
Bywa czasem tak że musimy skłamać. Chodzi mi tutaj o kłamstwo które nie jest w zamierzeniu krzywdzące czy oszukańcze. Np. stała mi się jakaś nieprzyjemność ale nie mówię tego partnerce lub przeinaczam troche fakty tak aby nie wywoływać w partnerce negatywnych emocji i żeby się nie martwiła na zapas. Nie chodzi tu o sytuacje w których krzywdziłbym drugą osobę .
Czy takie kłamstwo jest niewłaściwym czynem i wpływa na karmę czy można sobie na takie pozwalać?