"Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Moderator: iwanxxx
-
- Posty: 62
- Rejestracja: ndz mar 17, 2013 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: buddyzm
"Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Mam pytanie do praktykujących zen.
Wyobraźmy sobie takie pytanie: "Kim jesteś?"
i odpowiedź: "jestem człowiekiem"
Odpowiedź jakkolwiek ogólna, odbiega od umysłu "nie wiem" co powiecie na to Zenki ?
Wyobraźmy sobie takie pytanie: "Kim jesteś?"
i odpowiedź: "jestem człowiekiem"
Odpowiedź jakkolwiek ogólna, odbiega od umysłu "nie wiem" co powiecie na to Zenki ?
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
W tej praktyce nie odpowiadasz na pytanie lecz utrzymujesz umysł nie wiem.
- Barah
- Posty: 267
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 10:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: zen
- Lokalizacja: Wrocław
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Odpowiedź "jestem człowiekiem" nie jest jednoznaczna z odbieganiem od umysłu "nie wiem".Piotrek108 pisze:Mam pytanie do praktykujących zen.
Wyobraźmy sobie takie pytanie: "Kim jesteś?"
i odpowiedź: "jestem człowiekiem"
Odpowiedź jakkolwiek ogólna, odbiega od umysłu "nie wiem" co powiecie na to Zenki ?
Dla mnie nie ma oświecenia
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Na tym forum jesteś jak Piotrek 108.A kim jesteś możesz opowiedzieć albo i nie .I tak każdy zrozumie Cię swoją miarą .Gdzie jest Twoje Ty?Co o sobie sądzisz?Opowiedz o sobie-a jeśli ktośe życzliwe odpowiedzą ,to dowiesz się kim nie jesteś i gdzie Cię nie ma-bo kim Ty jesteś?
Buddowie ,o których coś słyszałem ,nie istnieją poza Lamą.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Nie bardzo rozumiem, o czym mówicie, ale w praktyce hwadu nie chodzi o odpowiedź na pytanie, z którym się pracuje.
-
- Posty: 62
- Rejestracja: ndz mar 17, 2013 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: buddyzm
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Racja Barah, sama odpowiedź jeśli nie jest się do niej przywiązanym nie stanowi problemu. Właśnie chwilowo jestem buddą (od 2 minut jakoś ) dzięki listom Seung Sahna. Ale bym dostał za to kijem...Barah pisze:Odpowiedź "jestem człowiekiem" nie jest jednoznaczna z odbieganiem od umysłu "nie wiem".
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Dołączyłem do tego wątku, żeby nie tworzyć nie potrzebnie nowego.
Moje pytanie dotyczy szkoły zen Kwan Um.
Od jakiegoś czasu, zainspirowany wykładami w sieci nauczyciela Andrzeja Piotrowskiego, próbuję medytacji z wielkim pytaniem "czym jestem?".
I tu właśnie leży pies pogrzebany, gdyż nie wiem do końca, czy to pytanie ma brzmieć "czym jestem?" czy "kim jestem?". Różnica wydaje się nieistotna, a niniejsze moje pytanie może i trochę śmieszne, ale widzę jednak pewną różnicę w tych pytaniach. Gdy pytam "kim jestem?" zwracam się bardziej do jakiejś hierarchii społecznej mojej osoby, do poczucia ważności. Znamy przecież taką odzywkę np.: "czy ty wiesz, kim ja jestem?" - wtedy, gdy ktoś chce przeforsować swoje poczucie ważności. "Kim jestem" dotyka jakby naszego ego.
Natomiast "czym jestem?" jest bezosobowe, nawet w pewnym sensie uprzedmiotowujące pytający podmiot.
Dlaczego pytam?
Bo Andrzej Piotrowski naucza, że to ma być "czym jestem?", natomiast gdzieś w Internecie widziałem cytat z Seung Sahna, gdzie użył formy "kim jestem?"
Będę wdzięczny za odpowiedź. Dodam, że jeśli ktoś chciałby mnie nakierować na osobisty kontakt z sanghą i nauczycielem w moim mieście, to powiem, że nie jestem na razie gotowy na taki kontakt, bo mam pewne trudności osobowościowe w kontaktach z ludźmi. Mam coś w rodzaju fobii społecznej: lubię przebywać sam w domu i nie kontaktować się z ludźmi. Poza tym gdybym miał medytować w ośrodku, to obawiam się, że mógłbym nie wytrzymać 45 minut siedzącej medytacji. Na razie próbuję jej w krótszych okresach.
Moje pytanie dotyczy szkoły zen Kwan Um.
Od jakiegoś czasu, zainspirowany wykładami w sieci nauczyciela Andrzeja Piotrowskiego, próbuję medytacji z wielkim pytaniem "czym jestem?".
I tu właśnie leży pies pogrzebany, gdyż nie wiem do końca, czy to pytanie ma brzmieć "czym jestem?" czy "kim jestem?". Różnica wydaje się nieistotna, a niniejsze moje pytanie może i trochę śmieszne, ale widzę jednak pewną różnicę w tych pytaniach. Gdy pytam "kim jestem?" zwracam się bardziej do jakiejś hierarchii społecznej mojej osoby, do poczucia ważności. Znamy przecież taką odzywkę np.: "czy ty wiesz, kim ja jestem?" - wtedy, gdy ktoś chce przeforsować swoje poczucie ważności. "Kim jestem" dotyka jakby naszego ego.
Natomiast "czym jestem?" jest bezosobowe, nawet w pewnym sensie uprzedmiotowujące pytający podmiot.
Dlaczego pytam?
Bo Andrzej Piotrowski naucza, że to ma być "czym jestem?", natomiast gdzieś w Internecie widziałem cytat z Seung Sahna, gdzie użył formy "kim jestem?"
Będę wdzięczny za odpowiedź. Dodam, że jeśli ktoś chciałby mnie nakierować na osobisty kontakt z sanghą i nauczycielem w moim mieście, to powiem, że nie jestem na razie gotowy na taki kontakt, bo mam pewne trudności osobowościowe w kontaktach z ludźmi. Mam coś w rodzaju fobii społecznej: lubię przebywać sam w domu i nie kontaktować się z ludźmi. Poza tym gdybym miał medytować w ośrodku, to obawiam się, że mógłbym nie wytrzymać 45 minut siedzącej medytacji. Na razie próbuję jej w krótszych okresach.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
A które bardziej lubisz? Istotne jest, żeby to było pytanie, które Cię interesuje. Tak jak to tłumaczy Joeng Hye (tzn. Andrzej Piotrowski) treść pytania nie jest ważna, ważna jest próba obrócenia świadomości jakby do wewnątrz i spojrzenia na źródło tego pytania. W tym sensie "czym jestem?" i "kim jestem?" to jest to samo, bo ważne, gdzie prowadzi pytanie.Piotrek pisze: ↑pn paź 22, 2018 23:38 I tu właśnie leży pies pogrzebany, gdyż nie wiem do końca, czy to pytanie ma brzmieć "czym jestem?" czy "kim jestem?". Różnica wydaje się nieistotna, a niniejsze moje pytanie może i trochę śmieszne, ale widzę jednak pewną różnicę w tych pytaniach. Gdy pytam "kim jestem?" zwracam się bardziej do jakiejś hierarchii społecznej mojej osoby, do poczucia ważności. Znamy przecież taką odzywkę np.: "czy ty wiesz, kim ja jestem?" - wtedy, gdy ktoś chce przeforsować swoje poczucie ważności. "Kim jestem" dotyka jakby naszego ego.
Natomiast "czym jestem?" jest bezosobowe, nawet w pewnym sensie uprzedmiotowujące pytający podmiot.
Dlaczego pytam?
Bo Andrzej Piotrowski naucza, że to ma być "czym jestem?", natomiast gdzieś w Internecie widziałem cytat z Seung Sahna, gdzie użył formy "kim jestem?"
W ośrodku są przeważnie rundy 30 minut, czasem 40 minut. 45 minut w Kwan Um się nie zdarza.
Możesz też rozważyć sanghę online:
https://kwanumzen.org/online
Pzdr
Piotr
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Dziękuję za odpowiedź.
Ja bardziej lubię pytanie "kim jestem", bo ono jakby mnie bardziej dotyka. Gdy pytam "kim jestem", czuję taki minimalny lęk w klatce piersiowej.
To pytanie najbardziej mnie interesuje w tym aspekcie, kim jestem jako człowiek: czy jestem procesem elektryczno-chemicznym w mózgu, który przeminie wraz z ustaniem pracy mózgu, czy też jestem czymś więcej - jakąś duszą czy świadomością niezależną od materii.
Wiem, że oczywiście w trakcie medytacji nie powinienem rozpatrywać tego tak abstrakcyjnie i rozumowo.
Mam jeszcze jedno pytanie, choć obawiam się, że może odeślesz mnie gdzieś indziej po odpowiedź (na stronie online tego nie ma).
Mianowicie, w Kwan Um - jak zrozumiałem Joeng Hye - medytacja polega na zapytywaniu przy wdechu "kim jestem", a na wydechu jest rezultat tego zapytywania: "nie wiem". Co w takim razie z samą koncentracją na oddechu? Czy zanim przejdę do pytania "kim jestem", powinienem choćby z 15 minut poświęcić liczeniu oddechów albo doświadczaniu oddechów, aby ustabilizować umysł?
Robię tak zwykle, że 15-20 minut poświęcam na uwagę na oddechu, a potem zapytuję "kim jestem". Czy to jest w porządku?
Czy też może w ogóle osoba zupełnie początkująca powinna na razie odpuścić sobie "kim jestem", a zacząć od ciągłego koncentrowania się na oddechu lub na jego liczeniu?
Ja bardziej lubię pytanie "kim jestem", bo ono jakby mnie bardziej dotyka. Gdy pytam "kim jestem", czuję taki minimalny lęk w klatce piersiowej.
To pytanie najbardziej mnie interesuje w tym aspekcie, kim jestem jako człowiek: czy jestem procesem elektryczno-chemicznym w mózgu, który przeminie wraz z ustaniem pracy mózgu, czy też jestem czymś więcej - jakąś duszą czy świadomością niezależną od materii.
Wiem, że oczywiście w trakcie medytacji nie powinienem rozpatrywać tego tak abstrakcyjnie i rozumowo.
Mam jeszcze jedno pytanie, choć obawiam się, że może odeślesz mnie gdzieś indziej po odpowiedź (na stronie online tego nie ma).
Mianowicie, w Kwan Um - jak zrozumiałem Joeng Hye - medytacja polega na zapytywaniu przy wdechu "kim jestem", a na wydechu jest rezultat tego zapytywania: "nie wiem". Co w takim razie z samą koncentracją na oddechu? Czy zanim przejdę do pytania "kim jestem", powinienem choćby z 15 minut poświęcić liczeniu oddechów albo doświadczaniu oddechów, aby ustabilizować umysł?
Robię tak zwykle, że 15-20 minut poświęcam na uwagę na oddechu, a potem zapytuję "kim jestem". Czy to jest w porządku?
Czy też może w ogóle osoba zupełnie początkująca powinna na razie odpuścić sobie "kim jestem", a zacząć od ciągłego koncentrowania się na oddechu lub na jego liczeniu?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Myślę, że tak.
Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie bez dłuższej rozmowy o Twojej praktyce, którą po prostu powinieneś z kimś kompetentnym odbyć. W Kwan Um jest kilka różnych podejść do tej praktyki a ja jestem tylko anonem z internetu, czyli nienajlepszym źródłem wiedzy.
Pzdr,
Piotr
Re: "Kim jesteś ?" czyli "nie wiem" w praktyce
Mimo wszystko dziękuję za odpowiedzi.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.