Wiele lat temu zainteresowalem sie budda.Przeczytale mksiazke czy dwie i postanowilem pomedytowac.Po okolo 15 minutah doznalem niesamowitego uczucia,to tak jakby moje cialo astralen unioslo ponad glowe.Tutaj zaczynaja sie moje pytania i prosze o dopowiedz:
1.w jakim stanie bylem
2.czy cala medytacja dzieli sie na jakies "szczeble",jaki poziom osiagnalem
3.co byloby dalej,poniewaz bylem pewien ,ze moge posunac sie dalej i poleciec gdzies daleko,ale balem sie ze nie wroce do ciala fiz....czule msie jakby na takiej cienkiej nitce...
Przy kolejnych probach medytacji juz bylo gorzej z osiagnieciem takeigo stanu.pewnie za slabo sie koncentrowalem.
Niekiedy miewam tez ciekawe uczucia gdy sie odpreze na moment w fotelu lub bedac gdziekolwiek ,zamkne oczy ,skupie sie i....czuje sie jakbym rosl.Czuje sie niesamowicie wielki i ...taki jakby ponad wszystkim.
Jesli ktos ma pojecie ,a na pewno znajdzie sie nie jedna osoba to prosze o pomoc.
Nie wiem czy w dobrym dziale napisalem.
pozdrawiam
