zawsze mozna zrobic roczną praktyke milczeniabooker pisze:Czyli zasadniczo mówiąc Iwan, trza byśmy się zawinęli permanentnie z forumiwanxxx pisze:Z Reguł Świątyni Mistrza Zen Seung Sahna:
Pozdrawiam
/M

Moderator: iwanxxx
zawsze mozna zrobic roczną praktyke milczeniabooker pisze:Czyli zasadniczo mówiąc Iwan, trza byśmy się zawinęli permanentnie z forumiwanxxx pisze:Z Reguł Świątyni Mistrza Zen Seung Sahna:
Pozdrawiam
/M
Oczy, masz 45 minut na korektę swojej wypowiedzi - w tej samej wypowiedzi.oczy pisze:(Taka mała korekta wypowiedzi).
Scheiße! [zaklął siarczyście] Gdybym przeczytał to wcześniej!!! Zdaje się, że te słowa wystarczą, aby zakończyć ten wątek?! Co myślicie? Każdy prezentuje tu swój pogląd, będąc przekonanym [ja przynajmniej] że wnosi on coś do dyskusji, że jest to kontruktywne itd. A tu proszę! Gdybym miał przeczytać w jednym wątku aż 84.000 różnych nauk i sposobów rozumienia, to bym chyba zwariował!KROOLIK pisze:ja tylko chcialem pokazac jeszcze raz to co oczywiste dla wszystkich- ze mamy 84ooo nauk i po prostu nie do konca zawsze jest sens probowanie zrozumiec wszystkich. kierunek powinien byc inny- zrozumiec najpierw swoja droge, sciezke, nauki i wszystkie inne stana sie jasne.
Sądzę, że nie... ot choćby z tego powodu, że właśnie zaprezentowałeś pogląd swej sangi tyczący się osób uzależnionych od narkotyków.goral70 pisze:Scheiße! [zaklął siarczyście] Gdybym przeczytał to wcześniej!!! Zdaje się, że te słowa wystarczą, aby zakończyć ten wątek?! Co myślicie?
Nie ma obowiązku czytania wszystkiego co napisano na tym forum, tak jak nie ma obowiązku czytania całej literatury tyczącej się ścieżki buddyjskiejgoral70 pisze:(...) Gdybym miał przeczytać w jednym wątku aż 84.000 różnych nauk i sposobów rozumienia, to bym chyba zwariował!
A wcale tego nie chcę!
A właśnie - a propos tego celu i motywacji - przyznam, że zdezorientowała mnie informacja zamieszczona na stronie www.mumon-kai.comgoral70 pisze:Gdyż celem praktyki Zen - jeśli pozostaniemy na wzlgędnym poziomie słów - powinien być cel ostateczny: wyzwolenie siebie i innych odczuwających istot.
To jest chyba jeden jedyny przypadek tego typu deklaracji ze strony grupy buddyjskiej jaki znam. Na stronie Joint Council of Japanese Rinzai and Obaku Zen (trudno sobie wyobrazić lepsze i bardziej wiarygodne źródło, jeśli chodzi o rinzai zen) czytamy:Zen, a-religijny i a-teistyczny sposób życia, jest buddyjską drogą do wyzwolenia samego siebie od cierpienia
Dalej na stronie mumon-kai.com czytamy:Celem zen jest przebudzenie w nas boddhisattvy. (...) osiągnąć wyzwolenie, by pomóc osiągnąć wyzwolenie innym.
A na wspomnianej stronie www.rinnou.net czytamy:Odpowiednio do tego nie istnieje żaden powód, aby prowadzić interreligijny dialog z religią opartą na wierze. Respektujemy i szanujemy inne duchowe jak również religijne kierunki i życzymy sobie szczerze żebyśmy doświadczali tego samego, nie zaś wtrącania się czy nadużywania Zen.
Jak dla mnie, informacje zawarte na stronie mumon-kai, sprzeczne są z tym co głosi szkoła rinzai."Zen nie jest systemem ustalonych wierzeń lecz ścieżką uważności. Jako taka, nie wchodzi w konflikt z nauką; może też wzbogacić życie wewnętrzne wyznawcy każdej religii. (...) Wszyscy, czy to ze Wschodu, czy z Zachodu, czy z Północy, czy z Południa, są tu mile widziani. Skądkolwiek przychodzisz, odsłania się przed tobą ścieżka bodhisattvy."
Nie chodzi mi oczywiście o taką odpowiedzialność, @kroolik, w sensie, że każdy jest sam za siebie odpowiedzialny. Chodzi o konkretną odpowiedzialność prawną i problemy, jakie mogą powstać, kiedy takiej osobie coś "odbije" i komuś przyjdzie do głowy pociągać nas do odpowiedzialnośći. kiedy mieliśmy ośrodek we Wrocławiu, zdarzało się, że na praktykę przychodziły osoby "zaburzone". Jeśli nie udało się takiej osoby zidentyfikować i "rozpoznać" na etapie rozmowy wstępnej, jeszcze przed wejściem takiej osoby do Zendo. to najpóźniej podczas zazen, a nawet już w trakcie recytacji, takie zaburzone cechy osobowości dawały znać o sobieKROOLIK pisze:nie rozumiem tylko jednego goral-
dlaczego niby bierzemy odpowiedzialnosc za osoby ktore chca zacząć praktyke zen a ktore biora narkotyki??
przychodzi taki chory czlowiek do sangi (bo moze czuje ze moze to mu pomoc) ale:
- nikt mu nie gwarantuje ze zen mu pomoze i nikt tez nie bierze zadnej odpowiedzialnosci za to co on robi- zakladam ze jest dorosly i sam o sobie decyduje. mozemy mu jedynie dobrze (tak jak umiemy) wyjasnic istote praktyki zen i decyzje pozostawic jemu. o ile faktycznie nie jest tak chory ze wymaga szpitalu- to chyba sam o sobie decyduje.
sytuacja jest jasna dla obu stron: jesli deliwent chce praktyki zen to:
- o duzo lepiej bedzie jesli bedzie to robil przy nauczycielu w sandze (niz sam w domu!)
- i tak ją podejmie, dlatego o ile czujemy sie na silach powinnismy mu w tym pomoc na tyle na ile umiemy, potrafimy a nie zamykac przed nim drzwi mowiac, ze najpierw musi sie z tego wyleczyc.
oczywiscie jesli macie takie zasady w sandze- to nic mi do tego.
ok- hipotetycznie to faktycznie wiele sie moze stac, ale patrzac trzezwo (nie znam sie na Prawie) czy mozliwe jest aby ktos z sukcesem was najpierw pozwał a potem wygrał jakąs rozprawe sądową za to ze praktyka zen przyniosla niepozadane efekty??goral70 pisze:Chodzi o konkretną odpowiedzialność prawną i problemy, jakie mogą powstać, kiedy takiej osobie coś "odbije" i komuś przyjdzie do głowy pociągać nas do odpowiedzialnośći.
Uważam ze sama praktyka medytacyjna w moim wypadku nie pomogła mi uwolnić się z nałogu alkoholowego. Pomogła mi terapia tzn. grupa terapeutyczne, psycholog.O ile mi wiadomo, używanie narkotyków lub choroba psychiczna uniemożliwia praktykę zen.
Kod: Zaznacz cały
. Pewien uczeń zapytał mnie raz, “Mistrzu Zen, nie mogę czegoś dostać i bardzo cierpię.”
“Czego nie możesz dostać?”
“Chcę mieć fajną dziewczynę, ale nie mogę żadnej znaleźć. To jest jedna rzecz. Również nie mogę zarobić dużo pieniędzy i to jest następne cierpienie. Także nie mogę znaleźć dobrej pracy. To jest ostatnie cierpienie. Gdy siedzę w medytacji, mój umysł myśli tylko: ‘dziewczyna, pieniądze, praca, dziewczyna, pieniądze, praca, dziewczyna, pieniądze, praca’. Cały czas to myślenie, myślenie, myślenie; przychodzi, odchodzi, przychodzi, odchodzi. Nie mogę siedzieć, rozumiesz? Kiedy mówię mantrę, tylko moje usta mówią. Ale w środku, mój umysł mówi: ‘dziewczyna, pieniądze, praca, dziewczyna, pieniądze, praca.’ To się nigdy nie zatrzymuje! Przychodzi, odchodzi. Cierpię tak bardzo. To czyni dla mnie niemożliwym praktykowanie medytacji. Nie mogę robić siedzącej medytacji, ponieważ wtedy to myślenie staje się coraz głośniejsze i głośniejsze. Dlatego pytam cię o radę. Co mam zrobić?”
Czasami nie możesz dać komuś w tym stanie zwykłego nauczania Zen. Jego umysł jest przywiązany do pewnego mocnego pragnienia, ale on nie osiągnął jeszcze natury tego pragnienia i cierpienia jakie ono stwarza. Trzyma on swoje cierpienie jak skarb. Zatem powiedziałem mu, “Więcej cierpienia jest potrzebne.”
“Nie, nie!” on powiedział, “Dlaczego mam bardziej cierpieć? Ja mam go już zbyt wiele.”
“Jeśli będziesz miał więcej cierpienia, wtedy dostaniesz wszystko.”
“Jeśli będę bardziej cierpiał, dostanę wszystko? Co to znaczy? To jest szaleństwo!”
Powiedziałem mu więc, “Posłuchaj, jeśli będziesz miał więcej cierpienia, wtedy zdobycie dziewczyny, zarobienie dużych pieniędzy czy znalezienie dobrej pracy będzie możliwe.”
“OK., OK., co to za cierpienie, jakiego rodzaju?”
“Każdego dnia musisz robić tysiąc pokłonów i każdego dnia powtarzać Kwan Seum Bosal dziesięć tysięcy razy. Spróbuj tego.”
“Ale to stworzy więcej cierpienia. Dlaczego mam to robić?”
Powiedziałem mu zatem. Tak, to nie jest stwarzanie cierpienia; to jest użycie cierpienia aby odsunąć cierpienie. Medycyna chińska uczy, ’Dla choroby gorąca użyj gorącego lekarstwa; dla choroby zimna, użyj zimnego lekarstwa.’ Jeśli masz chorobę cierpienia,, użyj lekarstwa cierpienia. Ty cierpisz, ale to cierpienie nie jest wyraźne. Musisz go odsunąć lekarstwem wyraźnego cierpienia. Wtedy możesz zmienić swoje cierpienie.”
“Dobrze”, powiedział. “Spróbuję tego.” Zatem, przez sto dni, ten młody człowiek robił tysiąc pokłonów i dziesięć tysięcy mantr Kwan Seum Bosal - pokłony, pokłony, Kwan Seum Bosal, Kwan Seum Bosal. Po stu dniach, miał on wspaniała nową dziewczynę, nowa praca pojawiła się i zarabiał dość pieniędzy aby być szczęśliwym.
Historia jak ta nie jest być może przykładem praktyki medytacji wysokiej-klasy. Ale Budda mówił o wielu różnych lekarstwach na osiemdziesiąt cztery tysiące różnych chorób. Rodzaj praktyki jaką robił ten młody człowiek jest jakby cukierkiem dharmy.
Fakt, tu możnaby to zmienić i dodać np. "[...] do wyzwolenia samego siebie i innych od cierpienia" albo "[...] do wyzwolenia samego siebie, a następnie - poprzez ślubowanie boddhisattwy pomagania wszystkim odczuwającym istotom - do wyzwolenia także innych" itd. Żeby nie powstało [mylne] wrażenie, że chodzi tu wyłącznie o wyzwolenie samego siebie, bez oglądania się na innych - czyli w sumie hinayana, a nie mahayana. My jednak należymy do szkoły Mahayany. Z drugiej strony, abgal, znalazłoby się na pewno wiele jeszcze takich fragmentów, gdzie ktoś mógłby zgłosić zastrzeżenie, że to mogłoby być źle zrozumiane lub zinterpretowane. W takim wypadku bez końca zmienialibyśmy ten tekst, bo nuż może powstać jakieś takie błędne zrozumienie.abgal pisze:Cytat:
Zen, a-religijny i a-teistyczny sposób życia, jest buddyjską drogą do wyzwolenia samego siebie od cierpienia
Rzeczywiście, jest tam tak napisane.Cytat:
"Zen nie jest systemem ustalonych wierzeń lecz ścieżką uważności. Jako taka, nie wchodzi w konflikt z nauką; może też wzbogacić życie wewnętrzne wyznawcy każdej religii. (...) Wszyscy, czy to ze Wschodu, czy z Zachodu, czy z Północy, czy z Południa, są tu mile widziani. Skądkolwiek przychodzisz, odsłania się przed tobą ścieżka bodhisattvy."
że solennie przyrzekam przy swiadkach żadnych swoich opinii więcej w tym temacie nie prezentować. Zostało powiedziane juz bowiem wystarczająco dużo.Nie czepiaj się swoich opinii. Nie omawiaj swoich prywatnych poglądów z innymi. Czepianie się i bronienie swych poglądów to niszczenie swojej praktyki. Odłóż wszystkie swoje opinie. To właśnie jest prawdziwy buddyzm
Chyba najbardziej radykalna opinia na temat zen, jaką słyszałem, to taka, że zen nie jest naprawdę żadną doktryną. Jest tylko właściwym reagowaniem na problemy konkretnych osób.goral70 pisze:Odkrywcze było dla mnie w pewnym momencie stwierdzenie - już nie pamiętam kogo, czy @kroolika czy @bookera, że sposób nauczania i rozumienia buddyzmu i ZEN w różnych szkołach różnią się od siebie i ćwiczący w takich szkołach nie powinni od razu sądzić, że poznając nauczanie własnej szkoły wyrobili sobie od razu właściwy pogląd na to, czym jest [cały, "prawdziwy"] buddyzm albo jak należy rozumieć nauczanie ZEN. Poznali jedynie pogląd własnej szkoły na tę spraw
Znajoma zapytała kiedyś Seung Sahna "Co to znaczy być prawdziwym buddystą?". Seung Sahn odpowiedział: "Wierzyć w siebie na 100%"goral70 pisze:Uważając, że ZEN może być tylko i wyłącznie buddyjski?
Szczerze mówiąc nadal nie rozumiem - prawda że, by wyzwolić inne istoty najpierw trzeba osiągnąć wyzwolenie samemu jednak niemożliwe jest osiągnięcie wyzwolenia (w sensie mahajany) bez aspiracji ku wyzwolenia wszystkich istot - i.e. wyzwalam siebie po to, by inne istoty wyzwolić z cierpienia a nie po to, by siebie wyzwolić z cierpienia a dopiero później ślubowania... itd. Jak to ładnie ujęto w publikacji internetowej szkoły rinzai:goral70 pisze:"[...] do wyzwolenia samego siebie, a następnie - poprzez ślubowanie boddhisattwy pomagania wszystkim odczuwającym istotom - do wyzwolenia także innych" itd.
Innymi słowy - informacja podana na Waszej stronie, wyrabia u czytelnika zupełnie mylne pojęcie o tym czym jest zen i co jest jego praktyką. W szczególności, pozostaje w jaskrawej sprzeczności z tym co twierdzi szkołą rinzai.Celem Zen jest przebudzenie w nas bodhisattwy. Doświadczenie to, zwane również kensho, otwiera drogę ku prawdziwemu życiu Zen w nieograniczonym wyzwoleniu. By osiągnąć tę wolność, praktykujący musi pragnąć we wszystkich swych działaniach żyć w zgodzie ze ślubowaniami bodhisattvy.
W Zazen-gi jest napisane:Mój nauczyciel Yuho Roshi powiedział, że najważniejszym jest właściwa motywacja, czy też zrozumienie właściwego celu w zazen.
Ktoś może pomyśleć, że chodzi tu o tzw. 'słówka' jednak nie jest tak - osoba czytająca deklarację na stronie mumon-kai wyrabia sobie całkowicie niewłaściwe pojęcie nt. zen, względnie wyrabia w sobie całkowicie niewłaściwą motywację do praktyki. Moja prywatna opinia jest jednak taka, że w szczególnym świetle stawia to słowa o 'nadużywaniu zen' i 'wtrącaniu się', które zamieściliście na tej samej stronie.Bodhisattwowie, którzy uczą się pradźńi-mądrości muszą najpierw mieć głębokie współczucie dla wszystkich istot i głębokie pragnienie aby je wszystkie ocalić.
Nie wiem z kim 'walczycie'. Nic mi również nie wiadomo, by szkołą rinzai wspierała jakiś 'chrześcijański zen'. Zgadzam się z tym co piszesz o buddyjskim charakterze zen - nie o to tu jednak chodzi. Szkoła rinzai po prostu nie zamyka drzwi przed przedstawicielami innych wyznań i prowadzi z nimi twórczą współpracę - dopuszczając ich do praktyki jeżeli sami wyrażą na to ochotę i zgodzą się praktykować pod ustalonymi regułami. W szczególności, absolutnie nie do pomyślenia byłoby w świątyni rinzai zażądanie apostazji z Kościoła Rzym.-Kat. (czy innego związku wyznaniowego) przed przystąpieniem do praktyki. No chyba, że każdy członek mumon-kai jest wyświęconym mnichem...Być może więc nasz mistrz i nasza szkoła niepotrzebnie tak walczą ze zjawiskiem np. "chrześcijańskiego Zen"?
Dlatego rozmawiam o szkole rinzai - chyba, że nie jesteście szkołą rinzai - w takim wypadku nie powinniście używać takiej nazwy.goral70 pisze:sposób nauczania i rozumienia buddyzmu i ZEN w różnych szkołach różnią się od siebie i ćwiczący w takich szkołach nie powinni od razu sądzić, że poznając nauczanie własnej szkoły wyrobili sobie od razu właściwy pogląd na to, czym jest [cały, "prawdziwy"] buddyzm albo jak należy rozumieć nauczanie ZEN. Poznali jedynie pogląd własnej szkoły na tę sprawę.
to jest poglad w naszej szkole, poglad ktory pozwala nam nie walczyc z innymi, nie pokazywac co jest wlasciwe a co nie, bedac otwartym na wszystko i wszystkich- nie tracac energii na te rzeczy jest jej wiecej na praktyke zen czyli z chwili na chwile TYLKO NIE_WIEMgoral70 pisze: Poza tym tak przemówił do mnie cytat z Reguł ... Soen Sa Nima:Nie czepiaj się swoich opinii. Nie omawiaj swoich prywatnych poglądów z innymi. Czepianie się i bronienie swych poglądów to niszczenie swojej praktyki. Odłóż wszystkie swoje opinie. To właśnie jest prawdziwy buddyzm