Papierosy

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:A tak swoja droga, to nie widzialam jeszcze zadnego bodhisattwy z papierosem w reku. Palacych ludzi praktykujacych Dharme, jak najbardziej.
W jaki sposób używasz tutaj słowa "bodhisattwa"? Bodhisattwą formalnie jest każdy praktykujący mahajanę - masz na myśli oświeconych, tzw. arya bodhisattwów?

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

leszek wojas pisze:Co do kwestii palenia, pytanie moje miało nieco inny charakter. Nie zamierzam zacząć palić sam dla siebie ale wcale nie wykluczam, ze może tak się zdarzyć, że będzie to potrzebne (konieczne) jeśli sytuacja pomocy komuś będzie tego wymagała. Tak więc nie są to żadne bajery tylko, że tak to nazwę ,,element drogi bodhisatwy".
A co, ktoś Ci przygadywał, że łatwo mówić o rzuceniu palenia, jeśli nigdy nie miało się papierosa w ustach? :)
Czuje się w obowiązku Cię ostrzec: długo będziesz musiał palić, żeby palaczom udowodnić, że rzucenie rzeczywiście było wyczynem :hyhy:
No chyba, że jakieś czary mary masz na myśli, typu: przyjmę to na klatę w intencji zdrowia innych...

Przypomniała mi się scenka z Milosa Formana, dotyczy, co prawda, jointów, ale przesłanie jest, być może, podobne do Twojego ;) grupa rodziców uczestniczy w kursie palenia po to, by zrozumieć własne dzieci i zdobyć nad nimi moralną przewagę.
No, nie skończyło się to najszczęśliwiej :dobani:

How to smoke a joint

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:W jaki sposób używasz tutaj słowa "bodhisattwa"? Bodhisattwą formalnie jest każdy praktykujący mahajanę - masz na myśli oświeconych, tzw. arya bodhisattwów?
Chodzilo mi o "prawdziwych bodhisattwow", o ktorych mowi mistrz Seung Sahn (patrz post Leszka).
Ale i na zadnym dharmicznym wizerunku nie widzialam, zeby ktorys z Bodhisattwow trzymal papierosa w reku. Oni maja inne atrybuty (o ile jakiekolwiek maja).
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

iwanxxx pisze:
leszek wojas pisze:
atomuse pisze:
leszek wojas pisze:A jak zacząć palić jeśli nie palę i wogóle mnie nie ciągnie do palenia? :)
To jest dopiero wyzwanie.
To jest pomieszanie, a nie wyzwanie.
Mam inne zdanie na ten temat. Zarówno przywiązanie do palenia jaki i przywiązanie do nie palenia jest przywiazaniem. Przywiązanie jest pomieszaniem.
Nie Lechosławie, porzucenie przywiązania do palenia nie implikuje automatycznie przywiązania do niepalenia, przynajmniej w buddyjskich naukach. Choć słyszeliśmy wczoraj, że język nie ma kości ;)

Pzdr
Piotr
Piotrze, czy z tego co napisałem coś takiego wynika? Że porzucenie przywiązania do palenia implikuje przywiązanie do niepalenia? Ja tego nie dostrzegam.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

atomuse pisze: A palenie i niepalenie to iluzja czy rzeczywistosc?
A cóż to jest Twoim zdaniem rzeczywistość?
atomuse pisze: Mysle, ze jesli sytuacja wymaga pomocy komus, to taki prawdziwy bodhisattwa dziala spontanicznie we wlasciwy sposob.
No więc właśnie. Jeśli więc sytuacja wymaga by bodhisatwa palił papierosy to pali. To jest wtedy właściwe działanie.
atomuse pisze: Zastanawianie sie nad tym, "jak zacząć palić jeśli nie palę i wogóle mnie nie ciągnie do palenia?" jest zawracaniem sobie glowy, ktore prowadzi na manowce.
Wydaje mi się, że chyba dość jasno wyjaśniłem w jednym z poprzednich postów jaki był charakter tego pytania. Jeśli ktoś przykładowo nie pije alkoholu, nie ciągnie go do tego a wręcz odpycha ale znajduje się w sytuacji kiedy jest proszony o to by się z kimś napił bo tak na przykład każe obyczaj (ja osobiście bywałem w takich sytuacjach) to ma następujący problem: jak się napić jeśli nie chce się napić i wogóle go do tego nie ciągnie. Tak więc to nie jest zawracanie głowy które prowadzi na manowce tylko autentyczny problem tego człowieka.
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: amogh »

leszek wojas pisze:Jeśli ktoś przykładowo nie pije alkoholu, nie ciągnie go do tego a wręcz odpycha ale znajduje się w sytuacji kiedy jest proszony o to by się z kimś napił bo tak na przykład każe obyczaj (ja osobiście bywałem w takich sytuacjach) to ma następujący problem: jak się napić jeśli nie chce się napić i wogóle go do tego nie ciągnie. Tak więc to nie jest zawracanie głowy które prowadzi na manowce tylko autentyczny problem tego człowieka.
Musi tu jakiś prawdziwie jogiczny patent grać rolę - wypijasz duszkiem 0,5 l czystego spirytusu po czym dmuchając w alkomat wyświetla się na nim "I love you". Trucizna jest potencjałem - jak to pawie mówią.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

leszek wojas pisze:
atomuse pisze: Zastanawianie sie nad tym, "jak zacząć palić jeśli nie palę i wogóle mnie nie ciągnie do palenia?" jest zawracaniem sobie glowy, ktore prowadzi na manowce.
Wydaje mi się, że chyba dość jasno wyjaśniłem w jednym z poprzednich postów jaki był charakter tego pytania. Jeśli ktoś przykładowo nie pije alkoholu, nie ciągnie go do tego a wręcz odpycha (...)
Widzisz, a mi sie wydaje, ze ja dosyc jasno wyjasnilam, ze chodzi mi o "prawdziwego Bodhisattwe", ktory w danej sytuacji dziala spontanicznie we wlasciwy sposob, a nie o czlowieka z "autentycznymi problemami".


Nauki buddyjskie na kazdym kroku mowia chyba dosc wyraznie, ze dopoki nie jest sie prawdziwym Bodhisattwa etc., dopoty trzeba wystrzegac sie negatywnych dzialan.

Tutaj przyklad:
DZIESIĘĆ NEGATYWNYCH DZIAŁAŃ

„Największym lękiem praktykującego buddysty powinien być lęk przed nagromadzeniem skutków
własnych negatywnych działań, a nie przed zaawansowanymi praktykami medytacyjnymi.”
Czcig. Khandro Rinpocze


Do trzech negatywnych działań CIAŁA nalezą:

1. Zabijanie.
2. Kradziez - zabieranie czegoś, co do nas nie nalezy lub co nie zostało nam dane.
3. Niewłaściwe zachowania seksualne - np. współzycie z kimś, kto jest wyświęcony, kto ma
partnera, kto jest nieświadomy, młody, w niewłaściwym czasie (np. w czasie ciązy), w
niewłaściwym miejscu (w poblizu nauczyciela, w świątyni, w obecności świętych tekstów), w
niewłaściwy sposób (np. gwałt).

Do czterech negatywnych działań MOWY nalezą:

4. Kłamstwo (gest moze równiez być kłamstwem). Budda zezwolił na kłamanie tylko w jednej
sytuacji, kiedy np. niepowiedzenie prawdy o czyjejś kryjówce moŜe uratować temu komuś
zycie.
5. Oszczerstwo - sianie niezgody.
6. Ostra mowa - mówienie z zamiarem skrzywdzenia.
7. Czcza paplanina - plotkowanie, które rozprasza umysł (na to działanie marnujemy większość
czasu).

Do trzech negatywnych działań UMYSŁU nalezą:

8. Poządliwość - pragnienie dla siebie tego, co mają inni.
9. Pragnienie krzywdzenia innych, złośliwość - zyczenie, aby inni cierpieli.
10. Błędne poglądy - np. brak wiary w przyczynę i skutek.

Budda mówił, ze nie powinniśmy wykonywać negatywnych działań nawet za cenę zycia, bowiem
dzięki etycznemu postępowaniu ostatecznie osiągniemy większy spokój. Negatywne działania
powodują niepokój w umyśle, zaś powstrzymywanie się od nich prowadzi do spokoju i wolności, a w
ostatecznym rozrachunku do pojawienia się prawdziwego oświecenia.

Nie da się praktykować najwyzszych buddyjskich ściezek, jezeli nie opanowaliśmy podstaw w postaci
porzucenia negatywnych działań.
Wykonywanie 10 negatywnych działań to krzywda, jaką wyrządzamy sami sobie.

Podejście do negatywnych działań rózni się na rozmaitych poziomach duchowej ściezki. Na poziomie
hinajany w ogóle nie mozna uzywać przemocy. Na poziomie mahajany jest to dopuszczalne, ale tylko
i wyłącznie wtedy, kiedy takie działanie wynika z prawdziwego współczucia (a nie np. z nienawiści
czy lęku) – wszystko zalezy zatem od naszej motywacji.

My, zwyczajne istoty, nie powinniśmy wykonywać zadnych negatywnych działań, poniewaz nie
mamy mądrości bodhisattwy. Prawdziwy bodhisattwa moze podjąć któreś z 7 negatywnych działań
ciała i mowy (ale nigdy umysłu).
Moje pytanie brzmi w tym miejscu:
Czy "palenie/picie alkoholu, bo sytuacja tego wymaga" jest blednym pogladem czy nie?
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

atomuse pisze: Widzisz, a mi sie wydaje, ze ja dosyc jasno wyjasnilam, ze chodzi mi o "prawdziwego Bodhisattwe", ktory w danej sytuacji dziala spontanicznie we wlasciwy sposob, a nie o czlowieka z "autentycznymi problemami".
Prawdziwy bodhisatwa w moim odczuciu nie ma tego rodzaju dylematów gdyż nie ma przywiązań dla siebie, jego działanie jest powodowane współczuciem, jest to działanie ,,tylko dla innych". W moim poście do którego się odniosłaś nie chodziło o prawdziwego bodhisatwę tylko właśnie o ,,zwyczajną" osobę która praktykuje drogę bodhisatwy i miewa problemy oraz dylematy. Więc w tym kontekście ,,prawdziwy bodhisatwa" nie ma tu nic do rzeczy.
atomuse pisze: Nauki buddyjskie na kazdym kroku mowia chyba dosc wyraznie, ze dopoki nie jest sie prawdziwym Bodhisattwa etc., dopoty trzeba wystrzegac sie negatywnych dzialan.
Widocznie czytujemy trochę inne nauki buddyjskie. :) Oprócz nauk hinajany i mahajany są jeszcze nauki zen. W nauczaniu mistrza zen Seung Sahna mówi się o wskazaniach hinajany, wskazaniach mahajany i wskazaniach zen. Wskazania zen są w zależności od sytuacji i naszej motywacji bądź otwarte bądź zamknięte.
Mistrz Seung Sahn powiedział:
,,Wiedz kiedy ich przestrzegać a kiedy je łamać, kiedy są otwarte a kiedy zamknięte. Wskazania są bardzo ważne, są to znaki wskazujące właściwy kierunek i trudno jest bez nich znaleźć prawdziwą drogę. Ale jest też bardzo ważne aby nie być przywiązanym do wskazań. Żaden czyn nie jest sam w sobie dobry czy zły. Tylko intencje się liczą. Dlatego, jeśli utrzymujesz umysł bodhisatwy, możesz czasami złamać wskazania, w celu pomocy innym."
To jest nauczanie przeznaczone nie dla ,,prawdziwych bodhisatwów" którzy kierują się wyłącznie współczuciem ale dla ,,zwyczajnych" ludzi praktykujących drogę bodhisatwy i posiadających różne dylematy. Prawdziwym bodhisatwą stajemy się właśnie praktykując drogę bodhisatwy.
Tak więc nie jest tak, ze nauki buddyjskie twierdzą, że tylko doskonali bodhisatwowie mogą złamać wskazania by pomóc innym.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

leszek wojas pisze:Prawdziwy bodhisatwa w moim odczuciu nie ma tego rodzaju dylematów gdyż nie ma przywiązań dla siebie, jego działanie jest powodowane współczuciem, jest to działanie ,,tylko dla innych". W moim poście do którego się odniosłaś nie chodziło o prawdziwego bodhisatwę tylko właśnie o ,,zwyczajną" osobę która praktykuje drogę bodhisatwy i miewa problemy oraz dylematy. Więc w tym kontekście ,,prawdziwy bodhisatwa" nie ma tu nic do rzeczy.
Kilka postow wyzej sam pisales o tym, ze Seung Sahn cos tam wielokrotnie mowil o prawdziwym bodhisatwie i wymogach sytuacji. Ale jak juz nie ma to nic do rzeczy, to podejde inaczej:
Moze slowa Seung Sahna, ktore - jak rozumiem - dotycza prawdziwego bodhisatwy, sa w przypadku "zwyczajnej osoby" funta klakow nie warte? I moze, jezeli dzialaniem prawdziwego bodhisatwy jest picie alkoholu, gdy "sytuacja tego wymaga" i te picie jest - jak podejrzewam - bezwysilkowe, to dzialaniem zwyklego czlowieka brzydzacego sie alkoholu jest wysilek polegajacy na tym, zeby pic alkohol na sile? Moze na ktoryms etapie praktyki stanie sie to bezwysilkowe?... Osobiste upodobania czy moralne nastawienie sa tu chyba niewazne, bo skoro mistrz mowi, ze trzeba pic, jak sytuacja tego wymaga, to nic tylko sie temu podporzadkowac, co nie? W koncu czego nie robi sie dla dobra innych? (Jaki jest bo sens picia alkoholu czy palenia papierosow?)
leszek wojas pisze:Widocznie czytujemy trochę inne nauki buddyjskie. :)
Ja czytam wszystkie jakie mi sie nawina, bez roznicy.
leszek wojas pisze:Mistrz Seung Sahn powiedział:
,,Wiedz kiedy ich przestrzegać a kiedy je łamać, kiedy są otwarte a kiedy zamknięte. Wskazania są bardzo ważne, są to znaki wskazujące właściwy kierunek i trudno jest bez nich znaleźć prawdziwą drogę. Ale jest też bardzo ważne aby nie być przywiązanym do wskazań. Żaden czyn nie jest sam w sobie dobry czy zły. Tylko intencje się liczą. Dlatego, jeśli utrzymujesz umysł bodhisatwy, możesz czasami złamać wskazania, w celu pomocy innym."
Piekne slowa. Szkoda tylko, ze jak przyjdzie co do czego (czytaj: nadarzy sie dylematyczna sytuacja), to sa one calkowicie nieprzydatne. Ba! Moga nawet - jak widac - stanowic wielka przeszkode.


//Edit:
Podsumowujac: jesli nie wiesz, co robic w danej sytuacji i chcesz znalezc rozwiazanie na swoj dylemat, to utrzymuj umysl bodhisattwy. (Te wskazowke mozna rowniez znalezc na kazdym kroku w naukach buddyjskich. Chociaz nie zawsze doslownie.)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

atomuse pisze: Osobiste upodobania czy moralne nastawienie sa tu chyba niewazne, bo skoro mistrz mowi, ze trzeba pic, jak sytuacja tego wymaga, to nic tylko sie temu podporzadkowac, co nie?
Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Czy ktoś kogoś zmusza do praktykowania drogi bodhisatwy? Czy ktoś kogoś zmusza do przestrzegania buddyjskich wskazań? Na zasadzie: trzeba tak robić bo Budda czy jakiś nauczyciel tak powiedział? Może takie sytuacje zdarzają się w Azji ale w Polsce ludzie zaczynają praktykować, zaczynają przestrzegać buddyjskich wskazań bo to jest właśnie zgodne z ich osobistym upodobaniem, z ich nastawieniem.

atomuse pisze:
leszek wojas pisze:Mistrz Seung Sahn powiedział:
,,Wiedz kiedy ich przestrzegać a kiedy je łamać, kiedy są otwarte a kiedy zamknięte. Wskazania są bardzo ważne, są to znaki wskazujące właściwy kierunek i trudno jest bez nich znaleźć prawdziwą drogę. Ale jest też bardzo ważne aby nie być przywiązanym do wskazań. Żaden czyn nie jest sam w sobie dobry czy zły. Tylko intencje się liczą. Dlatego, jeśli utrzymujesz umysł bodhisatwy, możesz czasami złamać wskazania, w celu pomocy innym."
Piekne slowa. Szkoda tylko, ze jak przyjdzie co do czego (czytaj: nadarzy sie dylematyczna sytuacja), to sa one calkowicie nieprzydatne.
Dla kogo są nieprzydatne? Dla wszystkich ludzi? Czy tylko dla Ciebie? Może niech każdy mówi sam za siebie, w swoim własnym imieniu, bez uogólniania na całe populacje. Dla mnie te słowa są przydatne i nie jestem w tym odosobniony.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

leszek wojas pisze:
atomuse pisze: Osobiste upodobania czy moralne nastawienie sa tu chyba niewazne, bo skoro mistrz mowi, ze trzeba pic, jak sytuacja tego wymaga, to nic tylko sie temu podporzadkowac, co nie?
Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Czy ktoś kogoś zmusza do praktykowania drogi bodhisatwy?(...)
Pozwolilam sobie poprzednio na nute ironii. Tu nie chodzi o zmuszanie do praktykowania drogi bodhisattwy, lecz o slepe nasladowanie. I tym samym bledne interpretowanie Dharmy.
leszek wojas pisze:Dla kogo są nieprzydatne?
Dla kazdego, kto utrzymuje umysl bodhisattwy. Czy jak wolisz - umysl Nie-Wiem.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

atomuse pisze: Pozwolilam sobie poprzednio na nute ironii.
Ja to raczej odebrałem jako nutę egzaltacji czy histerii. :)
atomuse pisze: Tu nie chodzi o zmuszanie do praktykowania drogi bodhisattwy, lecz o slepe nasladowanie.
Kto kogo zmusza do ślepego naśladowania? Kto ślepo naśladuje? O co Ci chodzi?
atomuse pisze: Dla kazdego, kto utrzymuje umysl bodhisattwy. Czy jak wolisz - umysl Nie-Wiem.
To są dwie różne sytuacje. Najpierw piszesz: ,,Piekne slowa. Szkoda tylko, ze jak przyjdzie co do czego (czytaj: nadarzy sie dylematyczna sytuacja), to sa one calkowicie nieprzydatne." Czyli chodzi o to, że słowa mistrza Seung Sahna są nieprzydatne, nie pomagają gdy ktoś znajdzie się w trudnej, dylematycznej sytuacji. A później piszesz: ,,Dla kazdego, kto utrzymuje umysl bodhisattwy." Jeśli ktoś potrafi utrzymywać umysł bodhisatwy z chwili na chwilę to jemu żadne wskazówki: jak utrzymywać umysł bodhisatwy nie są potrzebne. Ale jeśli ktoś nie osiągnął jeszcze umysłu bodhisatwy tylko próbuje ten umysł utrzymywać w swoim życiu to takie wskazówki mogą być przydatne szczególnie w trudnych sytuacjach. Tak więc pierwsza Twoja wypowiedź nijak się ma do drugiej.
Tak na marginesie: umysł ,,nie wiem" nie jest tożsamy z umysłem bodhisatwy. Umysł bodhisatwy to umysł ,,nie wiem" plus kierunek ,,tylko dla innych".
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

leszek wojas pisze:Ale jeśli ktoś nie osiągnął jeszcze umysłu bodhisatwy tylko próbuje ten umysł utrzymywać w swoim życiu to takie wskazówki mogą być przydatne szczególnie w trudnych sytuacjach.
No swietnie. A w jaki sposob konkretnie takie wskazowki byly przydatne w nastepujacej sytuacji? :
leszek wojas pisze:Jeśli ktoś przykładowo nie pije alkoholu, nie ciągnie go do tego a wręcz odpycha ale znajduje się w sytuacji kiedy jest proszony o to by się z kimś napił bo tak na przykład każe obyczaj (ja osobiście bywałem w takich sytuacjach) to ma następujący problem: jak się napić jeśli nie chce się napić i wogóle go do tego nie ciągnie.
Niech zgadne: te wskazowki nic nie pomogly, bo w danej sytuacji wcale na mysl nie przyszly.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Jeśli chodzi o papierosy, to akurat trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ich użycie musiałoby stać się koniecznością, żeby komuś pomóc. Dostrzegam natomiast inny problem. Bardzo często przyczyną niepalenia jest któraś z przeszkadzających emocji. Trudno wówczas mówić o neutralnym stosunku do papierosów (mogę palić albo nie), raczej o lęku, niechęci, złości. Jeśli widok papierosa (osoby palącej) tego typu uczucia wywołuje, to rzeczywiście jest z czym pracować. Jednak znowu: czy koniecznie poprzez zapalenie papierosa?
Jeszcze wyraźniej uprzedzenia (negatywne związania) widać w przypadku alkoholu, znam wiele osób, które nie piją tylko dlatego, że pili ich rodzice - nie piją, bo alkohol kojarzą z alkoholizmem, źle się czują psychicznie z lampką wina czy szampana, bo mają wgrany kod: alkohol poniża, deprawuje, jest przyczyną zła.

I tak przy okazji, skoro już o tym rozmawiamy, gdyby zbadać nasze wyjściowe motywacje do pomagania innym (te, z którymi startujemy jako początkujący buddyści), mogłoby się okazać, że stoi za nimi nie tyle czystość naszych dobrych intencji, ile właśnie pewien rodzaj emocjonalnego uprzedzenia do określonych zachowań, niejednokrotnie z racji osobistych przykrych doświadczeń. Zdaje się, że trochę i do nich nawiązywał Tomek w wątku "Mistrz na kozetce".

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

GreenTea pisze:Jeśli chodzi o papierosy, to akurat trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ich użycie musiałoby stać się koniecznością, żeby komuś pomóc.
Generalnie, takie zachowania mieszczą się w ramach czwartej z "Czterech Wszechogarniających Cnót" bodhisattwy. Chodzi o to, że bodhisattwa "schodzi niżej", żeby móc skuteczniej przekazać swoje nauczanie. W wymiarze kosmicznym czymś takim jest np emanacja Buddy w świecie zmysłów, albo to, że bodhisatwa może przyjąć nawet formę psa, a w mniejszej skali to może czasem oznaczać: wypij z kimś małe piwo.

Pzdr
Piotr
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

atomuse pisze: No swietnie. A w jaki sposob konkretnie takie wskazowki byly przydatne w nastepujacej sytuacji? :
leszek wojas pisze:Jeśli ktoś przykładowo nie pije alkoholu, nie ciągnie go do tego a wręcz odpycha ale znajduje się w sytuacji kiedy jest proszony o to by się z kimś napił bo tak na przykład każe obyczaj (ja osobiście bywałem w takich sytuacjach)
Były przydatne bo ja w takich sytuacjach ,,wyższej konieczności" na przykład uroczystościach rodzinnych piłem alkohol by nie tworzyć niepotrzebnych problemów na zasadzie ,,wywyższania się" pomimo, że nie miałem na picie ochoty. Gdybym nie spotkał nauczania mistrza Seumg Sahna to prawdopodobnie powiedziałbym nie. Podobnie u mnie wygląda sytuacja z jedzeniem mięsa.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

iwanxxx pisze:
GreenTea pisze:Jeśli chodzi o papierosy, to akurat trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ich użycie musiałoby stać się koniecznością, żeby komuś pomóc.
Generalnie, takie zachowania mieszczą się w ramach czwartej z "Czterech Wszechogarniających Cnót" bodhisattwy. Chodzi o to, że bodhisattwa "schodzi niżej", żeby móc skuteczniej przekazać swoje nauczanie. W wymiarze kosmicznym czymś takim jest np emanacja Buddy w świecie zmysłów, albo to, że bodhisatwa może przyjąć nawet formę psa, a w mniejszej skali to może czasem oznaczać: wypij z kimś małe piwo.
Aha, w tym sensie. Ciągle jednak szukam takiej przykładowej sytuacji na relatywnym poziomie, która uzasadniałaby tę konieczność w przypadku papierosów, przecież palacze, żeby się z nimi skomunikować sensownie, nie wymagają palenia od innych, jedynie akceptacji tego, że palą. A gdy chcą rzucić palenie, raczej proszą o radę tych, co rzucili, a nie tych, co palą. Gorzej z alkoholem i narkotykami, ale co do papierosów mam pewne wątpliwości.
Chyba, że papieros ma budować określony wizerunek współnie z innymi atrybutami (wygląd, ubiór, styl bycia).

pzdr, gt
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

leszek wojas pisze:Były przydatne bo ja w takich sytuacjach ,,wyższej konieczności" na przykład uroczystościach rodzinnych piłem alkohol by nie tworzyć niepotrzebnych problemów na zasadzie ,,wywyższania się" pomimo, że nie miałem na picie ochoty. Gdybym nie spotkał nauczania mistrza Seumg Sahna to prawdopodobnie powiedziałbym nie. Podobnie u mnie wygląda sytuacja z jedzeniem mięsa.
No właśnie, to rozumiem. Sama byłam w podobnej sytuacji, całkiem świadomie klękałam w kaplicy w trakcie mszy podczas pogrzebu, żeby nie wprowadzać niepotrzebnego dysonansu i dać poczucie ludziom, że jestem z nimi.
Ale tego z papierosami nie kumam.

pzdr, gt
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

GreenTea pisze:Jeśli chodzi o papierosy, to akurat trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ich użycie musiałoby stać się koniecznością, żeby komuś pomóc.
Tak jak pisał Piotr, chodzi o to by jak najbardziej zbliżyć się do tych ludzi, żyć razem z nimi, żyć faktycznie ich życiem. Wtedy można im naprawdę pomóc. Jeśli Ci ludzie mają swoje obyczaje, na przykład wszyscy palą to zbliżenie się do nich wymaga przyjęcia ich obyczajów. W nauczaniu mistrza Seung Sahna nazywa się to wspólnym działaniem. Ale jest to bardzo trudny rodzaj działania bodhisatwy. Raczej nie polecany dla początkujących bodhisatwów. :)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

leszek wojas pisze:W nauczaniu mistrza Seung Sahna nazywa się to wspólnym działaniem. Ale jest to bardzo trudny rodzaj działania bodhisatwy. Raczej nie polecany dla początkujących bodhisatwów. :)
No tak, jeśli jestem dobrym człowiekiem, mogę robić wszystko :)
Tylko, jak sprawdzę, że rzeczywiście jestem dobrym człowiekiem, że moje dobre motywacje, którymi się kieruję są prawdziwe? Karol Ślęczek powiedziałby pewnie: od ludzi się dowiesz, ludzie wiedzą, kto jest oświecony, a kto nie ;)

pzdr, gt
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

GreenTea pisze:No tak, jeśli jestem dobrym człowiekiem, mogę robić wszystko :)
Tylko, jak sprawdzę, że rzeczywiście jestem dobrym człowiekiem, że moje dobre motywacje, którymi się kieruję są prawdziwe?
A jak ktoś jest złym człowiekiem to nie może robić wszystkiego? :)
A jeśli ktoś utrzymuje umysł ,,nie wiem" to jest dobrym czy złym człowiekiem? :)
On tego nie wie.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

leszek wojas pisze:Były przydatne bo ja w takich sytuacjach ,,wyższej konieczności" na przykład uroczystościach rodzinnych piłem alkohol by nie tworzyć niepotrzebnych problemów na zasadzie ,,wywyższania się" pomimo, że nie miałem na picie ochoty.
A na czym polega "pomaganie innym" w tym wszystkim? Bo jak dla mnie, to cala ta akcja jest podszyta bardziej obawa i wstretem przed czyms (przed alkoholem, miesem, niepotrzebnymi problemami etc... moze nawet upadkiem w nizsze swiaty?) niz pomaganiem innym.
leszek wojas pisze:Gdybym nie spotkał nauczania mistrza Seumg Sahna to prawdopodobnie powiedziałbym nie.
Gdyby nie powiedzenia mojej mamy: "Jedz, nie wybredzaj!", to nie wiem, co by bylo...
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

GreenTea pisze:Bardzo często przyczyną niepalenia jest któraś z przeszkadzających emocji.
Powaznie?? A ja myslalam, ze niepalenie jest skutkiem ubocznym braku potrzeb.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

leszek wojas pisze:
GreenTea pisze:Jeśli chodzi o papierosy, to akurat trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ich użycie musiałoby stać się koniecznością, żeby komuś pomóc.
Tak jak pisał Piotr, chodzi o to by jak najbardziej zbliżyć się do tych ludzi, żyć razem z nimi, żyć faktycznie ich życiem. Wtedy można im naprawdę pomóc. Jeśli Ci ludzie mają swoje obyczaje, na przykład wszyscy palą to zbliżenie się do nich wymaga przyjęcia ich obyczajów. W nauczaniu mistrza Seung Sahna nazywa się to wspólnym działaniem. Ale jest to bardzo trudny rodzaj działania bodhisatwy. Raczej nie polecany dla początkujących bodhisatwów. :)
Nie wymaga. Ja cię lubię Leszku, mimo, że nie palisz. Nie musisz dla mnie palić. Odpuść sobie. :D Pozatym, możesz się zakrztusić dymem, i będzie siara. To nie sport dla mięczaków. Właśnie, możesz zostać uznany za mięczaka, jeśli jesteś takim konformistą. :) Równie dobrze możesz zacząć brać narkotyki żeby zżyć się z narkomanami by im pomóc.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

leszek wojas pisze:
GreenTea pisze:No tak, jeśli jestem dobrym człowiekiem, mogę robić wszystko :)
Tylko, jak sprawdzę, że rzeczywiście jestem dobrym człowiekiem, że moje dobre motywacje, którymi się kieruję są prawdziwe?
A jak ktoś jest złym człowiekiem to nie może robić wszystkiego? :)
A jeśli ktoś utrzymuje umysł ,,nie wiem" to jest dobrym czy złym człowiekiem? :)
On tego nie wie.
Ty mnie tutaj nie wpuszczaj w maliny :D głębię poziomu dualności przedstawiłam :oczami: Nie wiem dokładnie, co to jest umysł "nie wiem" - czy to już poziom absolutny umysłu? Jeśli poziom absolutny, to na tym poziomie wie się raczej wszystko, a niedualność daje zapewne szansę bycia wszystkim naraz :]

pzdr, gt
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

GreenTea pisze:Nie wiem dokładnie, co to jest umysł "nie wiem" - czy to już poziom absolutny umysłu? Jeśli poziom absolutny, to na tym poziomie wie się raczej wszystko, a niedualność daje zapewne szansę bycia wszystkim naraz :]
Albo bycia we wlasciwym czasie na wlasciwym miejscu ;)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

atomuse pisze:
GreenTea pisze:Bardzo często przyczyną niepalenia jest któraś z przeszkadzających emocji.
Powaznie?? A ja myslalam, ze niepalenie jest skutkiem ubocznym braku potrzeb.
Poważnie??? A to ja z kolei o tym nie wiedziałam :D :D Atomuse, nie palę od 8 lat i zapewniam Cię, że nadal mam okropnie dużo potrzeb :laugh: , nawet, powiedziałabym, więcej niż miałam, paląc ;)

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

GreenTea pisze:Atomuse, nie palę od 8 lat i zapewniam Cię, że nadal mam okropnie dużo potrzeb :laugh: , nawet, powiedziałabym, więcej niż miałam, paląc ;)
Widocznie niepalenie nie jest tym, czym sie wydaje, ze jest :hyhy:
GreenTea pisze:Bardzo często przyczyną niepalenia jest któraś z przeszkadzających emocji.
A co, gdy przyczyna niepalenia zniknie? Gdy odpowiedzialne za niepalenie przeszkadzajace emocje sie oczyszcza? Masz na to jakas ciekawa teorie? :)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

atomuse pisze:A co, gdy przyczyna niepalenia zniknie? Gdy odpowiedzialne za niepalenie przeszkadzajace emocje sie oczyszcza? Masz na to jakas ciekawa teorie? :)
Po prostu możesz spokojnie nie palić :D (bez kumulowania negatywnych wrażeń w umyśle)

gt
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

atomuse pisze:
leszek wojas pisze:Były przydatne bo ja w takich sytuacjach ,,wyższej konieczności" na przykład uroczystościach rodzinnych piłem alkohol by nie tworzyć niepotrzebnych problemów na zasadzie ,,wywyższania się" pomimo, że nie miałem na picie ochoty.
A na czym polega "pomaganie innym" w tym wszystkim? Bo jak dla mnie, to cala ta akcja jest podszyta bardziej obawa i wstretem przed czyms (przed alkoholem, miesem, niepotrzebnymi problemami etc... moze nawet upadkiem w nizsze swiaty?) niz pomaganiem innym.
A cóż Ty na ten temat możesz wiedzieć Atomuse? :)
Odnosisz się do konkretnej sytuacji której nie znasz na zasadzie teoretycznego gdybania. Nie znasz ani mnie ani moich motywacji ani szczegółów sytuacji. Na podobnej zasadzie ktoś mógłby stwierdzić ,,psychologizując", że Twoje pisanie postów na tym forum jest podszyte lękiem i że jest to tylko forma leczenia własnych kompleksów.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Lo'tsa'wa pisze: Nie wymaga. Ja cię lubię Leszku, mimo, że nie palisz. Nie musisz dla mnie palić.
Uff, jednego mniej. :) Nie będę dla Ciebie palił. Ja Ciebie też lubię niezależnie od tego czy palisz.
Lo'tsa'wa pisze: Pozatym, możesz się zakrztusić dymem, i będzie siara.
Spoko, poradzę sobie. Możesz się nie obawiać. :)
Lo'tsa'wa pisze: To nie sport dla mięczaków.
Zdania co do tego są zdecydowanie podzielone.
Lo'tsa'wa pisze: Równie dobrze możesz zacząć brać narkotyki żeby zżyć się z narkomanami by im pomóc.
Uważasz, że jest w tym coś zasadniczo niewłaściwego?
Jest taka historia o mistrzu Seung Sahnie którą już tu gdzieś opisałem na tym forum.
Kilku pierwszych uczniów mistrza w USA rozmawiało o jakimś nowym narkotyku halucynogennym bardzo chwaląc jego silne działanie. Mistrz przysłuchiwał się temu i w pewnym momencie stwierdził: dajcie mi tego trochę. Oni nie chcieli ale mistrz nalegał i w końcu się zgodzili. On zjadł tego jakieś duże ilości i uczniowie po pewnym czasie (oczekując silnego działania) zaczęli pytać: co mistrz czuje? Nic, tylko moje ciało czuje się trochę zmęczone.
Co sądzisz o tej historii w kontekście naszej dyskusji w tym wątku i Twoich obaw o moją osobę?
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

leszek wojas pisze: Uważasz, że jest w tym coś zasadniczo niewłaściwego?
Zasadniczo? Nie uważam by było w tym coś niewłaściwego, jeśli się to robi z głową.
leszek wojas pisze: Jest taka historia o mistrzu Seung Sahnie którą już tu gdzieś opisałem na tym forum.
Kilku pierwszych uczniów mistrza w USA rozmawiało o jakimś nowym narkotyku halucynogennym bardzo chwaląc jego silne działanie. Mistrz przysłuchiwał się temu i w pewnym momencie stwierdził: dajcie mi tego trochę. Oni nie chcieli ale mistrz nalegał i w końcu się zgodzili. On zjadł tego jakieś duże ilości i uczniowie po pewnym czasie (oczekując silnego działania) zaczęli pytać: co mistrz czuje? Nic, tylko moje ciało czuje się trochę zmęczone.
Co sądzisz o tej historii w kontekście naszej dyskusji w tym wątku i Twoich obaw o moją osobę?
Kojarzę dwie podobne historie, może nie całkiem ale wątek się zgadza. Pierwsza to o Papieżu wspominającym o "kremówkach" na które chodził po maturze, a druga to o Kennedym który palił marihuanę ale się nie zaciągał. Wspólny mianownik widzę taki, że wszyscy po prostu dawali przykład swoją postawą, 'prestiżem'; sprowadzając tego typu szkodliwe substancję do rangi "ewenementu", "wyjątku", "odstępstwa od normy". Ktoś kto nie pali i ma status autorytetu np. mistrza nagle zapali i stwierdzi, że to ścierwo, czy sprowadzi to do błahostki to jakoś tak... nie wiem. Mocniejszy efekt wywiera. Zwraca uwagę. Nie ma tu nic z konformizmu, jest jasne i klarowne postawienie sprawy - to dobre a to nie dobre. Dlatego popieram tego typu "akcje" jeżeli ktoś jest osobą publiczną, czy też po prostu cieszy się szacunkiem. Na marginesie - czy historia wspomina co było później z tymi uczniami? :)

I dalej, nie sadzę aby np. picie z alkoholikiem dało jakiś pozytywny skutek. Ja, kierując się współczuciem zwymyślałbym go od góry do dołu i wylał kubek kawy na głowę i poszedł w swoją stronę. Ale to skrajny przypadek :) W sytuacjach w których częstują alkoholem nie znajduje jakiegoś głębszego powodu czy się napić czy nie napić. Różnie, po prostu :)

Generalnie myślę, że sprawa się komplikuje jeśli chodzi o mniej oczywisty osąd w sprawie tego co "dobre" i "niedobre" w kontekście obyczajów, religii, poglądów. Narkotyki, papierosy, alkoholizm to nie są obyczaje:) Tu jak dla mnie wkraczają duże słowa typu tolerancja, konformizm, wierność tradycji; tego typu :89: . Konflikty interesów i tak dalej... Nie wiem :) Ja się kieruje intuicją, lepiej lub gorzej...

Pozdrawiam
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Aha, przypominam sobie taką jedną historię z jednej z Sutr(niepamiętam która ;/ ), kiedy Buddha usłyszał o swoich uczniach którzy gościli u świeckiego praktykującego, który ich tam częstował posiłkiem. Mnisi cały czas siedzieli cicho, nie odezwali się ani słowem, zjedli poczestunek i odeszli. Buddha skomentował to jednym słowem: Głupcy.

Pozdrawiam
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Lo'tsa'wa pisze: Kojarzę dwie podobne historie, może nie całkiem ale wątek się zgadza. Pierwsza to o Papieżu wspominającym o "kremówkach" na które chodził po maturze, a druga to o Kennedym który palił marihuanę ale się nie zaciągał. Wspólny mianownik widzę taki, że wszyscy po prostu dawali przykład swoją postawą, 'prestiżem'; sprowadzając tego typu szkodliwe substancję do rangi "ewenementu", "wyjątku", "odstępstwa od normy". Ktoś kto nie pali i ma status autorytetu np. mistrza nagle zapali i stwierdzi, że to ścierwo, czy sprowadzi to do błahostki to jakoś tak... nie wiem. Mocniejszy efekt wywiera. Zwraca uwagę. Nie ma tu nic z konformizmu, jest jasne i klarowne postawienie sprawy - to dobre a to nie dobre. Dlatego popieram tego typu "akcje" jeżeli ktoś jest osobą publiczną, czy też po prostu cieszy się szacunkiem. Na marginesie - czy historia wspomina co było później z tymi uczniami? :)
Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem ale moje spojrzenie na historię z mistrzem Seung Sahnem jest inne. Ta historia moim zdaniem idealnie pasuje do naszej dyskusji w tym wątku. Mistrz udzielił swoim uczniom świetnej lekcji dotyczącej natury umysłu. Środek halucynogenny który działa właśnie na umysł nie podziałał na niego. Dlaczego? Uczniowie widzieli to i była to dla nich mocna lekcja. Jednocześnie mistrz złamał ,,zewnętrznie" piąte wskazanie bo brał narkotyki. Ale czy ,,wewnętrznie" złamał skoro narkotyk nie poruszył jego umysłu? Jak można poruszyć coś czego nie ma? Jak można poruszyć brak umysłu? Mistrz nie działał z chęci (motywacji) doświadczenia czegoś przyjemnego czy niezwykłego po narkotykach tylko z chęci pomocy swoim uczniom. Było to działanie wysokiej klasy bodhisatwy.
Co do dalszych losów tych uczniów to wiem tyle, że jeden z nich, który opowiadał zresztą tę historię mnie i grupie innych uczniów został mistrzem zen. To był nieżyjący już mistrz Su Bong.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

No tak tak, tak było. Nie podważam w żaden sposób tego, że narkotyk nie poruszył jego umysłu. Ale to była jedna jedyna sytuacja, a nie sposób na konflikt interesów który, jak zauważyłeś wcześniej, pojawia się w życiu codziennym. Zjeść mięso czy nie zjeść, napić się alkoholu czy nie, klęknąć czy nie. Rzadko zdarza się, by tego typu działanie niosło taki sam efekt jak wysokiej klasy działanie mistrza Seung Sahna. Dlaczego?
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: amogh »

leszek wojas pisze:Środek halucynogenny który działa właśnie na umysł nie podziałał na niego. Dlaczego? Uczniowie widzieli to i była to dla nich mocna lekcja. Jednocześnie mistrz złamał ,,zewnętrznie" piąte wskazanie bo brał narkotyki. Ale czy ,,wewnętrznie" złamał skoro narkotyk nie poruszył jego umysłu? Jak można poruszyć coś czego nie ma? Jak można poruszyć brak umysłu?
Czy to znaczy, że był w stanie w pełni świadomie kontrolować działanie substancji psychoaktywnej zawartej w narkotyku? Jeżeli tak, to odpowiedzią na wątpliwości poruszane w tym wątku jest zdolność przejęcia kontroli nad działaniem wszelakiej trucizny (również mentalnej, a o głupotę i tępotę przy alkoholu nie trudno). Tylko czy to jest możliwe?
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: lwo »

amogh pisze:
leszek wojas pisze:Środek halucynogenny który działa właśnie na umysł nie podziałał na niego. Dlaczego? Uczniowie widzieli to i była to dla nich mocna lekcja. Jednocześnie mistrz złamał ,,zewnętrznie" piąte wskazanie bo brał narkotyki. Ale czy ,,wewnętrznie" złamał skoro narkotyk nie poruszył jego umysłu? Jak można poruszyć coś czego nie ma? Jak można poruszyć brak umysłu?
Czy to znaczy, że był w stanie w pełni świadomie kontrolować działanie substancji psychoaktywnej zawartej w narkotyku? Jeżeli tak, to odpowiedzią na wątpliwości poruszane w tym wątku jest zdolność przejęcia kontroli nad działaniem wszelakiej trucizny (również mentalnej, a o głupotę i tępotę przy alkoholu nie trudno). Tylko czy to jest możliwe?
Witaj Amogh :) ,
moim zdaniem, tak jak to rozumiem, miało to jeszcze bardziej podstawowy charakter. Nie chodzi moim zdaniem o kontrolowanie działania narkotyku. Działanie narkotyku holucynogennego w obrębie umysłu jest działaniem na obszar ( w obszarze) karmicznego ja. Narkotyk wydobywa (aktywizuje) głębsze warstwy karmicznego ja. Jeśli ktoś utrzymuje czysty umysł z chwili na chwilę to narkotyk nie ma po prostu na co działać, jego działanie nie ma na czym się zatrzymać. Ale cielesne działanie narkotyku jest odczuwalne. Mistrz Seung Sahn powiedział: moje ciało czuje się bardziej zmęczone. Narkotyk po prostu ,,nie miesza" w umyśle bo nie ma w czym mieszać.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: nayael »

Rozmowa o kompleksach przeniesiona do strefy mroku.

:fokus:
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

leszek wojas pisze: moim zdaniem, tak jak to rozumiem, miało to jeszcze bardziej podstawowy charakter. Nie chodzi moim zdaniem o kontrolowanie działania narkotyku. Działanie narkotyku holucynogennego w obrębie umysłu jest działaniem na obszar ( w obszarze) karmicznego ja. Narkotyk wydobywa (aktywizuje) głębsze warstwy karmicznego ja. Jeśli ktoś utrzymuje czysty umysł z chwili na chwilę to narkotyk nie ma po prostu na co działać, jego działanie nie ma na czym się zatrzymać. Ale cielesne działanie narkotyku jest odczuwalne. Mistrz Seung Sahn powiedział: moje ciało czuje się bardziej zmęczone. Narkotyk po prostu ,,nie miesza" w umyśle bo nie ma w czym mieszać.
Pozdrawiam
Płynie z tej bajki jakiś morał?
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Lo'tsa'wa pisze:
leszek wojas pisze: moim zdaniem, tak jak to rozumiem, miało to jeszcze bardziej podstawowy charakter. Nie chodzi moim zdaniem o kontrolowanie działania narkotyku. Działanie narkotyku holucynogennego w obrębie umysłu jest działaniem na obszar ( w obszarze) karmicznego ja. Narkotyk wydobywa (aktywizuje) głębsze warstwy karmicznego ja. Jeśli ktoś utrzymuje czysty umysł z chwili na chwilę to narkotyk nie ma po prostu na co działać, jego działanie nie ma na czym się zatrzymać. Ale cielesne działanie narkotyku jest odczuwalne. Mistrz Seung Sahn powiedział: moje ciało czuje się bardziej zmęczone. Narkotyk po prostu ,,nie miesza" w umyśle bo nie ma w czym mieszać.
Pozdrawiam
Płynie z tej bajki jakiś morał?
Mi się przypomniał fragment z książki Chogyama Trungpy "Wolność od duchowego materializmu", w którym jeden uczeń pyta, co się stanie jeżeli małpa (symbolizująca ego) weźmie LSD albo peyotla? Odpowiedź brzmiała - Już wzięła.
:przestraszony:
A wnioski z tych obu historii nasuwają mi się takie:
- oświeceni mistrzowie mają taki kosmos w swoich głowach, że nawet nie zauważają, że świat się rozjechał, albo rozpłynął. ;)
- albo nie takie rzeczy "w swoim niejednym życiu" widzieli i nie jest to to, o co w praktyce chodzi.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lo'tsa'wa pisze:Płynie z tej bajki jakiś morał?
"Hipisie z lat 70-tych, nie bierz LSD, bo nie o to chodzi"
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Narkotyk wydobywa (aktywizuje) głębsze warstwy karmicznego ja. Jeśli ktoś utrzymuje czysty umysł z chwili na chwilę to narkotyk nie ma po prostu na co działać, jego działanie nie ma na czym się zatrzymać. Ale cielesne działanie narkotyku jest odczuwalne. Mistrz Seung Sahn powiedział: moje ciało czuje się bardziej zmęczone.
Jezeli dzialanie narkotyku jest odczuwalne cielesnie, to narkotyk zatrzymuje sie na ciele. A ze cialo nie jest odrebne od umyslu, wiec zatrzymuje sie i na umysle.
To, ze takie zatrzymanie sie jest nietrwale, to juz inna para kaloszy.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Leszek Wojas pisze:Narkotyk wydobywa (aktywizuje) głębsze warstwy karmicznego ja.
Mógłbyś to jakoś rozwinąć? Eh, jak ja nie cierpię tej koncepcji warstwowej psychologii. Nie znoszę.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Papierosy

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

amogh pisze:
leszek wojas pisze:Środek halucynogenny który działa właśnie na umysł nie podziałał na niego. Dlaczego? Uczniowie widzieli to i była to dla nich mocna lekcja. Jednocześnie mistrz złamał ,,zewnętrznie" piąte wskazanie bo brał narkotyki. Ale czy ,,wewnętrznie" złamał skoro narkotyk nie poruszył jego umysłu? Jak można poruszyć coś czego nie ma? Jak można poruszyć brak umysłu?
Czy to znaczy, że był w stanie w pełni świadomie kontrolować działanie substancji psychoaktywnej zawartej w narkotyku? Jeżeli tak, to odpowiedzią na wątpliwości poruszane w tym wątku jest zdolność przejęcia kontroli nad działaniem wszelakiej trucizny (również mentalnej, a o głupotę i tępotę przy alkoholu nie trudno). Tylko czy to jest możliwe?
Myślę, że jest to możliwe, ale nie wolno zapominać o motywacji. Po co ktoś chce osiągnąć Oświecenie? Po to by pomagać, czy po to by mieć super-umysł; najlepiej z fajerwerkami?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”