Na początku chciałbym pozdrowić wszystkich forumowiczów. To wspaniałe móc rozmawiać z Wami o tak interesującej "rzeczy" jaką jest Buddyzm. Jednak żeby za dużo nie przynudzać


Moderator: Har-Dao
Nie no Har-dao nie możesz nam tego robić... uzasadnij swój punkt widzenia lub zarzuć jakieś linki.Har-Dao pisze:Po pierwsze to można powiedzieć (całkiem śmiało nawet), że ani Zen ani Vipassana nie są buddyzmem w "dosłownym" tego słowa znaczeniu. Dlaczego? Na pewno nie jest to wyjaśnienie pięciominutowe i nie każdemu tak śmiało przychodziłoby to stwierdzenie, wiec zdania są różne.
Jak dla mnie zdecydowanie forma praktyki. Tradycja pewnie również jeśli wziąć pod uwagę że przyjęty jest na ogół pewien porządek rzeczy (odpowiedni ubiór, odpowiednia pozycja siedząca i inne tego typu tradycje). Ale czy w Vipassanie tradycja jest ważniejsza od praktyki i celu?3czwarte pisze:Zamiast odpowiadać, zapytam: Czy Vipassana to tradycja buddyjska, czy jedynie forma praktyki?
Wiesz, jak kiedyś za pierwszym razem czytałem teksty dotyczące Zen to były one dla mnie co najmniej dziwne. Początkowo widziałem w tym tylko zbiór dziwnych sekciarskich reguł i zasad zmierzających do bliżej nieokreślonego celu. Teraz patrzę na to inaczej. Widzę że wszystkie te nauki mistrzów, wszelkie teksty dotyczące "prawdy ostatecznej" są jedynie głuchym krzykiem, który ma za zadanie przekazać że "coś jest". Przypominam sobie pewien fragment z książki "Oko Zen" Sokei-an'a, który pozwolę sobie zacytować w całości choć jest długi ale ciekawy:3czwarte pisze:Prawda jest jedna, nie ma drugiej (ekam mi saccam na dutiyam atthi) Suttanipata 884 - Cula-Viyuha Sutta
Nie może istnieć wiele różnych prawd odnoszących się do tego samego (Sn, 886)
A czym jest absolutne pojmowanie świata?Azazel pisze:Tak więc sądzę że w tym bardziej absolutnym pojmowaniu świata nie ma sensu pytać nawet czy ta rzeczywistość jest jedną prawdą czy jest ich wiele.
Oczywiście ja nawet nie śmiem porównywać się z Tathagatą i go poprawiać jego tekstach. Myślę jednak (ale to tylko takie moje przypuszczenie) że najpełniej przekazałby on naukę podobnie jak zacytowany przeze mnie Sokei-an, czyli nic nie mówiąc i nic nie pisząc. Wydaje mi się że ludzie oświeceni w szczególności Tathagata zdają sobie sprawę z niedoskonałości sposobu w jaki wyrażają to co chcą przekazać, co zresztą wielokrotnie podkreślają w swoich tekstach. Stąd tego o czym mówi Tathagata (cytowany przez Ciebie przykład) nie należy traktować jako doskonale objawioną myśl a jedynie jako pewne przybliżenie. Oczywiście najlepiej by było gdyby na ten temat wypowiedział się ktoś bardziej kompetentny ode mnie i mająca większy praktyczny wgląd niż moja skromna osoba. Nawiasem mówiąc muszę powiedzieć że nie jestem na bakier z logiką i doskonale zdaję sobie sprawę z tego o czym piszesz z perspektywy doświadczenia i rozsądku. Problem w tym że w sytuacji gdy poziom percepcji urasta do rangi oświecenia, najprawdopodobniej cała moja wiedza i przekonania się załamują i to co było do tej pory oczywiste już w takich kategoriach nie może być pojmowane. Mówiąc o "absolutnym pojmowaniu świata" miałem na myśli właśnie wgląd, wyostrzoną percepcję zdolną do uchwycenia obiektywnej rzeczywistości. Wybacz, ale nie potrafię precyzyjniej się wysławiać w tej materii przede wszystkim z tego powodu że to o czym mówię jest dla mnie samego tak mgliste i odległe że minie zapewne jeszcze trochę czasu jak zacznę (o ile w ogóle) coś więcej w tym temacie rozumieć, a jedyne jaki mam w tym momencie plan do tego aby to osiągnąć to nie przywiązywać wagi do jakichkolwiek pojęć czy stwierdzeń nawet oświeconych ludzi gdyż sama moja ograniczona percepcja zapewne zniekształcałaby ich słowa. Pozdrawiam.3czwarte pisze:A czym jest absolutne pojmowanie świata?
Ja tylko zacytowałem słowa Tathagaty. Możesz go sobie poprawiać, jak uważasz.
Dwa pytania się nasuwają:zbyt pisze: To godzi w przekonanie o wielości ścierzek. Ponad to buddyjskie "ostateczne doświadczenie" - nibbana jest wyjątkowe i odmienne od punktu dojścia np. hindusów - Brahmana czy chrześcijan - Bóg.
ad. 1iwanxxx pisze:Dwa pytania się nasuwają:
1. Skąd wiesz?
2. Jeśli odpowiesz cytując Buddę, to odpowiedz proszę: Skąd Budda wiedział czym jest chrześcijańskie doświadczenie?
Opisy są tylko opisami, to tylko słowa. Każdy może to inaczej nazwać, nazwać to "po swojemu" ale bezpośrednie doświadczenie /wg mnie/ jest takie samo.zbyt pisze:Ano stąd, że opisy zarówno drogi do, jak i "punktów dojścia" są różne. Dla przykładu - Hinduizm zna "blask Brahmana" w którym trwa dusza rozpoznająca siebie jako Brahmana. Buddyzm natomiast nie zna ani takiego Brahmana, ani duszy...