homoseksualizm a buddyzm
Moderator: forum e-budda team
Re: homoseksualizm a buddyzm
Tym kryterium jest złoty środek jako ścieżka.
Re: homoseksualizm a buddyzm
Odpowiedz mi wprost, jeśli możesz. Gdzie (i dlaczego) przebiega granica między stanem 'normalnym' a 'nienormalnym'. Dla ustalenia uwagi możemy skupic się na seksie.Karol pisze:Tym kryterium jest złoty środek jako ścieżka.
Re: homoseksualizm a buddyzm
A tak w ogóle nie chce juz na ten temat rozmawiać bo widzę ze sie nie dogadamy.
Re: homoseksualizm a buddyzm
Ależ dlaczego? Przecież spokojnie sobie rozmawiamy. Chyba nie zrejterujesz, Karolu. Byłoby to bardzo niemęskieKarol pisze:A tak w ogóle nie chce juz na ten temat rozmawiać bo widzę ze sie nie dogadamy.
Jeśli sprawę uważasz za ważną to spróbuj ją obronic.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
Tu sie zgodze. Tak zachowala by sie jakas cio..abgal pisze:Chyba nie zrejterujesz, Karolu. Byłoby to bardzo niemęskie Wink
Jesli powiedzialo sie A, to trzeba sie liczyc z tym, ze wypada powiedziec B
Karolu: co do prawd prosto w oczy, ktore wg ciebie powinno sie mowic:
Czy wiesz, ze jestes nietolerancyjnym czlowiekiem z prostackimi pogladami? Przynajmniej taka prawda wynika dla mnie z twoich slow. Jak ci z tym?
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
A czym różnią się poglądy prostackie od nieprostackich?Karolu: co do prawd prosto w oczy, ktore wg ciebie powinno sie mowic:
Czy wiesz, ze jestes nietolerancyjnym czlowiekiem z prostackimi pogladami? Przynajmniej taka prawda wynika dla mnie z twoich slow. Jak ci z tym?
Tak na logikę biorąc, to to że 'burza hormonów ogarnia cię na widok nie tej połowy populacji, który ustaliła dla swoich dzieci mamusia natura' też jest oznaką 'popsutego' umysłu a więc tym samym uniemożliwia pracę z nim. Mylę się?Kiedy masz "popsuty" umysł, to rzeczywiście uniemożliwia pracę z nim. Ale kiedy po prostu burza hormonów ogarnia cię na widok nie tej połowy populacji, który ustaliła dla swoich dzieci mamusia natura, to nic nie zmienia.
Na marginesie: 'homoseksualiści' moim zdaniem 'nie powinni wychowywać dzieci'. Możesz nazwać to 'poglądem prostackim' ale dla mnie to 'pogląd zdrowy'.
Ci ludzie są nieszczęśliwi ale powinni mieć honor unieść swój ciężar.
Pozdrawiam
nagual
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
Re: homoseksualizm a buddyzm
Nagual, rozmowa toczy się nie o tym. Karol stwierdził, że homoseksualiści powinni byc usuwani z sangh (sangh czy sang? jak to napisać?).nagual pisze: Na marginesie: 'homoseksualiści' moim zdaniem 'nie powinni wychowywać dzieci'. Możesz nazwać to 'poglądem prostackim' ale dla mnie to 'pogląd zdrowy'.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
definicjąnagual pisze:Cytat:
Karolu: co do prawd prosto w oczy, ktore wg ciebie powinno sie mowic:
Czy wiesz, ze jestes nietolerancyjnym czlowiekiem z prostackimi pogladami? Przynajmniej taka prawda wynika dla mnie z twoich slow. Jak ci z tym?
A czym różnią się poglądy prostackie od nieprostackich?
mam takie samo zdanie, ale to chyba temat na inny wateknagual pisze:Na marginesie: 'homoseksualiści' moim zdaniem 'nie powinni wychowywać dzieci'. Możesz nazwać to 'poglądem prostackim' ale dla mnie to 'pogląd zdrowy'.
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
Ciekawe co na to feministki.Na marginesie: 'homoseksualiści' moim zdaniem 'nie powinni wychowywać dzieci'.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
one tez nie powinnyNezz pisze:Ciekawe co na to feministki.Na marginesie: 'homoseksualiści' moim zdaniem 'nie powinni wychowywać dzieci'.
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
A co zabolało cię to? intraneus dotknęło to twojej osoby?
Re: homoseksualizm a buddyzm
Karol, nie 'ściemniaj' tylko uzasadnij dlaczego uważasz, że homoseksualiści powinni byc usunięci z sang.Karol pisze:A co zabolało cię to? intraneus dotknęło to twojej osoby?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
mysle, ze odpowiedz na to pytanie nie ma zadnego znaczenia w tej rozmowie. myslisz, ze takie pytania maja na kims zrobic wrazenie? poprostu uargumentuj jakos swoje wypowiedzi, tak jak o to prosze cie inni rozmowcy, bo jak narazie to rzucasz uprzedzeniami rodem z mlodzierzyweszpolskiej.Karol pisze:A co zabolało cię to? intraneus dotknęło to twojej osoby?
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
Może i jestem nietolerancyjnym człowiekiem,ale do czego ten świat by zmierzał gdybyśmy wszystkie zjawiska tolerowali.
Re: homoseksualizm a buddyzm
Intraneus nieprzekształcaj mojej wypowiedzi na forum,nigdy nie mówiłem że jestem za wywalaniem homoseksualistów z sangi poprostu jestem za tym żeby nie afiszowali się ze swoją orientacją.Zależy mi na tym żeby ośrodek był odbierany na zewnątrz jako coś normalnego żeby ludzi nie patrzeli na Buddystów jak na dziwolągów i zepsutych moralnie.Pamiętajmy że żyjemy wśród katolików i powinniśmy dostosować się do kultury w jakiej żyjemy.A kościół katolicki nie patrzy przychylnym okiem na homoseksualizm.W związku z czym trzymających się dwóch panów czy dwóch pań za ręce idących do gompy,może być odebrany źle przez sąsiadów i otoczenie w pobliżu ośrodka i wręcz mogą powstać duże problemy łacznie ze zniszczeniem gompy przez chuliganów a tego byśmy nie chcieli.Pozdrawiam.
Re: homoseksualizm a buddyzm
Cytaty:
'No niestety homoseksualizm i w ogóle jakiekolwiek dewiacje seksualne nie są wskazane w sandze.'
'Moim zdaniem niech praktykują ale lepiej będzie jak indywidualnie.'
A tak z innej beczki - przywykłem już do zwalania na katolików wszystkiego co się da, ale tym razem naprawdę przegiąłeś.
'No niestety homoseksualizm i w ogóle jakiekolwiek dewiacje seksualne nie są wskazane w sandze.'
'Moim zdaniem niech praktykują ale lepiej będzie jak indywidualnie.'
A tak z innej beczki - przywykłem już do zwalania na katolików wszystkiego co się da, ale tym razem naprawdę przegiąłeś.
Re: homoseksualizm a buddyzm
Każdy popiera to co uwaza za słuszne ja nie zmienie swojego zdania.
Re: homoseksualizm a buddyzm
A tak w ogóle to z czym przegiąłem?Mnie doświadczenie nauczyło.Po prostu jakby ludzie widzieli że do Gompy przychodzą homoseksualiści czy ludzie popalający trawę itd itp,to negatywnie odebraliby Buddyzm.Uwierzcie już to przerabiałem i nie chciał bym żeby to się powtórzyło.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: homoseksualizm a buddyzm
Karol - rozumiem, o co Ci chodzi. Ale jednocześnie np. Świadkowie Jehowy też nie przyjmują do swojej organizacji ani homoseksualistów, ani osób uzależnionych. I co to zmienia? I tak wiekszość ludzi postrzega ich przez stosunek do krwi i nagabywanie po domach. Myślę, że pilnowanie samego siebie aby dawać dobry przykład jest wystarczająco zajmujące, nie trzeba zajmować się zachowaniem innych. Po chrześcijańsku Ci powiem widzisz źdźbło w oku bliźniego swego, nie widząc belki w swoim. Moja koleżanka, która jest Ś. J. od razu by podała nr księgi i wersetu z Biblii
Nie można ludzi postrzegać tylko przez jedną ich cechę. Tego, że ktoś jest homo, czy czarny, czy buddysta. Karolu - jeśli jesteś buddystą tez należysz do mniejszości. Może mniej dyskryminowanej niż geje, ale również. Nie dawno znalazłam na klamce drzwi do ośrodka czyjeś brudne majtki. Dlaczego? Być może też ktoś myślał, że buddyzm jest dewiacją
Nie można ludzi postrzegać tylko przez jedną ich cechę. Tego, że ktoś jest homo, czy czarny, czy buddysta. Karolu - jeśli jesteś buddystą tez należysz do mniejszości. Może mniej dyskryminowanej niż geje, ale również. Nie dawno znalazłam na klamce drzwi do ośrodka czyjeś brudne majtki. Dlaczego? Być może też ktoś myślał, że buddyzm jest dewiacją
Re: homoseksualizm a buddyzm
Brudne majtki to nie to samo.
Re: homoseksualizm a buddyzm
W związku z czym że to jest trudny temat spytam osobiście Lame co sądzi o homoseksualizmie w sandze.Niech on się wypowie na ten temat.Pozdrawiam.
Re: homoseksualizm a buddyzm
W praktyce buddyjskiej wazne jest wygaszenie negatywnych emocji. Zatem homofobia jest problemem. :mrgreen:
Re: homoseksualizm a buddyzm
To co jest problemem to działanie stwarzające cierpienie. Taki problem może miec zarówno homoseksualista jak i heteroseksualista, tzw. 'homofob' jak i 'nie-homofob'.miglance pisze:W praktyce buddyjskiej wazne jest wygaszenie negatywnych emocji. Zatem homofobia jest problemem. :mrgreen:
Mówiąc o 'homofobii' stwarzamy 'homofobię'. Rozprawianie o 'homofobii' nie wygasza 'negatywnych emocji'.
Skupmy się na cierpieniu i tym co je wywołuje.
Wprowadzanie słów-wytrychów typu 'homofobia', 'tolerancja' jest ślepą uliczką.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
Tak samo jak i slepa uliczka jest wpowadzanie slow wytrychow o nie wprowadzaniu slow wytrychow.
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
Nie chodzi o slowa wytrychy, ale o faktyczne emocje negatywne jakich doznaje osoba uprzedzona. Negatywne emocje przyczyniaja sie do szkodliwej karmy i przyblizaja cierpienie.
Uprzedzenie z psychologicznego punktu widzenia jest obrona "ja".
Uprzedzenie z psychologicznego punktu widzenia jest obrona "ja".
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
To zawsze tez jest kwestia poczucia bezpieczenstwa. Iluzorycznego, ciezko wypracowanego, bez gejowego, bezjakiegokolwiek poczucia bezpieczenstwa.
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
Należy również zauważyć, że osoba uprzedzona do osób, które widzi jako nacechowane homofobią, doznaje negatywnych emocji, które przyczyniają się do szkodliwej karmy.miglance pisze:Nie chodzi o slowa wytrychy, ale o faktyczne emocje negatywne jakich doznaje osoba uprzedzona. Negatywne emocje przyczyniaja sie do szkodliwej karmy i przyblizaja cierpienie.
Uprzedzenie z psychologicznego punktu widzenia jest obrona "ja".
Re: homoseksualizm a buddyzm
Osoba uprzedzona do osob uprzedzonych do homofobow, nie przestanie cierpiec, dzieki temu ze przestanie mowic
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: homoseksualizm a buddyzm
A jak ja kiedyś twierdziłam, że nie istnieje tolerancja - bo nawet jak tolerujesz "inności" to nie tolerujesz ludzi nietolerancyjnych - to mi mówili, że głoszę wywrotowe idee.
No cóż - we are the same (a żeby nie było - chodzę drugi rok na kurs angielsiego :lol: )
No cóż - we are the same (a żeby nie było - chodzę drugi rok na kurs angielsiego :lol: )
Re: homoseksualizm a buddyzm
Naczelną zasadą jest dążenie do zniesienia cierpienia. Nikt nie może byc wyłączony ze współczucia. Żaden 'homofob', żaden 'moher',...monaszi pisze:A jak ja kiedyś twierdziłam, że nie istnieje tolerancja - bo nawet jak tolerujesz "inności" to nie tolerujesz ludzi nietolerancyjnych - to mi mówili, że głoszę wywrotowe idee.
Wszystko ma swoje przyczyny. Pogarda jest głupotą.
Re: homoseksualizm a buddyzm
Czy to oznacza, że należy przejść obok, ignorując to, że innym dzieje się krzywda? Nawet jeśli można tej krzywdzie zapobiec, nie tolerując krzywdzącego? W imię własnego braku cierpienia? Czy taka obojętność nie wpłynie negatywnie na moją karmę?monaszi pisze:bo nawet jak tolerujesz "inności" to nie tolerujesz ludzi nietolerancyjnych
Wywrotowe czy nie, wolę być nietolerancyjna wobec osoby kogoś prześladującej z powodu koloru skóry/wyznania/orientacji, niż obojętna. Koloru skóry się sobie nie wybiera, natomiast bigoteria nie jest wrodzona, to tylko pogląd. A poglądów ponoć tylko krowa nie zmienia... czy jakoś tak to szło
Ludzie są różni i zawsze będą różni (mam nadzieję, bo inaczej zrobi się nudno ). Nie widzę powodu, by ich za różność prześladować, akceptacja i tolerancja różności to jednak co innego, niż akceptacja i tolerancja uprzedzeń.
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Re: homoseksualizm a buddyzm
Jasne O truizmach najłatwiej się zapomina więc powtarzania nigdy dosyć.Intraneus pisze:Jeeesu ale poleciales truizmami
Re: homoseksualizm a buddyzm
Nie. To oznacza, że należy postarać się pomóc także tym, którzy bezmyślnym zachowaniem bądź tkwieniem w błędnych poglądach powodują cierpienie. Do tego konieczna jest również rezerwa do własnych poglądów. Czyż i one nie są puste?tvbtiger pisze:Czy to oznacza, że należy przejść obok, ignorując to, że innym dzieje się krzywda? Nawet jeśli można tej krzywdzie zapobiec, nie tolerując krzywdzącego?monaszi pisze:bo nawet jak tolerujesz "inności" to nie tolerujesz ludzi nietolerancyjnych
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: homoseksualizm a buddyzm
Myślę, że najtrudniej jest współczuć tym, którzy według nas robią źle. I dlatego uświadomienie sobie, że w niczym nie jestem lepsza od danej osoby, pomaga mi w wytworzeniu tego współczucia.
Z drugiej strony to, że komuś współczujemy wcale nie oznacza, że mamy mu pozwolić robić co mu się żywnie podoba. Znalezienie złotego środka naprawdę nie jest łatwe. Tym bardziej, że zawsze wkrada się "moim zdaniem", "według mnie", "błędne poglądy", "jedyna słuszna racja" itp.
Z drugiej strony to, że komuś współczujemy wcale nie oznacza, że mamy mu pozwolić robić co mu się żywnie podoba. Znalezienie złotego środka naprawdę nie jest łatwe. Tym bardziej, że zawsze wkrada się "moim zdaniem", "według mnie", "błędne poglądy", "jedyna słuszna racja" itp.
Re: homoseksualizm a buddyzm
I to jest pewnie pułapka, w którą co jakiś czas każdy wpada.monaszi pisze:Tym bardziej, że zawsze wkrada się "moim zdaniem", "według mnie", "błędne poglądy", "jedyna słuszna racja" itp.
Jak to było w pewnym polskim serialu? "Żyj tak, by nikt nigdy przez ciebie nie płakał". Bardzo mi się to zdanie podoba
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Re: homoseksualizm a buddyzm
A co jest złego w tym, że ktoś sobie przez nas popłacze?Jak to było w pewnym polskim serialu? "Żyj tak, by nikt nigdy przez ciebie nie płakał". Bardzo mi się to zdanie podoba
Ja bym nie ufał polskim serialom
Re: homoseksualizm a buddyzm
Jeżeli ze wzruszenia, albo radości, to nic. Ale ja nie chcę, żeby ktoś płakał, bo mu zrobiłam krzywdę. Nie chcę być przyczyną niczyjego cierpienia.Nezz pisze:A co jest złego w tym, że ktoś sobie przez nas popłacze?
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Re: homoseksualizm a buddyzm
Jak to 'co w tym złego?' Czy mógłbyś sprecyzować do masz na myśli?Nezz pisze: A co jest złego w tym, że ktoś sobie przez nas popłacze?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: homoseksualizm a buddyzm
moze to, ze sa pewni ludzie, ktorzy musza dostac po dupie i sie poplakac, bo w przeciwnym wypadku nigdy sie nie naucza/nie przejza na oczy itp.abgal pisze:Jak to 'co w tym złego?' Czy mógłbyś sprecyzować do masz na myśli?Nezz pisze: A co jest złego w tym, że ktoś sobie przez nas popłacze?
poza tym czasami stoimy przed wyborem, moj placz i nieszczescie, czy jej/jego placz i nieszczescie. czesto jest tak, ze jak sie zgodziny na swoj, to bedziemy cierpiec dluuuugo, a jak sie zgodzimy na jej/jego to pocierpi jakis czas, ale w ostatecznosci wyjdzie to wszystkim na dobre.
itp, itd.
mowiac inaczej, truizmy sa fajne, ale w ksiazkach/serialach, bo zycie wymaga rozpatrywania kazdego przykladu indywidualnie. a z mojego doswiadczenia wynika: dorastanie = utraca wiary w czarnobialy swiat.
Radical Polish Buddhism
Re: homoseksualizm a buddyzm
Płacz i cierpienie niekoniecznie są czymś złym. W cierpieniu zawarta jest prawda o nas samych, a my przed tą prawdą cały czas uciekamy, nie chcemy jej poznać, bo doświadczenie jej wydaje nam się czymś bolesnym. To, że czasem ktoś od nas usłyszy prawdę o sobie samym i będzie to dla niego bolesne nie musi być czymś złym. W rzeczywistości w ten sposób możemy wyświadczyć tej osobie przysługę...abgal pisze:Jak to 'co w tym złego?' Czy mógłbyś sprecyzować do masz na myśli?
Re: homoseksualizm a buddyzm
No niby tak, ale do tego konieczne jest silne przekonanie o własnej słuszności.Intraneus pisze:moze to, ze sa pewni ludzie, ktorzy musza dostac po dupie i sie poplakac, bo w przeciwnym wypadku nigdy sie nie naucza/nie przejza na oczy itp.abgal pisze:Jak to 'co w tym złego?' Czy mógłbyś sprecyzować do masz na myśli?Nezz pisze: A co jest złego w tym, że ktoś sobie przez nas popłacze?
Poza tym, samo 'danie po dupie' nikomu w niczym nie pomoże. Jeśli ktoś nie zrozumie gdzie popełnia błąd to co zyskujemy 'dając po dupie'?