A czy jest jakaś technika medytacji, jakiś sposób aby dowiedzieć się jaka jest w konkretnym przypadku (np. moim) karmiczna przyczyna łuszczycy? Czy znasz kogoś kto się zajmuje "zaglądaniem w karmę" albo tego uczy?pawel pisze:
Wg nauk z "Bezcennej Wazy" rezultaty szlachetnych działań są analogicznego typu jak negatywnych, dla przykładu rezultat korespondujący z przyczyną w doświadczeniu: długie życie i brak chorób będzie rezultatem nie zabijania, itp.
Pozdrawiam!
Łuszczyca a karma
Moderator: forum e-budda team
Re: Łuszczyca a karma
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Nie wiem.Subaru pisze: A czy jest jakaś technika medytacji, jakiś sposób aby dowiedzieć się jaka jest w konkretnym przypadku (np. moim) karmiczna przyczyna łuszczycy? Czy znasz kogoś kto się zajmuje "zaglądaniem w karmę" albo tego uczy?
Jeżeli natomiast zależy Ci na tym żeby się wyleczyć z choroby, istnieją w obrębie buddyzmu praktyki uzdrawiające, harmonizujące i oczyszczające które zastosowane z właściwą intencją z pewnością będą skuteczne.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Tak mi się przypomniało (odnośnie tego pogrubionego) - na temat tego, na co położyć nacisk odnośnie swojej karmy teraz, bardzo ciekawa mowa Andrzeja Steca PSN na tym video..Subaru pisze:Wydaje mi się, że mógłbym wtedy coś z tym zrobić. Wiedziałbym na co położyć nacisk teraz.booker pisze: Ja mam takie pytanie - co Ci przyjdzie z dowiedzenia się jakie działania x-wcieleń temu złożyły się na Twoją łuszczycę teraz (zakładając, że takowe były)?
Sam fragment o karmie startuje w ok 29 minucie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Łuszczyca a karma
Podobno Azjaci nie chorują na łuszczycę.Dlaczego więc te techniki miały by być skuteczne skoro nie zostały sprawdzone w praktyce?Jeśli ktoś to praktykował "na zachodzie" dlaczego nie ma o tym żadnej wzmianki?pawel pisze:
Jeżeli natomiast zależy Ci na tym żeby się wyleczyć z choroby, istnieją w obrębie buddyzmu praktyki uzdrawiające, harmonizujące i oczyszczające które zastosowane z właściwą intencją z pewnością będą skuteczne.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Łuszczyca a karma
Cześć Majar, ![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
To podobno nieprawda:Podobno Azjaci nie chorują na łuszczycę.
- Łuszczyca dotyka 2-4 procent populacji. Przyjmuje się więc, że w Europie i USA zapadają na nią 2-4 osoby na 100. Rzadziej chorują Murzyni i Azjaci, a Eskimosi grenlandzcy w ogóle jej nie znają. Ma na to wpływ z pewnością sposób odżywiania. – http://www.psoriasis.org.pl/psoriasis.html
-
- Senior User
- Posty: 398
- Rejestracja: sob sie 11, 2007 15:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: częstochowa
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
dorzucę swoje trzy groszepiotr pisze:Cześć Doroto,
(1) Żółć, (2) flegma, (3) wewnętrzny wiatr, (4) kombinacja tych trzech, (5) zmiany pór roku, (6) niedostrojona pielęgnacja ciała i (7) surowe jego traktowaniea jakie jest 7 innych?
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Wspomniane wyżej trzy pierwsze przyczyny chorób tj. żółć, flegma i wewnętrzny wiatr odnosi się do tzw. trzech humorów skr. tri dosza: pitta, kapha, wata(wiatr) nauki na ten temat są jednym z podstawowych elementów tradycyjnej medycyny indyjskiej czyli ajurwedy. Przy czym w przypadku tej ostatniej dosza "wewnętrznego wiatru" nie chodzi tak dosłownie o pranę.
Każdy z tych trzech humorów powiązany jest z różnymi żywiołami, częściami ciała, stanami umysłu itd. Kiedy trzy dosza są zrównoważone wówczas nie chorujemy, jesteśmy zdrowi, radości itd. Choroby ciała i umysłu mogą pojawić się kiedy jeden z humorów źle funkcjonuje, lub kiedy występuje nierównowaga w działaniu trzech humorów. Wpływ na działanie trzech humorów mają: zmiany pogody, pór roku, sposób odżywiania się czyli ogólnie mówiąc dbanie o ciało jak również szeroko pojęta higiena umysłu.
Podsumowując to niezwykle zwięzłe wyjaśnienie, w tych siedmiu punktach budda odwołał się do podstaw tradycyjnej medycyny indyjskiej.
odczuwaj dobro
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Łuszczyca a karma
Subaru, przyłączam się do Bookera, uważam, że warto byłoby posłuchać. Andrzej Stec świetnie tłumaczy, w jaki sposób przebiega proces zdrowienia podczas praktyki medytacyjnej bez konieczności "dotykania swojej karmy" – wspomina również o ewentualnych skutkach takiego „dotykania”, które mogą spowodować tworzenie nowej karmy.booker pisze:Tak mi się przypomniało (odnośnie tego pogrubionego) - na temat tego, na co położyć nacisk odnośnie swojej karmy teraz, bardzo ciekawa mowa Andrzeja Steca PSN na tym video..Sam fragment o karmie startuje w ok 29 minucie.Subaru pisze:Wydaje mi się, że mógłbym wtedy coś z tym zrobić. Wiedziałbym na co położyć nacisk teraz.booker pisze:Ja mam takie pytanie - co Ci przyjdzie z dowiedzenia się jakie działania x-wcieleń temu złożyły się na Twoją łuszczycę teraz (zakładając, że takowe były)?
Nie przywiązywałabym się na Twoim miejscu do tabel takich, jak ta, którą zlinkowałeś. Proces „odpadania” różnych karmicznych złogów może przebiegać poza udziałem Twojej świadomości i właściwie chyba częściowo musi, bo karma, to nie jest coś, ot tak, do ogarnięcia racjonalnym umysłem. Medycyna tybetańska nie uwalnia od chorób dokonując wglądu w karmę, zatem taki wgląd zupełnie nie jest konieczny. Zauważ, że może wywołać wiele niepokoju i „zasiać” więcej nowych nasion karmicznych, niż starych usunąć.
Pozdrawiam, gt
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Dzogczen też jest drogą na skróty, ... taką jak w tym przykładzie o czterech królach. Ten czwarty król co poszedł na skróty .... osiągnął wyzwolenie po drodze!
Tsepung Dawa Dzialtsen powiada, że naturalny stan umysłu jest jak doskonały lekarz. Taki lekarz wpierw sprawdza, jaka jest przyczyna choroby, a potem jak już ustali właściwie przyczynę problemu, wypisuje receptę. Podobnie kiedy ktoś poświęca się praktyce naturalnego stanu, jego negatywności oczyszczają się same z siebie.
Ten fragment zaproponowany przez Bookera jest super.![pokłon :padam:](./images/smilies/notworthy.gif)
![laugh :laugh:](./images/smilies/laugh.gif)
Tsepung Dawa Dzialtsen powiada, że naturalny stan umysłu jest jak doskonały lekarz. Taki lekarz wpierw sprawdza, jaka jest przyczyna choroby, a potem jak już ustali właściwie przyczynę problemu, wypisuje receptę. Podobnie kiedy ktoś poświęca się praktyce naturalnego stanu, jego negatywności oczyszczają się same z siebie.
Ten fragment zaproponowany przez Bookera jest super.
![pokłon :padam:](./images/smilies/notworthy.gif)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Łuszczyca a karma
Cześć, ![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Fakt, w Ājurwedzie prāṇa to dość ogólna kategoria. Z tego co wiem, to wiatr (wāta) w suttcie o której mówimy to właściwość ruchu (wājo-dhātu). A jako jedno z wewnętrznych właściwości ruchu zaklasyfikowano wdech i wydech (assāsa passāsa) – czyli część tego co w Ājurwedzie nazywa się prāṇą.
![Ok! :ok:](./images/smilies/thumbsup.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Dzięki za dorzutkę.paolo pisze:dorzucę swoje trzy grosze![]()
Wspomniane wyżej trzy pierwsze przyczyny chorób tj. żółć, flegma i wewnętrzny wiatr odnosi się do tzw. trzech humorów skr. tri dosza: pitta, kapha, wata(wiatr) nauki na ten temat są jednym z podstawowych elementów tradycyjnej medycyny indyjskiej czyli ajurwedy. Przy czym w przypadku tej ostatniej dosza "wewnętrznego wiatru" nie chodzi tak dosłownie o pranę.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Podsumowując to niezwykle zwięzłe wyjaśnienie, w tych siedmiu punktach budda odwołał się do podstaw tradycyjnej medycyny indyjskiej.
![Ok! :ok:](./images/smilies/thumbsup.gif)
Re: Łuszczyca a karma
Po pierwsze chciałbym po prostu wiedzieć. Niezależnie od tego czy mogę coś z tym zrobić czy nie, czy jest lepszy sposób czy gorszy, czy coś "zasieję" czy nie, co ktoś myśli na ten temat itd. Po drugie jeśli mam mieć zaufanie do nauki o karmie to muszę sprawdzić tę naukę w praktyce. Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i zanim cokolwiek zaaplikuje sobie albo komuś innemu - sprawdzam. Jeśli nikt nie wie jaka jest przyczyna łuszczycy to skąd wiadomo, ze ona w ogóle jest (w sferze działań z poprzednich wcieleń)? A jeśli nie wiadomo jaka jest przyczyna łuszczycy, jeśli nie ma sposobu aby się o tym przekonać to skąd wiadomo, że inne rzeczy maja przyczynę (w sferze działań z poprzednich wcieleń)? Co warta jest nauka o karmie jeśli nie można jej sprawdzić?GreenTea pisze:Subaru, przyłączam się do Bookera, uważam, że warto byłoby posłuchać. Andrzej Stec świetnie tłumaczy, w jaki sposób przebiega proces zdrowienia podczas praktyki medytacyjnej bez konieczności "dotykania swojej karmy" – wspomina również o ewentualnych skutkach takiego „dotykania”, które mogą spowodować tworzenie nowej karmy.booker pisze:Tak mi się przypomniało (odnośnie tego pogrubionego) - na temat tego, na co położyć nacisk odnośnie swojej karmy teraz, bardzo ciekawa mowa Andrzeja Steca PSN na tym video..Sam fragment o karmie startuje w ok 29 minucie.Subaru pisze:Wydaje mi się, że mógłbym wtedy coś z tym zrobić. Wiedziałbym na co położyć nacisk teraz.booker pisze:Ja mam takie pytanie - co Ci przyjdzie z dowiedzenia się jakie działania x-wcieleń temu złożyły się na Twoją łuszczycę teraz (zakładając, że takowe były)?
Nie przywiązywałabym się na Twoim miejscu do tabel takich, jak ta, którą zlinkowałeś. Proces „odpadania” różnych karmicznych złogów może przebiegać poza udziałem Twojej świadomości i właściwie chyba częściowo musi, bo karma, to nie jest coś, ot tak, do ogarnięcia racjonalnym umysłem. Medycyna tybetańska nie uwalnia od chorób dokonując wglądu w karmę, zatem taki wgląd zupełnie nie jest konieczny. Zauważ, że może wywołać wiele niepokoju i „zasiać” więcej nowych nasion karmicznych, niż starych usunąć.
Pozdrawiam, gt
Video obejrzałem, bardzo fajne. To co startuje w 29 minucie rozumiem w ten sposób, że obcięcie ręki skutkuje bólem ponieważ nasz umysł stwarza model wszechświata w którym obcięcie ręki powoduje ból. Przywiązanie umysłu do postrzegania przyczynowo-skutkowego tworzy wrażenie egzystencji. OK. Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
W zasadzie..... nie wiadomo - i dopóki nie osiągnie się pamięci poprzednich żywotów, to jest to tylko czyjaś idea.Subaru pisze: Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
Z drugiej strony ciekawe jest to co mówisz,
..bo ciekawi mnie jak to sprawdzisz, że jakiś jasnowidz powie Ci np. "oo przez 30 wcieleń robiłeś to i to, przez 20 to i to, przez 10 jeszcze co innego i dlatego teraz masz łuszczycę" to i tak to będzie tylko czyjaś idea. Jak sprawdzisz to czy 30 wcieleń temu zrobiłeś jakąś rzecz, np. nie wiem, powiedziałeś coś komuś i potem to powtarzałeś ale np. w innym świecie egzystencji, np. boskim? Albo 300 wcieleń wstecz, albo 3000 albo 300.000 albo ze 300.000.000.000.000.000 wcieleń wstecz i to nie w świecie ludzkim?Subaru pisze:Po drugie jeśli mam mieć zaufanie do nauki o karmie to muszę sprawdzić tę naukę w praktyce. Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i zanim cokolwiek zaaplikuje sobie albo komuś innemu - sprawdzam.
![Zakrecony :zakrecony:](./images/smilies/wacko.gif)
Jak dla mnie, jedyny sposób sprawdzenia nauczania o karmie, bez odwoływania się do paranormalnych tematów, które i tak trzeba dostać od kogoś innego, to własny wysiłek postrzeżenia karmy w obecnym życiu. Tego jak karma funkcjonuje na przestrzeni mi dostępnej - od narodzin do teraz. Dajmy poprzednią egzystencję jako 30 latek, jako 20 latek, jako 10 latek, jako 5 latek. To też są poprzednie "egzystencje" i to co się robiło w tych egzystencjach ma reperkusje na dziś. To jest bardzo jasne.Subaru pisze:Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
... osiąga szczytowanie treści tuż przed 50 minutą, kiedy jest o zen jako o drodze na skróty.Subaru pisze: Video obejrzałem, bardzo fajne. To co startuje w 29 minucie ...
Jeżeli się przyjrzeć rzeczywistości, można dostrzec że wszystko się zmienia oraz że kolejne stany stanowią pewnego rodzaju kontinuum przyczynowo-skutkowe.Subaru pisze:Ale skąd wiadomo, ze stan w tej egzystencji zależy od stanu w egzystencji poprzedniej?
Dalej, aby zrozumieć czym są te 'egzystencje' itd. trzeba zaprząc się do praktyki medytacji aby dostrzec, jak działa całe to co określamy mianem siebie. W ten sposób zdobywa się niesfabrykowany wgląd.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Re: Łuszczyca a karma
Widzę to w ten sposób: albo mamy nieskończoną liczbę przyczyn (nieskończony ciąg przyczyn w czasie) każdego skutku albo skończoną liczbę albo jedną przyczynę dla każdego skutku. Jeśli to pierwsze to skutek powinien być całkowicie lub częściowo przypadkowy i bardzo trudno w tej sytuacji mówić o przyczynowości. Jeśli drugie lub trzecie to możemy mówić o przyczynowości ale też dla każdego skutku możemy stwierdzić przyczynę. Napisałem "stwierdzić przyczynę" a nie "poznać przyczynę" bo nie jestem pewien czy poznanie przyczyny nie jest w jakiś sposób ograniczone. Szczególnie ta ostatnia wątpliwość dotyczy współistniejących (czy współoddziałujących zjawisk) - na przykład kiedy dwa elektrony odpychają się, ich odległość rośnie ale trudno jest powiedzieć który elektron jest odpowiedzialny za to odpychanie. Wniosek z tego przydługiego rozumowania jest taki, że nieskończone przyczyny musimy odrzucić (albo odrzucić przyczynowość) a ze skończonymi przyczynami mamy też kłopot dla współistniejących zjawisk.booker pisze: ..bo ciekawi mnie jak to sprawdzisz, że jakiś jasnowidz powie Ci np. "oo przez 30 wcieleń robiłeś to i to, przez 20 to i to, przez 10 jeszcze co innego i dlatego teraz masz łuszczycę" to i tak to będzie tylko czyjaś idea. Jak sprawdzisz to czy 30 wcieleń temu zrobiłeś jakąś rzecz, np. nie wiem, powiedziałeś coś komuś i potem to powtarzałeś ale np. w innym świecie egzystencji, np. boskim? Albo 300 wcieleń wstecz, albo 3000 albo 300.000 albo ze 300.000.000.000.000.000 wcieleń wstecz i to nie w świecie ludzkim?Proszę powiedz mi jak to sprawdzisz?
A teraz spójrzmy na przyczynowość "po buddyjsku". Jeśli zjawiska są współzależne generalnie i każda przyczyna wywołuje nieskończoną kaskadę kolejnych przyczyn-skutków, to powinno prowadzić do przypadkowości zjawisk i do niepoznawalności przyczyny czyli takie rozumowanie prowadzi do stanu ... hmmm ... całkowitego pomieszania umysłu, idealnej ignorancji
![eee... :89:](./images/smilies/89.gif)
Podsumujmy:
1. Prawo karmy ogranicza liczbę przyczyn i zaprzecza przypadkowości.
2. Współzależność zjawisk, współpowstawanie zjawisk jednak ogranicza poznanie karmy, czyni ją niepoznawalną.
Więc w przypadku łuszczycy musi istnieć skończona liczba przyczyn.
Dlatego uparcie wszystkich tutaj pytam czy te przyczyny można w jakiś sposób poznać czy nie można poznać, a jeśli można to w jaki sposób?
Nauka o karmie w sferze psychologicznej sprawdza się świetnie - nie zaprzeczam.booker pisze: Jak dla mnie, jedyny sposób sprawdzenia nauczania o karmie, bez odwoływania się do paranormalnych tematów, które i tak trzeba dostać od kogoś innego, to własny wysiłek postrzeżenia karmy w obecnym życiu. Tego jak karma funkcjonuje na przestrzeni mi dostępnej - od narodzin do teraz. Dajmy poprzednią egzystencję jako 30 latek, jako 20 latek, jako 10 latek, jako 5 latek. To też są poprzednie "egzystencje" i to co się robiło w tych egzystencjach ma reperkusje na dziś. To jest bardzo jasne.
Pod tym względem na pewno jest to wartościowa nauka. Dodatkowo uczy empatii i jest etyczna.
Jednak przedłużanie jej poza sferę psychiki na ciało budzi moje wątpliwości. Moje ciało jest niewątpliwie skutkiem jakichś przyczyn ale ja tych przyczyn nie mogę obserwować i dlatego nie mogę nic o tych przyczynach powiedzieć. Nauka buddyjska mówi, że moje ciało i otoczenie urodzenia jest skutkiem moich działań w poprzednich wcieleniach a nie po prostu "jakichś" przyczyn (np. skutkiem działań jakiejś innej istoty, np. rodziców). Jak to sprawdzić?
Nauka buddyjska uczy też, że te przyczyny-skutki nie są przypadkowo powiązane ale, że są powiązane w sposób etyczny. Czyli, że np. dobre uczynki przynoszą przyjemne skutki a złe uczynki nieprzyjemne. Jak to sprawdzić?
Krótko mówiąc, jak mi ktoś powie co spowodowało moją łuszczyce albo pokaże jak mógłbym sam odkryć przyczynę łuszczycy to mógłbym też zrozumieć jak naprawdę działa prawo karmy.
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Łuszczyca a karma
Cześć, ![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Jak już pisałem, przyczyna łuszczycy nie musi być koniecznie kammiczna. Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.Subaru pisze:Krótko mówiąc, jak mi ktoś powie co spowodowało moją łuszczyce albo pokaże jak mógłbym sam odkryć przyczynę łuszczycy to mógłbym też zrozumieć jak naprawdę działa prawo karmy.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Łuszczyca a karma
Które ma przyczyny karmiczne, jak wszystkoNajprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Co nie znaczy, że pochodzące z poprzednich wcieleń.
Radical Polish Buddhism
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Łuszczyca a karma
Cześć, ![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Akurat to nie jest dla mnie takie jasne. Faktycznie niektórzy nauczyciele buddyjscy (a może nawet i większość?) mówią, że wszystko ma przyczyny kammiczne, jednak sam nie jestem pewien by tak było.Intraneus pisze:Które ma przyczyny karmiczne, jak wszystko
Właśnie. Nawet jeśli zgodzimy się, że jest to przyczyna kammiczna, to należy pamiętać, że nie musi ona leżeć w poprzednim życiu – teraz wytworzona kamma, może rodzić owoce również i w tym życiu.Co nie znaczy, że pochodzące z poprzednich wcieleń.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Łuszczyca a karma
wszystko rozbija się o definicję prawa karmy. jeśli zdefiniujemy je jako prawo przyczyny i skutku, to łuszczyna musi mieć swoją karmiczną przyczynę.piotr pisze: Akurat to nie jest dla mnie takie jasne. Faktycznie niektórzy nauczyciele buddyjscy (a może nawet i większość?) mówią, że wszystko ma przyczyny kammiczne, jednak sam nie jestem pewien by tak było.
Radical Polish Buddhism
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Łuszczyca a karma
Cześć, ![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Moim zdaniem przyczyna i skutek są bardziej ogólnymi kategoriami, niż kamma i jej wynik. Kamma leży w sferze intencji, woli i wyborów mających jakieś etyczne konsekwencje, natomiast jest wiele przyczyn, które nie leżą w tym obrębie. Gdyż są wybory, które nie niosą ze sobą etycznego bagażu; a także są przyczyny, które nie są intencją, wolą czy wyborem.Intraneus pisze:wszystko rozbija się o definicję prawa karmy. jeśli zdefiniujemy je jako prawo przyczyny i skutku, to łuszczyna musi mieć swoją karmiczną przyczynę.
- stworzenie
- Posty: 1034
- Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
- Płeć: kobieta
- Tradycja: bon
- Lokalizacja: Reda
Re: Łuszczyca a karma
Możesz spróbować zapytać tu:Subaru pisze: Dlatego uparcie wszystkich tutaj pytam czy te przyczyny można w jakiś sposób poznać czy nie można poznać, a jeśli można to w jaki sposób?
http://www.lamadawa.com/divinations.html
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Jeżeli Twoja łuszczyca jest skutkiem działań z poprzednich żywotów (a nie musi tak byc) to albo samodzielnie poprzez praktykę osiągniesz wgląd w swoją karmę z przed obecnych narodzin, i będziesz mógł to postrzec, albo musi to zrobić dla Ciebie ktoś, kto posiada tkzw. "Boskie Oko".Subaru pisze:Krótko mówiąc, jak mi ktoś powie co spowodowało moją łuszczyce albo pokaże jak mógłbym sam odkryć przyczynę łuszczycy to mógłbym też zrozumieć jak naprawdę działa prawo karmy.
Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego, nawet jeżeli ktoś by Ci powiedział, uznał byś to za dowód na to, że są poprzednie wcielenia i że karma jest prawem, które kierunkuje zdarzenia poprzez proces odrodzin? Dlaczego miałbyś komuś w to uwierzyć?
Na moje to wygląda tak - jeżeli w tym życiu postępujemy etycznie i w empatii wówczas cel nauczania o karmie został spełniony.Subaru pisze:Nauka o karmie w sferze psychologicznej sprawdza się świetnie - nie zaprzeczam.
Pod tym względem na pewno jest to wartościowa nauka. Dodatkowo uczy empatii i jest etyczna.
Jednak przedłużanie jej poza sferę psychiki na ciało budzi moje wątpliwości.
Słuchaj, no ale ja tez nie mogę tego powiedzieć. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego urodziłem się akurat w mojej rodzinie, akurat mam tych a nie innych rodziców, czy nawet dlaczego urodziłem się jako meżczyzna, czy nawet dlaczego nie urodziłem się jako pies.Subaru pisze: Moje ciało jest niewątpliwie skutkiem jakichś przyczyn ale ja tych przyczyn nie mogę obserwować i dlatego nie mogę nic o tych przyczynach powiedzieć.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Wcale mnie to nie martwi ani nie frasuje, że tego nie wiem. I nawet jeżeli znam kogoś, kto mi powie o swoim poprzednim odrodzeniu, i ufam 100% w tą osobę, to i tak niczego to dla mnie nie zmienia - to nie jest moim doświadczeniem. Nie ma to dla mnie żadnej mocy, nic nie zmienia w moim zyciu, kompletnie nic. I teraz, nawet jeżeli bym się dowiedział co robiłem w poprzednich życiach, jakie to ma w ogóle znaczenie? Zyje teraz i to co robie teraz ma wpływ na to, jak moje zycie i do pewnoego stopnia życie tych z którymi je dziele będzie wyglądać w przyszłości. To jest dla mnie o wiele ważniejsze niż jakiekolwiek poprzednie odrodziny. Nie to, kim byłem, ale to kim jestem teraz, co robię teraz, czy moje działania są jasne czy nie, czy rozumiem swój kierunek, czy rozumiem co to znaczy być istota ludzką - teraz. Tylko z tego punktu mogę cokolwiek zrobić. Nie mogę zmienić tego, co zrobiłem kiedyś.
Nie wydaje mi się, aby buddyzm mówił coś takiego. Jest to zupełnie nielogiczne. Onaczało by, że tylko i wyłącznie moje działania spowodowały, że moi rodzice sie pobrali, mieli seks i dlatego ja się urodziłem. Przecież tak nie jest. Ich decyzją było się pobrać, ich decyzją było aby mieć dziecko - nawet więcej, decyzją mojej matki było aby mieć syna: znalazła taki sposób planowania ciąży, aby prawdopodobieństwo urodzenia się chłopca było maksymalnie duże. Dalej, geny moich rodziców, geny moich dziadków to wszystko składa się na to jakie otrzymałem ciało w tym życiu - nie moim działaniem było to co robili moi dziadkowie i rodzice zanim się urodziłem. To w jakim zdrowiu byli, to jak o siebie dbali, to jak kształtowali się mentalnie itd.Subaru pisze:Nauka buddyjska mówi, że moje ciało i otoczenie urodzenia jest skutkiem moich działań w poprzednich wcieleniach a nie po prostu "jakichś" przyczyn (np. skutkiem działań jakiejś innej istoty, np. rodziców). Jak to sprawdzić?
A otoczenie w którym przyszedłem na świat? Czy moim działaniem było wybudowanie miasta Wałbrzych i wszystkiego tego co się w nim działo? No nie. Nie było nawet działaniem moich rodziców. Ojciec urodził się w Katowicach a mama w Warszawie. Czy ich działaniem było jak wyglądało ich otoczenie? Jeżeli nawet odradzali się wcześniej mając wpływ na to otoczenie, to przecież nie działali sami ale wspólnie z innymi istotami.
Biorąc pod uwagę nauczanie buddyjskie, rezultatem mojej karmy było to, że akurat zostalem przyciągnięty do moich rodziców a nie do innych. Ale po prawdzie - nic o tym nie wiem. Nie wiem, czy świadomie, czy w jakikolwiek sposób w stanie po mojej poprzedniej śmierci a obecnych narodzinach mogłem sobie zadecydować - "o, będe ich dzieckiem". Nie mam zielonego pojęcia. Ten punkt buddyjskiej nauki jest dla mnie tylko teorią. Są akurat inne tendencje, które jakiś czas temu odkryłem, że posiadałem jako dziecko i nie mogłem otrzymać ich od otoczenia, które mogą wskazywać dla mnie, że posiadam je nie z tego życia. Ale ponownie, nie mam żadnej pamięci tego faktu. W sferze mojego doświadczenia jest to dla mnie 50/50. Połowa z nauczania o odrodzeniach zgadza się z moim doświadczeniem, druga połowa jest zaufaniem, które wynika również z tego, że praktyka którą robię działa dla mnie i nie tylko.
Ponownie, patrząc na obecne życie. Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.Subaru pisze:Nauka buddyjska uczy też, że te przyczyny-skutki nie są przypadkowo powiązane ale, że są powiązane w sposób etyczny. Czyli, że np. dobre uczynki przynoszą przyjemne skutki a złe uczynki nieprzyjemne. Jak to sprawdzić?
Ponownie, Ty mówisz: przyczyna-skutek. Ale brakuje tutaj warunków. Czyli, jest to raczej przyczyna-warunki-skutek. Jeżeli warunki dla danego rezultatu są nieobecne, przyczyna nie daje skutku-owocu.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Dorota
- Posty: 427
- Rejestracja: czw wrz 11, 2008 10:52
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
- Lokalizacja: Łódź
Re: Łuszczyca a karma
no ale z tego by wynikało ze skoro teraz ktos jest przewlekle chory to kiedys, jesli nie w tym, to we wczesniejszym życiu, zrobił cos na tyle zlego, że teraz mu to wrocilo wlasnie w postaci choroby. No a przecież chorób chyba nie można rozumieć jako kary? czy jednak można? Jak mozna to mnie sie to nie podobaPonownie, patrząc na obecne życie. Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
a w ogole to tak juz zakreciliscie rozmowe ze coraz mniej z niej rozumiem
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
Lacho calad! Drego morn!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Jezeli miałbym podejść teraz do tematu jakiegokolwiek, który uważam za karmiczny to raczej spróbowałbym postrzec, dlaczego na ten moment jest to dla mnie problemem. Jaki jest powód w moim umyśle, który sprawia, że w ogóle mnie to trapi?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Łuszczyca a karma
Witajpiotr pisze:Cześć,
Jak już pisałem, przyczyna łuszczycy nie musi być koniecznie kammiczna. Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Brzmi ciekawie. Jak można przywrócić równowagę tych elementów?
Re: Łuszczyca a karma
Dzięki. Spróbuję.stworzenie pisze: Możesz spróbować zapytać tu:
http://www.lamadawa.com/divinations.html
Re: Łuszczyca a karma
Jeśli mógłbym poznać przyczynę jednej rzeczy to mógłbym również innej. W ten sposób mógłbym poznać przyczynę dowolnej rzeczy. Nie wiem czy starczyłoby mi czasu i zapału do zbadania przyczyny każdej rzeczy ale to jedyny sposób jaki przychodzi mi do głowybooker pisze: Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego, nawet jeżeli ktoś by Ci powiedział, uznał byś to za dowód na to, że są poprzednie wcielenia i że karma jest prawem, które kierunkuje zdarzenia poprzez proces odrodzin? Dlaczego miałbyś komuś w to uwierzyć?
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
Zaczynam, od łuszczycy bo znam wielu ludzi którzy cierpią na tę chorobę i wiem, że dominują wśród nich łagodni i empatyczni ludzie.
Może to trochę dziwnie zabrzmi ale nie wyobrażam sobie zrozumienia czegokolwiek bez zrozumienia wszystkiego, bez zrozumienia wzajemnych powiązań wszystkich zjawisk (przynajmniej ich podstawowych komponentów). Oczywiście zawszę mogę odrzucić samo "rozumienie" i powiedzieć "nie wiem" ale wtedy niczego w ogóle nie mogę powiedzieć na żaden temat. Dlatego staram się ogarnąć całość a "nie wiem" zostawić tam gdzie ono musi pozostać, w jego właściwym miejscu.booker pisze: Słuchaj, no ale ja tez nie mogę tego powiedzieć. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego urodziłem się akurat w mojej rodzinie, akurat mam tych a nie innych rodziców, czy nawet dlaczego urodziłem się jako meżczyzna, czy nawet dlaczego nie urodziłem się jako pies.
Wcale mnie to nie martwi ani nie frasuje, że tego nie wiem. I nawet jeżeli znam kogoś, kto mi powie o swoim poprzednim odrodzeniu, i ufam 100% w tą osobę, to i tak niczego to dla mnie nie zmienia - to nie jest moim doświadczeniem. Nie ma to dla mnie żadnej mocy, nic nie zmienia w moim zyciu, kompletnie nic. I teraz, nawet jeżeli bym się dowiedział co robiłem w poprzednich życiach, jakie to ma w ogóle znaczenie? Zyje teraz i to co robie teraz ma wpływ na to, jak moje zycie i do pewnoego stopnia życie tych z którymi je dziele będzie wyglądać w przyszłości. To jest dla mnie o wiele ważniejsze niż jakiekolwiek poprzednie odrodziny. Nie to, kim byłem, ale to kim jestem teraz, co robię teraz, czy moje działania są jasne czy nie, czy rozumiem swój kierunek, czy rozumiem co to znaczy być istota ludzką - teraz. Tylko z tego punktu mogę cokolwiek zrobić. Nie mogę zmienić tego, co zrobiłem kiedyś.
Jeśli od mojego działania tu i teraz nie zależy to co będzie po śmierci (lub w następnym wcieleniu) to mogę robić cokolwiek, niczego to nie zmieni.booker pisze: Nie wydaje mi się, aby buddyzm mówił coś takiego. Jest to zupełnie nielogiczne. Onaczało by, że tylko i wyłącznie moje działania spowodowały, że moi rodzice sie pobrali, mieli seks i dlatego ja się urodziłem. Przecież tak nie jest. Ich decyzją było się pobrać, ich decyzją było aby mieć dziecko - nawet więcej, decyzją mojej matki było aby mieć syna: znalazła taki sposób planowania ciąży, aby prawdopodobieństwo urodzenia się chłopca było maksymalnie duże. Dalej, geny moich rodziców, geny moich dziadków to wszystko składa się na to jakie otrzymałem ciało w tym życiu - nie moim działaniem było to co robili moi dziadkowie i rodzice zanim się urodziłem. To w jakim zdrowiu byli, to jak o siebie dbali, to jak kształtowali się mentalnie itd.
A otoczenie w którym przyszedłem na świat? Czy moim działaniem było wybudowanie miasta Wałbrzych i wszystkiego tego co się w nim działo? No nie. Nie było nawet działaniem moich rodziców. Ojciec urodził się w Katowicach a mama w Warszawie. Czy ich działaniem było jak wyglądało ich otoczenie? Jeżeli nawet odradzali się wcześniej mając wpływ na to otoczenie, to przecież nie działali sami ale wspólnie z innymi istotami.
Z drugiej zaś strony, nie wiem co robiłem przed narodzeniem więc nie wiem też czy to miało czy nie miało wpływ na moich rodziców (oraz inne czynniki np. takie jak miasto Wałbrzych).
Dlatego chcę wiedzieć.
Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).booker pisze: Biorąc pod uwagę nauczanie buddyjskie, rezultatem mojej karmy było to, że akurat zostalem przyciągnięty do moich rodziców a nie do innych. Ale po prawdzie - nic o tym nie wiem. Nie wiem, czy świadomie, czy w jakikolwiek sposób w stanie po mojej poprzedniej śmierci a obecnych narodzinach mogłem sobie zadecydować - "o, będe ich dzieckiem". Nie mam zielonego pojęcia. Ten punkt buddyjskiej nauki jest dla mnie tylko teorią. Są akurat inne tendencje, które jakiś czas temu odkryłem, że posiadałem jako dziecko i nie mogłem otrzymać ich od otoczenia, które mogą wskazywać dla mnie, że posiadam je nie z tego życia. Ale ponownie, nie mam żadnej pamięci tego faktu. W sferze mojego doświadczenia jest to dla mnie 50/50. Połowa z nauczania o odrodzeniach zgadza się z moim doświadczeniem, druga połowa jest zaufaniem, które wynika również z tego, że praktyka którą robię działa dla mnie i nie tylko.
Czy ktoś tutaj WIE, że prawo karmy działa?
To pytanie do wszystkich.
Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.booker pisze: Ponownie, patrząc na obecne życie. Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
Tak formalnie można to tak podzielić. Ten "warunek" nazywa się czasami "oddziaływaniem", można go nazwać też "związkiem", "koincydencją" itp.booker pisze: Ponownie, Ty mówisz: przyczyna-skutek. Ale brakuje tutaj warunków. Czyli, jest to raczej przyczyna-warunki-skutek. Jeżeli warunki dla danego rezultatu są nieobecne, przyczyna nie daje skutku-owocu.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Łuszczyca a karma
Cześć, ![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Przez dietę i ćwiczenia. Poczytaj o ajurwedzie i jodze w tym kontekście.Subaru pisze:Brzmi ciekawie. Jak można przywrócić równowagę tych elementów?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Łuszczyca a karma
Czytałeś "Leczenie formą, energią i światłem" Tenzina Wangyala Rinpocze?Subaru pisze:Witajpiotr pisze:Cześć,
Jak już pisałem, przyczyna łuszczycy nie musi być koniecznie kammiczna. Najprawdopodobniej jest to zaburzenie elementu ognia w organizmie związane z żółcią.
Brzmi ciekawie. Jak można przywrócić równowagę tych elementów?
Radical Polish Buddhism
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Przecież Ty byś tego nie poznał - to by było coś powiedziane Ci przez kogoś - dalej nie rozumiem dlaczego na dowód miałbyś uwierzyć jasnowidzowi?Subaru pisze:Jeśli mógłbym poznać przyczynę jednej rzeczy to mógłbym również innej. W ten sposób mógłbym poznać przyczynę dowolnej rzeczy. Nie wiem czy starczyłoby mi czasu i zapału do zbadania przyczyny każdej rzeczy ale to jedyny sposób jaki przychodzi mi do głowybooker pisze: Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego, nawet jeżeli ktoś by Ci powiedział, uznał byś to za dowód na to, że są poprzednie wcielenia i że karma jest prawem, które kierunkuje zdarzenia poprzez proces odrodzin? Dlaczego miałbyś komuś w to uwierzyć?![]()
Zaczynam, od łuszczycy bo znam wielu ludzi którzy cierpią na tę chorobę i wiem, że dominują wśród nich łagodni i empatyczni ludzie.
Co do łuszczycy - nie wystarczył by po prostu sposób na jej wyleczenie?
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Jednym słowem najwazniejsze dla Ciebie jest zrozumienie tego co na zewnątrz?Subaru pisze:Może to trochę dziwnie zabrzmi ale nie wyobrażam sobie zrozumienia czegokolwiek bez zrozumienia wszystkiego, bez zrozumienia wzajemnych powiązań wszystkich zjawisk (przynajmniej ich podstawowych komponentów).
Wbrew pozorom od naszego działania tu i teraz (mówię jako istot) bardzo wiele zależy.Subaru pisze:Jeśli od mojego działania tu i teraz nie zależy to co będzie po śmierci (lub w następnym wcieleniu) to mogę robić cokolwiek, niczego to nie zmieni.
Było by szaleństwem sądzić iż ma się indywidualnie (a nawet kolektywnie
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Nie wiem, w jaki sposób za teoria buddyjską ma przemawiać ewolucja, bo Darwin to jest jakby inny czas.Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Drugie, mówisz, że działania istot nadają temu procesowi kierunek - moje pytanie było jaki to jest kierunek?
Co do "wspólnego umysłu" to nie wytłumaczyłeś co to ma oznaczać.
No dla mnie działaSubaru pisze: Czy ktoś tutaj WIE, że prawo karmy działa?
![laugh :laugh:](./images/smilies/laugh.gif)
Może w lekturze C.C. Changa znajdziesz jakieś wyjaśnienia.
No może. Jeżeli np. gleba,woda,temperatura i słońce jako warunki potrzebne do wyrośnięcia roślinki to "oddziaływania", "związki" czy "koincydencje". Nie jestem mocarzem z fizyki.Subaru pisze:Tak formalnie można to tak podzielić. Ten "warunek" nazywa się czasami "oddziaływaniem", można go nazwać też "związkiem", "koincydencją" itp.booker pisze: Ponownie, Ty mówisz: przyczyna-skutek. Ale brakuje tutaj warunków. Czyli, jest to raczej przyczyna-warunki-skutek. Jeżeli warunki dla danego rezultatu są nieobecne, przyczyna nie daje skutku-owocu.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Wspólnego umysłu nie ma, jest natomiast wspólne postrzeganie.Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Jest całkowicie subiektywne i - co gorsza - całkowicie zgubne, zanurzone w niewiedzy, czyli błędnym, subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości zbudowanym wokół 'ja'. Dlatego bardzo często jest podawany przykład zlizywania miodu z ostrza brzytwy jako przyjemności codziennego życia i dlatego mówi się że wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia - rozbudowują nieświadomość danej istoty i zasiewają przyczyny do dalszego nieświadomie błędnego postrzegania.Subaru pisze:Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.booker pisze: Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Tylko jak nie zapłacisz to spadasz na koniec kolejki. Od mojego pytania minął już rok i zero odpowiedzi... Aha.. no i na stronie Lamy masz napisane jak formułować treść mejla i pytania, jeśli nie mejl nie będzie miał odpowiedniej konstrukcji to pewnie dyskwalifikacja.Subaru pisze:Dzięki. Spróbuję.stworzenie pisze: Możesz spróbować zapytać tu:
http://www.lamadawa.com/divinations.html
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Coś mi tu nie grapawel pisze:Jest całkowicie subiektywne i - co gorsza - całkowicie zgubne, zanurzone w niewiedzy, czyli błędnym, subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości zbudowanym wokół 'ja'. Dlatego bardzo często jest podawany przykład zlizywania miodu z ostrza brzytwy jako przyjemności codziennego życia i dlatego mówi się że wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia - rozbudowują nieświadomość danej istoty i zasiewają przyczyny do dalszego nieświadomie błędnego postrzegania.Subaru pisze:Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.booker pisze: Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
A dlaczego nie zapłacić?LordD pisze:Tylko jak nie zapłacisz to spadasz na koniec kolejki.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Zastosowanie nauk Buddy prowadzi poza cierpienie; całościowe zastosowanie - pozwolę sobie być buddyjsko-sekciarski w tym względzie, czyli mix wszystkiego po trochu z medytacją w tle odpadabooker pisze:Coś mi tu nie grapawel pisze:Jest całkowicie subiektywne i - co gorsza - całkowicie zgubne, zanurzone w niewiedzy, czyli błędnym, subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości zbudowanym wokół 'ja'. Dlatego bardzo często jest podawany przykład zlizywania miodu z ostrza brzytwy jako przyjemności codziennego życia i dlatego mówi się że wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia - rozbudowują nieświadomość danej istoty i zasiewają przyczyny do dalszego nieświadomie błędnego postrzegania.Subaru pisze:Zastanawiam się na ile to odczucie jest subiektywne. Są ludzie którzy czerpią siłę i przyjemność z okrucieństwa - trudno mi powiedzieć jak to wygląda z ich perspektywy, być może też są szczęśliwi.booker pisze: Jeżeli robiłem coś nieetycznego, raniłem kogoś np. kradłem itd. po jakimś czasie odczuwałem nieprzyjemności z tego powodu - wyrzuty sumienia itd. Nic przyjmnego. Z kolei, kiedy robiłem coś dobrego, np. pomagałem komuś, miałem z tego przyjemnośc patrząc w jaki sposób pozytywnie wpływało to na kogoś.Jeżeli wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia to jakie działania prowadzą poza cierpienie?
![]()
![a tam :whistle:](./images/smilies/whistle.gif)
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
![Rotfl :rotfl:](./images/smilies/lol.gif)
Ale czy rozwijanie paramity prajni uznasz za działanie?
A z drugiej strony, uporczywe pytanie 'czym jest umysł' - coś co w szczególnych warunkach prowadzi do wglądu i oświecenia, zwykle prowadzi do obłędu i histerii
![laugh :laugh:](./images/smilies/laugh.gif)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Bo nie mieć...booker pisze:A dlaczego nie zapłacić?LordD pisze:Tylko jak nie zapłacisz to spadasz na koniec kolejki.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Zdziwiło mnie zdanie, że "wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia" - wówczas, dlaczego zastosowanie nauk Buddy miało by prowadzić gdzie indziej?pawel pisze:Zastosowanie nauk Buddy prowadzi poza cierpienie; całościowe zastosowanie - pozwolę sobie być buddyjsko-sekciarski w tym względzie, czyli mix wszystkiego po trochu z medytacją w tle odpada![]()
![]()
![]()
Ale czy rozwijanie paramity prajni uznasz za działanie?
Tzn?pawel pisze:Ale czy rozwijanie paramity prajni uznasz za działanie?
Czyli jednak można coś zrobić?pawel pisze:A z drugiej strony, uporczywe pytanie 'czym jest umysł' - coś co w szczególnych warunkach prowadzi do wglądu i oświecenia, zwykle prowadzi do obłędu i histerii
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
Wątek bezrobocia i treningu w Warszawie w kafejce.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Łuszczyca a karma
Dla mnie teżbooker pisze:No dla mnie działaSubaru pisze:Czy ktoś tutaj WIE, że prawo karmy działa?![]()
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
I to konkretnie, w tym życiu.
Mogłabym oczywiście pytać, czy działało w poprzednich, czy będzie działać w następnym, ale buddyzm uczy mnie zajmowania się tym tylko, co mam przed nosem. Z prostego powodu, bo tylko tego mogę doświadczyć, niczego poza tym. I z pewnością doświadczam skutków swojego działania.
Jeszcze buddystką nie byłam, gdy pewien psycholog uświadomił mi, że mam swój osobisty niebagatelny udział w tworzeniu różnych własnych symptomów cielesnych. Na przykład, taki ból głowy, dziś potrafię bardzo szybko przewidzieć, kiedy mogę się go spodziewać.
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Symptomy cielesne można potraktować jako informację o czymś ważnym. Umysł przekazuje informacje za pomocą języka, a ciało za pomocą… ciała, a konkretniej pewnych cielesnych wydarzeń. Może wyda Ci się magicznym, Subaru, ale „rozszyfrowanie” tej ważnej informacji, którą przesyła ciało za pośrednictwem pewnych symptomów, czasem w rezultacie może oznaczać zniknięcie symptomu, bo spełnił swoją funkcję – poinformował skutecznie.
Nie chcę się tutaj rozwodzić dłużej na ten temat, poczytaj sobie np. Alexandra Lowena („Duchowość ciała”). Zobaczysz, że nie potrzeba nauk o karmie, żeby doświadczyć powiązań pomiędzy zjawiskami, odkryć je - również wewnątrz siebie, na poziomie relacji ciało-umysł.
Metody buddyjskie odkrywania takich powiązań - z perspektywy moich doświadczeń - wydają mi się przyjemniejsze w obsłudze
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Pozdrawiam, gt
Re: Łuszczyca a karma
Jeszcze nie, przejrzałem na razie kilka recenzji i opinii (także krytycznych). Wygląda na dość skondensowaną. To dobrze bo nie lubię rozwlekłych książek. Czy Tobie ta książka w czymś pomogła?Intraneus pisze: Czytałeś "Leczenie formą, energią i światłem" Tenzina Wangyala Rinpocze?
Re: Łuszczyca a karma
Mógłbym próbować to sprawdzić. Na przykład zrobić to co powoduje łuszczycę i zobaczyć czy mój stan się pogarsza. Albo zrobić coś przeciwnego i zobaczyć czy się polepsza.booker pisze: Przecież Ty byś tego nie poznał - to by było coś powiedziane Ci przez kogoś - dalej nie rozumiem dlaczego na dowód miałbyś uwierzyć jasnowidzowi?
Nie bo wtedy mógłbym co najwyżej wyleczyć samego siebie. Ta choroba jest bardzo specyficzna, to co pomaga jednemu może szkodzić drugiemu i na odwrót. Jeżeli znajdzie się "przepis" dla jednej osobo to zwykle nie działa on lub słabo działa dla innej. Dlatego trzeba wniknąć w istotę tej choroby, zrozumieć ją aby móc pomóc każdemu.booker pisze: Co do łuszczycy - nie wystarczył by po prostu sposób na jej wyleczenie?![]()
Jedno i drugie jest ciekawe i warte poznania w moim przekonaniu. W pewnym sensie wewnętrzne i zewnętrzne jest tym samym. To co na zewnątrz widzisz tylko wewnątrz, to co uważasz za wewnątrz jest na zewnątrz. To ma też praktyczny aspekt. Jeśli udałoby Ci się osiągnąć trwałe szczęście w nieszczęśliwym świecie to czy byłbyś szczęśliwy?booker pisze: Jednym słowem najwazniejsze dla Ciebie jest zrozumienie tego co na zewnątrz?
To znaczy, że jestem szalony bo tak właśnie uważambooker pisze: Było by szaleństwem sądzić iż ma się indywidualnie (a nawet kolektywnie) wpływ na wszystko ale z tego o ile to rozumiem, od nas może zależeć np. to, czy w ogóle się urodzimy.
![do lez :171:](./images/smilies/171.gif)
Rozumiem to tak, że to co się wydarzyło np. 100 mln lat temu ma konsekwencje dzisiaj. Dzięki tym istotom które wtedy żyły i umierały możemy dziś sobie porozmawiaćbooker pisze: Nie wiem, w jaki sposób za teoria buddyjską ma przemawiać ewolucja, bo Darwin to jest jakby inny czas.
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Dodatkowo ja dzięki nim mam łuszczyce a Ty mieszkasz w Wałbrzychu
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Generalnie ten kierunek to złożoność (piszę "generalnie" bo niektóre organizmy się upraszczają czasami). Na przykład 100 mln lat temu nie było tutaj istot które mogłyby prowadzić konwersację. Nie było też np. psów ani innych tak złożonych zwierzaków potrafiących myśleć i odczuwać jak pies.booker pisze: Drugie, mówisz, że działania istot nadają temu procesowi kierunek - moje pytanie było jaki to jest kierunek?
Jesteśmy żywą informacją. Jeśli więc elementarne odczucia (doświadczenia) są nie tylko takie same ale i te same to należą do czegoś co moglibyśmy określić "wspólnym umysłem".booker pisze: Co do "wspólnego umysłu" to nie wytłumaczyłeś co to ma oznaczać.
No bo jak je odróżnić?
Ujmując to bardziej poetycko wyobraź sobie śpiącego człowieka któremu śni się wiele snów jednocześnie, w jednym śnie jest kaczuszką pływająca w stawie a w innym człowiekiem który marzy o zjedzeniu kaczki w pomarańczach. A cała rzeczywistość snu powstaje z nałożenia tych pojedynczych snów.
Dzięki za książkę.
Mnie interesuje szczególnie ten aspekt karmy który mówi o reinkarnacji. Aby sprawdzić czy reinkarnacja ma miejsce musiałbym albo przypomnieć sobie co robiłem wcześniej albo skutecznie zapamiętać to co robię teraz na potrzeby następnego wcielenia. Karmę która tworzy się i działa w tym życiu mogę zwyczajnie obserwować i wyciągać samodzielnie wnioski. Ale tej z poprzednich wcieleń nie mogę obserwować więc nie wiem czy istnieje (jakaś indywidualna karma).
Po prostu łatwiej jest mówić o najprostszych zjawiskach (takich jak oddziaływanie elektronów itp) niż o złożonych z bardzo wielu zjawisk.booker pisze: No może. Jeżeli np. gleba,woda,temperatura i słońce jako warunki potrzebne do wyrośnięcia roślinki to "oddziaływania", "związki" czy "koincydencje". Nie jestem mocarzem z fizyki.
Re: Łuszczyca a karma
Czy jest umysł poza postrzeganiem?pawel pisze:Wspólnego umysłu nie ma, jest natomiast wspólne postrzeganie.Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Łuszczyca a karma
X
Zapytam teoretycznie: ale co, jeżeli na to, żeby się polepszyło/pogorszyło potrzebne jest np. powtarzać daną rzecz przez 100.000.000.000 lat jako tkzw. deva (istota boska)?
Chodziło mi o wpływ np. na takie prawa jak to, że wszystko co jest złożone podlega rozpadowi, albo takie, że wszystko co się pojawia w końcu znika.
Ponownie - dla wyobraźni: ten proces trwa już w tej (i dowolnej) chwili nieskończenie długo, a liczby tych wydarzeń nie da się policzyć.
To, że Ty masz łuszczycę a ja urodziłem się w Wałbrzychu to są warunki. Natomiast naszą sprawą jest, zamanifestowanie się w tych warunkach - dla Ciebie z ciałem obciążonym łuszczycą, dla mnie, akurat nie (ale za to mam wiele innych wad!
)
W jaki sposób kamień jest żywą informacją?
Kaczka ma sen kaczki, człowiek ma sen człowieka, Subaru ma sen o Subaru, booker ma sen o bookerze.
To, że Ty masz dane nawyki i skłonności nie znaczy, iż moje będą takie same, i vice versa. Pojawianie się i znikanie tych skłonności można zauważyć na przełomie obecnego życia.
Zgadzam się absolutnie, że bez pamięci poprzednich odrodzeń nie ma jak empirycznie stwierdzić, które z tych nawyków były wypracowane przed narodzinami. A nawet więcej - jeżeli moje poprzednie odrodzenie to było np. bóg albo półbóg, to w jaki sposób mógłbym "tam" pojechać i to sprawdzić?![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
Dlatego też - po co sobie tym zawracać głowę? Jeżeli jest coś, co robimy, a jest to niewłaściwe, należy to po prostu skorygować - pal licho czy to jest z tego wcielenia, czy z miliardowego do potęgi trylionowej.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Ciekawy pomysł, aczkolwiek teoretyczny.Subaru pisze:Mógłbym próbować to sprawdzić. Na przykład zrobić to co powoduje łuszczycę i zobaczyć czy mój stan się pogarsza. Albo zrobić coś przeciwnego i zobaczyć czy się polepsza.booker pisze: Przecież Ty byś tego nie poznał - to by było coś powiedziane Ci przez kogoś - dalej nie rozumiem dlaczego na dowód miałbyś uwierzyć jasnowidzowi?
Zapytam teoretycznie: ale co, jeżeli na to, żeby się polepszyło/pogorszyło potrzebne jest np. powtarzać daną rzecz przez 100.000.000.000 lat jako tkzw. deva (istota boska)?
Życzę Ci aby to się udało.Subaru pisze:Nie bo wtedy mógłbym co najwyżej wyleczyć samego siebie. Ta choroba jest bardzo specyficzna, to co pomaga jednemu może szkodzić drugiemu i na odwrót. Jeżeli znajdzie się "przepis" dla jednej osobo to zwykle nie działa on lub słabo działa dla innej. Dlatego trzeba wniknąć w istotę tej choroby, zrozumieć ją aby móc pomóc każdemu.booker pisze: Co do łuszczycy - nie wystarczył by po prostu sposób na jej wyleczenie?![]()
Czy można osiągnąć trwałe szczęście w nietrwałym świecie? Nie wydaje mi się.Subaru pisze:Jedno i drugie jest ciekawe i warte poznania w moim przekonaniu. W pewnym sensie wewnętrzne i zewnętrzne jest tym samym. To co na zewnątrz widzisz tylko wewnątrz, to co uważasz za wewnątrz jest na zewnątrz. To ma też praktyczny aspekt. Jeśli udałoby Ci się osiągnąć trwałe szczęście w nieszczęśliwym świecie to czy byłbyś szczęśliwy?booker pisze: Jednym słowem najwazniejsze dla Ciebie jest zrozumienie tego co na zewnątrz?
OkSubaru pisze:To znaczy, że jestem szalony bo tak właśnie uważambooker pisze: Było by szaleństwem sądzić iż ma się indywidualnie (a nawet kolektywnie) wpływ na wszystko ale z tego o ile to rozumiem, od nas może zależeć np. to, czy w ogóle się urodzimy.
![]()
Chodziło mi o wpływ np. na takie prawa jak to, że wszystko co jest złożone podlega rozpadowi, albo takie, że wszystko co się pojawia w końcu znika.
Jeżeli już mieszamy w to buddyzm, to musimy jeszcze wziąć wydarzenia w pozostałych sześciu sferach samsary oraz niepoliczalnych światach w tych sferach, i ich wpływ na stan obecny tego świata, poprzez ich niepoliczalne powstawanie i znikanie w zupie oddziaływań transmigrujących poprzez te światy istot i to, jak nagromadzone w takich wydarzeniach tendencje manifestowały się później w działaniach tych istot odradzających się w naszym świecie (i w pozostałych) oraz jak skutki działań istot miały wpływ na wydarzenia w każdej sferze z osobna i we wszystkich razem.Subaru pisze:Rozumiem to tak, że to co się wydarzyło np. 100 mln lat temu ma konsekwencje dzisiaj. Dzięki tym istotom które wtedy żyły i umierały możemy dziś sobie porozmawiaćbooker pisze: Nie wiem, w jaki sposób za teoria buddyjską ma przemawiać ewolucja, bo Darwin to jest jakby inny czas.
Dodatkowo ja dzięki nim mam łuszczyce a Ty mieszkasz w Wałbrzychu![]()
Ponownie - dla wyobraźni: ten proces trwa już w tej (i dowolnej) chwili nieskończenie długo, a liczby tych wydarzeń nie da się policzyć.
To, że Ty masz łuszczycę a ja urodziłem się w Wałbrzychu to są warunki. Natomiast naszą sprawą jest, zamanifestowanie się w tych warunkach - dla Ciebie z ciałem obciążonym łuszczycą, dla mnie, akurat nie (ale za to mam wiele innych wad!
![Hyhy :hyhy:](./images/smilies/naughty.gif)
Nie rozumiem co to jest 'kierunek złożoność' - po co złożoność?Subaru pisze:Generalnie ten kierunek to złożoność (piszę "generalnie" bo niektóre organizmy się upraszczają czasami). Na przykład 100 mln lat temu nie było tutaj istot które mogłyby prowadzić konwersację. Nie było też np. psów ani innych tak złożonych zwierzaków potrafiących myśleć i odczuwać jak pies.booker pisze: Drugie, mówisz, że działania istot nadają temu procesowi kierunek - moje pytanie było jaki to jest kierunek?
Normalnie - to co Ty czujesz nie musi być tym co ja czuje. Np. dla mnie odczucie łuszczycy jest w ogóle nieznane.Subaru pisze:Jesteśmy żywą informacją. Jeśli więc elementarne odczucia (doświadczenia) są nie tylko takie same ale i te same to należą do czegoś co moglibyśmy określić "wspólnym umysłem".booker pisze: Co do "wspólnego umysłu" to nie wytłumaczyłeś co to ma oznaczać.
No bo jak je odróżnić?
W jaki sposób kamień jest żywą informacją?
Ale dlaczego to jest jeden śpiący człowiek (czy dla precyzji czująca istota), a nie wiele śpiących czujących istot? Skąd ten jeden koleżka i jak można o nim - poza filozofią - stwierdzić?Subaru pisze: Ujmując to bardziej poetycko wyobraź sobie śpiącego człowieka któremu śni się wiele snów jednocześnie, w jednym śnie jest kaczuszką pływająca w stawie a w innym człowiekiem który marzy o zjedzeniu kaczki w pomarańczach. A cała rzeczywistość snu powstaje z nałożenia tych pojedynczych snów.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Indywidualna karma to są Twoje nawyki i skłonności - tendencje i impulsy - to co Tobą kieruje i to co sam stwarzasz (w myśli, w słowie i w czynie).Subaru pisze:Dzięki za książkę.
Mnie interesuje szczególnie ten aspekt karmy który mówi o reinkarnacji. Aby sprawdzić czy reinkarnacja ma miejsce musiałbym albo przypomnieć sobie co robiłem wcześniej albo skutecznie zapamiętać to co robię teraz na potrzeby następnego wcielenia. Karmę która tworzy się i działa w tym życiu mogę zwyczajnie obserwować i wyciągać samodzielnie wnioski. Ale tej z poprzednich wcieleń nie mogę obserwować więc nie wiem czy istnieje (jakaś indywidualna karma).
To, że Ty masz dane nawyki i skłonności nie znaczy, iż moje będą takie same, i vice versa. Pojawianie się i znikanie tych skłonności można zauważyć na przełomie obecnego życia.
Zgadzam się absolutnie, że bez pamięci poprzednich odrodzeń nie ma jak empirycznie stwierdzić, które z tych nawyków były wypracowane przed narodzinami. A nawet więcej - jeżeli moje poprzednie odrodzenie to było np. bóg albo półbóg, to w jaki sposób mógłbym "tam" pojechać i to sprawdzić?
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
Dlatego też - po co sobie tym zawracać głowę? Jeżeli jest coś, co robimy, a jest to niewłaściwe, należy to po prostu skorygować - pal licho czy to jest z tego wcielenia, czy z miliardowego do potęgi trylionowej.
Rozumiem. Akurat na codzień nie używam mikroskopu elektronowego, może dlatego jest mi łatwiej mówić inaczej.Subaru pisze:Po prostu łatwiej jest mówić o najprostszych zjawiskach (takich jak oddziaływanie elektronów itp) niż o złożonych z bardzo wielu zjawisk.booker pisze: No może. Jeżeli np. gleba,woda,temperatura i słońce jako warunki potrzebne do wyrośnięcia roślinki to "oddziaływania", "związki" czy "koincydencje". Nie jestem mocarzem z fizyki.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Łuszczyca a karma
Pomogła mi w zrozumieniu i pogłąbieniu pewnych praktyk, opisanych w niej. Polecam.Subaru pisze:Czy Tobie ta książka w czymś pomogła?
Radical Polish Buddhism
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
W sumie to napisałem że 'mówi się' tak, nie że tak jest, a na dodatek w kontekście subiektywizmu przyjemności. Aby nie być gołosłownym chciałem zacytować, ale komentarza akurat już nie mam.booker pisze: Zdziwiło mnie zdanie, że "wszystkie działania i odczucia prowadzą do cierpienia" - wówczas, dlaczego zastosowanie nauk Buddy miało by prowadzić gdzie indziej?
W skrócie jest tak, że doświadczanie przyjemności jest związane - tak samo jak doświadczanie cierpienia - z karmą. Doświadczanie przyjemności wypala pozytywną karmę, czyli zmniejsza ją, czyli prowadzi do cierpienia.
Nauki Buddy pokazują ścieżkę prowadzącą poza cierpienie, można rzec że jest to ścieżka prowadząca także poza 'gdzie indziej' o którym napisałeś.
Dalej wolałbym się nie wgłębić w temat bo z łatwością możemy dojść do dyskutowania na temat tego, czy oświecenie ma przyczynę czy nie, a na to w filozofii buddyjskiej jest sporo tomów napisane
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Łuszczyca a karma
Zwykły umysł nie - jest uwikłany w postrzeganie, natomiast prawdziwy stan umysłu jest poza postrzeganiem.Subaru pisze:Czy jest umysł poza postrzeganiem?pawel pisze:Wspólnego umysłu nie ma, jest natomiast wspólne postrzeganie.Subaru pisze: Za teorią buddyjską coś przemawia. Tym czymś jest ewolucja. Cierpienia, radości i działania istot (wszystkich razem) tworzą nowe istoty (i ich cierpienia, radości i działania) oraz nadają całemu procesowi kierunek. Dlatego jeśli spojrzy się na każdą egzystencję z osobna jako na pewien stan jednego umysłu to prawo karmy jest prawie tautologią (tak oczywiste, że nie wymaga dowodzenia). Jeśli jednak nie ma tego "wspólnego umysłu" to prawo karmy jest niekompletne/niespójne (albo ja go nie rozumiem).
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Łuszczyca a karma
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Jasne... no i w związku z tym - co z łuszczycą?pawel pisze:(...)
Zwykły umysł nie - jest uwikłany w postrzeganie, natomiast prawdziwy stan umysłu jest poza postrzeganiem.
![eee... :89:](./images/smilies/89.gif)
Pozdrawiam
kunzang