"Był kiedyś pewien święty mnich Zen, który był tak święty, że ptaki przylatywały i siadały mu na ramieniu. Kiedy stał się oświeconym mnichem, ptaki nie robiły już tego."
Pytanie: Czy to autentyczna historia, jakiś koan, przekaz?
pozdrawiam
k.

Moderator: iwanxxx
Cytat pochodzi z publikacji Przekaz Lampy Pierwotne Nauki Zen Wyd. Miska Ryżu(...)"Kim jest ten, który kontempluje, i czym jest umysł, który jest kontemplowany?". Kiedy Fa-yung usłyszał te słowa, osiągnął nagłe przebudzenie.
W mowach późniejszych mistrzów czan wielokrotnie występują wzmianki o kwiatach, znoszonych Fa-yungowi przez ptaki, gdy medytował na górze jeszcze przed spotkaniem z Czwartym Patriarchą. Nan-chuan P'yuan (748-834) oraz Tung-shan Linag-chieh (807-869) próbowali wyjaśnić, dlaczego te ofiary skończyły się zaraz po tej rozmowie. Obaj skonstatowali, iż wcześniejsze osiągnięcie Fa-yunga nie było jeszcze kompletne, jednak po jego oświeceniu, jak wyraził to Tung-shan, "całe jego istnienie zniknęło". Miał na myśli to, iż Fa-yung jako gospodarz ptaków już nie istniał i nie mógł przyjmować ich ofiar.
Sawaki Kodo - Do ciebiePtak śpiewa i śmiech kwiatu pojawia się
naturalnie.
Całkowicie niezależnie od osoby siedzącej
w zazen u podnóża góry.
karuna pisze:Znalazł karuna.![]()
Dzielę się znaleziskiem: