
Daro
Zdarza mi się że na 30 minut siedzenia ponad 90% to rozmyślanie
- czy to marnowanie czasu ?
TAK .Niech teraz 50% twojej medytacji będzie okresem uważnej obserwacji, potem 70%, potem 90%, potem 100%.
Przywołuje się z powrotem do obiektu medytacji, nawet dziesiątki razy w czasie tych 30 minut. Ale też zdarzało mi się że trwałem w skupieniu bez większego wysiłku, przy jednoczesnym zrelaksowaniu
-jak chyba każdy praktykujący w ten sposób, włączając w to mnie. . Jeśli spośród 365 medytacji, 90 % było rozmyślaniem, to nie ma się co dziwić,że postępy są marne i to wszystko idzie jak krew z nosa. Marne efekty wynikają najzwyklej z niewłaściwego wysiłku, a nie z tego że jesteś ,,beznadziejnym medytującym''. Okresy odlotu umysłu stają się coraz krótsze i rzadsze w miarę rozwoju praktyki. Ale piszesz, że zauważyłeś ,,większą cierpliwość, wzrost samoakceptacji, zwiększoną tolerancję na ból'' - to nie są marne postępy ! - miażdżąca większość ludzi na tej planecie nigdy w obecnym życiu nawet tego nie osiągnie. A ty już to osiągnąłeś! . Nie poprzestawaj na tym i praktykuj dalej. Skoro umysł nauczył się nieuważności to nauczy się i uważności.
Od siebie poradzę, skup się dalej na samej Ānāpānie czyli na uważności oddechu (oddech - imho - jest świetnym obiektem do treningu koncentracji na obiekcie). Praktykuj Ānāpānę - uważnie !, obejmuj oddech uważnością, gdy czujesz, że umysł za chwile odleci (będziesz bardziej uważny to zauważysz, że umysł daje pewne znaki tego, że za chwile odleci w rozmyślanie), okresy odlotu umysłu znikną. Nie ma Vipassany bez Śamathy. I wzmacniaj KONIECZNIE swoją motywację i wysiłek. Ale nie rób nic na siłę. Umysł puszcza sam siebie.
Wglądy np. w nietrwałość zjawisk, wcale nie muszą pojawiać się tylko podczas siedzenia w medytacji. Możesz zmywać naczynia i zobaczyć ''to i owo''. Próbuj zachować uważność nie tylko podczas tych 30 minut dziennie. Każdą czynność w życiu obejmuj uważnością i świadomością. Jedz uważnie, rozmawiaj uważnie, drap się po nosie też uważnie. Zwykłe, rutynowe codzienne czynności niech będą przedłużeniem medytacji. Jak będziesz potem siadał to ''medytacji właściwej'' to nie będziesz zaczynał od zera, tylko kontynuował.
zdarzało mi się że trwałem w skupieniu bez większego wysiłku, przy jednoczesnym zrelaksowaniu
- jeśli się nie wysilałeś, był relaks, przyjemność, błogość to być może to była 1sza Jhāna Śamathy.
Czy jest to osiągalne przy normalnym świeckim życiu
- oczywiście, że jest . Lecz trudniejsze o wiele. Ile to rzeczy nas tu odciąga od uważności. Odosobnienie polecane. Zachęcam od czasu do czasu odbyć sobie, w miarę możliwości, okresowe odosobnienie.
Czy powinienem praktykować jednocześnie vipassanę tzn kolejne np pół godziny dziennie
- moim zdaniem, nie ma vipassany bez uprzedniego wytrenowania niezachwianej uważności np. w postaci praktyki ānāpāny. Abyś mógł obserwować wszelkie doznania w ciele, zjawiska w umyśle musisz być stale uważny tego co się dzieje i nie dać się porwać w myślenie. Praktykowanie śamathy (np.anapana) wzmacnia vipassanę.
Czy vipassana i satipattana to to samo?
- Satipatthāna sutta to opis ,,co i jak'', podręcznik do tego jak medytować, tak samo jak Ānāpānasati Sutta, z tym że ona dotyczy jedynie oddechu, a w Satipatthāna suttcie to masz ,,wszystko''.Toteż vipassana naturalnie wypływa z tego podręcznika jako konkretny sposób medytacji. Vipassana, jeśli wziąć ją za technikę, to jest ona obserwacją uczuć,doznań, emocji, myśli, reakcji i zjawisk w ciele i umyśle, zobaczenia w sobie wszystkiego takim jakim to jest, bez oceny. Vipassana ma dać ci wgląd w trzy cechy rzeczywistości: anicca, anatta i dukkha. Dodam, że z kolei śamatha służy jedynie do osłabiania aktywności umysłu. Te dwie techniki nawzajem się uzupełniają.
Jak u was kształtuje się stosunek rozmyślania do właściwej medytacji podczas siedzenia (chodzi o proporcje)?
- z początku, w wyniku niewłaściwego wysiłku i motywacji i z powodu olewactwa i ,,chcenia'' szybkich wyników to było tak - z 30 min siedzenia - 25 min. odlotu umysłu, 5 min. uważności z ogromnym wysiłkiem. Obecnie w ciągu 30minutowego siedzenia mam dosłownie 2-3, arcykrótkie odloty - a raczej. zwykle nieudane, próby odlotu podejmowane przez mój umysł. Powtórzę jak mantrę - rozwijaj motywację i właściwy wysiłek.
Czym jest wgląd i czy jest on możliwy od początku praktyki
- wg mnie - nie ma wglądu bez zastosowania uważności i świadomości tego co się dzieje, a to trzeba stale trenować. Więc z początku to raczej można mieć trudności.
Życzę Ci powodzenia i Pozdrawiam
p.s. : 1. Odpowiedzi na twoje pytania znajdziesz na tym forum; jest tu tego mnóstwo i nieporównywalnie lepiej napisane niż te moje kulawe wypociny, przez o wiele wiele bardziej doświadczonych praktykujących.