temat trochę stary, ale go lekko odkopię. Przejrzałem posty w topiku tak na wyrywki, przeczytałem źródło i jedyne co pojawiło się w mojej głowie to dwa słowa - Ken Wilber. Troche lekceważony wśród buddystów.
Kiedyś miałem okazję przeczytać kilka jego "prac akademickich" i to co napisane jest w artykule o mistrzu zen na kozetce pokrywa się z teorią Wilbera, iż rozwój duchowy idzie jakby obok rozwoju psychicznego.
Wyjaśnię na podstawie jego książki.
Człowiek jest bytem psycho-soma. Ego nie jest niczym oddzielonym od ciała, tak jak serce nie jest czymś oddzielnym, żyjącym sobie obok naszego ciała i niezależnie od niego. Tyle że psychika, myśli, "to co w głowie" jest czymś delikatniejszym i trudniejszym do zaobserwowania niż np ręka. Mimo to jest nadal częścią, niejako "fizyczną", tyle, że bardziej subtelną - jednym z aspektów bytu który nazywa sie człowiek (bodymind). Wilber podkreśla, żeby nie dzielić człowieka na odrębną psychiczą część i odrębne ciało, bo to jest jeden nierozdzielony żadną granicą byt, ten dualizm jest sztucznie stworzonym podziałem. Oświecenie nie jest rozwiązaniem psychicznych problemów, bo one istnieją niezależnie od rozwoju duchowego. Psyche człowieka nadal istnieje po urzeczywistnieniu i bynajmniej nie ulega rozpuszczeniu czy jakiemuś błyskawicznemu "ulepszeniu".
Tak samo nasze ciało po oświeceniu nie zmienia kształtu, czy nagle przestaje potrzebować pokarmu, czy nagle cudownie ozdrowieje z raka, tak samo nie powoduje ono nagłej zmiany psychicznej - osobowość nadal istnieje, myśli nadal się pojawiają, wzorce zachowania nadal istnieją. To, że jesteś mistrzem zen nie oznacza, że twoja psychika czy twoje ciało (ciałoumysł) są całkowicie zdrowe.
Wilber o tym dużo pisał i kładł nacisk, że jeśli człowiek chce się prawidłowo "rozwijać" na wszystkich poziomach, zarówno cielesnym, duchowym, psychicznym, socjalnym etc. nie powinien porzucić żadnego z aspektów egzystencji, zarówno duchowego jak i psychicznego i jakiegokolwiek, bo jesli którą część się pozostawi, to ona sama z siebie nie będzie lepiej funkcjonowała. Należy dbać o oba aspekty jedności - formę i pustkę.
Mistrz na kozetce
Moderator: iwanxxx
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Mistrz na kozetce
Cześć fokuz,
Ken Wilber nie mieści się w zakresie tematycznym tego forum. Wątek o nim można kontynuować w dziale Off-topic.
Pzdr
Piotr
Ken Wilber nie mieści się w zakresie tematycznym tego forum. Wątek o nim można kontynuować w dziale Off-topic.
Pzdr
Piotr
Re: Mistrz na kozetce
Wątek nie jest o nim tylko o mistrzu, ktory mial problemy psychiczne i do tego nawiazalem posilkujac sie Wilberem. Nie napisałem o nim (ani nie wartościowałem, że tak nalezy czy tak nie należy), tylko o jego zdaniu w temacie połączenia zen - psychologia (psychoterapia). Psychologia też nie jest tematem forum, a tematu nie da się poruszyć bez nawiązania do psychologii, czy autorow o tym powiazaniu traktujących, czy o psychoterapii.