Hej,
przed przystąpieniem na serio do praktyki buddyjskiej powstrzymuje mnie głównie kwestia, że wg przeważającego poglądu w nauce i filozofii, mózg jest twórcą świadomości wespół z tzw. światem zewnętrznym, który na ten mózg oddziaływuje. Umysł jawi się wg poglądu naukowego jako proces fizykalno-chemiczny, ściśle regulowany prawami przyrody. Np. światło pada na siatkówkę oka, stamtąd impuls przechodzi do kory wzrokowej i tam powstaje wrażenie wzrokowe. To samo - w innych konfiguracjach - można powiedzieć o innych zjawiskach psychicznych.
W jaki sposób można praktykować buddyzm w dzisiejszych czasach, nie pozostając w swoistej "schizofrenii" co do obrazu świata i samego siebie, skoro np. w łonie mahajany czy wadżrajany (które rozważam do praktyki) zdarza się spotkać stwierdzenie, że "wszystko jest umysłem" albo np. że Budda w chwili osiągnięcia oświecenia powiedział: "jestem zawsze i wszędzie" (cytuję za Wojtkiem Tracewskim z jednego z wywiadów)?
buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
Moderator: forum e-budda team
-
- Posty: 45
- Rejestracja: pt maja 29, 2020 22:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Effortless Mindfulness
Re: buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
Hej,
Treść pojawiająca się w świadomości, to nie to samo, co świadomość sama w sobie.
Pozdrawiam.

Treść pojawiająca się w świadomości, to nie to samo, co świadomość sama w sobie.
Pozdrawiam.

Re: buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
Hej,
nie wiem, czy wiesz, ale wrażenie wzrokowe na przykład z natury jest doświadczeniem świadomym. Tak przynajmniej przyjmuje się w neurologii czy kogniwistyce. Natomiast w tych naukach chyba nie ma czegoś takiego jak świadomość sama w sobie. Uważasz, że coś takiego istnieje?
pozdrawiam
Piotrek
nie wiem, czy wiesz, ale wrażenie wzrokowe na przykład z natury jest doświadczeniem świadomym. Tak przynajmniej przyjmuje się w neurologii czy kogniwistyce. Natomiast w tych naukach chyba nie ma czegoś takiego jak świadomość sama w sobie. Uważasz, że coś takiego istnieje?
pozdrawiam
Piotrek
- Rafus
- Posty: 849
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
Pierwotna świadomość, można doświadczyć.Natomiast w tych naukach chyba nie ma czegoś takiego jak świadomość sama w sobie. Uważasz, że coś takiego istnieje?
Tak, w tych naukach się przyjmuje, że to produkcja mózgu i po śmierci proces się zatrzymuje.
Nauka jeszcze mało wie o tych procesach.
Ci, co doświadczyli, raczej nie zgadzają się z tym poglądem.
Oczy, nos, słuch w pierwotnej świadomości — póki jest nośnik ciało hehe.
A umysł who cares - niech śpi

-
- Posty: 45
- Rejestracja: pt maja 29, 2020 22:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Effortless Mindfulness
Re: buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
Niewątpliwie widzenie/obraz - jest to doznanie uświadamiane/świadome - inaczej nie byłoby znane.
Z tego co mi wiadomo, neurologia zajmuje się jedynie badaniem związku między deklarowanymi doświadczeniami, pojawiającymi się w świadomości, a obserwowaną aktywnością mózgu. I oczywiście całą teorią z tym związaną. O kognitywistyce mam pojęcie bardzo ogólne.Tak przynajmniej przyjmuje się w neurologii czy kogniwistyce.
Tak, możemy ją wyróżnić - to jest to, co zna wszystkie doświadczenia, a samo w sobie pozostaje niezmienne. Nie da się zaobserwować żadnych zmian w świadomości samej w sobie, bo każda zmiana to będzie to, co jest uświadamiane przez świadomość. Niezależnie od treści doświadczenia, zawsze pozostaje to "ciche świadkowanie". Świadomość można porównać do przestrzeni lub ekranu telewizora - na ekranie mogą pojawiać się różne treści, ale sam ekran pozostaje cały czas taki sam. Lub do umysłu, z którego utkany jest sen. Treść snu może być dowolna, ale zawsze wszystko to wydarza się w umyśle.Natomiast w tych naukach chyba nie ma czegoś takiego jak świadomość sama w sobie. Uważasz, że coś takiego istnieje?
Oczywiście, ostatecznie, świadomość też można uznać za koncept, bo w bezpośrednim doświadczeniu mamy po prostu takość, jestestwo, wszystkość. Rozdział na podmiot i przedmiot jest pierwszym i najbardziej podstawowym, którego można dokonać. Ale jeśli już wyróżniamy świadomość (co zwykle może być bardzo pomocne), to jest ona tym niezmiennym, stałym elementem wszystkiego.
To w świadomości w szczególności wydarzają się bodźce, reprezentujące koncept "mózgu". Jeśli we śnie ktoś powie Tobie, że Twoje doświadczenie snu wynika z wyśnionego mózgu, który jest w wyśnionej głowie wyśnionego avatara, którym się we śnie poruszasz, to będzie to miało sens?

Re: buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
Mogę trzy grosze?
Kolaps funkcji falowej w fizyce kwantowej pojawia się, kiedy pojawia się obserwator. Wspaniały stan superpozycji zostaje zmieniony w konkret.
Być może podobnie jest z percepcją podczas medytacji: czym mniej obserwujesz, tym więcej widzisz, nie obserwując. Czym mniej interpretujesz, tym więcej znaczeń jesteś w stanie doświadczyć. Rozszerzenie świadomości przez ograniczenie ego.
Kolaps funkcji falowej w fizyce kwantowej pojawia się, kiedy pojawia się obserwator. Wspaniały stan superpozycji zostaje zmieniony w konkret.
Być może podobnie jest z percepcją podczas medytacji: czym mniej obserwujesz, tym więcej widzisz, nie obserwując. Czym mniej interpretujesz, tym więcej znaczeń jesteś w stanie doświadczyć. Rozszerzenie świadomości przez ograniczenie ego.
Cały czas jest teraz.
Re: buddyzm a kwestia "świadomość = mózg"
A czy możecie mi powiedzieć, czy prawda o brzmieniu "wszystko jest umysłem" oznacza, że budynki, które widzę, drzewa czy niebo - są umysłem? Czy podobnie ludzie, których widzę - są umysłem? I czy te obiekty i ludzie - są moim umysłem?