Awersja do zenkowych obrzędów

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

Słuchajcie, sprawa jest prosta.

Wziąłem się zawziąłem i poszedłem w niedzielę do szczecińskiej misji buddyjskiej (na deptaku Bogusława - dla tych co ze Szczecina), do Kanzena (nie było go akurat, ale mniejsza o to).

Posiedziałem sobie godzinkę i się wystraszyłem. Byłem przerażony niemalże, przywiązaniem do rytuałów, które jest moim zdaniem większe nawet niż w kościele.

Sama filozofia zen odpowiada mi w 100%, ale te rytuały... Byłem przekonany, że idąc do misji wreszcie zacznę robić coś w kierunku poprawy swojego życia, umysłu, cokolwiek, że coś się zacznie dziać, ale na takie wianki na kiju niestety nie byłem przygotowany. Sparzyłem się, sorry.

Może to wina mojego ego, które jest tak wielkie, że chyba ani jednego pokłonu bym nie zrobił...

Może macie ochote zapytać: a jak sobie wyobrażałeś spotkania w ośrodkach?

Ja miałem wrażenie, że tam się przychodzi wita, siada i medytuje. Zazen i tyle.

Jest jakaś droga dla kogoś kto ma awersję do ceremonii?
Czy jestem skazany na samotną, książkową, nieudolną, i może nawet niebezpieczną medytację w samotności w domu?
Czy jest jakikolwiek odłam buddyzmu który nie kładzie takiego nacisku na ceremonię i obrzędy?
Jak wyglądał Wasz pierwszy kontakt z ośrodkami?

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Też mam blokadę na "kościelność". Np. podczas ceremonii wskazań (Kwan Um) czułem się dziwnie, ale jednocześnie bardzo mi się podobało. :)
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Wklejam po angielsku, ale kiedyś przetłumaczę - w tej chwili nie mam czasu. Zen jest chyba najbardziej formalistyczną szkołą buddyzmu, na pewno bardziej sformalizowaną niż Kościół :) Faktem jest, że w ramach zen soto jest z kolei królem sformalizowania, więc bardziej formalistycznie nie mogłeś trafić. Jeszcze coś tu dopiszę, a na razie wklejam to:
Mistrz Zen Dae Bong pisze: I think I’m up to number nine, so I’ll talk about form. Already I’ve talked about our formal styles of practice, bowing, sitting, chanting, and walking. Now I’ll talk about some other aspects of form. Sometimes people come to our practice and they don’t like it because they feel there is too much form and structure. But, if we’re able to explain it well, for many people, they will get over that hindrance and be able to act together and
really get something out of practice.

First, the purpose. The purpose of form is to help us put down our opinion, to help me put down my opinion and attain original mind. Anything we do in life has some form. So, by making a simple form and simply doing it together, it gives us a chance to see our opinion moment to moment, put it down, and then suddenly attain our original mind, which is open, wide, and free. Most people who like freedom, especially in America, are attached to freedom, and they’re not really free. Then when they’re in a structured situation, their like and dislike mind appears and they can’t follow it [the situation.] But if you’re really free, that means that you’re also free of your likes and dislikes.

Even if you have likes and dislikes, you’re not controlled by them. So it’s possible to follow any kind of form to help others. So the first purpose of form is to help us put down my opinion and attain original mind.

Next purpose is to help us function together harmoniously. Dae Soen Sa Nim often says, “follow the situation, then get happiness.” So in each situation, our teaching is always to follow the situation. If you go to a Tibetan temple, practice Tibetan style. If you visit a Japanese temple, follow the Japanese style. If come to a Kwan Um School of Zen temple, then follow the Kwan Um School of Zen style. If you learn this way and can live this way, then in any situation you can make harmony, and also you can put down your opinion and attain original mind and get wisdom and be of great help to people. This means keeping our great direction.

Also, learn to use your eyes, ears, hands, etc. If you go to another Zen center and you watch what they do, soon you’re able to follow them. Then often they’re very surprised because most of the time we have to tell people over and over what a particular form is. Most people are not able to really use their eyes, ears, hands, etc, clearly.

One example is, when I lived at Cambridge Zen Center, our Zen Center was right in between Massachusetts Institute of Technology and Harvard University, two of the strongest universities in our country. But when students from these universities would come to our Center, and everyone would be sitting on their cushions waiting for chanting, then it would be time to chant, and maybe twenty of our students would stand up, pick up the black cushion, put it to the right in acertain position, but the guests would stand there holding their cushions, not knowing what to do, even though half the room, or three-quarters of the room, had done the same action with it. That always struck me, that some people depend on verbal instructions, which are often difficult to follow anyway, and can’t use their eyes. So if we as Zen students learn to use our eyes, ears, hands, correctly, then much more quickly we’re able to connect with others and other situations.
Pzdr
Piotr
Kilgore Trout
Posty: 374
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 21:16
Lokalizacja: Zima

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Kilgore Trout »

Czy jest jakikolwiek odłam buddyzmu który nie kładzie takiego nacisku na ceremonię i obrzędy?
http://www.newfalcon.com/b-zen_without_masters.php

Masz tyle rytualow ile tylko sobie wymyslisz ;)

Mi jednak obrzedowosc Zen odpowiada. Czuje jakby ze wszystko jest na swoim miejscu i w jakis sposob chce mi pomoc. Ciezko to wytlumaczyc, ale intuicyjnie czuje ze obrzedy nie sa po to by mi przeszkodzic w czymkolwiek tylko wprost przeciwnie.
Nigdy nie zapominaj:
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty.


Issa
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Kilgore Trout pisze:http://www.newfalcon.com/b-zen_without_masters.php

Masz tyle rytualow ile tylko sobie wymyslisz n
Ty to tak na poważnie? Przecież to śmieszne. Zen to ścieżka, która wymaga ścisłego kontaktu z nauczycielem.

Pzdr
Piotr
Kilgore Trout
Posty: 374
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 21:16
Lokalizacja: Zima

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Kilgore Trout »

Ty to tak na poważnie? Przecież to śmieszne. Zen to ścieżka, która wymaga ścisłego kontaktu z nauczycielem.
Osobiscie uwazam ze Zen jak i cale nauki Buddy sa dla kazdego i nie wymagaja niczego oprocz osobistego zaangazowania w poznawanie wlasnego umyslu i natury rzeczywistosci. "Wymaganie" to dogmat typowo monoteistyczny. Musisz chodzic do kosciola, musisz sie spowiadac etc. Iluzja :) Nie mozesz przeciez zabronic komus czerpania z Zen tylko dlatego ze inaczej patrzy na to co sie "wymaga". Jednemu pasuje tak, drugiemu inaczej a mocne przywiazanie do mistrza to chyba nic dobrego. Latwo przekroczyc bariere pomiedzy "nauczycielem" a "guru" chyba.

Zeszta nie szukajmy daleko, Maverick ma awersje do obrzedowosci Zen. Co teraz? Sorry stary ale jak tak nie wolno ci praktykowac Zen? :)
Nigdy nie zapominaj:
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty.


Issa
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

I think I’m up to number nine, so I’ll talk about form. Already I’ve talked about our formal styles of practice, bowing, sitting, chanting, and walking. Now I’ll talk about some other aspects of form. Sometimes people come to our practice and they don’t like it because they feel there is too much form and structure. But, if we’re able to explain it well, for many people, they will get over that hindrance and be able to act together and
really get something out of practice.

First, the purpose. The purpose of form is to help us put down our opinion, to help me put down my opinion and attain original mind. Anything we do in life has some form. So, by making a simple form and simply doing it together, it gives us a chance to see our opinion moment to moment, put it down, and then suddenly attain our original mind, which is open, wide, and free. Most people who like freedom, especially in America, are attached to freedom, and they’re not really free. Then when they’re in a structured situation, their like and dislike mind appears and they can’t follow it [the situation.] But if you’re really free, that means that you’re also free of your likes and dislikes.

Even if you have likes and dislikes, you’re not controlled by them. So it’s possible to follow any kind of form to help others. So the first purpose of form is to help us put down my opinion and attain original mind.

Next purpose is to help us function together harmoniously. Dae Soen Sa Nim often says, “follow the situation, then get happiness.” So in each situation, our teaching is always to follow the situation. If you go to a Tibetan temple, practice Tibetan style. If you visit a Japanese temple, follow the Japanese style. If come to a Kwan Um School of Zen temple, then follow the Kwan Um School of Zen style. If you learn this way and can live this way, then in any situation you can make harmony, and also you can put down your opinion and attain original mind and get wisdom and be of great help to people. This means keeping our great direction.

Also, learn to use your eyes, ears, hands, etc. If you go to another Zen center and you watch what they do, soon you’re able to follow them. Then often they’re very surprised because most of the time we have to tell people over and over what a particular form is. Most people are not able to really use their eyes, ears, hands, etc, clearly.

One example is, when I lived at Cambridge Zen Center, our Zen Center was right in between Massachusetts Institute of Technology and Harvard University, two of the strongest universities in our country. But when students from these universities would come to our Center, and everyone would be sitting on their cushions waiting for chanting, then it would be time to chant, and maybe twenty of our students would stand up, pick up the black cushion, put it to the right in acertain position, but the guests would stand there holding their cushions, not knowing what to do, even though half the room, or three-quarters of the room, had done the same action with it. That always struck me, that some people depend on verbal instructions, which are often difficult to follow anyway, and can’t use their eyes. So if we as Zen students learn to use our eyes, ears, hands, correctly, then much more quickly we’re able to connect with others and other situations.
Mhm, rozumiem cel, ale pojawia się pytanie o sam sposób na to aby się przemóc i zacząć chodzić. Ja odnoszę wrażenie, że to musi samo "dojrzeć" w umyśle. Chociaz u mnie to już jakiś czas dojrzewa i wciąż jest kwaśne.
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Kilgore Trout pisze:Osobiscie uwazam ze Zen jak i cale nauki Buddy sa dla kazdego i nie wymagaja niczego oprocz osobistego zaangazowania w poznawanie wlasnego umyslu i natury rzeczywistosci. "Wymaganie" to dogmat typowo monoteistyczny. Musisz chodzic do kosciola, musisz sie spowiadac etc. Iluzja n Nie mozesz przeciez zabronic komus czerpania z Zen tylko dlatego ze inaczej patrzy na to co sie "wymaga". Jednemu pasuje tak, drugiemu inaczej a mocne przywiazanie do mistrza to chyba nic dobrego. Latwo przekrocz bariere pomiedzy "nauczycielem" a "guru" chyba.
Witaj Kilgore Trout,

To miło, ze już tak dobrze wiesz, co jest iluzją, a co nie :?

Nie mogę nic nikomu zabronić, natomiast w oparciu o własne doświadczenie i obserwacje, uważam, że nie bardzo da się praktykować zen bez nauczyciela. Można idealizować i gadać o pierwotnej naturze, pewnie. Ale w praktyce nic z tego nie wynika, bo specyfika ścieżki zen jest taka, że bez nauczyciela zbłądzisz. Jak mi powiedziała Myong Oh SN - Na dziesięciu, którzy osiągną wielkie oświecenie bez wielkiego nauczyciela, dziesięciu stanie się demonami.

I nie machaj mi przed oczami skrajnościami w drugą stronę i sofizmatami typu tekst o dogmatach. Na prawdę, nie nabiorę się na to :) Sofizmaty słabo działają w internecie.
Kilgore Trout pisze:Sorry stary ale jak tak nie wolno ci praktykowac Zen? n
Mogę z dużą drogą prawdopodobieństwa stwierdzić, że to będzie w najlepszym przypadku zen zewnętrznych ścieżek. Są buddyjskie ściezki, które można praktykować bez nauczyciela, ale na pewno nie należy do nich zen.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Maverick pisze: Mhm, rozumiem cel, ale pojawia się pytanie o sam sposób na to aby się przemóc i zacząć chodzić. Ja odnoszę wrażenie, że to musi samo "dojrzeć" w umyśle. Chociaz u mnie to już jakiś czas dojrzewa i wciąż jest kwaśne.
Jest jeszcze taka kwestia, że może Cię odrzucać, bo soto, to nie Twoja ścieżka. A w wersji MB3S masz jego najbardziej ortodoksyjną w kraju wersję - wielu nauczycieli przekazując zen na zachód odpuściło sporo rytualizmu. Spróbuj też gdzie indziej, może gdzieś poczujesz, że "to tu".
Maverick pisze: Mhm, rozumiem cel, ale pojawia się pytanie o sam sposób na to aby się przemóc i zacząć chodzić.
Jak mawiał wielki nauczyciel "put it all down". A potem "tylko rób to".

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

iwanxxx pisze:Mogę z dużą drogą prawdopodobieństwa stwierdzić, że to będzie w najlepszym przypadku zen zewnętrznych ścieżek. Są buddyjskie ściezki, które można praktykować bez nauczyciela, ale na pewno nie należy do nich zen.
Czyli co? Na ten czas pozostaje mi masturbacja buddyzmem...?
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Maverick pisze:Jest jakaś droga dla kogoś kto ma awersję do ceremonii?
Nie przejmuj się tym. Awersja rzecz porządana. Opór jest najlepszym drogowskazem. Wszystko to co dzieje się w Zendo jest skonstruowane tak aby Cię zjeżyć - przynajmniej na początku - później, zależnie od okoliczonści możesz ujrzeć w tym nawet prawdziwą sztukę - zastanawiać należałoby się w tym kontekście po co współczesnym katolikom msza łacińska. Poza tym najważniejsze abyś dostrzegł i zrozumiał sens tej wydawałoby się na pierwszy rzut oka ogłupiającej i zniewalającej rytualizacji. Procedura w Zendo tworzy coś na kształt struktury w której nasze często rozszalałe umysły zyskują możliwość na osiągniecie pozycji obserwatora. Najważniejszy jednak ryt odbywa się gdzie indziej ! Na ulicy czekając na autobus. Karmiąc gołębie w parku. Pocąc się w pracy podczas kolejnych nadgodzin za biurkiem. Rozwodząc się ... karmiąc krzyczące dziecko o trzeciej nad ranem.Wybierz swoją wersję.
Maverick pisze:Czy jestem skazany na samotną, książkową, nieudolną, i może nawet niebezpieczną medytację w samotności w domu?


Jeżeli sądzisz że siedząc przed ścianą czy samotnie nad książką jesteś sam to tutaj tworzy się pytanie zasadnicze.
Maverick pisze:Czy jest jakikolwiek odłam buddyzmu który nie kładzie takiego nacisku na ceremonię i obrzędy?
W angielskim żargonie Zen istnieje takie określenie jak ' Zen without toys ' czyli wolno tłumacząc 'Zen bez nagród'. Siedzenie, siedzenie, siedzenie ... jednak nie przeceniajmy siedzenia.Jeśli jesteś w Polsce, myślę że w Kwan Um jest to całkiem wypośrodkowane. Trochę ceremoni i wystarczejąca ilość siedzenia.

pozdrawiam +
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:Nie przejmuj się tym. Awersja rzecz porządana. Opór jest najlepszym drogowskazem.
Dobrze Tomek pisze!
Dodam tylko, że awersja, nie awersja, tylko spróbuj zrobić te śpiewy, te pokłony itd. Ja na przykład codziennie rano z awersją rozpoczynam 108 pokłonów :)

Tylko spróbuj. To właśnie jest ten słynny "umysł początkującego". To będzie bardzo mocna praktyka.

Pzdr
Piotr
Kilgore Trout
Posty: 374
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 21:16
Lokalizacja: Zima

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Kilgore Trout »

iwanxxx pisze:To miło, ze już tak dobrze wiesz, co jest iluzją, a co nie :?
Coz, ta iluzja byla akurat łatwa ;)
Nie mogę nic nikomu zabronić, natomiast w oparciu o własne doświadczenie i obserwacje nie bardzo da się praktykować zen bez nauczyciela. Można idealizować i gadać o pierwotnej naturze, pewnie. Ale w praktyce nic z tego nie wynika, bo specyfika ścieżki zen jest taka, że bez nauczyciela zbłądzisz. Jak mi powiedziała Myong Oh SN - Na dziesięciu, którzy osiągną wielkie oświecenie bez wielkiego nauczyciela, dziesięciu stanie się demonami.
Mocne slowa Myon Oh SN. Pierwszym takim demonem byl pewnie sam Siakjamuni ;) (jak 100% to 100%) Ciezko mi jednak polemizowac bo nie znam osobiscie zadnego oswieconego :) Pewnie nie jest to latwa sciezka ale i tak koniec koncow wszystko musimy robic samodzielnie. Wiec nie ma co za duzo polegac na osobach trzecich.
I nie machaj mi przed oczami skrajnościami w drugą stronę i sofizmatami typu tekst o dogmatach. Na prawdę, nie nabiorę się na to :) Sofizmaty słabo działają w internecie.
Kiedy to prawda, moze banalna ale jednak. Wszedzie moga sie przedrzec dogmaty. Kazda wielka nauka moze skostniec w nich. Zobaczcie co sie stalo z naukami Chrystusa.
Mogę z dużą drogą prawdopodobieństwa stwierdzić, że to będzie w najlepszym przypadku zen zewnętrznych ścieżek. Są buddyjskie ściezki, które można praktykować bez nauczyciela, ale na pewno nie należy do nich zen.
Wszystko moze byc nauczycielem ;)
Nigdy nie zapominaj:
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty.


Issa
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Maverick pisze:Sama filozofia zen odpowiada mi w 100%
A może w ogóle nic takiego nie ma?
Maverick pisze:Byłem przekonany, że idąc do misji wreszcie zacznę robić coś w kierunku poprawy swojego życia, umysłu, cokolwiek, że coś się zacznie dziać, ale na takie wianki na kiju niestety nie byłem przygotowany. Sparzyłem się, sorry.
Stałe pytanie buddyzmu na zachodzie - czy jesteś gotów przyjąć tylko te nauki, które Ci się podobają i te, w których czujesz się dobrze? Czy też jesteś gotów zaufać nauczycielowi/tradycji, że to 'ma sens' i przyjąć całość nauk? A może to nie musi byc zen?
Thich Thien Tam pisze:
Pytanie: Praktyka Czystej Krainy jest nudna!
Odpowiedź: Budda otworzył 84 000 wrót Dharmy. Każde z tych drzwi to lekarstwo na daną chorobę w danej sytuacji. Szkoła Czystej Krainy niekoniecznie jest dla ciebie odpowiednia. Możesz spróbować np. Zen lub Theravady.

Zmień sobie tylko kolejność szkół w powyższej wypowiedzi ;)
Kilgore Trout pisze:Osobiscie uwazam ze Zen jak i cale nauki Buddy sa dla kazdego i nie wymagaja niczego oprocz osobistego zaangazowania w poznawanie wlasnego umyslu i natury rzeczywistosci.
A wiesz jak to zrobić samemu? Buddyzm odnosi się wprost do doświadczenia Buddy Siakjamuniego.
Kilgore Trout pisze:Nie mozesz przeciez zabronic komus czerpania z Zen tylko dlatego ze inaczej patrzy na to co sie "wymaga".
Pewnie, że nie. Jednak niekoniecznie będzie to nadal zen. I pomimo, że ktoś tam może sobie napisać, iż:
There are two approaches to getting into Zen.
to, tak naprawdę, tak nie jest.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze: Ja miałem wrażenie, że tam się przychodzi wita, siada i medytuje. Zazen i tyle.
Była taka sławna już dziś historia o facecie, który w sumie mocno już praktykował od dłuższego czasu samotnie, tylko siedział i tyle.
Kiedyś odpwiedził go mistrz i usiadłwszy koło niego począł skrabać kamieniem o dachówkę, podczas gdy tamten dalej tylko siedział.... nie posiedział za długo :)
Maverick pisze:Czy jest jakikolwiek odłam buddyzmu który nie kładzie takiego nacisku na ceremonię i obrzędy?
Hmmmm....Idź może do ośrodka Zen w innej szkole i sam zobacz.

Obrzędy wydają się głupie - "a dlaczego ja mam to robić? a dlaczego to mam śpiewać? a nie moge śpiewać czegoś innego? a dlaczego mam się kłaniać? ja chce tylko siedzieć, nie moge tylko siedzieć?"
- ale kiedy stają się formalną praktyką i powoli zaczynamy postrzegać ich funkcję, to się okazują bardzo fajne.
Maverick pisze:Jest jakaś droga dla kogoś kto ma awersję do ceremonii?
Więcej ceremonii. :)

Pamiętam fajny tekst tego grubego mistrza, w filmie "Un Buda", powiedział coś mniej więcej w tym stylu, że na początku lekarstwo jest gorzkie, że jest niedobre, ale później okazuje się iż jest bardzo dobre, że leczyło bardzo dobrze.
Maverick pisze: Jak wyglądał Wasz pierwszy kontakt z ośrodkami?
Normalnie, no :)
Przyszedłem i robiłem to co robili wszyscy i chciałem zobaczyć co się stanie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

Maverick - rozumiem ciebie dobrze, ten sposob myslenia.
Czlowiek bledne zaklada ze do wolnosci osobistej prowadzi [jedynie] droga wolnosci. czyli minimalny formalizm, robie jak chce i kiedy chce.
ze swojej strony tylko polecam sprobowac takiej praktyki w grupie zen jakis czas- wtedy sie bedziesz mogl przekonac po co to wszystko. jedna z drog do wolnosci prowadzi wlasnie przez takie rewiry na ktorych masz 100% formalizmu w ruchach i zasadach zachowania- wtedy latwo dosttrzegasz swoja karme tzn swoje przywiazania (pojawiaja sie mocno lubie/nie lubie). jesli masz 100 % luzu w praktyce (np praktykujesz sam + bez zadnego narzuconego sobie planu praktyki) to bardzo trudno o ile mozliwe jest w ogole zauwazenie swojej karmy. najpierw zauwaz karme, potem bedziesz mogl ja kontrolowac a na koncu ja zmienic lub ona w ogole zniknie. taka to droga praktyki w grupie zen/
..
Kilgore Trout
Posty: 374
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 21:16
Lokalizacja: Zima

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Kilgore Trout »

A wiesz jak to zrobić samemu? Buddyzm odnosi się wprost do doświadczenia Buddy Siakjamuniego.
Nigdy tego nie kwestionowalem.
Pewnie, że nie. Jednak niekoniecznie będzie to nadal zen. I pomimo, że ktoś tam może sobie napisać, iż: Cytat:
There are two approaches to getting into Zen.

to, tak naprawdę, tak nie jest.
hyh zrobmy moze taki spis w dwoch tabelkach:
- To jest Zen
- To nie jest Zen

;)
Nigdy nie zapominaj:
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty.


Issa
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Proszę Was (i siebie) o nierobienie już offtopicu w tym wątku. Jeśli macie ochotę dalej dyskutować o istocie ściezki zen, załóżmy nowy wątek.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

abgal pisze:A może w ogóle nic takiego nie ma?
Wiesz o co mi chodzi. :)
booker pisze:Była taka sławna już dziś historia o facecie, który w sumie mocno już praktykował od dłuższego czasu samotnie, tylko siedział i tyle.
Kiedyś odpwiedził go mistrz i usiadłwszy koło niego począł skrabać kamieniem o dachówkę, podczas gdy tamten dalej tylko siedział.... nie posiedział za długo
Znam, znam... Mówiąc, że przychodzi się i się siada miałem na myśli, że nie odstawia się tej całej szopki a nie, że się cały czas tylko siedzi. Zdaję sobie sprawę, że siedzenie to nie wszystko.
booker pisze:Hmmmm....Idź może do ośrodka Zen w innej szkole i sam zobacz.
Hmm... z tego co mi wiadomo w Szczecinie nie ma innych ośrodków zen, oprócz takich samozwańczych "kwiatów lotosu" ogłaszających się na słupach, itp.
booker pisze:Pamiętam fajny tekst tego grubego mistrza, w filmie "Un Buda", powiedział coś mniej więcej w tym stylu, że na początku lekarstwo jest gorzkie, że jest niedobre, ale później okazuje się iż jest bardzo dobre, że leczyło bardzo dobrze.
Ma sens to co mówisz. Ale wiesz na czym polega główny problem?

Moja racjonalna strona umysłu podpowiada mi, że te ceremoniały są potrzebne, ale ta mniej świadoma część podszeptywowuje ;) że jeśli zaangażuję się w coś co już na wstępie rodzi we mnie niechęć a potem będzie jeszcze gorzej, to nie dość, że stracę kupę czasu który mógłbym poświęcić na praktykowanie czegoś innego, to jeszcze mogę w ogóle zrazić się do buddyzmu. A tego bym nie chciał.

Dla mnie te ceremoniały są jak fosa. Może się okazać, że włożyłem wiele wysiłku w przebycie jej nadaremno.
KROOLIK pisze:ze swojej strony tylko polecam sprobowac takiej praktyki w grupie zen jakis czas- wtedy sie bedziesz mogl przekonac po co to wszystko. jedna z drog do wolnosci prowadzi wlasnie przez takie rewiry na ktorych masz 100% formalizmu w ruchach i zasadach zachowania- wtedy latwo dosttrzegasz swoja karme tzn swoje przywiazania (pojawiaja sie mocno lubie/nie lubie). jesli masz 100 % luzu w praktyce (np praktykujesz sam + bez zadnego narzuconego sobie planu praktyki) to bardzo trudno o ile mozliwe jest w ogole zauwazenie swojej karmy. najpierw zauwaz karme, potem bedziesz mogl ja kontrolowac a na koncu ja zmienic lub ona w ogole zniknie. taka to droga praktyki w grupie zen/
Podoba mi się to co napisałeś. Nie spoglądałem nigdy na te rytuały od strony karmy, ale faktycznie nie sposób się nie zgodzić, że dopiero przy śpiewach i pokłonach wszystko wyłazi na wierzch. Dzięki za tą sugestię.

Dzięki za podpowiedzi.

Może się zmuszę w ten weekend.

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Maverick pisze:Hmm... z tego co mi wiadomo w Szczecinie nie ma innych ośrodków zen, oprócz takich samozwańczych "kwiatów lotosu" ogłaszających się na słupach, itp.
Jest grupa Kwan Um. Poza praktyką w tygodniu, wiąże się to zapewne często z taką korzyścią jak np. samochód do Falenicy kiedy jest odosobnienie :)

kwanum@szczecin.z.pl
Maverick pisze: Moja racjonalna strona umysłu podpowiada mi, że te ceremoniały są potrzebne, ale ta mniej świadoma część podszeptywowuje n że jeśli zaangażuję się w coś co już na wstępie rodzi we mnie niechęć a potem będzie jeszcze gorzej, to nie dość, że stracę kupę czasu który mógłbym poświęcić na praktykowanie czegoś innego, to jeszcze mogę w ogóle zrazić się do buddyzmu. A tego bym nie chciał.

Dla mnie te ceremoniały są jak fosa. Może się okazać, że włożyłem wiele wysiłku w przebycie jej nadaremno.
Ta mniej świadoma część umysłu też jest racjonalna :) Tylko takie pytanie: co byś chciał więcej praktykować? Jaka fosa? Przebywanie tej "fosy" to jest praktyka, od której nic Cię nie oddziela. Poznanie tego, co wyczyniają z nami nawyki w starciu z nielubianym, to jest praktyka.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Moja racjonalna strona umysłu podpowiada mi, że te ceremoniały są potrzebne, ale ta mniej świadoma część podszeptywowuje że jeśli zaangażuję się w coś co już na wstępie rodzi we mnie niechęć a potem będzie jeszcze gorzej, to nie dość, że stracę kupę czasu który mógłbym poświęcić na praktykowanie czegoś innego, to jeszcze mogę w ogóle zrazić się do buddyzmu. A tego bym nie chciał.
Możliwe iż pomogło by tu spokojnie przemyśleć sobie czego Ty tak naprawdę chcesz. :)
iwanxxx pisze:Wklejam po angielsku, ale kiedyś przetłumaczę - w tej chwili nie mam czasu.
Ja mogę spróbować.
Mistrz Zen Dae Bong pisze: Sądze iż dochodzimy do numeru dziewiątego więc opowiem o formie. Opowiedziałem już o formalnym stylu praktyki, pokłonach, siedzeniu, śpiewach i chodzeniu. Teraz opowiem o pewnych innych aspektach formy. Czasami ludzie przychodzący do nas na praktykę nie lubią jej, ponieważ czują, iż jest zbyt wiele form i struktur. Jeżeli jednak jesteśmy w stanie dobrze je wytłumaczyć to wielu ludziom pozwoili to tą przeszkodę i umożliwić wspólne działanie oraz pozwoli naprawdę uzyskać coś z praktyki.

Po pierwsze, cel. Celem formy jest pomóc nam odłożyć nasze opinie, pomóc mi odłożyć moją opinię oraz osiągnąć oryginalny umysł. Wszystko co robimy w życiu ma jakąś formę. Tak więc stworzenie prostej formy i po porostu robienie jej wspólnie, daje nam szansę na zobaczenie naszej opinii z chwili na chwilę, odłożenie jej i wówczas niespodziewanie osiągnąmy nasz oryginalny umysł, który jest otwarty, szeroki i wolny. Wiele ludzi, lubiących wolność, zwłaszcza w Ameryce, jest przywiązanych do wolności, i tak naprawdę nie są wolnymi. Kiedy znajdują się w zformalizowanej stytuacji, pojawia się ich umysł-lubię-nie-lubię i nie moga podążyć za [tą sytuacją]. Ale jeżeli jesteś naprawdę wolny, oznacza to, że również jesteś wolny od swoich upodobań i niechęci.

[Wówczas] nawet jeżeli masz upodobania i niechęci to nie jesteś przez nie kontrolowany. Tak więc możliwe jest podążanie za każdego rodzaju formą by pomagać innym. Więc pierwszym celem formy jest pomóc nam odłóżyć własną opinię i osiągnąć oryginalny umysł.

Kolejnym celem jest pomóc nam funkcjonować razem harmonijnie. Dae Soen Sa Nim mawiał często "podążaj za sytuacją, wówczas dostaniesz szczęście". Więc w każdej sytuacij, nasze nauczanie to zawsze podążać za sytuacją. Jeżeli idziesz do tybetańskiej świątyni, praktykuj styl tybetański. Jeżeli odwiedzasz świątynie japońską, podążaj za stylem japońskim. Jeżeli odwiedzasz świątynie Szkoły Kwan Um Zen, wówczas podążaj za stylem szkoły Kwan Um Zen. Jeżeli nauczysz się tak działać i potrafisz żyć w ten sposób, wówczas w każdej sytuacji stwarzasz harmonię, a także odkładasz swoją opinię, osiągasz oryginalny umysł i mądrość potrafiąc nieść wiele pomocy ludziom. To oznacza utrzymywanie naszego wielkiego kierunku.

Również, naucz się używać swoich oczu,uszu,rąk i tak dalej. Jeżeli idziesz to innego ośrodka Zen i obserwujesz to co oni tam robią, wówczas wkrótce będziesz mógł za nimi podążać. Zazwyczaj ci ludzie są wówczas zadziwieni, ponieważ większośc czasu musimy mówić ludziom w kółko i w kółko czym jest dana forma. Większość ludzi nie potrafi w naprawdę jasny sposób używać swoich oczu, rąk itd.

Jeden przykład. Kiedy żyłem w Cambridge Zen Center, nasz ośrodek był dokładnie pomiędzy Massachusetts Institute of Technology oraz Uniwersytetem Harvarda, dwoma najlmocniejszymi uniwersytetami w kraju. Ale kiedy studenci z tych uniwersytetów odwiedzali nasz ośrodek, to kiedy wszyscy siedzieli na swoich poduszkach oczekując na śpiewy, wówczas był to czas śpiewów i może dwudziestu z naszych uczniów wstało by, podniosło czarną poduszk i, położyło po prawej stronie w odpowiedniej pozycji to nasi goście stali trzymając swoje poduszki nie wiedząc co mają zrobić, nawet pomimo tego, że połowa sali, że trzy-czwarte sali wykonało razem tą samą akcję z poduszką. Zawsze mnie uderzało, że niektórzy ludzie bardzo opierają się na werbalnych instrukcjach, za którymi często trudno jest podążyć a nie potrafią używać własnych oczu. Jeżeli więc jako uczniowie zen uczymy się właściwie używać naszych oczu, uszu i rąk, wówczas o wiele szybciej jesteśmy w stanie połączyć się z innymi ludzmi oraz sytuacjami.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

super, dzieki booker.
..
Gak Song
Posty: 196
Rejestracja: śr sty 18, 2006 09:55
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Gak Song »

Hello:)
A skad biora sie owe awersje ? Dla mnie osobiscie to jedynie narzedzia . Nawet zwykly pojedynczy poklon przy wchodzeniu i wychodzeniu z Sali Dharmy potrafi nas wiele nauczyc . Zauwazcie w jaki sposob ludzie wykonuja ten niby prosty gest . Poklony, spiewy , obsluga oltarza , formalne posilki , zazen chodzony i inne "formalnosci" wszystko to pozwala nam zaobserwowac jak zachowuje sie nasz umysl z chwili na chwile , a takze wyciagnac z tego wnioski. Jesli komus brak uwaznosci i nie potrafi wykonac chocby jednego poklonu na 100% jak moze oczekiwac , ze jego zycie nabierze harmonii ? Ten jeden moment przeklada sie na kazdy nastepny moment . Jak dla mnie te wszystkie ceremonialy to kolejne nauczanie . Jak wiemy nauczanie to nie tylko slowa , a wszystko moze stac sie naszym Nauczycielem . Ok , jesli ktos ma z tym problem to chyba kolejna z kwestii " lubie - nie lubie " - wiec pozostaje jedynie TO robic . Osobiscie dzieki temu wszystkiemu zaczalem baczniej obserwowac to co dzieje sie w moim tepym umysle i na prawde to sie potem przeklada na codzienne zycie . Wtedy mozna decydowac czy ofiarowujemy ludziom pieklo czy tez niebo - mysla, mowa i uczynkiem .
Pozdro :)

GieeS
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Maverick pisze:Sama filozofia zen odpowiada mi w 100%, ale te rytuały... Byłem przekonany, że idąc do misji wreszcie zacznę robić coś w kierunku poprawy swojego życia, umysłu, cokolwiek, że coś się zacznie dziać, ale na takie wianki na kiju niestety nie byłem przygotowany. Sparzyłem się, sorry.
?
Oczekiwałeś, że Twoje życie zacznie się zmieniać, bo raz poszedłeś do świątyni? Jeśli chcesz coś robić w celu poprawy swojego życia, to rób to - nie musisz tego robić w świątyni.
Maverick pisze:Może macie ochote zapytać: a jak sobie wyobrażałeś spotkania w ośrodkach?

Ja miałem wrażenie, że tam się przychodzi wita, siada i medytuje. Zazen i tyle.
Maverick, na stronie świątyni są opisane cotygodniowe praktyki, dokładnie jest tam opisane kiedy jest zazen i napisane jest też, że w niedzielę odbywa się ceremonia.
Maverick pisze:Jest jakaś droga dla kogoś kto ma awersję do ceremonii?
Wiesz, kiedyś i tak będziesz musiał przekroczyć "lubię/nie lubię".
Maverick pisze:Jak wyglądał Wasz pierwszy kontakt z ośrodkami?
Mój pierwszy kontakt był ze świątynią Sanboin, około miesiąc temu :-) Podobało mi się tak jak i podoba się teraz. Podobała mi się ceremonia O-higanu, podobała ceremonia przyjęcia schronień. Cieszę się, że Czcigodny Kanzen przywiązuje taką wagę do tradycji i uważam, że dobrze trafiłem. :-)
Możesz spróbować innej szkoły, może będzie do Ciebie bardziej pasowała, ale uważaj - to buddyzm ma ukształtować Ciebie, a nie na odwrót. Zresztą możesz porozmawiać na temat swojej awersji do rytuałów z Cz. Kanzenem - w tą niedzielę już będzie.
kreswoz
Posty: 9
Rejestracja: sob wrz 29, 2007 14:54

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: kreswoz »

Maverick pisze:
Sama filozofia zen odpowiada mi w 100%, ale te rytuały...
Jak wchodzisz do sali Darmy robisz pokłon, jak wchodzisz do banku i chcesz dostać pożyczkę musisz zrobić "wielki pokłon", jak idziesz do sklepu to robisz rytuał wyciągania kasy z portfela, jak chcesz poderwać kobietę robisz rytuał za rytuałem żeby się udało itd. itd. W życiu masz mnóstwo rytuałów, w zen są trudniejsze bo masz trudne zadanie do wykonania.
Awatar użytkownika
hermit
Posty: 738
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 22:40
Tradycja: Sŏn (Szkoła Zen Kwan Um)

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: hermit »

Dzień dobry, jak się macie?
@kreswoz
oo, w porównioaniu z bankiem, to poranne 108 pokłonów to nic
@Maverick
odniosę się do Twojej pierwszej wypowiedzi.
1.
Wziąłem się zawziąłem
dlaczego się "zawziąłeś'? nie mogłeś iść 'po prostu'? Coś Cię blokowało? Co musiałeś przełamać?
2.
się wystraszyłem.
Kto się wystraszył? Czy aby nie "małe ja"?
3.
przywiązaniem do rytuałów
Nie przywiązuj siedo przywiazania. Jesłi chodzi o rytuały, to bardziej mnie przerażaja rytuału "społeczno-rodzinne'. A czy myjąc się rano nie jest to rytuał?
4.
idąc do misji wreszcie zacznę robić coś w kierunku poprawy swojego życia, umysłu, cokolwiek, że coś się zacznie dziać
No i widzisz - dzieje się, sam na pisałeś, że się przeraziłeś, to jakaś reakcja, uderzenie, którę Cię na chwilę czy dłużej - nie wiem wtrąciło z Twoich schematów myśłenia. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
5.
chyba ani jednego pokłonu bym nie zrobił
a to dlaczego? Co by się stało? Jeśli masz problemy z kolanami możesz przecież robić półpokłony ;)
6.
Ja miałem wrażenie
ja również mama wrażenia. Za często. Życie to nie bajka ani projekcja scenariuszy opartych na naszych wrażeniach.
7.
tam się przychodzi wita, siada i medytuje
a cóż innego się tam jeszcze robi?
-------
Jak wyglądał Wasz pierwszy kontakt z ośrodkami?
Też trochęze sobawalczyłem, by siewreszcie wybrać, spotkanie z nowym otoczeniem i nieznanmi ludźmi ito jeszcze z własnej woli jest dla mnie dużym stresem. jednak po przekroczeniu rogu wiedziałem, że to jest to - oczywiscie mogło mi się to i owo nie podobać, ale jednak silniejsze było poczucie, ze to jest właśnie ta właściwa ścieżka, to jest pozalogiczne i pozarozumowe, bo sam nie potrafię nieraz sobie wytłumaczyć "co ja tutaj robię", ale wiem, że muszę, ten imperatyw jest silniejszy.

pozdrawiam
m.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Maverick pisze:Czy jest jakikolwiek odłam buddyzmu który nie kładzie takiego nacisku na ceremonię i obrzędy?
dzogczen (chociaz to nie jest "odlam buddyzmu"). ale zeby do niego dojsc, to pewnie i tak bedziesz musial przejsc przez bardziej zrytualizowane klimaty. nie wiem, czy az tak jak zen, bo zenu nie znam za bardzo

Maverick pisze:Jak wyglądał Wasz pierwszy kontakt z ośrodkami?
podobnie. czulem sie jak w sekcie. razily mnie te wszystkie poklony itp. ale to normalna reakcja jest dla ludzi z naszego kregu kulturowego. przelamalem sie, posiedzialem, popytalem o co w tym chodzi. jak zakumalem, to przestalo mi to przeszkadzac, choc przyznam, ze nie wzbudzilo we mnie oddania do rytualow. traktuje je jako naturalna czesc religii. czasami lubie wziasc w nich udzial, ale zadko to robie
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

Kiedy szukałam Sangi pierwsze trafiłam na Diamentową Drogę. Zraziła mnie swobodna atmosfera, "luzackie podejście" - nie bardzo wiem jak to opisać, bo to subiektywne i powierzchowne odczucia. W każdym razie jeśli Tobie Maverick nie podszedł Zen, to może właśnie Diamentowa Droga będzie odpowiadała, choć również są tam rytuały.
Potem szukałam szkoły w której jest "czysta" medytacja. Znalazłam szkołę Zwykły Umysł (Ordinary Mind) http://www.ordinarymindzen.eu/po/po_home.html . Nie ma rytuałów - i niestety również nie ma Sangi w Łodzi.
W końcu trafiłam na Kwan Um - w którym medytuje się w szatach, są pokłony, śpiewy po koreańsku i ogólnie jak na moje nastawienie jest bardzo sformalizowana. Praktykując zrozumiałam, że medytacja to nie tylko zazen (siedzenie). Zazen jest najbardziej okrojoną z bodźców zewnętrznych sytuacją, w której próbujemy osiągnąć czysty umysł. Ale przecież nie osiągamy go dla samego "mam, złapałem". Mówi się o treningu Zen - jest to trening utrzymywania czystego umysłu w różnych sytuacjach - nie tyko podczas siedzenia. I śpiewy czy pokłony rozszerzają "pakiet" sytuacji, w których medytujemy. To było pierwsze moje ogromne zaskoczenie - jak zrozumiałam, że śpiewanie sutr w Kwan Um to nie jest "takie sobie" śpiewanie - jak np. podczas mszy w kościele. To jest medytacja śpiewu. Potem dotarło do mnie, że spacer między rundami siedzenia to nie tylko rozprostowanie nóg, ale medytacja chodzenia. W czasie YMJJ (weekendowych sesji medytacyjnych) jest godzina pracy. Owszem - trzeba posprzątać w ośrodku, ale przede wszystkim to również jest medytacja - medytacja pracy. W ten sposób Kwan Um uczy jak utrzymywać czysty umysł poza salą Dharmy.
10 razy upaść... 11 razy wstać
Awatar użytkownika
siristru
ex Moderator
Posty: 1121
Rejestracja: wt lut 14, 2006 23:10
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: siristru »

Byłem kilka razy w MB3S. Brałem udział w rytuałach zen będąc theravadinem. I na kilku rytuałach się skończyło. Nie przepadam za rozbudowanym rytem... zwłaszcza obcym i odległy... mało zrozumiałym.

Jeśli interesowała Cię medytacja to powinieneś wcześniej zadzwonić i pogadać o tym - Ty poszedłeś na ceremonię nie na zazen :)
братство и јединство!
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Mój pierwszy kontakt z buddyjską grupą miał miejsce w Toruniu, byłem na praktyce i na wykładzie Bon Shim SSN. Wykład mnie zainspirował i wiedziałem, że te nauczanie jest dla mnie, ale podczas praktyki (głównie śpiewów) uruchomiła się moja blokada na "kościelność". Nigdy nie chciałem być członkiem żadnej grupy religijnej - byłem więc trochę spięty. Potem większość ludzi chyba odpadła od tej grupy bo coś im się tam nie podobało. Potem zaliczyłem kilka praktyk goszcząc u Iwanxxx`a i Magdy i wtedy zobaczyłem, że w praktyce nie ma nic z dewocji czy "kościelności", że jest ona po prostu konkretnym działaniem bardzo mocno ukierunkowanym na konkretny cel. I dzięki temu się przekonałem do praktyki w Kwan Um. No i teraz niedawno byłem na Sangha Weekend w warszawskim ośrodku / świątyni. Na początku czułem się tam trochę zagubiony, ale szybko się zorientowałem jak to wszystko funkcjonuje i było ok. Odbyła się wtedy ceremonia przyjęcia wskazań, częściowo moja blokada na "kościelność" się aktywowała, ale po chwili poczułem się już swobodniej i cała ceremonia zrobiła na mnie dobre, mocne i pozytywne wrażenie. :)
Awatar użytkownika
lepsze
ex Moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
Tradycja: Brak
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: lepsze »

monaszi, normalnie... kocham Cię :)
co napiszesz to tak trafiasz że jestem pełen podziwu. Dzięki za świetną robotę na tym forum, dzięki której choć część jego czytelników :) może choć trochę zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi :)
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

generalnie chodzi o zrozumienie. jak człowiek wie czemu służy dany rytm/ceremonia, to może nawiązać z tym jakiś kontakt, przez co nie będzie to już dla niego takie obce. dlatego na początku polecam poobserwować, potem można zacząć zadawać pytania, a jak już się zbierze odpowiednią wiedzę , to wszystko samo się w głowie poukłada i przestanie to razić :)
a jeśli, pomimo wiedzy, dalej razi, to chyba nie tędy droga.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

lepsze, normalnie nie mogę g:D
Nie karm proszę już mego ego :517:
10 razy upaść... 11 razy wstać
Awatar użytkownika
jikjol
Posty: 127
Rejestracja: wt sty 16, 2007 19:17
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Sŏn Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: jikjol »

Witam

Problem polega na tym że jeśli uszlachetniamy, poprawiamy, trenujemy, analizujemy, walczymy, i oświecamy nasze ego to "rzeźbimy w pustce". Jeśli przestajemy "rzeźbić w pustce", zaczynamy praktykować. Można "rzeźbić w pustce" i w ośrodku.

Pozdrawiam JIKJOL
"Bądź po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: odpuść, odpuść." Ajahn Sumedho
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: chaon »

jikjol pisze:Problem polega na tym że jeśli uszlachetniamy, poprawiamy, trenujemy, analizujemy, walczymy, i oświecamy nasze ego to "rzeźbimy w pustce". Jeśli przestajemy "rzeźbić w pustce", zaczynamy praktykować.
Tudzież bezproduktywnie i bezczynnie leżymy na kanapie w samozadowoleniu oraz ignorancji. Łatwo jest dawać takie rady jak Ty, ale one nie są uniwersalne. Zwłaszcza tutaj, w internecie, nie wiesz w jakim stanie jest osoba której taką radę dajesz, jak ona żyje i jak odbierze Twoje słowa. Uważam, że w takich warunkach gorzej jest powiedzieć komuś, aby nie pracował nad sobą, niż żeby pracował.
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Jikjol,
powinno byc dla Ciebie całkowicie jasne, że posty nie przenoszą się do Archiwum same, ale w wyniku interwencji moderatora.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

jikjol pisze:Można "rzeźbić w pustce" i w ośrodku.
Można i na forum buddyjskim...
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

Dostałem cynk od mojej ciotki buddystki, że Kanzena nie będzie aż do świąt.

W ogóle pożale się kurde na tą całą sangę. Przychodzę a z ich strony zero zaangażowania (dokładnie tak samo było z Karma Kagyu). Wszyscy tak macie w ośrodkach, że nie robicie żadnego wprowadzenia ani nic? Przychodze i dowiaduję się, że tam jest poduszka i że bede robił to, a to. Ale jak? Dlaczego? Po co? Ale ja bym chciał najpierw porozmawiać. Przedstawić problem. Z jakimś nauczycielem pogadać, żeby mi wyjaśniono coś, cokolwiek.

Nie. Tam jest poduszka, będziesz medytował. Ale ja tu jestem pierwszy raz. A to usiądź sobie z boku.

I tyle. Może ja mam po prostu pecha? Może powinienem zostać hydraulikiem?

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Maverick pisze:Wszyscy tak macie w ośrodkach, że nie robicie żadnego wprowadzenia ani nic?
Ja proszę o przyjście pół godziny wcześniej i robię wprowadzenie. Ale zwróć uwagę: wciąż kręcisz się wokół tego samego:
Dae Bong pisze:Zawsze mnie uderzało, że niektórzy ludzie bardzo opierają się na werbalnych instrukcjach, za którymi często trudno jest podążyć a nie potrafią używać własnych oczu. Jeżeli więc jako uczniowie zen uczymy się właściwie używać naszych oczu, uszu i rąk, wówczas o wiele szybciej jesteśmy w stanie połączyć się z innymi ludzmi oraz sytuacjami.
Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Maverick pisze:Dostałem cynk od mojej ciotki buddystki, że Kanzena nie będzie aż do świąt.
Tak, do 14 grudnia.
Maverick pisze:W ogóle pożale się kurde na tą całą sangę.
Gwoli ścisłości, to nie jest Sangha tylko wspólnota :-)
Maverick pisze:Przychodzę a z ich strony zero zaangażowania (dokładnie tak samo było z Karma Kagyu). Wszyscy tak macie w ośrodkach, że nie robicie żadnego wprowadzenia ani nic? Przychodze i dowiaduję się, że tam jest poduszka i że bede robił to, a to. Ale jak? Dlaczego? Po co? Ale ja bym chciał najpierw porozmawiać. Przedstawić problem. Z jakimś nauczycielem pogadać, żeby mi wyjaśniono coś, cokolwiek.
?
Jakoś nie zauważyłem, żeby jakaś nowa twarz nagabywała innych i chciała się dowiedzieć co i jak. Mnie jakoś nikt nie spytał, gdybym zauważył taką osobę to pewnie, że bym chętnie opowiedział co sam wiem (choć nie wiem wiele). Oczekiwałeś, że wszyscy zaczną wokół Ciebie skakać z hasłami "łi low ju, pliz dżojn as"? Tego co wiem dowiedziałem się dlatego, bo po prostu zadawałem ludziom pytania, nie bądź jak trudna kobieta i nie każ ludziom domyślać się o co Ci chodzi ;-) Poza tym z Cz. Kanzenem cały czas jest kontakt mailowy, możesz pisać i zadawać pytania.
Maverick pisze:Nie. Tam jest poduszka, będziesz medytował. Ale ja tu jestem pierwszy raz. A to usiądź sobie z boku.
A Ty od razu poszedłeś na medytacje? Ja na zazen nie byłem jeszcze ani razu, ale właśnie po to aby najpierw nabrać poglądu poprosiłem Czcigodnego żeby mnie poinstruował na temat medytacji lub odesłał do tekstów wyjaśniających jej sens i właściwe podejście jakie się powinno mieć do zazen. No i na razie czytam, potem jeszcze popytam ludzi na ceremonii, a jak już będę wiedział to co chcę, to przyjdę na zazen :-)
Maverick pisze:I tyle. Może ja mam po prostu pecha? Może powinienem zostać hydraulikiem?
IMHO robisz problem tam gdzie go nie ma i za bardzo oczekujesz, że wszyscy będą się Tobą zajmować.

Acha - przyjąłeś Schronienia?
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

iwanxxx pisze:Ja proszę o przyjście pół godziny wcześniej i robię wprowadzenie.
Jesteś nauczycielem w szczecińskiej misji buddyjskiej?
iwanxxx pisze:Ale zwróć uwagę: wciąż kręcisz się wokół tego samego:
Tak, tak. Tylko ja mam bardzo mocno pytający umysł: PO CO JA TO ROBIĘ? PO CO ONI TO ROBIĄ? I wiesz nie ma problemu z tym żebym naśladował resztę, ale przecież nie o ślepe nasladownictwo w zen chodzi, prawda? Jeśli miałbym tylko naśladować, to równie dobrze mógłbym iść na naukę tańca i powtarzać kroki. Mi chodzi o to, że ja tam wchodze i ja nie wiem co mam zrobić ze swoim umysłem. I nie mów, że nic, bo nic to ja robię na codzień - nie musze chodzic do ośrodka żeby nic nie robić. :) Zakładam, że zen i rytuały to nie jest tylko aerobik, a ci ludzie nic mi nie mówią, oprócz "usiądź sobie pod ścianą", no jaaaaaaa...

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Maverick pisze:Jesteś nauczycielem w szczecińskiej misji buddyjskiej?
Nie, robię w Toruńskiej Grupie Zen Kwan Um. Pytałeś:
Maverick pisze:Wszyscy tak macie w ośrodkach, że nie robicie żadnego wprowadzenia ani nic?
Zrozumiałem, że odnosi się to do wszystkich ośrodków zen...
Maverick pisze:I wiesz nie ma problemu z tym żebym naśladował resztę, ale przecież nie o ślepe nasladownictwo w zen chodzi, prawda? J
A przeczytałeś ten tekst Dae Bonga SSN? Według mnie mówi wszystko na ten temat.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

chaon pisze:Tak, do 14 grudnia.
To ja sobie pójdę po 14.
chaon pisze:Tego co wiem dowiedziałem się dlatego, bo po prostu zadawałem ludziom pytania, nie bądź jak trudna kobieta i nie każ ludziom domyślać się o co Ci chodzi
A o co może mi chodzic jak przychodze pierwszy raz do ośrodka?

I możesz mi powiedzieć do kogo KONKRETNIE mam się zwrócić z wszelkimi pytaniami? Do Kanzena czy od tego jest ktoś inny? I od czego tam jest Kanzen? Co on tam robi? Można z nim pogadać w cztery oczy? I trzeba się jakoś umawiać? Czy tak sobie można wejść? I skąd mam się dowiedzieć w jakich godzinach on tam jest? I lepiej w tygodniu czy w weekend? I w ogóle skąd się wziął wszechświat? (frustracja przeze mnie przemawia - chciałby człowiek się uspokoić to uzyskuje efekt odwrotny).

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: Awersja do zenkowych obrzędów

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Maverick pisze:A o co może mi chodzic jak przychodze pierwszy raz do ośrodka?
-Możesz sobie chcieć popatrzeć jak wygląda buddyjska świątynia
-Możesz chcieć sobie sprawdzić jak wygląda ceremonia bo to jest coś egzotycznego
-Możesz być osobą która się przeprowadziła do Szczecina, ale jest doświadczonym buddystą i wie co i jak
-Możesz być osobą zainteresowaną buddyzmem, która chce wszystko wiedzieć
-mogą być jeszcze inne możliwości, ale tak jak pisałem - nie każ się ludziom domyślać
Maverick pisze:I możesz mi powiedzieć do kogo KONKRETNIE mam się zwrócić z wszelkimi pytaniami? Do Kanzena czy od tego jest ktoś inny?
Nie ma osoby wyznaczonej do odpowiadania na pytania :-) Zresztą pomyśl jak to by było gdybyś po raz pierwszy w życiu poszedł do kościoła - też byś sam musiał kogoś popytać jeśli chciałbyś się dowiedzieć co i jak
Maverick pisze:I od czego tam jest Kanzen? Co on tam robi?
Prowadzi ceremonie i naucza. Nie wiem jakie są obowiązki mnicha odnośnie codziennej praktyki, ani jakie są obowiązki Cz. Kanzena związane z prowadzeniem Misji Buddyjskiej Trzy Schronienia. Na pewno trochę czasu poświęca na tłumaczenie tekstów, które później umieszcza na mahajana.net. Nigdy nie pytałem się Cz. Kanzena o to czym on się szczegółowo w tygodniu zajmuje, jak chcesz wiedzieć to napisz maila do niego :-)
Maverick pisze:Można z nim pogadać w cztery oczy? I trzeba się jakoś umawiać? Czy tak sobie można wejść?
Można pogadać w cztery oczy i to chyba oczywiste, że trzeba się umówić. Przecież z każdym człowiekiem jak chcesz porozmawiać to się z nim umawiasz, a nie mu spadasz na głowę z nienacka. Czcigodny Kanzen ma swoje rzeczy do roboty jak każdy, nie siedzi na poduszce przy wejściu do świątyni 24 godziny na dobę wyglądając przybyszów :-D Ja jak chcę się o coś spytać, to piszę do niego maila, a nie umawiam na rozmowę z dwóch powodów:
1) uważam, że to bardziej wygodne, nie trzeba modyfikować planów na dzień - ja pytam kiedy mam wolną chwilę, Cz. Kanzen odpowiada kiedy ma wolną chwilę
2) odpowiedzi dane w ten sposób mam na piśmie, mogę je zarchiwizować i wrócić do nich kiedy chcę, a nie jak w rozmowie, że może zapomnę co mi Cz. Kanzen powiedział i potem się będę musiał znów pytać o to samo
Maverick pisze:I skąd mam się dowiedzieć w jakich godzinach on tam jest? I lepiej w tygodniu czy w weekend?
Napisać maila lub zadzwonić.

Wiesz, nie możesz oczekiwać że Czcigodny zacznie Ci poświęcać niewiadomo ile czasu, nie jesteś przecież jedyną osobą która przychodzi do świątyni i się z nim kontaktuje. Dlatego jak chcesz się dowiedzieć czegoś na jakiś temat to najlepiej poprosić w pierwszym miejscu o wskazanie odpowiedniej lektury, a dopiero jeśli takowej nie ma lub jeśli przeczytałeś to nadal masz pytania, poprosić o naukę lub przedstawić jak zrozumiałeś to co przeczytałeś i spytać czy dobrze rozumiesz.

Chill out dude :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”