witaj
kinosiecioryca pisze:A co do tych archetypów? Jest w filozofii buddyjskiej jakieś miejsce na byty niematerialne, platoński świat Idei czy Jungowską Nieświadomość (Nadświadomość)?
kiedyś zetknąłem się z próbami czynienia różnych analogii do tego, co wymieniasz w jeden worek to wrzucając, jednak nie pomnę jak to z tym było i nie zawracam sobie tym głowy.
może ktoś inny tu Tobie pomoże.
kinosiecioryca pisze:Czy bodhisatwowie, tary itd. również podlegają prawu cierpienia i śmierci?
rozumiem, że masz tu na myśli formy samboghakaji - jeżeli tak, to nie, nie podlegają, nie są istotami /bytami/.
kinosiecioryca pisze:Czy od zasady "nie ma nic trwałego i niezmiennego" nie ma odstępstw w postaci Czystych Krain?
nie, nie ma. cierpienie ma tam miejsce, acz na bardzo subtelnym poziomie /np: obym istniał/.
cytacik, byśmy się dobrze zrozumieli, co słowo ''cierpienie'' tu znaczy:
''
Pytanie: Czy Rinpocze mógłby powiedzieć trochę więcej o różnicy pomiędzy tybetańskim terminem ''dungal'', czyli cierpienie, a tym, jak cierpienie jest rozumiane na Zachodzie. Jakie jest znaczenie tybetańskiego terminu cierpienie.
Tenpa Yungdrung Rinpocze: Nie jestem pewien, jaka jest dokładnie różnica, ponieważ nie znam na tyle języka angielskiego, czy polskiego, ale tybetańskie określenie nie odnosi się tylko do grubego, wyraźnego cierpienia, jak poważne choroby, czy śmierć, ale opisuje też bardziej subtelne formy chorób. My mówimy o cierpieniu od momentu, kiedy chwyta nas jakiś silny ból. Natomiast przyczyną tego bólu są procesy, które toczyły się już od dłuższego czasu i te procesy są bardziej subtelne, i też są cierpieniem.
Na Zachodzie nie określa się ich cierpieniem, ponieważ nie czujemy żadnego cierpienia, nie czujemy, że te procesy się w nas toczą całymi latami, nie doświadczamy żadnego związanego z tym bólu, dlatego nie mówimy o cierpieniu. Natomiast tybetańskie określenie ''dungal'' obejmuje także te subtelne poziomy cierpienia, te procesy, których nie doświadczamy bezpośrednio, ale które się toczą i są przyczyną cierpienia. Nawet rzeczy, których nie czujemy są cierpieniem. Nawet w sytuacjach kiedy w czyimś życiu wszystko układa się dobrze, to jeżeli przyjrzymy się bardziej subtelnym procesom, które zachodzą w tej osobie, to też znajdziemy w niej cierpienie.
Jako ''dungal'' uznaje się też lęk przed utratą bliskich osób, krewnych, przyjaciół. Jako cierpienie uważa się też lęk przed pojawieniem się różnych przeszkód zewnętrznych i wewnętrznych. Przeszkód, które uniemożliwiają nam wykonywanie pracy, czy doprowadzają do utraty tej pracy. Przeszkód w związkach lub takich, które zaburzą nam plan dnia. To są przejawy bardziej subtelnego cierpienia.
Dobrym przykładem jest zachodni system ubezpieczeniowy. Na Zachodzie ubezpiecza się wszystko - siebie, komputery, samochody, domy. Wszystkie wartościowe rzeczy są ubezpieczone. Dlaczego się tak dzieje, dlaczego wszystko ubezpieczamy?
Ubezpieczamy, ponieważ się boimy, że ktoś może nas okraść lub może dojść do jakiegoś wypadku. Ubezpieczamy się żebyśmy nie musieli płacić, żeby zapłaciła za nas firma ubezpieczeniowa. Mamy nadzieję, że nie stracimy pieniędzy.
Lęk i nadzieja zawsze chodzą razem, są dwiema stronami tej samej monety. Te wszystkie bardziej subtelne stany, których na Zachodzie nie określamy stanem cierpienia, też są zawarte w tybetańskim określeniu ''dungal''.
To cierpienie ma wiele aspektów. Osoby które coś posiadają cierpią, ponieważ muszą dbać o to, co posiadają, osoby, które tego nie posiadają cierpią, ponieważ tego pragną i starają się to zdobyć. Nawet ci, którzy na pozór wydają się żyć w idealnej harmonii, też doświadczają różnych problemów.
Kiedy nie mamy domu cierpimy ponieważ go nie mamy, zastanawiamy się, jak go zdobyć, poszukujemy, itd Kiedy mamy dom, to cierpimy, ponieważ przydałby się na przykład dom większy, piękniejszy, z lepszą lokalizacją. Kiedy mamy dom, cierpimy dodatkowo, ponieważ musimy dbać o niego, ogrzewać go, itd. Zawsze więc doświadczamy tego cierpienia.
Są to problemy, które trapią wszystkich niezależnie od statusu społecznego, czy ilości pieniędzy.
Jeżeli przyjrzymy się aktywnościom naszego ciała, mowy i umysłu, to okaże się, że są one związane z naszymi problemami - są pochodnymi tych cierpień i problemów. Nie oznacza to, że wszystko jest złe, negatywne, ale musimy wiedzieć, że takie problemy istnieją. Powinniśmy się zastanowić jaki jest sens, jaka jest istota tego wszystkiego, powinniśmy się zastanowić, na ile ma to sens i znaczenie.''
''Pięć Rodzin Buddów'', khenpo Tenpa Yungdrung Rinpocze
kinosiecioryca pisze:Skoro Budda nie zaprzątał sobie głowy Bogiem, to po co się na niego powoływał?
Krótka Sutra Nirwany pisze:Kto żyje samotnie, jest szanowany przez Indrę i innych bogów.
tu nie powołuje się na boga, a na różnych bogów. chcesz się bawić w myki erystyczne? mówimy o bogu stwórcy /z Twej strony vel absolut/, czy właśnie zmieniamy to, o czym rozmawiamy i odwołujemy się do tego, że mamy całą masę różnych bogów, zawiadujących różnymi aspektami przejawień tego czy tamtego? zdecyduj się proszę o czym rozmawiamy i w jakim kontekście
kinosiecioryca pisze:Możesz mi polecić jakąś literaturę na temat tych czterech wizji?
nie. stosowna literatura nie jest ogólnie dostępna. mogę Tobie polecić wszystkie książki Tenzina Wangyala Rinpocze wydane przez wyd.''rebis'', jeżeli interesuje Ciebie podejście yungdrung bon do ustania cierpienia.
trzy podejścia /trzy wizje/, od strony szamanizmu, tantry i dzogczen, są np zaprezentowane w ''Leczenie formą energią i światłem.'', Tenzin Wangyal Rinpocze, wyd. ''Rebis''.
są to emanacje różnych klas istot, oświeconych istot.
kinosiecioryca pisze:I jak się ma "gorące pragnienie odrodzenia w Dełacien" do buddyjskiego "pragnienia są przeszkodą na drodze do oświecenia"?
np tak: jeżeli jest się świadomym swej kondycji, to zdawszy sobie sprawę, iż nie ma się przestrzeni i warunków na to, by w pełni urzeczywistnić ścieżkę za tego życia, można wypracować odrodzenie w dewaczien, by tam ją kontynuować i zakończyć.
albo tak: nie będąc pewnym miejsca ni godziny, można polegać na określonej praktyce phowa /poła/, dzięki której /wspartej owym gorącym pragnieniem/, można się zamanifestować w takim wymiarze.
kinosiecioryca pisze:W jaki sposób determinowana jest ta kamma?
jest to przedstawione w podanym cytacie - no i nie jest determinowana a ustanawiana.
kinosiecioryca pisze:Czy stanowienie kammy przez jakiś czyn zależy od stopnia świadomości jego wykonawcy w czasie rzeczywistym, czy też ocena może zostać zmodyfikowana poprzez inne czyny których dokonuje on w ciągu życia?
jest to przedstawione w podanym cytacie.
kinosiecioryca pisze:I tak przy okazji -
https://pl.wikipedia.org/wiki/Trzy_ciała_Buddy mogę tutaj przeczytać, że
charakter, 3 rodzaje emanacji: twórcze jako np artyści, emanacje w zwykłych ciałach, doskonałe ciało nirmanakaji o 12 czynach
Czy to oznacza że Buddowie mogą reinkarnować się jako artyści?
tak.
kinosiecioryca pisze:Po co mieliby to robić skoro mnich w sandze składa ślubowania że nie będzie słuchać muzyki ani tańczyć?
automatyczne przypisywanie stanu buddy stanowi mnisiemu jest nieporozumieniem.
pozdrawiam
ps
kinosiecioryca pisze:Ten fragment jest dla mnie całkowicie niejasny:
trudno - wyjaśniłem jak potrafiłem. kiedyś przedstawiłem to tak:
kunzang pisze:Szitro /zhi khor/, zwane też ''jogą stu łagodnych i gniewnych bóstw bardo''. /Zhi - łagodny, khor - gniewny./ Owe łagodne i gniewne bóstwa są uznawane za wymiar manifestacji naszego potencjału.
Mamy różne cykle szitro w ramach szkół tybetańskich. W cyklach tych nauk znajdują się min teksty, które są ustnym pouczenie dla zmarłego i takim tekstem jest właśnie bardo thosgrol. Bywa też, że takie teksty funkcjonują samodzielnie. Tekst ten jest termą, a odnaleziony został przez Karma Lingpę /XIVw/ Warto tu nadmienić, że są także starsze teksty tyczące się pouczeń zmarłego, a pochodzące z X i XI w. Gro z tych tekstów, to termy i gongtery bonpo, zaliczane do najstarszych.
Teksty owych pouczeń pośmiertnych, mają wiele wymiarów, z jednej strony opisują wizje stanu pośmiertnego oraz przedstawiają proces momentu śmierci, z innej, przedstawiają wymiar kondycji istoty ludzkiej, z jeszcze innej, odnoszą się do naszego obecnego stanu w kontekście psychologii człowieka itd...
Tyle tytułem wstępu.
Główną praktyką szitro jest medytacja na owe 100 gniewnych i łagodnych bóstw, której celem jest przekształcenie wymiaru jednostki w wymiar mandali tych bóstw.
Jeżeli pozbawimy tą medytację symboli, czyli form tych bóstw, otrzymamy światła i dźwięki posiadajace określone cechy. Owe wizje, dzielimy na czyste i nieczyste. Czyste, to te, które prowadzą nas poza cierpienie, natomiast nieczyste, to te, które powodują, że pozostajemy dalej w wymiarze cierpienia.
Uważa się, że te dźwięki i światła posiadające określone cechy są takie same dla wszystkich istot ludzkich, jednak to, jaką formę one posiadają, zależne jest od wizji jakim hołduje dana jednostka za życia. W medytacji szitro przypisujemy im określoną formę w celu - że tak rzeknę - łatwiejszej i bardziej namacalne identyfikacji owych czystych wizji planu pośmierntego. Jest to istotnym o tyle, że gdy zamanifestuje się określone światło wraz z kanonadą dźwięków, które będą mu towarzyszyć, niejako z automatu nałożymy na to formę, z którą podczas praktyki obznajmiliśmy się doskonale i rozpoznamy dzięki temu ową czystą wizję, która właśnie pod postacią świateł i dźwięków się manifestuje. W innym wypadku - jeżeli nie praktykowaliśmy szitro - jest wysoce prawdopodobnym, że ta kanonada dźwięków i świateł wywoła tak silne emocje, iż forma, którą zaczniemy postrzegać /którą nałożymy na owe światła/ - przerazi nas. Natomiast światłom nieczystych wymiarów, które pojawiają się w kontrze do czystych, ze względu na nasze tendencje, którym hołdowaliśmy za życia, przypiszemy formy, które będą dla nas atrakcyjne i za nimi podążymy... nawet do piekieł.