To mój pierwszy post proszę o wyrozumiałość
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Czytam właśnie książkę "O naturze rzeczy" nigdy aż tak nie "wchodziłem" w filozofię buddyzmu, ale zainteresował (zdemotywował) mnie jeden aspekt, może coś źle zrozumiałem. W książce dość czesto powtarza się, że umysł jest podstawą materii fizycznej itp. że przyjmuje on ją jakby, jest nadrzędny.
Trochę przypomina mi to koncepcję duszy czy czegoś w tym rodzaju, niby buddyzm mabyć bardzo logiczny itd. a tu na samym początku pojawia się coś czego nie jesteśmy w stanie sprawdzić co przypomina dogmaty z innych religii, trzeba to przyjąć niejako na wiarę...
Czy coś żle zrozumiałem ?