Pytanie początkującego... wiem, że to na pewno indywidualna kwestia, ale jak długo "powinno się" medytować? Medytuję regularnie już ponad 9 miesięcy. To pewnie nie dużo, ale dla mnie to ogromny krok. Bezpośrednio po medytacji faktycznie czuję się wyciszona i zrelaksowana, no i są też jakieś ogólne zmiany - zauważyłam mniejszą reaktywność a zwiększoną refleksyjnosć u siebie. Mniej bezsensownego zamartwiania się, większe zaufanie do życia ogólnie. Jednak co mnie trochę u siebie rozczarowuje to długość moich medytacji. Medytuję w porywach 15 minut, wszyscy zazwyczaj piszą "zacznij od 10 - 15 minut i stopniowo wydłużaj czas medytacji" jednak ja tego nie potrafię zrobić. Od 9 miesięcy to jest około 13 minut. Próbowałam zauważyć co tak właściwie sprawia że przerywam - trochę jest to fizyczna "niewygoda" może trochę też zniecierpliwienie... staram się nie patrzeć na zegarek a i tak wychodzi plus minus 13 minut. Zawsze. Zero progresu.
Kupiłam książkę Culadasy "umysł oświecony" I według tej mapy wciąż jestem na etapie numer trzy - troszkę opanowałam "małpi umysł" jednak nic ponadto.
Jak zatem wydłużyć i pogłębić praktykę? Przyjdzie samo? Cierpliwość? Będę wdzięczna za rady
