jeśli można to zadam pytanie od siebie, związane z tematem tego wątku:
Czy praktyka może być jednocześnie mocna i wyluzowana?

Pozdrawiam,
Piotr
Moderator: iwanxxx
Warto by na początek ustalić:KROOLIK pisze:ego
Ja-mnie-moje: moje poglądy,opinie,sytuacje i kondycje - trzymane, pielęgnowane, ciumciane, najlepszejsze.- czym jest "ego" dla bookera?
Mi się tak od początku wydaję, tylko że obaj widzą głównie błędy i wypaczenia w wypowiedziach drugiegostepowy jeż pisze:Tak jak rozumiem zarówno booker jak i kroolik mają rację.
Możliwe. Nie chciałem tutaj wchodzić w temat swojej praktyki ale może to da jakieś lepsze światło na to, o co mi chodziło.iwanxxx pisze:Mi się tak od początku wydaję, tylko że obaj widzą głównie błędy i wypaczenia w wypowiedziach drugiegostepowy jeż pisze:Tak jak rozumiem zarówno booker jak i kroolik mają rację.![]()
zalezy jak zdefiniujemy powyzsze pojeciapiotr pisze:Czy praktyka może być jednocześnie mocna i wyluzowana?
mozesz sie nie zgadzac z Dalajlama:) ale nie znam mistrza zen czy nauczyciela buddysjkiego ktory ma slabe ego, niewyrazne opinie, stanowiska itd..booker pisze: Na szczęście nie muszę się zgadzać z Dalajlamą
Pozdrawiam
/M
dzieki za takie zestawienie.stepowy jeż pisze: Tak jak rozumiem zarówno booker jak i kroolik mają rację.
Kroolikowi chodzi chyba o to że bardzo ważna jest formalna praktyka, która jest motorem napędowym naszego rozwoju, bez tego nie można dostać "kopa" aby utrzymać uwagę w życiu codziennym i przenieść to co formalne na nieformalne.
Natomiast booker daje sygnał, że przywiązanie się do idei mocnej praktyki nie jest czymś właściwym, rodzi np. poczucie dumy, że jestem "dobrym" praktykującym, lepszym niż inni, mimo iż celem tej praktyki jest to aby taką dumę rozpuścić.
A więc moim zdaniem obaj macie rację.
Pozdrawiam
Zacytuj mnie proszę, gdzie wspominałem o tym osłabianu ego, bo nie mogę skojarzyćKROOLIK pisze:jak zatem rozumiesz oslabianie ego??
Ależ ja w niego wierze - ale to nie znaczy, że mam natychmiast się u niego uczyć.KROOLIK pisze:booker wiecej wiary w jednego z nalepszych mistrzow buddyjskich.
Nie no wporzo i fajnie, tylko że...ja nie jestem na wojnie i nie mam z kim walczyć :roll:KROOLIK pisze: Ole mowil ze potrzeba dumy z nauk i dumy z praktyki aby byc tym wojownikiem na sciezce...
No po prostu.KROOLIK pisze:a prawda pewnie taka ze skoro tak tu miedzy nami iskrzy to po prostu jedziemy na tym samym wozku i ani jeden ani drugi lepszy
Słuchaj - wporzo, ja nic do tego nie mam.KROOLIK pisze:Moja praktyka to jednoczesnie nic specjalnego ale i cos specjalnego.
Stary, ja tez jestem zadowolony, że coś praktykuję. Ale niestety, to może stać się przeszkodą. Zalezy od 'mocy fazy'KROOLIK pisze: ale jak mnie zapytasz czy jestem z siebie zadowolony- to odpowiem ze Tak- dlaczego mam nie byc ??? to nic zlego i to nie zadna przeszkoda na sciezce.
booker na jakim glebszym poziomie:)??? o czym ty znow mowisz?booker pisze: Stary, ja tez jestem zadowolony, że coś praktykuję. Ale niestety na głębszym poziomie jest i będzie to przeszkodą.
/M
Asekuracyjnie zmieniłem formę tego zdaniaKROOLIK pisze:booker na jakim glebszym poziomie:)??? o czym ty znow mowisz?booker pisze: Stary, ja tez jestem zadowolony, że coś praktykuję. Ale niestety na głębszym poziomie jest i będzie to przeszkodą.
/M
Najwięcej to znam go z gadania i z czytania.KROOLIK pisze:nasi w kwan um- mowia ze jak jest czysty umysl, umysl nie wiem- to nic nie jest problemem.
napewno znasz to doswiadczenie.
Strary, zawsze jak sądze, że coś osiągnąłem to mam problem. Nie zawsze jednak widać to natychmiastKROOLIK pisze:czy wtedy problemem jest dla ciebie zadowolenie z siebie?
Po angielsku z SSN gadasz??booker pisze:"NOTHING!"
No SSN zaczął do mnie po angielsku no to pojechaliśmy po angielsku...iwanxxx pisze:Po angielsku z SSN gadasz??booker pisze:"NOTHING!"
booker jesli tak jest to wlasnie o to mi chodzilo caly czas i mamy tu pelne zrozumienie.booker pisze:wcześniej robiłem rzeczy z mistrzem leniem (czyli oszukiwanie się, wyłączanie budzika i reszta mentalnego katowania, analizowania się itp) teraz jest "pan mistrz się rozgości, ale ja mam swoją robotę do zrobienia." I mistrzu się rozgaszcza (jest towarzystwo tego uczucia "niee nie wstane, poleże, pośpie, glowa mnie boli, nie widzę na oczy") ale i tak wstaje i robie. Po 5 minutach mistrz dziękuje za gościne i się zawija.
Pozdrawiam z najlepszymi życzeniami
/M
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyłoKROOLIK pisze:po prostu caly czas prowadzilem rozmowe z samym soba- taka psycho-jazda