HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

Nezz pisze:Co o tym myślicie?
Obliczone na wzbudzenie sensacji. Takie tam, domniemania autora, nie poparte np. badaniami antropologicznymi, itd.
A tak w ogóle, to co wiadomo o autorze, oprócz tego, co on sam o sobie napisał na swoich strnach?

PS: Jakoś nie wierzę w amerykańską psychiatrię - z niewielkimi wyjątkami.

Pozdrawiam.m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

Fajny artykuł - pewnie spora część to teoria, liczby pewnie niedokłądne. Ale bardzo ciekawy głos w dyskusji.

Jeśli chodzi o wychowanie w przyszłości - model szwedzki z tego co wiem się nie sprawdza. Znów wychodzi droga środka. Zbytnie rozbestwienie dzieci tez nie jest najlepszym rozwiązaniem - potem są uzależnione od uczuć - bo tym rodzice ich kontrolowali.

Zaryzykowałbym, że dzieci są kompilacją rodziny i społeczeństwa - rodzina powinna dzieci puszczać na kontrolowany samopas, a to oznacza ubrudzenie się nieco społecznymi brudami.

Oczywiście dobro, miłość etc - jasne, ale uważam, że powinna też (albo przede wszystkim) konsekwencja w karaniu (chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).

Jestem ciekaw, czy takie wychuchane przyszłościowe dziecko, które będzie dorosłym, jak przeczytałby ten artykuł nie zamarłby jak ta dziewczynka która zobaczyła Czarnego obok łóżka. (opowiastka z tą dziewczynką podejrzewam nieprawdziwa - tak przynajmniej brzmi).

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

Har-Dao pisze:model szwedzki z tego co wiem się nie sprawdza
Tzn. "z czego" to wiesz, Har-Dao? ;) Matko, ile książek się nie sprawdza, jeśli chodzi o zrozumienie potrzeb i emocji własnego dziecka ... :szok:
Inna sprawa, że np. w "modelu szwedzkim" każde dziecko ma prawo do swojej mamy aż do ukończenia trzeciego roku życia - wtedy dziecko naprawdę potrzebuje rodziców, a nie pani w żłobku, czy niani. Podoba mi się też to, że szuka się innych metod wychowawczych, niż uderzenie dziecka i ze dzieci są "naturalnym" elementem tamtejszego krajobrazu: można z dzieckiem iść do restauracji, kina, zrobić normalnie zakupy... w Polsce jest bardzo mało takich miejsc.
Har-Dao pisze:konsekwencja w karaniu (chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).
No tak, ale zwolennicy tzw. metody naturalnych konsekwencji zarzucą Ci, że to tresowanie dziecka. Że poprzez system kar i nagród w dziecku wytwarza się jedynie mechanizm ulegania silniejszym dorosłym, co później przenosi się na resztę życia ( przynajmniej dopóki człowiek sam nie zacznie wierzyć w jakieś autorytety, itd). I że dziecko powinno samo wszystkiego doświadczyć, żeby zrozumieć co mu szkodzi, a co nie. itd, itp...

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
MAXicho
Posty: 142
Rejestracja: pt lis 16, 2007 11:36
Tradycja: Karma Kagyu (Diamentowa Droga)
Lokalizacja: Thorenn

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: MAXicho »

Hejka,

Po przeczytaniu tego artykułu dochodzę do wniosku, że negatywne opinie na temat kondycji moralnego i etycznej ludzkości są bzdurą: jesteśmy jako ludzie grupą niewyobrażalnie cierpliwych aniołów. :)

Skoro bowiem artykuł byłby prawdziwy, a my nie bylibyśmy buddami tuż, tuż przed Oświeceniem, to matko- i ojcobójstwo byłoby niezwykle częstym i w gruncie rzeczy społecznie akceptowanym sposobem załatwiania swoich życiowych porachunków. :P

M.
Poetessa
Posty: 39
Rejestracja: ndz maja 11, 2008 21:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Poetessa »

Ale to troszkę stary artykuł.... 16 lat w nauce to niemal epoka.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Może i stary... Autor pisze do dzisiaj artykuły i książki na ten temat. Można poczytać czy jego poglądy nie zmieniły się od zamierzchłego roku 1991...
Na tej stronie jest mnóstwo materiału do poczytania: http://www.geocities.com/kidhistory/index.htm
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Har-Dao pisze:chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).
Z moich skromnych doświadczeń da się. Można dziecku tłumaczyć, można karać w inny sposób niż klapsami (skutecznie - np. coś nie dostanie na czym mu bardzo zależy). Karać oczywiście moim zdaniem należy, ale dziecko powinno wiedzieć za co i powinno wiedzieć co się od niego chce. No i nie karać za "wszystko". Czyli dać mu trochę przestrzeni.
Bicie (klapsy), a dałem ich kilka (dziecko ma pięć lat) nie były nigdy na dłuższą metę skuteczne i zawsze wynikały z wyprowadzenia mnie z równowagi, czyli nerwy puściły.
Uważam, że "klapsy" tworzą zalążek lęku, dzieci boją się swoich rodziców. Słuchają może ich (a może nie) ale robią to ze strachu. Mnie to nie odpowiada, bardziej chciałbym mieć dziecko szczęśliwe i odważne niż posłuszne i zastraszone.
W sumie mimo że moje dziecko nie jest "klapsane", to słucha mnie póki co, choć może nie karne (jak w wojsku).
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem Moi

Well, biorę info z takich i podobnych artykułów - wiem, wiem, nie jest to najlepsze źródło. Po prawdzie w całym bytowaniu pobieżnie poznałem ze dwóch Szwedów, nie byli socjopatami, więc nie mam podstaw, oprócz oczywiście teorii :))

http://www.sntp.net/education/sweden.htm

BTW - warto poszukać tam zdania o Polsce :)

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

Har-Dao pisze:BTW - warto poszukać tam zdania o Polsce :)
Poszukałam. To zdane, odnosi się chyba do reform proponowanych przez rząd Lecha Wałęsy - opiszę, bo może nie każdy pamięta. Otóż plan był taki, coby każdy z rodziców otrzymał na każde dziecko tzw. "bon edukacyjny" - w ten sposób dotowane byłyby te placówki, w których uczniowie, studenci faktycznie chcą się uczyć, a nie te, które są wybierane z innych względów ( m.in ekonomicznych, itd).
Nie wiem, czy to był dobry pomysł - jak wiemy jednak nie został wprowadzony w życie.

PS: Ta strona, która podałeś. dotycżaca szwedzkiego modelu edukacji reklamuje inną, ciekawa stronę:
http://www.sntp.net/main.htm
Wszystko pod patronatem Foundation for Truth in Reality :szok:
Tzn. mam wrażenie, że każdy może powołać do życia taką fundację i głosić co mu się żywnie podoba (to tez trochę a propos artykułu Lloyda de Mause'a).

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
Monika
Posty: 330
Rejestracja: śr paź 01, 2003 11:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Monika »

a przecież nadużycia seksualne z najwcześniejszego okresu niemal zawsze pogrzebane są w nieświadomości i wypływają dopiero w czasie terapii.
Jest jeszcze cos takiego jak falszywe wspomnienia. Czesto zaszczepiane pacjentowi w trakcie terapii.
Niespecjalnie powazam amerykanskich terapeutow jako zbiorowosc.
W tym artykule jest sporo bzdorek i sensacyjek, nie ma powolania na jakiekolwiek powazne badania antropologiczne badz etnograficzne.

Dzieci mozna wychowac bez klapsow. Jakos swojego syna wychowalam ;P
Mam rodzine w Szwecji i moje kuzynki wychowaly tam swoje dzieci nie narzekajac zbytnio na panujacy tam porzadek prawny.
Monika
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

moi pisze:Otóż plan był taki, coby każdy z rodziców otrzymał na każde dziecko tzw. "bon edukacyjny" - w ten sposób dotowane byłyby te placówki, w których uczniowie, studenci faktycznie chcą się uczyć, a nie te, które są wybierane z innych względów ( m.in ekonomicznych, itd).
To jest, zdaje się, pomysł Miltona Friedmana.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

iwanxxx pisze:To jest, zdaje się, pomysł Miltona Friedmana.
Możliwe, ale chyba nigdy (?) o tym nie wspominano w czasie, gdy proponowano te reformy.
Dlatego jakoś kojarzy się to z pomysłami rządu Lecha Wałesy.


Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Moi,
Dlatego jakoś kojarzy się to z pomysłami rządu Lecha Wałesy.
to Lech Wałęsa był premierem? :luka: :oczami: :P

Friedman parę razy przyjeżdzał do Polski na przełomie lat 80 i 90, więc miał pewnie jakiś wpływ na pomysły reform, które były wtedy wdrażane w Polsce.

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

piotr pisze:to Lech Wałęsa był premierem? :luka: :oczami: :P
Prezydentem - tak mi się tylko niefortunnie napisało. Wiadomo bowiem powszechnie, że rządzi nie prezydent, a premier :P ;)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

moi pisze:
PS: Ta strona, która podałeś. dotycżaca szwedzkiego modelu edukacji reklamuje inną, ciekawa stronę:
http://www.sntp.net/main.htm
Wszystko pod patronatem Foundation for Truth in Reality :szok:
Tzn. mam wrażenie, że każdy może powołać do życia taką fundację i głosić co mu się żywnie podoba (to tez trochę a propos artykułu Lloyda de Mause'a).
Czołem

Bardzo polecam lekturę. Odświeżająca. Znów- to tylko głos w dyskusji - tak samo jak artykuł proponowany przez Nezza czy Zeitgeist. Krytyka psychiatrii, którą moim zdaniem łądnie wyłożono w tym artykule:
http://www.sntp.net/believed.htm

Ogólnie - dziś lekarze zastanawiają się czy podawanie antybiotyków nie jest nadużyciem, błędem w wielu przypadkach. Co dopiero psychiatrzy starający się "wyleczyć" czyjś umysł, który nazywają "chorym". Młotkiem naprawic skomplikowany układ silnikowy mercedesa - da się raz na milion uderzeń. imho.

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

Har-Dao pisze:Co dopiero psychiatrzy starający się "wyleczyć" czyjś umysł, który nazywają "chorym". Młotkiem naprawic skomplikowany układ silnikowy mercedesa - da się raz na milion uderzeń. imho.
W chwili obecnej farmakologiczne leczenie chorób psychicznych i nerwowych jest coraz mniej inwazyjne - zupełnie nie robi się już np. zabiegów takich, jak lobotomia, czy elektrowstrząsy, o których pisze ten artykuł. Jeśli chodzi o leki, to szuka się potencjalnych niedoborów (serotoniny, dopaminy, czy litu) w układzie nerwowym, określa przyczyny tych niedoborów i dopiero, gdy nie ma innej możliwości (gdy np. depresja nie jest wynikiem długotrwałego stresu sytuacyjnego, itd) - wprowadza się leki, dostosowując jednak harmonogram leczenia np. do wieku, płci i -nawet- trybu życia pacjenta. Ogromnym ułatwieniem dla wielu chorych było wprowadzenie leków w postaci w postaci comiesięcznych (a nawet co trzymiesięcznych) zastrzyków (np. Rispolept, Lamitrin i Clopiksol). Wielu pacjentów (również ze względów hmmm mentalnych) lepiej toleruje takie właśnie leczenie, co samo przez się korzystnie wpływa na ich samopoczucie.
Odkrycie zaś litu, jako środka farmakologicznego, który może mieć zastosowanie w psychiatrii było ogromnym przełomem. Zwrócono wtedy uwagę także i na to, że u wielu pacjentów niedobory tego pierwiastka, powodują różne zaburzenia (m.in. depresję, różne manie, psychozy, czy chorobę dwubiegunowa afektywną),a wynikają ze... zubożonej żywności, z jaka mamy teraz najczęściej do czynienia.

Jeśli o mnie chodzi - uważam, ze środki farmakologiczne to ostateczność, ale byłabym ostrożna z formułowaniem sądów, ze powinno się ich w ogóle zaniechać, NO PSYCHIATRY , itd. To wprowadza wiele niepotrzebnych rozterek u ludzi, którzy i tak mają dość problemów z zaakceptowaniem siebie, jako osób dysfunkcyjnych w pewien sposób. Znam wielu ludzi, którym leki przyniosły ulgę, jakiej nigdy wcześniej nie odczuli, bo bronili się przed przyjmowaniem leków.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

Oki - teoretyzuję, więc proszę o wyrozumiałość - gdyby podobne, wymienione osoby wysłać na jakiś obóz, w programie którego byłoby prawidłowe odżywianie się (niedobory, ale i zbyt wysokie stężenia innych pierwiastków, nie wchodząc w szczegóły) ćwiczenia fizyczne, oraz podstawy psychoanalizy (lub psychoterapii, a najlepiej auto-psychoterapii) i czemu by nie, medytacje - czy można zaryzykować, że większość osób uznana za chorych miałaby polepszenie.

Mi chodzi głównie o jedno - dawać wędkę a nie rybę. Psychiatria i farmakologia to raczej rodzaj ryby - co więcej - bardzo kosztownej ryby (gruba kasa).

Aczkolwiek najnowsze osiągnięcia - jasne. To że się ludziom robi lepiej - ok. Natomiast wierzę, że można polepszyć takim ludziom życie bez chemii.

Ale z mej strony - zakanczam ten off-topic :)

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

Har-Dao pisze:Aczkolwiek najnowsze osiągnięcia - jasne. To że się ludziom robi lepiej - ok. Natomiast wierzę, że można polepszyć takim ludziom życie bez chemii.
Siur :) Chodził mi o to, że strona na której znajdują się materiały o szwedzkim modelu edukacji jest mocno...podejrzana. Czy też "bardzo ortodoksyjnie nastawiona" do pewnych spraw, ze tak powiem.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
hermit
Posty: 738
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 22:40
Tradycja: Sŏn (Szkoła Zen Kwan Um)

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: hermit »

Witajcie, jak się macie?

(to pytanie trochę jak kpina brzmi w tym wątku)
Artykuł trochę długi, a ponieważ z pracy piszę, to przeczytam później.
moi pisze:zupełnie nie robi się już np. zabiegów takich, jak lobotomia, czy elektrowstrząsy, o których pisze ten artykuł. Jeśli chodzi o leki, to szuka się potencjalnych niedoborów (serotoniny, dopaminy, czy litu) w układzie nerwowym, określa przyczyny tych niedoborów i dopiero, gdy nie ma innej możliwości (gdy np. depresja nie jest wynikiem długotrwałego stresu sytuacyjnego, itd) - wprowadza się leki, dostosowując jednak harmonogram leczenia np. do wieku, płci i -nawet- trybu życia pacjenta. Ogromnym ułatwieniem dla wielu chorych było wprowadzenie leków w postaci w postaci comiesięcznych (a nawet co trzymiesięcznych) zastrzyków (np. Rispolept, Lamitrin i Clopiksol). Wielu pacjentów (również ze względów hmmm mentalnych) lepiej toleruje takie właśnie leczenie, co samo przez się korzystnie wpływa na ich samopoczucie.
Odkrycie zaś litu, jako środka farmakologicznego, który może mieć zastosowanie w psychiatrii było ogromnym przełomem.
A tu niespodzianka, bo podobno do elektrowstrząsów się wraca - nie są one wprawdzie tak widowiskowe, jak to wszyscy pamiętają z "Lotu nad kukułczym gniazdem", ale okazuje się, że w niektórych przypadkach przynoszą zaskakująco dobre efekty.
Risperidon w iniekcjach? A to od kiedy? ;) No i o lamotriginie w iniekcjach też jakos nie słyszalem (a poza tym to troche inne wskazania). Clopixol (Fluanxol tudzież Trilafon - ten ostatni dzisiaj wylatuje z list refundacyjnych, więc sobie nikt juzchyba nie będzie kupował) podaje się trochę częściej - zwykle co dwa tygodnie. No i nie są to najnowsze "hiciory" jeżeli chodzi o leczenie depresji czy stanów psychotycznych. A z litem to więcej problemów niż pożytku i stosowany jest rzadko.

pozdrawiam
m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Wracając do tematu wychowywania dzieci, chciałem poruszyć problem edukacji w polskich szkołach.
Dziwię się, że do szkół nie wprowadzono tak niesamowicie praktycznej i pożytecznej nauki jaką jest psychologia. Zamiast tego uczy się dzieci mało praktycznych przedmiotów jak np. chemia, kładzie się ogromny nacisk na informatykę, itp. Ale nie uczy się dzieci podstaw psychologii, co z pewnościa mogłoby wpłynąć na nie bardzo pozytywnie, nauczyć je jak radzic sobie w trudnych momentach, jak być lepszym człowiekiem, itp. W rezultacie jak taki przyszły rodzic ma mieć pojęcie o tym, że bicie dzieci to nie jest najefektywniejsza metoda wychowawcza? Skoro i tak autorytetem dla młodych rodziców są zapewne ich matki, babki, itp., które same kiedyś wychowywały je przy pomocy "pasa i kija" (i pogrzebacza) ;) ?
Tyle biadoli się nad problemem przemocy, i wprowadza się - kosztem wolności dzieci - kamery w szkołach. Ale co to tak naprawdę da? Problem trzeba rozwiązać w zarodku, ale to nie stanie się od razu, bo trzeba wychować nowe, młode pokolenie odpowiednio wedukowanych rodziców, które nie będę stosowały przemocy wobec własnych dzieci. Ale najpierw trzeba wyedukowac odpowiednich nauczycieli, trzeba robić wobec nich odpowiednie kontrole, sprawdzać ich stan wiedzy i umysłu, itp. ;) Ale jest to prawie niemożliwe, bo żaden normalny nauczyciel nie pójdzie pracować w takim stresie i odpowiedzialności za 1200 zł...
Niestety problem edukacji w naszym kraju (dla kogo jest on "nasz", a dla kogo nie? ;)) jest na wyjątkowo niskim poziomie (poza nielicznymi wyjątkami jak np., matematyka) Wiem, wiem, w innych krajach może być gorzej, ale trzeba wysoko stawiać poprzeczkę.
Każdy pamięta aferę z Dostojewskim i Gombrowiczem, których lektury miały zostać zakazane w szkołach. Ale oczywiście takie "Ferdydurke" jest be, bo uczy samodzielnego myślenia, i przeciwstawia się ogólnie przyjętym normom. Podobnie zresztą jak "Zbrodnia i kara".
Nie wspominając o religii w szkołach, która często prowadzona jest przez osoby niekompetentne, bardziej nadające się na seans we freudowskiej kozetce, niż na edukowanie młodych ludzi ;) Każdy pamięta niedawną aferę z katechetką i jej "listą grzechów". Zamiast uczyć dzieci duchowości, etyki i właściwego życia, to rozbudza się w nich seksualność, zatraca ich niewinność oraz rozwija poczucie winy...
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

hermit pisze:A to od kiedy? ;)
Ja mam te informacje stąd:
http://schizofrenia.evot.org/
Kiedyś brałam clopixsol depot w zastrzykach ( i jak ręką odjął ;)). A lit - moja znajoma i praktycznie tylko to jej pomagało.
Nezz pisze:Dziwię się, że do szkół nie wprowadzono tak niesamowicie praktycznej i pożytecznej nauki jaką jest psychologia.
Zamiast psychologii lepsze byłoby poznanie jakichś normalnych zasad panujących w grupie - nie da się tego zrobić, gdy się ma 30 uczniów przez 60 minut - na każdego statystycznie przypada po 2 minuty uwagi nauczyciela... to jest po prostu technicznie niemożliwe w polskiej szkole.
Nezz pisze:Ale jest to prawie niemożliwe, bo żaden normalny nauczyciel nie pójdzie pracować w takim stresie i odpowiedzialności za 1200 zł...
Nauczyciel stażysta dostaje jakieś 900 zł na rękę.
Nezz pisze:Nie wspominając o religii w szkołach, która często prowadzona jest przez osoby niekompetentne, bardziej nadające się na seans we freudowskiej kozetce, niż na edukowanie młodych ludzi ;)
Różnie to bywa- w przedszkolu mojego syna to właśnie katechetka była osobą, która z zapałem i bardzo twórczo zajmowała się dziećmi. W przeciwieństwie od pań przedszkolanek, którym się, po porostu, nie chciało pracować. Ale do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego miasto stać na dofinansowanie w przedszkolach lekcji religii, a lekcji angielskiego - już nie.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
hermit
Posty: 738
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 22:40
Tradycja: Sŏn (Szkoła Zen Kwan Um)

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: hermit »

moi pisze:Ja mam te informacje stąd:
http://schizofrenia.evot.org/
Hmm, nie jestem z tych, co to "judge book by the cover', ale jak można an stronie tytułowej dać rozpoznawalny obraz i dopisac, że "oczywiście" van Gogh? Bo jakoś tak się skłąda, że wcale nie "oczywiście", ba - podobno raczej "oczywiście", że nie.
A lit - moja znajoma i praktycznie tylko to jej pomagało.
A no właśnie. To jest ta zabawa - trafić tak, żeby zadziałało.
przypomniał mi się pewien fragmencik literacki:
Stał ze swoim na wierzchu i zamiast odlać się po bożemu, perorował, dźgając palcem ku wnętrzu muszli.
- Tyle tiserciny, tofranilu, ataraxu, parkopanu! Witamin! No i truxal też tu jest... - wygrzebał palcem jedną brunatną pigułkę, podobną do pestki arbuza, obejrzał i wrócił z powrotem do muszli. - Co za świnia to zrobiła? Jakby takie bydlę samo płaciło za leczenie.. - ale pospólny grosz, to jasne, można marnotrawić... Człowieku, masz pojęcie, ile to kosztuje? Jakby nie trzeba było wydawać tyle na te leki, to zaraz żarcie by tu było lepsze, jak należy... Kapujesz? jedną taką świnię niedawno przyłapałem. To i drugą zdybię, jak mi Bóg miły... - z determinacją potrząsnął patafianem i zaczął lać do muszli wprost na przyczajone pigułeczki. Mimo mojej do niego awersji nie zdążyłem go ostrzec po chrześcijańsku, aby tego nie czynił, bo będzie nieszczęście, lecz ku mojemu zdumieniu z diabelskiego nasienia nie buchnął gwałtowny dym ani swąd siarki przepotężony wcale się nie rozszedł, tylko na moich zawiedzionych oczach pigułki kąpały się w złotej ulewie. - A może to ty?!... - rzucił spryciarz, gwałtownie obracając ku mnie ryżawą głowę.
30 uczniów przez 60 minut -
45 minut :)

pozdrawiam
m.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

900 zł? :szok:
Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat) Tak jakby szkoła była czymś mniej waznym niż uczelnia.
moi pisze: Różnie to bywa- w przedszkolu mojego syna to właśnie katechetka była osobą, która z zapałem i bardzo twórczo zajmowała się dziećmi. W przeciwieństwie od pań przedszkolanek, którym się, po porostu, nie chciało pracować. Ale do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego miasto stać na dofinansowanie w przedszkolach lekcji religii, a lekcji angielskiego - już nie.
Nie no jasne, że zdarzają się wyjątki. Ale wg. mnie lekcje religii powinny zastąpić lekcje religioznawstwa.A co do dofinansowania to przeca wiadomo nie od dziś, że religia to biznes. A każdy biznes musi się kręcić, bo inaczej upada. Kto będzie dawał na tacę, jeśli sie dzieci tego nie nauczą od małego? ;)
Okazuje się, że mamy 95% katolików w kraju, a prawie nikt nie przeczytał Pisma Świętego! Coś ta edukacja religijna się nie udaje...
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Nezz pisze:Nie no jasne, że zdarzają się wyjątki. Ale wg. mnie lekcje religii powinny zastąpić lekcje religioznawstwa.A co do dofinansowania to przeca wiadomo nie od dziś, że religia to biznes. A każdy biznes musi się kręcić, bo inaczej upada. Kto będzie dawał na tacę, jeśli sie dzieci tego nie nauczą od małego? ;)
Okazuje się, że mamy 95% katolików w kraju, a prawie nikt nie przeczytał Pisma Świętego! Coś ta edukacja religijna się nie udaje...
Teraz Ciebie nie rozumiem :zawstydzony: Chciałeś poruszyć problem edukacji w polskich szkołach, czy dowalić kościołowi katolickiemu? :zdziwko:

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
hermit
Posty: 738
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 22:40
Tradycja: Sŏn (Szkoła Zen Kwan Um)

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: hermit »

Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat)
a jaka to uczelnia, jeśli można wiedzieć? (chyba ze te 2,5 tys. to brutto, wówczas zgoda)
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Akademia Pedagogiczna w Krakowie. Trzeba wziąść tylko poprawkę, że to są dane w przyblizeniu.
Kunzang pisze:Chciałeś poruszyć problem edukacji w polskich szkołach, czy dowalić kościołowi katolickiemu?
Raczej edukacji religijnej w polskich szkołach co jest imho ściśle w związku z tematem.
Choć raczej nie "dowalić", tylko napisać co o niej myślę. Dodatkowo dodałem ";)" w wypowiedzi do której się najwięcej przyczepiasz.
Awatar użytkownika
domber
Posty: 948
Rejestracja: pt maja 11, 2007 19:43

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: domber »

Nezz pisze:Raczej edukacji religijnej w polskich szkołach co jest imho ściśle w związku z tematem.
ciekawi mnie poco edukacja religijna w szkołach wolę aby moje dziecko miało 2 godziny wf - u niż 2 godziny religioznawstwa czy religii które i tak jest wiarą a nie nauką
miłego dnia
domber
Ext
Posty: 105
Rejestracja: pn lip 12, 2004 23:14
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kagyu
Lokalizacja: Białystok

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Ext »

moi pisze: Zamiast psychologii lepsze byłoby poznanie jakichś normalnych zasad panujących w grupie - nie da się tego zrobić, gdy się ma 30 uczniów przez 60 minut - na każdego statystycznie przypada po 2 minuty uwagi nauczyciela... to jest po prostu technicznie niemożliwe w polskiej szkole.
..ale z tego co wiem, mamy rozporządzenie nakazujące, by w każdej szkole prowadzona była socjoterapia (która w szkołach ma pełnić przede wszystkim rolę profilaktyczną i psychoedukacyjną właśnie). Podobnoż są nawet pieniądze przeznaczone konkretnie na ten cel, które każda szkoła otrzymuje.
W praktyce nie spotkałem wielu szkół, w których dyrektor przestrzegałby tego prawa..
Om Mani Peme Hung
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

domber pisze:2 godziny religioznawstwa
Bez względu na to, czy są wiarą, czy nauką, religioznawstwo byłoby przedmiotem, który opowiadał by o niezwykle istotnej części dzisiejszego świata: o ludzkich wartościach, postawach, motywacjach.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

hermit pisze:Bo jakoś tak się skłąda, że wcale nie "oczywiście", ba - podobno raczej "oczywiście", że nie.
Myślę, że autor tej strony i założyciel forum wybrał obraz malarza, który był uznany za niepoczytalnego, miał problemy z psychiką, itd.. o tym, że autorstwo tego obrazu jest wątpliwe - również nie słyszałam.
To nie jest strona oficjalna NFZ-tu, itd, tylko prywatna, wiele tam może być błędów, jeśli chodzi o nazwy leków, czy inne informacje. Ale to właśnie dzięki takim stronom ktoś, kto ma problem z psychiką, czuje, ze zaczyna się dziać z nim coś dziwnego, zaczyna odjeżdżać, itd, może liczyć na pomoc, zachętę do podjęcia (czy kontynuacji) leczenia, czy zwyczajne wsparcie, żeby nie zrobił sobie z rozpaczy czegoś złego. Zbyszek Lisiecki, autor tej strony, jest też inicjatorem wielu działań na rzecz osób psychicznie i nerwowo chorych.
Można nawet powiedzieć, że na działalność w AI i w sprawach zw. z przeciwstawianiem się w ograniczaniu swobody osób chorych poświęcił całe swoje życie.
Był o nim film dokumentalny w TVP, w zeszłym roku, pt. "O Bogu, który się nie sprawdził" - taka próba pokazania rozsypującej się świadomości, człowieka, który przez chorobę traci po kolei wszystko, rodzinę, dobrą pracę, dom, spokój.
hermit pisze:45 minut :)
Fakt. Wychodzi więc pewnie ok 1/2 min na dziecko indywidualnej uwagi nauczyciela ( po zapisaniu tematu, sprawdzeniu obecności, itd). W wersji optymistycznej. Bo normalnie, nauczyciel nie ma w ogóle czasu na indywidualną pracę z uczniem w ramach lekcji.
hermit pisze:Cytat:
Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat)
a jaka to uczelnia, jeśli można wiedzieć? (chyba ze te 2,5 tys. to brutto, wówczas zgoda)
Nezz ma rację - płace profesorskie na uczelni niepaństwowej to są naprawdę duże pieniądze. Sądzę, że to nie jest żadna tajemnica , wiec podam stawki godzinowe, sprzed dwóch lat właśnie: doktorant - 50 zł/h, doktor - 80 zł/h, profesor - od 100 zł/h i wyżej. Dlatego miała być wprowadzona ustawa ograniczająca ilość etatów profesorom do maksymalnie trzech (nie przeszła).
Nezz pisze:Raczej edukacji religijnej w polskich szkołach co jest imho ściśle w związku z tematem.

Jeśli o mnie chodzi, to skandalem jest ocena z religii na świadectwie, która liczy się przy wstępie na uczelnie teologicznie, podczas, gdy ta sama z etyki (zamiennik religii w szkołach) nie jest już brana pod uwagę np. przy egzaminach wstępnych na filozofię, religioznawstwo, itd.
Poza tym - no proszę Was- etyka w pierwszej klasie podstawówki. Pokażcie mi kadrę, która ułoży jakiś sensowny konspekt lekcji z etyki dla siedmiolatka. Nie ma nawet żadnej książki o filozofii, czy etyce dla dzieci w tym wieku- można co najwyżej coś rzeźbić samemu, opierając się na książkach typu "Świat Zofii" itd.
Inna sprawa, że nie wszystkie szkoły zaproponowały etykę , itp zajęcia zamiast religii dla dzieci, które na religię nie chodzą. Poza tym, MEN obiecywał, że w takich wypadkach - lekcje religii będą na początku, albo na końcu zajęć, żeby dziecko, które nie uczestniczy w nich, nie błąkało sie po korytarzach, albo szło za karę na lekcje do innej klasy (skrajny przypadek - w szkole gdzie nie ma świetlicy, itd). Nikt tego nie przestrzega, palny układa za panią dyr metodyczną program Vulkan i jego zadaniem jest takie ułożenie grafiku, żeby nauczyciele nie mieli okienek...
Już na starcie dzieci uczą się, że nie ma szacunku dla kogoś, kto w jakiś sposób się od nas różni...

Pozdrawiam.m.

PS: Poza tym, co tu dużo mówić - ostatnio był ciekawy program w TVN o uczniach, którzy "nie cieszą się z nadejścia wakacji". To ci, którzy jedli darmowe obiady dofinansowane przez szkołę w stołówce (a podobno 30% dzieci w wieku szkolnym jest niedożywionych!). Twórcy tego szczytnego pomysłu widocznie wyszli z założenia, że w czasie wakacji dzieci jeść nie muszą, bo nic innego w zamian nie zaproponowano. To jest dopiero "historia wykorzystywania dzieci" w kraju, który bierze duże dotacje z UE na rolnictwo i inne rzeczy.
Też ciekawe dane na ten temat:
http://wyborcza.pl/1,75478,2901882.html
Dlaczego obiad "darmowy" różnie się od "zwykłego", skoro PAH Pajacyk wyliczyła go na 2,34 zł? To nie jest dużo, ale stawka dla dziecka w przedszkolu (całodniowa, obejmująca 4 posiłki) wynosi zwykle ok 4 zł. Czyli co tu się dzieje, że w przedszkolu można za tę sumę skomponować pełnowartościowy jadłospis na cały dzień, a w szkole dzieci mają już "coś gorszego" zaproponowane (gorsze, bo darmowe)?
Rozumiecie chyba, że w tym kontekście rozmowa o religioznawstwie w szkole, etyce i innych "imponderabiliach" nie ma za bardzo sensu...
Awatar użytkownika
hermit
Posty: 738
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 22:40
Tradycja: Sŏn (Szkoła Zen Kwan Um)

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: hermit »

moi pisze:Myślę, że autor tej strony i założyciel forum wybrał obraz malarza, który był uznany za niepoczytalnego, miał problemy z psychiką, itd.. o tym, że autorstwo tego obrazu jest wątpliwe - również nie słyszałam.
Moje ironizowanie odnośnie "oczywiście" nie podważało autorstwa obrazu, tylko zasadność przyklejenia van Goghowi "etykietki". Z tą jego "niepoczytalnością" to też ciekawa sprawa, bo chyba jedynym argumentem 9słabym zresztą) może być to, że sobie uciął kawałek ucha. Polecam lekturę "Listów do brata" - osoba niepoczytalna tak nie pisze. Vincentem wiele osób lubi się wysługiwać, od czasu, kiedy większa popularność zdobyła teoria, że cierpiał na Choroba Méniére'a jego podobizny można znaleźc na reklamówkach na przykład preparatów betahistiny (niestety wyciepnąłem, mógłbym zeskanować, heca niezła).
moi pisze:Nezz ma rację - płace profesorskie na uczelni niepaństwowej to są naprawdę duże pieniądze.
ach, no teraz to jasne, dodałaś bardzo ważne, wszystko wyjaśniające słowo: niepaństwowej :)
moi pisze:skandalem jest ocena z religii na świadectwie, która liczy się przy wstępie na uczelnie teologicznie, podczas, gdy ta sama z etyki (zamiennik religii w szkołach) nie jest już brana pod uwagę np. przy egzaminach wstępnych na filozofię, religioznawstwo, itd.
Roześmiałbym się, ale nie jest to śmieszne. A jak z wliczaniem do średniej na świadectwie? Zdaje się, że to chyba gdzieś wysoko zawędrowało (Trybunał Konst.?) ale nie znam rozwiązania. Skandalem było już wprowadzenie religii do szkół. Rozdział państwa od Kościoła, thia
moi pisze:ekcje religii będą na początku, albo na końcu zajęć,
Za "moich czasów" w liceum religia była w środku. Etyka była na początku zajęć - tzw. "godzina zerowa", czyli 07:10
pozdrawiam

ps.
Nezz pisze:http://www.koniecmilczeni...rt/26ldhis.html

Co o tym myślicie?
Jakoś przebrnąłem, ale przyznam się - dość pobieżnie, z narastającym zdziwienie, a przty tym:
Swój centralny mit Ojca posyłającego swojego Syna na przebicie żołnierską włócznią chrześcijaństwo mogło wyprowadzić dlatego, że w starożytności chłopcy podzielali wspólny los dzieci gwałconych analnie; inaczej mówiąc, rekonstruuje ono w tym symbolu powszechną wtedy praktykę oddawania synów przez ojców sąsiadom do penetracji seksualnej via odbyt.
parsknąłem śmiechem - co to ma być?

A co powiecie na to: http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... zydze.html
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: moi »

hermit pisze:Polecam lekturę "Listów do brata" - osoba niepoczytalna tak nie pisze.
Tak, czytałam. Moja osobista teoria jest taka, z eon miał zaburzenia świadomości, spowodowane długimi okresami niedożywienia i wycieńczenia.
Ale jest dużo opracowań biograficznych, które żerują na tym, że van Gogh był chory na schizofrenię - stąd niby jaskrawe barwy na jego obrazach i halucynacyjne ich zapisy ( np. na obrazie "Gwieździsta noc"). Sądzę, że Zbyszek oparł się na takich obiegowych opiniach, a ten podpis pod obrazem, to -po prostu- żart.
hermit pisze:ach, no teraz to jasne, dodałaś bardzo ważne, wszystko wyjaśniające słowo: niepaństwowej :)
Akademia Pedagogiczna, która wymienia Nezz, to - z tego, co wiem, uczelnia państwowa, ale an pewno maja studia w systemie wieczorowym, zaocznym, itd - a na nich płace są inne (czyt. wyższe, bo studia płatne). Tak przynajmniej jest na dziennikarstwie we Wrocławiu. Inne stawki godzinowe, itd.
hermit pisze:parsknąłem śmiechem - co to ma być?
Ja juz machnęłam ręką na ten tekst - wg mnie to jest naprawdę obliczone na zrobienie jak największego wrażenia na czytelnikach i rozsławienia (nawet zła chwałą) imienia autora.
Tez miałam wcześniej umieścić tu link do tego artykułu, ale sobie pomyślałam, że zaniecham. Bo dla mnie to jakieś nieporozumienie z tymi coming outami (teraz "dzieciowymi") itd.

Pozdrawiam.m
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

hermit pisze:Skandalem było już wprowadzenie religii do szkół. Rozdział państwa od Kościoła, thia
Dokładnie. W miejsce religii powinno się wprowadzić albo religioznawstwo albo etykę/filozofię. IMHO taki gimnazjalista mógłby wiecej wynieść z lektury np. Platona niż z Pisma Świętego.
Moim zdaniem skandalem też jest, że jako kryterium przyjęcia na studia bierze się średnią ocen z liceum. Dla mnie to nie jest do końca sprawiedliwe.
moi pisze:Ja juz machnęłam ręką na ten tekst
Napewno wiele "faktów" jest naciąganych, inne, które wydają nam się conajmniej dziwne lub szokujące, mogą lub nie muszą mieć coś wspólnego z prawdą.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

Jeśli rozmawiamy w ramach off-topa o religii w szkołach - ja uważam, że to mimo wszystko dobry pomysł. Pamiętam jak za mojej kadencji szkolnej wprowadzono religię - co było dowodem na to że jest wolność. To taka mała dygresja - raz religia w szkołach jest dowodem nastania wolności, potem jakoś już staje się odwrotnością.

Najlepsze rozwiązanie - gdyby młody człowiek (gimnazjum, liceum) mógł sobie wybrać z kilku przedmiotów (religia chrzescijańska / etyka / religioznawstwo ). W podstawówce powinno być podobnie, ale wybór powinien należeć jeszcze do rodziców.

Najważniejsze jednak - żeby religii nie uczyły tak zwane nawiedzone katechetki, a kompetentne osoby. To samo tyczy się substytutów - nawiedzeni ateiści uczący etyki to ten sam gatunek, tylko innej maści.

Jeśli słowo "nawiedzone katechetki" kogoś obraża - sorka - mam na myśli osoby o niestabilnych osobowościach uczących emocjonalnego wyznania (paliwem jest takie "och i ach").

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: macszym »

Har-Dao pisze:Najważniejsze jednak - żeby religii nie uczyły
Uważam, że religii "nauczyć" sie nie da, a wiary przy pomocy stopni w szkole się nie oceni.

p.s.

niech żyje wolność!!! ;)
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

macszym pisze:
Uważam, że religii "nauczyć" sie nie da, a wiary przy pomocy stopni w szkole się nie oceni.
A jednak się nie zgodze.

To znaczy "wiary" nie ma co mierzyć - jasne. Natomiast dobra egzegeza na przykład przypowieści o Hiobie wiele wyjaśnia. Sama lektura tejże wiele nie wnosi. W szerszym kontekście - dobrze wyjaśniona - otwiera oczy i inspiruje. Gdyby było ciekawie i inspirująco - czemu nie?

Tak samo zagadnienie miłości w chrześcijaństwie - to frazes - ale gdyby to mądrze wyjaśnić, myślę, że uczniowie mieliby szersze pojęcie o "agape

Innymi słowy - są mądrzejsi od nas (i od gimnazjalistów i licealistów), którzy posiadają kilka ciekawych spostrzeżeń nt wiary chrześcijańskiej - na czasie i adekwatnych do społecznych problemów dzisiejszego świata. Tym jest nauka - przekazywanie informacji i zapamiętywanie przez innych - rzeczy przydatnych dla innych. Tego można się zatem nauczyć.

Wolność (duchowa) nie polega na nic-nie-robieniu. BTW - jak byłem w liceum wolnością oczywiscie dla mnie było palenie szlugów za blokiem - i to była "ultimate freedom!" Ale co to miało z duchowością? Bo z wolnością - jasne :)

metta&peace
p.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Har-Dao pisze:Najlepsze rozwiązanie - gdyby młody człowiek (gimnazjum, liceum) mógł sobie wybrać z kilku przedmiotów (religia chrzescijańska / etyka / religioznawstwo )
Póki co jest to niemożliwe, bo raczej nie mamy na tylu kompetentnych nauczycieli religioznawców. Moim zdaniem, dla tych którzy z jakiegoś powodu nie pójdą na religię, powinno się zapewnić zastępczy przedmiot w rodzaju właśnie etyki/filozofii, a być może nawet psychologii. Tylko kto tego będzie nauczał? Być może gdyby podwoili albo potroili płace to część nauczycieli by sie znalazła ;)
Dzisiaj w TV mówili coś o okrojonej liście lektur... Nie będzie już Goethego, bo będzie Tolkien i Sapkowski... :/
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

czołem

Uniwersytety produkują psychoterapeutów, psychologów całkiem sporo - jakby im zaoferować kilka godzin tygodniowo prowadzenie czegoś takiego i dać wolną rękę (pod jakąś cywilną kontrolą oczywiście) w tworzeniu programu dla uczniów - mogłoby cos z tego wyjść - podejrzewam.

metta&peace
p.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Tylko żaden psychoterapeuta, który bierze 80 zł za godzinę sesji nie pójdzie robić za taką kasę.. Poza tym - nie oszukujmy się- ale nie każdy psychoterapeuta ma skończone studia uniwersyteckie z psychologii. Do szkoły przydaliby się teoretycy,a nie praktycy którzy będą robić psychoanalizę na uczniach ;)
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

:)

Szczegóły, szczegóły - ale plan jest dobry - proponuję byś wysłał do ministerstwa edukacji ten obywatelski projekt reformy :)

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: macszym »

No tak, ale:
Har-Dao pisze:Natomiast dobra egzegeza na przykład przypowieści o Hiobie wiele wyjaśnia.
Har-Dao pisze:Tak samo zagadnienie miłości w chrześcijaństwie
przyczepił bym raczej do religioznawstwa niż religii.
Awatar użytkownika
domber
Posty: 948
Rejestracja: pt maja 11, 2007 19:43

Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI

Nieprzeczytany post autor: domber »

iwanxxx pisze:Bez względu na to, czy są wiarą, czy nauką, religioznawstwo byłoby przedmiotem, który opowiadał by o niezwykle istotnej części dzisiejszego świata: o ludzkich wartościach, postawach, motywacjach.
iwan a nie uważasz że tym zajmuje się Historia ? i w tym kontekście jest większe pole do popisu - architektura - wierzenia - astronomia - i wiele innych było przeplatane z wierzeniami dawnymi i obecnymi - nawet politykę można analizować w stosunku z wiarami dawnymi i obecnymi pewnych narodowości i społeczności - a to przecież historia dawna i obecna poco tworzyć nowe twory ? to tak jakby z ministerstwa rolnictwa stworzyć ministerstwo ochrony środowiska a z niego zrobić ministerstwo ochrony ryb słodko wodnych a w następstwie (w Polsce) stworzyć ministerstwo o ryb z morza Czarnego
;)
miłego dnia
domber
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”