Łuszczyca a karma

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

pawel pisze:
Wg nauk z "Bezcennej Wazy" rezultaty szlachetnych działań są analogicznego typu jak negatywnych, dla przykładu rezultat korespondujący z przyczyną w doświadczeniu: długie życie i brak chorób będzie rezultatem nie zabijania, itp.

Pozdrawiam!
A czy jest jakaś technika medytacji, jakiś sposób aby dowiedzieć się jaka jest w konkretnym przypadku (np. moim) karmiczna przyczyna łuszczycy? Czy znasz kogoś kto się zajmuje "zaglądaniem w karmę" albo tego uczy?
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Subaru pisze: A czy jest jakaś technika medytacji, jakiś sposób aby dowiedzieć się jaka jest w konkretnym przypadku (np. moim) karmiczna przyczyna łuszczycy? Czy znasz kogoś kto się zajmuje "zaglądaniem w karmę" albo tego uczy?
Nie wiem.
Jeżeli natomiast zależy Ci na tym żeby się wyleczyć z choroby, istnieją w obrębie buddyzmu praktyki uzdrawiające, harmonizujące i oczyszczające które zastosowane z właściwą intencją z pewnością będą skuteczne.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Subaru pisze:
booker pisze: Ja mam takie pytanie - co Ci przyjdzie z dowiedzenia się jakie działania x-wcieleń temu złożyły się na Twoją łuszczycę teraz (zakładając, że takowe były)?
Wydaje mi się, że mógłbym wtedy coś z tym zrobić. Wiedziałbym na co położyć nacisk teraz.
Tak mi się przypomniało (odnośnie tego pogrubionego) - na temat tego, na co położyć nacisk odnośnie swojej karmy teraz, bardzo ciekawa mowa Andrzeja Steca PSN na tym video..

Sam fragment o karmie startuje w ok 29 minucie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Majar

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Majar »

pawel pisze:
Jeżeli natomiast zależy Ci na tym żeby się wyleczyć z choroby, istnieją w obrębie buddyzmu praktyki uzdrawiające, harmonizujące i oczyszczające które zastosowane z właściwą intencją z pewnością będą skuteczne.
Podobno Azjaci nie chorują na łuszczycę.Dlaczego więc te techniki miały by być skuteczne skoro nie zostały sprawdzone w praktyce?Jeśli ktoś to praktykował "na zachodzie" dlaczego nie ma o tym żadnej wzmianki?
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Majar, :)
Podobno Azjaci nie chorują na łuszczycę.
To podobno nieprawda:

  • Łuszczyca dotyka 2-4 procent populacji. Przyjmuje się więc, że w Europie i USA zapadają na nią 2-4 osoby na 100. Rzadziej chorują Murzyni i Azjaci, a Eskimosi grenlandzcy w ogóle jej nie znają. Ma na to wpływ z pewnością sposób odżywiania. – http://www.psoriasis.org.pl/psoriasis.html
paolo
Senior User
Posty: 398
Rejestracja: sob sie 11, 2007 15:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: częstochowa
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: paolo »

piotr pisze:Cześć Doroto, :)
a jakie jest 7 innych?
(1) Żółć, (2) flegma, (3) wewnętrzny wiatr, (4) kombinacja tych trzech, (5) zmiany pór roku, (6) niedostrojona pielęgnacja ciała i (7) surowe jego traktowanie
dorzucę swoje trzy grosze :)
Wspomniane wyżej trzy pierwsze przyczyny chorób tj. żółć, flegma i wewnętrzny wiatr odnosi się do tzw. trzech humorów skr. tri dosza: pitta, kapha, wata(wiatr) nauki na ten temat są jednym z podstawowych elementów tradycyjnej medycyny indyjskiej czyli ajurwedy. Przy czym w przypadku tej ostatniej dosza "wewnętrznego wiatru" nie chodzi tak dosłownie o pranę.
Każdy z tych trzech humorów powiązany jest z różnymi żywiołami, częściami ciała, stanami umysłu itd. Kiedy trzy dosza są zrównoważone wówczas nie chorujemy, jesteśmy zdrowi, radości itd. Choroby ciała i umysłu mogą pojawić się kiedy jeden z humorów źle funkcjonuje, lub kiedy występuje nierównowaga w działaniu trzech humorów. Wpływ na działanie trzech humorów mają: zmiany pogody, pór roku, sposób odżywiania się czyli ogólnie mówiąc dbanie o ciało jak również szeroko pojęta higiena umysłu.

Podsumowując to niezwykle zwięzłe wyjaśnienie, w tych siedmiu punktach budda odwołał się do podstaw tradycyjnej medycyny indyjskiej.
odczuwaj dobro
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

booker pisze:
Subaru pisze:
booker pisze:Ja mam takie pytanie - co Ci przyjdzie z dowiedzenia się jakie działania x-wcieleń temu złożyły się na Twoją łuszczycę teraz (zakładając, że takowe były)?
Wydaje mi się, że mógłbym wtedy coś z tym zrobić. Wiedziałbym na co położyć nacisk teraz.
Tak mi się przypomniało (odnośnie tego pogrubionego) - na temat tego, na co położyć nacisk odnośnie swojej karmy teraz, bardzo ciekawa mowa Andrzeja Steca PSN na tym video..Sam fragment o karmie startuje w ok 29 minucie.
Subaru, przyłączam się do Bookera, uważam, że warto byłoby posłuchać. Andrzej Stec świetnie tłumaczy, w jaki sposób przebiega proces zdrowienia podczas praktyki medytacyjnej bez konieczności "dotykania swojej karmy" – wspomina również o ewentualnych skutkach takiego „dotykania”, które mogą spowodować tworzenie nowej karmy.
Nie przywiązywałabym się na Twoim miejscu do tabel takich, jak ta, którą zlinkowałeś. Proces „odpadania” różnych karmicznych złogów może przebiegać poza udziałem Twojej świadomości i właściwie chyba częściowo musi, bo karma, to nie jest coś, ot tak, do ogarnięcia racjonalnym umysłem. Medycyna tybetańska nie uwalnia od chorób dokonując wglądu w karmę, zatem taki wgląd zupełnie nie jest konieczny. Zauważ, że może wywołać wiele niepokoju i „zasiać” więcej nowych nasion karmicznych, niż starych usunąć.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Dzogczen też jest drogą na skróty, ... taką jak w tym przykładzie o czterech królach. Ten czwarty król co poszedł na skróty .... osiągnął wyzwolenie po drodze! :laugh:

Tsepung Dawa Dzialtsen powiada, że naturalny stan umysłu jest jak doskonały lekarz. Taki lekarz wpierw sprawdza, jaka jest przyczyna choroby, a potem jak już ustali właściwie przyczynę problemu, wypisuje receptę. Podobnie kiedy ktoś poświęca się praktyce naturalnego stanu, jego negatywności oczyszczają się same z siebie.

Ten fragment zaproponowany przez Bookera jest super. :padam:
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
paolo pisze:dorzucę swoje trzy grosze :)
Wspomniane wyżej trzy pierwsze przyczyny chorób tj. żółć, flegma i wewnętrzny wiatr odnosi się do tzw. trzech humorów skr. tri dosza: pitta, kapha, wata(wiatr) nauki na ten temat są jednym z podstawowych elementów tradycyjnej medycyny indyjskiej czyli ajurwedy. Przy czym w przypadku tej ostatniej dosza "wewnętrznego wiatru" nie chodzi tak dosłownie o pranę.
Dzięki za dorzutkę. :) Fakt, w Ājurwedzie prāṇa to dość ogólna kategoria. Z tego co wiem, to wiatr (wāta) w suttcie o której mówimy to właściwość ruchu (wājo-dhātu). A jako jedno z wewnętrznych właściwości ruchu zaklasyfikowano wdech i wydech (assāsa passāsa) – czyli część tego co w Ājurwedzie nazywa się prāṇą.
Podsumowując to niezwykle zwięzłe wyjaśnienie, w tych siedmiu punktach budda odwołał się do podstaw tradycyjnej medycyny indyjskiej.
:ok:
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

GreenTea pisze:
booker pisze:
Subaru pisze:
booker pisze:Ja mam takie pytanie - co Ci przyjdzie z dowiedzenia się jakie działania x-wcieleń temu złożyły się na Twoją łuszczycę teraz (zakładając, że takowe były)?
Wydaje mi się, że mógłbym wtedy coś z tym zrobić. Wiedziałbym na co położyć nacisk teraz.
Tak mi się przypomniało (odnośnie tego pogrubionego) - na temat tego, na co położyć nacisk odnośnie swojej karmy teraz, bardzo ciekawa mowa Andrzeja Steca PSN na tym video..Sam fragment o karmie startuje w ok 29 minucie.
Subaru, przyłączam się do Bookera, uważam, że warto byłoby posłuchać. Andrzej Stec świetnie tłumaczy, w jaki sposób przebiega proces zdrowienia podczas praktyki medytacyjnej bez konieczności "dotykania swojej karmy" – wspomina również o ewentualnych skutkach takiego „dotykania”, które mogą spowodować tworzenie nowej karmy.
Nie przywiązywałabym się na Twoim miejscu do tabel takich, jak ta, którą zlinkowałeś. Proces „odpadania” różnych karmicznych złogów może przebiegać poza udziałem Twojej świadomości i właściwie chyba częściowo musi, bo karma, to nie jest coś, ot tak, do ogarnięcia racjonalnym umysłem. Medycyna tybetańska nie uwalnia od chorób dokonując wglądu w karmę, zatem taki wgląd zupełnie nie jest konieczny. Zauważ, że może wywołać wiele niepokoju i „zasiać” więcej nowych nasion karmicznych, niż starych usunąć.

Pozdrawiam, gt
Po pierwsze chciałbym po prostu wiedzieć. Niezależnie od tego czy mogę coś z tym zrobić czy nie, czy jest lepszy sposób czy gorszy, czy coś "zasieję" czy nie, co ktoś myśli na ten temat itd. Po drugie jeśli mam mieć zaufanie do nauki o karmie to muszę sprawdzić tę naukę w praktyce. Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i zanim cokolwiek zaaplikuje sobie albo komuś innemu - sprawdzam. Jeśli nikt nie wie jaka jest przyczyna łuszczycy to skąd wiadomo, ze ona w ogóle jest (w sferze działań z poprzednich wcieleń)? A jeśli nie wiadomo jaka jest przyczyna łuszczycy, jeśli nie ma sposobu aby się o tym przekonać to skąd wiadomo, że inne rzeczy maja przyczynę (w sferze działań z poprzednich wcieleń)? Co warta jest nauka o karmie jeśli nie można jej sprawdzić?

Video obejrzałem, bardzo fajne. To co startuje w 29 minucie rozumiem w ten sposób, że obcięcie ręki skutkuje bólem ponieważ nasz umysł stwarza model wszechświata w którym obcięcie ręki powoduje ból. Przywiązanie umysłu do postrzegania przyczynowo-skutkowego tworzy wrażenie egzystencji. OK. Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Subaru pisze: Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
W zasadzie..... nie wiadomo - i dopóki nie osiągnie się pamięci poprzednich żywotów, to jest to tylko czyjaś idea.

Z drugiej strony ciekawe jest to co mówisz,
Subaru pisze:Po drugie jeśli mam mieć zaufanie do nauki o karmie to muszę sprawdzić tę naukę w praktyce. Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i zanim cokolwiek zaaplikuje sobie albo komuś innemu - sprawdzam.
..bo ciekawi mnie jak to sprawdzisz, że jakiś jasnowidz powie Ci np. "oo przez 30 wcieleń robiłeś to i to, przez 20 to i to, przez 10 jeszcze co innego i dlatego teraz masz łuszczycę" to i tak to będzie tylko czyjaś idea. Jak sprawdzisz to czy 30 wcieleń temu zrobiłeś jakąś rzecz, np. nie wiem, powiedziałeś coś komuś i potem to powtarzałeś ale np. w innym świecie egzystencji, np. boskim? Albo 300 wcieleń wstecz, albo 3000 albo 300.000 albo ze 300.000.000.000.000.000 wcieleń wstecz i to nie w świecie ludzkim? :zakrecony: Proszę powiedz mi jak to sprawdzisz?
Subaru pisze:Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
Jak dla mnie, jedyny sposób sprawdzenia nauczania o karmie, bez odwoływania się do paranormalnych tematów, które i tak trzeba dostać od kogoś innego, to własny wysiłek postrzeżenia karmy w obecnym życiu. Tego jak karma funkcjonuje na przestrzeni mi dostępnej - od narodzin do teraz. Dajmy poprzednią egzystencję jako 30 latek, jako 20 latek, jako 10 latek, jako 5 latek. To też są poprzednie "egzystencje" i to co się robiło w tych egzystencjach ma reperkusje na dziś. To jest bardzo jasne.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Subaru pisze: Video obejrzałem, bardzo fajne. To co startuje w 29 minucie ...
... osiąga szczytowanie treści tuż przed 50 minutą, kiedy jest o zen jako o drodze na skróty.
Subaru pisze:Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
Jeżeli się przyjrzeć rzeczywistości, można dostrzec że wszystko się zmienia oraz że kolejne stany stanowią pewnego rodzaju kontinuum przyczynowo-skutkowe.
Dalej, aby zrozumieć czym są te 'egzystencje' itd. trzeba zaprząc się do praktyki medytacji aby dostrzec, jak działa całe to co określamy mianem siebie. W ten sposób zdobywa się niesfabrykowany wgląd.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

booker pisze: ..bo ciekawi mnie jak to sprawdzisz, że jakiś jasnowidz powie Ci np. "oo przez 30 wcieleń robiłeś to i to, przez 20 to i to, przez 10 jeszcze co innego i dlatego teraz masz łuszczycę" to i tak to będzie tylko czyjaś idea. Jak sprawdzisz to czy 30 wcieleń temu zrobiłeś jakąś rzecz, np. nie wiem, powiedziałeś coś komuś i potem to powtarzałeś ale np. w innym świecie egzystencji, np. boskim? Albo 300 wcieleń wstecz, albo 3000 albo 300.000 albo ze 300.000.000.000.000.000 wcieleń wstecz i to nie w świecie ludzkim? :zakrecony: Proszę powiedz mi jak to sprawdzisz?
Widzę to w ten sposób: albo mamy nieskończoną liczbę przyczyn (nieskończony ciąg przyczyn w czasie) każdego skutku albo skończoną liczbę albo jedną przyczynę dla każdego skutku. Jeśli to pierwsze to skutek powinien być całkowicie lub częściowo przypadkowy i bardzo trudno w tej sytuacji mówić o przyczynowości. Jeśli drugie lub trzecie to możemy mówić o przyczynowości ale też dla każdego skutku możemy stwierdzić przyczynę. Napisałem "stwierdzić przyczynę" a nie "poznać przyczynę" bo nie jestem pewien czy poznanie przyczyny nie jest w jakiś sposób ograniczone. Szczególnie ta ostatnia wątpliwość dotyczy współistniejących (czy współoddziałujących zjawisk) - na przykład kiedy dwa elektrony odpychają się, ich odległość rośnie ale trudno jest powiedzieć który elektron jest odpowiedzialny za to odpychanie. Wniosek z tego przydługiego rozumowania jest taki, że nieskończone przyczyny musimy odrzucić (albo odrzucić przyczynowość) a ze skończonymi przyczynami mamy też kłopot dla współistniejących zjawisk.
A teraz spójrzmy na przyczynowość "po buddyjsku". Jeśli zjawiska są współzależne generalnie i każda przyczyna wywołuje nieskończoną kaskadę kolejnych przyczyn-skutków, to powinno prowadzić do przypadkowości zjawisk i do niepoznawalności przyczyny czyli takie rozumowanie prowadzi do stanu ... hmmm ... całkowitego pomieszania umysłu, idealnej ignorancji :89:
Podsumujmy:
1. Prawo karmy ogranicza liczbę przyczyn i zaprzecza przypadkowości.
2. Współzależność zjawisk, współpowstawanie zjawisk jednak ogranicza poznanie karmy, czyni ją niepoznawalną.

Więc w przypadku łuszczycy musi istnieć skończona liczba przyczyn.
Dlatego uparcie wszystkich tutaj pytam czy te przyczyny można w jakiś sposób poznać czy nie można poznać, a jeśli można to w jaki sposób?

booker pisze: Jak dla mnie, jedyny sposób sprawdzenia nauczania o karmie, bez odwoływania się do paranormalnych tematów, które i tak trzeba dostać od kogoś innego, to własny wysiłek postrzeżenia karmy w obecnym życiu. Tego jak karma funkcjonuje na przestrzeni mi dostępnej - od narodzin do teraz. Dajmy poprzednią egzystencję jako 30 latek, jako 20 latek, jako 10 latek, jako 5 latek. To też są poprzednie "egzystencje" i to co się robiło w tych egzystencjach ma reperkusje na dziś. To jest bardzo jasne.
Nauka o karmie w sferze psychologicznej sprawdza się świetnie - nie zaprzeczam.
Pod tym względem na pewno jest to wartościowa nauka. Dodatkowo uczy empatii i jest etyczna.
Jednak przedłużanie jej poza sferę psychiki na ciało budzi moje wątpliwości. Moje ciało jest niewątpliwie skutkiem jakichś przyczyn ale ja tych przyczyn nie mogę obserwować i dlatego nie mogę nic o tych przyczynach powiedzieć. Nauka buddyjska mówi, że moje ciało i otoczenie urodzenia jest skutkiem moich działań w poprzednich wcieleniach a nie po prostu "jakichś" przyczyn (np. skutkiem działań jakiejś innej istoty, np. rodziców). Jak to sprawdzić?
Nauka buddyjska uczy też, że te przyczyny-skutki nie są przypadkowo powiązane ale, że są powiązane w sposób etyczny. Czyli, że np. dobre uczynki przynoszą przyjemne skutki a złe uczynki nieprzyjemne. Jak to sprawdzić?

Krótko mówiąc, jak mi ktoś powie co spowodowało moją łuszczyce albo pokaże jak mógłbym sam odkryć przyczynę łuszczycy to mógłbym też zrozumieć jak naprawdę działa prawo karmy. ;)
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
Subaru pisze:Krótko mówiąc, jak mi ktoś powie co spowodowało moją łuszczyce albo pokaże jak mógłbym sam odkryć przyczynę łuszczycy to mógłbym też zrozumieć jak naprawdę działa prawo karmy. ;)
Jak już pisałem, przyczyna łuszczycy nie musi być koniecznie kammiczna. Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
Które ma przyczyny karmiczne, jak wszystko ;)

Co nie znaczy, że pochodzące z poprzednich wcieleń.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
Intraneus pisze:Które ma przyczyny karmiczne, jak wszystko ;)
Akurat to nie jest dla mnie takie jasne. Faktycznie niektórzy nauczyciele buddyjscy (a może nawet i większość?) mówią, że wszystko ma przyczyny kammiczne, jednak sam nie jestem pewien by tak było.
Co nie znaczy, że pochodzące z poprzednich wcieleń.
Właśnie. Nawet jeśli zgodzimy się, że jest to przyczyna kammiczna, to należy pamiętać, że nie musi ona leżeć w poprzednim życiu – teraz wytworzona kamma, może rodzić owoce również i w tym życiu.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

piotr pisze: Akurat to nie jest dla mnie takie jasne. Faktycznie niektórzy nauczyciele buddyjscy (a może nawet i większość?) mówią, że wszystko ma przyczyny kammiczne, jednak sam nie jestem pewien by tak było.
wszystko rozbija się o definicję prawa karmy. jeśli zdefiniujemy je jako prawo przyczyny i skutku, to łuszczyna musi mieć swoją karmiczną przyczynę.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
Intraneus pisze:wszystko rozbija się o definicję prawa karmy. jeśli zdefiniujemy je jako prawo przyczyny i skutku, to łuszczyna musi mieć swoją karmiczną przyczynę.
Moim zdaniem przyczyna i skutek są bardziej ogólnymi kategoriami, niż kamma i jej wynik. Kamma leży w sferze intencji, woli i wyborów mających jakieś etyczne konsekwencje, natomiast jest wiele przyczyn, które nie leżą w tym obrębie. Gdyż są wybory, które nie niosą ze sobą etycznego bagażu; a także są przyczyny, które nie są intencją, wolą czy wyborem.
Awatar użytkownika
stworzenie
Posty: 1034
Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
Płeć: kobieta
Tradycja: bon
Lokalizacja: Reda

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: stworzenie »

Subaru pisze: Dlatego uparcie wszystkich tutaj pytam czy te przyczyny można w jakiś sposób poznać czy nie można poznać, a jeśli można to w jaki sposób?
Możesz spróbować zapytać tu:
http://www.lamadawa.com/divinations.html
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Subaru pisze:Krótko mówiąc, jak mi ktoś powie co spowodowało moją łuszczyce albo pokaże jak mógłbym sam odkryć przyczynę łuszczycy to mógłbym też zrozumieć jak naprawdę działa prawo karmy. ;)
Jeżeli Twoja łuszczyca jest skutkiem działań z poprzednich żywotów (a nie musi tak byc) to albo samodzielnie poprzez praktykę osiągniesz wgląd w swoją karmę z przed obecnych narodzin, i będziesz mógł to postrzec, albo musi to zrobić dla Ciebie ktoś, kto posiada tkzw. "Boskie Oko".

Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego, nawet jeżeli ktoś by Ci powiedział, uznał byś to za dowód na to, że są poprzednie wcielenia i że karma jest prawem, które kierunkuje zdarzenia poprzez proces odrodzin? Dlaczego miałbyś komuś w to uwierzyć?
Subaru pisze:Nauka o karmie w sferze psychologicznej sprawdza się świetnie - nie zaprzeczam.
Pod tym względem na pewno jest to wartościowa nauka. Dodatkowo uczy empatii i jest etyczna.
Jednak przedłużanie jej poza sferę psychiki na ciało budzi moje wątpliwości.
Na moje to wygląda tak - jeżeli w tym życiu postępujemy etycznie i w empatii wówczas cel nauczania o karmie został spełniony.
Subaru pisze: Moje ciało jest niewątpliwie skutkiem jakichś przyczyn ale ja tych przyczyn nie mogę obserwować i dlatego nie mogę nic o tych przyczynach powiedzieć.
Słuchaj, no ale ja tez nie mogę tego powiedzieć. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego urodziłem się akurat w mojej rodzinie, akurat mam tych a nie innych rodziców, czy nawet dlaczego urodziłem się jako meżczyzna, czy nawet dlaczego nie urodziłem się jako pies. :)
Wcale mnie to nie martwi ani nie frasuje, że tego nie wiem. I nawet jeżeli znam kogoś, kto mi powie o swoim poprzednim odrodzeniu, i ufam 100% w tą osobę, to i tak niczego to dla mnie nie zmienia - to nie jest moim doświadczeniem. Nie ma to dla mnie żadnej mocy, nic nie zmienia w moim zyciu, kompletnie nic. I teraz, nawet jeżeli bym się dowiedział co robiłem w poprzednich życiach, jakie to ma w ogóle znaczenie? Zyje teraz i to co robie teraz ma wpływ na to, jak moje zycie i do pewnoego stopnia życie tych z którymi je dziele będzie wyglądać w przyszłości. To jest dla mnie o wiele ważniejsze niż jakiekolwiek poprzednie odrodziny. Nie to, kim byłem, ale to kim jestem teraz, co robię teraz, czy moje działania są jasne czy nie, czy rozumiem swój kierunek, czy rozumiem co to znaczy być istota ludzką - teraz. Tylko z tego punktu mogę cokolwiek zrobić. Nie mogę zmienić tego, co zrobiłem kiedyś.
Subaru pisze:Nauka buddyjska mówi, że moje ciało i otoczenie urodzenia jest skutkiem moich działań w poprzednich wcieleniach a nie po prostu "jakichś" przyczyn (np. skutkiem działań jakiejś innej istoty, np. rodziców). Jak to sprawdzić?
Nie wydaje mi się, aby buddyzm mówił coś takiego. Jest to zupełnie nielogiczne. Onaczało by, że tylko i wyłącznie moje działania spowodowały, że moi rodzice sie pobrali, mieli seks i dlatego ja się urodziłem. Przecież tak nie jest. Ich decyzją było się pobrać, ich decyzją było aby mieć dziecko - nawet więcej, decyzją mojej matki było aby mieć syna: znalazła taki sposób planowania ciąży, aby prawdopodobieństwo urodzenia się chłopca było maksymalnie duże. Dalej, geny moich rodziców, geny moich dziadków to wszystko składa się na to jakie otrzymałem ciało w tym życiu - nie moim działaniem było to co robili moi dziadkowie i rodzice zanim się urodziłem. To w jakim zdrowiu byli, to jak o siebie dbali, to jak kształtowali się mentalnie itd.

A otoczenie w którym przyszedłem na świat? Czy moim działaniem było wybudowanie miasta Wałbrzych i wszystkiego tego co się w nim działo? No nie. Nie było nawet działaniem moich rodziców. Ojciec urodził się w Katowicach a mama w Warszawie. Czy ich działaniem było jak wyglądało ich otoczenie? Jeżeli nawet odradzali się wcześniej mając wpływ na to otoczenie, to przecież nie działali sami ale wspólnie z innymi istotami.

Biorąc pod uwagę nauczanie buddyjskie, rezultatem mojej karmy było to, że akurat zostalem przyciągnięty do moich rodziców a nie do innych. Ale po prawdzie - nic o tym nie wiem. Nie wiem, czy świadomie, czy w jakikolwiek sposób w stanie po mojej poprzedniej śmierci a obecnych narodzinach mogłem sobie zadecydować - "o, będe ich dzieckiem". Nie mam zielonego pojęcia. Ten punkt buddyjskiej nauki jest dla mnie tylko teorią. Są akurat inne tendencje, które jakiś czas temu odkryłem, że posiadałem jako dziecko i nie mogłem otrzymać ich od otoczenia, które mogą wskazywać dla mnie, że posiadam je nie z tego życia. Ale ponownie, nie mam żadnej pamięci tego faktu. W sferze mojego doświadczenia jest to dla mnie 50/50. Połowa z nauczania o odrodzeniach zgadza się z moim doświadczeniem, druga połowa jest zaufaniem, które wynika również z tego, że praktyka którą robię działa dla mnie i nie tylko.
Subaru pisze:Nauka buddyjska uczy też, że te przyczyny-skutki nie są przypadkowo powiązane ale, że są powiązane w sposób etyczny. Czyli, że np. dobre uczynki przynoszą przyjemne skutki a złe uczynki nieprzyjemne. Jak to sprawdzić?
Ponownie, patrząc na obecne życie. Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.

Ponownie, Ty mówisz: przyczyna-skutek. Ale brakuje tutaj warunków. Czyli, jest to raczej przyczyna-warunki-skutek. Jeżeli warunki dla danego rezultatu są nieobecne, przyczyna nie daje skutku-owocu.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Dorota
Posty: 427
Rejestracja: czw wrz 11, 2008 10:52
Płeć: kobieta
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Lokalizacja: Łódź

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Dorota »

Ponownie, patrząc na obecne życie. Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
no ale z tego by wynikało ze skoro teraz ktos jest przewlekle chory to kiedys, jesli nie w tym, to we wczesniejszym życiu, zrobił cos na tyle zlego, że teraz mu to wrocilo wlasnie w postaci choroby. No a przecież chorób chyba nie można rozumieć jako kary? czy jednak można? Jak mozna to mnie sie to nie podoba :]

a w ogole to tak juz zakreciliscie rozmowe ze coraz mniej z niej rozumiem :D
Lacho calad! Drego morn!
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Jezeli miałbym podejść teraz do tematu jakiegokolwiek, który uważam za karmiczny to raczej spróbowałbym postrzec, dlaczego na ten moment jest to dla mnie problemem. Jaki jest powód w moim umyśle, który sprawia, że w ogóle mnie to trapi?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

piotr pisze:Cześć, :)
Jak już pisałem, przyczyna łuszczycy nie musi być koniecznie kammiczna. Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
Witaj :)
Brzmi ciekawie. Jak można przywrócić równowagę tych elementów?
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

stworzenie pisze: Możesz spróbować zapytać tu:
http://www.lamadawa.com/divinations.html
Dzięki. Spróbuję.
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

booker pisze: Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego, nawet jeżeli ktoś by Ci powiedział, uznał byś to za dowód na to, że są poprzednie wcielenia i że karma jest prawem, które kierunkuje zdarzenia poprzez proces odrodzin? Dlaczego miałbyś komuś w to uwierzyć?
Jeśli mógłbym poznać przyczynę jednej rzeczy to mógłbym również innej. W ten sposób mógłbym poznać przyczynę dowolnej rzeczy. Nie wiem czy starczyłoby mi czasu i zapału do zbadania przyczyny każdej rzeczy ale to jedyny sposób jaki przychodzi mi do głowy :D
Zaczynam, od łuszczycy bo znam wielu ludzi którzy cierpią na tę chorobę i wiem, że dominują wśród nich łagodni i empatyczni ludzie.
booker pisze: Słuchaj, no ale ja tez nie mogę tego powiedzieć. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego urodziłem się akurat w mojej rodzinie, akurat mam tych a nie innych rodziców, czy nawet dlaczego urodziłem się jako meżczyzna, czy nawet dlaczego nie urodziłem się jako pies. :)
Wcale mnie to nie martwi ani nie frasuje, że tego nie wiem. I nawet jeżeli znam kogoś, kto mi powie o swoim poprzednim odrodzeniu, i ufam 100% w tą osobę, to i tak niczego to dla mnie nie zmienia - to nie jest moim doświadczeniem. Nie ma to dla mnie żadnej mocy, nic nie zmienia w moim zyciu, kompletnie nic. I teraz, nawet jeżeli bym się dowiedział co robiłem w poprzednich życiach, jakie to ma w ogóle znaczenie? Zyje teraz i to co robie teraz ma wpływ na to, jak moje zycie i do pewnoego stopnia życie tych z którymi je dziele będzie wyglądać w przyszłości. To jest dla mnie o wiele ważniejsze niż jakiekolwiek poprzednie odrodziny. Nie to, kim byłem, ale to kim jestem teraz, co robię teraz, czy moje działania są jasne czy nie, czy rozumiem swój kierunek, czy rozumiem co to znaczy być istota ludzką - teraz. Tylko z tego punktu mogę cokolwiek zrobić. Nie mogę zmienić tego, co zrobiłem kiedyś.
Może to trochę dziwnie zabrzmi ale nie wyobrażam sobie zrozumienia czegokolwiek bez zrozumienia wszystkiego, bez zrozumienia wzajemnych powiązań wszystkich zjawisk (przynajmniej ich podstawowych komponentów). Oczywiście zawszę mogę odrzucić samo "rozumienie" i powiedzieć "nie wiem" ale wtedy niczego w ogóle nie mogę powiedzieć na żaden temat. Dlatego staram się ogarnąć całość a "nie wiem" zostawić tam gdzie ono musi pozostać, w jego właściwym miejscu.
booker pisze: Nie wydaje mi się, aby buddyzm mówił coś takiego. Jest to zupełnie nielogiczne. Onaczało by, że tylko i wyłącznie moje działania spowodowały, że moi rodzice sie pobrali, mieli seks i dlatego ja się urodziłem. Przecież tak nie jest. Ich decyzją było się pobrać, ich decyzją było aby mieć dziecko - nawet więcej, decyzją mojej matki było aby mieć syna: znalazła taki sposób planowania ciąży, aby prawdopodobieństwo urodzenia się chłopca było maksymalnie duże. Dalej, geny moich rodziców, geny moich dziadków to wszystko składa się na to jakie otrzymałem ciało w tym życiu - nie moim działaniem było to co robili moi dziadkowie i rodzice zanim się urodziłem. To w jakim zdrowiu byli, to jak o siebie dbali, to jak kształtowali się mentalnie itd.
A otoczenie w którym przyszedłem na świat? Czy moim działaniem było wybudowanie miasta Wałbrzych i wszystkiego tego co się w nim działo? No nie. Nie było nawet działaniem moich rodziców. Ojciec urodził się w Katowicach a mama w Warszawie. Czy ich działaniem było jak wyglądało ich otoczenie? Jeżeli nawet odradzali się wcześniej mając wpływ na to otoczenie, to przecież nie działali sami ale wspólnie z innymi istotami.
Jeśli od mojego działania tu i teraz nie zależy to co będzie po śmierci (lub w następnym wcieleniu) to mogę robić cokolwiek, niczego to nie zmieni.
Z drugiej zaś strony, nie wiem co robiłem przed narodzeniem więc nie wiem też czy to miało czy nie miało wpływ na moich rodziców (oraz inne czynniki np. takie jak miasto Wałbrzych).
Dlatego chcę wiedzieć.
booker pisze: Biorąc pod uwagę nauczanie buddyjskie, rezultatem mojej karmy było to, że akurat zostalem przyciągnięty do moich rodziców a nie do innych. Ale po prawdzie - nic o tym nie wiem. Nie wiem, czy świadomie, czy w jakikolwiek sposób w stanie po mojej poprzedniej śmierci a obecnych narodzinach mogłem sobie zadecydować - "o, będe ich dzieckiem". Nie mam zielonego pojęcia. Ten punkt buddyjskiej nauki jest dla mnie tylko teorią. Są akurat inne tendencje, które jakiś czas temu odkryłem, że posiadałem jako dziecko i nie mogłem otrzymać ich od otoczenia, które mogą wskazywać dla mnie, że posiadam je nie z tego życia. Ale ponownie, nie mam żadnej pamięci tego faktu. W sferze mojego doświadczenia jest to dla mnie 50/50. Połowa z nauczania o odrodzeniach zgadza się z moim doświadczeniem, druga połowa jest zaufaniem, które wynika również z tego, że praktyka którą robię działa dla mnie i nie tylko.
Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).

Czy ktoś tutaj WIE, że prawo karmy działa?

To pytanie do wszystkich.
booker pisze: Ponownie, patrząc na obecne życie. Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.
booker pisze: Ponownie, Ty mówisz: przyczyna-skutek. Ale brakuje tutaj warunków. Czyli, jest to raczej przyczyna-warunki-skutek. Jeżeli warunki dla danego rezultatu są nieobecne, przyczyna nie daje skutku-owocu.
Tak formalnie można to tak podzielić. Ten "warunek" nazywa się czasami "oddziaływaniem", można go nazwać też "związkiem", "koincydencją" itp.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
Subaru pisze:Brzmi ciekawie. Jak można przywrócić równowagę tych elementów?
Przez dietę i ćwiczenia. Poczytaj o ajurwedzie i jodze w tym kontekście.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Subaru pisze:
piotr pisze:Cześć, :)
Jak już pisałem, przyczyna łuszczycy nie musi być koniecznie kammiczna. Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
Witaj :)
Brzmi ciekawie. Jak można przywrócić równowagę tych elementów?
Czytałeś "Leczenie formą, energią i światłem" Tenzina Wangyala Rinpocze?
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Subaru pisze:
booker pisze: Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego, nawet jeżeli ktoś by Ci powiedział, uznał byś to za dowód na to, że są poprzednie wcielenia i że karma jest prawem, które kierunkuje zdarzenia poprzez proces odrodzin? Dlaczego miałbyś komuś w to uwierzyć?
Jeśli mógłbym poznać przyczynę jednej rzeczy to mógłbym również innej. W ten sposób mógłbym poznać przyczynę dowolnej rzeczy. Nie wiem czy starczyłoby mi czasu i zapału do zbadania przyczyny każdej rzeczy ale to jedyny sposób jaki przychodzi mi do głowy :D
Zaczynam, od łuszczycy bo znam wielu ludzi którzy cierpią na tę chorobę i wiem, że dominują wśród nich łagodni i empatyczni ludzie.
Przecież Ty byś tego nie poznał - to by było coś powiedziane Ci przez kogoś - dalej nie rozumiem dlaczego na dowód miałbyś uwierzyć jasnowidzowi?

Co do łuszczycy - nie wystarczył by po prostu sposób na jej wyleczenie? :)
Subaru pisze:Może to trochę dziwnie zabrzmi ale nie wyobrażam sobie zrozumienia czegokolwiek bez zrozumienia wszystkiego, bez zrozumienia wzajemnych powiązań wszystkich zjawisk (przynajmniej ich podstawowych komponentów).
Jednym słowem najwazniejsze dla Ciebie jest zrozumienie tego co na zewnątrz?

Subaru pisze:Jeśli od mojego działania tu i teraz nie zależy to co będzie po śmierci (lub w następnym wcieleniu) to mogę robić cokolwiek, niczego to nie zmieni.
Wbrew pozorom od naszego działania tu i teraz (mówię jako istot) bardzo wiele zależy.

Było by szaleństwem sądzić iż ma się indywidualnie (a nawet kolektywnie :) ) wpływ na wszystko ale z tego o ile to rozumiem, od nas może zależeć np. to, czy w ogóle się urodzimy.
Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Nie wiem, w jaki sposób za teoria buddyjską ma przemawiać ewolucja, bo Darwin to jest jakby inny czas.
Drugie, mówisz, że działania istot nadają temu procesowi kierunek - moje pytanie było jaki to jest kierunek?
Co do "wspólnego umysłu" to nie wytłumaczyłeś co to ma oznaczać.
Subaru pisze: Czy ktoś tutaj WIE, że prawo karmy działa?
No dla mnie działa :laugh:

Może w lekturze C.C. Changa znajdziesz jakieś wyjaśnienia.
Subaru pisze:
booker pisze: Ponownie, Ty mówisz: przyczyna-skutek. Ale brakuje tutaj warunków. Czyli, jest to raczej przyczyna-warunki-skutek. Jeżeli warunki dla danego rezultatu są nieobecne, przyczyna nie daje skutku-owocu.
Tak formalnie można to tak podzielić. Ten "warunek" nazywa się czasami "oddziaływaniem", można go nazwać też "związkiem", "koincydencją" itp.
No może. Jeżeli np. gleba,woda,temperatura i słońce jako warunki potrzebne do wyrośnięcia roślinki to "oddziaływania", "związki" czy "koincydencje". Nie jestem mocarzem z fizyki.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Wspólnego umysłu nie ma, jest natomiast wspólne postrzeganie.
Subaru pisze:
booker pisze: Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.
Jest całkowicie subiektywne i - co gorsza - całkowicie zgubne, zanurzone w niewiedzy, czyli błędnym, subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości zbudowanym wokół 'ja'. Dlatego bardzo często jest podawany przykład zlizywania miodu z ostrza brzytwy jako przyjemności codziennego życia i dlatego mówi się że wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia - rozbudowują nieświadomość danej istoty i zasiewają przyczyny do dalszego nieświadomie błędnego postrzegania.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Subaru pisze:
stworzenie pisze: Możesz spróbować zapytać tu:
http://www.lamadawa.com/divinations.html
Dzięki. Spróbuję.
Tylko jak nie zapłacisz to spadasz na koniec kolejki. Od mojego pytania minął już rok i zero odpowiedzi... Aha.. no i na stronie Lamy masz napisane jak formułować treść mejla i pytania, jeśli nie mejl nie będzie miał odpowiedniej konstrukcji to pewnie dyskwalifikacja. :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:
Subaru pisze:
booker pisze: Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.
Jest całkowicie subiektywne i - co gorsza - całkowicie zgubne, zanurzone w niewiedzy, czyli błędnym, subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości zbudowanym wokół 'ja'. Dlatego bardzo często jest podawany przykład zlizywania miodu z ostrza brzytwy jako przyjemności codziennego życia i dlatego mówi się że wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia - rozbudowują nieświadomość danej istoty i zasiewają przyczyny do dalszego nieświadomie błędnego postrzegania.
Coś mi tu nie gra :) Jeżeli wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia to jakie działania prowadzą poza cierpienie? :)
LordD pisze:Tylko jak nie zapłacisz to spadasz na koniec kolejki.
A dlaczego nie zapłacić?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:
pawel pisze:
Subaru pisze:
booker pisze: Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.
Jest całkowicie subiektywne i - co gorsza - całkowicie zgubne, zanurzone w niewiedzy, czyli błędnym, subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości zbudowanym wokół 'ja'. Dlatego bardzo często jest podawany przykład zlizywania miodu z ostrza brzytwy jako przyjemności codziennego życia i dlatego mówi się że wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia - rozbudowują nieświadomość danej istoty i zasiewają przyczyny do dalszego nieświadomie błędnego postrzegania.
Coś mi tu nie gra :) Jeżeli wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia to jakie działania prowadzą poza cierpienie? :)
Zastosowanie nauk Buddy prowadzi poza cierpienie; całościowe zastosowanie - pozwolę sobie być buddyjsko-sekciarski w tym względzie, czyli mix wszystkiego po trochu z medytacją w tle odpada :whistle: ;) :rotfl:
Ale czy rozwijanie paramity prajni uznasz za działanie?
A z drugiej strony, uporczywe pytanie 'czym jest umysł' - coś co w szczególnych warunkach prowadzi do wglądu i oświecenia, zwykle prowadzi do obłędu i histerii :laugh:
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: LordD »

booker pisze:
LordD pisze:Tylko jak nie zapłacisz to spadasz na koniec kolejki.
A dlaczego nie zapłacić?
Bo nie mieć... :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:Zastosowanie nauk Buddy prowadzi poza cierpienie; całościowe zastosowanie - pozwolę sobie być buddyjsko-sekciarski w tym względzie, czyli mix wszystkiego po trochu z medytacją w tle odpada :whistle: ;) :rotfl:
Ale czy rozwijanie paramity prajni uznasz za działanie?
Zdziwiło mnie zdanie, że "wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia" - wówczas, dlaczego zastosowanie nauk Buddy miało by prowadzić gdzie indziej?
pawel pisze:Ale czy rozwijanie paramity prajni uznasz za działanie?
Tzn?
pawel pisze:A z drugiej strony, uporczywe pytanie 'czym jest umysł' - coś co w szczególnych warunkach prowadzi do wglądu i oświecenia, zwykle prowadzi do obłędu i histerii :laugh:
Czyli jednak można coś zrobić? ;)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Wątek bezrobocia i treningu w Warszawie w kafejce.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

booker pisze:
Subaru pisze:Czy ktoś tutaj WIE, że prawo karmy działa?
No dla mnie działa :laugh:
Dla mnie też :D
I to konkretnie, w tym życiu.

Mogłabym oczywiście pytać, czy działało w poprzednich, czy będzie działać w następnym, ale buddyzm uczy mnie zajmowania się tym tylko, co mam przed nosem. Z prostego powodu, bo tylko tego mogę doświadczyć, niczego poza tym. I z pewnością doświadczam skutków swojego działania.

Jeszcze buddystką nie byłam, gdy pewien psycholog uświadomił mi, że mam swój osobisty niebagatelny udział w tworzeniu różnych własnych symptomów cielesnych. Na przykład, taki ból głowy, dziś potrafię bardzo szybko przewidzieć, kiedy mogę się go spodziewać. ;)
Symptomy cielesne można potraktować jako informację o czymś ważnym. Umysł przekazuje informacje za pomocą języka, a ciało za pomocą… ciała, a konkretniej pewnych cielesnych wydarzeń. Może wyda Ci się magicznym, Subaru, ale „rozszyfrowanie” tej ważnej informacji, którą przesyła ciało za pośrednictwem pewnych symptomów, czasem w rezultacie może oznaczać zniknięcie symptomu, bo spełnił swoją funkcję – poinformował skutecznie.

Nie chcę się tutaj rozwodzić dłużej na ten temat, poczytaj sobie np. Alexandra Lowena („Duchowość ciała”). Zobaczysz, że nie potrzeba nauk o karmie, żeby doświadczyć powiązań pomiędzy zjawiskami, odkryć je - również wewnątrz siebie, na poziomie relacji ciało-umysł.

Metody buddyjskie odkrywania takich powiązań - z perspektywy moich doświadczeń - wydają mi się przyjemniejsze w obsłudze :). Nie wszystkim jednak mogą przypaść do gustu. I w końcu bywa, że potrzebny jest po prostu lekarz lub terapeuta. ;)

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

Intraneus pisze: Czytałeś "Leczenie formą, energią i światłem" Tenzina Wangyala Rinpocze?
Jeszcze nie, przejrzałem na razie kilka recenzji i opinii (także krytycznych). Wygląda na dość skondensowaną. To dobrze bo nie lubię rozwlekłych książek. Czy Tobie ta książka w czymś pomogła?
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

booker pisze: Przecież Ty byś tego nie poznał - to by było coś powiedziane Ci przez kogoś - dalej nie rozumiem dlaczego na dowód miałbyś uwierzyć jasnowidzowi?
Mógłbym próbować to sprawdzić. Na przykład zrobić to co powoduje łuszczycę i zobaczyć czy mój stan się pogarsza. Albo zrobić coś przeciwnego i zobaczyć czy się polepsza.
booker pisze: Co do łuszczycy - nie wystarczył by po prostu sposób na jej wyleczenie? :)
Nie bo wtedy mógłbym co najwyżej wyleczyć samego siebie. Ta choroba jest bardzo specyficzna, to co pomaga jednemu może szkodzić drugiemu i na odwrót. Jeżeli znajdzie się "przepis" dla jednej osobo to zwykle nie działa on lub słabo działa dla innej. Dlatego trzeba wniknąć w istotę tej choroby, zrozumieć ją aby móc pomóc każdemu.
booker pisze: Jednym słowem najwazniejsze dla Ciebie jest zrozumienie tego co na zewnątrz?
Jedno i drugie jest ciekawe i warte poznania w moim przekonaniu. W pewnym sensie wewnętrzne i zewnętrzne jest tym samym. To co na zewnątrz widzisz tylko wewnątrz, to co uważasz za wewnątrz jest na zewnątrz. To ma też praktyczny aspekt. Jeśli udałoby Ci się osiągnąć trwałe szczęście w nieszczęśliwym świecie to czy byłbyś szczęśliwy?
booker pisze: Było by szaleństwem sądzić iż ma się indywidualnie (a nawet kolektywnie :) ) wpływ na wszystko ale z tego o ile to rozumiem, od nas może zależeć np. to, czy w ogóle się urodzimy.
To znaczy, że jestem szalony bo tak właśnie uważam :171:
booker pisze: Nie wiem, w jaki sposób za teoria buddyjską ma przemawiać ewolucja, bo Darwin to jest jakby inny czas.
Rozumiem to tak, że to co się wydarzyło np. 100 mln lat temu ma konsekwencje dzisiaj. Dzięki tym istotom które wtedy żyły i umierały możemy dziś sobie porozmawiać ;)
Dodatkowo ja dzięki nim mam łuszczyce a Ty mieszkasz w Wałbrzychu ;)
booker pisze: Drugie, mówisz, że działania istot nadają temu procesowi kierunek - moje pytanie było jaki to jest kierunek?
Generalnie ten kierunek to złożoność (piszę "generalnie" bo niektóre organizmy się upraszczają czasami). Na przykład 100 mln lat temu nie było tutaj istot które mogłyby prowadzić konwersację. Nie było też np. psów ani innych tak złożonych zwierzaków potrafiących myśleć i odczuwać jak pies.
booker pisze: Co do "wspólnego umysłu" to nie wytłumaczyłeś co to ma oznaczać.
Jesteśmy żywą informacją. Jeśli więc elementarne odczucia (doświadczenia) są nie tylko takie same ale i te same to należą do czegoś co moglibyśmy określić "wspólnym umysłem".
No bo jak je odróżnić?
Ujmując to bardziej poetycko wyobraź sobie śpiącego człowieka któremu śni się wiele snów jednocześnie, w jednym śnie jest kaczuszką pływająca w stawie a w innym człowiekiem który marzy o zjedzeniu kaczki w pomarańczach. A cała rzeczywistość snu powstaje z nałożenia tych pojedynczych snów.
booker pisze: No dla mnie działa :laugh:

Może w lekturze C.C. Changa znajdziesz jakieś wyjaśnienia.
Dzięki za książkę.
Mnie interesuje szczególnie ten aspekt karmy który mówi o reinkarnacji. Aby sprawdzić czy reinkarnacja ma miejsce musiałbym albo przypomnieć sobie co robiłem wcześniej albo skutecznie zapamiętać to co robię teraz na potrzeby następnego wcielenia. Karmę która tworzy się i działa w tym życiu mogę zwyczajnie obserwować i wyciągać samodzielnie wnioski. Ale tej z poprzednich wcieleń nie mogę obserwować więc nie wiem czy istnieje (jakaś indywidualna karma).
booker pisze: No może. Jeżeli np. gleba,woda,temperatura i słońce jako warunki potrzebne do wyrośnięcia roślinki to "oddziaływania", "związki" czy "koincydencje". Nie jestem mocarzem z fizyki.
Po prostu łatwiej jest mówić o najprostszych zjawiskach (takich jak oddziaływanie elektronów itp) niż o złożonych z bardzo wielu zjawisk.
Awatar użytkownika
Subaru
Posty: 63
Rejestracja: wt lis 10, 2009 04:56

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Subaru »

pawel pisze:
Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Wspólnego umysłu nie ma, jest natomiast wspólne postrzeganie.
Czy jest umysł poza postrzeganiem?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

X
Subaru pisze:
booker pisze: Przecież Ty byś tego nie poznał - to by było coś powiedziane Ci przez kogoś - dalej nie rozumiem dlaczego na dowód miałbyś uwierzyć jasnowidzowi?
Mógłbym próbować to sprawdzić. Na przykład zrobić to co powoduje łuszczycę i zobaczyć czy mój stan się pogarsza. Albo zrobić coś przeciwnego i zobaczyć czy się polepsza.
Ciekawy pomysł, aczkolwiek teoretyczny.
Zapytam teoretycznie: ale co, jeżeli na to, żeby się polepszyło/pogorszyło potrzebne jest np. powtarzać daną rzecz przez 100.000.000.000 lat jako tkzw. deva (istota boska)?
Subaru pisze:
booker pisze: Co do łuszczycy - nie wystarczył by po prostu sposób na jej wyleczenie? :)
Nie bo wtedy mógłbym co najwyżej wyleczyć samego siebie. Ta choroba jest bardzo specyficzna, to co pomaga jednemu może szkodzić drugiemu i na odwrót. Jeżeli znajdzie się "przepis" dla jednej osobo to zwykle nie działa on lub słabo działa dla innej. Dlatego trzeba wniknąć w istotę tej choroby, zrozumieć ją aby móc pomóc każdemu.
Życzę Ci aby to się udało.
Subaru pisze:
booker pisze: Jednym słowem najwazniejsze dla Ciebie jest zrozumienie tego co na zewnątrz?
Jedno i drugie jest ciekawe i warte poznania w moim przekonaniu. W pewnym sensie wewnętrzne i zewnętrzne jest tym samym. To co na zewnątrz widzisz tylko wewnątrz, to co uważasz za wewnątrz jest na zewnątrz. To ma też praktyczny aspekt. Jeśli udałoby Ci się osiągnąć trwałe szczęście w nieszczęśliwym świecie to czy byłbyś szczęśliwy?
Czy można osiągnąć trwałe szczęście w nietrwałym świecie? Nie wydaje mi się.

Subaru pisze:
booker pisze: Było by szaleństwem sądzić iż ma się indywidualnie (a nawet kolektywnie :) ) wpływ na wszystko ale z tego o ile to rozumiem, od nas może zależeć np. to, czy w ogóle się urodzimy.
To znaczy, że jestem szalony bo tak właśnie uważam :171:
Ok

Chodziło mi o wpływ np. na takie prawa jak to, że wszystko co jest złożone podlega rozpadowi, albo takie, że wszystko co się pojawia w końcu znika.
Subaru pisze:
booker pisze: Nie wiem, w jaki sposób za teoria buddyjską ma przemawiać ewolucja, bo Darwin to jest jakby inny czas.
Rozumiem to tak, że to co się wydarzyło np. 100 mln lat temu ma konsekwencje dzisiaj. Dzięki tym istotom które wtedy żyły i umierały możemy dziś sobie porozmawiać ;)
Dodatkowo ja dzięki nim mam łuszczyce a Ty mieszkasz w Wałbrzychu ;)
Jeżeli już mieszamy w to buddyzm, to musimy jeszcze wziąć wydarzenia w pozostałych sześciu sferach samsary oraz niepoliczalnych światach w tych sferach, i ich wpływ na stan obecny tego świata, poprzez ich niepoliczalne powstawanie i znikanie w zupie oddziaływań transmigrujących poprzez te światy istot i to, jak nagromadzone w takich wydarzeniach tendencje manifestowały się później w działaniach tych istot odradzających się w naszym świecie (i w pozostałych) oraz jak skutki działań istot miały wpływ na wydarzenia w każdej sferze z osobna i we wszystkich razem.

Ponownie - dla wyobraźni: ten proces trwa już w tej (i dowolnej) chwili nieskończenie długo, a liczby tych wydarzeń nie da się policzyć.

To, że Ty masz łuszczycę a ja urodziłem się w Wałbrzychu to są warunki. Natomiast naszą sprawą jest, zamanifestowanie się w tych warunkach - dla Ciebie z ciałem obciążonym łuszczycą, dla mnie, akurat nie (ale za to mam wiele innych wad! :hyhy: )
Subaru pisze:
booker pisze: Drugie, mówisz, że działania istot nadają temu procesowi kierunek - moje pytanie było jaki to jest kierunek?
Generalnie ten kierunek to złożoność (piszę "generalnie" bo niektóre organizmy się upraszczają czasami). Na przykład 100 mln lat temu nie było tutaj istot które mogłyby prowadzić konwersację. Nie było też np. psów ani innych tak złożonych zwierzaków potrafiących myśleć i odczuwać jak pies.
Nie rozumiem co to jest 'kierunek złożoność' - po co złożoność?
Subaru pisze:
booker pisze: Co do "wspólnego umysłu" to nie wytłumaczyłeś co to ma oznaczać.
Jesteśmy żywą informacją. Jeśli więc elementarne odczucia (doświadczenia) są nie tylko takie same ale i te same to należą do czegoś co moglibyśmy określić "wspólnym umysłem".
No bo jak je odróżnić?
Normalnie - to co Ty czujesz nie musi być tym co ja czuje. Np. dla mnie odczucie łuszczycy jest w ogóle nieznane.

W jaki sposób kamień jest żywą informacją?
Subaru pisze: Ujmując to bardziej poetycko wyobraź sobie śpiącego człowieka któremu śni się wiele snów jednocześnie, w jednym śnie jest kaczuszką pływająca w stawie a w innym człowiekiem który marzy o zjedzeniu kaczki w pomarańczach. A cała rzeczywistość snu powstaje z nałożenia tych pojedynczych snów.
Ale dlaczego to jest jeden śpiący człowiek (czy dla precyzji czująca istota), a nie wiele śpiących czujących istot? Skąd ten jeden koleżka i jak można o nim - poza filozofią - stwierdzić? :) Kaczka ma sen kaczki, człowiek ma sen człowieka, Subaru ma sen o Subaru, booker ma sen o bookerze.
Subaru pisze:
booker pisze: No dla mnie działa :laugh:

Może w lekturze C.C. Changa znajdziesz jakieś wyjaśnienia.
Dzięki za książkę.
Mnie interesuje szczególnie ten aspekt karmy który mówi o reinkarnacji. Aby sprawdzić czy reinkarnacja ma miejsce musiałbym albo przypomnieć sobie co robiłem wcześniej albo skutecznie zapamiętać to co robię teraz na potrzeby następnego wcielenia. Karmę która tworzy się i działa w tym życiu mogę zwyczajnie obserwować i wyciągać samodzielnie wnioski. Ale tej z poprzednich wcieleń nie mogę obserwować więc nie wiem czy istnieje (jakaś indywidualna karma).
Indywidualna karma to są Twoje nawyki i skłonności - tendencje i impulsy - to co Tobą kieruje i to co sam stwarzasz (w myśli, w słowie i w czynie).
To, że Ty masz dane nawyki i skłonności nie znaczy, iż moje będą takie same, i vice versa. Pojawianie się i znikanie tych skłonności można zauważyć na przełomie obecnego życia.

Zgadzam się absolutnie, że bez pamięci poprzednich odrodzeń nie ma jak empirycznie stwierdzić, które z tych nawyków były wypracowane przed narodzinami. A nawet więcej - jeżeli moje poprzednie odrodzenie to było np. bóg albo półbóg, to w jaki sposób mógłbym "tam" pojechać i to sprawdzić? :D
Dlatego też - po co sobie tym zawracać głowę? Jeżeli jest coś, co robimy, a jest to niewłaściwe, należy to po prostu skorygować - pal licho czy to jest z tego wcielenia, czy z miliardowego do potęgi trylionowej.
Subaru pisze:
booker pisze: No może. Jeżeli np. gleba,woda,temperatura i słońce jako warunki potrzebne do wyrośnięcia roślinki to "oddziaływania", "związki" czy "koincydencje". Nie jestem mocarzem z fizyki.
Po prostu łatwiej jest mówić o najprostszych zjawiskach (takich jak oddziaływanie elektronów itp) niż o złożonych z bardzo wielu zjawisk.
Rozumiem. Akurat na codzień nie używam mikroskopu elektronowego, może dlatego jest mi łatwiej mówić inaczej. :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Subaru pisze:Czy Tobie ta książka w czymś pomogła?
Pomogła mi w zrozumieniu i pogłąbieniu pewnych praktyk, opisanych w niej. Polecam.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze: Zdziwiło mnie zdanie, że "wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia" - wówczas, dlaczego zastosowanie nauk Buddy miało by prowadzić gdzie indziej?
W sumie to napisałem że 'mówi się' tak, nie że tak jest, a na dodatek w kontekście subiektywizmu przyjemności. Aby nie być gołosłownym chciałem zacytować, ale komentarza akurat już nie mam.
W skrócie jest tak, że doświadczanie przyjemności jest związane - tak samo jak doświadczanie cierpienia - z karmą. Doświadczanie przyjemności wypala pozytywną karmę, czyli zmniejsza ją, czyli prowadzi do cierpienia.
Nauki Buddy pokazują ścieżkę prowadzącą poza cierpienie, można rzec że jest to ścieżka prowadząca także poza 'gdzie indziej' o którym napisałeś.

Dalej wolałbym się nie wgłębić w temat bo z łatwością możemy dojść do dyskutowania na temat tego, czy oświecenie ma przyczynę czy nie, a na to w filozofii buddyjskiej jest sporo tomów napisane :)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Subaru pisze:
pawel pisze:
Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Wspólnego umysłu nie ma, jest natomiast wspólne postrzeganie.
Czy jest umysł poza postrzeganiem?
Zwykły umysł nie - jest uwikłany w postrzeganie, natomiast prawdziwy stan umysłu jest poza postrzeganiem.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Łuszczyca a karma

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
pawel pisze:(...)
Zwykły umysł nie - jest uwikłany w postrzeganie, natomiast prawdziwy stan umysłu jest poza postrzeganiem.
Jasne... no i w związku z tym - co z łuszczycą? :89:

Pozdrawiam
kunzang
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”