Oczywiście czasem są takie a nie inne reguły - wyścig wygrywa ten z najlepszym czasem, konkurs piękności osoba która wpasuje się najlepiej w subiektywne gusta jury, etc.
Tylko to IMHO nie jest najważniejsze, ważne jest, że cokolwiek jest

Strasznie Ci nie po drodze bezinteresowność. Jak nie rywalizacja, to płynnie przechodzisz do sprzedawania się.taps pisze:Innymi słowy składasz forumowiczom pewną ofertę. Masz nadzieję (mniejszą bądź większą) że ktoś twoje myśli, racje, poglądy weźmie i je wykorzysta (kupi). Im lepszy post napiszesz tym szansa na „kupno” twych myśli się zwiększa. Dlatego też starasz się pisać możliwie najlepsze posty. Nie chcesz z siebie zrobić głupka (no chyba że celowo dla zwiększenia szans na sprzedaż).Bobek pisze:Staram się dołączać do dyskusji, jeżeli mogę powiedzieć coś, co zostało przeoczone, wnieść nową optykę lub uważam, że moje osobiste doświadczenie może być pomocne.
Podobnie jest ze wszystkim. Malarz nigdy nie maluje dla siebie. Liczy że ktoś to obejrzy i wywoła w drugim jakieś reakcje.
A gdybyś miał ocenić piękno i przydatność konkursu "Miss Mokrego Podkoszulka" w porównaniu do "Miss Uniwersum Złotych Rybek", to też pozostałbyś taki "nieskażony" w ocenach i hehe - bezstronny?ważne jest, że cokolwiek jest n
Masz na myśli brak zrozumienia o co Ci chodzi czy brak przekonania do prezentowanych przez Ciebie racji ze strony rozmówcy?Bobek pisze:Generalnie od jakiegoś czasu, kiedy przestałem walczyć o mienie racji w dyskusji, oznajmiam, co mam oznajmić i tyle. Nie oczekuję za wiele, bo aż za często spotyka mnie niezrozumienie.
Z mojego doswiadczenia wynika, ze najlepiej temat sie rozwija, gdy sie czlowiek nie zgadza w jakiejs kwestii z rozmowca. Bo co to za rozwiniecie tematy, jak wszyscy klepia sie po plecach i mowia "na masz ziomus racje". Czasami wiec dobrze jest sie postawic w opozycji, tylko po to, zeby byc w opozycjiBobek pisze:Nie oczekuję, że ktokolwiek kupi to, co piszę. Natomiast jest mi miło, jak znajduje się ktoś, kto widzi sprawę podobnie do mnie, bo wtedy można temat rozwinąć tak, jak sam bym tego nie zrobił.
Oczywiście można każdego doceniać ale w rzeczywistości wybierasz ofertę dla ciebie najkorzystniejszą dokonując oceny. Przecież nie ma czegoś takiego że każdy robi co chce i jak chce ponieważ stwierdził że i tak to będzie czyste, doskonałe. Musisz się starać, rywalizować, przedstawiać korzystniejszą albo przynajmniej porównywalną ofertę itp. Inaczej pójdziesz z torbami i nie będziesz miał co do garnka włożyć. Wydaje się to przecież oczywiste...TeZeT pisze:Dorzucę coś jeszcze, jeżeli można - np. Lama Ole pisze, aby wszystko widzieć jako czyste - w tym kontekście rywalizację można widzieć jako przejaw doskonałości, taki "boski targ" - każdy przychodzi, pokazuje to co ma i niekoniecznie trzeba każdego oceniać - raczej docenić bez względu na poziom.
No niestety, wyborów dokonywać jednak trzeba, mój Stary też marudzi, że to niesprawiedliwe, ze można mieć tylko jedną kobitę, bo generalnie, to on kocha wszystkie:PTeZeT pisze:jeżeli jednak moja ocena miała by być w jakiś sposób warząca to starałbym się nie dać odczuć żadnej z uczestniczek, że jest gorsza.
Niezrozumienie. To mój "problem" odkąd pamiętam. Czasami myślę za szybko w stosunku do reszty, a czasem po prostu niewyraźnie mówię. Już się przyzwyczaiłem, ale latami mnie to irytowało (czasem z tego powodu czułem się lepszy, ale co to za sztuka - nie móc nawiązać prawidłowej komunikacji?).abgal pisze:Masz na myśli brak zrozumienia o co Ci chodzi czy brak przekonania do prezentowanych przez Ciebie racji ze strony rozmówcy?
Innymi słowy - co przynosi Ci rozczarowanie - niezrozumienie na czym polegają Twoje racje czy też brak zgody z Twoimi racjami?
Tutaj się z tobą zgodzęBobek pisze: Strasznie Ci nie po drodze bezinteresowność. Jak nie rywalizacja, to płynnie przechodzisz do sprzedawania się.
Co mowiles? moglbys powtorzyc? bo nie zrozumialemBobek pisze:a czasem po prostu niewyraźnie mówię
Wydaje mi się, że jedno drugiemu nie musi przeszkadzać, ważna jest motywacja, nie możemy za wszystkich odpowiadać.Oczywiście można każdego doceniać ale w rzeczywistości wybierasz ofertę dla ciebie najkorzystniejszą dokonując oceny.
Trudno mi się wypowiadać na podobne tematy, jako osobie nie będącej w żadnym trwałym związkuNo niestety, wyborów dokonywać jednak trzeba, mój Stary też marudzi, że to niesprawiedliwe, ze można mieć tylko jedną kobitę, bo generalnie, to on kocha wszystkie:P
Tu nie chodzi o zgadzanie, nie zgadzanie. Chodzi o to, żeby dyskusja była przedmiotowa, nie podmiotowa. Jeżeli nie zgadzam się z tym, co mówisz, to mówię swoje, temat się rozwija, nawet jeżeli pod koniec nie zmieniamy zdania. Jeżeli jednak nie zgadzam się z Tobą, to zakłóca mi to rozmawianie. Zaczynam dyskutować z Tobą, nie z tym, co mówisz. No i impas. Mam taką znajomą - jak kończą się argumenty, to jedzie z wszystkim innym. Znajomość z nią traktuję jak memento.Intraneus pisze:Z mojego doswiadczenia wynika, ze najlepiej temat sie rozwija, gdy sie czlowiek nie zgadza w jakiejs kwestii z rozmowca. Bo co to za rozwiniecie tematy, jak wszyscy klepia sie po plecach i mowia "na masz ziomus racje". Czasami wiec dobrze jest sie postawic w opozycji, tylko po to, zeby byc w opozycjiBobek pisze:Nie oczekuję, że ktokolwiek kupi to, co piszę. Natomiast jest mi miło, jak znajduje się ktoś, kto widzi sprawę podobnie do mnie, bo wtedy można temat rozwinąć tak, jak sam bym tego nie zrobił.
Zacytowałem to i podkreśliłem i... nawet w jakąś zgrabną definicję bym to ujął. No zabijcie mnieBobek pisze:Chodzi o to, żeby dyskusja była przedmiotowa, nie podmiotowa. Jeżeli nie zgadzam się z tym, co mówisz, to mówię swoje, temat się rozwija, nawet jeżeli pod koniec nie zmieniamy zdania. Jeżeli jednak nie zgadzam się z Tobą, to zakłóca mi to rozmawianie. Zaczynam dyskutować z Tobą, nie z tym, co mówisz. No i impas.
Dobre pytanie. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że tak to ująłem. To umysł lubię dyskutować. Pewnie i zarzucanie sieci mi przejdzie. To i tak poprawa, dawniej z dzidą latałem i polowałem na ciekawych rozmówców pojedynczo (a każda dyskusja była walką o to, kto ma rację <-- cokolwiek to jest). Małymi kroczkami, byle do przodu.booker pisze:A po co rzucasz sieć Bobku ?