Jak medytowałem, a różnie próbowałem, przykładowo skupiałem się nad oddechem, to miałem czasem tak, że słyszałem/czułem w głowie "dźwięk". Różnie bym go mógł próbować określać, ale właściwie żadne z tych słów nie oddaje tego "brzmienia".
"Szuranie", "zakłócenia radiowe", "zgrzytanie", od biedy mógłbym to określić jako "wibracja", ale to słowo jeszcze mniej oddaje sedno według mnie

Przy kombinowaniu z medytacją nad oddechem miałem omamy, a ten "dźwięk" pojawiał się właściwie w momencie, jak sobie uświadomiłem, że to omamy oraz że jestem w odmiennym stanie świadomości. Zaraz po tym uświadomieniu sobie wychodziłem z tego stanu ("budziłem się"). Jak spróbowałem medytacji zen z koanem "Jaki jest dźwięk klaśnięcia jedną ręką?", to uzyskałem nagle taki stan, jakbym się "obudził", zero halucynacji, nic nie widziałem, nic nie słyszałem za wyjątkiem tego "szurania". Ten stan był o wiele bardziej stabilny niż te z omamami, jak minęła pierwsza dezorientacja i sobie uświadomiłem, że przecież medytowałem przed chwilą, to nie wyszedłem z tego stanu. Zastanowiłem się co zrobić i stwierdziłem, ze wrócę w takim razie do koanu, skupiłem się jeszcze raz bardzo mocno nad koanem (jestem z siebie bardzo dumny przez to, bo zrealizowałem założenia

1) Jeżeli słyszę to "zgrzytanie/szuranie", to wrócić do koanu, czy skupić się nad tym, a jeżeli tak, to jak? (Usiłować na to wpływać? Nawet nie wiem czy to możliwe. Biernie obserwować?).
2) Czy ten dźwięk to omam/myślokształt/egregor/halucynacja, czy cokolwiek innego? (Może "słyszę" jakiś proces w swoim mózgu?)
To jest subtelniejsze, niż inne omamy, jakie miałem do tej pory. Jeżeli by mi się przykładowo pokazała jakaś przerażająca postać, albo jakaś niezwykle urodziwa i przyciągająca i przekazywałaby mi jakieś "prawdy duchowe", to nie miałbym wątpliwości, że to halucynacja/myślokształt (aż takich omamów nie miałem, ale jestem na takie przygotowany, przynajmniej teoretycznie). Zakładam, że ten "dźwięk" to omam, ale chętnie zapoznam się z opinią kogoś innego.
Interesuje mnie to, bo jeżeli to jest halucynacja, to nie wnikam, tylko wracam do koanu, a jeżeli to jest "dźwięk" medytacji, to może szkoda od niego odchodzić i zmienić (w trakcie) medytację z koanem, na medytację z "szuraniem"?

Przepraszam, że tak rozwlekłem tą wypowiedź, ale nie mam pomysłu jak to streścić, żeby nie ująć sensu.
edit:Interesuje mnie każda, nawet najbardziej hardcorowa opinia! Nie bójcie się że mi coś namieszacie!
