kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Moderator: forum e-budda team
kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
no właśnie...
jest tyle ścieżek buddyjskich, każda ma niby do czegoś, gdzieś prowadzić, każda ma swoje prawa, zasady, reguły, znaczenie.
By to wszystko spamiętać trzebaby mieć łeb jak sklep a gdzie jeszcze czas na praktykę...
We wszystkich tych ścieżkach jest tyle nazw a te nazwy są na dodatek w innym języku. Czy to wszystko trzeba umieć i znać i pamiętać? W czym ma to być pomocne, jeżeli w końcowym rozrachunku, jak piszą ci którzy wiedzą, i tak to wszystko jest bez znaczenia ?
Czy można podać uniwersalną ścieżkę-regułę wg. której ten który chce, osiągnie to, co potrzebne, właściwe ?
Po co się rozmieniać na drobne? A tak, każdy chwali to co ma, że ta ścieżka jest lepsza a tamta gorsza, że tamten miszczu to jest git a tamten to cymbał jest. To wszystko dzieli różwnież nirwany, oświecenia, i innne stany na głębsze, płytsze, jaśniejsze , ciemniejsze, lepsze i gorsze. Można zgłupieć.
To, jak to jest , albo, czy wogóle jest ?
A co jest , jak jest ? Ktoś wie?, a może już ktoś wiedział ? Kto to taki ? Kto wie ? Powie ? Po- wie co jest dalej ? A co jest przed ?
jest tyle ścieżek buddyjskich, każda ma niby do czegoś, gdzieś prowadzić, każda ma swoje prawa, zasady, reguły, znaczenie.
By to wszystko spamiętać trzebaby mieć łeb jak sklep a gdzie jeszcze czas na praktykę...
We wszystkich tych ścieżkach jest tyle nazw a te nazwy są na dodatek w innym języku. Czy to wszystko trzeba umieć i znać i pamiętać? W czym ma to być pomocne, jeżeli w końcowym rozrachunku, jak piszą ci którzy wiedzą, i tak to wszystko jest bez znaczenia ?
Czy można podać uniwersalną ścieżkę-regułę wg. której ten który chce, osiągnie to, co potrzebne, właściwe ?
Po co się rozmieniać na drobne? A tak, każdy chwali to co ma, że ta ścieżka jest lepsza a tamta gorsza, że tamten miszczu to jest git a tamten to cymbał jest. To wszystko dzieli różwnież nirwany, oświecenia, i innne stany na głębsze, płytsze, jaśniejsze , ciemniejsze, lepsze i gorsze. Można zgłupieć.
To, jak to jest , albo, czy wogóle jest ?
A co jest , jak jest ? Ktoś wie?, a może już ktoś wiedział ? Kto to taki ? Kto wie ? Powie ? Po- wie co jest dalej ? A co jest przed ?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Witam
Patrz, przypowieść o Jaku /Byku/. Intelektualne zrozumienie tego procesu, pewną wartość ma /wspiera praktykę/, jednak nie przynosi rozwiązania. Aby zrozumieć, trzeba przejść... By coś porzucić, trzeba wprzódy mieć co porzucić. By porzucić ścieżkę, trzeba nią przejść.
Pozdrawiam
kunzang
Tak, tylko, że owi ''wszyscy'' /jeżeli mówimy o buddyzmie/ najpierw podążali jakąś ścieżką.dbx pisze:W czym ma to być pomocne, jeżeli w końcowym rozrachunku, jak piszą ci którzy wiedzą, i tak to wszystko jest bez znaczenia ?
Patrz, przypowieść o Jaku /Byku/. Intelektualne zrozumienie tego procesu, pewną wartość ma /wspiera praktykę/, jednak nie przynosi rozwiązania. Aby zrozumieć, trzeba przejść... By coś porzucić, trzeba wprzódy mieć co porzucić. By porzucić ścieżkę, trzeba nią przejść.
No... to udzieliłeś sam sobie pięknej odpowiedzi na wszystkie zadane przez samego siebie pytania. I nad czym tu deliberować/?/dbx pisze:A co jest przed ?
Dupa.
A co jest po?
Kupa.
Pozdrawiam
kunzang
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Dobre pytania!dbx pisze:no właśnie...
jest tyle ścieżek buddyjskich, każda ma niby do czegoś, gdzieś prowadzić, każda ma swoje prawa, zasady, reguły, znaczenie.
By to wszystko spamiętać trzebaby mieć łeb jak sklep a gdzie jeszcze czas na praktykę...
We wszystkich tych ścieżkach jest tyle nazw a te nazwy są na dodatek w innym języku. Czy to wszystko trzeba umieć i znać i pamiętać? W czym ma to być pomocne, jeżeli w końcowym rozrachunku, jak piszą ci którzy wiedzą, i tak to wszystko jest bez znaczenia ?
Czy można podać uniwersalną ścieżkę-regułę wg. której ten który chce, osiągnie to, co potrzebne, właściwe ?
Po co się rozmieniać na drobne? A tak, każdy chwali to co ma, że ta ścieżka jest lepsza a tamta gorsza, że tamten miszczu to jest git a tamten to cymbał jest. To wszystko dzieli różwnież nirwany, oświecenia, i innne stany na głębsze, płytsze, jaśniejsze , ciemniejsze, lepsze i gorsze. Można zgłupieć.
To, jak to jest , albo, czy wogóle jest ?
A co jest , jak jest ? Ktoś wie?, a może już ktoś wiedział ? Kto to taki ? Kto wie ? Powie ? Po- wie co jest dalej ? A co jest przed ?
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
a co, jeśli się ścieżkę ominie, z tym , że się o tym wie, że się ją omija, po to, by oszczędzić czas, i samoporzucanie...czy jest konieczne coś mieć , by to móc-musieć porzucić ?kunzang pisze:By porzucić ścieżkę, trzeba nią przejść.
No i jeżeli ścieżkę się przejdzie, to co tu porzucać, kiedy sama się skończyła ?
Można o niej zapomnieć, ale czy to będzie porzucanie? to będzie zapomnienie.
dbx pisze:A co jest przed ?
Dupa.
A co jest po?
Kupa.
dupa została porzucona, kupy też brak....mozna dykstutowac dalej, ale jak zostały porzucone, to o czym....No... to udzieliłeś sam sobie pięknej odpowiedzi na wszystkie zadane przez samego siebie pytania. I nad czym tu deliberować/?/
Na jakie pytania odpowiada "byddyzm"?
Bo jeśli odpowiedzią jest brak odpowiedzi, to po co marnować czas na ich zadawanie?
Jeśli prawdą jest to, że jest brak prawdy, to po co komu jakokolwiek prawda?
Wiem że jestem ....i co mi po tym?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Witam
Witam na forum Dbx ...i proponuję, byś zapoznał się z różnymi tematami w panelu ''Dharma'' - znajdziesz tam odpowiedzi na sporą część pytań, które zadałeś. A zapewne i w tym temacie, po pewnym czasie, pojawią się odpowiedzi.
Pozdrawiam
kunzang
Jeżeli się ścieżkę ominęło, to znaczy, że przeszło się mimo i... tyle, a o samej ścieżce w istocie nic się nie wie.dbx pisze:a co, jeśli się ścieżkę ominie, z tym , że się o tym wie, że się ją omija, po to, by oszczędzić czas, i samoporzucanie...czy jest konieczne coś mieć , by to móc-musieć porzucić ?
Porzuca się przywiązanie do niej - do własnych tzw osiągnięć na niej.dbx pisze:No i jeżeli ścieżkę się przejdzie, to co tu porzucać, kiedy sama się skończyła ?
Witam na forum Dbx ...i proponuję, byś zapoznał się z różnymi tematami w panelu ''Dharma'' - znajdziesz tam odpowiedzi na sporą część pytań, które zadałeś. A zapewne i w tym temacie, po pewnym czasie, pojawią się odpowiedzi.
Pozdrawiam
kunzang
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Na jakie pytania odpowiada "byddyzm"?
Bo jeśli odpowiedzią jest brak odpowiedzi, to po co marnować czas na ich zadawanie?
Jeśli prawdą jest to, że jest brak prawdy, to po co komu jakokolwiek prawda?
Wiem że jestem ....i co mi po tym?
[/quote]
1.Na wiele pytań odpowiada!
2.To po co zadajesz pytania i marnujesz czas?
3.Co to jest prawda?
4.Kto jest?
Pozdrawiam m.
Bo jeśli odpowiedzią jest brak odpowiedzi, to po co marnować czas na ich zadawanie?
Jeśli prawdą jest to, że jest brak prawdy, to po co komu jakokolwiek prawda?
Wiem że jestem ....i co mi po tym?
[/quote]
1.Na wiele pytań odpowiada!
2.To po co zadajesz pytania i marnujesz czas?
3.Co to jest prawda?
4.Kto jest?
Pozdrawiam m.
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Przedewszystkim na podstawowe:Na jakie pytania odpowiada "byddyzm"?
1) czym jest cierpienie?
2) skąd sie to cierpienie bierze?
3) czy można zakończyć cierpienie?
4) jak można zakończyc cierpienie?
Jeśli szukasz odpowiedzi na pytania:
Jak powstał świat?
Jak skończy się świat?
Jakie było moje poprzednie wcielenie?
Jakie będzie moje przyszłe wcielenie?
itp... to przypominasz "człowieka trafionego zatrutą strzałą, który zamiast ja wyjać zadaje pytania: jak daleko stał ten który strzelał? Z jakiego klany pochodził?".
Np. w tradycji theravada nawet nie pyta sie jak jest po śmierci - co rozwija tradycja tybetańska...
Zen daje odpowiedzi które wydają sie bez sensu -a le zapyta "zenków" dlaczego tak jest... już bylo tutaj tłumaczone.
Jeśli idziesz ścieżką i jesteś uważny - wiesz,z e zboczyłeś. jeśli poddałeś sie nieuważności to powiedzą ci o tym dobrzy przyjaciele, rodzice, nauczyciele buddyjscy, współpraktykujący.dbx pisze:a co, jeśli się ścieżkę ominie, z tym , że się o tym wie, że się ją omija, po to, by oszczędzić czas, i samoporzucanie...czy jest konieczne coś mieć , by to móc-musieć porzucić
Zawsze jest "coś co masz" - wszyscy "nieprzebudzenia" "mają" cierpienie, pragnienie, "chwytanie się"...
Jeśli przejdziesz ścieżkę to porzucasz... ścieżkę - Tathagata porównyał to do tratwy - używasz jej by pzrepłynać pełną wirów rzekę a potem zostawiasz ja na bzregu kiedy osiagnąłes już spokojny brzeg. Zreszta okrzyk arahanta brzmi " spełnił się świety zywot. Nie ma już nic do osiagnięcia". Ścieżka się kończy i jest Nibbana a potem Parinibbana.dbx pisze:No i jeżeli ścieżkę się przejdzie, to co tu porzucać, kiedy sama się skończyła
Jeśli to był sammasambuddha to ścieżki nie zapomina... po prostu ja zakończył - pamięta o niej i wskazuje ja innym. Savakabuddha i paccekabuddha kończą ścieżkę - mogą wskazać skad o niej wiedzieli bądź jak żyli ale jej nie objaśnią... nikt nie za pomina - wszyscy ja kończą...dbx pisze:Można o niej zapomnieć, ale czy to będzie porzucanie?
братство и јединство!
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
racja...jak przejdę obok roweru, ominę tym samym możliwość nauczenia się jazdy na rowerzekunzang pisze:Witam
Jeżeli się ścieżkę ominęło, to znaczy, że przeszło się mimo i... tyle, a o samej ścieżce w istocie nic się nie wie.dbx pisze:a co, jeśli się ścieżkę ominie, z tym , że się o tym wie, że się ją omija, po to, by oszczędzić czas, i samoporzucanie...czy jest konieczne coś mieć , by to móc-musieć porzucić ?
wkraczam na ściezkę nauki jazdy na rowerze; biorę rower pod siebie i jadę...kiedy przestanę się wywracać i utrzymuję równowagę w różnych okolicznościach, można powiedzieć, że umiem jeździć.Porzuca się przywiązanie do niej - do własnych tzw osiągnięć na niej.dbx pisze:No i jeżeli ścieżkę się przejdzie, to co tu porzucać, kiedy sama się skończyła ?
Co w taki razie należy porzucić ...?
umiejętność jazdy?....ta już pozostaje na resztę życia
rower ?......szkoda
pamięć o tym , jak to było w czasie nauki jeżdżenia?....o tym się poprostu zapomina, ale jeśli już , to wspomnienia o tym są przywołowyane tylko sporadycznie i przy okazji
co tu porzucać?....
a może, dałem zły przykład?
czy to znaczy, że masz mnie już dość i polecasz lekturę zamiast rozmowy...?:)Witam na forum Dbx ...i proponuję, byś zapoznał się z różnymi tematami w panelu ''Dharma'' - znajdziesz tam odpowiedzi na sporą część pytań, które zadałeś. A zapewne i w tym temacie, po pewnym czasie, pojawią się odpowiedzi.
Pozdrawiam
kunzang
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
no, mała ta wiedza, wszystko o cierpieniu...hm...siristru pisze:Przedewszystkim na podstawowe:Na jakie pytania odpowiada "byddyzm"?
1) czym jest cierpienie?
2) skąd sie to cierpienie bierze?
3) czy można zakończyć cierpienie?
4) jak można zakończyc cierpienie?
a to dobre, dałeś przykład i wyprzedziłeś mnie dając od razu odpowiedź, która jest wykładnikiem buddyjskich nauk.Jeśli szukasz odpowiedzi na pytania:
Jak powstał świat?
Jak skończy się świat?
Jakie było moje poprzednie wcielenie?
Jakie będzie moje przyszłe wcielenie?
itp... to przypominasz "człowieka trafionego zatrutą strzałą, który zamiast ja wyjać zadaje pytania: jak daleko stał ten który strzelał? Z jakiego klany pochodził?".
Np. w tradycji theravada nawet nie pyta sie jak jest po śmierci - co rozwija tradycja tybetańska...
Zen daje odpowiedzi które wydają sie bez sensu -a le zapyta "zenków" dlaczego tak jest... już bylo tutaj tłumaczone.
Mimo to, powiem, że mnie mało obchodzi jak świat się skończy i to, czy byłem kimś w czasie, dla mnie abstrakcyjnym.
jednak, najlepszym rozwiązaniem jest liczyć na siebieJeśli idziesz ścieżką i jesteś uważny - wiesz,z e zboczyłeś. jeśli poddałeś sie nieuważności to powiedzą ci o tym dobrzy przyjaciele, rodzice, nauczyciele buddyjscy, współpraktykujący.
można wysnuć wniosek, że żyje sie po to, by coś mieć i po to, by nauczyć się to coś porzucaćZawsze jest "coś co masz" - wszyscy "nieprzebudzenia" "mają" cierpienie, pragnienie, "chwytanie się"...
właśnie, bardziej pasuje : zostawiasz.Jeśli przejdziesz ścieżkę to porzucasz... ścieżkę - Tathagata porównyał to do tratwy - używasz jej by pzrepłynać pełną wirów rzekę a potem zostawiasz ja na bzregu kiedy osiagnąłes już spokojny brzeg. Zreszta okrzyk arahanta brzmi " spełnił się świety zywot. Nie ma już nic do osiagnięcia". Ścieżka się kończy i jest Nibbana a potem Parinibbana.
Tylko, po co i o czym tu krzyczeć ?...
trochę to pogmatwane, ...jeden pamięta i opowie, inny pamięta ale powie tylko skąd wiedział.Jeśli to był sammasambuddha to ścieżki nie zapomina... po prostu ja zakończył - pamięta o niej i wskazuje ja innym. Savakabuddha i paccekabuddha kończą ścieżkę - mogą wskazać skad o niej wiedzieli bądź jak żyli ale jej nie objaśnią... nikt nie za pomina - wszyscy ja kończą...dbx pisze:Można o niej zapomnieć, ale czy to będzie porzucanie?
Tak w zasadzie to komu ta ścieżka i jej kończenie są potrzebne?
Ciału?
Umysłu-owi? jak to się pisze..:):)..?
duchowi?
duszy?
czy komuś jeszcze?
Czy po śmierci, to, co było za życia; wiedza, doświadczenia, też się porzuca ?
Kto porzuca ?
Co to znaczy, że jest się sammasambuddha lub Savakabuddha i paccekabuddha?
Kto to wymyślił?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Niestety każdy musi dojść do tego sam. Oby nie za późno.dbx pisze:Tak w zasadzie to komu ta ścieżka i jej kończenie są potrzebne?
Ty.dbx pisze:Kto to wymyślił?
Pzdr
Piotr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
to taka zagwozdka? równanie, gdzie wiadome jest tylko jedno, że w działaniu jest tylko jeden składnik...iwanxxx pisze:Niestety każdy musi dojść do tego sam. Oby nie za późno.dbx pisze:Tak w zasadzie to komu ta ścieżka i jej kończenie są potrzebne?
to i Ty o tym wiesz...Ty.dbx pisze:Kto to wymyślił?
Pzdr
Piotr
wygląda na to, że my se pogadali
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
nie zupelnie. Za kazdym dzialaniem w istocie stoi cierpienie. Za szczesciem tez stoi cierpienie. Imho nie ma czlowieka na tym swiecie ktory nie pragnal by byc szczesliwy w ten czy w inny sposob. Ale to jest bardzo nietrwale. Dlatego buddyzm traktuje o cierpieniu i jest wskazowkami do wyzwolenia od cierpienia. Przy czym nie chodzi o to by nie dzialac, ale dzialac wlasciewie podazajac -ze uzyje mistycznego slowa - sciezka, ktora ktos przeszedl i wyzwolil sie od dulalizmu szczescia i cierpienia ktore wlecze nas po szesciu swiatach egzystencji.dbx pisze:no, mała ta wiedza, wszystko o cierpieniu...hm...
Osobiscie wydaje mi sie ze 'zostawiasz' nie oznacza 'zaprzestanie dzialan' ale wyzwolenie sie od gmatwania sie w dzialanie (od chwytania sie czyli od pozadania [lgniecie] albo od awersji [gniew] albo od olewania [ignorancj] bo to buduje dume i zazdrosc albo od dryfu gdy to wszystko jest w rownowadze i wydaje sie ze wszysko jest ok podczas gdy to jest tylko dryf ktory ulegnie zakloceniu predzej czy pozniej bo nic nie trwa wiecznie). Samo zaprzestanie dzialan jest niemozliwe nawet podczas smierci ktora z tego punktu widzenia tez jest jakims tam dzialaniem.dbx pisze:właśnie, bardziej pasuje : zostawiasz.
Tylko, po co i o czym tu krzyczeć ?...Smile
IMHO ludziom ktorzy nie chca byc spowici w iluzje. Ludziom ktorzy chca poznac swoja nature, samych siebie. Ludziom ktorzy sa na tyle odwazni by spojrzec w lustro i powiedzeic ze nie sa doskonali.trochę to pogmatwane, ...jeden pamięta i opowie, inny pamięta ale powie tylko skąd wiedział.
Tak w zasadzie to komu ta ścieżka i jej kończenie są potrzebne?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
To jest bardzo proste. Przychodzi taki moment w życiu, że musisz i rozumiesz dlaczego, bo czujesz, że się rozpadniesz. Często ten moment wiąże się z tym, że sięgasz dna. Trzeba do tego dojść samemu, na siłę się nie da.dbx pisze:to taka zagwozdka? równanie, gdzie wiadome jest tylko jedno, że w działaniu jest tylko jeden składnik...
Czemu właściwie ciągniesz tę rozmowę?
Pzdr
Piotr
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
sadze ze nie rozumie i chcialby wiedziec troche cierpliwosci ivan my tez nie wiemy wszystkiego a kolejne pytania to kolejne poszukiwanie odpowiedzi poza tym to wspanialy trening cierpliwosci.iwanxxx pisze: Iwan do dbx: Czemu właściwie ciągniesz tę rozmowę?
pozdrawiam
mat
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Witam
Po prostu, polecam także lekturę.
Pozdrawiam
kunzang
Dumę, iż oto coś się osiągnęło.dbx pisze:wkraczam na ściezkę nauki jazdy na rowerze; biorę rower pod siebie i jadę...kiedy przestanę się wywracać i utrzymuję równowagę w różnych okolicznościach, można powiedzieć, że umiem jeździć.
Co w taki razie należy porzucić ...? (...)
Niedbx pisze:czy to znaczy, że masz mnie już dość i polecasz lekturę zamiast rozmowy...?
Po prostu, polecam także lekturę.
Pozdrawiam
kunzang
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Dbx,dbx pisze:Tak w zasadzie to komu ta ścieżka i jej kończenie są potrzebne?
Ciału?
Umysłu-owi? jak to się pisze..SmileSmileSmile..?
duchowi?
duszy?
czy komuś jeszcze?
Czy po śmierci, to, co było za życia; wiedza, doświadczenia, też się porzuca ?
Kto porzuca ?
Co to znaczy, że jest się sammasambuddha lub Savakabuddha i paccekabuddha?
Kto to wymyślił?
Spróbuj może przeczytać to:
http://www.zen.pl/kwanum/dharma_apiotro ... harmy.html
Pzdr
Piotr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Hehehe... to dopiero początek - chwyć za tę linę a zobaczysz, ze jest jej wiecejdbx pisze:no, mała ta wiedza, wszystko o cierpieniu...hm...
Tak się wydaje - zatem spokojnie i po kolei:dbx pisze:trochę to pogmatwane, ...jeden pamięta i opowie, inny pamięta ale powie tylko skąd wiedział.
Sammasambuddha to istota która osiągneła Oświecenie samodzielnie bez niczyjej pomocy. zajmuje to kilka narodzin i jest poprzedzone "ślubowaniem bodhisatty (nie bodhisattvy) czyli "Istoty szukającej pzrebudzenia). Dochodzi ona samodzielnie do Przebudznia i potrafi sformulować sasana (pzrekaz) i stworzyć Dhammę (naukę).
Savakabuddha to "przebudzony przez słuchanie" to istota (uczeń - niekoniecznie bezpośrednim) sammasambuddhy. Nie formułuje on Dhammy - moze jedynie pzrekazywac juz zasłyszaną.
Paccekabuddha to "Milczący Przebudzony" - zyskuje on Przebudzenie dzięki prawemu żywotowi. Zajmuje to sporo czasu. Istota ta nie wie dokładnie jak to uczyniła - wie jakie zycie ale nie zna szczegułów. Nie tworzy Dhammy - moze mieć z nia kontakt w jednym z zywotów ale nie koniecznie.
Tym którzy chcą sie wyzwolić od cierpienia (pali. dukkha).dbx pisze:Tak w zasadzie to komu ta ścieżka i jej kończenie są potrzebne?
Istota ludzka (czy jaka kolwiek) to zbiór 5 kandh (sanskr. skandha) czyli agregatów/zespołów - cialo, umysł to tylko elementy tych zespołów.dbx pisze:Ciału?
Umysłu-owi? jak to się pisze..SmileSmileSmile..?
duchowi?
duszy?
czy komuś jeszcze?
"Dusza" czyli "ja" - kontinuum świadomości, niezniszczalne i zawsze trwałe, spójne - taki "twór" jest odrzucany pzrez buddyzm jako iluzja.
Po śmierci agregaty rozpadają się aby ulłożyć się w zależności od prawa kamma-vipaka (prawo przyczyny i skutku).dbx pisze:Czy po śmierci, to, co było za życia; wiedza, doświadczenia, też się porzuca ?
A kto wymyślił drewni? To po prostu było zawsze - tylko odkryło sie na nowo.dbx pisze:Kto to wymyślił?
братство и јединство!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Cześć DBX,
ale tak jednym zdaniem, w całej esencji to - o co Ci chodzi ?
Pozdrawiam
/M
ale tak jednym zdaniem, w całej esencji to - o co Ci chodzi ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Amicus
- ex Moderator
- Posty: 197
- Rejestracja: śr mar 01, 2006 11:53
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: none
- Lokalizacja: Kraków
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Jak sadze o poznanie, a nie wiare.
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
da się, bo na siłę też się robi samemuiwanxxx pisze:Trzeba do tego dojść samemu, na siłę się nie da.
bo:iwanxxx pisze:Czemu właściwie ciągniesz tę rozmowę?
założyłem ten wątek
chcę posłuchać Waszych wypowiedzi
chcę porównać to co mówicie z tym co wiem
lubię czasem podyskutować
mam na to czas
pisząc na forum, często odnajduję w swoich pytaniach to o co pytam
lubię ludzi i dlatego cenię kontakt z nimi
wypowiadając się mogę też być w czymś pomocny
przez internet jest taniej niż przez telefon
ależ to absurdalne, jaką dumę?!...to jest to, co początkowo daje wielką radość, że się umie jeździć, która i tak szybko mija i zmienia się w zwykłą czynność przemieszczania. To przyjemne coś takiego umieć, bo daje wygodę w przypadku braku samochodu, zamiast dawać na kamasz, wskakuję na rowerek i po kłopocie. Sama jazda może dawać przyjemność i daje ją, podobnie jak smaczne jedzenie też daje przyjemność. I gdzie tu duma...kunzang pisze: dbx napisał/a:
wkraczam na ściezkę nauki jazdy na rowerze; biorę rower pod siebie i jadę...kiedy przestanę się wywracać i utrzymuję równowagę w różnych okolicznościach, można powiedzieć, że umiem jeździć.
Co w taki razie należy porzucić ...? (...)
Dumę, iż oto coś się osiągnęło.
Sa tacy, którzy cieszą się że żyją, czy to znaczy że są dumni i powinni to porzucić...?...i co mieli by zrobić?
o, to mi pasuje... i brzmi jakoś tak...sam na sam z buddą...:)siristru pisze:Sammasambuddha to istota która osiągneła Oświecenie samodzielnie bez niczyjej pomocy.
proszę o rozwinięcie i więcej szczegółówsiristru pisze:Istota ludzka (czy jaka kolwiek) to zbiór 5 kandh (sanskr. skandha) czyli agregatów/zespołów - cialo, umysł to tylko elementy tych zespołów.
"Dusza" czyli "ja" - kontinuum świadomości, niezniszczalne i zawsze trwałe, spójne - taki "twór" jest odrzucany pzrez buddyzm jako iluzja.
co to za 5 kandh- agregaty?
i dlaczego , jak piszesz, że dusza jest niezniszczalna, to mimo to, jest odrzucana przez buddyzm?
czy tzn, że po śmierci oświeconego też się rozpadają i znowu w coś się układają?siristru pisze:Po śmierci agregaty rozpadają się aby ulłożyć się w zależności od prawa kamma-vipaka (prawo przyczyny i skutku).
czy przestają się układać i czym są wtedy.....
gdybym wiedział napewno, byłbyś moim uczniembooker pisze:ale tak jednym zdaniem, w całej esencji to - o co Ci chodzi ?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
To dowiedz się proszę szybko bo nie mam nauczyciela.dbx pisze:booker napisał/a:
ale tak jednym zdaniem, w całej esencji to - o co Ci chodzi ?
gdybym wiedział napewno, byłbyś moim uczniem
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Witaj Dbx
Pozdrawiam
kunzang
PS
Kwestię roweru, przedstawił Siristru. Patrz przypowieść o tratwie.
No tak, ale przecież nie rozmawiamy o rowerze, czy jedzeniu - tylko, o ścieżce. Rower jest pojazdem / therawada, mahajana, wadżrajana itd/. Pokonanie określonej trasy, wiąże się z satysfakcją /bez względu na to, jak sprawnym jesteś w jeździe na rowerze/. Satysfakcja jest nieporozumieniem - to splamienie.dbx pisze:ależ to absurdalne, jaką dumę?!...to jest to, co początkowo daje wielką radość, że się umie jeździć, która i tak szybko mija i zmienia się w zwykłą czynność przemieszczania. To przyjemne coś takiego umieć, bo daje wygodę w przypadku braku samochodu, zamiast dawać na kamasz, wskakuję na rowerek i po kłopocie. Sama jazda może dawać przyjemność i daje ją, podobnie jak smaczne jedzenie też daje przyjemność. I gdzie tu duma...Smile
Pozdrawiam
kunzang
PS
Kwestię roweru, przedstawił Siristru. Patrz przypowieść o tratwie.
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
więc, negacja wszelkiej satysfakcji jest uzasadniona - / negacja jako zrozumienie/.kunzang pisze:Witaj Dbx
No tak, ale przecież nie rozmawiamy o rowerze, czy jedzeniu - tylko, o ścieżce. Rower jest pojazdem / therawada, mahajana, wadżrajana itd/. Pokonanie określonej trasy, wiąże się z satysfakcją /bez względu na to, jak sprawnym jesteś w jeździe na rowerze/. Satysfakcja jest nieporozumieniem - to splamienie.
Pozdrawiam
kunzang
PS
Kwestię roweru, przedstawił Siristru. Patrz przypowieść o tratwie.
OK.
Dojść do wybranego miejsca i puścić to, co nam to umożliwiło, w tym przypadku rower, tratwa, cokolwiek, co pomaga. OK
Satysfakcja, to ukryta duma.
OK.
Oświecenie jest osiągnane za życia i o to chyba tu chodzi...? Więc wszelkie "pomoce" zostają porzucone i oświecony żyje nauczając.
OK.
Ty zdaje się umiesz chodzić...i masz też czym myśleć...
Załóżmy, że za dwa dni się oświecisz...
siristru napisał:
mnie ten okrzyk wygląda na satysfakcję po wykonanej robocie i kojarzy się z czymś takim:ha ha, wreszcie koniec...!...Jeśli przejdziesz ścieżkę to porzucasz... ścieżkę - Tathagata porównyał to do tratwy - używasz jej by pzrepłynać pełną wirów rzekę a potem zostawiasz ja na bzregu kiedy osiagnąłes już spokojny brzeg. Zreszta okrzyk arahanta brzmi " spełnił się świety zywot. Nie ma już nic do osiagnięcia". Ścieżka się kończy i jest Nibbana a potem Parinibbana.
Póki co, to co piszesz, wygląda na grę słówek:
Ważne by przyznać rację co do użytego słowa i wtedy jest git, bo inaczej jest źle i ścieżka się kręci coraz bardziej i zawraca nawet...
Właściwym słowem jest zostawić. Jest ono bez ładunku emocjonalnego, zaś porzucić, wiąże się z odrzuceniem, czymś robionym celowo i z określonym nastawieniem.
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
To długi temat:) Ale po krótce:dbx pisze:o to za 5 kandh- agregaty?
5 khandh (sanskr. skhandha):
zespół ciała (materii) (rupakkhandha)
zespóół uczucia (vedanakkhandha)
zespół postrzegania (sayyakkhandha)
zespół "tworów myślowych" (sankharakkhandha)
zespół postrzegania (viyyaakkhandha)
Każdy z zespołów składa sie z dalszych elementów... czy jesteś pewnie, ze chcesz sie w to zagłębiać?:)
To co napisałem o duszy to twierdzenia tych którzy w nią wierzą - choćby i chrześcijan. Buddyzm odrzuca taki twór, o przymiotach pzrezemnie opisanych.dbx pisze:i dlaczego , jak piszesz, że dusza jest niezniszczalna, to mimo to, jest odrzucana przez buddyzm?
Dlaczego jest odrzucana? Dlatego, że Tathagata uzyskawszy w gląd w naturę rzeczy doszedł do wniosku, ze nie ma rzeczy wiecznych, niezniszczalnych, trwałych - jak mówił "Wszystek rzeczy złożone muszą się rozpaść". a To co określamy jako "Ja" to właśnie taki "twór" złożony - 5 khandh.
Np. chrześcijanie rozrózniają w czlowieku: ciało i dusza (nauka kościoła katolickiego). Buddyzm analizuje te "elementy" dalej.
Tylko, że tak w tłumaczeniu Tathagata zwracał się do swych uczniów: "O mnisi, porzućcie...". Może to kwestia tłumaczenia - a moze kwestia reinterpretacji słów... cóż gusta:)dbx pisze:porzucić, wiąże się z odrzuceniem, czymś robionym celowo i z określonym nastawieniem.
братство и јединство!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
No nie koniecznie.Jeżeli nie za życia to wg tybetańskich tradycji nauk o Bardo idealnym momentem na wyzwolenie się jest moment śmierci. Jeżeli się przegapi w czasie pomiędzy śmiercią a narodzinami, jest jeszcze kilka innych momentów oraz (jeżeli wszystko pójdzie dobrze) czas między narodzinami i śmiercią (czyli obecny żywot, który w ludzkiej postaci jest bardzo żadki).dbx pisze:Oświecenie jest osiągnane za życia i o to chyba tu chodzi...?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
a po co innego pytam? Jest to dla mnie nowość te khandh i agregaty.siristru pisze:Każdy z zespołów składa sie z dalszych elementów... czy jesteś pewnie, ze chcesz sie w to zagłębiać?Smile
tym bardziej, że już na wstępie zauważam sprawy mało jasne, poniewaz w tych pięciu elementach, które wymieniasz, są dwa o postrzeganiu, tyle, że w dwóch tłumaczeniach.
Jeśli w filozofii buddyzmu brak tematu o duszy, to po co o niej mówić i tym samym dawać powody do zaczepek, tak z jednej jak i z drugiej strony.siristru pisze:To co napisałem o duszy to twierdzenia tych którzy w nią wierzą - choćby i chrześcijan. Buddyzm odrzuca taki twór, o przymiotach pzrezemnie opisanych.
Gdzie tu szacunek dla innowierców i gdzie tu sens takiej wypowiedzi...?
Poza tym, żeby coś odrzucić, trzeba wiedzieć co to jest.
zwróć uwagę, że to co piszesz może być odebrane inaczej.siristru pisze:Dlaczego jest odrzucana? Dlatego, że Tathagata uzyskawszy w gląd w naturę rzeczy doszedł do wniosku, ze nie ma rzeczy wiecznych, niezniszczalnych, trwałych - jak mówił "Wszystek rzeczy złożone muszą się rozpaść".
Kto wie napewno, jaki wgląd - mały, duży, płytki, głęboki - uzyskał Tathhagata i czym była natura rzeczy do której wnikał...
Piszesz, że Tathagata "doszedł do wniosku" czyli, że mówimy tu o przypuszczonym założeniu, że coś ma być tak jak mu się w danej chwili wydaje.
Co innego, gdyby powiedział, że: "jest tak".
Co innego, gdyby powiedział, że: "wszystkie rzeczy złożone, rozpadają się".
wtedy można by się tym zająć, jako czymś, co jest pewne do osiągniecia i pewne z punktu widzenia efektów, jakie ma się osiągnąć. Inaczej ujmując, było by to powtarzalne i jednakowe, zawsze.
własnie; może to sprawa traktowania i podejścia do słów przez ich odbiorców?siristru pisze: Tylko, że tak w tłumaczeniu Tathagata zwracał się do swych uczniów: "O mnisi, porzućcie...". Może to kwestia tłumaczenia - a moze kwestia reinterpretacji słów... cóż gusta:)
dogmatów ci u nas dostatek.
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
sprawdź te tradycyjne naukibooker pisze:No nie koniecznie.Jeżeli nie za życia to wg tybetańskich tradycji nauk o Bardo idealnym momentem na wyzwolenie się jest moment śmierci. Jeżeli się przegapi w czasie pomiędzy śmiercią a narodzinami, jest jeszcze kilka innych momentów oraz (jeżeli wszystko pójdzie dobrze) czas między narodzinami i śmiercią (czyli obecny żywot, który w ludzkiej postaci jest bardzo żadki).dbx pisze:Oświecenie jest osiągnane za życia i o to chyba tu chodzi...?
Pozdrawiam
/M
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Uh, to aszibka/ mój błąd - pomyłka jak wolisz.. daj mi chwilkę czasu to wysmażę Ci coś na ten temat Powinno być:tym bardziej, że już na wstępie zauważam sprawy mało jasne, poniewaz w tych pięciu elementach, które wymieniasz, są dwa o postrzeganiu, tyle, że w dwóch tłumaczeniach.
zespół ciała (materii) (rupakhandha)
zespóół uczucia (vedanakhandha)
zespół postrzegania (saññakhandha)
zespół "tworów myślowych" (sankharakkhandha)
zespół świadomości (viññanakhandha)
Potem dopiszę co rozumiemy pod tymi hasłami... tera muszę wracać do pracy
Tathagata dosłownie nie mówił o "istnieniu" bądź "nie-stnieniu" duszy czy też "ja". mówił o anatta - "nie-ja". Być moze dusza istnieje ale nie jest taka jak mówią - niezniszczalna itp...Jeśli w filozofii buddyzmu brak tematu o duszy, to po co o niej mówić i tym samym dawać powody do zaczepek, tak z jednej jak i z drugiej strony.
Żeby coś odrzucić, trzeba wiedzieć co to jest.
Gdzie tu szacunek dla innowierców i gdzie tu sens takiej wypowiedzi...?
Tathagata dzielił odpowiedzi na: wymagające prostej odpowiedzi tak/nie i wymagającej analitycznej odpowiedzi - to o duszy musi być analityczne...
Uczyli Cię gdzieś Talmudu? Podważasz tylko słowa - ubrałem treś w takie a nie inne słowa to wszystko. Tathagata ujrzał rzeczy takimi jakimi są - nikt mu tego nie tłumaczył a wnioski wyciąga się z tego co sie widzi. Wiedza nie przychodzi z nikąd tylko z doświadczenia.zwróć uwagę, że to co piszesz może być odebrane inaczej.
Kto wie napewno, jaki wgląd - mały, duży, płytki, głęboki - uzyskał Tathhagata i czym była natura rzeczy do której wnikał...
Piszesz, że Tathagata "doszedł do wniosku" czyli, że mówimy tu o przypuszczonym założeniu, że coś ma być tak jak mu się w danej chwili wydaje.
Co innego, gdyby powiedział, że: "jest tak".
Co innego, gdyby powiedział, że: "wszystkie rzeczy złożone, rozpadają się".
W theravadzie nie ma dogmatów - możesz wszystko sam sprawdzić - sprawdź.dbx pisze:dogmatów ci u nas dostatek.
Pytanie: czy pytasz by zrozumieć czy pytasz by pytać. To takie sokratejskie - antyteza, antyteza, antyteza... talmud jak nic. Najlepiej jakbyś o to wszystko zapytał Tathagatę.
Jesli pytasz by zrozumieć to staraj sie zrozumieć i szukać samemu, jeśli pytasz by pytać to szkoda naszego i twojego czasu...
Jak nas pzrekonasz, ze faktycznie chcesz zrozumieć?
братство и јединство!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Cześć,
trzeba podjąc wysiłek (pewien) aby to zobaczyć - to znaczy zobaczyć.
Cokolwiek złożysz, ktoś inny to rozłoży :lol:
Co do pewności Śakyamuniego Buddy można przeczytać w :
Jeżeli chcesz poznać piorunem składniki osoby zobacz: http://theravada.na.mahajana.net/media/khandha.exe
Pozdrawiam
/M
tak też robię, akurat tej między śmiercią a narodzinami obecnie nie mam możliwości...dbx pisze:sprawdź te tradycyjne nauki
I takie właśnie są. Od siebie moge dodać tylko tyle...że stałe rzeczy oraz wszelkie koncepcje też się rozpadaja - aleCo innego, gdyby powiedział, że: "wszystkie rzeczy złożone, rozpadają się".
wtedy można by się tym zająć, jako czymś, co jest pewne do osiągniecia i pewne z punktu widzenia efektów, jakie ma się osiągnąć. Inaczej ujmując, było by to powtarzalne i jednakowe, zawsze.
trzeba podjąc wysiłek (pewien) aby to zobaczyć - to znaczy zobaczyć.
Cokolwiek złożysz, ktoś inny to rozłoży :lol:
Co do pewności Śakyamuniego Buddy można przeczytać w :
Dbx, rasowe teksty buddyzmu znajdziesz tutaj: http://theravada.na.mahajana.net/Dhammacakkapavattana Sutta, SN LVI.11 (fragmenty) pisze: Czym jest Środkowa Ścieżka realizowana przez Tego Który Przeszedł, która rodząc wizję, rodząc
wiedzę - wiedzie do spokoju, do bezpośredniego poznania, samo przebudzenia, do Nibbany?
Oto ta Szlachetna Ośmioaspektowa Ścieżka: właściwe rozumienie, właściwa intencja, właściwa
mowa, właściwe postępowanie, właściwe życie, właściwy wysiłek, właściwa uważność, właściwe
skupienie.
To jest Środkowa Ścieżka odkryta przez Tego Który Przeszedł, która - rodząc wizję, rodząc wiedzę
- wiedzie do spokoju, do bezpośredniego poznania, do samo-przebudzenia, do Nibbany.
Powstała wizja, powstał wgląd, stało się jasne i zrozumiałe, powstało we mnie oświecenie odnośnie
rzeczy nigdy dotąd nie słyszanych: Oto Szlachetna Prawda o Sposobie Praktyki Wiodącej do
Ustania Cierpienia. Ta Szlachetna Prawda o Sposobie Praktyki Wiodącej do Ustania Cierpienia jest
do praktykowania. Ta Szlachetna Prawda o Sposobie Praktyki Wiodącej do Ustania Cierpienia
została wypraktykowana.
I tak, o mnisi, jak długo ta wiedza i wizja - wraz ze swymi trzema nawrotami i dwunastoma
aspektami odnoszącymi się do tych Czterech Szlachetnych Prawd, nie była prawdziwie czysta, nie
twierdziłem, ze miało miejsce przebudzenie w kosmosie zamieszkanym przez dewy, mary i bogów
przez mędrców i kapłanów, przez szlachetnych i zwykłych ludzi.
Lecz kiedy ta wiedza i wizja - wraz ze swymi trzema nawrotami i dwunastoma aspektami
odnoszącymi się do tych Czterech Szlachetnych Prawd, stała się prawdziwie czysta, wtedy
ogłosiłem bezpośrednie przebudzenie do właściwego, nieprześcignionego samo-przebudzenia w
kosmosie zamieszkanym przez dewy, mary i bogów, przez mędrców i kapłanów, przez
szlachetnych i zwykłych ludzi.
Wiedza i wizja powstała we mnie: 'Nie wymuszone jest moje wyzwolenie. Oto ostatnie narodziny.
Nie ma dalszego powstawania.'"
Jeżeli chcesz poznać piorunem składniki osoby zobacz: http://theravada.na.mahajana.net/media/khandha.exe
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
być może , morze jest za morzem...siristru pisze: Tathagata dosłownie nie mówił o "istnieniu" bądź "nie-stnieniu" duszy czy też "ja". mówił o anatta - "nie-ja". Być moze dusza istnieje ale nie jest taka jak mówią - niezniszczalna itp..
jeśli brak pewności, to skąd taka postawa...jeśli dusza jednak może jakaś być, to możliwe, że mogła by się też do czegoś przydać, więc można by zaryzykować i zająć się tym, jaka ona jest i po tym, jak to już będzie wiadome, ewentualnie dać sobie z nią spokój, albo użycć ją, jako wzór do czynności odrzucania.
Można by wtedy z czystym sumieniem powiedzieć, dusza jest , jest ona taka a taka i dlatego, że jest taka, to jest zbędna, do czegokolwiek.
Zadaję pytania, by się dowiedzieć.....tak jak pytasz o adres, ktoś mówi gdzie to jest i Ty wiesz gdzie to jest ....czy tam pójdziesz, to będzie Twój wybór i to, czy będziesz potrafił i chciał tam dojść.
Odpowiadając na moje zapytania, sprawiasz - sprawiacie - wrażenie, że wiesz - wiecie - o czym mówicie. Tym bardziej, że tłumaczycie mi kwestie o których mowa.
Stąd biorą się moje kolejne zapytania, itd, itd. to proste do zrozumienia, bo też i tak powszechnie odbywa się wymiana wiedzy.
A kiedy jest tak, że w jakimś temacie posiada się o nim blade pojęcie , to i odpowiedzi mają taki sam wyraz, są blade.
To, tytułem szybkiego wyjaśnienia skad biorą się moje pytania.
brak mi wiedzy o tym, co to Talmud. To czy podważam tylko słowa, to Twoja interpretacja. Staram się rozumieć dokładnie to, o czym czytam.siristru pisze:Uczyli Cię gdzieś Talmudu? Smile Podważasz tylko słowa - ubrałem treś w takie a nie inne słowa to wszystko.
jest duże prawdopodobieństwo, że rozmowa była by podobnasiristru pisze:Najlepiej jakbyś o to wszystko zapytał Tathagatę.
po co Was przekonywać?siristru pisze:Jak nas pzrekonasz, ze faktycznie chcesz zrozumieć?
dla mnie to zbędny wysiłek a dla Was żadna korzyść.siristru pisze:Jak nas pzrekonasz, ze faktycznie chcesz zrozumieć?
Gdybym doznał podobieństwa na wzór Tathagaty, i podobnie jak On o tym opowiedział , było by podobnie....
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Cześć,
Gdyby był tu Tathagata to by.....gdyby babcia miała wąsy wówczas...... 8)
Pozdrawiam
/M
Oboje nie macie szans się dowiedzieć od niego ani słowa więc próbujcie dalej, prawdopodobnie ma to sens. :lol:dbx pisze:siristru napisał/a:
Najlepiej jakbyś o to wszystko zapytał Tathagatę.
jest duże prawdopodobieństwo, że rozmowa była by podobna
Gdyby był tu Tathagata to by.....gdyby babcia miała wąsy wówczas...... 8)
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
miałaby wąsybooker pisze:gdyby babcia miała wąsy wówczas
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Niesamowite, jak na to wpadłeś ? :lol:dbx pisze:miałaby wąsybooker pisze:gdyby babcia miała wąsy wówczas
...ale czy babcia z wąsami to dalej babcia, czy może już hybryda ?
...czy babcia z wąsami to ta sama babcia co babcia bez wąsów ?
skąd wiemy, że babcia to babcia, a dziadek to nie babcia ?
czy dziadek bez wąsów to babcia i dlaczego dziadek akurat a nie na odwrót ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
To po co Ci tłumaczyć? Co ta wiedza da Tobie? Czyste zrozumienie?booker pisze:po co Was przekonywać?
Moim zdaniem zaczałes pojmowac od końca i chcesz wszystkiego na raz - tathagata nauczal metodą: anupubbi-katha "stopniowego nauczania".. zatem po trochu... teraz to takie pzreskakiwanie z drzewo na drzewo - paticcasamuppada.
Zadajesz pytania - my staramy sie tłumaczyć - robimy to na swój sposób, używając takich a takich słów - nie jestem tathagatą by porównywac sie do mistrzostwa Jego przekazywania Dhammy - nie jestem nauczycielem tylko zwykłym upasaka (świeckim wyznawcą)... dużo nam czasu zajęło aby zdobyć tą wiedze i ten poziom "spokoju"... czy chciałbyś wszystko na raz teraz?
Czy czytałeś coś dotyczącego buddyzmu? Czy szukałeś gdzie indziej także? nasze wyjaśnienia moga nie trafić do Ciebie bo nikt z nas nie jest nauczycielem... jeśli chcesz to zacznijmy dyskutowac jedną kwestię i pzrechodząc powoli do następnej...
tak - Dhamma... i nieczego więcej już nie potrzebujesz... teraz tylko zależy które jej tłumaczenie trafi Ci do przekonania...dbx pisze:Czy można podać uniwersalną ścieżkę-regułę wg. której ten który chce, osiągnie to, co potrzebne, właściwe ?
братство и јединство!
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
zdobywam wiedzę i informacje na swój sposóbsiristru pisze:To po co Ci tłumaczyć? Smile Co ta wiedza da Tobie? Czyste zrozumienie?
to jest Twoje zdanie...siristru pisze:Moim zdaniem zaczałes pojmowac od końca i chcesz wszystkiego na raz
jeżeli koniec jest interesujący, to warto się nim również zainteresować;
Powiedz, gdzie jest napisane, że mam wiedzieć gdzie są jakieś końce?
Czy Ty wiesz, gdzie jest koniec, że mi tak wypominasz?
co chce to chcę, jakie to ma znaczenie?siristru pisze:dużo nam czasu zajęło aby zdobyć tą wiedze i ten poziom "spokoju"... czy chciałbyś wszystko na raz teraz?
Powiedz, czy, załujesz mi czegoś?
czytałemsiristru pisze:Czy czytałeś coś dotyczącego buddyzmu?
szukałemsiristru pisze:Czy szukałeś gdzie indziej także?
ale sam zacząłeś pisać w tym temacie, czy ktoś Ciebie do tego zmuszał ?siristru pisze:jeśli chcesz to zacznijmy dyskutowac jedną kwestię i pzrechodząc powoli do następnej...(...)Zadajesz pytania - my staramy sie tłumaczyć - robimy to na swój sposób, używając takich a takich słów - nie jestem tathagatą by porównywac sie do mistrzostwa Jego przekazywania Dhammy - nie jestem nauczycielem tylko zwykłym upasaka (świeckim wyznawcą)
Jeśli masz do mnie o coś pretensje , to mów śmiało.
Podajesz się za tylko świeckiego wyznawcę, więc jeśli brak Ci wystarczającej wiedzy, to się ucz.
przeczytaj powoli wpisy od początku, mam nadzieję, że dojrzysz w jaki sposób się kreowały.siristru pisze:teraz to takie pzreskakiwanie z drzewo na drzewo
Będzie lepiej jak damy sobie spokój, bo jak widzę , ugrzęźliśmy w gównie.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Ta, narobic kupe to łatwo, postprzątać się tylko nikomu już nie chceBędzie lepiej jak damy sobie spokój, bo jak widzę , ugrzęźliśmy w gównie.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Witam
Ten trup, śmierdzi na maksa - serio
Panowie: do czego zmierzamy? :roll:
Pozdrawiam
kunzang
Jestem - zabooker pisze:Ta, narobic kupe to łatwo, postprzątać się tylko nikomu już nie chceBędzie lepiej jak damy sobie spokój, bo jak widzę , ugrzęźliśmy w gównie.
Pozdrawiam
/M
Ten trup, śmierdzi na maksa - serio
Panowie: do czego zmierzamy? :roll:
Pozdrawiam
kunzang
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Cześć Siristru,
Pozdrawiam
/M
Odnoszę wrażenie iż jesteś w błędzie (odnośnie Theravady) w tej kwesti, zobacz punkt 11 z http://www.palikanon.com/english/intro- ... pter_i.htmsiristru pisze:Np. w tradycji theravada nawet nie pyta sie jak jest po śmierci - co rozwija tradycja tybetańska...
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
po prostu skończcie wycieczki presonalne i zajmijmy sie po kolei tym co dbx chcialby wiedziec pamietajac ze my jestesmy tylko ludzmi i przysluguje nam prawo bledu zrozumienia. Po to jest to forum by usuwac te bledy.
zatem koniec personalnych wycieczek ok?
zatem.. o co pytales dbx? Nalepiej wypunktuj w ten sposob unikniemy koglamogla
pozdrawiam
mat.
zatem koniec personalnych wycieczek ok?
zatem.. o co pytales dbx? Nalepiej wypunktuj w ten sposob unikniemy koglamogla
pozdrawiam
mat.
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Skrót myślowy - theravada nie poświęca temu tyle miejsca co tradycja tybetańska.. teraz jasne?booker pisze:Odnoszę wrażenie iż jesteś w błędzie (odnośnie Theravady) w tej kwesti, zobacz punkt 11 z
dbx pisze:Czy Ty wiesz, gdzie jest koniec, że mi tak wypominasz?
dbx pisze:Powiedz, czy, załujesz mi czegoś?
dbx pisze:ale sam zacząłeś pisać w tym temacie, czy ktoś Ciebie do tego zmuszał ?
Jeśli masz do mnie o coś pretensje , to mów śmiało.
Podajesz się za tylko świeckiego wyznawcę, więc jeśli brak Ci wystarczającej wiedzy, to się ucz.
dbx pisze:przeczytaj powoli wpisy od początku, mam nadzieję, że dojrzysz w jaki sposób się kreowały.
Mógłbym odpowiedzieć na twoją impertynencję... ale przez szacunek dla administratorów, dla forumowych przyjaciół... i Ciebie zmilczę.dbx pisze:Będzie lepiej jak damy sobie spokój, bo jak widzę , ugrzęźliśmy w gównie.
Ano, Kunzang, ano...kunzang pisze:Ten trup, śmierdzi na maksa - serio
Z mojej strony koniec w tym temacie - pytania tak... z dobrej woli, bez impertynncji i "jazdy z górki"... ukłony...
братство и јединство!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Siristru pisze: Np. w tradycji theravada nawet nie pyta sie jak jest po śmierci - co rozwija tradycja tybetańska...
...nie wiemsiristru pisze:Skrót myślowy - theravada nie poświęca temu tyle miejsca co tradycja tybetańska.. teraz jasne? Smile
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Booki - chodziło mi o stan pośredni - no BARDO... jaśniej? poza tym to Abidhamma - jak wiesz rózne szkoły mają różne, głównie studjują ją mnisi a nie świeccy...booker pisze:...nie wiem
братство и јединство!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: kto rozumie ten rozumie...ale kto wie...?
Cześć Siristru,
Jak czytam ten wstępniak to się czuję jakbym słuchał wykładów Karma-Kagyu, z wspomaganiem języka Pali... Jak wół są np. wywody o prawdzie relatywnej i ostatecznej z podanymi palijskimi terminami, kórą to odrył Buddha pod drzewem Bodhi...a przed którą to [jak mi się tylko wydaje] Theravadini się bronią ręcoma i nogoma...
bah [?] :roll:
Pozdrawiam
/M
No teraz jest jaśniej. Teraz też jest stan pośredni - między narodzinami a śmierciąsiristru pisze:Booki - chodziło mi o stan pośredni - no BARDO... jaśniej? Wink
No mają różne, dlatego wklejam z tej strony palikanon.com - mienią się Theravadą.siristru pisze:poza tym to Abidhamma - jak wiesz rózne szkoły mają różne, głównie studjują ją mnisi a nie świeccy...
Jak czytam ten wstępniak to się czuję jakbym słuchał wykładów Karma-Kagyu, z wspomaganiem języka Pali... Jak wół są np. wywody o prawdzie relatywnej i ostatecznej z podanymi palijskimi terminami, kórą to odrył Buddha pod drzewem Bodhi...a przed którą to [jak mi się tylko wydaje] Theravadini się bronią ręcoma i nogoma...
bah [?] :roll:
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."