pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Okej , zgadzam się.
Ale wydaje mi się że czytałem tak jak napisałem.
Chce poprostu omówic tutaj teraz pewien aspekt.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:Ale wydaje mi się że czytałem tak jak napisałem.
Mogłeś tak przeczytać, czemu nie? W gruncie rzeczy dojrzewająca i manifestująca się w jakiś sposób karma w którymś momencie ulega wyczerpaniu, ale tylko jej pewna część, a co z resztą, która jeszcze nie dojrzała i nieustannie się namnaża? Twierdzić w kontekście całości nauk buddyjskich, że cierpienie, w dodatku w piekle, rozwiązuje problem karmy, sam chyba przyznasz, że to jakieś takie crazy i od czapy.

iwanxxx pisze:
Abhidharma-kosa-bhasyam pisze:51d Dobre działanie w piekłach jest wyłącznie trojakiego rodzaju.
W piekłach. można stworzyć dobre działanie, które zostanie dosiadczone w nastepnęj egzystencji, dobre działanie, któe zostanie doświadczone w późniejszej egzystencji i dobre działanie, które jest nieokreślone; ale nie da się stworzyć dobrego działania, które ma być doświadczone w aktualnej egzystencji, ponieważ nie ma przyjemnej odpłaty z piekłach.
Iwanxxx, a jak jest w przypadku tworzenia negatywnych działań w piekłach? Są doświadczane w aktualnej egzystencji, czy też nie?

pzdr, gt
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Pamiętam nauki ,że cierpienie w piekłach oczyszcza karmę spowodowaną gniewem i nienawiścią. Niestety , nie oczyszcza ignorancji - podstawowego źródła złej karmy.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Od razu przypomina mi się określnik na osobowość w D&D - niezłe odniesienie do 6 ścieżek samsary ;)

Lawful Good
Neutral Good
Chaotic Good

Lawful Neutral
Neutral
Chaotic Neutral

Lawful Evil
Neutral Evil
Chaotic Evil
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

:D Taaa... Wyrzuć szóstkę, a znajdziesz ukrytą termę +2 do Mądrości. :]

Miluszka, a czy nie jest tak, że aby trafić do piekła trzeba najpierw mieć tą gniewną i nienawistną karmę? I tylko ta karma, która skierowała nas do piekła się oczyszcza podczas cierpienia w tym piekle, żadna inna?

Pozdrawiam
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:Chodzi mi głównie o to czy w tej rozmowie prezentujesz buddyjskie poglądy czy swoje ?
Prezentuje swoje poglądy na buddyzm. Cierpienie samo w sobie nikogo nie oczyści, w buddyzmie chodzi o to, by od cierpienia się uwolnić. Nie chodzi o to, by nauczyciel zadawał cierpienie swoim uczniom ani o to by iść do piekła po to by "wypaliła się negatywna karma". Może od razu wrzucić kogoś do pieca na 3 zdrowaśki, żeby się jego karma wypaliła? Sprzeciwiam się tego typu fundamentalnym idiotyzmom, które godzą i w nauczyciela, i w ucznia, i w 4 szlachetne prawdy. Prosze, powiedz, że to co piszesz to po prostu prowokacja; bo ja nie wierzę, że mówisz serio. Czy myślisz, że budda decydując się na ascezę szukał cierpienia?
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Lo'tsa'wa pisze::D Taaa... Wyrzuć szóstkę, a znajdziesz ukrytą termę +2 do Mądrości. :]

Miluszka, a czy nie jest tak, że aby trafić do piekła trzeba najpierw mieć tą gniewną i nienawistną karmę? I tylko ta karma, która skierowała nas do piekła się oczyszcza podczas cierpienia w tym piekle, żadna inna?

Pozdrawiam
Można mieć także dobre serce, ale bardzo gniewny umysł... wtedy nie piekło, a świat Asurów. Czyli chaotic good nie trafi do piekła. :)
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Lotsawa napisał

Cierpienie samo w sobie nikogo nie oczyści, w buddyzmie chodzi o to, by od cierpienia się uwolnić. Nie chodzi o to, by nauczyciel zadawał cierpienie swoim uczniom ani o to by iść do piekła po to by "wypaliła się negatywna karma".

zgadzam się , nie chodzi mi o to

Green Tea napisała:

Twierdzić w kontekście całości nauk buddyjskich, że cierpienie, w dodatku w piekle, rozwiązuje problem karmy,

Nie twierdze tak


Jestem pewien , że czytałem w naukach buddyjskich że negatywna karma wypala się jako cierpienie czy to w piekle , czy w świecie głodnych duchów , czy w świecie ludzi.Oczywiście nie trzeba cierpiec : można oczyścic negatywną karmę , lub nagromadzic pozytywną.
To logiczne : negatywna karma powoduje cierpienie – to każdy wie.
Ale cierpienie z konkretnej przyczyny kiedys się kończy. Kiedy ? Kiedy wypali się negatywna karma.
Wniosek z tego że poprzez cierpienie wypala się negatywna karma.
Nie ma negatywnej karmy to nie ma cierpienia.
Z pozytywnej karmy pochodzi szczęście.
Szczęście z konkretnej przyczyny kiedyś się kończy. Kiedy ? Wtedy gdy wyczerpie się pozytywna karma.
Wiadomo też , że mądrośc , uważnosc mogą uratowac człowieka.
Ale taka jest zasada karmy w buddyzmie.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze: Ale cierpienie z konkretnej przyczyny kiedys się kończy. Kiedy ? Kiedy wypali się negatywna karma.
Wniosek z tego że poprzez cierpienie wypala się negatywna karma.
Nie ma negatywnej karmy to nie ma cierpienia.
Z pozytywnej karmy pochodzi szczęście.

(...)
.
W takim razie Budda zaproponował by w Metodzie i Dyscyplinie skrajną ascezę, która wytwarzając cierpienie podwodowała by wypalanie się negatywnej karmy.

Nie zrobił tego.

Na moje, cierpienie jest owocowaniem negatywnej karmy, nie jej "wypalaniem" (cokolwiek to znaczy).
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Budda nie mówił , żeby sobie zadawac cierpienie.
Aczkolwiek celibat , smarowanie się popiołem było czy jest praktykowane wśród buddystów , a w sutrze lotosu jest napisane , że dobrze jest podpalic swoje ciało jako ofiarę dla buddy. Niewiem czy to są prawdziwe nauki , i nie chciałem ich przytaczac.
Temat się rozwinął i teraz chodzi o związek między cierpieniem a negatywną karmą.
Ale gdy ktoś cierpi to trudniej mu medytowac i robic dobre czyny.
Zamiast zadawac sobie cierpienie, lepiej tworzyc dobre korzenie : medytacja , mądrośc , dobre czyny.
Buddyzm podaje metody jak odsunąc cierpienie i negatywną karmę : medycyna , lekarstwa. Ale tu już wracam do pytań z początku tematu.

Skąd się bierze cierpienie ?

Kiedy ustaje ?

Przyczyny...

No co ? Ja tu cytuje nauki. Chcę dowiedziec się jak to widzi buddyzm.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

booker napisał :

cierpienie jest owocowaniem negatywnej karmy,

Tak , więc kiedy negatywna karma przestanie owocowac ?
Gdy się skończy , wypali ?
Jak negatywna karma się kończy , wypala ?

Chodzi mi o samsarę. O karmę z czynu.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:Ale cierpienie z konkretnej przyczyny kiedys się kończy. Kiedy ? Kiedy wypali się negatywna karma.
Wniosek z tego że poprzez cierpienie wypala się negatywna karma.

Nie. Negatywna karma to nasiono które prowadzi do wykiełkowania cierpienia. Jak cierpienie się pojawi, to znaczy, że karma dojrzała. Pojawia się owoc w postaci cierpienia. Natomiast negatywna karma nie znika, nie wypala się, nie obumiera jej korzeń.

Gdyby tak było, po jakimś czasie wszystkie możliwe nasiona negatywnej karmy by kiełkowały, powodowały cierpienie i obumierały same. Nie trzeba by było nic robić; negatywna karma wypalałaby się samoistnie, doprowadzając do cierpienia i zanikając. W ten sposób wszyscy po jakimś czasie bez względu na swoje czyny byliby oświeceni. Tak nie jest. Potrzebny jest wysiłek. Za jakiś czas ta sama negatywna karma po raz kolejny wydałaby owoc w postaci cierpienia. Kumasz?
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze: Tak , więc kiedy negatywna karma przestanie owocowac ?
Gdy się skończy , wypali ?
Jak negatywna karma się kończy , wypala ?

Chodzi mi o samsarę. O karmę z czynu.
Wtedy gdy zastosujesz antidotum na negatywną karmę - pozytywne działania niwelujące złą karmę, antidotum. Albo poprzez przestanie robienia w kółko tych samych złych czynów.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze: Aczkolwiek celibat , smarowanie się popiołem było czy jest praktykowane wśród buddystów , a w sutrze lotosu jest napisane , że dobrze jest podpalic swoje ciało jako ofiarę dla buddy. Niewiem czy to są prawdziwe nauki , i nie chciałem ich przytaczac.
Cytat. Daj cytat. I źródło cytatu. Ja mam inny cytat.
Bassui Tokushō pisze: Pytanie: Sutra mówi, że człowiek nie powinien byc bodhisattwą, chyba że służy buddom, paląc swoje ciało, łokcie i palce. Co to znaczy?
Odpowiedź: Palenie własnego ciała, łokci i palców to metafora oznaczająca usunięcie trzech ciemności: gałęzi, liścia i korzenia[...]. Jeżeli człowiek usunie owe trzy ciemności, stanie się bodhisattwą [...]. Jeżeli człowiek spróbuje służyc, paląc swoje ciało, łokcie i palce, któryż z buddów przyjmie taką ofiarę?
wyzwolenie pisze:Skąd się bierze cierpienie ?
Z niewiedzy, która doprowadza do błędnych poglądów które doprowadzają do błędnych czynów które doprowadzają do cierpienia które jest błędem.
wyzwolenie pisze:Kiedy ustaje ?
Z wiedzy. Z właściwych poglądów itd.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Asceza nie polega na zadawaniu sobie cierpienia, polega na odwróceniu wzroku od światowych spraw i szukaniu korzeni cierpienia, po to by je usunąć. Tu są ważne intencje, motywacja. Jeśli się żyje w luksusowych warunkach, trudno dostrzec własne błędy, bo "wszystko jest ok". Asceza ma sens, jeśli daje wgląd w własne nawyki, przywiązanie; jeśli przekształca błędne poglądy w momencie gdy człowiek staje z nimi w twarzą w twarz. Mogę już iść na bilarda czy czegoś nie kumasz?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:a w sutrze lotosu jest napisane , że dobrze jest podpalic swoje ciało jako ofiarę dla buddy.
Fragment Sutry Lotosu, w którym bodhisattwa podpala swoje ciało w ofierze dla stupy Buddy czyta się symbolicznie, jak z resztą dużą jej część. Chodzi tu o ofiarę, wiarę i poświęcenie - nie o zadawanie sobie celowo cierpienia.

Pzdr
Piotr
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Lotsawa

czy można powiedziec że cierpienie bieże się ze złych czynów ?, z krzywdzenia istot ??? czy buddyzm tak mówi ?

widze że wpadzsz w gniew.

Ja upieram się przy tradycyjnych naukach , przy pewnym aspekcie a ty strasznie motasz i kręcisz.
Troche mi się nie chce myślec i tłumaczyc , widze że hardy jestes.
Kiedys poszukam cytatów.

Byc może ogólnie masz racje , ale czy mówisz w zgodzie z buddyzmem ?

Nie mam siły , agresywny jestes do mnie.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Lotsawa

za co się idzie do piekła ?

Kiedy się wychodzi z piekła ? Jak co się stanie ?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:za co się idzie do piekła ?
Na przykład za morderstwo arahata.
Kiedy się wychodzi z piekła ? Jak co się stanie ?
Kiedy wyczerpią się owoce działania, które spowodowały odrodzenie w tym świecie. W piekle nie możesz już zrobić niczego, tylko czekać aż to się wyczerpie.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

wyzwolenie pisze:czy można powiedziec że cierpienie bieże się ze złych czynów ?, z krzywdzenia istot ??? czy buddyzm tak mówi ?
Starość, choroba i śmierć to główne przyczyny cierpienia w świecie ludzi. I jak, z najlepszą nawet karmą, wyjdziesz z takiego cierpienia?
Właściwością ludzi ponadto jest lgnięcie, przywiązanie do tego, co się lubi i niechęć do tego, co nie jest przyjemne. Jak zatrzymać to, do czego się przywiązaliśmy i jak skutecznie odrzucić to, co sprawia nam przykrość? Czy musisz być bardzo złym człowiekiem, żeby przeżywać przywiązanie lub niechęć? A to też przyczyny cierpienia.

gt
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Iwanxxx napisał :
Z piekła się wychodzi kiedy wyczerpią się owoce działania , które spowodowały odrodzenie w piekle.

Więc owoce działania wyczerpują się w piekle.
Więc czy można powiedziec , że negatywna karma wyczerpuje , wypala się w piekle ?
Co takiego tam się dzieje ,że ona się tam wypala ?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

wyzwolenie pisze:Iwanxxx napisał :
Więc owoce działania wyczerpują się w piekle.
Więc czy można powiedziec , że negatywna karma wyczerpuje , wypala się w piekle ?
Co takiego tam się dzieje ,że ona się tam wypala ?
Owoce działania, które spowodowało odrodzenie w piekle wyczerpują się w piekle. Inne (również złe) mogą się wyczerpać gdzie indziej. Zgodnie z Kosią w piekle nie ma ani wielu możliwości dobrego działania, ani wielu możliwości złego działania (jest szczegółowo rozpisane, co można, a co nie) - jest głównie doświadczanie skutków tego, co robiło się w postaci ludzkiej. Weźmy na przykład - ktoś zabije inną osobę. Zostawia to w jego umyśle ślad cierpienia. To, co zrobił stanie się jego doświadczeniem w piekle, aż się po prostu wyczerpie - jeśli popchniesz wahadło w jedną stronę, to w końcu wróci do punktu wyjścia - nic szczególnego nie dzieje się w punkcie wychylenia. W ten sposób wyczerpuje się ta karma.

Jeśli chodzi o Milarepę, o którego co chwilę pytasz, to przed chwilą zajrzałem do "Opowieści o życiu Milarepy". Według mnie mylisz dwie rzeczy: 1. "naturalne" działanie mechanizmu karmy i 2. oczyszczanie karmy, które w przypadku Milarepy miało związek z jego spotkaniem z wielkim joginem Marpą. Nie chodzi o to, że jakiekolwiek cierpienie zadane istocie powoduje wyczerpanie jego złej karmy - gdyby tak było to ten cierpiący świat w krótkim czasie sam by doszedł do szczęścia, prawda? Nie chodziło o to, że skutkiem karmy mordercy Milarepy było to, że Marpa go gnoił. Marpa sprowokował u niego oddanie, skruchę i pokorę, dzięki czemu umysł Milarepy się oczyścił. Ale nie chodziło tu o jakiekolwiek zadane cierpienie, tylko o zręczne środki wielkiego bodhisattwy Marpy. W buddyzmie jedna przyczyna ma jeden skutek - więc jakiekolwiek cierpienie nie może usunąć konkretnej przyczyny.

Tak mi się wydaje :)

:namaste:
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze:booker napisał :

cierpienie jest owocowaniem negatywnej karmy,

Tak , więc kiedy negatywna karma przestanie owocowac ?
Gdy się skończy , wypali ?
Tak samo jak kiedy zaprzestajesz "siać" wówczas nie ma skutków, "owoców".
wyzwolenie pisze: Jak negatywna karma się kończy , wypala ?

Chodzi mi o samsarę. O karmę z czynu.
Można np. praktykować. Oczyszcza to umysł - staje się on jaśniejszy, wzmacnia się też tkzw. "centrum".
Kiedy umysł jest jasny, można działać właściwie (w opozycji do działania niewłaściwego, zasiewającego negatywne 'ziarna') a mając mocne centrum np. zaprzestawać reagowania w nawykowy sposób, który uprzednio wytwarzał 'nasiona' karmy - np. nie reagować w gniewie.

Jest też możliwym utrzymywanie umysłu w takim stanie, w którym nasiona samoistnie się wyzwalają, umysł się samowyzwala....ale to już głębsza bajka.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Jeszcze co do pytania: czy złej dojrzewanie karmy w różnych światach może być różnie uciążliwe.

Coś w tym jest, ale nie jestem pewien, czy pytanie jest dobrze postawione, ale w AKBh Vasubandhu podaje przykład, że morderca z jednej strony może urodzić się w piekle, a z drugiej jako człowiek, który krótko żyje. W drugim przypadku, ludzka egzystencja jest efektem dobrej karmy, a jej krótki okres efektem złej karmy morderstwa. Takie samo działanie może w jednym przypadku zadecydować o miejscu przyszłego odrodzenia, a w innym tylko o warunkach kształtujących daną egzystencję - ti wszystko w zależności od pozostałych działań. Dlatego, wyzwolenie, musisz się przyłożyć do studiowania, bo masz troszkę dziur w podstawach i przez to źle formułujesz pytania. Z drugiej strony: do czego Ci to potrzebne tak szczegółowo? Nie wystarczy Ci wiedza, że jak będziesz robił źle, to pójdziesz do piekła? :)

Przy okazji, jeśli kogoś bardzo interesują zagadnienia karmy w mahajanie, to polecam studiowanie pism Vasubandhu: Karmasiddhi-prakarana oraz odpowiednie rozdziały Kosi - wszystko do znalezienia na scribd.com. Tam jest to rozpracowane drobiazgowo.
GreenTea pisze:Iwanxxx, a jak jest w przypadku tworzenia negatywnych działań w piekłach? Są doświadczane w aktualnej egzystencji, czy też nie?
Nie znalazłem w Kosi nic o ograniczeniach co do doświadczania skutków negatywnych działań. Za to jest o ograniczeniach co do samych negatywnych działań: zła mowa (nierozważne słowa i raniące słowa) i nienawiść. Nic więcej złego w piekle nie da się zrobić zdaniem Vasubandhu :)

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
MAXicho
Posty: 142
Rejestracja: pt lis 16, 2007 11:36
Tradycja: Karma Kagyu (Diamentowa Droga)
Lokalizacja: Thorenn

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: MAXicho »

Witam,

Czytając Twoje pytanie, Wyzwolenie, oraz całą dyskusję nimi wywołaną, mam wrażenie, że aby dobrze na nie odpowiedzieć, trzeba zadać inne pytanie: JAKI SKUTEK I CEL CHCESZ OSIĄGNĄĆ poprzez takie pytania.

Jeśli bowiem kieruje Tobą ciekawość i chęć poznania buddyjskiej filozofii - wszystko jest OK. Trzeba pewnie wtedy sięgnąć do tekstów klasyków buddyjskiej filozofii i ewentualnie podyskutować o tym, jak my sami odbieramy ich wypowiedzi. Może jeszcze - tak już dla klarowności dyskursu - swoje własne pomysły skonfrontować z np. dobrymi komentarzami.

Mi jednak brakuje bardzo w Twojej wyliczance pytania, które dla naszej ludzkiej egzystencji jest dużo ważniejsze: jak tu i teraz mogę wykroczyć POZA KARMĘ?

Czyż nie o to powinien pytać ktoś, kto na buddyjskim forum przybiera nick "Wyzwolenie"? ;)

Szczerze mówiąc zbyt dokładne rozważanie jakie cierpienie (i gdzie odebrane) jak mocno rozpuszcza negatywną karmę śmierdzi mi na kilometr tą dziwna katolicką apoteozą cierpienia, ktore jakoby ma jednoczyć z Bogiem. Ponoć adepci Opus Dei muszą nosić przez godzinę w ciągu tygodnia drut kolczasty owinięty wokół uda w imię mistycznych zaślubin z Jezusem Chrystusem. ;) Oby nie taki był wniosek wysnuty z rozważań o wypalaniu się karmy w światach piekielnych... ;)

Z odpowiedzi najbardziej bliskie są mi te związane z karmą WŁAŚCIWĄ... :)

Maks
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:Lotsawa

czy można powiedziec że cierpienie bieże się ze złych czynów ?, z krzywdzenia istot ??? czy buddyzm tak mówi ?

widze że wpadzsz w gniew.
Tak.
wyzwolenie pisze:Ja upieram się przy tradycyjnych naukach , przy pewnym aspekcie a ty strasznie motasz i kręcisz.
Nie.
wyzwolenie pisze:Troche mi się nie chce myślec i tłumaczyc , widze że hardy jestes.
Tak.
wyzwolenie pisze:Kiedys poszukam cytatów.
Nie.
wyzwolenie pisze:Byc może ogólnie masz racje , ale czy mówisz w zgodzie z buddyzmem ?
Tak.
wyzwolenie pisze:Nie mam siły , agresywny jestes do mnie.
Nie.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:Lotsawa

za co się idzie do piekła ?
Dhammapada, rozdział 22 Strofy o piekle, werset pierwszy. pisze:
Do piekła idzie człowiek ten, co zmyśla, i ten co swego się zapiera czynu.
wyzwolenie pisze: Kiedy się wychodzi z piekła ? Jak co się stanie ?
Wtedy gdy "wykopie" się korzeń karmy wiodącej do piekła. Gdy zauważy się przyczynę złego postępowania i doświadczy zrozumienia własnej niewiedzy w danym aspekcie. Wtedy w sposób naturalny zaprzestaje się tworzenia coraz to nowej karmy utrzymującej daną istotę w piekle.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:Karma właściwa tworzy się gdy medytujesz i robisz pozytywne czyny z intencją wyzwolenia się , lub z intencją osiągnięcia stanu Buddy.

Bardzo dobrze mówisz, jesteś mądry.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Miluszka, a czy nie jest tak, że aby trafić do piekła trzeba najpierw mieć tą gniewną i nienawistną karmę? I tylko ta karma, która skierowała nas do piekła się oczyszcza podczas cierpienia w tym piekle, żadna inna?
i
W piekle nie możesz już zrobić niczego, tylko czekać aż to się wyczerpie.
Tak jest np u Gampopy w Ozdobie z klejnotów wyzwolenia.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Maxicho

Ja tutaj poprostu chcę poznac pewien aspekt , nie pytałem o to na początku. Ale ludzie tutaj wydaje mi się nie znają nauk buddyjskich , jakaś zasłona na umyśle.
Podchodze logicznie i nic. Będzie trzeba znalezc cytat , ale mi się nie chce.
Nie chce żebyście pokutowali , lepiej zastosowac metody , ale ja pytam tutaj o pewien wybrany aspekt , żeby lepiej zrozumiec , czym jest karma ?
I ten przykład z Vasubandhu jest ciekawy.



Iwanxxx napisał :

Weźmy na przykład - ktoś zabije inną osobę. Zostawia to w jego umyśle ślad cierpienia. To, co zrobił stanie się jego doświadczeniem w piekle, aż się po prostu wyczerpie

No czyli w piekle się wyczerpuje negatywna karma.wypala się.
Ale co tam takiego się dzieje , że ona się wypala ?


Iwanxxx napisał :

Jeśli chodzi o Milarepę, o którego co chwilę pytasz, to przed chwilą zajrzałem do "Opowieści o życiu Milarepy". . Nie chodzi o to, że jakiekolwiek cierpienie zadane istocie powoduje wyczerpanie jego złej karmy - gdyby tak było to ten cierpiący świat w krótkim czasie sam by doszedł do szczęścia, prawda?

wydaje mi się że to jest twój pogląd , a jaki jest pogląd
oficjalny ?

Iwanxxx napisał

Nie chodzi o to, że jakiekolwiek cierpienie zadane istocie powoduje wyczerpanie jego złej karmy - gdyby tak było to ten cierpiący świat w krótkim czasie sam by doszedł do szczęścia, prawda?

Z negatywnej karmy bierze się cierpienie. To cierpienie ustanie dopiero wtedy gdy Negatywna karma tego czynu się wyczerpie.
Jak się wyczerpuje negatywna karma konkretnego czynu? , jeżeli nie zastosuje się metod , co się często zdarza .
Bez kitu wydaje mi się , że cytuje nauki buddyjskie.


booker napisał :

negatywna karma przestaje owocowac , gdy przestaniesz ją zasiewac.

No dobra , ale wcześniej coś zasiałes i jeżeli się nie wyzwolisz , musisz doświadczyc skutków tego , mimo tego że nie zasiewasz dalej.
Prosze o zdrowy rozsądek.

Jak negatywna karma się wypala ?

booker napisał :
Można np. praktykować. Oczyszcza to umysł - staje się on jaśniejszy, wzmacnia się też tkzw. "centrum".
Kiedy umysł jest jasny, można działać właściwie (w opozycji do działania niewłaściwego, zasiewającego negatywne 'ziarna') a mając mocne centrum np. zaprzestawać reagowania w nawykowy sposób, który uprzednio wytwarzał 'nasiona' karmy - np. nie reagować w gniewie.

Jest też możliwym utrzymywanie umysłu w takim stanie, w którym nasiona samoistnie się wyzwalają, umysł się samowyzwala....ale to już głębsza bajka.


doobra , sorry ale chodzi mi tu o konkretne sytuacje , nie o rozwój duchowy , nie o wyzwolenie , nie o oczyszczenie.
Gdyby tak się wpalała negatywna karma to nikt nie trafiał by do piekła , bo każdy by oczyścił swoją karmę.
A mi chodzi o wypalenie karmy , o naturalne konsekwencje karmiczne.Przecierz wiele istot doznaje konsekwencji negatywnej karmy , wiele istot nie stosuje metod duchowych.

Iwanxxx napisał :

Coś w tym jest, ale nie jestem pewien, czy pytanie jest dobrze postawione, ale w AKBh Vasubandhu podaje przykład, że morderca z jednej strony może urodzić się w piekle, a z drugiej jako człowiek, który krótko żyje. W drugim przypadku, ludzka egzystencja jest efektem dobrej karmy, a jej krótki okres efektem złej karmy morderstwa. Takie samo działanie może w jednym przypadku zadecydować o miejscu przyszłego odrodzenia, a w innym tylko o warunkach kształtujących daną egzystencję - ti wszystko w zależności od pozostałych działań. Dlatego, wyzwolenie, musisz się przyłożyć do studiowania, bo masz troszkę dziur w podstawach i przez to źle formułujesz pytania. Z drugiej strony: do czego Ci to potrzebne tak szczegółowo? Nie wystarczy Ci wiedza, że jak będziesz robił źle, to pójdziesz do piekła?


dobrze , dobry przykład znalazłes , o to mi chodzi właśnie.
Myśle , że nie mam braków w wiedzy.
Więcej takich przykładów.

W tym przykładzie jest powiedziane , że człowiek za zabójstwo może cierpiec w piekle. Ale może też odrodzic się jako człowiek (też ciekawe )
Ale w piekle przecież cierpienie było by milion razy większe , niż to że człowiek krócej żyje.
I to właśnie są pytania : 6 i 7. Że w lepszym świecie w którym jest mniej cierpienia , cierpienie z tego samego negatywnego czynu będzie mniejsze niż w świecie w którym jest więcej cierpienia.

Poszukam cytatów do problemu , który powstał : wypalanie się negatywnej karmy .
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Lotsawa , ale ty kręcisz .
Unikasz jak możesz konkretnej odpowiedzi na moje pytania.

Napisałes :


wyzwolenie napisał(a):
Lotsawa

za co się idzie do piekła ?

Dhammapada, rozdział 22 Strofy o piekle, werset pierwszy. napisał(a):

Do piekła idzie człowiek ten, co zmyśla, i ten co swego się zapiera czynu.


A czy do piekła nie idzie ten co krzywdzi innych ?
Bo jeżeli nikogo nie skrzywdziłes , to czego masz się zapierac ?
Lotsawa , być może twoje zrozumienie jest prawidłowe , ale to albo nie są nauki buddyjskie co mówisz , albo najwyższe nauki buddyjskie o karmie, albo jestes uparty i nie chcesz czegoś zrozumiec.
Ale jest też poziom o który pytam.



wyzwolenie napisał(a):
Kiedy się wychodzi z piekła ? Jak co się stanie ?


Wtedy gdy "wykopie" się korzeń karmy wiodącej do piekła. Gdy zauważy się przyczynę złego postępowania i doświadczy zrozumienia własnej niewiedzy w danym aspekcie. Wtedy w sposób naturalny zaprzestaje się tworzenia coraz to nowej karmy utrzymującej daną istotę w piekle.


To może i są prawidłowe nauki ale to nie są nauki buddyjskie.
Albo tobie chodzi o oświecenie a mi chodzi o samsarę.
Bo ty mówisz , ze od piekła można się uwolnic tylko ? Przez zrozumienie , wiedzę ?
Czyli jak nie osiągniesz oświecenia , to wiecznie będziesz przebywał w piekle ?
Ale przecież dostałes się tam za zabijanie a nie za głupotę.
Za co się idzie do piekła ? Za gniew czy za głupotę ?
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Iwanxxx

mamy punkt zaczepienia- Vasubandhu.

a co do reszty to bez cytatu chyba się nie obędzie.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze: booker napisał :

negatywna karma przestaje owocowac , gdy przestaniesz ją zasiewac.

No dobra , ale wcześniej coś zasiałes i jeżeli się nie wyzwolisz , musisz doświadczyc skutków tego , mimo tego że nie zasiewasz dalej.
Prosze o zdrowy rozsądek.
Ciekawa jest np. historia człowieka imieniem Bahiya. Człowiek ten, mając b.duże zdolności osiągnął natychmiastowe wyzwolenie po tym, jak otrzymał bardzo krótkie pouczenie od Buddy. Jednakże niedługo po tym został potrącony i zabity przez rozjuszona krowę. Zatem, człowiek ten najwyraźniej osiągnął wyzwolenie, jednak musiał doświadczyć skutków przeszłej karmy. Różnica jest jednak taka, że dla niego było to ostatnie odrodzenie.

Nawet jeżeli osiaga sie wyzwolenie w tym życiu, nie oznacza to, że nie doświadcza się juz skuktów przeszłej karmy. Przykładowo ciało nie umiera wraz z wyzwoleniem - nagromadzenie karmy, które powoduje utrzymanie życia ciała nadal funkcjonuje.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: LordD »

booker pisze:Nawet jeżeli osiaga sie wyzwolenie w tym życiu, nie oznacza to, że nie doświadcza się juz skuktów przeszłej karmy. Przykładowo ciało nie umiera wraz z wyzwoleniem - nagromadzenie karmy, które powoduje utrzymanie życia ciała nadal funkcjonuje.
Masz pewnie na myśli to, że mimo osiągnięcia Oświecenia, stara karma nadal się pojawia, lecz nowa karma nie jest już stwarzana.
Oświecenie wydaje się być przede wszystkich oczyszczeniem karmy umysłu, w mniejszym stopniu karmy ciała, więc mimo, że nowa karma nie jest już stwarzana, stara cielesna karma wciąż może spowodować choroby i śmierć. Wielu oświeconych mistrzów chorowało i umierało.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Po pierwsze, wyzwolenie, jak ludzie nie znają tu nauk buddyjskich, tylko Ty je znasz, to po co zawracasz głowę?
wyzwolenie pisze:wydaje mi się że to jest twój pogląd , a jaki jest pogląd
oficjalny ?
Oczywiście, że mój. Jak chcesz oficjalny pogląd, to musisz zapytać jakieś oficjum - może w Instytucie Marpy będą wiedzieć czemu Marpa gnoił Milarepę? Natomiast to, że skutkiem konkretnego czynu jest konkretna odpłata, której nie możesz zamienić na jakiekolwiek cierpienie to podchodzi pod powszechnie akceptowane nauki.
Jak się wyczerpuje negatywna karma konkretnego czynu? , jeżeli nie zastosuje się metod , co się często zdarza.
Wyczerpuje się przynosząc skutek w postaci wrażenia w umyśle. Zadajesz cierpienie - przyczyna, dlatego cierpisz - skutek. Nic ponadto nie dzieję się w piekle, ani nigdzie. W innych egzystencjach niż ludzkie jest niewiele zdolności tworzenia nowej karmy, dlatego głownie stara się wyczerpuje - to powszechnie akceptowany pogląd. Żeby było śmieszniej, na ogół uważa się, że nie ma żadnych istot, które zadają cierpienie. Wszystkie piekielne demony (czy może prawie wszystkie) nie są istotami, a wyłącznie projekcjami umysłu. Więc doświadcza się tylko piekła swojego umysłu.
Bez kitu wydaje mi się , że cytuje nauki buddyjskie.
A nie cytujesz, co Ci się kołacze po mózgownicy? :)
Ale w piekle przecież cierpienie było by milion razy większe , niż to że człowiek krócej żyje.
I to właśnie są pytania : 6 i 7. Że w lepszym świecie w którym jest mniej cierpienia , cierpienie z tego samego negatywnego czynu będzie mniejsze niż w świecie w którym jest więcej cierpienia.
Jak rozumiem, tak. Ale co z tego wynika tak na prawdę? I tak się nie da tym sterować. Nie wyodrębnisz w swoim życiu jednego czynu i nie wykombinujesz jaka będzie odpłata za ten czyn w następnym życiu - będzie liczyć się bilans wszystkiego tego, co zrobiłeś jako człowiek w tym życiu, a pewnie i to, co zrobiłeś w poprzednich.
wyzwolenie pisze:Iwanxxx
mamy punkt zaczepienia- Vasubandhu.
a co do reszty to bez cytatu chyba się nie obędzie.
No to poszukaj sobie szczegółów w Kosi a nie pohukujesz na innych, żeby Ci szukali cytatów. Tutaj nie ma Mistrzów Sutr, sami uczniowie, którzy robią, co mogą. Do tego pamiętaj, że na tak szczegółowym poziomie nie musi być zgody miedzy buddyjskimi szkołami, więc musisz sam zdecydować u kogo chcesz szukać.

Pzdr
Piotr
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

wyzwolenie pisze:Lotsawa , ale ty kręcisz .

A czy do piekła nie idzie ten co krzywdzi innych ?
Bardzo możliwe, tak, myślę że tak. Możliwe też, że w związku z tym Marpa poszedł do piekła. Wszak zadawał cierpienie Milarepie. Nic już nie rozumiem, wyjaśnij mi to. Wyjaśnij mi bez kręcenia.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

LordD pisze:Wielu oświeconych mistrzów chorowało i umierało.
Tak jakby nie da się inaczej :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Dziękuje , że staracie się i piszecie własne poglądy.
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Nie miałem na myśli tego że nie znacie nauk , tylko jakby takie zjawisko że nie znacie akurat tej nauki o wypalaniu się karmy.
Miluszka ją zna.
Ja podałem parę przykładów tego o co pytałem na początku.

A z oświeconymi nauczycielami i chorobami to nie wiadomo.
Podobno Budda chorował ale ja czytałem nauki które mówiły że oświecony nie choruje.
Guru Rinpocze miał ciało z energi i ze światła i chyba nie chorował.
Dlaczego on miał to ciało a inni oświeceni nie mieli ?
Czy zdolności po oświeceniu zależą od użytych wcześniej metod a nie od urzeczywistnienia ?
Tu są take njułanse , dlatego założyłem temat : kto widzi karmę ? Temat ten jest teraz w cafee off topic.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Wyzwolenie - bo to jest pisanie o rzeczach które trudno opisać, raczej trzeba doświadczyć, a nawet jak coś doświadczysz to i tak trudno doświadczenie objąć rozumem i myśleniem.

I nie mam na myśli doświadczania jakich nieprawdopodobnych uniesień, wizji czy we własnym mniemaniu przebłysków geniuszu - samo doświadczenie np. zaparzania herbaty, czy uczucia powiewu wiatru na twarzy, jeżeli do niego odpowiednio podejdziesz potrafi być takie samo jak każde inne doświadczenie - to znaczy nie do zmierzenia, nie do uchwycenia, doskonałe.

I moim zdaniem Buddyzm uczy właśnie takiego podejścia - ale czy mam racje to nie wiem, bo w sumie buddystą nie jestem, tylko się tym trochę interesuje.

Sądzisz, że jest jakaś konkretna i wyczerpująca odpowiedź na tak skomplikowane pytania które zadałeś ? Naukowcy do teraz nie wiedzą np. czy kawa szkodzi czy pomaga i dlaczego: kawa i naukowcy a Ty chcesz się dowiedzieć dlaczego Guru Rinpocze miał ciało z energii i światła a inni nie mieli :)
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

TeZeT pisze: Sądzisz, że jest jakaś konkretna i wyczerpująca odpowiedź na tak skomplikowane pytania które zadałeś?
To wygląda tak jakby Wyzwolenie szukał jakiejś konkretnej i wyczerpującej odpowiedzi która będzie odpowiedzią "buddyjską" jakby był jeden konkretny buddyzm z jedną konkretną doktryną i jakąś gigantyczną encyklopedią w której niesamowicie szczegółowo opisane i wyjaśnione są wszystkie aspekty życia.

Jeżeli szukasz tak konkretnych wyjaśnień niektórych zjawisk to musisz zdecydować się na konkretną buddyjską tradycję i w przypisanym jej panelu pytać o to. Nie ma tak wielu pytań dotyczących dharmy na które można spokojnie odpowiedzieć w zgodzie z doktrynami wszystkich szkół.
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
Awatar użytkownika
mateus888n
Posty: 18
Rejestracja: sob maja 17, 2008 19:20
Lokalizacja: Tychy/Katowice

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: mateus888n »

Hej,

1. Czy negatywna karma może się wypalic w świecie istot boskich ?
Całkowicie czy tylko cząstkowo ?

Czastkowo i to bardzo mało, gdyż z tego co pamiętam nie ma tam prawie wcale cierpienia a to własnie cierpienie wypala zła karmę

2. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic w świecie ludzkim ?

Raczej nie, ale dzieki zrecznym srodkom buddyjskim omijamy przyczyny potencjalnego pojawienia sie innej złej karmy, ktora sie jeszcze nie zaminifestowala (np. w postaci choroby, wypadku itd) i omijajac ja zblizamy sie juz w miare szybko do oswiecenia.

3. Czy negatywna karma może się całkowicie wypalic tylko w świecie piekielnym ?

Raczej pewnie też nie, gdyż karma jest bardzo skomplikowana i mamy miliony roznych karm z roznych wcielen ( to za Shamarem Rinpocze ) wiec w swiecie piekielnym wypali sie pewnie ta najgorsza ale pewnie jakies resztki zostana gdyż nie bedzie w piekle wszystkich specyficznych wartunkow aby tam sie wszystka zła karma zamanifestowala.

4. Dlaczego buddyzm odradza odrodzenie się w piekle a doradza odrodzenie się w wyższych światach , nawet gdy ktoś ma ciężką karmę prowadzącą do piekła ?


Odradza odrodzenie sie wpiekle i w wyzszych swiatach, gdyż panuja tam tak skrajne warunki (piekło-skrajne cierpienie), (niebo - skrajna blogość), że nie ma tam warunkow(piekło) i powodów(niebo) jak praktykowac dharmę. Zaleca odrodzenie w swiecie ludzkim gdyż tu sa najlepsze warunki do praktykowanie dharmy gdyż najlatwiej ja zrozumiec. doswiadczamy tu cierpienia codziennie ale zazwyczaj nie jest ono na tyle silne aby uniemozliwilo nam praktyke.

5. czy dlatego że w wyższych światach można medytowac i robic dobre czyny , przez co zrównoważyc złą karmę dobrą karmą , lub wyzwolic się ?

W swiecie Pół-bogow panuje zawisc wiec tworzymy zla karme zamiast praktykowac a w swiecie bogów panuje uczucie dumy oraz jest nam blogo, wiec nie mamy powodow do praktyki.

6. Czy dlatego że z tej samej karmy cierpienie w świecie ludzkim będzie o wiele mniejsze niż cierpienie w piekle z tej samej karmy ?

rozne nasze karmy sie mieszaja, ale tez potrzebuja okreslonych warunkow aby sie zamanifestowac. wiec jak juz trafisz do piekla to bardzo cierpisz. z tej samej karmy cierpienie w swiecie ludzi bedzie teoretycznie mniejsze ale pewnie tylko dlatego ze zamanifestuje ci sie tylko dana ilosc zjel karmy ktora jest w stanie sie pojawic w siewcie ludzkim. warunki w piekle dostarczaja o wiele wiecej cierpienia wiec jak juz spadasz do piekła to wtedy rozne zle karmy sie laczą.

7. Czy więc w jaśniejszym , bardziej świadomym , uduchowionym , moralnym , przyjemniejszym , lepszym świecie kara za taką samą złą karmę będzie owiele lżejsza niż w ciemniejszym , bardziej chorym świecie: np. w piekle ?

po prostu na czas przebywania w niebie manifestuje ci sie narazie dobra karma tylko w postaci wielkiej przyjenosci ale gdy np. kiedys moze spadniesz do piekla to wtedy szybko naraz zamanifestuje ci sie wiekszosc bardzo bardzo zlej karmy bo beda na to warunki (czyli odpowiednie cialo, otoczenie itd).

8. Jednak z tego co wiem zła karma nie ma szans się wypalic w świecie boskim. To prawda ? Dlaczego ?

Bo jest tam bardzo przyjemnie, bogowie maja lekkie swietliste ciala, leci tam kojaca muzyka, itd ze spala sie tylko sama dobra karma a zla sobie lezy i czeka na warunki. jak spali sie twoja dobra karma i zabraknie juz warunkow do zycia w niebie wtedy juz eony przed twoja smiercia bogowie czuja olbrzymie cierpienie i lęk. potem spadasz do niższych swiatow i tam nasza zła karma bedzie miala fizyczna warunki aby sie zamanifestrowac i to zrobi.

ps.s swoja droga ja nie wiem czy ostatnio nie bylem w swiecie bogow bo urodzilem sie z duza duma oraz lekiem.

Nie podam ci cytatow do mych odpowiedzi ale wszystko jest wyczytane albo z diamentowej drogi albo z cybersanghi.

sorry za bledy ale mysle ze wartosc merytoryczna mojej wypowiedzi przewyzszyla niedociagniecia stylistyczne

Nie czepiajcie sie szczegółow gdyz starałem sie po prostu to wszystko jak najprosciej wytlumaczyc Wyzwoleniu

pozdr,
KUBA
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

Ktoś powiedział w tym temacie , że nie ma jednego prawa karmy w buddyzmie.
Jak to ?
Czy więc różni buddyjscy nauczyciele różnie widzą karmę ?
Który z nich więc widzi naprawdę ?
Wszyscy nauczyciele z jednej tradycji widzą karmę jakoś , ale nauczyciele z innej tradycji widzą karmę inaczej.
Wniosek z tego może byc taki że oni nie widzą karmy , tylko powtarzają to czego się nauczyli.
Dlatego założyłem temat : kto widzi karmę ?
Temat ten jest w cafee off topic , został przeniesiony wbrew mojej woli.

Iwanxxx

a wyczytałeś może co decyduje o tym że ten człowiek może się odrodzic w piekle lub w świecie ludzkim ?
Chodzi mi o pismo Vasubandhu.
Czy to przypadek decyduje ? czy co ?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: pytanie o konkretne zagadnienie karmy w buddyzmie

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze:Ktoś powiedział w tym temacie , że nie ma jednego prawa karmy w buddyzmie.
Jak to ?
Czy więc różni buddyjscy nauczyciele różnie widzą karmę ?
Który z nich więc widzi naprawdę ?
Może chodziło o to, iż w tradycjach buddyjskich w różny sposób przedstawia się prawo karmy - czyli, w różnych ujęciach.

Czyli ten sam temat ale w różnym świetle - używanie karmy w różny sposób.
wyzwolenie pisze:Wszyscy nauczyciele z jednej tradycji widzą karmę jakoś , ale nauczyciele z innej tradycji widzą karmę inaczej.
Wniosek z tego może byc taki że oni nie widzą karmy , tylko powtarzają to czego się nauczyli.
Sory, bo się zgubiłem w tej gęstwinie dochodzeń - co dokładnie wg. Ciebie oznacza "widzieć karmę"?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”