Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Moderator: iwanxxx
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Mnisi palący fajki?
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Jesteś zdegustowany i rozczarowany tym, że niektórzy mnisi Zen palą papierosy? Znałem kiedyś nieżyjącego już niestety, znakomitego mistrza Zen i mnicha, który palił papierosy. Zadał on kiedyś pytanie podczas mowy Dharmy. Czym się różni siedzenie w lotosie w sali Dharmy od palenia papierosa w pociągu?Ryuu pisze:Mnisi palący fajki?
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Jeśli mistrz pali lub pije to znaczy, że pozostał mu jakiś nawyk? Jeśli nie, to po co to robi?
- stworzenie
- Posty: 1034
- Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
- Płeć: kobieta
- Tradycja: bon
- Lokalizacja: Reda
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
To pierwsze jest nieco zdrowsze i nie zasmradza życia innym.shimsong pisze:Czym się różni siedzenie w lotosie w sali Dharmy od palenia papierosa w pociągu?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Nowicjusze. Pozatym to jest japoński Zen. Mnisi tam moga mieć kobiety, dzieci i popijać alkohol. (o ile dobrze to pamiętam).Ryuu pisze:Mnisi palący fajki?
Osobiście micha, takiego full wyświęconego z fajką nie widziałem. Mistrza (świeckiego) - tak. Nota bene bardo dobry mistrz.
Bo lubi.LordD pisze:Jeśli mistrz pali lub pije to znaczy, że pozostał mu jakiś nawyk? Jeśli nie, to po co to robi?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
O ile mnie pamiec nie myli to Kalu Rinpoche uwielbial tabakie, zawsze mial tego pelno w walizkach gdy podruzowal. Jego uczniowie zwykle dawali Jemu w prezencie wielkie ilosci tabaki.
Kiedys sam wachalem tabakie 'Copenhagen Tobacco', pokazalem przy jakiejs okazji Lamie Ole, ale powiedzial mi tylko "stare dzieje, stary" i nie zazyl.
Wabi-Sabi
Kiedys sam wachalem tabakie 'Copenhagen Tobacco', pokazalem przy jakiejs okazji Lamie Ole, ale powiedzial mi tylko "stare dzieje, stary" i nie zazyl.
Wabi-Sabi
SearchMeditate&Destroy
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Zdegustowany?! Zdziwił mnie ten widok i chciałem zapytać jak to jest. Nic więcej. Jeżeli już to zadowolony jestem, bo nie udało mi się rzucić, a "skoro mnich może.." to fajna wymówka żeby się nie przejmowaćshimsong pisze:Jesteś zdegustowany i rozczarowany tym, że niektórzy mnisi Zen palą papierosy?Ryuu pisze:Mnisi palący fajki?
Zeby nie wiem jak straszny to był pociąg to po całonocnej podroży nie będą mnie tak bardzo nogi bolały jak po próbie wygięcia ich w pozycję lotosu, więc....shimsong pisze:Znałem kiedyś nieżyjącego już niestety, znakomitego mistrza Zen i mnicha, który palił papierosy. Zadał on kiedyś pytanie podczas mowy Dharmy. Czym się różni siedzenie w lotosie w sali Dharmy od palenia papierosa w pociągu?
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Zamienil stryjek siekierke na kijek.Bo lubi.Jeśli mistrz pali lub pije to znaczy, że pozostał mu jakiś nawyk? Jeśli nie, to po co to robi?
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu. Tak więc Twoje siedzenie Zen i Twoja abstynencja, nie pomaga tak, jak palenie papierosa przez Mistrza ZenLordD pisze:Jeśli mistrz pali lub pije to znaczy, że pozostał mu jakiś nawyk? Jeśli nie, to po co to robi?
Zapytałem na Kyol Che Mistrzynię Zen Bon Yo, która pali papierosy, jak to jest u niej z tym nałogiem? Odpowiedziała, że nie dba nadmiernie o zdrowie, ponieważ i tak umrze. Ludziom się wydaje, że jeżeli jakiś Mistrz pali papierosy, to on jest słaby i coś tam z nim nie tak. Nie jestem abstynentem ani nałogowcem.
W palarni na krakowskiej AWF był taki napis: "Niepalący umrą zdrowsi"
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
To w takim razie ja zostanę mistrzem zen browarnikiem. Nie będzie zdjęcia ani portretu mego ciała, które nie trzymałoby puszki z piwem.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
No to chwala Bogu, ze przynajmniej umysl palacego mistrza staje sie wtedy czysty! Bez tego niepalacy nie mieliby okazji wdychac dymu na 100%.shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Czym różni się siedzenie w lotosie w Sali Dharmy od strzelania z AK-45 do cywili?shimsong pisze:Czym się różni siedzenie w lotosie w sali Dharmy od palenia papierosa w pociągu?
Gdy strzelasz z AK-45 do cywili na sto procent, wówczas Ty i AK-45 i cały świat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
Dobre, Shimsong.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Fanatyczne przywiązanie się do swoich poglądów, zdrowego trybu życia oraz arogancja są bardziej szkodliwe niż palenie papierosów w miejscach do tego przeznaczonych.atomuse pisze:No to chwala Bogu, ze przynajmniej umysl palacego mistrza staje sie wtedy czysty! Bez tego niepalacy nie mieliby okazji wdychac dymu na 100%.shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
Najważniejsze jest to, jak i dlaczego coś robisz! Jeżeli strzelasz z AK żeby pomóc, to jest działanie Bodhisattwy. Jeżeli natomiast jesteś pacyfistą i abstynentem tylko dla siebie, to jest działanie demona!booker pisze:Czym różni się siedzenie w lotosie w Sali Dharmy od strzelania z AK-45 do cywili?shimsong pisze:Czym się różni siedzenie w lotosie w sali Dharmy od palenia papierosa w pociągu?
Gdy strzelasz z AK-45 do cywili na sto procent, wówczas Ty i AK-45 i cały świat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
Dobre, Shimsong.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
No więc własnie....shimsong pisze:Najważniejsze jest to, jak i dlaczego coś robisz!
W ten sam sposób samo palenie papierosa w pociągu i samo stawanie się jednym ze swiatem, albo samo siedzenie w sali Dharmy w lotosie i samo stawanie się jednym ze światem, staje się działaniem demona.shimsong pisze: Jeżeli strzelasz z AK żeby pomóc, to jest działanie Bodhisattwy. Jeżeli natomiast jesteś pacyfistą i abstynentem tylko dla siebie, to jest działanie demona!
W ten sposób sam kompletnie czysty umysł staje się umysłem demona. Czyli...
...czyli samo posiadanie czystego umysłu to nie jest jeszcze pomaganie całemu światu. Kompletnie czysty umysł bez kierunku jest umysłem demona...shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
booker pisze:Czym różni się siedzenie w lotosie w Sali Dharmy od strzelania z AK-45 do cywili?shimsong pisze:Czym się różni siedzenie w lotosie w sali Dharmy od palenia papierosa w pociągu?
Gdy strzelasz z AK-45 do cywili na sto procent, wówczas Ty i AK-45 i cały świat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
Dobre, Shimsong.
Czytałem kiedyś na forum czyjąś wypowiedź o człowieku który się chwalił, że każdego dnia prawie bez przerwy medytuje. Później wyszło, że ten ktoś po prostu działał w myśl zasady "cały świat jest moją salą Dharmy" i na formalna praktykę nie miał już czasu. Wychodzi na to, że bardzo łatwo mówić jak mistrz Zen, ale być nim na 100% to juz kompletnie inna para kaloszy.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Mozliwe, ze to bylo o mnie... I jak dla mnie - calkiem normalne, gdy do praktyki nie ma sie (jeszcze?) jakiegos miejsca tylko do tego przeznaczonego.Ryuu pisze:Czytałem kiedyś na forum czyjąś wypowiedź o człowieku który się chwalił, że każdego dnia prawie bez przerwy medytuje. Później wyszło, że ten ktoś po prostu działał w myśl zasady "cały świat jest moją salą Dharmy" i na formalna praktykę nie miał już czasu.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Nauczyciele Zen mówią nam o utrzymywaniu czystego umysłu i właściwym kierunku, ale gdy osiągasz czysty umysł i stajesz się jednym, to nie wyrządzasz bez potrzeby krzywdy innym istotom, tylko próbujesz pomóc. Jak mówił DSSN, naturalną funkcją umysłu "Nie Wiem" jest miłość i współczucie. Ludzie którzy zabijają innych z AK nie mają na prawdę czystych umysłów. Tak więc demon nie posiada kompletnie czystego umysłubooker pisze:No więc własnie....shimsong pisze:Najważniejsze jest to, jak i dlaczego coś robisz!
W ten sam sposób samo palenie papierosa w pociągu i samo stawanie się jednym ze swiatem, albo samo siedzenie w sali Dharmy w lotosie i samo stawanie się jednym ze światem, staje się działaniem demona.shimsong pisze: Jeżeli strzelasz z AK żeby pomóc, to jest działanie Bodhisattwy. Jeżeli natomiast jesteś pacyfistą i abstynentem tylko dla siebie, to jest działanie demona!
W ten sposób sam kompletnie czysty umysł staje się umysłem demona. Czyli...
...czyli samo posiadanie czystego umysłu to nie jest jeszcze pomaganie całemu światu. Kompletnie czysty umysł bez kierunku jest umysłem demona...shimsong pisze:Gdy palisz papierosa na sto procent, wówczas Ty i papieros, Ty i cały wszechświat stajecie się jednym. Twój umysł staje się kompletnie czysty i pomagasz całemu światu.
Pozdrawiam
/M
Bon Szim SSN podczas mowy Dharmy mówiła jednak, że bywały przypadki podczas ekstremalnych zdarzeń, również podczas wojny, że np. żołnierze doświadczali wglądu w swoją Prawdziwą Naturę.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
To było o kimś niewymienionym z imienia. Nie chodziło o to, że ktoś miałby nie mieć czasu lub miejsca do regularnej praktyki, a o to, że ktoś sobie stwierdził "skoro cały świat to sala dharmy, to ja nie musze marnowac czasu na siedzenie na poduszce" i taką wersją praktyki chwalił się: "Ja to każdego dnia wiele godzin praktykuję"atomuse pisze: Mozliwe, ze to bylo o mnie... I jak dla mnie - calkiem normalne, gdy do praktyki nie ma sie (jeszcze?) jakiegos miejsca tylko do tego przeznaczonego.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Do tego i się doczepiłemshimsong pisze:Nauczyciele Zen mówią nam o utrzymywaniu czystego umysłu i właściwym kierunku
Jeżel kierunek jest jasny, to tak. Ale jeżeli kierunek nie jest jasny, to co?shimsong pisze:, ale gdy osiągasz czysty umysł i stajesz się jednym, to nie wyrządzasz bez potrzeby krzywdy innym istotom, tylko próbujesz pomóc.
Świat nie ma sensu ani kierunku - można mieć czysty umysł i być jednym bez kierunku, a wówczas co?
Jeżeli kierunek jest jasny, to i bez czystego umysłu i stawania się jednym już pomaga się wszystkim istotom
O ile się to osiągnie, Shimsong. Sam umysł 'nie wiem' to po prostu nie wiedzenie. Tym można osiągnąć prawdę.shimsong pisze:, Jak mówił DSSN, naturalną funkcją umysłu "Nie Wiem" jest miłość i współczucie.
Ale osiągnąć właściwą prawdę a osiągnąć właściwe zycie i właściwą funkcję, to są różne kroki.
Po prostu, jeżeli sam jasny umysł by wystarczył, nie recytowalibyśmy codziennie Czterech Wielkich Ślubowań, które pomagają nam jako jasny kierunek.
Wychodzi zatem, że do tego, aby pojawiły się mądrość i współczucie, jasny umysł powinien łączyć się z jasnym kierunkiem.
Jak to nauczał Dae San Sa Nim: mamy pracę wewnętrzną i pracę zewnętrzną.
Słyszałem o Mistrzach Zen, którzy po prostu zjechali windą do piekła. I co mi na to powiesz?shimsong pisze:Ludzie którzy zabijają innych z AK nie mają na prawdę czystych umysłów. Tak więc demon nie posiada kompletnie czystego umysłu
Myślisz, że nie można zabijać trzymając umysł przed mysleniem? Myślę, że można, i to bardzo precyzyjnie i bezproblemowo...i to o wiele skuteczniej niż trzymając nieczysty (myślący) umysł. Nom.
Przykład - Samurajowie i Ninja w starożytnej Japonii. Może Ninja bardziej niż Samurajowie, którzy jakiś chociaż sensowny kodeks mieli. Ninja po prostu wyrzynał to, za co zapłacono. Tak czy siak jedni i drudzy mieli bardzo mocną praktykę, która wzmacniała ich pracę Samurajów i Ninjów. Samuraj rano medytował w sali Dharmy w towarzystwie wielkiego posągu Buddhy, a równie dobrze wieczorem mógł iść na bitwę.
A tam kawki z bułeczką na zielonej trawce w cienu wiśni raczej nie wcinał
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
@Booker
W niezmienności, w której nie praktykuje się cnót.
W spokoju, w którym nie czyni się zła.
Gdy ustają namiętności widzenia i słyszenia,
Umysł zjednoczony nie chwyta niczego.
VI Patriarcha Hui Neng
W niezmienności, w której nie praktykuje się cnót.
W spokoju, w którym nie czyni się zła.
Gdy ustają namiętności widzenia i słyszenia,
Umysł zjednoczony nie chwyta niczego.
VI Patriarcha Hui Neng
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Wprawdzie cytat jest do Booker, ale pozwole sobie na pytanie:shimsong pisze:@Booker
W niezmienności, w której nie praktykuje się cnót.
W spokoju, w którym nie czyni się zła.
Gdy ustają namiętności widzenia i słyszenia,
Umysł zjednoczony nie chwyta niczego.
VI Patriarcha Hui Neng
Skoro "Umysł zjednoczony nie chwyta niczego", to czemu siega co raz po papierosa?
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
atomuse pisze:
Wprawdzie cytat jest do Booker, ale pozwole sobie na pytanie:
Skoro "Umysł zjednoczony nie chwyta niczego", to czemu siega co raz po papierosa?
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
No to teraz tylko czekac, kiedy na opakowaniach papierosow nie bedzie pisalo "Palenie powoduje raka i choroby serca", lecz "Palenie to 100% czystego stanu umyslu".shimsong pisze:atomuse pisze:
Wprawdzie cytat jest do Booker, ale pozwole sobie na pytanie:
Skoro "Umysł zjednoczony nie chwyta niczego", to czemu siega co raz po papierosa?
Jak dla mnie - do bani taka "buddyjska praktyka" Rownie dobrze mozna zazyc narkotykow i miec ten sam mistrzowski stan. Bez tracenia lat na siedzenie w medytacji.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
I jak tu dać akupunkturę martwej krowie?shimsong pisze:@Booker
(...)
VI Patriarcha Hui Neng
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Zrelaksujcie się chłopaki
Palenie papierosów jest takie jakie jest, ani dobre ani złe. Mój tato ma 87 lat i wypala dwie paczki dziennie. Mama zmarła w ubiegłym roku w wieku 86 lat na miażdżycę mózgu. Nie paliła ale była biernym palaczem, płuca jednak miała zdrowe.
Koleżanka z pracy nigdy nie paliła i nie przebywała wśród palących a wieku 25 lat zmarła na raka płuc.
Nie pisze tego aby pochwalać palenie, ponieważ może być ono jednym z czynników powodujących choroby i powoduje uzależnienie (choć medycyna chińska zaleca niektórym ludziom wypalenie pięciu papierosów dziennie).
Odnoszę jednak wrażenie, że Wasza hierarchia wartości jest trochę niewłaściwa. Można być wspaniałym człowiekiem i palić papierosy oraz nieżyczliwym, sfrustrowanym i zniewolonym przez własne opinie abstynentem.
Proponuję zapalić fajkę pokoju
Palenie papierosów jest takie jakie jest, ani dobre ani złe. Mój tato ma 87 lat i wypala dwie paczki dziennie. Mama zmarła w ubiegłym roku w wieku 86 lat na miażdżycę mózgu. Nie paliła ale była biernym palaczem, płuca jednak miała zdrowe.
Koleżanka z pracy nigdy nie paliła i nie przebywała wśród palących a wieku 25 lat zmarła na raka płuc.
Nie pisze tego aby pochwalać palenie, ponieważ może być ono jednym z czynników powodujących choroby i powoduje uzależnienie (choć medycyna chińska zaleca niektórym ludziom wypalenie pięciu papierosów dziennie).
Odnoszę jednak wrażenie, że Wasza hierarchia wartości jest trochę niewłaściwa. Można być wspaniałym człowiekiem i palić papierosy oraz nieżyczliwym, sfrustrowanym i zniewolonym przez własne opinie abstynentem.
Proponuję zapalić fajkę pokoju
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Wypraszam sobie !shimsong pisze:Zrelaksujcie się chłopaki
I to jeszcze w Dniu Kobiet...
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
No to przepraszam Atomuse!atomuse pisze:Wypraszam sobie !shimsong pisze:Zrelaksujcie się chłopaki
I to jeszcze w Dniu Kobiet...
Życzę głębokiego relaksu z okazji Dnia Kobiet
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Ja rzuciłem palenie papierosów z prostego faktu, ze zauważyłem, ze jestem uzależniony. Uważam tez bardzo niebezpieczne jak wykorzystuje religijną, buddyjską, filozofie dobrze jej nie rozumiejąc, żeby usprawiedliwić swoje nałogi. Nawet buddyzm można wykorzystać do szerzenia własnej ignorancji.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Palenie to rzecz gustu. Czy jak Anglik by powiedzial: matter of taste.shimsong pisze:Palenie papierosów jest takie jakie jest, ani dobre ani złe.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Wszystko fajnie, tylko po co mistrz zen pali fajki? Dla dobra wszystkich istot? Jeśli coś się robi to ważnym jest wiedzieć po co sie to robi, więc czy np. Bon Yo SSN wie po co to robi? Podpytaj ją Booker przy okazji, najlepiej w trakcie jak będzie paliła.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Nauczyciel Dae Soen Sa Nima, Ko Bong Sunim (podobnie jak Roshi Meazumi) był alkoholikiem. Pewien człowiek powiedział do niego, twój nauczyciel jest alkoholikiem. Soen Sa odpowiedział, tak to prawda ale to jest znakomity mistrz Zen.LordD pisze:Wszystko fajnie, tylko po co mistrz zen pali fajki? Dla dobra wszystkich istot? Jeśli coś się robi to ważnym jest wiedzieć po co sie to robi, więc czy np. Bon Yo SSN wie po co to robi? Podpytaj ją Booker przy okazji, najlepiej w trakcie jak będzie paliła.
Zapytano kiedyś o to Mistrza Zen Seung Sahna. Powiedział nie będę wam tłumaczył i tak tego nie zrozumiecie.
To prawda, że Bon Yo SSN pali papierosy ale to bardzo dobry Mistrz Zen
Zamiast sprawdzać i oceniać Nauczycieli, innych ludzi i siebie, zacznij praktykować!
PS.
Człowiek, który do tego doszedł
Jest człowiekiem, który był tu od początku.
Robi to, co zawsze robił.
Nic się nie zmieniło.
Mistrz Zen Ko Bong
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Pytałem juz. Zapytałem: "Dlaczego Mistrzyni Zen Bon Yo pali papierosy?" - dpowiedziała: "bo lubi"LordD pisze:Wszystko fajnie, tylko po co mistrz zen pali fajki? Dla dobra wszystkich istot? Jeśli coś się robi to ważnym jest wiedzieć po co sie to robi, więc czy np. Bon Yo SSN wie po co to robi? Podpytaj ją Booker przy okazji, najlepiej w trakcie jak będzie paliła.
Dodała też "trzeba mieć jakieś niedoskonałości".
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Dae Soen Sa Nim opowiadał, że Ko Bong Sunim, gdy miał mowę Dharmy i nie wypił sake, to mowa była słaba i ludzie spali. Gdy jednak wypił trochę, mowa Dharmy była znakomita a wszyscy byli zachwyceni i szczęśliwi.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Ale przecież papierosy są ohydne i śmierdzą!booker pisze:Pytałem juz. Zapytałem: "Dlaczego Mistrzyni Zen Bon Yo pali papierosy?" - odpowiedziała: "bo lubi" Dodała też "trzeba mieć jakieś niedoskonałości".
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Poza tym palenie to głupota.LordD pisze:Ale przecież papierosy są ohydne i śmierdzą!booker pisze:Pytałem juz. Zapytałem: "Dlaczego Mistrzyni Zen Bon Yo pali papierosy?" - odpowiedziała: "bo lubi" Dodała też "trzeba mieć jakieś niedoskonałości".
I co? I nic - sam palę
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Religa: Starajcie się rzucić palenie: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... lenie.html
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Zatem DSSN nie kłamał, Ko Bong Sunim był alkoholikiem.shimsong pisze:
Dae Soen Sa Nim opowiadał, że Ko Bong Sunim, gdy miał mowę Dharmy i nie wypił sake, to mowa była słaba i ludzie spali. Gdy jednak wypił trochę, mowa Dharmy była znakomita a wszyscy byli zachwyceni i szczęśliwi.
W zasadzie chyba dobre jest to, że jeżeli komuś nie przeszkadza to, że jego mistrz pije i pali to jest ta możliwość, że taki nauczyciel się znajdzie. Z kolei dla tych, którzy szukają niepokalanego świętego bez wad, myślę, iż też się coś znajdzie.
Tak czy siak -- skoro coś jest, to zawsze da się do tego doczepić.
Na marginesie - Ko Bong Sunim za to, że był freestyle-masterem nie mógł mieć własnego klasztoru. No i go nie miał. Mimo tego przekaz patriarchalny poszedł dla Ko Bonga SN od Mang Gonga SN, a trudno było by dać wiarę, że Man Gong SN pojęcia nie miał o alkoholowym umiłowaniu Ko Bonga.
Eh ten zen - wszystko do góry nogami
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Pewien ksiądz jak sobie wypił miał fajne kazania i był równy gość ale niestety zrobił wypadek po pijaku i musiał pójść na odwyk. Teraz na trzeźwego jakiś sztywny, w ogóle nie zabawny i ma nudne kazania, co za strata.shimsong pisze:
Dae Soen Sa Nim opowiadał, że Ko Bong Sunim, gdy miał mowę Dharmy i nie wypił sake, to mowa była słaba i ludzie spali. Gdy jednak wypił trochę, mowa Dharmy była znakomita a wszyscy byli zachwyceni i szczęśliwi.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
Pewien user na tym forum był arogantem. Kiepsko praktykował i wymądrzał się. Jeżeli się nie obudzi, to zmarnuje swoje życie i trafi do piekłaMilarepa pisze:Pewien ksiądz jak sobie wypił miał fajne kazania i był równy gość ale niestety zrobił wypadek po pijaku i musiał pójść na odwyk. Teraz na trzeźwego jakiś sztywny, w ogóle nie zabawny i ma nudne kazania, co za strata.shimsong pisze:
Dae Soen Sa Nim opowiadał, że Ko Bong Sunim, gdy miał mowę Dharmy i nie wypił sake, to mowa była słaba i ludzie spali. Gdy jednak wypił trochę, mowa Dharmy była znakomita a wszyscy byli zachwyceni i szczęśliwi.
Re: Życie w japońskiej świątyni Soto (1959)
już widze oczami wyobraźni (uszami?) twoje mowy Dharmy nt. ważenia piwa a nauki BuddyLordD pisze:To w takim razie ja zostanę mistrzem zen browarnikiem. Nie będzie zdjęcia ani portretu mego ciała, które nie trzymałoby puszki z piwem.
to ja zaklepuje sobie miodki pitne albo tokaj
Zauważcie też datę tego filmu to lata 50 w tedy nikt nie uważał papierosów za zło, za nałóg, a nawet pojawiały się teksty naukowe o tym jak to papierosy wpływają uspokajająco na człowieka.
Naviare necesse est, Vivere non est necesse.