LorDzie:
LordD pisze:
Czy to prawda, że wiele istotnych elementów nie ma swojego wegetariańskiego odpowiednika i co się z tym wiąże wegetarianie skazani są na nieuniknione niedobory?
Masz w sumie rację... Mógłbyś to jednak udowodnić, aby dojść do tak zwanej "świętej racji" - i napisać, iż prawdą jest, że wiele istotnych elementów życia nie ma swojego wegetariańskiego odpowiednika i co się z tym wiąże wegetarianie skazani są na nieuniknione niedobory życia pod koniec tegoż życia.

Nic tylko się zabić.
Fenikt:
Uczę się ostatnio cierpliwości. Np. wpadłem sobie do zenków chociaż jestem z innej szkoły, posiedziałem dwie sesje po pół godziny, u doszedłem do wniosku, że jest mi potrzebny ból do tego, żeby uczyć się przeżywania życia z chwili na chwilę. Jeśli zacznę sobie tworzyć film, że zaraz mi odpadną nogi, bo muszę przez kolegami zenkami wypaść na mocarza

i nie zmienię pozycji nawet przy postępującej martwicy - to przegram Uważność. Jeśli zacznę sobie powtarzać jak mantrę "nie boli, nie boli, nie boli" - to przegram Uważność. Jeśli z chwili na chwilę będę widział ból i zaraz puszczał to doświadczenie w przestrzeń - to ani nie będę cierpiał, ani nie nie-cierpiał.
Pomedytuj se kilka miesięcy. Powalcz, potem popatrz w tył. Sam zobaczysz czy musisz się wciąż zastanawiać nad tym, jak bardzo masz usztywnione kolana.
Iwanxxx: dzięki za spotrzegawczość potrzebną być może naszym przyjaciołom nie jedzącym swoich własnych matek w kolejnych wcieleniach.
Maks