Czołem,
Czytającym po angielsku polecam artykuł o powstrzymywaniu się, pt. Don't! z New Yorkera.
Powstrzymywanie się
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Powstrzymywanie się
Czołem
Ciekawe - mi od razu na myśl przyszła zasada Buddhy, by sprawdzać czy dana czynność przyniesie dobre czy złe rezultaty. Oczywiście pomijam teraz motywację - jednak na pewno jest to "łatwiejsze" dla osób które powstrzymują się od pianek (nie ma odpowiedniego polskiego słowa na marschmallow). Oczywiscie podpada pod to cała satipatthana i jej dobrodziejstwa
Czego wg mnie brakuje w tych badaniach to auto-obiektywność. Bo wg mnie jest jasnym, co zresztą było napisane w artykule - że każde dziecko pragnęło pianki. Tak samo z dolarami (1 teraz dwa później) - w sensie to była kwestia rozproszenia uwagi, która pomogła cierpliwym dzieciom. Jednak istnieje imho taka kalkulacyjna, obiektywna, sucha świadomość. Gdy się włączy, to nawet można i potem nie cieszyć się z gratyfikacji. Na przykład jeden dolar/dwa dolce - obiektywna świadomość zacznie w trakcie już na sucho planować, tak jakby eksperyment już był zakończony pomyślnie. Te dwa dolce już gdy dostanie sie do ręki nie będą powodem do skakania, czy biegu do sklepu, etc. Czyli wyjście z systemu samo-udręczania się (brać czy nie brać oto jest pytanie) i wejście do kalkulacji opłaca sie/nie opłaca się (czyli czysta strategia).
Chodzi mi o to, że uważność można wykształcić w sobie (choćby poprzez obserwację oddechu) - ale uważam, że także własnie dzieki obserwacji oddechu mozna też w pewnym momencie zrozumieć też to wyjscie z systemu. Bo ogólnie obserwować oddech, zwłaszcza gdy się zaczyna dopiero medytować, mozna dojść do wniosku - po co ja to robię? To głupie. Ale właśnie gdy wyjdzie sie z tego i zobaczy "big picture" - wtedy ta auto-obiektywność w połączeniu z cierpliwością (i zapewne innymi cechami - bojjhangami?) daje rezultaty. Ale imho nie jest to ta sama radość co delektowanie się pianką u dzieci pięciosekundowych )). Dlatego jestem zdania, że ta auto-obiektywność to coś między dhamma vicaya a upekkha (jeśli jesteśmy w terminologii bojjhanga).
Co chcę powiedzieć to to, że cierpliwe dzieci (i dorośli) musieli pomyśleć strategicznie - "jak poczekam dostanę więcej" i dopiero wtedy kwestia jak poradzić sobie z myślami o zaspokojeniu "głodu". Moim zdaniem jakby dzieci grały więcej w gry strategiczne (długie i skomplikowane turówki) wtedy może ich umysły by włączały kalkulacje - może majac dużą armię nie warto jednak wszczynać wojny, znając konsekwencję jakie za tym pójdą, może nie warto brać pianki wiedząc, że konsekwencją będzie to, że ostatecznie będę miał o jedną więcej/mniej (w zależności jak kto patrzy na efekt końcowy).
metta&peace
p.
Ciekawe - mi od razu na myśl przyszła zasada Buddhy, by sprawdzać czy dana czynność przyniesie dobre czy złe rezultaty. Oczywiście pomijam teraz motywację - jednak na pewno jest to "łatwiejsze" dla osób które powstrzymują się od pianek (nie ma odpowiedniego polskiego słowa na marschmallow). Oczywiscie podpada pod to cała satipatthana i jej dobrodziejstwa
Czego wg mnie brakuje w tych badaniach to auto-obiektywność. Bo wg mnie jest jasnym, co zresztą było napisane w artykule - że każde dziecko pragnęło pianki. Tak samo z dolarami (1 teraz dwa później) - w sensie to była kwestia rozproszenia uwagi, która pomogła cierpliwym dzieciom. Jednak istnieje imho taka kalkulacyjna, obiektywna, sucha świadomość. Gdy się włączy, to nawet można i potem nie cieszyć się z gratyfikacji. Na przykład jeden dolar/dwa dolce - obiektywna świadomość zacznie w trakcie już na sucho planować, tak jakby eksperyment już był zakończony pomyślnie. Te dwa dolce już gdy dostanie sie do ręki nie będą powodem do skakania, czy biegu do sklepu, etc. Czyli wyjście z systemu samo-udręczania się (brać czy nie brać oto jest pytanie) i wejście do kalkulacji opłaca sie/nie opłaca się (czyli czysta strategia).
Chodzi mi o to, że uważność można wykształcić w sobie (choćby poprzez obserwację oddechu) - ale uważam, że także własnie dzieki obserwacji oddechu mozna też w pewnym momencie zrozumieć też to wyjscie z systemu. Bo ogólnie obserwować oddech, zwłaszcza gdy się zaczyna dopiero medytować, mozna dojść do wniosku - po co ja to robię? To głupie. Ale właśnie gdy wyjdzie sie z tego i zobaczy "big picture" - wtedy ta auto-obiektywność w połączeniu z cierpliwością (i zapewne innymi cechami - bojjhangami?) daje rezultaty. Ale imho nie jest to ta sama radość co delektowanie się pianką u dzieci pięciosekundowych )). Dlatego jestem zdania, że ta auto-obiektywność to coś między dhamma vicaya a upekkha (jeśli jesteśmy w terminologii bojjhanga).
Co chcę powiedzieć to to, że cierpliwe dzieci (i dorośli) musieli pomyśleć strategicznie - "jak poczekam dostanę więcej" i dopiero wtedy kwestia jak poradzić sobie z myślami o zaspokojeniu "głodu". Moim zdaniem jakby dzieci grały więcej w gry strategiczne (długie i skomplikowane turówki) wtedy może ich umysły by włączały kalkulacje - może majac dużą armię nie warto jednak wszczynać wojny, znając konsekwencję jakie za tym pójdą, może nie warto brać pianki wiedząc, że konsekwencją będzie to, że ostatecznie będę miał o jedną więcej/mniej (w zależności jak kto patrzy na efekt końcowy).
metta&peace
p.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Powstrzymywanie się
Cześć,
Mnie właśnie najbardziej zafrapowało to, że ośrodki w mózgu odpowiedzialne za zdolność do powstrzymywania się pokrywają się z ośrodkami odpowiedzialnymi za pamięć i ukierunkowaną uwagę. A te cechy pokrywają się z cechami, które rozwija się w praktyce ustanawiania pamięci (satipatthana).
A poza tym to cały artykuł skojarzył mi się, z tym co napisał Thanissaro Bhikkhu w eseju Zamienianie słodyczy na złoto.
Mnie właśnie najbardziej zafrapowało to, że ośrodki w mózgu odpowiedzialne za zdolność do powstrzymywania się pokrywają się z ośrodkami odpowiedzialnymi za pamięć i ukierunkowaną uwagę. A te cechy pokrywają się z cechami, które rozwija się w praktyce ustanawiania pamięci (satipatthana).
A poza tym to cały artykuł skojarzył mi się, z tym co napisał Thanissaro Bhikkhu w eseju Zamienianie słodyczy na złoto.