booker pisze:No spoko Szaman.
Anyway, przyjęcie schronienia od danego tam Lamy (no pal niech będzie to Lama Ole) nie oznacza (w wadżrajanie), że staje się on Twoim Lamą. To nie jest tak.
No tak, wiem to. Byłem też na
wątku Efci25 , który polecam ...
zooska pisze:A czy rdzennym Lama nie jest czasami ten, który wprowadził praktykującego w naturalny stan?
... zoosce.
Jest tak, że tradycyjnie Schronienie w Trzech Klejnotach przyjmowało się od nauczyciela. No jeżeli go nie było też można przyjąć, ale ogólnie było tak Budda dawał wszystkim schronienia. Więc były przyjmowane u nauczyciela. W sumie sprawa tradycji danej linii obecnie, bo Budda jak wiadomo passed away.
Więc - jak wpada Lama Ole a ty się zdecydowałeś że
w ogóle chcesz się schronić w Buddzie,Dharmie i Sandze, to uczestniczysz (przytomnie) w tej małej ceremonii. Fakt, że dostaniesz później dyplomik, że przyjąłeś schronienie w linii Karma-Kagyu ale chyba członki Ci od tego nie poodpadają.

A nie wiem, może i mam do tego podejście niczym dziewica przed rozdziewiczeniem, ale przyjęcie schronienia u danego lamy to dla mnie jednak w jakims sensie zawiązanie z nim jakiś związków, także z tym co reprezentuje, no i na serio, o ile Ole da się lubić, fajny z niego człowiek i w ogóle, to w kwestii przyjecia Schronienia, moje jestestwo gdzieś tam w środku dosyć emocjonalnie mówi też "NIE".
Mnie nie tyle o schronienie w Buddzie, Dharmie i Sandze w tym wszystkim chodzi ile w jednoczącym to wszystko Lamie i tym co "poniżej jego" (na Drzewie Schronienia). To sie może wydać dosyć pokretne, ale ja wczesniej zen praktykowałem i w jakims sensie w tych Trzech Klejnotach to ja się już wczesniej schroniłem.
Co więcej, znam osoby z innych linii tybetańskiego które przyjmowania Schronienia u niego odradzają, stawiając mu zarzut łamania związanych z nim ślubów. Mówimy chyba głównie o krytyce islamu, sprzecznej w ich mniemaniu z obecnymi w ich Schronieniu ślubie niekrytykowania innych ścieżek duchowego rozwoju. Samo dawane przez niego Schronienie mają te osoby więc za nieco okrojone. Ja sam nie do końca wiem co o tym sądzić bo tego nie zgłębiłem (przydałoby się dla wyjaśnienia tego wątek założyć), ale wystarczy mi bycie jakimś tam religioznawcą, żeby mnie ton jego niektórych niby to żartobliwych wypowiedzi odrzucał i do niego wystarczająco zniechęcał. Naprawdę bardziej mi juz pasi bardziej tradycyjny, w większym stopniu pozbawiony osobistych przekonań ton nauk innych nauczycieli.
booker pisze:
Wiec tyle o schronieniu. Poza tym, jak robisz sobie praktykę wadżrajany to tam w tekstach cały czas przyjmujesz schronienie.
No tak, dlatego też tam wyżej uwagę na ten temat zacząłem od ironicznych słów
"By było zabawniej"
booker pisze:No ale ceremonialnie blessa zawsze można possać i tradycyjnie przekazu na Nyndro wysłuchać. Po prostu - tradycyjnie.
No pewnie że tak, po blessa poleciałem chętnie i pisałem tu przy innej okazji jak na mnie podziałał, sznureczek też se na pamiątkę wziąłem ... generalnie na mnie te bleessingi to fajnie działają, skąd bądź, kiedyś jak dostałem od znajomej pocztą splot mahakali z Kagyu Monlam w Indyjach to też przez kilka godzin byłem w "niebie" :mrgreen: Lungu wtedy akurat i tak nie było, Ole nie miał czasu, wysłucham go może z jego strony innym razem, bo jak pisałem, lubię go i nie widzę przeszkód, by na jego jeszcze kiedyś nie raz zobaczyć... a kto wie, może nawet po przekonaniu się do niego i to schronienie u niego wreszcie "odfajkować".
I jak teraz będzie Karmapa w Londynie to też przyjmę blessa, w ogóle pójdę na wykład itp - mimo że wadzrajany już nie praktykuję.
No pewnie że tak, i luz.
Ok, teraz Twój Lama.
Twój Lama to będzie, tkw. rdzenny kiedy TY się na niego zdecydujesz i decyzje podejmujesz Ty i tylko Ty. Więc jak ktoś robi naciski to znaczy, że chyba nie rozumie co to znaczy przyjąć rdzennego lamę. Poza tym, nawet jeżeli będziesz już miał rdzennego ale będziesz chciał zrobić np. Phowa, a Twój nauczyciel nie będzie miał przekazu - to Ci go nie da i trza będzie się dowlec do Lamy Ole, albo do kogoś innego, kto Ci poprowadzi tą praktykę. I to jest normalne.
Rzecz zrozumiała. Z tymi naciskami to jest tak, że to ja mam swoje własne wrażenie, że swoisty monopol na "rząd dusz" jaki posiada w linii Karma Kagyu na Zachodzie Ole zaciemnia czasem jego przywiązanym do niego uczniom obraz tego, o czym Ty mi tutaj piszesz zupełnie naturalnie, sensownie i racjonalnie, bez tak zwanego "zapominania się".