Historia Buddyzmu Koreańskiego
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Historia Buddyzmu Koreańskiego
Wklejam link do ,,Historii buddyzmu koreańskiego" na stronie Warszawskiej Grupy Zen. Opracowanie to oprócz faktów historycznych prezentuje sylwetki najważniejszych koreańskich mistrzów (w tym mistrzów Son). Jest to chyba najobszerniejsze, dostępne w internecie opracowanie w języku polskim jakie do tej pory na ten temat powstało. Opracowanie jest owocem wspólnej pracy członków Warszawskiej Grupy Zen. Miłej lektury
http://www.zen.warszawa.pl/historia-bud ... eanskiego/
http://www.zen.warszawa.pl/historia-bud ... eanskiego/
- Diamentum
- Posty: 1026
- Rejestracja: ndz mar 30, 2014 07:10
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Dziękuję
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Do kimchi tędy
pozdrawiam, gt
pozdrawiam, gt
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Ta historia jest fascynująca!
Może warto byłoby napisać też coś więcej o sytuacji od końca XIX wieku do końca II wojny światowej. To dzięki wplywom japońskim sytuacja buddystów w Korei zaczęła się poprawiać w latach 90. XIX w., po kilku wiekach prześladowań. Stąd też w powieści "Ol-soni kisań" (1905 r.) Wacław Sieroszewski pisał:
"- Któż z przejezdnych może oprzeć się urokowi klasztoru "Królewskiego Uśmiechu". Wszak umyślnie zawracają ludzie i nawet odbywają długie podróże, aby nasycić wzrok ślicznym widokiem widokiem świętego przybytku i orzeźwić ducha mądrą rozmową z wielebnymi ojcami... Słyniecie w całym kraju z mądrości, z gościnności i z przywiązania do tronu [...].
Lekki uśmiech przesunął się po gładko wygolonej twarzy mnicha, uśmiech prawie niedostrzegalny.
- Jego Królewska Mość - niech Dobrotliwy [Budda] darzy go wieczną łaską - nie zapomina o skromnem schronisku swych przodków. Niedawno otrzymaliśmy złotem pisany list, ale transport ryżu, który miał przyjść w ślad za listem, jeszcze nie przybył... Czy zapiszecie wasze dostojne nazwiska w księdze?
Podał przybyłym księgę z tuszownicą i pędzlami, a gdy podpisali, oddalił się z niskim pokłonem i japońskiem życzeniem:
- Komba-wa (dobranoc).
- Japończyk?! - obruszył się Kim-ki po jego odejściu.
- Nie. Ale te żółte szczury buddyjskie zawsze ciągną do Japonji. Słusznie twój dziad, Wielki Kim-cza-sań, wielkorządca zachodniej prowincji mówił: buddysta zawsze półjapończyk. Dlatego religia ich jest w pogardzie i oni słusznie uważani są za korejczyków mało lepszych od chrześcijan..."
Mamy tu kilka elementów: wiarę w buddyzm jako źródło mądrości, pazerność mnichów (która w znacznej mierze przyczyniła się do upadku buddyzmu w Korei i XIV w.) oraz ich powiązania z Japonią. Związki z Japonią - nie tylko mnichów, lecz także młodych wykształconych ludzi - są zresztą w powieści pokazywane jako ambiwalentne, ponieważ z jednej strony zagrażały ustalonemu od wieków ładowi, z drugiej jednak - otwierały na świat (także Zachód) i stwarzały szansę na zmiany na lepsze.
Po aneksji w 1910 r. sytuacja sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Jak wiadomo, część mnichów koreańskich, na wzór japońskich, włączyła się w prowadzenie indoktrynacji militarystycznej w myśl idei zen w służbie państwu i cesarzowi. To mało znany, a bardzo ciekawy rozdział w dziejach buddyzmu koreańskiego; konsekwencje dokonywanych wtedy wyborów trwały jeszcze bardzo długo po zakończeniu wojny.
Może warto byłoby napisać też coś więcej o sytuacji od końca XIX wieku do końca II wojny światowej. To dzięki wplywom japońskim sytuacja buddystów w Korei zaczęła się poprawiać w latach 90. XIX w., po kilku wiekach prześladowań. Stąd też w powieści "Ol-soni kisań" (1905 r.) Wacław Sieroszewski pisał:
"- Któż z przejezdnych może oprzeć się urokowi klasztoru "Królewskiego Uśmiechu". Wszak umyślnie zawracają ludzie i nawet odbywają długie podróże, aby nasycić wzrok ślicznym widokiem widokiem świętego przybytku i orzeźwić ducha mądrą rozmową z wielebnymi ojcami... Słyniecie w całym kraju z mądrości, z gościnności i z przywiązania do tronu [...].
Lekki uśmiech przesunął się po gładko wygolonej twarzy mnicha, uśmiech prawie niedostrzegalny.
- Jego Królewska Mość - niech Dobrotliwy [Budda] darzy go wieczną łaską - nie zapomina o skromnem schronisku swych przodków. Niedawno otrzymaliśmy złotem pisany list, ale transport ryżu, który miał przyjść w ślad za listem, jeszcze nie przybył... Czy zapiszecie wasze dostojne nazwiska w księdze?
Podał przybyłym księgę z tuszownicą i pędzlami, a gdy podpisali, oddalił się z niskim pokłonem i japońskiem życzeniem:
- Komba-wa (dobranoc).
- Japończyk?! - obruszył się Kim-ki po jego odejściu.
- Nie. Ale te żółte szczury buddyjskie zawsze ciągną do Japonji. Słusznie twój dziad, Wielki Kim-cza-sań, wielkorządca zachodniej prowincji mówił: buddysta zawsze półjapończyk. Dlatego religia ich jest w pogardzie i oni słusznie uważani są za korejczyków mało lepszych od chrześcijan..."
Mamy tu kilka elementów: wiarę w buddyzm jako źródło mądrości, pazerność mnichów (która w znacznej mierze przyczyniła się do upadku buddyzmu w Korei i XIV w.) oraz ich powiązania z Japonią. Związki z Japonią - nie tylko mnichów, lecz także młodych wykształconych ludzi - są zresztą w powieści pokazywane jako ambiwalentne, ponieważ z jednej strony zagrażały ustalonemu od wieków ładowi, z drugiej jednak - otwierały na świat (także Zachód) i stwarzały szansę na zmiany na lepsze.
Po aneksji w 1910 r. sytuacja sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Jak wiadomo, część mnichów koreańskich, na wzór japońskich, włączyła się w prowadzenie indoktrynacji militarystycznej w myśl idei zen w służbie państwu i cesarzowi. To mało znany, a bardzo ciekawy rozdział w dziejach buddyzmu koreańskiego; konsekwencje dokonywanych wtedy wyborów trwały jeszcze bardzo długo po zakończeniu wojny.
Sowy nie są tym, czym się wydają
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Z całym szacunkiem, ale czy każdy kto był lub pojedzie do Korei będzie wiedział o tym, czym jest buddyzm koreański? Samsung, to koreańska marka, z pewnością wielu ją ma w domu lub w kieszeni. Czy to cokolwiek mówi o buddyzmie?
Z poważaniem
Z poważaniem
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Wacław Sieroszewski był nie tylko pisarzem, lecz także podróżnikiem i cenionym etnografem. Korei poświęcił całą książkę; fragmenty na temat buddyzmu koreańskiego można przeczytać tu: http://www.zen.warszawa.pl/buddyzm-kore ... zewskiego/
Jak na swoje czasy miał dużą wiedzę, a przy tym był bystrym obserwatorem. Pisał między innymi o kwestiach, które we współczesnym oficjalnym przekazie sang koreańskich są pomijane milczeniem. Warto to wykorzystać jako naprowadzenie i inspirację do dalszych poszukiwań. Na ten temat pojawiają się już gdzieniegdzie wzmianki, a nawet kilka artykułów
Sowy nie są tym, czym się wydają
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Być może nieco odjadę w temacie, ale nie tak znowu bardzo. Przypomniała mi się niesamowita polska ilustratorka, której książki obrazkowe dla dzieci świetnie się sprzedają w Korei Południowej, wydała ich tam już około czternastu. I według mnie, książki te przeniknięte są do cna medytacyjną atmosferą, a w jednej z nich – Maum, dom duszy - znalazłam obraz osoby medytującej (sorry, że nie w pionie) z podpisem (w przekładzie polskim): Nie wiem. Tak trudno pojąć, czym jest dusza.
http://czytusieczyta.pl/maum-dom-duszy- ... mielewska/
Co znaczy koreańskie słowo maum?
- Dom duszy - miejsce, gdzie mieszka umysł, słowo nieprzekładalne na polski, a bardzo popularne w Korei. Termin jest wieloznaczny, każdy może rozumieć go na swój sposób. Książka, którą zilustrowałam, to jedna z interpretacji tego słowa: metafora duszy jako architektury domu. Dlatego chciałam, żeby sama książka w jakimś sensie przypominała konstrukcję budynku. Wykorzystałam niewdzięczne dla każdego ilustratora i wydawcy zgięcie książki, by stworzyć coś w rodzaju animacji. Ilustracje zmieniają się w zależności od tego, pod jakim kątem otwieramy kolejne strony.
Powyższy cytat pochodzi z któregoś z wywiadów w gw, natomiast niżej cytuję fragment innej rozmowy, do której zdecydowałam się podać także link, bo bardzo ciekawie przedstawiona zostaje w niej edukacja Koreańczyków. Padły tu m.in. takie słowa: Koreańczycy zarówno uczą się jak i pracują w inny, bardziej dogłębny niż my tu w Europie sposób. O wiele bardziej wydajnie, jakby mieli inny genotyp. I ja osobiście jestem przekonana, że stoi za tym właśnie tradycja medytowania, również za szczególnym upodobaniem do niezwykłych książek obrazkowych, w których słowa albo w ogóle zanikają, albo ograniczone są do minimum, być może również za... wspomnianym Samsungiem.
Koreańskie społeczeństwo jest bardziej egalitarne czy rozwarstwione tak jak w Polsce?
Mam wrażenie, że to społeczeństwo jednoczy się w pracy. Od człowieka zamiatającego z uwagą ulicę po redaktora w wydawnictwie wszyscy starają się pracować najlepiej jak potrafią, są skupieni, uważni (choć naturalnie potrafią też świętować i w bardzo ekspresyjny sposób bawić się, nawet tańczyć na ulicach w urodziny Buddy).
(...)
Czy w Korei jest zainteresowanie polską kulturą?
Koreańczycy są w ogóle bardzo ciekawi świata odmiennego od ich kultury, mimo że do swojej tradycji mają stosunek niemalże nabożny. Szukają też alternatywy dla wszechobecnej tam mody amerykańskiej. W tradycję tego narodu wpisane jest nieustanne samodoskonalenie i edukacja. Nauka i sztuka to są dwie społeczne wartości wyjątkowo przez Koreańczyków cenione.
(...)
Dodam, że tam nauczyciel zarabia bardzo dobrze i jest traktowany jak autorytet. Niemal mistrz, co również było dla mnie dużym zaskoczeniem.
Dzieci kończą naukę o północy
Pozdrawiam, gt
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Cudowna, niezwykła książka! Dla mnie najbardziej niezwykłe w niej jest to, że każdy z czytelników jest zaproszony do tworzenia jej własnej wersji, przez obracanie jej, poruszanie jej stronami "jak skrzydłami", kołysanie jej jak dziecka...W ten sposób tworzy portret własnej duszy, bo w tej książce "można przejrzeć się jak w lustrze" i niemal dosłownie, i w przenośniByć może nieco odjadę w temacie, ale nie tak znowu bardzo. Przypomniała mi się niesamowita polska ilustratorka, której książki obrazkowe dla dzieci świetnie się sprzedają w Korei Południowej, wydała ich tam już około czternastu. I według mnie, książki te przeniknięte są do cna medytacyjną atmosferą, a w jednej z nich – Maum, dom duszy - znalazłam obraz osoby medytującej (sorry, że nie w pionie) z podpisem (w przekładzie polskim): Nie wiem. Tak trudno pojąć, czym jest dusza
Skojarzenie tej książki z historią buddyzmu koreańskiego nie jest wcale nie na temat - pokazuje ona coś, co jest istotną cechą soenu: spontaniczność i związek z codziennym życiem. A poniewaz soen nie wypracował własnych form estetycznych (w przeciwieństwie do japońskiego zenu), pozostał otwarty na nowe, świeże formy wyrazu
Sowy nie są tym, czym się wydają
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
beala pisze: ↑śr wrz 27, 2017 21:51Skojarzenie tej książki z historią buddyzmu koreańskiego nie jest wcale nie na temat - pokazuje ona coś, co jest istotną cechą soenu: spontaniczność i związek z codziennym życiem. A poniewaz soen nie wypracował własnych form estetycznych (w przeciwieństwie do japońskiego zenu), pozostał otwarty na nowe, świeże formy wyrazu
Cześć, Beala, witaj na forum
wiesz, nie byłam pewna, którego ducha w tej książce więcej, bo równie dobrze ten chrześcijański mógł się przejawić, choć czuję gdzieś pod skórą wyraźnie klimaty buddyjskie. Ale jest też druga książka, co do której nie mam już absolutnie żadnych wątpliwości: Room in the heart, Bium
BIUM to koreańskie słowo, oznaczające pustkę (w naszej kulturze to słowo ma negatywne konotacje) - a raczej wolne miejsce w sercu, gotowość do wypełnienia tego "wolnego miejsca". Otwarcie się - odwrotność zachłanności i łakomstwa związanego z nieustanną konsumpcją. Trudne słowa, ale książka jest niezwykle prosta i to w prostocie jest leży jej siła.
cytat z blogu Poza rozkładem
Emptiness, how does the word make you feel?
Pozdrawiam, gt
Ps.
Z buddyzmem w Korei Płd. nie jest tak źle, około 22% społeczeństwa to buddyści (katolicyzm i protestantyzm - około 29%), a bezwyznaniowcy (połowa ludności) rozumiem, że buddyzm mają rozsiany gdzieś w genach.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
witaj
pozdrawiam
...tu jest haczyk, czyli koreański szamanizm
pozdrawiam
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Jeśli chodzi o odsetek buddystów w Korei, różne źródła podają różne wartości. Skrajne to 43% w 2005 roku http://www.korea.net/AboutKorea/Korean-Life/Religion i 15,5% w 2015 https://en.m.wikipedia.org/wiki/Religio ... prov=sfla1Z buddyzmem w Korei Płd. nie jest tak źle, około 22% społeczeństwa to buddyści (katolicyzm i protestantyzm - około 29%), a bezwyznaniowcy (połowa ludności) rozumiem, że buddyzm mają rozsiany gdzieś w genach.
Dużo tu zależy oczywiście od metody badania. W przypadku wierzeń religijnych trudno o "twarde" narzędzia, więc przeważnie decydujące są deklaracje badanych. Nie wiemy jednak, jakimi kierują się kryteriami. A możliwe są różne: uczestnictwo w obrzędach (jakich i jak często?); identyfikacja społeczna ("jestem z buddyjskiej rodziny"); akceptacja dogmatów (niektórych, większości, wszystkich?). Co zrobić z dwureligijnością?
Jesli chodzi o Heekyong Kim, autorkę Maum, to jest ona buddystką, podobnie zresztą jak wydawca książeczek ilustrowanych przez Chmielewską.wiesz, nie byłam pewna, którego ducha w tej książce więcej, bo równie dobrze ten chrześcijański mógł się przejawić, choć czuję gdzieś pod skórą wyraźnie klimaty buddyjskie.
Serdeczności dla wszystkichCześć, Beala, witaj na forum
Sowy nie są tym, czym się wydają
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Maum to jest koreańskie słowo oznaczające umysł. Buddyści koreańscy często mówią o hanmaum - "nieskończonym umyśle". Koreański buddyzm niekiedy używa wyjaśnień tak esencjonalistycznie brzmiących, że w ogóle mnie to nie dziwi, że ktoś to rozumie jako duszę. Prawdę mówiąc wydaje mi się też czasem, że z punktu widzenia "użytkowego" tych nauk o to właśnie chodzi - żeby oprzeć się na koncepcji czegoś stałego i wiecznego. Buddologicznie to niepoprawne, ale sens imho jest ten sam. Jak się poczyta np Daehaeng Sunim to podejście "esencjonalistyczne" bardzo rzuca się w oczy.GreenTea pisze: ↑śr wrz 27, 2017 20:07Co znaczy koreańskie słowo maum?
- Dom duszy - miejsce, gdzie mieszka umysł, słowo nieprzekładalne na polski, a bardzo popularne w Korei. Termin jest wieloznaczny, każdy może rozumieć go na swój sposób. Książka, którą zilustrowałam, to jedna z interpretacji tego słowa: metafora duszy jako architektury domu. Dlatego chciałam, żeby sama książka w jakimś sensie przypominała konstrukcję budynku. Wykorzystałam niewdzięczne dla każdego ilustratora i wydawcy zgięcie książki, by stworzyć coś w rodzaju animacji. Ilustracje zmieniają się w zależności od tego, pod jakim kątem otwieramy kolejne strony.
A Iwona Chmielewska to w ogóle jest z Torunia (duma)
Pzdr,
Piotr
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Cześć,
sorry, że tak trochę offtopicuję, ale jestem ciekaw czy jest to to samo podejście, które np. prezentował Kōshō Uchiyama w swoim eseju "Jaźń osadzająca się w sobie samej"?iwanxxx pisze: ↑pn paź 16, 2017 11:54Maum to jest koreańskie słowo oznaczające umysł. Buddyści koreańscy często mówią o hanmaum - "nieskończonym umyśle". Koreański buddyzm niekiedy używa wyjaśnień tak esencjonalistycznie brzmiących, że w ogóle mnie to nie dziwi, że ktoś to rozumie jako duszę. Prawdę mówiąc wydaje mi się też czasem, że z punktu widzenia "użytkowego" tych nauk o to właśnie chodzi - żeby oprzeć się na koncepcji czegoś stałego i wiecznego. Buddologicznie to niepoprawne, ale sens imho jest ten sam. Jak się poczyta np Daehaeng Sunim to podejście "esencjonalistyczne" bardzo rzuca się w oczy.
Jak właśnie powiedziałem, buddyzm jest religią, która nie podnosi kwestii boga. Jaka zatem istnieje podstawa spokoju umysłu? Na tym właśnie zasadza się fundamentalne nastawienie buddyzmu. W przeciwieństwie do postawy kłaniania się przed Bogiem chrześcijaństwa lub jakimś bogiem innej religii, podstawowym aspektem buddyzmu jest jaźń osadzająca się w prawdziwej, nieruchomej jaźni. Zazwyczaj jesteśmy powodowani swoimi niestabilnymi myślami, ale fundamentalnym aspektem buddyzmu jest osadzanie się w naszej prawdziwej, niezaprzeczalnej, niewzruszonej jaźni, bez ulegania wpływom takich myśli.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Ja to odbieram dokładnie tak samo. W "Otwieraniu dłoni myśli" było jeszcze bardziej esencjonalistycznie, ale nie mam teraz pod ręką, żeby wkleić. U Uchiyamy "zazen is the self selfing the self".
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Cześć Piotr
ale co oznacza ,,maum" dla koreańskich chrześcijan? Czy dla nich również wykładnią terminu jest buddyjskie rozumienie umysłu?
Pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Nie mam zielonego pojęcia, ale przyglądałem tę książkę w księgarni i ona nie jest raczej napisana z perspektywy chrześcijańskiej. Jak wyżej napisano podobno autorka jest buddystką.leszek wojas pisze: ↑pt paź 20, 2017 08:38ale co oznacza ,,maum" dla koreańskich chrześcijan? Czy dla nich również wykładnią terminu jest buddyjskie rozumienie umysłu?
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Historia Buddyzmu Koreańskiego
Ja tę książkę mam aktualnie w domu . Na okładce z tyłu jest napisane - ,,MAUM koreańskie słowo oznaczające wszystko to, co składa się na duchowość człowieka: charakter, emocje, umysł, pamięć" - taka perspektywa