Medytacja a wybuchy gniewu

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Hasan
Posty: 3
Rejestracja: śr gru 18, 2013 11:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Vipassana (nie znam się;p)

Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Hasan »

Jako że jest to mój pierwszy post witam wszystkich bardzo serdecznie! ;)
Mam następujący problem. Zacząłem regularnie medytować dwa, trzy miesiące temu (wcześniej medytowałem ale nieregularnie). Siadam sobie i przez 15 minut staram się skupiać na oddechu. Jeśli napływają jakieś myśli to tak szybko jak sobie to uświadomię zwyczajnie wracam do oddechu. Z czasem ta praktyka zaczęła się robić coraz łatwiejsza do zniesienia (może nawet przyjemna). Zastanawia mnie jedynie co się dzieje potem. Staję się bardziej reaktywny na otoczenie. Łatwiej jest mnie wyprowadzić z równowagi. Częściej dostaję wybuchów gniewu, jakich wcześniej nie miałem. Czy spotkał się ktoś z Was z takim problemem? Co wg Was może być powodem takiego stanu? Help! ;)
Awatar użytkownika
Niebieskiedrzewo
Posty: 58
Rejestracja: wt lis 26, 2013 18:18
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Seon

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Niebieskiedrzewo »

Latami zmiatamy śmieci pod dywan, to jak się pod niego zajrzy... hoho
można wreszcie je wymieść :)
Awatar użytkownika
GatoNegro
Posty: 503
Rejestracja: śr lis 24, 2010 19:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: GatoNegro »

Witaj Hasan. :)
Hasan pisze: Staję się bardziej reaktywny na otoczenie. Łatwiej jest mnie wyprowadzić z równowagi. Częściej dostaję wybuchów gniewu, jakich wcześniej nie miałem. Czy spotkał się ktoś z Was z takim problemem? Co wg Was może być powodem takiego stanu? Help! ;)
Kiedy zaczynałem praktykę również zauważyłem coś podobnego. Troszkę później zauważyłem jednak, że wcale nie częściej niż zwykle jestem nerwowy, a częściej jestem świadomy tego gniewu który zawsze był obecny. Często na początku praktyki medytacji dostrzegamy u siebie wiele rzeczy, których po prostu nie zauważaliśmy wcześniej. Może się wydawać, że podczas praktyki myśli czy emocje zaczynają napływać w większej ilości niż zwykle. To tylko efekt tego, że kierujemy swoją uwagę na nie. To dobry znak, ponieważ jeśli coś zauważasz możesz to zmienić. Jeśli nie jesteś świadomy czegoś to niewiele możesz zrobić.
Hasan pisze: Zacząłem regularnie medytować dwa, trzy miesiące temu (wcześniej medytowałem ale nieregularnie). Siadam sobie i przez 15 minut staram się skupiać na oddechu. Jeśli napływają jakieś myśli to tak szybko jak sobie to uświadomię zwyczajnie wracam do oddechu. Z czasem ta praktyka zaczęła się robić coraz łatwiejsza do zniesienia (może nawet przyjemna).
To wspaniale! :) Wszystkiego dobrego i powodzenia na ścieżce.

Pozdrawiam.
GN
Kwan Seum Bosal
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Hasan
Posty: 3
Rejestracja: śr gru 18, 2013 11:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Vipassana (nie znam się;p)

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Hasan »

Dzięki wszystkim za odpowiedzi! Postaram się baczniej sobie przyglądać i analizować skąd to wszystko się bierze. Być może potrzeba mi więcej czasu żeby nabrać większego dystansu i zrozumienia. :)
Awatar użytkownika
karuna
Posty: 1225
Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Ziemia teraz

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: karuna »

Kiedyś Dalailama pisał, że jeżeli odczuwamy mocno podczas praktyki jakieś emocje, oznacza to, że one przechodzą.

powodzenia
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
:namaste:
Awatar użytkownika
Razen
Posty: 147
Rejestracja: wt cze 15, 2010 11:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Agnostycyzm
Lokalizacja: Kraków

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Razen »

Z czasem ta praktyka zaczęła się robić coraz łatwiejsza do zniesienia (może nawet przyjemna). Zastanawia mnie jedynie co się dzieje potem. Staję się bardziej reaktywny na otoczenie. Łatwiej jest mnie wyprowadzić z równowagi. Częściej dostaję wybuchów gniewu, jakich wcześniej nie miałem.
"Aktywność na otoczenie" jest stanem normalnym, gdyż umysł któremu podczas medytacji brak bodźców do chłonięcia (podobnie jak w deprywacji sensorycznej) nagle chce pochłonąć ich jak najwięcej (i ma ku temu sposobność). To nic złego, normalne zachowanie umysłu :) W rozpatrywaniu Twojego przypadku bardziej zastanawia mnie to wyrażenie: "[medytacja] łatwiejsza do zniesienia (może nawet przyjemna)" <--- może medytacja stała się dla Ciebie "ważnym katowaniem siebie", przez którą cichy i spokojny jesteś tylko przez moment, bo tak naprawdę jest dla Ciebie czymś nieprzyjemnym i męczącym? Jeśli tak to wcale nie ma się czemu dziwić, że masz wybuchy gniewu, prawda? Kto by się nie wkurzał jakby musiał siedzieć 15 minut w jednej (często niewygodnej) pozycji i zmuszać się do niemyślenia.
Robiąc jakąkolwiek prostą medytację należy zadbać o dogodne, wewnętrzne warunki – by proces ten nie był męczarnią i tłumieniem <--- może dla niektórych jesteś wtedy "super-zen-mistrz-medytacji-walczący-z-demonami", ale tak na chłopski rozum robisz sobie "kuku", sam siebie krzywdzisz i katujesz: tłumisz emocje, nie pozwalasz sobie na nie – co później może doprowadzić Cię do jakiejś paskudnej nerwicy. Dlatego śmiało głoszę prawdę, że do medytacji potrzebny jest spokój ducha, inaczej powstaje konflikt wewnętrzny. Czasem lepiej jest odrzucić górnolotne idee i otworzyć umysł na... zwyczajne, chłopskie myślenie :D
"Lepsze jest działanie od bierności. W grze, jaką prowadzimy, nie możemy odnieść zwycięstwa. Ale niektóre przegrane są mimo wszystko lepsze od innych." – G. Orwell, "Rok 1984"
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Razen pisze:Kto by się nie wkurzał jakby musiał siedzieć 15 minut w jednej (często niewygodnej) pozycji i zmuszać się do niemyślenia.
Na tym wg Ciebie polega medytacja?

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
Razen
Posty: 147
Rejestracja: wt cze 15, 2010 11:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Agnostycyzm
Lokalizacja: Kraków

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Razen »

Har-Dao pisze:
Razen pisze:Kto by się nie wkurzał jakby musiał siedzieć 15 minut w jednej (często niewygodnej) pozycji i zmuszać się do niemyślenia.
Na tym wg Ciebie polega medytacja?
A skąd :) Cytowane zdanie ma na celu zaznaczenie uporczywości medytacji, gdy nieodpowiednio do niej podchodzimy.
"Lepsze jest działanie od bierności. W grze, jaką prowadzimy, nie możemy odnieść zwycięstwa. Ale niektóre przegrane są mimo wszystko lepsze od innych." – G. Orwell, "Rok 1984"
Hasan
Posty: 3
Rejestracja: śr gru 18, 2013 11:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Vipassana (nie znam się;p)

Re: Medytacja a wybuchy gniewu

Nieprzeczytany post autor: Hasan »

W rozpatrywaniu Twojego przypadku bardziej zastanawia mnie to wyrażenie: "[medytacja] łatwiejsza do zniesienia (może nawet przyjemna)" <--- może medytacja stała się dla Ciebie "ważnym katowaniem siebie", przez którą cichy i spokojny jesteś tylko przez moment, bo tak naprawdę jest dla Ciebie czymś nieprzyjemnym i męczącym?
Już tłumaczę. Chodziło mi tutaj o porównanie do stanu, kiedy zaczynałem. Siedziałem, wierciłem się, rozpraszałem, odliczałem minuty do końca, zwyczajnie byłem niespokojny. Nie zmuszam się do medytacji, nie narzucam sobie żadnego "rygoru", ostatnio wręcz coraz chętniej się do niej garnę, bo uspokaja mnie, relaksuje. Podobnie też podczas praktyki nie staram się blokować myśli czy emocji ale też nie rozwodzę się nad nimi wielce. Mój schemat myślowy wygląda wtedy następująco:
  • pojawienie się jakiejś myśli, emocji,
    chwilę ją obserwuję, może pomyślę chwilkę skąd mogła się wziąć, gdzie jest jej źródło i nie nadając jej żadnej wartości, nie oceniając
    wracam do skupienia się na oddechu
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”