pragnienia
Moderator: forum e-budda team
pragnienia
witam wszystkich serdecznie..mam na imie daria i jak widac jestem tu bardzo nowa...z gory przepraszam jesli moje pytania wydadza wam sie glupie czy smieszne..dopiero zglebiam temat ale mam wiele watpliwosci,ktore mam nadzieje dzieki bardziej doswiadczonym szybko sie wyjasnia..mianowicie drecza mnie dwie rzeczy..
ja wiem ze pieniadze to nie wszystko bo tak na prawde nic po tym co z takim uporem zbieram nie zostanie.ja wiem ale-nie potrafie wyzbyc sie pragnien.nie potrafie przestac chciec,nie potrafie przestac wyznaczac sobie celow i do nich dazyc..
jestem po wczorajszej lekturze sutry serca wdl ktorej"Jeśli jesteś bogaty, musisz zobaczyć, że pożądanie bogactwa jest puste. Jeżeli jesteś przywiązany do sławy i pragniesz uznania innych, musisz zobaczyć, że rzeczy o które walczysz i przez które cierpisz są puste."ok sa puste zgadzam sie ale sa tez bardzo wazne...bo dzieki temu zapewniam byt sobie i rodzinie.a jesli nie potrafie sie tego wyzbyc-to bardzo zle?
druga rzecz ktora mnie meczy...sama nie pije,nie pale ale jestem przedsiebiorca,mam pub gdzie picie i palenie jest na porzadku dziennym,malo tego jest to moje zrodlo utrzymania,jestem rowniez wspolwlascicielem sklepu"dopalacze"i mam dylemat-czy musze zmienic profesje zeby byc w zgodzie z buddyzmem?
przepraszam raz jeszcze jesli to co napisalam wydaje sie byc glupie
ja wiem ze pieniadze to nie wszystko bo tak na prawde nic po tym co z takim uporem zbieram nie zostanie.ja wiem ale-nie potrafie wyzbyc sie pragnien.nie potrafie przestac chciec,nie potrafie przestac wyznaczac sobie celow i do nich dazyc..
jestem po wczorajszej lekturze sutry serca wdl ktorej"Jeśli jesteś bogaty, musisz zobaczyć, że pożądanie bogactwa jest puste. Jeżeli jesteś przywiązany do sławy i pragniesz uznania innych, musisz zobaczyć, że rzeczy o które walczysz i przez które cierpisz są puste."ok sa puste zgadzam sie ale sa tez bardzo wazne...bo dzieki temu zapewniam byt sobie i rodzinie.a jesli nie potrafie sie tego wyzbyc-to bardzo zle?
druga rzecz ktora mnie meczy...sama nie pije,nie pale ale jestem przedsiebiorca,mam pub gdzie picie i palenie jest na porzadku dziennym,malo tego jest to moje zrodlo utrzymania,jestem rowniez wspolwlascicielem sklepu"dopalacze"i mam dylemat-czy musze zmienic profesje zeby byc w zgodzie z buddyzmem?
przepraszam raz jeszcze jesli to co napisalam wydaje sie byc glupie
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
Sutra serca to skrótowe wyjaśnienie natury zjawisk i ich pustości. Myślę, że to niedobra pozycja na początek... Za dużo tam słów-kluczy i metafor, z którymi osoba nieobeznana po prostu nie będzie wiedzieć o co chodzi...
Co do dopalaczy, to ja osobiście miałem po tym straszny odlot i czułem się fatalnie przez 2h. Ale to był mój świadomy wybór. Teraz już tamten dopalacz jest nielegalny
Może daj jakieś ulotki, że to szkodzi, dla nieuświadomionych. Taka reklama jakby.
Pozdrawiam
Co do dopalaczy, to ja osobiście miałem po tym straszny odlot i czułem się fatalnie przez 2h. Ale to był mój świadomy wybór. Teraz już tamten dopalacz jest nielegalny
Może daj jakieś ulotki, że to szkodzi, dla nieuświadomionych. Taka reklama jakby.
Pozdrawiam
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: pragnienia
Witaj na forum, Malejsza
Zapewnienie bytu sobie i rodzinie jest w porządku. To jest jasne Ale przywiązanie nadmiernej wagi do dóbr materialnych - budowanie chciwości w stosunku do nich itd. wytwarza niezaciekawe sytuacje. Raczej chodzi o to, w jaki sposób użyć takiej karmy pragnienia. Jeżeli pragnienia są tylko dla nas, wówczas generuje to tylko negatywną karmę. Jeżeli jednak używamy pragnień dla innych ("innych" w szrokim słowa znaczeniu, nie tylko np. własnej rodziny), to wówczas jest to zupełnie inna sprawa. Czyli, w skrócie, chodzi najbardziej o to, jaki kierunek mają nasze działania. Nawet z pozoru niewłaściwe działania, mogą być działaniami Bodhisattvy. O tymn niżej.
Jest jednak taka historia opowiedziana przez Mistrza Zen Seung Sahna. Pewna kobieta, nie mogła zmienić faktu tego, iż jej mąż prowadzi dochodową restaurację, w której codziennie zabija się istoty:
Nie chodzi o to, aby się tego jakoś niezdrowo wyzbywać, ale o to, aby używać takich rzeczy we właściwy sposób.malejsza pisze: jestem po wczorajszej lekturze sutry serca wdl ktorej"Jeśli jesteś bogaty, musisz zobaczyć, że pożądanie bogactwa jest puste. Jeżeli jesteś przywiązany do sławy i pragniesz uznania innych, musisz zobaczyć, że rzeczy o które walczysz i przez które cierpisz są puste."ok sa puste zgadzam sie ale sa tez bardzo wazne...bo dzieki temu zapewniam byt sobie i rodzinie.a jesli nie potrafie sie tego wyzbyc-to bardzo zle?
Zapewnienie bytu sobie i rodzinie jest w porządku. To jest jasne Ale przywiązanie nadmiernej wagi do dóbr materialnych - budowanie chciwości w stosunku do nich itd. wytwarza niezaciekawe sytuacje. Raczej chodzi o to, w jaki sposób użyć takiej karmy pragnienia. Jeżeli pragnienia są tylko dla nas, wówczas generuje to tylko negatywną karmę. Jeżeli jednak używamy pragnień dla innych ("innych" w szrokim słowa znaczeniu, nie tylko np. własnej rodziny), to wówczas jest to zupełnie inna sprawa. Czyli, w skrócie, chodzi najbardziej o to, jaki kierunek mają nasze działania. Nawet z pozoru niewłaściwe działania, mogą być działaniami Bodhisattvy. O tymn niżej.
Generalnie można poczytać w naukach, że Bodhisattva (czyli ktoś, kto dedykuje swoje życie by pomagać innym na ścieżce Dharmy) nie powinien parać się handlem używkami lub bronią.malejsza pisze: druga rzecz ktora mnie meczy...sama nie pije,nie pale ale jestem przedsiebiorca,mam pub gdzie picie i palenie jest na porzadku dziennym,malo tego jest to moje zrodlo utrzymania,jestem rowniez wspolwlascicielem sklepu"dopalacze"i mam dylemat-czy musze zmienic profesje zeby byc w zgodzie z buddyzmem?
Jest jednak taka historia opowiedziana przez Mistrza Zen Seung Sahna. Pewna kobieta, nie mogła zmienić faktu tego, iż jej mąż prowadzi dochodową restaurację, w której codziennie zabija się istoty:
Zatem, powstaje pytanie w jaki sposób użyć takiej karmy prowadzenia pubu i sprzedawania "dopalaczy". Zarobioną kasę można przeznaczać, oprócz zapewniania sobie bytu, na coś co pomoże innym na ścieżce - np. szczodre dofinansowywanie akcji czy projektów buddyjskich czy świątyń, a może nawet wybudowanie takiej świątyni aby inni mieli miejsce do praktyki. W ten sposób można pomóc innym na ścieżce i przetransformować jakby nie było, niezbyt jasną karmę zarabiania na alkoholu i narkotykach. Bardzo ważne jest to, dlaczego coś się robi.Zabij krowę, osiągnij oświecenie - [i]Mistrz Zen Seung Sahn[/i] pisze: Pytanie: Mój mąż wpadł na pomysł otwarcia w Chinach restauracji serwującej owoce morza. Ma świetny plan i wygląda na to, że zarobimy dużo pieniędzy. Jednakże posiadanie restauracji, zwłaszcza restauracji serwującej owoce morza oznacza zabijanie wielu istnień.
Więc poprosiłam go aby nie otwierał tej restauracji, ale nie mam wystarczająco silnych argumentów aby go przekonać. W jaki sposób Pan by go przekonał ?
Mistrz Zen Seung Sahn: W czasach Buddy żył pewien człowiek. Jego codzienną pracą było zabijanie krów. Nie mógł zmienić tej pracy, ponieważ w ten sposób działał wówczas system kastowy w Indiach: najwyżej rodziny Braminów, później rodziny królewskie, później zwykle rolnicy i najniższa klasa rodzin, którzy parali się zabijaniem krów i podobną pracą. Więc ten człowiek zabijał krowy każdego dnia. Podchodziła krowa, wtedy "BUM!" krowa mówiła "Muuuu!" i umierała.
Ten człowiek nigdy nie zmienił pracy, ale nie lubił jej. Rozmawiał z rodzicami ale nie było żadnej możliwości aby zmienić tą robotę. Jednego dnia Shariputra, uczeń Buddy przechodził koło miejsca pracy tego człowieka. Shariputra w pełni osiągnął sutre o pustości. Rzeźnik pokłonił się przed nim i rzekł "Bardzo przepraszam, ale mam pytanie. Budda i wskazania mówią "Nie zabijaj żadnego życia". Moją pracą jest codzienne zabijanie krów. Tworze wiele złej karmy. Co powinienem zrobić ?"
Shariputra spytał: "Kto zabija krowy?"
"Ja zabijam krowy"
"Kim jesteś ?"
"Nie wiem".
"Tylko utrzymuj ten umysł nie wiem, i zabijaj krowy. Wówczas nie tworzysz złej karmy". Następnie Shariputra odszedł.
Rzeźnik dalej zabijał krowy każdego dnia, ale w międzyczasie pytał się siebie "Kto zabija krowy ?". To pytanie stawało się większe, większe i większe. Podczas zabijania krów nie czuł się winny, tylko wielkie pytanie "Kto zabija krowy ?".
Jednego dnia pojawiła się krowa. On tylko utrzymywał swoje wielkie zapytanie "Kto zabija krowy ?". Wtedy "BUM!" zabił krowę. Krowa powiedziała "Muuuu!". Rzeźnik usłyszał to "Muuuu!" i "BUM!" osiągnął oświecenie - "Nasze prawdziwe ja nie ma żadnego życia ani śmierci. Jestem jednym z Buddów."
Żaden rodzaj pracy nie jest problemem. To bardzo istotne. Jeżeli jest tylko dla Ciebie, wówczas będziesz mieć problem. Ale jeżeli zarabiasz dużo pieniędzy i zbudujesz świątynie wówczas pomożesz wielu innym ludziom. Wówczas Twój kierunek jest jasny. To jest działanie bodhisattvy. Okay ? Spróbuj tego.
Pytająca: Dziękuje Panu.
http://www.kwanumzen.com/pzc/newsletter ... 6-feb.html
Nie jest.malejsza pisze:przepraszam raz jeszcze jesli to co napisalam wydaje sie byc glupie
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
Jak to się ma do prawa karmy i śladów karmicznych? Czy taką samą zasadę "cel uświęca środki" można stosować w każdej sytuacji?booker pisze:
Zatem, powstaje pytanie w jaki sposób użyć takiej karmy prowadzenia pubu i "dopalaczy". Zarobioną kasę można przeznaczać oprócz zapewniania sobie bytu, na coś co pomoże innym na ścieżce - np. szczodre dofinansowywanie projketów buddyjskich czy świątyń, a może nawet wybudowanie takiej świątyni. W ten sposób można pomóc innym na ścieżce i przetransformować jakby nie było, niezbyt jasną karmę zarabiania na alkoholu i narkotykach. Bardzo ważne jest to, dlaczego coś się robi.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: pragnienia
Raczej nie
Tzn. jeżeli miałbym moralnie oceniać, to pomysł "od jutra będe sprzedawał broń i narkotyki a zarobioną kasę przeznaczę na Dharmę" nie wydaje się okay.
Ale jeżeli mam pub i nie mogę zbytnio tego zmienić, to jeżeli zadecyduję "kasa z pubu będzie nie tylko dla mnie, będę ją również przeznaczać na Dharmę" to na moje, jest to okay.
Jeżeli mogę pub zamienić na coś innego, lub wyeliminować sprzedaż z niego alkoholu (weź pod uwagę, że obroty znacznie spadną) a udziały w "dopalaczach" przenieść na mniej niemoralny biznes to tym lepiej.
Tzn. jeżeli miałbym moralnie oceniać, to pomysł "od jutra będe sprzedawał broń i narkotyki a zarobioną kasę przeznaczę na Dharmę" nie wydaje się okay.
Ale jeżeli mam pub i nie mogę zbytnio tego zmienić, to jeżeli zadecyduję "kasa z pubu będzie nie tylko dla mnie, będę ją również przeznaczać na Dharmę" to na moje, jest to okay.
Jeżeli mogę pub zamienić na coś innego, lub wyeliminować sprzedaż z niego alkoholu (weź pod uwagę, że obroty znacznie spadną) a udziały w "dopalaczach" przenieść na mniej niemoralny biznes to tym lepiej.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: pragnienia
Podkreśliłem, to co wydaje mi się najważniejszym punktem w tej historii. Jeśli nie można zmienić swojego sposobu życia, to trzeba pracować z tym, co się ma i dlatego mamy takie budujące historie. Ale to nie znaczy, że nie należy dążyć do właściwego sposobu życia, w którym sprzedawanie alkoholu i narkotyków się jednak mimo wszystko nie mieści (jest to w końcu treść najbardziej podstawowej wersji wskazań!). Więc może warto zaplanować przebranżowienie?booker pisze:Jest jednak taka historia opowiedziana przez Mistrza Zen Seung Sahna. Pewna kobieta, nie mogła zmienić faktu tego, iż jej mąż prowadzi dochodową restaurację, w której codziennie zabija się istoty:
Pzdr
Piotr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: pragnienia
Jasne, mimo tego jednak padają słowa "Żaden rodzaj pracy nie jest problemem. To bardzo istotne." po których padają słowa " Jeżeli jest tylko dla Ciebie, wówczas będziesz mieć problem."iwanxxx pisze:Podkreśliłem, to co wydaje mi się najważniejszym punktem w tej historii. Jeśli nie można zmienić swojego sposobu życia, to trzeba pracować z tym, co się ma i dlatego mamy takie budujące historie. Ale to nie znaczy, że nie należy dążyć do właściwego sposobu życia, w którym sprzedawanie alkoholu i narkotyków się jednak mimo wszystko nie mieści (jest to w końcu treść najbardziej podstawowej wersji wskazań!). Więc może warto zaplanować przebranżowienie?booker pisze:Jest jednak taka historia opowiedziana przez Mistrza Zen Seung Sahna. Pewna kobieta, nie mogła zmienić faktu tego, iż jej mąż prowadzi dochodową restaurację, w której codziennie zabija się istoty:
Jak to zwykle bywa w tych sytuacjach - decyzja moralna należy do delikwenta.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
Wy żartujecie, prawda? Jeśli się nie mylę, równie dobrze można w myśl tej filozofii-teologii pójść na wojnę, zrabować surowce, złoto, i wybudować świątynie, pałace, gompy. Zasada pozostaje ta sama, zmienia się tylko skala.
Pozdrawiam,
Ortodoks.
Pozdrawiam,
Ortodoks.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: pragnienia
Lo'tsa'wa pisze:Wy żartujecie, prawda? Jeśli się nie mylę, równie dobrze można w myśl tej filozofii-teologii pójść na wojnę, zrabować surowce, złoto, i wybudować świątynie, pałace, gompy. Zasada pozostaje ta sama, zmienia się tylko skala.
Co do pubu, można by np. w widocznym miejscu dać tabliczkę np. "Pub pod Stokrotką na problemy zamiast alkoholu poleca medytację buddyjską"booker pisze: jeżeli miałbym moralnie oceniać, to pomysł "od jutra będę sprzedawał broń i narkotyki a zarobioną kasę przeznaczę na Dharmę" nie wydaje się okay.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- gem
- Posty: 158
- Rejestracja: ndz mar 30, 2008 18:11
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: FSM
- Lokalizacja: wrocław
Re: pragnienia
Jeśli robisz coś, co przynosi Ci dostatek i zabezpiecza Twoją przyszłość, to pewnie pojawiają się dzięki temu momenty, w których masz się czym podzielić lub zająć czymś innym niż przetrwanie. Gdybyś zmieniła profesję z powodu buddyzmu i ta nowa praca okazałaby się niewystarczająca dla utrzymania, to przestałabyś mieć np. czas na praktykowanie buddyzmu i nie miałabyś sposobności dzielenia się z innymi swoim nadmiarem. W ten sposób efekt byłby odwrotny do powziętego celu, jakim (w domyśle) jest buddyjska praktyka, bo trudno jest pomagać innym, jeśli samemu nie ma się pod dostatkiem. Podobnie trudno jest ćwiczyć metody, jeśli codziennych obowiązków i stresu jest tyle, że w całym dniu po prostu nie można znaleźć chwili spokoju. Rzadko jest tak, że zupełnie się nie da, ale jest znacznie ciężej.malejsza pisze:czy musze zmienic profesje zeby byc w zgodzie z buddyzmem?
Twoje ciało i Twój umysł to są narzędzia, których używasz, np. żeby czytać Sutrę Serca, więc ich kondycja jest bardzo ważna. Gdybyś nie zaspokoiła swoich potrzeb, to nie w głowie byłoby Ci studiować sutrę – miałabyś inne zmartwienia. To uogólnienie, ale biorę pod uwagę jakieś statystyczne pobudki zachodniego buddysty, tzn. wychodzę z założenia, że ludzie tu rzadko sięgają po metody Buddy, gdy mają podstawowe problemy bytowe, raczej gdy poczują bardziej subtelne nieusatysfakcjonowanie lub psychiczny deficyt i wtedy zaczynają czegoś szukać.
Tak naprawdę pytasz też, czy to czym się zajmujesz jest dobre czy złe, a to jest pytanie o tą nieszczęsną karmę. Wiesz, karma jest prosta w zrozumieniu jako ogólne prawo, ale trudna do analizy w konkretnym przypadku, jeśli nie niemożliwa. Na przykład hindusi zastawiają trutki na szczury i twierdzą, że to zła karma szczura, że zje trutkę. Oczywiście, to jest pewna ignorancja, a przykład to raczej dowcip. Z drugiej strony podobny dylemat mógłby mieć sprzedawca na stacji benzynowej, np. przejmowałby się, że paliwo, które komuś wleje może posłużyć do jazdy po pijanemu, albo do ucieczki z miejsca potencjalnego wypadku. Jeśli ktoś przychodzi i pije w knajpie piwo, a potem poznaje kogoś, kto zmienia jego patrzenie na świat, to można powiedzieć, że jest to coś dobrego. Z kolei ktoś inny będzie pił za dużo i za często. Ale wiesz, za kilka lat może z nimi zdarzyć się coś zupełnie innego niż w ulotkach kampanii antyalkoholowych. To ten pierwszy będzie miał kłopoty bo popadnie w złe towarzystwo, a ten drugi założy fundację pomagającą bezdomnym, bo któregoś dnia po pijaku został przygarnięty przez bezinteresownego kloszarda. Po prostu trudno jest nam powiedzieć, co się stanie, jeśli uwzględnimy funkcję czasu i wpływ wszystkiego. Oczywiście powinniśmy dawać z siebie wszystko, na tyle, na ile możemy, ale nie tak, żeby to w jakiś sposób nam szkodziło i w ten sposób nas uszlachetniało. W życiu jest wystarczająca liczba sytuacji, które nas uszlachetniają, żeby jeszcze dodawać coś ekstra od siebie do tego.
gem
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: pragnienia
Nie - mówimy tylko o sytuacji, gdy nie możesz zmienić swojego życia, bo np stracisz źródło utrzymania dla siebie i swojej rodziny.Lo'tsa'wa pisze:Wy żartujecie, prawda? Jeśli się nie mylę, równie dobrze można w myśl tej filozofii-teologii pójść na wojnę, zrabować surowce, złoto, i wybudować świątynie, pałace, gompy. Zasada pozostaje ta sama, zmienia się tylko skala.
W sytuacji, gdy masz wybór, jest łatwiej. Wtedy usłyszysz od nauczyciela inne nauki. Ale dla niektórych potrzebne są takie jak ta o restauracji i o rzeźniku.
Pzdr
Piotr
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
Eee.. ja myślę, że bardzo ważna jest czysta motywacja, szczera intencja... Jeżeli np. ktoś sprzedaje broń i narkotyki, a później pieniądze w ten sposób zdobyte przeznacza na szczytny cel, to mi to pachnie oszukiwaniem własnego ja-sumienia, szukaniem usprawiedliwienia. Robię źle, ale ok, daje 1% na budowę kościołów; wiec jest spoko.
Pomijam aspekt absolutny, że to tylko gra z własnym "ja", które jest puste; w aspekcie konwencjonalnym wydaje mi się to być w konflikcie z paramitami, zostawia ślady karmiczne, niepewność. A podstawą buddyjskiej praktyki jest jednak etyka... trzeba mieć fundamenty, być w zgodzie z sobą. To, że wszystko jest puste, nie znaczy, że można robić co się chce...
Pozdrawiam,
Ortodoks.
Pomijam aspekt absolutny, że to tylko gra z własnym "ja", które jest puste; w aspekcie konwencjonalnym wydaje mi się to być w konflikcie z paramitami, zostawia ślady karmiczne, niepewność. A podstawą buddyjskiej praktyki jest jednak etyka... trzeba mieć fundamenty, być w zgodzie z sobą. To, że wszystko jest puste, nie znaczy, że można robić co się chce...
Pozdrawiam,
Ortodoks.
- gem
- Posty: 158
- Rejestracja: ndz mar 30, 2008 18:11
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: FSM
- Lokalizacja: wrocław
Re: pragnienia
To też jest kwestia zdolności wyboru w danej sytuacji. Na wojnie trudno jest wybrać, czy zostanę zabity czy też nie, natomiast idąc do knajpy mogę wybrać czy wypiję jedno piwo czy pół litra wódki.
gem
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: pragnienia
Jasne. Dlatego bardzo ważna jest medytacja, żeby rozumieć siebie i się nie oszukiwać. Bez tego nawet chęć zostania mnichem może być grą z egoistycznymi pobudkami.Lo'tsa'wa pisze:Eee.. ja myślę, że bardzo ważna jest czysta motywacja, szczera intencja...
Pzdr
Piotr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: pragnienia
Miej litosć Lotsawa, ktoś zabronił używać zdrowego rozsądku? Słyszałeś o kimś kto ma lub miał świątynie buddyjską z kasy z wojen albo handlu bronią? Bo ja nie. Takie rzeczy po prostu są nie do pogodzenia na polu swojego własnego sumienia, już doktrynę pomijając.Lo'tsa'wa pisze:Eee.. ja myślę, że bardzo ważna jest czysta motywacja, szczera intencja... Jeżeli np. ktoś sprzedaje broń i narkotyki, a później pieniądze w ten sposób zdobyte przeznacza na szczytny cel, to mi to pachnie oszukiwaniem własnego ja-sumienia, szukaniem usprawiedliwienia. Robię źle, ale ok, daje 1% na budowę kościołów; wiec jest spoko.
To można mnożyć i mnożyć: "A jeżeli dawał by nie 1% ale 99% na Dharmę?" itd.
Nie ma się co tak czepiać dwóch zdań z jakiegoś nauczania, trzeba brać pod uwagę kontekst oraz patrzeć szerzej, biorąc pod uwagę trochę więcej z nauk, niż jeden cytat.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
A słyszałeś o kimś kto by mówił "Mam złe intencje"?booker pisze: Miej litosć Lotsawa, ktoś zabronił używać zdrowego rozsądku? Słyszałeś o kimś kto ma lub miał świątynie buddyjską z kasy z wojen albo handlu bronią? Bo ja nie. Takie rzeczy po prostu są nie do pogodzenia na polu swojego własnego sumienia, już doktrynę pomijając.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
Racja. Sorry. Co ja bym robił w piątek, gdyby nie puby To trochę jak z kupowaniem jajek trójek. Gdybym ich nie kupował, to by nie było mega-ferm kurczaków. A gdyby nie było mega-ferm kurczaków to by nie było jajek hmmm... dobra, już się zamykam
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: pragnienia
dziekuje wszystkim za posty..widze ze nawet mala dyskusja sie wywiazala.ale dobrze..moze cos wiecej sie od was naucze..tak to jest ze trzeba zaczynac od malych rzeczy..dlatego poki wszystko bedzie prosperowalo dobrze raczej nie ma szans na zmiane branzy..jesli osiagne juz taki punkt ze nie bede martwic sie o przyszlosc finansowa swojej rodziny zajme sie tym co lubie a pub i dopy przepisze na meza..
jesli chodzi o oszukiwanie sumienia-to cos w tym jest.gdybym tak do konca czula sie moralnie w porzadku takie pytanie nigdy by na tym forum nie padlo..
co do tabliczki w pubie -bardzo mi sie ten pomysl podoba
no i nie jest tak ze planuje sie bogadzic i bogacic egositycznie i tylko dla siebie.pomagam juz.na razie na mala skale bo poprostu na cos wiekszego mnie nie stac no i czasu brak bo czasami trzeba zostac po 12 godzin dziennie.jestem w fundacji"dogo adopcje''oraz pracuje na wolnotariacie w naszym rzeszowskim schronisku"kundelek"..
jesli chodzi o oszukiwanie sumienia-to cos w tym jest.gdybym tak do konca czula sie moralnie w porzadku takie pytanie nigdy by na tym forum nie padlo..
co do tabliczki w pubie -bardzo mi sie ten pomysl podoba
no i nie jest tak ze planuje sie bogadzic i bogacic egositycznie i tylko dla siebie.pomagam juz.na razie na mala skale bo poprostu na cos wiekszego mnie nie stac no i czasu brak bo czasami trzeba zostac po 12 godzin dziennie.jestem w fundacji"dogo adopcje''oraz pracuje na wolnotariacie w naszym rzeszowskim schronisku"kundelek"..
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: pragnienia
No nie wiem czy się czegoś od nas nauczysz Najważniejsze, to po prostu być szczęśliwym, dla mnie bycie świadomym tego co się dzieje dookoła, to bycie szczęśliwym. Ja się zaczynam martwic, gdy przestaje mieć wątpliwości, czy to co robię jest słuszne, więc myślę, że wątpliwości to nie taka zła rzecz.malejsza pisze:dziekuje wszystkim za posty..widze ze nawet mala dyskusja sie wywiazala.ale dobrze..moze cos wiecej sie od was naucze..tak to jest ze trzeba zaczynac od malych rzeczy..dlatego poki wszystko bedzie prosperowalo dobrze raczej nie ma szans na zmiane branzy..jesli osiagne juz taki punkt ze nie bede martwic sie o przyszlosc finansowa swojej rodziny zajme sie tym co lubie a pub i dopy przepisze na meza..
jesli chodzi o oszukiwanie sumienia-to cos w tym jest.gdybym tak do konca czula sie moralnie w porzadku takie pytanie nigdy by na tym forum nie padlo..
co do tabliczki w pubie -bardzo mi sie ten pomysl podoba
no i nie jest tak ze planuje sie bogadzic i bogacic egositycznie i tylko dla siebie.pomagam juz.na razie na mala skale bo poprostu na cos wiekszego mnie nie stac no i czasu brak bo czasami trzeba zostac po 12 godzin dziennie.jestem w fundacji"dogo adopcje''oraz pracuje na wolnotariacie w naszym rzeszowskim schronisku"kundelek"..
Nie wiem tylko czy istnieje taki punkt, w którym nie trzeba już się martwic o przyszłość finansową. A jeżeli istnieje, to nie wiem jak tam trafić.
Pozdrawiam
Re: pragnienia
Lo'tsa'wa pisze:
No nie wiem czy się czegoś od nas nauczysz Najważniejsze, to po prostu być szczęśliwym, dla mnie bycie świadomym tego co się dzieje dookoła, to bycie szczęśliwym. Ja się zaczynam martwic, gdy przestaje mieć wątpliwości, czy to co robię jest słuszne, więc myślę, że wątpliwości to nie taka zła rzecz.
Nie wiem tylko czy istnieje taki punkt, w którym nie trzeba już się martwic o przyszłość finansową. A jeżeli istnieje, to nie wiem jak tam trafić.
Pozdrawiam
tez nie wiem jak tam trafic hehe...moze ta zyciowa madrosc przyjdzie z czasem ..
odpowiedzcie mi jeszcze prosze jak buddyzm odnosi sie do kwestii wspomagania rozrodu..konkretnie mam na mysli ivf?
mam ogromne problemy zdrowotne i bardzo bardzo nikle szanse na dziecko droga naturalna.wiem ze kk calkowicie to odrzuca.a jak jest w przypadku buddyzmu?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: pragnienia
Wspomaganie rozrodu nie jest problemem w buddyzmie.malejsza pisze:odpowiedzcie mi jeszcze prosze jak buddyzm odnosi sie do kwestii wspomagania rozrodu..konkretnie mam na mysli ivf?
mam ogromne problemy zdrowotne i bardzo bardzo nikle szanse na dziecko droga naturalna.wiem ze kk calkowicie to odrzuca.a jak jest w przypadku buddyzmu?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: pragnienia
Cześć,
Zatem, jeśli przy tej metodzie zapłodnienia rozmyślnie uśmierca się zapłodnione komórki jajowe, to jest to tworzenie przyczyn, które w przyszłości mogą przynieść negatywne skutki karmiczne.
Chyba wszystkie nauki buddyjskie mówią, że początek nowego życia ma miejsce przy zapłodnieniu. Jednak rozróżnia się też kilka faz rozwoju nowopoczętej istoty – dlatego doprowadzenie do śmierci we wczesnej fazie uważa się, w regułach mnisiej dyscypliny, za najmniejsze z możliwych pogwałceń zakazu zabijania.malejsza pisze:odpowiedzcie mi jeszcze prosze jak buddyzm odnosi sie do kwestii wspomagania rozrodu..konkretnie mam na mysli ivf?
mam ogromne problemy zdrowotne i bardzo bardzo nikle szanse na dziecko droga naturalna.wiem ze kk calkowicie to odrzuca.a jak jest w przypadku buddyzmu?
Zatem, jeśli przy tej metodzie zapłodnienia rozmyślnie uśmierca się zapłodnione komórki jajowe, to jest to tworzenie przyczyn, które w przyszłości mogą przynieść negatywne skutki karmiczne.
Re: pragnienia
hmmmm nie zgadzam sie.przy transferze ivf zaden z zarodkow NIE JEST usmiercany.nie mam pojecia skad takie wyobrazenia..podaje sie ich wiecej np 3 aby skutecznosc metody byla wieksza.stad tak liczne ciaze mnogie..jesli jakis sie nie zaimplantuje na to czlowiek nie ma juz wplywu...i tu pytanie kto lub co tym decyduje?jesli kobieta nie chce uzyc swoich jajeczek podpisuje zgode przekazania ich klinice gdzie sa zamrazane i czekaja na inna bezdzietna pare.nic nie jest zabijane,spuszczane w ubikacji itp...skad wiem?
bo sama jestem po takim transferze ivf...niestety nie udanym...
hmmm...jeszcze bede aracac do tego watku jak bede miec jakies pytania
bo sama jestem po takim transferze ivf...niestety nie udanym...
hmmm...jeszcze bede aracac do tego watku jak bede miec jakies pytania
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: pragnienia
Cześć,
Zauważ, że nigdzie nie napisałem, że przy zapłodnieniu in vitro są uśmiercane zarodki. Napisałem za to, że jeśli przy tej metodzie uśmierca się je celowo, to jest to tworzenie niekorzystnych przyczyn, które w przyszłości mogą mieć negatywne skutki karmiczne. Zatem nie możesz się ze mną w powyższy sposób nie zgodzić, bo nigdzie nie stwierdziłem czegoś przeciwnego do Twojego powyższego zdania. Rozumiem, że z powodu sytuacji osobistej możesz mieć do tego problemu stosunek bardziej osobisty niż ja i z tego powodu mogłaś zniekształcić moją wypowiedź. Mam jednak nadzieję, że faktycznie jest tak jak piszesz i zamiast negatywnych skutków karmicznych, doświadczysz w tym życiu błogosławieństw płynących z bycia rodzicem.malejsza pisze:hmmmm nie zgadzam sie.przy transferze ivf zaden z zarodkow NIE JEST usmiercany.
Re: pragnienia
moze faktycznie zrozumialam to inaczej...i moze jestem tez troche na tym punkcie przewrazliwiona ...ze strony rodziny nie ma wogole zrozumienia wiec trudno oczekiwac go od obcych osob..
powiedzcie mi prosze jeszcze jak to jest z buddyjskim ślubem.wiem ze nie ma on mocy prawnej a lama daje tylko blogosławienstwo...tylko ciekawi mnie czy mozna to blogoslawienstwo połaczyc ze ślubem kościelnym?mój narzeczony jest katolikiem i tak sobie mysle ze bylo by to najbardziej kompromisyjne rozwiazanie.a jesli mozna to czy sa organizowane jakies przed malzenskie spotkania buddyjskie?
powiedzcie mi prosze jeszcze jak to jest z buddyjskim ślubem.wiem ze nie ma on mocy prawnej a lama daje tylko blogosławienstwo...tylko ciekawi mnie czy mozna to blogoslawienstwo połaczyc ze ślubem kościelnym?mój narzeczony jest katolikiem i tak sobie mysle ze bylo by to najbardziej kompromisyjne rozwiazanie.a jesli mozna to czy sa organizowane jakies przed malzenskie spotkania buddyjskie?
- mateus888n
- Posty: 18
- Rejestracja: sob maja 17, 2008 19:20
- Lokalizacja: Tychy/Katowice
Re: pragnienia
hej,
można to połaczyć ze ślubem katolickiem.jednak zapewne niektórzy księża mogliby miec z tym problem jesli by sie np. dowiedzieli. Pewnie sa organizowane jakies przedmałzenskie spotkania buddyjskie jednak musialabys pytac o to przedstawicieli kazdej ze szkoł buddyzmu.
pozdr kuba
można to połaczyć ze ślubem katolickiem.jednak zapewne niektórzy księża mogliby miec z tym problem jesli by sie np. dowiedzieli. Pewnie sa organizowane jakies przedmałzenskie spotkania buddyjskie jednak musialabys pytac o to przedstawicieli kazdej ze szkoł buddyzmu.
pozdr kuba
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: pragnienia
Mam nadzieję, że nie są organizowane w żadnej ze szkół.mateus888n pisze:Pewnie sa organizowane jakies przedmałzenskie spotkania buddyjskie jednak musialabys pytac o to przedstawicieli kazdej ze szkoł buddyzmu.
Nauki buddyjskie mają skutkować niezaleznie od sytuacji, czy to slub, pogrzeb, czy cokolwiek. I rozróżnianie tego na konkretne sfery życia jest dla mnie nie na miejscu. W naukach buddyjskich zawiera się to, co się zawierać powinno. Zresztą na większości retritów mówi się o truciznach umysłu i sposobach poradzenia sobie z nimi, a wszystkie te trucizny występują tak samo w małżeństwie jak i w innych relacjach. Nie trzeba tworzyć sztucznych bytów.
Radical Polish Buddhism