Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Rozmowa wydzielona z » Ateneum - rozważania » Dygresja o szlachetnej drodze bodhisattwy przez bookera

chaon pisze:
booker pisze:Skąd pochodzą nauki o takiej wizji którą przedstawiasz, odnośnie stawania się coraz bardziej mahasattvą?
Z logiki. Jest to logiczna konsekwencja rozwijania w sobie miłości jak do jedynego dziecka w stosunku do każdej istoty.
A co z rozwijaniem mocnego centrum i przytomnością iluzoryczności każdej istoty?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Bookerze,
A co z rozwijaniem mocnego centrum i przytomnością iluzoryczności każdej istoty?
co to jest iluzoryczność każdej istoty? W przytoczonym ustępie, Przebudzony widział swoim okiem iluzję? :)
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: chaon »

booker pisze:A co z rozwijaniem mocnego centrum i przytomnością iluzoryczności każdej istoty?
Jeśli wyjaśnisz co masz na myśli, to napiszę co w związku z tym. Cierpienie jest realne.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:Cześć Bookerze,
A co z rozwijaniem mocnego centrum i przytomnością iluzoryczności każdej istoty?
co to jest iluzoryczność każdej istoty? W przytoczonym ustępie, Przebudzony widział swoim okiem iluzję? :)

"Forma jest jak kłąb piany;
uczucie jak bańka na wodzie;
percepcja jak drżący miraż;
inicjacje jak drewno bananowca;
świadomość jak magiczna sztuczka -
tego naucza Żyjący w Światłości.

Jednakże kiedy obserwowane,
właściwie rozpoznane,
okazują się puste, pozbawione substancji,
dla tego który przygląda się im,
uważnie.

...

http://theravada.na.mahajana.net/glowne_sutty_7.html

chaon pisze: Jeśli wyjaśnisz co masz na myśli, to napiszę co w związku z tym. Cierpienie jest realne.
To, że jest doświadczane jako realne nie oznacza iż jego natura jest realna. Jest iluzoryczna.

Jeżeli natura cierpienia była by realna (ostateczna), nie można by go zniwelować.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Bookerze,

widzę, że zacząłeś się bawić w podawanie cytatów, jak Ikar swego czasu, w których nie widzę związku z tematem. A ja bym chciał wiedzieć w jakim sensie istoty są iluzją.
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

chaon pisze:Cierpienie jest realne.
Cierpienie jest realne dla istot pogrążonych w złudzeniu/niewiedzy. Jednak istoty ktore poznały jaka jest ich prawdziwa natura, wiedzą że cierpienie jest nieprawdziwe.

Uśmiech Buddy, znaczy ze on znalazł droge do zakonczenia cierpienia. Powodowany współczuciem do innych istot, chce ich nauczyć że cierpienie jest czymś co sami stwarzają.
A skoro to sami stwarzają, mogą tego nie robić. Jednak ludzie caly czas tworza cierpienie bo są zaślepieni przez mgły niewiedzy.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:A ja bym chciał wiedzieć w jakim sensie istoty są iluzją.
Ok, z linku, który podałeś:

1. «wrażenie, że się widzi coś, czego w istocie nie ma»

Postaram się wyjaśnić. Po pierwsze, nie twierdze iż 'istoty są iluzją'.

Przykład z Therawady:
Przypadek osoby niepouczonej:

"He assumes feeling to be the self...
"He assumes perception to be the self...
"He assumes (mental) fabrications to be the self...
"He assumes consciousness to be the self, or the self as possessing consciousness, or consciousness as in the self, or the self as in consciousness."


Przypadek osoby pouczonej:

"He does not assume feeling to be the self...
"He does not assume perception to be the self...
"He does not assume fabrications to be the self...
"He does not assume consciousness to be the self, or the self as possessing consciousness, or consciousness as in the self, or the self as in consciousness."


http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .than.html
W pierwszym przypadku mamy procedurę, w której określone działanie utwarza 'atta'. Osoba niepouczona zakłada coś, do czego później się odnosi jako do siebie, utwardza to, umacnia, broni oraz wspiera. Jako utrwalacze tej wizji sytuacji stosowane mogą być gniew i pożądanie, manifestujace się w różnych formach - zawiści, zazdrości, chciwości, dumy itd.

I tak oto 'atta' nabiera substancji, stając się "twarda" i "rzeczywista". Skutkiem tego wszystkiego jest oczywiście doświadczanie cierpienia jako twardego i rzeczywistego - nie da się inaczej. Należy to w pełni respektować. W tym układzie pojawia się cierpienie, jest przeżywane i nie chodzi o to, aby temu zaprzeczać.

Jednak naprawdę wiemy iż jest ten proces jest popadaniem w ułudę. Zatem natura tak ukutego 'atta' jest ułudna, czyli iluzoryczna.

W drugim przypadku, mamy procedurę odwracającą ten proces - leczący z tego ukuwania w oparciu o skupiska. Jest to jak przyjmowanie lekarstwa i lecznie z choroby ułudy, leczenie z choroby pożądania, leczenie z choroby gniewu. Końcem kuracji jest Nibbana, koniec cierpienia. Za tym naturalnie podąża współczucie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Bookerze,
Postaram się wyjaśnić. Po pierwsze, nie twierdze iż 'istoty są iluzją'.
twierdziłeś, że jest coś takiego jak "iluzoryczność każdej istoty", a ja cię pytałem na czym polega ta jej złudność i pozorność. Ty próbujesz coś wyjaśnić, ale w końcu nie wiem czy wyjaśniasz jak rozumieć, że "iluzoryczność istoty" to "wrażenie, że się widzi coś, czego w istocie nie ma", czy też coś innego. :|
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:twierdziłeś, że jest coś takiego jak "iluzoryczność każdej istoty", a ja cię pytałem na czym polega ta jej złudność i pozorność. Ty próbujesz coś wyjaśnić, ale w końcu nie wiem czy wyjaśniasz jak rozumieć, że "iluzoryczność istoty" to "wrażenie, że się widzi coś, czego w istocie nie ma", czy też coś innego.
Ok spróbuję dalej.

Coś takiego jak "iluzoryczność istoty" oznacza, że doświadczenie istoty w samej sobie jest iluzją, nieprawdziwością. Złudność i pozorność polega na tym, że ma miejsce doświadczanie czegoś, co miejsca nie ma, czyli jest to "wrażenie, że się widzi coś czego w istocie nie ma" jak na przykładzie fatamorgany.

Kiedy w oddali na pustyni widać oazę, można doświadczać fatamorgany. Jeżeli złudna oaza nie jest rozpoznana jako fatamorgana, jako iluzja, w miejsce tego nierozpoznania jest uważanie i wiara iż oaza jest rzeczywista. Bez zbadania, nie można sprawy wyjaśnić. Jest tylko wiara, że doświadcza się oazy jako prawdziwej - przecież widzi się ją na własne oczy. Zatem, należy to zbadać.

To, co wskazuje się terminem "żywa istota" (living entity) ma taką samą naturę, jak fatamorganowa oaza. Bez zbadania, pozostaje czymś rzeczywistym - jest doświadczana jako realnie istniejąca, wydaje się iż jest to oczywistość niepodlegająca dyskusji, ale podobnie jak fatamorganowa oaza sprawa ta jest iluzoryczna, jest iluzją.

Obrazuje to przykład cz.Mahasi Sayadaw'a odnośnie wglądu w anatta. Jest to przykład osoby, która uzmysłowiła sobie złudzenie żywej istoty jak fatamorganowej oazy:
[i]Satipatthana Vipassana[/i], umysł pisze: W zależności od bazy-umysłu powstają serie aktywności mentalnych, takich jak myślenie, wyobrażanie itd. czy ogólnie mówiąc, cigągi aktywności mentalnych powstających w oparciu o ciało. W rzeczywistości, w każdym wypadku jest to kompozycją mentalności i materialności, baza-umysłu będąc materialnością, i myślenie, wyobrażanie i tak dalej będą mentalnością. By móc zauważać jasno materialność i mentalność, "myślenie", "wyobrażanie" i tak dalej muszą być za każdym razem odnotowane.

Po pewnym okresie takiej praktyki w opisany wyżej sposób, może pojawić się poprawa koncentracji. Praktykujący zauważy iż umysł nie porusza się już lecz pozostaje osadzony na obiekcie, ku któremu jest kierowany. W tym samym czasie, moc zauważania znacznie się rozwinęła. Za każdym razem podczas odnotowywania, zauważa się twa procesy mentalne i materialne: dualny zestaw obiektów (materialność) oraz stanu umysłu (mentalność), które stwarzają współpowstawanie odnotowania obiektu.

Ponownie, kontynuując dalej praktykę kontemplacji, po pewnym czasie praktykujący zauważa iż nic trwale nie pozostaje, lecz iż wszystko ma stan zmienny. Nowa rzecz powstaje za każdym razem. Każda z nich jest zauważana kiery powstaje. Cokolwiek powstaje, następnie natychmiast zanika i natychmiast pojawia się coś innego, co ponownie jest zauważane i ponownie odchodzi. Zatem proces powstawania o odchodzenia zachodzi cały czas, a to jasno ukazuje iż nic nie jest trwałe. Zatem praktykujący uzmysławia iż "rzeczy nie są trwałe", ponieważ praktykujacy zauważa iż [rzeczy] pojawiają się i natychmiast odchodzą. Jest to wglądem w nietrwałość (aniccanupassana-ñana).

Praktykujący także zauważa iż "pojawianie sie o znikanie nie są [do] pożądania". Jest to wglądem w stres (dukkhanupassana-ñana). Poza tym, praktykujący zwykle doświadcza wielu bolesnych sensacji w ciele, takich jak zmęczenie, gorąco, ból, i odnotowuje je, poczynając czuć iż to ciało jest w sumie zestawem stresów. To również jest wglądem w stres.

Nastepnie za każdym razem odnotowywania okazuje się iż elementy materialność i mentalności zachodzą w zgodzie z ich naturą i uwarunkowaniami, a nie w zgodzie z życzeniami praktykującego. Zatem praktykujący uzmysławia iż "są elementami; nie są uległe; nie są osobą ani żywą istotą (living entity). Jest to wglądem w anatta (anattanupassana-ñana).

Z w pełni osiągniętym wglądem w nietrwałość, stres i anatta, ma miejsce dojżewanie wiedzy o ścieżce (magga-ñana) i wiedzy o owocu (phala-ñana) a realizuja Nibbany zostaje zdobyta. Poprzez zdobycie Nibbany na pierwszym poziomie, praktykujący jest uwolniony od cyklu narodzin w sferach bolesnej egzystencji. Zatem każdy powinien usiłować osiągniecie pierwszego poziomu, ściezki oraz owocu wejścia-w-strumien, jako minimalnego zabezpieczenia przeciw nieszczęśliwemu odrodzeniu.

http://www.accesstoinsight.org/lib/auth ... el370.html
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
airavana
Posty: 482
Rejestracja: pn paź 20, 2008 08:51
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: airavana »

jpack pisze:Powodowany współczuciem do innych istot, chce ich nauczyć że cierpienie jest czymś co sami stwarzają.
Budda ponoć powiedział (mówię za Lamą Rinchenem), że 'jeśli ktoś uważa, że Budda udzielił jakichkolwiek nauk, to nic nie zrozumiał'. W tym sensie - nie ma nauczyciela i nie ma ucznia. W tym sensie również, nie ma osoby cierpiącej i osoby, która pomaga wyzwolić się z cierpienia, tzn. czyjeś cierpienie jest twoim cierpieniem - nie w takim znaczeniu, że np. widzisz, że ktoś cierpi i jest ci przykro z tego powodu, albo widzisz cierpienie i ciężko to znosisz psychicznie, ale w sensie dosłownym - cierpienie innych istot przestaje być różne od twojego cierpienia - każde cierpienie jest twoim cierpieniem, bo nie ma cierpiącego i tego kto to widzi. Samo cierpienie ma miejsce - nie ważne czy cierpi Zbyszek, Jadzia czy Gienek - z tego punktu widzenia, odbierano jest to tak samo - dlatego właśnie pomaganie innym i czynienie dobra jest już 'bezwysiłkowe', bo nie ma ciebie w tym działaniu, lecz cierpienie każdej rozdeptanej dżdżownicy jest odbierane jako własne. Gdy ratujesz 'siebie', to nie musisz czynić wysiłku, by się do tego zmusić.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Bookerze,

czyli jednak nie ma tych istot? :)
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem,

swoją drogą to mam pytanie do wszystkich. :) Z jakiego powodu nowo przebudzony Gotama zdecydował się nauczać?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:Czołem Bookerze,

czyli jednak nie ma tych istot? :)
Piotr :)

Mowa jest o utrzymywanym błędnym poglądzie i wierze, a nie o braku tego, co odnosimy do np. formy człowieka.
cz. Mahasi Sadayav pisze: Ludzie bez treningu i wiedzy wglądu medytacyjnego utrzymują pogląd iż widzenie przynależy do, lub iż jest "ja", "ego","zyjącą istotą", lub "odobą". Wierzą iż "widzenie jest ja", lub "widzę", lub "wiem". Ten rodzaj błędnego poglądu jest nazywany w Pali sakkaya-ditthi. Sakkaya oznacza grupę materialności (rupa) oraz mentalności (nama) jako istniejące w pewien sposób. Ditthi oznacza błędny pogląd lub wierzenie. Połączone słowo sakkaya-ditthi oznacza błędny pogląd lub wierzenie w jaźn w odniesieniu do nama i rupa, które to istnieja w rzeczywistości.

Dla większej jasności wyjasnimy więcej w temacie sposobu utrzymywanie błędnego poglądu, czy wierzenia. W momencie widzenia, to co widzi i istnieje to oko, obiekt wizualny (oba to materialność) oraz widzenie (mentalność).To w rzeczywistości nama i rupa, mimo to ludzie utrzymują pogląd iż ta grupa elementów to jaźń, albo ego, albo żyjąca istota. Uważają iż "widzenie jest mną", albo "to co widzi to ja", albo "widze swoje własne ciało". Zatem ta pomyłka oznacza branie prostego aktu widzenia za jaźń, co jest sakkaya-ditthi, błędnym poglądem o jaźni.


I tak własnie widział Buddha w przytoczonym przez Ciebie wcześniej cytacie: "Pod koniec siedmiu dni, po wynurzeniu się z tej koncentracji, zbadał on świat okiem Przebudzonego. Po tym jak to zrobił, zobaczył żyjące istoty płonące wieloma rodzajami gorączki, rozpalone wieloma płomieniami zrodzonymi z żądzy, awersji, i ułudy."

Widział więc ludzi, którzy mają właśnie takie poglądy - człowiek (ale nie tylko człowiek) z takim poglądem to żyjąca istota. Buddha widział to co było: np. ludzi z poglądami o "żyjącej istocie", lub w skrócie - żyjące istoty - którzy to [które to] rozpaleni [rozpalone] byli [były] wieloma płomieniami zrodzonymi z żądzy, awersji i ułudy.

Wracając do człowieka - czy pamiętasz co Buddha odpowiedział, zapytany "czy jest istotą ludzką (człowiekiem)" ? Odpowiedział "nie, nie jestem ludzką istotą". W końcu zapytany jakiego rodzaju jest istotą, Buddha po wyjasnieniach powiedział by pamiętano go jako 'przebudzony'.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Bookerze,

jakoś nie jest dla mnie rozwiązaniem zastąpienie słowa istota, słowem człowiek. Czy problem jest lingwistyczny, czy może jednak inny?

Dodatkowo, czy w takim sensie w jakim nie da się zidentyfikować Przebudzonego, nie da się również zidentyfikować zwykłego niepouczonego człowieka?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:jakoś nie jest dla mnie rozwiązaniem zastąpienie słowa istota, słowem człowiek.
Ok, nie chodzi mi o rozwiązania za pomocą szuflowania słów.

Człowiek wydaje się jasnym słowem, kiedy odnosimy się po prostu do ludzi, w klasycznym tego słowa rozumieniu. Jeżeli to nie jest jasne, załącze obrazek.

Żywa istota, czująca istota, jaźn, ego, dusza, ja jest nazwą dla poglądu.
piotr pisze: Czy problem jest lingwistyczny, czy może jednak inny?
Wspomniałem wcześniej o "iluzoryczności każdej istoty" oraz uważam iż to uzasadniłem. Jeżeli jednak nie - daj znać.
Piotr pisze:Dodatkowo, czy w takim sensie w jakim nie da się zidentyfikować Przebudzonego, nie da się również zidentyfikować zwykłego niepouczonego człowieka?
Nie rozumiem o co teraz chodzi z tą identyfikacją.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Bookerze,

dam sobie i tobie spokój. :) Ja również mogę załączyć obrazek do przykładu żywej istoty, stworzenia, a także rzeki i drzewa. Dlaczego akurat używanie słowa człowiek ma być poprawne, a używanie słowa istota jest związane z błędnym poglądem, to pojąć nie mogę. Również nie wiem dlaczego miałbym się godzić na przyrównywanie ego do duszy, albo czującej istoty do jaźni.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:dam sobie i tobie spokój. :) Ja również mogę załączyć obrazek do przykładu żywej istoty, stworzenia, a także rzeki i drzewa. Dlaczego akurat używanie słowa człowiek ma być poprawne, a używanie słowa istota jest związane z błędnym poglądem, to pojąć nie mogę. Również nie wiem dlaczego miałbym się godzić na przyrównywanie ego do duszy, albo czującej istoty do jaźni.
Nie chodzi mi które słowa są poprawne a które nie, ale chodzi, że czasem należy pewne rzeczy uściślić by jakiekolwiek wyjasnienie było możliwe z zachowaniem choćby krzty jasności i sensu.

/ed./ W tym sensie zatem powiedzieć "człowiek" albo "żyjąca istota" nie koniecznie musi jasno odwoływać się do tego na co chcemy wskazać. Przykład żywej istoty w zachodnim rozumieniu to może być właśnie w tym samym rozumieniu człowiek, zwierze nawet drzewo ale już nie rzeka. Jednak inaczej sprawa się ma, kiedy mówimy o sferach egzystencji. Dla przykładu, nie ma dostępnej sfery egzystencji dla roślin, co nie przeszkadza nam uważać i rośliny żyją i czują. Więcej, niektórzy nawet uważają że rzeki i kamienie żyją. W każdym razie, kiedy mamy ludzką sferę egzystencji, gdzie manifestacja obejmuje ludzką formę egzystencji - porusząjącą się, mówiącą, przejawiającą emocje, poglądy, zachowania itd. formę egzystencji z dwoma nogami, dwoma rękoma, głową oczami, ustami itd. i to koniec.

Jednak na zachodzie nazywamy tą formę egzystencji człowiekiem albo istotą żyjącą. Natomiast w buddyzmie, jak za przykładem M.Sadayawa "istota żyjąca" albo "ego" to poglądy, które przejawia i utrzymuje w swym okresie manifestacji dana forma ludzkiej egzystencji. Forma żeńska lub męska, dla przykładu.

Czy Przebudzonego nie można odnaleźć? To pytanie ma specyficzny zakres i odwołuje się specyficznie do terminologi buddyjskiej. W zachodnim rozumieniu, dopóki Przebudzony manifestował ludzką formę egzystencji, mógłbym jako jego np. uczeń, porozmawiać z nim, podać mu ręke na powitanie, albo okrążyć go parokrotnie bądź się mu pokłonić. Wiec mógłbym go odnaleźć.

Możemy wejść np. na inne nauczanie i wykazać nauczanie (nie z Therawady) o iluzoryczność (ilurozycznej naturze) nie tylko "żywej istoty" jako poglądu ale też człowieka i całego wszechświata w sensie stricto. Ja jednak zatrzymałbym się wówczas na wykazaniu źródeł takiego nauczania odsyłając do nich. Z tego samego powodu - by dać Tobie i sobie spokój :)

Nie moim zamiarem jest nakłonienie Cię do godzenia się na cokolwiek. Sądze iż każdy ma wolną rekę co do tego na co i w jakim stopniu się godzi, co należy respektować i uszanować. :zdrowko:


Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
chaon pisze:Cierpienie jest realne.
Cierpienie jest realne dla istot pogrążonych w złudzeniu/niewiedzy. Jednak istoty ktore poznały jaka jest ich prawdziwa natura, wiedzą że cierpienie jest nieprawdziwe.
Np. moje rozumienie w tej sprawie jest inne.

Jeżeli cierpienie jest nieprawdziwe, każde inne doświadczenie również jest nieprawdziwe. Wówczas, ktokowliek to głosi, jest nieprawdziwy. Zatem jak mógłby powiedzieć cokolwiek prawdziwego, skoro sam jest nieprawdziwy?
Czy formułowanie takich poglądów nie jest doprawdy poplątane?

Dopóki mamy doczynienia z pogrążeniem w złudzeniach, czy niewiedzy co do porawdziwej natury rzeczy, będziemy mieli doczynienie z cierpieniem. Wraz z przebudzeniem i stabilnym pozostawianiem w tym przebudzeniu, dochodzi do wykorzenienia niewiedzy, czego skutkiem nie jest wiedza iż cierpienie jest nieprawdziwe, ale to, że cierpienie przestaje się pojawiać.

To czy cierpienie jest nieprawdziwe czy prawdziwe, defacto nie ma znaczenia. Umysł ma to do siebie, że przeżywa. Prawdziwe i nieprawdziwe to już jest fabrykacja. Jeżeli dane doświadczenie jest nieprawdziwe, lub gdy go nie ma, nie powino pojawić się przeżywanie.

Ale - znowu jakieś ale - dlaczego, kiedy doświadczamy iluzji np. oglądając film w telewizji, postrzegając rzeczy, które nie mają miejsca - np. film SF - to mimo tego, że doświadczamy rzeczy nie mających miejsca - bo przecież nie dzieją się w środku ekranu i nie możemy niczego z tego co oglądamy nawet dotknąć - to mimo tego nie ma żadnych przeszkód by pojawiały się w zasadzie dowolne emocje? Podobnie z światem przezywanym w czasie snu. Czasem nawet długo po przebudzeniu rano, możemy czuć doświadczenie strachu bądź radości, przeżytego we snie. Ponoć jednak wiemy bardzo dobrze, iż przeżywanie świata we śnie nie dzieje się "naprawdę".

Możemy więc mówić, że to co oglądamy i przezywamy na jawie jest rzeczywiste (albo na odwrót), albo to co oglądamy w śnie jest takie, albo to co oglądamy w telewizorze, ale dla aktualnego aktu przeżywania nie ma to komplentnie żadnego znaczenia. Nawet zdawaniu sobie sobie sprawy ze spania w czasie snu nadal towazyszy przeżywanie - przeżywanie chodziażby tego faktu śwadomości iż się śpi! :D

Zatem jedna rzecz, która zawsze bije mi po głowie przy okazji "rzeczywiste" w odniesieniu do "istniejące" , orz "nierzeczywiste" w odniesieniu do "nieistniejące" - mianowicie zdanie z Gampopy "„Ten, kto myśli, że świat istnieje jest głupi jak krowa. Ten, który twierdzi, że nie istnieje, jest jeszcze głupszy”

Kwestia istnienia bądz nieistnienia cierpienia jest zatem poplątana. Dopóki cierpienie się pojawia, pojawia się i jest przeżywane, i bez względu na to, czy to jest prawdziwe czy nie, mamy doczynienia z aktualnym doświadczeniem, i nie jest nam wszystko jedno. Źródło problemu jest po porstu o wiele głębiej... głębiej niż sięga prawdziwe i nieprawdziwe, głębiej niż rzeczywiste i nierzeczywiste.

Natomiast co do świadomości Mahasattvy przedstawionej przez Chaona, to ciarki mnie przechodzą i dostaję męczeńsko-katastroficznej wizji.

Czy napewno dochodzi do aktualnego doświadczania cierpienia wszystkich istot na własnej skórze, czy może chodzi raczej o jasne uzmysłowienie tematu? To pierwsze bowiem przypomina pewnien rodziaj choroby psychicznej - schizofrenii paranoidalnej. Nie rozumiem też słów Airavany nt. możliwości, w której nie ma cierpiącego, kiedy niema 'ciebie' w działanu ale cierpienie rozdeptanej dżownicy odbierane jest jako własne. Własne czego? Własne braku 'ciebie' ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

airavana pisze:Budda ponoć powiedział (mówię za Lamą Rinchenem), że 'jeśli ktoś uważa, że Budda udzielił jakichkolwiek nauk, to nic nie zrozumiał'
no , dzieki uprzejmosci bookera mam ten cytat co Budda mowil:

Budda powiedzial w Dode Kalpa Zangpo, "Zamanifestowalem sieniczym sen istotom, które sa jak sen i udzielilem podobnej do snu Dharmy, ale w rzeczywistosci nigdy nie nauczalem i nigdy naprawde nie przyszedlem". Z punktu widzenia tego co jest, Budda nigdy nie przybyl i Dharma nigdy nie przybyla. Wszystko to jest sama percepcja, istniejaca tylko w widocznej warstwie rzeczy.


LINK
airavana pisze:każde cierpienie jest twoim cierpieniem, bo nie ma cierpiącego i tego kto to widzi
skoro nie ma cierpiącego, to dlaczego piszesz o jakims "moim" cierpieniu? gdzie jest to JA?

zauwaz tez ze cierpienie pojawia sie gdy istnieje jakis podmiot. gdy nie ma podmiotu, nie ma cierpienia. Cierpienie musi mieć jakieś odniesienie do JA.
airavana pisze:Samo cierpienie ma miejsce - nie ważne czy cierpi Zbyszek, Jadzia czy Gienek - z tego punktu widzenia, odbierano jest to tak samo - dlatego właśnie pomaganie innym i czynienie dobra jest już 'bezwysiłkowe', bo nie ma ciebie w tym działaniu, lecz cierpienie każdej rozdeptanej dżdżownicy jest odbierane jako własne. Gdy ratujesz 'siebie', to nie musisz czynić wysiłku, by się do tego zmusić.
zdaje mi sie ze troche mieszasz:). Najpierw piszesz ze "nie ma mnie" , a zaraz ze jak rozdepcze dżdżownice to jej cierpienie bede odbierał jako "własne":). jak dla mnie to zaprzeczasz sam sobie:). skoro nie ma mnie, to gdzie jest "własne, moje"?

Pozatym ten cytat Buddy, to juz jest bardzo zaawansowane rozumienie, że nie bylo zadnego Buddy i zadnej Dharmy. Ale skoro już go cytujesz to jeśli chciałbyś być konsekwentny to musiałbyś powiedzieć że nigdy nie było żadnego airavana, Zbyszka, Gienka, wszechświata, wszystkiego. że to wszystko zachodzi tylko poprzez percepcje.
A jeżeli nigdy nie było żadnego wszechświata, to nie było równierz cierpienia, no nie?:)

Pozdrawiam
jpack
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Jeżeli cierpienie jest nieprawdziwe, każde inne doświadczenie również jest nieprawdziwe. Wówczas, ktokowliek to głosi, jest nieprawdziwy. Zatem jak mógłby powiedzieć cokolwiek prawdziwego, skoro sam jest nieprawdziwy?
Czy formułowanie takich poglądów nie jest doprawdy poplątane?
Jest jeden pogląd , taki że rzeczywiste jest jedynie to co pojawia się w fazie snu zwanej "snem bez śnienia". Z tego co kojarze to była rozmowa na ten temat na forum. Tzw blockout, co nie?:). Tyle ze blockout, to nic sie nie pamieta i kojarzy. Pozniej Kunzang pisal ze jest jeden rodzaj uważności który pozwala być "świadomym" w śnie bez śnienia. Czyli Rigpa.

Powiedzmy kiedy Rigpa słabnie, tworzy się na nowo umysł, pojawia się percepcja, dzięki percepcji powstaje świat, ten który widzimy na jawie. Jednak ten świat nie istnieje podczas Rigpy, zgadza się? Tak samo sny, nie występują podczas Rigpy. Świat jaki widzimy powstaje jedynie dzieki percepcji. Percepcja powstaje dzięki umysłowi. Umysł pojawia się, pojawia się świat. Umysł znika, mamy blockaut albo Rigpe, nie ma percepcji , nie ma świata.

Oczywiście zmierzam do tego , że nie ma świata nie ma też cierpienia. Z tego co rozumiem podczas Rigpy nie istnieje cierpienie, wiec samo w sobie cierpienie musi być czymś nietrwałym i nieprawdziwym.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze: Jednak ten świat nie istnieje podczas Rigpy, zgadza się? Tak samo sny, nie występują podczas Rigpy.
Mogą występować.
jpack pisze:Świat jaki widzimy powstaje jedynie dzieki percepcji. Percepcja powstaje dzięki umysłowi. Umysł pojawia się, pojawia się świat. Umysł znika, mamy blockaut albo Rigpe, nie ma percepcji , nie ma świata.
Z tego co rozumiem podczas Rigpy nie istnieje cierpienie, wiec samo w sobie cierpienie musi być czymś nietrwałym i nieprawdziwym.
Dobrze, mam zatem pytanie: czy miłość i szczęście jest czymś trwałym i prawdziwym?

Podrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Dobrze, mam zatem pytanie czy miłość i szczęście jest czymś trwałym i prawdziwym?
a czy miłość i szczęście istnieją podczas snu bez śnienia?

Pozdrawiam
jpk
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Dobrze, mam zatem pytanie czy miłość i szczęście jest czymś trwałym i prawdziwym?
a czy miłość i szczęście istnieją podczas snu bez śnienia?
Chwileczke :)

Napisałeś, że istoty ktore poznały jaka jest ich prawdziwa natura, wiedzą że cierpienie jest nieprawdziwe. Więc moje pytanie brzmi: czy wiedzą również iż miłość i szczęście jest nieprawdziwe?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:jpack napisał/a:

Jednak ten świat nie istnieje podczas Rigpy, zgadza się? Tak samo sny, nie występują podczas Rigpy.

Mogą występować.
W takim razie przepraszam, pomyliło mi się:). chyba pomylilem Rigpe z czymś jeszcze innym. sory.:)
Napisałeś, że istoty ktore poznały jaka jest ich prawdziwa natura, wiedzą że cierpienie jest nieprawdziwe. Więc moje pytanie brzmi: czy wiedzą również iż miłość i szczęście jest nieprawdziwe?
Wg mnie, prawdziwe jest jedynie natura Buddy, ktora jest niezmienna, bywa jedynie zaciemniana przez niewiedze. Slyszalem jak Chong An Sunim, mowil ze Natura Buddy rownierz jest złudzeniem, bo jest to tylko słowo, koncept, który jest pomocny przy nauczaniu. Jednak uzywam tego slowa, zeby wskazac o co mi chodzi:)

Jednak Budda zapewne był szczesliwym czlowiekiem, Chong An Sunim tez wydawal sie byc szczesliwy jak bylem na jego wykladzie. Pewnie odkrycie swojej prawdziwej natury i szczescie ida z soba w parze. Ale czy milosc i szczescie sa prawdziwe czy nie prawdziwe to juz kwestia interpretacji. wiem ze po osiagnieciu Buddy, cierpienie osobiste znika, pojawia się natomiast wielkie wspolczucie dla nieprzebudzonych istot.

Pozdrawiam
jpk
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
Napisałeś, że istoty ktore poznały jaka jest ich prawdziwa natura, wiedzą że cierpienie jest nieprawdziwe. Więc moje pytanie brzmi: czy wiedzą również iż miłość i szczęście jest nieprawdziwe?
Wg mnie, prawdziwe jest jedynie natura Buddy, ktora jest niezmienna, bywa jedynie zaciemniana przez niewiedze. Slyszalem jak Chong An Sunim, mowil ze Natura Buddy rownierz jest złudzeniem, bo jest to tylko słowo, koncept, który jest pomocny przy nauczaniu. Jednak uzywam tego slowa, zeby wskazac o co mi chodzi:)
Jasne, nie chodzi o czepianie się nazw.
jpack pisze: Jednak Budda zapewne był szczesliwym czlowiekiem, Chong An Sunim tez wydawal sie byc szczesliwy jak bylem na jego wykladzie. Pewnie odkrycie swojej prawdziwej natury i szczescie ida z soba w parze.
W porządku, niektórzy ludzie są szczęśliwi, niektórzy cierpią itd.

Nie o to chodzi, chodzi o sprawę tego, czy ci którzy, jak mówisz, poznali swoją naturę i wiedzą iż cierpienie jest nieprawdziwe, wiedzą również, że szczęście i miłość jest nieprawdziwe?
jpack pisze: Ale czy milosc i szczescie sa prawdziwe czy nie prawdziwe to juz kwestia interpretacji.
Interpretacja jest znaczeniem nałożonym na projekcję.

Czy zatem to, że jak wg. Ciebie przebudzony widzi, że cierpienie jest nieprawdziwe, jest to kwestią interpretacji? Jeżeli tak, to przebudzenie to po prostu kwestia innej interpretacji.

No więc czy mówimy tu o kwestiach interpretacji, czy mówimy tu o rzeczywistości, prawdziwości?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Nie o to chodzi, chodzi o sprawę tego, czy ci którzy, jak mówisz, poznali swoją naturę i wiedzą iż cierpienie jest nieprawdziwe, wiedzą również, że szczęście i miłość jest nieprawdziwe?
nie wiem, spytaj się ich:)
Czy zatem to, że jak wg. Ciebie przebudzony widzi, że cierpienie jest nieprawdziwe, jest to kwestią interpretacji?
tzn, takie jest moje rozumienie tego co nauczal Budda, albo inni Mistrzowie. Cierpienie istnieje w odniesieniu do JA. Gdy w wyniku medytacji, albo koanow, czy innych praktyk, koncepcja JA zaczyna być poluzowywana, az w koncu znika, znika rownierz cierpienie, gdyż nie ma tego JA, ktore rzekomo mialoby cierpiec.

Pozdrawiam
jpk
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Nie o to chodzi, chodzi o sprawę tego, czy ci którzy, jak mówisz, poznali swoją naturę i wiedzą iż cierpienie jest nieprawdziwe, wiedzą również, że szczęście i miłość jest nieprawdziwe?
nie wiem, spytaj się ich:)
Pytam Ciebie :)
jpack pisze:
Czy zatem to, że jak wg. Ciebie przebudzony widzi, że cierpienie jest nieprawdziwe, jest to kwestią interpretacji?
tzn, takie jest moje rozumienie tego co nauczal Budda, albo inni Mistrzowie. Cierpienie istnieje w odniesieniu do JA. Gdy w wyniku medytacji, albo koanow, czy innych praktyk, koncepcja JA zaczyna być poluzowywana, az w koncu znika, znika rownierz cierpienie, gdyż nie ma tego JA, ktore rzekomo mialoby cierpiec.
Czy jest wówczas to JA które rzekomo miało by być szczęśliwe?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

Pytam Ciebie :)
Ja nie jestem przebudzony więc nie moge mowic w imieniu Buddów:)
booker pisze:Czy jest wówczas to JA które rzekomo miało by być szczęśliwe?
Nie ma. <pamietajac ze 'nie ma' to rownierz taka sama koncepcja jak 'jest'>
Ale chyba z tego braku JA, pojawia sie szczescie i lekkość.

Pozdrawiam
jpk
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:Ale chyba z tego braku JA, pojawia sie szczescie i lekkość.
Ok, zatem, kiedy jest JA pojawia się cierpienie, kiedy JA nie ma pojawia się szczęście i lekkość?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Ok, zatem, kiedy jest JA pojawia się cierpienie, kiedy go nie ma pojawia się szczęście i lekkość?
Tzn bazując na moim doświadczeniu, to moge powiedziec ze takiego czegos doświadczam.
:). Dla przykladu: praktykuje m.in koan "Kim jestem?". Kiedy sie tak siebie zapytuje, znikaja wszelkie mysli i wtedy mam czyste doświadczenie. Np, patrze na ptaki, ktore sobie lataja na niebie. albo pije herbate, po prostu doświadczenie to nie jest przez nic zakłócane.

Pozdrawiam
jpk
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Ok, zatem, kiedy jest JA pojawia się cierpienie, kiedy go nie ma pojawia się szczęście i lekkość?
Tzn bazując na moim doświadczeniu, to moge powiedziec ze takiego czegos doświadczam.
:). Dla przykladu: praktykuje m.in koan "Kim jestem?". Kiedy sie tak siebie zapytuje, znikaja wszelkie mysli i wtedy mam czyste doświadczenie. Np, patrze na ptaki, ktore sobie lataja na niebie. albo pije herbate, po prostu doświadczenie to nie jest przez nic zakłócane.
Coś w tym jest. Dla przykładu moje doświadczenie z "Kim jestem?" nigdy jeszcze nie dało mi doświadczenia, w którym było by całkowicie czyste widzenie bądź słyszenie. Coś musi zostać usunięte. Nie tylko myślenie.

Sam fak nieobecności myśli, czy zniknięcia wszystkich myśli, jak dla mnie nie zmienia jeszcze faktu obecności doświadczenia, które można by nazwać doświadczeniem siebie, bądz doświadczeniem własnego istnienia, bądź co najbardziej do tego doznania pasuje "żyjącej istoty".

To znaczy, to, że będzie brak odnoszenia mentalnego pt. "siebie" w stosunku do tego doznania, nie zmienia tego, że ono sobie znika. Jest dalej obecne.

Jedyne krótkie doświadczenia jakie miałem, kiedy obecności tego właśnie wrażenia nie było, (ale wraz z widzeniem czy słyszeniem) to momenty zaraz po obudzeniu się rano. Jednak umiejętność rozpoznania tego jest piekielnie trudna, ze względu na brak pamięci i jakicholwiek punktów odniesienie. Za chwile za tym więc, z braku rozpoznania i tak pojawia się niewiedza - a wraz z nią właśnie, zawiązuje się to doświadcznie, to wrazenie czy doznanie siebie. Jest to dość wyraznie odczuwalne. Wyraznie jest też to, iż brak tego doznania nie jest żadną katastrofą :) Wręcz przeciwnie.

Innym przykładem, było obudzenie sie rano bez doznania siebie - jedynie czyste widzenie a w nim ręka. Dość ciekawe...trwało to moment (znów pech - nierozpoznanie) więc pojawiła się myśl "to jest moja ręka", za nią pojawiła się myśl "a to są moje myśli" a za tym pojawiło sie doświadczanie siebie i już mogłem kontrolować ciało. heh.

W każdym razie, atkualny brak tego doświadczenia JA (nie mówie tu o myśleniu JA) wydaje się skuteczne, jeżeli chodzi o niepojawianie się cierpienia. I takze jest w tym pewna błogość. Ale to jest mało, ponieważ jest coś takiego jak karma, która powraca nieuchronnie z działań, które były wykonywane z obecnością doznania siebie i z mentalnym odnoszeniem się do tego doznania jako JA. Czystość doświadczenia jest wówczas utracona. Każde odniesienie do doświadczenia jako czegokolwiek więcej niż ono samo, natychmiast go zabrudza. A ma to wiele jakby poziomów subtelnosci.

Dla przykładu, sytuacja w której jest doświadczenie JA (nawet bez myśleniu o nim jako JA, bądź w ogóle bez myśli) oraz widzenie, nie jest (jak dla mnie) czystym doświadczeniem. Aby miejsce miało czyste doświadczenie, doznanie siebie nie może być obecne. Inaczej mamy doświadczanie w dualności.

Wracając do "Ok, zatem, kiedy jest JA pojawia się cierpienie, kiedy go nie ma pojawia się szczęście i lekkość?" to jak dla mnie, to ma sens, o ile mówimy o aktualnym doświadczeniu z brakiem doświadczenia JA, a nie, że mówimy o aktualnym doświadczeniu z doznaniem siebie połączone z brakiem myślenia, iż to jest JA.

Wracając do rzeczy, które są bądz ich nie ma. Nie dla każdego, np. strach przed śmiercią nie istnieje. Nie ma go dla tych, którzy nie mają strachu przed śmiercią. Podobnie, nie dla każdego doznanie siebie JA istnieje (jest obecne) - nie mają go ci, którzy go nie maja. Dla reszty z nas, którzy je mają, JA jako doznanie, oraz JA jako myślenie jak najbardziej istnieje, jest jak najbardziej obecne. Wówczas też cierpienie jest jak najbardziej istniejące, jest jak najbardziej obecne.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Ale to jest mało, ponieważ jest coś takiego jak karma, która powraca nieuchronnie z działań, które były wykonywane z obecnością doznania siebie i z mentalnym odnoszeniem się do tego doznania jako JA
tak, jest. ale mozna ja rozpuszczac wykonujac odpowiednie praktyki.
Dla przykładu, sytuacja w której jest doświadczenie JA (nawet bez myśleniu o nim jako JA, bądź w ogóle bez myśli) oraz widzenie, nie jest (jak dla mnie) czystym doświadczeniem. Aby miejsce miało czyste doświadczenie, doznanie siebie nie może być obecne. Inaczej mamy doświadczanie w dualności.
tzn, to co ja opisalem to nie wiem czy to jest czyste doświadczenie czy nie. Po prostu latają sobie ptaki, albo spada liść. Ale nie wiem czy ja wtedy mam jakieś poczucie siebie.
booker pisze:Wówczas też cierpienie jest jak najbardziej istniejące, jest jak najbardziej obecne.
Jak śnisz sen, tez wydaje Ci sie ze to wszystko istnieje. np goni Ciebie pies, powstaja pewne emocje, serce szybciej bije. O ile nie jest to świadomy sen, reagujesz na niego tak jakby wszystko w nim było rzeczywiste. nie powiesz w snie ze to jest nieprawdziwe, wszystko bedzie dokladnie tak jak w rzeczywistosci. dopiero jak sie przebudzisz bedziesz mogl powiedziec, ze ten pies ktory Ciebie gonil naprawde nie istnial. Tak samo /wg mnie/ jak osiagniesz oświecenie to co obecnie nazywasz jawą, zostanie unieważnione tak jak unieważniany jest sen po przebudzeniu. /albo tak jak uniewazniany zostanie strach przed psem<istotność snu> w momencie gdy zdasz sobie sprawę że śnisz/

Pozdrawiam /a wogole to sory za offtop, bo chyba troche sie zrobil/
jpk
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
airavana
Posty: 482
Rejestracja: pn paź 20, 2008 08:51
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: airavana »

jpack pisze:skoro nie ma cierpiącego, to dlaczego piszesz o jakims "moim" cierpieniu? gdzie jest to JA?
Bo gdy zniknie 'ja, moje', to wszystko będzie 'ty, twoje' - również cierpienie. Gdyby nie było cierpienia, to nie byłoby potrzeby, by z czegokolwiek się wyzwalać. Idący ścieżką bodhisattvy potrzebuje wskazań - bodhicitta absolutna zaś nie potrzebuje już wskazań gdyż wypełnia je w sposób naturalny. W przypisach do tekstu zalinkowanego przez Chaona jest ładnie napisane:
Według Gampopy absolutna Bodhiczitta wyraża pustkę, nieoddzielną od współczucia. To niezachwiany, niewyrażalny słowami stan. Względna Bodhiczitta stanowi pewnego rodzaju odzwierciedlenie absolutnej Bodhiczitty.
Tak więc jeśli po tzw. oświeceniu spodziewamy się 'wakacji' to możemy się rozczarować.
jpack pisze:skoro nie ma cierpiącego, to dlaczego piszesz o jakims "moim" cierpieniu? gdzie jest to JA?

zauwaz tez ze cierpienie pojawia sie gdy istnieje jakis podmiot. gdy nie ma podmiotu, nie ma cierpienia.
Można się uczepić swojego (każdy swojego własnego) rozumienia tego słowa ('ja'), tylko co to da?
jpack pisze:Ale skoro już go cytujesz to jeśli chciałbyś być konsekwentny to musiałbyś powiedzieć że nigdy nie było żadnego airavana, Zbyszka, Gienka, wszechświata, wszystkiego. że to wszystko zachodzi tylko poprzez percepcje.
A skoro zachodzi to jest realne czy nie jest?
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

piotr pisze:swoją drogą to mam pytanie do wszystkich. :) Z jakiego powodu nowo przebudzony Gotama zdecydował się nauczać?
Nie wiem. A z jakiego powodu?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Wówczas też cierpienie jest jak najbardziej istniejące, jest jak najbardziej obecne.
Jak śnisz sen, tez wydaje Ci sie ze to wszystko istnieje. np goni Ciebie pies, powstaja pewne emocje, serce szybciej bije. O ile nie jest to świadomy sen, reagujesz na niego tak jakby wszystko w nim było rzeczywiste. nie powiesz w snie ze to jest nieprawdziwe, wszystko bedzie dokladnie tak jak w rzeczywistosci. dopiero jak sie przebudzisz bedziesz mogl powiedziec, ze ten pies ktory Ciebie gonil naprawde nie istnial.
Jest mała różnica - kiedy się rano budzisz w łóżu, aktualne gonienie Cię przez wyśnionego psa przestaje mieć miejsce - nie widzisz już go, nie słyszysz, tracisz z nim całkowity kontakt, nie będziesz też go mógł np. oswoić i nakarmić gdy będzie głodny :D

Jedna sprawa to akutalne przeżywanie czegoś, druga to nasze odniesienie wobec tego czegoś. Zarówno własnego siebie, jako podmiotu, oraz postrzeganych rzeczy - obiektów postrzegania.

jpack pisze: Tak samo /wg mnie/ jak osiagniesz oświecenie to co obecnie nazywasz jawą, zostanie unieważnione tak jak unieważniany jest sen po przebudzeniu. /albo tak jak uniewazniany zostanie strach przed psem<istotność snu> w momencie gdy zdasz sobie sprawę że śnisz/
Teoretycznie tak, aczkolwiek istnieje spora różnica, miedzy rozumieniem tego co oznacza świadomy sen, a tym, jak to jest go doświadczyć. Próbowałeś kiedyś wytłumaczyć coś takiego osobie, która nigdy w zyciu nie miała doświadczenia świadomości w śnie? :) Próbowałeś w czasie świadomego snu informować wyśnione istoty o tym iż oto właśnie przeżywany jest sen? :D Jaka była ich reakcja?

Jeżeli sen lub iluzja zostaje unieważniona dla Ciebie, staje się to tylko dla Ciebie. Jest to związane z faktem czegoś takiego jak karma indywidualna i karma wspólna oraz odpowiednio powiązana z tym indywidualna i wspólna ignorancja. Rozpuszczenie indywidualnej ignorancji nie oznacza rozpuszczenia wspólnej ignorancji. Tak samo, jak nasze przyjście na świat tutaj, nie spowodowało pojawienia się tego świata, nasza śmierć również nie spowoduje jego końca. Jednak kiedy budzisz się rano w łóżku, "opuszczasz" świat który śniłeś i tamten świat naprawdę przestaje istnieć, ale tylko dlatego, że został utworzony na podstawie Twojej indywidualnej karmy. Co do świata jawy, sprawa ma się podobnie, jednak nie całkowicie identycznie. I to można zauwazyć i wyjaśnić. Również, świat przeżywany podczas indywidualnego spania rządzi się trochę innymi prawami, niż świat przeżywany wspólnie na jawie.

Ty możesz rozumieć iż śnisz, jeżeli jednak komuś to powiesz nie zrozumie tego. Jeżeli twój sen lub iluzja jest unieważniona, jest unieważniona dla Ciebie - nie reagujesz juz wówczas gniewem, awersją, dumą, strachem, nadmierną ekscytacją, pożądaniem, głupotą...tak? Manifestujesz raczej aktywne współczucie i mądrość w stosunku do wszystkich i wszystkiego. Więc łatwo to można poznać po sobie.

Jednak dla reszty przeżywających sen, czy iluzję, sprawa pozostaje bez zmian. Dlatego dla tych z nas, dla których isnieje cierpienie, jest ono jak najbardziej obecne.
jpack pisze: /a wogole to sory za offtop, bo chyba troche sie zrobil/
Zostanie wydzielony za jakiś czas.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:Jest mała różnica - kiedy się rano budzisz w łóżu, aktualne gonienie Cię przez wyśnionego psa przestaje mieć miejsce - nie widzisz już go, nie słyszysz, tracisz z nim całkowity kontakt
No wiec to nie do konca jest tak, ze po przebudzeniu tracic sie calkowity kontakt z marzeniami sennymi.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:
booker pisze:Jest mała różnica - kiedy się rano budzisz w łóżu, aktualne gonienie Cię przez wyśnionego psa przestaje mieć miejsce - nie widzisz już go, nie słyszysz, tracisz z nim całkowity kontakt
No wiec to nie do konca jest tak, ze po przebudzeniu tracic sie calkowity kontakt z marzeniami sennymi.
Tak, zgadzam się - 'całkowity' to za wiele powiedziane.

Chodziło mi o całkowitą utratę aktu przeżywania wizualno-słuchowo-dotykowego itd. W tym sensie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: jpack »

airavana pisze:Bo gdy zniknie 'ja, moje', to wszystko będzie 'ty, twoje' - również cierpienie
Tzn, ja mysle inaczej. gdy znika, 'ja,moje' znika rownierz 'ty, twoje'. wtedy znika rownierz osobiste cierpienie, i rodzi sie wielkie wspolczucie do innych istot, zeby mogli wyrwac sie z niewiedzy i zakonczyc swoje cierpienie.
airavana pisze:A skoro zachodzi to jest realne czy nie jest?
moim zdaniem nie jest. Słyszałem taki pogląd, że podczas snu bez śnienia, znika umysł i cała percepcja, nie ma w tej fazie snu świata. dopiero po pojawieniu sie umysłu na nowo, tworzy sie percepcja, a percepcja tworzy świat. Czyli świat nie istnieje wtedy, zaczyna istnieć po pojawieniu się umysłu i jest zależny od percepcji. Moim zdaniem wskazuje to na to że świat nie jest realny. Mimo to nie chce tutaj nic kategorycznie stwierdzać, bo chce jeszcze dokładniej sprawdzić jak to sie dzieje z umysłem podczas różnych faz snu. <tzn nie doświadczalnie;)>

Pozdrawiam
jpk
Awatar użytkownika
airavana
Posty: 482
Rejestracja: pn paź 20, 2008 08:51
Kontakt:

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: airavana »

jpack pisze: znika rownierz osobiste cierpienie, i rodzi sie wielkie wspolczucie do innych istot
współ - czucie, a więc współodczuwanie tego cierpienia. Skoro ma miejsce współczucie, to brak działań z tym związanych wiązałby się z brakiem satysfakcji. Jednak działanie jest naturalne i 'bezwysiłkowe', bo znika rozróżnienie na ja cierpię - ktoś inny cierpi.
jpack pisze:moim zdaniem nie jest [realny]
Więc dlaczego cierpimy i odczuwamy wszelkie rodzaje braku satysfakcji?
jpack pisze:nie ma w tej fazie snu świata. dopiero po pojawieniu sie umysłu na nowo, tworzy sie percepcja
A gdzie wtedy jest? Czas wtedy płynie (podczas snu bez marzeń sennych)?
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

jpack pisze:Tzn, ja mysle inaczej. gdy znika, 'ja,moje' znika rownierz 'ty, twoje'. wtedy znika rownierz osobiste cierpienie, i rodzi sie wielkie wspolczucie do innych istot, zeby mogli wyrwac sie z niewiedzy i zakonczyc swoje cierpienie.
Jezeli wraz ze zniknieciem "ja" "moje" znika "ty" "twoje", to skad sie bierze wtedy niewiedza i cierpienie "innych"?

Poza tym, wspolczucie sie nie rodzi, bo gdyby sie rodzilo, to by umieralo.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

piotr pisze: swoją drogą to mam pytanie do wszystkich. :) Z jakiego powodu nowo przebudzony Gotama zdecydował się nauczać?
Bodhiczitta. Jest ona nierozerwalnie związana z naturą buddy /z przebudzeniem/.
.
dane :580:
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

kunzang pisze:
piotr pisze: swoją drogą to mam pytanie do wszystkich. :) Z jakiego powodu nowo przebudzony Gotama zdecydował się nauczać?
Bodhiczitta. Jest ona nierozerwalnie związana z naturą buddy /z przebudzeniem/.
Budda byl wielkim bodhisattwa - przebudzil sie dla dobra wszystkich istot.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

piotr pisze:Z jakiego powodu nowo przebudzony Gotama zdecydował się nauczać?
1. z nudów
2. poczuł misję "na zbawiciela ludzkości"
3. bodhiczitta

niepotrzebne skreślić ;)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Iluzoryczność, przebudzenie, prawdziwość...

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Intraneus pisze:
piotr pisze:Z jakiego powodu nowo przebudzony Gotama zdecydował się nauczać?
1. z nudów
2. poczuł misję "na zbawiciela ludzkości"
3. bodhiczitta

niepotrzebne skreślić ;)
4. na prosbe mnichow
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”