makabra2 pisze:
Już wiem z buddyzmem jest tak samo jak z krasnoludkami na przyklad albo wierzysz albo nie ale naukowo udowodnić sie tego nie da.
Nie jest tak
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Pewna czesc Dharmy mozna potwierdzic przez analizę, pewna część mozna potwierdzić poprzez praktykę. Zeby powierdzic całoś nauczania trzeba dlugiej praktyki. Na tyle dlugiej na ile to konieczne (u kazdego jest to indywidualny okres).
Jednak nawet jeżeli na sobie osiaga się poznanie tego o czym mowi Dharma nadal bedzie klopot w naukowym udowodnieniu
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Pytanie tylko, czy kiedy ktos staje się bezgranicznie szczesliwy, to czy bedzie jeszcze potrzebowal naukowca, ktory mu to dowiedzie?
A ja myślałe że to bardziej taka filozofia.
Buddyzm zawiera jako metody filozofie. Ale buddyzm to nie tylko filozofia.
I jak jeszcze buddyzm uznaje za możliwe różne niewytłumaczalne rzeczy takie jak z tego cytatu z wiki czyli cuda to całkiem jest podobny do innych religii.
Jest calkiem podobny do innych religi w tym sensie, że zawiera metafizyke. Nie jest podobny do innych religi w tym sensie, że nie wymaga autorytarnej wiary w dogmat, ktore to wymagane by było do zbawienia.
Odpowiedź na pytanie skąd mam wiedzieć jakie beda skutki dzialń typu jak poczekasz to się dowiesz to mi nic nie daje bądźmy poważni.
Odpowiedzialem Ci wczesniej, że skutki karmiczne zalezą od intencji z jaka się dziala.
Albo na pytanie czy można wiedzieć kim się było w porzednim życiu piszecie że to wiadomo po obecnym życiu. No tak tylko że po obecnym życiu nie dowiem się jak miałem na imię albo gdzie pracowałem.
Jak się nie zna skutków to trochę trudno podjąć decyzję co robić żeby było dobrze.
Wiele osob poznaje swoje poprzednie zycia i moze je sprawdzic po odpowiednio dlugiej praktyce. Po prostu pojawia się ta pamiec.
Jeżeli chcesz wiedziec gdzie pracowales albo jak miales na imię moze powinienes raczej zainteresowac się technika rebrithingu. Czlowiek ktory ja stworzyl twierdzi iż znal Jezusa. Moze bedzie to bliszsze Twojej obecnej religii niż wkrecanie się w buddyzm
Jak jest z tym odradzaniem skoro nie ma pojedynczej duszy no to jak człowiek może się odradzać.
Umysl transmigruje. Nie jako przechodzenie jakiegos niezniszczalnego-niezmiennego 'czegoś' z ciala do ciala - bardziej to "przechodzenie" przypominało by animowany fraktal Mandelbrota.