Praca

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Harry
Posty: 46
Rejestracja: pn cze 28, 2010 09:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen

Praca

Nieprzeczytany post autor: Harry »

Czy są wśród Was ludzie wykonujący bardzo trudną pracę umysłową? Chodzi mi o pracę natury technicznej. Czy taka praca może nie przeszkadzać w praktyce buddyjskiej? Czy nie osłabia umysłu? Odwrotnie, czy można metodami buddyzmu pomóc sobie w tej pracy? Wykonując prostą pracę fizyczną jestem w stanie całkowicie wyłączyć umysł i wypoczywać, jakbym spał. Pracowałem kiedyś krótko fizycznie. To było dla mnie jak wakacje. Pomimo że praca należała do ciężkich, a nawet bardzo ciężkich. Łatwo jest tak żyć. Wykonując jednak moją pracę muszę jednak dać wszystko z siebie. Pełna świadomość, pełna koncentracja. Na kompletnie abstrakcyjnych problemach. Ciekawi mnie, czy nowoczesny buddyzm ma jakieś wskazania dotyczące tych nowopowstałych aspektów współczesnego życia. Wydaje mi się, że w czasach powstawania buddyzmu cywilizacja wyglądała bardzo odmiennie. Inna była wtedy rola pieniędzy, inna rola pracy. Ludzi było mniej, miejsca więcej, łatwiej o jedzenie, łatwiej o egzystowanie w warunkach minimum. Dzisiejszy świat jest mocno inny, cywilizacja ostatnich 20 lat zmieniła wszystko na skalę większą niż setki wcześniejszych lat. Odrobina ciszy jest luksusem. Odrobina spokoju jest luksusem. Bezpieczeństwo jest luksusem. Wyciszenie i odłożenie zgiełku na później jest luksusem. Na te luksusy trzeba zarobić, na ogół ciężko harując. Czy znacie jakieś nauki, które pomagają w tych sprawach? Czy można wyciszać umysł medytacją, a potem nagle go włączyć, jak komputer, żeby wykonał robotę, po czym go wyłączyć bez żadnej szkody dla pracy i medytacji? Jeśli tak się da, w jaki sposób najlepiej to robić?

PS: Nie jestem w stanie pracować nie angażując się w tą pracę. Muszę ekscytować się tym co robię, inaczej nie da rady. Wbrew niskiemu ogólnemu szacunkowi dla tej pracy - dla mnie jest robotą stricte artystyczną. Jak się do tego nie podejdzie emocjonalnie - to jest nudna, paskudna katorga, dodatkowo nie da się tego zrobić na prawdę dobrze. Czasami sobie myślę, że kiedy już zatracę się w tej pracy kompletnie - jestem "tu i teraz" - bardziej niż kiedykolwiek indziej.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Harry pisze:Czy są wśród Was ludzie wykonujący bardzo trudną pracę umysłową? Chodzi mi o pracę natury technicznej. Czy taka praca może nie przeszkadzać w praktyce buddyjskiej? Czy nie osłabia umysłu? Odwrotnie, czy można metodami buddyzmu pomóc sobie w tej pracy?
Witaj :) ,
jeśli chodzi Ci o pracę wymagającą silnego zaangażowania intelektualnego to mam takie doświadczenia. Moim zdaniem taka praca może przeszkadzać jak i też może pomagać w praktyce. To zależy co dokładnie rozumiesz przez praktykę buddyjską.
Patrząc od strony korzyści w pracy, moje doświadczenia są takie, że praktyka ma pozytywny wpływ na pracę intelektualną o charakterze twórczym - jest więcej ciekawszych, bardziej oryginalnych pomysłów. Umysł potrafi się głębiej zaangażować w taką pracę.
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Karinos
Posty: 731
Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wadżrajana
Lokalizacja: Dublin/Irlandia

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: Karinos »

Witaj,
Pracuje umyslowo mniej wiecej tyle samo czasu co praktykuje buddyzm. Moja osobista opinia jest taka ze napewno medytacja nigdy pracy umyslowej nie zaszkodzi jesli bedziesz do praktyki medytacji podchodzil zdrowo (nie fanatycznie). Z pewnoscia medytacja moze pomoc pracy umyslowej.
Trzeba tutaj rowniez wspomniec o roznych rodzajach medytacji i ich potencjalnym wplywie na funkcje umyslowe, np m.in.:
- trening medytacji wyciszenia Samatha - dzieki niej mozesz nauczyc sie koncentrowac na danym temacie pomimo niesprzyjajacych warunkow zewnetrznych,
- trening medytacji wgladu Vipassanā - dzieki niej mozesz nauczyc sie relaksowac - rozluzniac swoj umysl wtedy kiedy potrzebujesz odpoczac od zbyt intensywnego myslenia,
- trening medytacji z wizualizacja obiektow - np. wizualizacja mandali Buddy w Wadzrajanie - pozwala na wielowatkowo rozlegla koncentracje na wielu obiektach jednoczesnie co moze nauczyc twoj umysl pracowac na wielu plaszczyznach jednoczesnie nie powodujac ospalosci i dekoncentracji.

to tylko kilka przykladow, i jak juz wczesniej napisalem jest to moja osobista ocena skutkow wykonywania danych medytacji na prace umyslowa.
Harry
Posty: 46
Rejestracja: pn cze 28, 2010 09:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: Harry »

Dzięki, muszę więcej o tym poczytać. Pracuję jako informatyk i bardzo często mam problem z ogarnięciem większych całości i koncentracją. Do tego pracuję w trudnych warunkach - mieszkania w tej dzielnicy powinny być tanie jak barszcz :) Lekko licząc - 16h dziennie w hałasie jak na budowie. Nawet pył leci przez okna i pewnie po iluś latach można pylicy dostać :) Do tego bez przerwy rozproszenia z zewnątrz. Pracuję w domu, co chwila trzeba coś zrobić, a ja nie mogę pracować jak co chwila muszę się odrywać. Trochę dobrych technik powinno mi pomóc.
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

Harry pisze:Czy są wśród Was ludzie wykonujący bardzo trudną pracę umysłową? Chodzi mi o pracę natury technicznej. Czy taka praca może nie przeszkadzać w praktyce buddyjskiej?


Trzecie wakacje z rzędu wydalam doktorat - na pewno nie jest to "praca natury technicznej", ale nieludzko wymagająca umysłowo harówka z całą pewnością tak. Praktyka bez cienia wątpliwości pomaga, tyle że, niestety, ten rodzaj pracy nie ma najlpeszego wpływu na (moją przynajmniej) praktykę, eufemistycznie rzecz ujmując. Trudno się zresztą dziwić: jak jest się bezustannie przemęczonym i przepracowanym, a trzeba nie dość że pracować, to jeszcze być kreatywnym i odkrywczym i błyskotliwym i cholera wie jakim jeszcze, do zmęczenia szybko dochodzi stres. Po za tym umysł - mój przynajmniej - szybko przywiązuje się takiego ultra-twórczego, energicznego działania, i przyzwyczaja do myślenia o konkretnych zagadnieniach, w taki a nie inny sposób w dodatku: trudno potem się przestawić, trudniej jeszcze się rozluźnić i odpocząć.

Jak siedzisz, nie da się po prostu nie zauważyć, że małpka robi się coraz bardziej obsesyjna, podszyta niepokojem jak dzieci z porządnym ADHD i histerycznie hałaśliwa - i że coraz trudniej jest się jej swobodnie na czymś skoncentrować.
Harry pisze:Czy można wyciszać umysł medytacją, a potem nagle go włączyć, jak komputer, żeby wykonał robotę, po czym go wyłączyć bez żadnej szkody dla pracy i medytacji?
Moim zdaniem zupełnie nie tędy droga - ale tu bardzo trudno radzić.
Harry pisze:Nie jestem w stanie pracować nie angażując się w tą pracę. Muszę ekscytować się tym co robię, inaczej nie da rady. Wbrew niskiemu ogólnemu szacunkowi dla tej pracy - dla mnie jest robotą stricte artystyczną. Jak się do tego nie podejdzie emocjonalnie - to jest nudna, paskudna katorga, dodatkowo nie da się tego zrobić na prawdę dobrze.
To chyba bardzo zdrowe podejście? Chyba, że to, co robisz, wkręca Cię tak, jak praca pracoholika.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: lwo »

LewKanapowy pisze: Trzecie wakacje z rzędu wydalam doktorat
Cześć :) ,
przypomniałeś mi Lwie stary, ale niewątpliwie cały czas aktualny dowcip:
czym różni się przewód doktorski od przewodu pokarmowego?
w zasadzie niczym, oba są tak samo długie, kręte i na końcu to samo wychodzi.
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

leszek wojas pisze:
LewKanapowy pisze: Trzecie wakacje z rzędu wydalam doktorat
Cześć :) ,
przypomniałeś mi Lwie stary, ale niewątpliwie cały czas aktualny dowcip:
czym różni się przewód doktorski od przewodu pokarmowego?
w zasadzie niczym, oba są tak samo długie, kręte i na końcu to samo wychodzi.
Pozdrawiam :)
Leszku, Twój dowcip jak Byt Platona - piękny, dobry i prawdziwy :super: :super: :super:
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Harry pisze: Dzisiejszy świat jest mocno inny, cywilizacja ostatnich 20 lat zmieniła wszystko na skalę większą niż setki wcześniejszych lat. Odrobina ciszy jest luksusem. Odrobina spokoju jest luksusem. Bezpieczeństwo jest luksusem. Wyciszenie i odłożenie zgiełku na później jest luksusem. Na te luksusy trzeba zarobić, na ogół ciężko harując.
Dlaczego świat jest inny? Dla mnie wszystko jest po staremu, tylko dużo bardziej usystematyzowane, bardziej podstępne, sprytniejsze. Całe prawo,system, oparty jest na relacjach międzyludzkich. Jak korzystasz z dobrodziejstw cywilizacyjnych to musisz za to się odwdzięczyć, czyli pracować jeszcze więcej. Wyobrażam sobie, że jak jakiś Homo Habilis pożyczył drugiemu siekierę, to tamten musiał w drodze wymiany cośtam dla niego zrobić, upolować jakiegoś rosomaka. No i ja tą zasadę widzę wszędzie wokół, staram się maksymalnie ograniczać swoje potrzeby, wypełniać wszystkie obowiązki, pracować gorliwie i dążyć do samowystarczalności, żeby społeczeństwo przestało mnie dzień i noc okładać kijem. :huhuh:

Pozdrawiam
Harry
Posty: 46
Rejestracja: pn cze 28, 2010 09:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen

Re: Praca

Nieprzeczytany post autor: Harry »

Lo'tsa'wa pisze: Dlaczego świat jest inny? Dla mnie wszystko jest po staremu, tylko dużo bardziej usystematyzowane, bardziej podstępne, sprytniejsze. Całe prawo,system, oparty jest na relacjach międzyludzkich. Jak korzystasz z dobrodziejstw cywilizacyjnych to musisz za to się odwdzięczyć, czyli pracować jeszcze więcej. Wyobrażam sobie, że jak jakiś Homo Habilis pożyczył drugiemu siekierę, to tamten musiał w drodze wymiany cośtam dla niego zrobić, upolować jakiegoś rosomaka. No i ja tą zasadę widzę wszędzie wokół, staram się maksymalnie ograniczać swoje potrzeby, wypełniać wszystkie obowiązki, pracować gorliwie i dążyć do samowystarczalności, żeby społeczeństwo przestało mnie dzień i noc okładać kijem. :huhuh:
Tam zaraz usystematyzowane. IMHO pokomplikowane raczej. Próbujemy to systematyzować, ale to szybciej się komplikuje niż my systematyzujemy. "Podstępne"? Stawiamy się zatem w opozycji do społeczeństwa. Brrr, konflikt, ale w żadnym wypadku nie przygaduję, sam ewidentnie tkwię w tym konflikcie po uszy.

Widzisz, wydaje mi się, że kiedyś generalnie ten konflikt był na mniejszą skalę. Łatwiej się było tymi kijami jakoś nie okładać. Wyjątkiem były oczywiście wojny, ale system jako całość wydawał się działać sprawniej przed rewolucją przemysłową. Sprawniej w znaczeniu mniej konfliktowo. Łatwiej było IMHO robić to-co-trzeba. Prostsze zasady gry.

Mam takie wrażenie, że ludzie naprodukowali od czorta karmy tą rewolucją. Wyprodukowali np największe zło znane gatunkowi ludzkiemu jakim jest ropa naftowa. Ten wspaniały produkt pozwalający nam przemieszczać się szybko po całym świecie powoduje niewyobrażalne cierpienie milionów (czy wręcz miliardów) ludzi zamieszkujących kraje gdzie się ją wydobywa (to te bogatsze kraje z obywatelami żyjącymi w nędzy i przymierającymi głodem). Te kraje są takim "piekłem" do odpracowywania złej karmy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”