czy termin tathāgatagarbha zawiera się w nauczaniu Theravady?

W pokłonie
Chrystian

Moderator: Har-Dao
Co do zbawienia świata, zgodzę się. Niemniej jednak nasuwa się pytanie: jeśli praktyka to moralność, medytacja i mądrość, to - ostatni jej człon (mądrość) z "natury" wiąże się z rozważaniami intelektualnymi. A jeśli tak, to czego one dotyczą?
W Theravadzie są oczywiście rozważania intelektualne, jednak nie doprowadziły one do powstania koncepcji, które nie wynikają bezpośrednio z kanonu palijskiegochrystian pisze: ↑ndz kwie 12, 2020 09:37Co do zbawienia świata, zgodzę się. Niemniej jednak nasuwa się pytanie: jeśli praktyka to moralność, medytacja i mądrość, to - ostatni jej człon (mądrość) z "natury" wiąże się z rozważaniami intelektualnymi. A jeśli tak, to czego one dotyczą?
Dzięki za odpowiedź![]()
Hmm...wszystko ładnie pięknie - ale...brak odnośników do sutt. Tak każdy może napisać i twierdzić, że tak Budda powiedział. Niestety, nie są to żadne poważnie rozumiane intelektualne rozważania. Przykro mi, ale nie przekonuje mnie to.Damian907 pisze: ↑pn kwie 13, 2020 07:19 Ależ proszęhttp://sasana.wikidot.com/wolnosc-od-natury-buddy
Jeśli chcesz zapytać o sutty na które się powołuje Thanissaro Bhikhu napisz do niego:chrystian pisze: ↑pn kwie 13, 2020 13:32Hmm...wszystko ładnie pięknie - ale...brak odnośników do sutt. Tak każdy może napisać i twierdzić, że tak Budda powiedział. Niestety, nie są to żadne poważnie rozumiane intelektualne rozważania. Przykro mi, ale nie przekonuje mnie to.Damian907 pisze: ↑pn kwie 13, 2020 07:19 Ależ proszęhttp://sasana.wikidot.com/wolnosc-od-natury-buddy
![]()
Pañña to nie są rozważania intelektualne tylko zrozumienie niszczące żądzę, nienawiść i ułudę - zob. SN 22.23.
Oooo to robi się ciekawie. Ireneusz Kania w książce "Muttavali Wypisy z ksiąg starobuddyjskich", komentując Dhp 372, stwierdza:
Ok, wezmę to pod uwagę. Noooo ale nadal jest nierozwiązany problem pojęcia "zrozumienie". Dystansując się od wszelkich komentarzy, i tylko polegając na samych tylko pojęciach, to nijak jak zawsze owak, "zrozumienie" dotyczy intelektu. A jak intelektu to...no właśnie co?Karma Jesze pisze: ↑pn kwie 13, 2020 17:43 Chrystian musisz mieć świadomość że niektórzy tłumacze książek, tekstów buddyjskich nie mają bladego pojęcia o czym piszą. Podchodź ostrożnie zawartych tam informacji, a zwłaszcza terminów.
Piotrowi wyżej nie chodziło o to, że theravada odrzuca intelektualne rozważania, tylko że słowo panna nie oznacza procesu rozważania a samo zrozumienie. Do procesu rozważania jest określenie dhamma-vicaya. Panna oznacza przy tym też rozumienie intelektualne.
Podkręciłaś klimat - możesz poszerzyć temat? Zaciekawiło mnie to. Jeśli rozważania intelektualne dotyczą tylko semantyki...przyznam jest to za mało. Jak dla mnie studium języka ( i tego, co z tym związane) wiąże się z głębszym celem. Jak nie epistemologią to choćby ontologią, nooo tu już można pogawędzićGreenTea pisze: ↑wt kwie 14, 2020 18:18 @Piotr i IwanxxxTak przy okazji zapytam, a czy nie jest tak, że rozważania stricte intelektualnej natury odnoszą się w Theravadzie głównie do studiowania języka pali, odkrywania jego dokładnych znaczeń i studiowania najstarszych tekstów? I wtedy dopiero wyłania się ta koncepcja całości, o którą chodzi? No chyba, że w praktyce theravadyjskiej również funkcjonuje jakiś rodzaj tajemnego przekazu wspierającego intelekt, jak ma to miejsce w Wadżrajanie, ale raczej w to wątpięPozdrawiam, gt
Cześć
A To już wystarczy, aby "wyrzeźbić" to, co ma być wyrzeźbione. Z mojej perspektywy Twoje stanowisko jest dla mnie zupełnie czymś nowym, dlatego tak drążę. Jakbyś miała coś jeszcze - proszę napisz.
Ja niewiele wiem o tym jak funkcjonuje ortodoksyjna theravada i co tam mają, ale z grubsza wygląda tak jak inne szkoły buddyzmu - studiuje się raczej to co mówi dany nauczyciel i komentarze niż najstarsze teksty.GreenTea pisze: ↑wt kwie 14, 2020 18:18 @Piotr i Iwanxxx
Tak przy okazji zapytam, a czy nie jest tak, że rozważania stricte intelektualnej natury odnoszą się w Theravadzie głównie do studiowania języka pali, odkrywania jego dokładnych znaczeń i studiowania najstarszych tekstów? I wtedy dopiero wyłania się ta koncepcja całości, o którą chodzi? No chyba, że w praktyce theravadyjskiej również funkcjonuje jakiś rodzaj tajemnego przekazu wspierającego intelekt, jak ma to miejsce w Wadżrajanie, ale raczej w to wątpię![]()
piotr pisze: ↑wt kwie 14, 2020 20:51 Generalnie to zawsze ma się jakąś dhammę w umyśle, bo tak nazywa się w buddyzmie każdy przedmiot umysłu (mano). A w praktyce buddyjskiej chodzi o to, żeby mieć tę właściwą dhammę, prawdziwą, korespondującą z naturą, która jest składową Dhammy. I tak jak napisał iwanxxx, warunkiem jej zaistnienia w umyśle jest jego dogłębne działanie (yonisomanasikāra) i słowo kogoś kto już ją poznał - wtedy właściwy pogląd ma szansę zaistnieć.
Ciekawie to ująłeś. To jest przecież esencja tathagatagarbhy wg. "Przebudzenia wiary" - uzgodnić działania z pierwotną zasadą. Gdzie w suttapitace jest tak podkreślone, że chodzi o zgodność z naturą? Ja to rozumiem tak, że ścieżka jest wytworzona i prowadzi całkowicie poza świat i jego naturę.
Zgodność z naturą czyli z prawdą i z rzeczywistością. AN 3.137 mówi, że niezależnie od tego czy Przebudzony powstał już czy nie, to natura pewnych rzeczy jest ustalona. Natomiast AN 4.49 mówi, że zwykli ludzie mają skrzywione postrzeganie i widzą przeciwnie do tego jak faktycznie jest. Natomiast rozsądna osoba, która usłyszy nauczanie Przebudzonego ma szansę skorygować to błędne widzenie i uwolnić się od śmierci. W tym sensie właściwy pogląd jest zgodny z naturą, ale oczywiście jest tak jak piszesz, ten pogląd jest też wytworzony i sfabrykowany.iwanxxx pisze: ↑wt kwie 14, 2020 22:12Ciekawie to ująłeś. To jest przecież esencja tathagatagarbhy wg. "Przebudzenia wiary" - uzgodnić działania z pierwotną zasadą. Gdzie w suttapitace jest tak podkreślone, że chodzi o zgodność z naturą? Ja to rozumiem tak, że ścieżka jest wytworzona i prowadzi całkowicie poza świat i jego naturę.
Jasne, Iwanxxx.
Wyjściem poza intelekt jest raczej owoc ścieżki, i docelowo do tego ścieżka prowadzi. Ale analiza tekstów prowadzi w pierwszej kolejności do zrozumienia samej ścieżki, a to jest miks tego, co napisałem: wiedza skryby + wiedza wojownika. Wciaż uważam, że nie ma tu żadnej różnicy między theravadą a innymi szkołami.
Jest to ten sam rodzaj rozumienia, i tak samo trzeba go jakoś zinternalizować i w jakimś stopniu zrozumieć intelektualnie.Jednak w świetle powyższego za terminem tathāgatagarbha też nie kryje się jakaś koncepcja, którą należałoby rozkminić intelektualnie, bo dotyczy jej ten sam rodzaj zrozumienia przez Was przywołany
Ależ da się rozdzielić. Np można wciąż książkę kucharską, przeczytać przepis i przygotować danie. Można też wciąż książkę kucharską i napisać książkę o tendencjach użycia jajek w brownie. Coś takiego w buddyzmie też mamy i zawsze było - klasztory były utrzymywane przez władców, którzy oczekiwali outputu naukowego. W buddyzmie chodzi oczywiście o to pierwsze, ale wiele z tego i tak rozgrywa się na poziomie intelektu.Jak zatem wyjaśnić komuś, kogo interesuje ewidentny rozdział pomiędzy zrozumieniem stricte intelektualnym, a zrozumieniem (mądrością, wglądem) w znaczeniu buddyjskim, co należy do tego pierwszego, a co już nie? Z punktu widzenia praktykującego taki rozdział jest raczej niemożliwy, bo fakt medytowania skazuje na fiasko wartość wszelkich intelektualnych rozważań w buddyzmie, gdy nie traktuje się ich funkcjonalnie, jako rodzaju funkcjonalnych ścieżek wyprowadzających poza świat i jego naturę, jak ujął to Iwannxxx. W ostatecznym rachunku liczy się doświadczenie – słowami, koncepcjami, intelektem nie objęte. Cóż zatem pozostaje dla niepraktykującego? Jaka mądra całość z tego się wyłania np. dla filozofa, skoro nie może to być "właściwa dhamma" czy "zgodność z naturą" ("pierwotną zasadą")? Ha.
Taki wymiar nauk bardzo akcentuje Ṭhānissaro Bhikkhu, ale myślę, że trochę przeocza powód sprawiający, że Dhamma działa - przecież nie dlatego, że poglądy buddyjskie są sfabrykowane jak każde inne, ale dlatego że odpowiadają rzeczywistości i są prawdziwe. W MN 58 wymienione są możliwe kategorie słów Przebudzonego i zauważ, że wymienia się różne przypadki prawdziwych i korzystnych słów, ale nie ma w ogóle takich które byłyby nieprawdziwe i korzystne - są tylko nieprawdziwe i niekorzystne, których Buddha nigdy nie wypowiada.iwanxxx pisze: ↑czw kwie 16, 2020 11:48Uważam też, ze w kontekście Suttapitaki kierowanie dyskusji na "naturę rzeczy" powoduje zbędną zmianę znaczenia, bo nauki nie są o tym jakie rzeczy są, tylko jak zakończyć stres. Innymi słowy, będę bronił epistemologicznego wymiaru i nadrzędnego celu tych nauk. Wszelkie twierdzenia o tym jakie rzeczy są podane są tylko w kontekście celu - końca stresu.
Ale w samym MN 58 masz też kategorie "prawdziwe i niekorzystne", których Tathāgata nie wypowiada. Czyli to "jakie rzeczy są" nie znajduje się w obrębie zainteresowania dhammy, o ile nie służy celowi.piotr pisze: ↑czw kwie 16, 2020 12:36 W MN 58 wymienione są możliwe kategorie słów Przebudzonego i zauważ, że wymienia się różne przypadki prawdziwych i korzystnych słów, ale nie ma w ogóle takich które byłyby nieprawdziwe i korzystne - są tylko nieprawdziwe i niekorzystne, których Buddha nigdy nie wypowiada.
No wiesz, wyobraźnia może srodze zawieść, realny efekt może okazać się zupełnie nie tym, o czym informują wewnętrzne obrazki
Ale to tak wygląda, jakbyś w szczególny sposób wyróżniał podmiotowość, która owszem, na konwencjonalnym poziomie pozostaje wyróżniona, ale z absolutnego punktu widzenia ma tę samą naturę, co wszystkie rzeczy. Tymczasem to, co napisałeś, nie sugeruje równorzędności obserwatora, a jego nadrzędność. Coś mi to na Theravadę nie wygląda, ale właściwie nie wiem dokładnie, jak wykłada się tu nauki o świadomości.iwanxxx pisze: ↑czw kwie 16, 2020 11:48Thanissaro mówi też, że "across the board" prawdziwe są tylko i wyłącznie anicca, dukkha i anatta i jak wiadomo tradycyjnie interpretuje się je jako cechy wszystkich dhamm. Ale przecież te kategorie nie istnieją w oderwaniu od obserwatora, czy wręcz interpretującego - nie ma istot, nie ma trzech cech. Natomiast natura rzeczy sugeruje jakieś immanentne cechy niezależne od intepretacji.
We wczesnym buddyzmie nie ma podziału na prawdę absolutną i relatywną - to się pojawiło później, jakoś na etapie buddyjskiego atomizmu, kiedy to uznano, że na poziomie absolutnym są same atomy (dharmy), a na relatywnym rozróżnia się rzeczy z nich złożone.GreenTea pisze: ↑czw kwie 16, 2020 21:26 Ale to tak wygląda, jakbyś w szczególny sposób wyróżniał podmiotowość, która owszem, na konwencjonalnym poziomie pozostaje wyróżniona, ale z absolutnego punktu widzenia ma tę samą naturę, co wszystkie rzeczy. Tymczasem to, co napisałeś, nie sugeruje równorzędności obserwatora, a jego nadrzędność. Coś mi to na Theravadę nie wygląda, ale właściwie nie wiem dokładnie, jak wykłada się tu nauki o świadomości.
tak w ramach ciekawostki tylko wtrącę. w dzogczen też nie ma podziału na prawdę absolutną i prawdę relatywną, i nigdy nie było. pojawia się ten podział dopiero w ramach nauczania dzogczen na Zachodzie, jak się wyjaśnia: w celu lepszego zrozumienia poglądu dzogczen /a niby na zachodzie jesteśmy tacy predysponowani do ścieżki dzogczen/- jednak wykwalifikowani nauczyciele zaznaczają, że jest to pogląd mahayany, a nie dzogczen, który wprawdzie dzogczen respektuje jak wszystkie poglądy tzw niższych pojazdów, jednak nie jest on tym, na którym należy się opierać praktykując dzogczen.
Nie rozumiem w ogóle pytaniaMahajana i Wadżrajana mają własne, dokładne wyjaśnienia, uzasadniające tę w gruncie nieustanną jedność (zależność) obserwatora i wspomnianych trzech cech (zjawisk), ale czy Theravada też?
Ale ja nie polemizuję z tym faktem, o którym zresztą mówi też SN 56.31. Nawet nie wiem czy się z Tobą zgadzam czy nie zgadzam
tu napisal Pan Daniel, i sie w zupelnosci z tym pogladem zgodze, aczkolwiek on nie wyjasnia do konca wszystkich detali.
I oczywiscie tak jest, Pan Daniel ma racje w 100% bo w terawdzie nie ma zbawienia dla psow, kotow, policjantow i drzew... Theravada jest bardzo specyficzna religia. i to sie wzielo wlasnie ze wczesniejszych klutni z mahajana, i to jeszcze przed synodami i historycznym spisaniem nauk. zanim umiano pisac, to powstaly teksty Vinaya, Suttanta, Abhidhamma, i je w kosze wrzucili. To sa naprawde najwczesniejsze spisane nauki Buddhy Siddhathy z klanu Gotama. A my poprosty wierzymy w Starszych(Thera), i to co przekazali nam.Theravada nie tworzy tak rozbudowanych koncepcji jak mahajana, jest cierpienie i ścieżka prowadząca do końca cierpienie, a nie jakieś zbawianie świata czy koncepcje iż nawet pies może osiągnąć nirwanę, bo ma naturę Buddy.
Witaj,ikar pisze: ↑wt maja 05, 2020 23:40 I oczywiscie tak jest, Pan Daniel ma racje w 100% bo w terawdzie nie ma zbawienia dla psow, kotow, policjantow i drzew... Theravada jest bardzo specyficzna religia. i to sie wzielo wlasnie ze wczesniejszych klutni z mahajana, i to jeszcze przed synodami i historycznym spisaniem nauk. zanim umiano pisac, to powstaly teksty Vinaya, Suttanta, Abhidhamma, i je w kosze wrzucili. To sa naprawde najwczesniejsze spisane nauki Buddhy Siddhathy z klanu Gotama. A my poprosty wierzymy w Starszych(Thera), i to co przekazali nam.
Nie ma czegos takiego jak natura Buddhy, bo to by znaczylo, ze mozesz sobie lezec na trawce i pic browara, i masz nature Buddhu. Prosze zauwazcie ze nie w tym sens, miec nature Buddhy, co to znaczy ta tathāgatagarbha? to sanskryt czy pali? czy co innego.