Medytacja i psychoterapia

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Oto przykład jak możliwe jest niepostrzeżenie wypaczyć buddyjską praktykę tak aby stała się ona sposobem na obronne zaprzeczanie istnienia stłumionego gniewu i pewności siebie:


Terapeuta Jeffey Rubin opisał przebieg pracy ze Stefanem, swoim dwudziestokiluletnim pacjentem. Stefan chciał poddać się terapii ponieważ sądził, że będzie mogła ona być częścią jego poszukiwań okazji do samorozwoju i sposobem by osiągnąć doskonałość ... Chociaż oceniany jako kompetentny student przez swoich rówieśników i przyjaciół ze szkoły, często kwestionował swoje możliwości i czuł się pełen wad i defektów. W towarzystwie kobiet często znajdował siebie w „ roli opiekuna i ... pocieszyciela zranionych serc.” Od czasu wejścia w wiek dojrzewania Stefan stał się dla swojej pełnej niepokojów i unikającej konfliktów matki kimś w rodzaju „męża w zastępstwie”, której pomagał radzić sobie ze sprawiającą kłopoty i nadużywającą narkotyków młodszą siostrą. Jego ojciec skrajnie krytyczny perfekcjonista był skłonny ku nieprzewidywalnym, pełnym złości emocjonalnym wybuchom. Stefan pragną doskonalić siebie poprzez praktykę medytacji by „ skompensować problemy siostry, poczucie porażki swoich rodziców i aby zyskać aprobatę ze strony ojca.”
Rubin wspomina, że przez wiele lat medytacja Stefana była „skupiona na odseparowywaniu się od negatywnych uczuć zamiast konfrontowaniu się z nimi. Takie podejście blokowało pojawienie się moralnego oburzenia wobec swoich rodziców, którzy zaniedbali jego potrzeby i pozwolili niezrównoważonej siostrze zdominować życie rodzinne. Tak więc niestety możliwość aby Stefan stał się adekwatnie asertywny i poczuł złość została stłumiona.”
Na podstawie tego przypadku widzimy jak medytacja została wpisana na listę prób mających na celu oczyszczenie umysłu z emocji, które zaburzały wczesne życie rodzinne tego pacjenta: buntowniczość jego siostry, potrzeby i lęki matki, krytyczność i złość ojca. Próbując wykorzystać medytację jako praktykę mającą na celu oczyszczenie, te aspekty umysłu zostały po prostu stłumione i nigdy nie przepracowane. Warto zauważyć, że to co ja nazwałbym niestosownym wykorzystaniem technik medytacyjnych służącym psychologicznej obronie, nigdy nie zostało zakwestionowane przez jego nauczyciela medytacji, który najwidoczniej traktował stopniowe „odseparowywanie” się Stefana od swoich negatywnych emocji jako oznaki postępu. Oto przypadek gdzie dopiero psychoterapia wyprowadziła medytację na właściwe tory.


Fragment. „Ordinary Mind”, B.Magid
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Nom. też zauważyłem u siebie podobne jazdy, więc... przestałem medytować ;)
Tomek pisze:Oto przypadek gdzie dopiero psychoterapia wyprowadziła medytację na właściwe tory.
tego nie wiemy. nie wiemy jak wyglądała dalsza praktyka Stefana, nie wiemy jakie przyniosła efekty. nie zapominajmy, że psychoterapia i medytacja (umownie nazywana buddysjką) stawiają sobie inne cele. tu widzimy tylko perspektywę psychoterapeutyczną. nie wiemy, co dla tego konkretnego terapeuty znaczą "właściwe tory"
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem,

co do medytacji buddyjskiej i tego jak powinna wyglądać, to ważne słowa ostatnio napisał Shravasti Dhammika:
  • Ludzie często mnie pytają "Która technika medytacyjna jest najlepsza?" albo "Skąd będę wiedział czy robię ją poprawnie?" Istnieją cztery kryteria, których można użyć by oszacować to co Buddha nazwał "postępem, wzrostem i posuwaniem naprzód" (vuddham, virulham, vepullam) w medytacji. Nie jestem najlepszym na świecie nauczycielem medytacji, ale te wskazówki okazały się pomocne. Jeśli (1) jesteś ogólnie bardziej szczęśliwy zanim zacząłeś medytować; (2) jeśli zauważyłeś w sobie zwiększenie pozytywnych cech a zmniejszenie negatywnych; (3) jeśli jesteś bardziej zrelaksowany i otwarty; oraz (4) jeśli jesteś wstanie być bardziej objektywny w stosunku do siebie; to są to dobre wskaźniki tego czy medytacja idzie w taki sposób w jaki powinna.

    Niektóre sposoby medytacji, i pewne podejścia, które ludzie do niej wprowadzają, mogą spowodować, że praktykujący staje się napięty, ponury i przesadnie poważny. Król Pasenadi zauważył wyraźną różnicę pomiędzy wyznawcami innych szkół a uczniami Buddhy. Ci pierwsi byli tak wychudzeni i kiepsko wyglądający, "że nie chciałbyś ich ponownie zobaczyć", gdy ci drudzy byli "uśmiechnięci, weseli, radośni i pogodni, z jasną cerą, zrelaksowani, bez niepokoju, zadowoleni z tego co otrzymują i z umysłami jak leśny jeleń" (M.II,121).
    Going Okay?, Shravasti Dhammika
Więcej po angielsku na blogu. :)

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

i na tym etapie może przydać się terapeuta, który będzie dawał sygnały zwrotne. ale oczywiscie mogą to tez byc przyjaciele, ktorzy sa w stanie spojrzec na nas troche z dystansu :)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Intraneus,
ale oczywiscie mogą to tez byc przyjaciele, ktorzy sa w stanie spojrzec na nas troche z dystansu :)
dokładnie. Dlatego Buddha miał powiedzieć Ānandzie, że godny podziwu przyjaciel (kalyāṇamitta), to całe święte życie a nie jego połowa (S v, 2). :)

Pozdrawiam,
Skałosz
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Intraneus pisze:tu widzimy tylko perspektywę psychoterapeutyczną. nie wiemy, co dla tego konkretnego terapeuty znaczą "właściwe tory"
Jeżeli poprawnie rozumiem co znaczą w tym przypadku „własciwe tory” dla dalszej praktyki medytacyjnej Stefana to po pierwsze usunięcie bariery jaką odseparował się on od negatywnych emocji nieumiejętnie wykorzystując metody zapożyczone z buddyzmu (shamata) – konkretnie w jego przypadku tradycja vippasany o ile dobrze pamietam –, a po drugie uzewnętrzniwszy ten nieświadomy dotychczas konflikt emocjonalny (poczucie gniewu wobec niesprawiedliwości doznanych w kręgu rodziny) przepracowanie go w trakcie rzeczowej i skrupulatnej dyskusji (werablizacja stlumionych afektów) z osobą empatycznie nastawionego terapeuty. Efekty ? Prawdopodobnie zmiana postrzegania samego siebie w kontekście rodzinnych uwarunkowań i tym samym uruchomienie potencjału zablokowanego i kryjącego się pod postacią gniewu, którego manifestacja uniemożliwiona była dotychczas w wyniku sklonności do dysocjacji.

+
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: lwo »

piotr pisze:Czołem,

co do medytacji buddyjskiej i tego jak powinna wyglądać, to ważne słowa ostatnio napisał Shravasti Dhammika:
  • Ludzie często mnie pytają "Która technika medytacyjna jest najlepsza?" albo "Skąd będę wiedział czy robię ją poprawnie?" Istnieją cztery kryteria, których można użyć by oszacować to co Buddha nazwał "postępem, wzrostem i posuwaniem naprzód" (vuddham, virulham, vepullam) w medytacji. Nie jestem najlepszym na świecie nauczycielem medytacji, ale te wskazówki okazały się pomocne. Jeśli (1) jesteś ogólnie bardziej szczęśliwy zanim zacząłeś medytować; (2) jeśli zauważyłeś w sobie zwiększenie pozytywnych cech a zmniejszenie negatywnych; (3) jeśli jesteś bardziej zrelaksowany i otwarty; oraz (4) jeśli jesteś wstanie być bardziej objektywny w stosunku do siebie; to są to dobre wskaźniki tego czy medytacja idzie w taki sposób w jaki powinna.

    Niektóre sposoby medytacji, i pewne podejścia, które ludzie do niej wprowadzają, mogą spowodować, że praktykujący staje się napięty, ponury i przesadnie poważny. Król Pasenadi zauważył wyraźną różnicę pomiędzy wyznawcami innych szkół a uczniami Buddhy. Ci pierwsi byli tak wychudzeni i kiepsko wyglądający, "że nie chciałbyś ich ponownie zobaczyć", gdy ci drudzy byli "uśmiechnięci, weseli, radośni i pogodni, z jasną cerą, zrelaksowani, bez niepokoju, zadowoleni z tego co otrzymują i z umysłami jak leśny jeleń" (M.II,121).
    Going Okay?, Shravasti Dhammika
Więcej po angielsku na blogu. :)

Pozdrawiam,
Skałosz
No tak, ale czasami zdarza się, że ludzie rozpoczynają praktykę i pewne rzeczy zaczynają z nich wychodzić. Pojawiają się jakieś negatywne emocje, myśli. Jak to niektórzy mówią pojawia się karma do przepracowania. Ktoś na przykład przed rozpoczęciem praktyki oceniał pozytywnie swoją osobę a po rozpoczęciu praktyki stwierdził, że to co robił wcześniej wcale nie było takie pozytywne. Taki ktoś wcale nie musi wyglądać na zrelaksowanego i tak się czuć. Czy to oznacza, że praktyka idzie w złym kierunku?
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

wg mnie to nie. Bo przeciez zauwazasz wtedy wiecej, a to co zauwazasz nie koniecznie musi byc super fajne.
do licha, przeciez nigdzie nie jest napisane ze praktyka nie boli :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
leszek wojas pisze:(...) Ktoś na przykład przed rozpoczęciem praktyki oceniał pozytywnie swoją osobę a po rozpoczęciu praktyki stwierdził, że to co robił wcześniej wcale nie było takie pozytywne. Taki ktoś wcale nie musi wyglądać na zrelaksowanego i tak się czuć. Czy to oznacza, że praktyka idzie w złym kierunku?
Czyli wcześnie szklanka była do połowy pełna, a teraz stała się do połowy pustą.
Czy praktyka polega na rozpamiętywaniu tego co było, ustosunkowywaniu się do tego co było i na tej podstawie ocenianiu siebie teraz?

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

@kunzang,
mysle ze tu moze dojsc do pewnego pomieszania tj czy mowimy o rozpamietywaniu czy o zauwazeniu/uswiadomieniu sobie konsekwencji przeszlych dzialan.
zaproponowal bym takie rozdzielenie wlasnie bo rozpamietywanie to taplanie sie we wspomnieniach i generowanie emocji,
natomiast jesli po prostu zauwaza sie pewne rzeczy to nie koniecznie rozpamietuje sie je i to zauwazanie moze tez dotyczyc przeszlych dzialan - nie na zasadzie oceniania -ale na zasadzie zauwazenia jakie dzialanie powoduje jaki sktuek.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

i to jest blizsze paradygmatozie karmicznej, wiec kunzang to kupi ;)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

nie wiem czy kupi czy nie ale faktycznie pisalem o prawie przyczyny i skutku i uczeniu sie na beldach :)
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Witaj Leszku,

ty piszesz o początku praktyki i refleksji o przeszłych działaniach. A tekst, który przywołujesz mówi o ocenie czy rozwój w ciele, cnocie i umyśle zmierza w dobrym kierunku. Jeśli ktoś zrozumiał, że pewne przeszłe działania były złe i szkodliwe oraz powodowały wzrost negatywnych cech; a po pewnym czasie widzi, że te cechy zanikają i na ich miejscu rozwijają się cechy pozytywne, to jest to jedna z miar właściwego "wzrostu, postępu i posuwania się naprzód".

Pozdrawiam,
Skałosz
ikar
Posty: 1083
Rejestracja: pn lis 21, 2005 14:20
Tradycja: Theravada

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: ikar »

Leszek napisał:
Ktoś na przykład przed rozpoczęciem praktyki oceniał pozytywnie swoją osobę a po rozpoczęciu praktyki stwierdził, że to co robił wcześniej wcale nie było takie pozytywne. Taki ktoś wcale nie musi wyglądać na zrelaksowanego i tak się czuć. Czy to oznacza, że praktyka idzie w złym kierunku?
To o czym piszesz to już jest nawet więcej niż praktyka, to jest owoc. Teraz widzisz to co ma miejsce, a nie to co byś chciał widzieć.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Witam,
nie bardzo wiem czy my mówimy (myślimy) o tym samym. Mi chodziło o następującą kwestię: czy przyjęcie kryterium, że medytacja jest właściwa czy poprawna gdy ktoś jest coraz bardziej szczęśliwy czy zrelaksowany jest sensowne. Tak jak pisałem wcześniej są ludzie którzy podczas medytacji czy w wyniku medytacji doświadczają prawdziwego piekła bo dokopują się do rzeczy do których wcześniej nie mieli dostępu. Czyli w wyniku medytacji są mniej szczęśliwi czy mniej zrelaksowani niż byli wcześniej bo po prostu wcześniej żyli w błogiej nieświadomości. Oczywiście, teraz mają większy wgląd w siebie i to jest podstawowa korzyść z ich praktyki medytacjnej. Generalnie rzecz biorąc, w medytacji buddyjskiej nie chodzi o to by być szczęśliwszym (przynajmniej ja to tak rozumiem). Poczucie szczęścia czy zrelaksowania jest uboczym produktem medytacji. W medytacji buddyjskiej chodzi o dotarcie do prawdziwej natury rzeczywistości (natury Buddy). Jak powiedział Szósty Patriarcha Zen ,,prawdziwa natura nie jest ani dobra ani zła, nazywamy to niedualizmem". Mówienie o szczęściu czy zrelaksowaniu w relacji do ich braku jest dualistycznym myśleniem.
Pozdrawiam

P.S. Zgadzam się z Piotrem, że ,,przykre" doświadczenia medytacyjne dotyczą najczęściej początkowego okresu praktyki choć są ludzie którzy przebijają się przez to całymi latami.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: lwo »

piotr pisze:Witaj Leszku,

ty piszesz o początku praktyki i refleksji o przeszłych działaniach. A tekst, który przywołujesz mówi o ocenie czy rozwój w ciele, cnocie i umyśle zmierza w dobrym kierunku. Jeśli ktoś zrozumiał, że pewne przeszłe działania były złe i szkodliwe oraz powodowały wzrost negatywnych cech; a po pewnym czasie widzi, że te cechy zanikają i na ich miejscu rozwijają się cechy pozytywne, to jest to jedna z miar właściwego "wzrostu, postępu i posuwania się naprzód".

Pozdrawiam,
Skałosz
Witaj Piotrze,
w przywołanym przeze mnie tekście odniosłem się do wymienionych tam punktów - wskaźników ,,tego czy medytacja idzie w taki sposób w jaki powinna".
Pozdrawiam
Leszek
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:Na podstawie tego przypadku widzimy jak medytacja została wpisana na listę prób mających na celu oczyszczenie umysłu z emocji, które zaburzały wczesne życie rodzinne tego pacjenta: buntowniczość jego siostry, potrzeby i lęki matki, krytyczność i złość ojca. Próbując wykorzystać medytację jako praktykę mającą na celu oczyszczenie, te aspekty umysłu zostały po prostu stłumione i nigdy nie przepracowane. Warto zauważyć, że to co ja nazwałbym niestosownym wykorzystaniem technik medytacyjnych służącym psychologicznej obronie, nigdy nie zostało zakwestionowane przez jego nauczyciela medytacji
Można używać różnych technik medytacyjnych np. w ogóle nie związanych z buddyzmem i buddyjską dharmą. Ten opis mógł dotyczyć np. takiego przypadku, Niektórzy praktykują jogę, asany, inni preferują reiki lub jakiś trening relaksacyjny. Dbają o swoje ciało itp. Dla mnie dharma buddyjska to nie tylko siedzenie na poduszce i medytacja. Dharma to również moralność, współczucie, pomoc innym, praktyka, niekrzywdzenie itp. Ma szeroki zakres działania. Jeśli piszemy o psychoterapeucie, który mówi o medytacji, to nie oznacza, że mówi o dharmie. Jeśli wprowadził na właściwe tory swojego pacjenta to dobrze. Nie oznacza to jednak, że pacjent zostanie bodhisatwą, bo może jego medytacja dotyczyła reiki i będzie dotykiem leczył ludzi. Życzę mu powodzenia i jak najmniej zmartwień.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: booker »

stepowy jeż pisze:Jeśli piszemy o psychoterapeucie, który mówi o medytacji, to nie oznacza, że mówi o dharmie. Jeśli wprowadził na właściwe tory swojego pacjenta to dobrze. Nie oznacza to jednak, że pacjent zostanie bodhisatwą, bo może jego medytacja dotyczyła reiki i będzie dotykiem leczył ludzi.
No to (ten od leczenia reiki) będzie ludziom....pomagał?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

booker pisze:No to (ten od leczenia reiki) będzie ludziom....pomagał?
Generalnie to taka metafora. A zresztą niech mu będzie, niech pomaga. Skoro jest na właściwym torze swojej medytacji szybko osiągnie owoc swojej praktyki. Jeśli trenował reiki to będzie leczył, a jeśli dzogczen to... piur lajt.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Można używać różnych technik medytacyjnych np. w ogóle nie związanych z buddyzmem i buddyjską dharmą. Ten opis mógł dotyczyć np. takiego przypadku
A propos przypadku Stefana podanego na początku tej dyskusji – z kontekstu opisanego przez J.Rubina w książce „Psychotherapy and Buddhism.Towards Integration” wynika, że jego pacjent praktykował vippasanę, czyli formę praktyki buddyjskiej.
stepowy jeż pisze:Jeśli piszemy o psychoterapeucie, który mówi o medytacji, to nie oznacza, że mówi o dharmie. Jeśli wprowadził na właściwe tory swojego pacjenta to dobrze. Nie oznacza to jednak, że pacjent zostanie bodhisatwą, bo może jego medytacja dotyczyła reiki i będzie dotykiem leczył ludzi.
Myślę, że ideal bodhisattvy jest dość podatnym gruntem sprzyjającym eskalacji różnych neurotycznych konfliktów. Wracając do przypadku Stefana, w moim odczuciu wyraźnie widoczny jest tu na pierwszym planie wątek aspiracji ku ideałowi bodhisatvy, któremu równolegle,w cieniu towarzyszy coś w rodzaju masochistycznego samopoświęcenia.

Według teorii psychodynamicznej (H.Kohut) rodzice, którzy z powodu swoich emocjonalnych ograniczeń nie są w stanie zaakceptować lub z radością odnieść się do normalnych uczuć wyrażających seksualność lub asertywność swoich dorastających dzieci, przyczyniają się do sytuacji gdzie seksualność i gniew naznaczone są konfliktem. Dzieci takich rodziców przekonane są, że takie uczucia są z zasady złe lub że należy się ich wstydzić i w rezultacie obawiają się ich wyrażać ponieważ to mogłoby prowadzić ku zerwanie lub wycofanie rodzicielskiej miłości.

W przyszłości takie dzieci jako dorośli mogą zajmować się kultywowaniem dyscyplin duchowych jako sposobu na wymazywanie przerażających i niebezpiecznych aspektów siebie (seksualność lub gniew). Mogą skłaniać się ku medytacji jako formy psychologicznej sterylizacji. Mogą nieświadomie dążyć ku odcięciu seksualności jako sposobowi na zdystansowanie się wobec upokorzeń i wykorzystywania we wczesnym dziecistwie. Mogą wreszcie próbować eliminować swoją asertywność w celu zanegowania niebezpieczeństw wynikających ze swojego gniewu lub gniewu, którego ofiarami byli jako dzieci.

Wszystko to może dziać się pod przykrywką ciągle pogłębiającego się uczucia spokoju i poświęcenia ku współczującemu działaniu. Innym ulubionym miejscem ukrycia jest błogostan, który wynika i towarzyszy doświadczeniu samadhi, czyli stanu głębokiej koncentracji.

Na podstawie „Ordinary Mind” B.Magid (str.80-81)

Pozdrawiam +omek
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

Tomek pisze:Mogą wreszcie próbować eliminować swoją asertywność w celu zanegowania niebezpieczeństw wynikających ze swojego gniewu lub gniewu, którego ofiarami byli jako dzieci.
Wszystko to może dziać się pod przykrywką ciągle pogłębiającego się uczucia spokoju i poświęcenia ku współczującemu działaniu. Innym ulubionym miejscem ukrycia jest błogostan, który wynika i towarzyszy doświadczeniu samadhi, czyli stanu głębokiej koncentracji.
yep. podpisuje sie recami i nogami.
tak bylo i u mnie.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Zaraz zaraz - czyli medytacja i błogostany jako ucieczka od realizacji pragnień oraz stłumienie asertywności ?

Może jednak czasami jest inaczej - po prostu stłumienie agresji, przesadnego i zbyt pochopnego reagowania, przyjmowanie rzeczywistości bardziej na spokojnie - to nie od razu oznacza "skulenie ogona" i brak asertywności.
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

TeZeT pisze:Może jednak czasami jest inaczej
może czasami. natomiast tutaj rozmawiamy o patologiach medytacji wg psychoterpaii
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Zakładając, że ta patologia w tym połączeniu (medytacja + psychoterapia) zawsze występuje ?

EDIT: mam na myśli medytację wyciągniętą z buddyzmu.
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
MarS
konto zablokowane
Posty: 462
Rejestracja: pt cze 06, 2008 09:12
Lokalizacja: kabaty

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: MarS »

TeZeT pisze:Może jednak czasami jest inaczej - po prostu stłumienie agresji
Stłumienia agresji czy jej nie przejawienia?
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

MarS... powiedzmy, że nie chce mi się z Tobą o tym rozmawiać, ok ? :)
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
MarS
konto zablokowane
Posty: 462
Rejestracja: pt cze 06, 2008 09:12
Lokalizacja: kabaty

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: MarS »

Spoko, poprostu nie odpowiadaj mi. Nie zadaję pytania ku diagnozie tylko ku ustaleniu o czym jest mowa.
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Kogo Ty chcesz znowusz diagnozować ? :rotfl:
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

są ludzie którzy podczas medytacji czy w wyniku medytacji doświadczają prawdziwego piekła bo dokopują się do rzeczy do których wcześniej nie mieli dostępu. Czyli w wyniku medytacji są mniej szczęśliwi czy mniej zrelaksowani niż byli wcześniej bo po prostu wcześniej żyli w błogiej nieświadomości.
Jak widać z powyższego kontakt z nauczycielem jest niezbędny. Gdy dzieje sie wlaśnie coś takiego, jak w cytacie, potrzeba nam duchowego przewodnika, który pomoze nam przez to przjeść. Komuś wtedy być może nalezy zalecic zaniechanie medytacji, komuś zmianę rodzaju praktyki a komuś studiowanie nauk o pustce ( mnie to zawsze bardzo pomaga na wszelkie schizy).
Poza tym w buddyzmie obowiazująca następujaca kolejnośc: słuchanie nauk, rozważanie, medytacja. Bez dwóch pierwszych siedzenie ( czynnośc, nie część ciała) nie działa , albo działa nie tak jak trzeba.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

miluszka pisze: Gdy dzieje sie wlaśnie coś takiego, jak w cytacie, potrzeba nam duchowego przewodnika, który pomoze nam przez to przjeść. Komuś wtedy być może nalezy zalecic zaniechanie medytacji, komuś zmianę rodzaju praktyki a komuś studiowanie nauk o pustce ( mnie to zawsze bardzo pomaga na wszelkie schizy).
Rozumiem, że nauki o pustce są pomocne na wszelkie 'schizy'. Mogłabyś powiedzieć coś więcej na temat tego w jaki sposób nauki te pomagają na owe 'schizy' ?

+
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Bardzo krótko - bo pisać za dużo nie lubię. Kiedy człowiek podada w paskudne stany umysłu, albo ma poczucie winy , tudzież jak w moim przypadku najczęsciej czuje się przytłoczony ogromem cierpień istot wokół, dobrze rozważać iluzoryczność wszystkich zjawisk, ich nietrwałość oraz,że są pozbawione własnej natury. Po tych intelektualnych rozważaniach kolej na medytację. Wtedy wszystkie te trudne sprawy łatwiej znieść. Ale oczywiscie to wymaga chwili czasu. Ja z medytacją nad pustką spędziłam kilka lat.
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

Tomek pisze: przez jego nauczyciela medytacji, który najwidoczniej traktował stopniowe „odseparowywanie” się Stefana od swoich negatywnych emocji jako oznaki postępu. Oto przypadek gdzie dopiero psychoterapia wyprowadziła medytację na właściwe tory.[/i]
Fragment. „Ordinary Mind”, B.Magid
To jest cytat z książki Josepha Goldsteina „Medytacja wglądu” rozdział pod tytułem „Psychoterapia a medytacja”.
Jednakże momenty przebudzenia niekoniecznie rozwiązują wszelkie nasze problemy. W większości wypadków stajemy wtedy przed drugim poważnym zadaniem-integracji naszej naszych nowych wglądów ze świadomością we wszystkich innych dziedzinach życia, łącznie z psychologiczną. Mimo głębokiego wglądu, możemy zachowywać pewne wzorce na poziomie treści zjawisk umysłowych ,które niekorzystnie wpływają na nasze związki życie i które powinniśmy owocnie zbadać żeby ułatwić życie sobie i wielu ludziom wokół nas. Nawet medytujący o głębokim doświadczeniu mogą odczuwać potrzebę pracy nad sobą na poziomie psychologicznym.
Czogjam Trunngpa Rinpocze powiedział do Daniela Goldmana: „Buddyzm przyjdzie na zachód jako psychologia”
Wydaje mi się, ze jeśli dzięki psychologii pogłębia się nasza świadomość i obecność, staje się to praktyką duchową.Czogyal Namkhaj Norbu napisał w książce „Dzogczen Stan Doskonałości Samej w Sobie”:
Bycie obecnym i świadomym jest daleko ważniejsze niż codzienne przeznaczenie określonej ilości czasu na dane praktyki. Nauki szczegółów techniki danej medytacji, wizualizacji itd.-wszystko to są rzeczy drugorzędne. Jest takie powiedzenie dzogczen: „Podstawową rzeczą nie jest medytacja, lecz wiedza”. Rzeczywiście ,jeśli nie posiadamy wiedzy, to medytacja jest tylko pewna kreacja umysłu, zbyteczna konstrukcją. Skąd wszakże pochodzi ta wiedza? Powstaje ona ze świadomości egzystencji naszego relatywnego poziomu, co stanowi prawdziwa podstawę dla zrozumienia medytacji i natury naszego umysłu.
Osobiście przechodziłem psychoterapie na odwyku alkoholowym i byłem pod wielkim jej wrażeniem, bo po niej udało mi się przestać pić. Sama wiedza o konsekwencji picia czasem nie wystarczy, potrzebna jest obecność żeby przestac. Niestety zdążają się mistrzowie buddyjscy mimo swojego wielkiego urzeczywistnienia, którzy nie radzili sobie spiciem alkoholu. Jest znana anegdota na temat Czogjama Trungpy Rinpocze i Allena Ginsberga. Czogiam mawiał do Allena: Kiedy sobie z golisz brodę ? Allen na to odpowiadał: w tedy kiedy ty przestaniesz pić alkohol? :)
Awatar użytkownika
Jakub Safjański
Posty: 557
Rejestracja: wt sty 01, 2008 17:30
Tradycja: zen, Sanbo-Kyodan
Lokalizacja: Warszawa

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Jakub Safjański »

Milarepo,
Twoja odwaga przyznania się publicznie do nałogu budzi mój szacunek.

:padam:

J.
Szalom
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Milarepa pisze:
Tomek pisze: przez jego nauczyciela medytacji, który najwidoczniej traktował stopniowe „odseparowywanie” się Stefana od swoich negatywnych emocji jako oznaki postępu. Oto przypadek gdzie dopiero psychoterapia wyprowadziła medytację na właściwe tory.[/i]
Fragment. „Ordinary Mind”, B.Magid
To jest cytat z książki Josepha Goldsteina „Medytacja wglądu” rozdział pod tytułem „Psychoterapia a medytacja”.
Hmm... Cieszę się, że jest tak jak piszesz. Widocznie J.Goldstein również posłużył się przykładem Stefana opisywanym orginalnie przez J.Rubina w jego książce pt. „Psychotherapy and Buddhism.Towards Integration”.

Pozdrawiam +omek
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

Tomek pisze: Hmm... Cieszę się, że jest tak jak piszesz. Widocznie J.Goldstein również posłużył się przykładem Stefana opisywanym orginalnie przez J.Rubina w jego książce pt. „Psychotherapy and Buddhism.Towards Integration”.

Pozdrawiam +omek
Chodzi o ten poniżej
Jednakże momenty przebudzenia niekoniecznie rozwiązują wszelkie nasze problemy. W większości wypadków stajemy wtedy przed drugim poważnym zadaniem-integracji naszej naszych nowych wglądów ze świadomością we wszystkich innych dziedzinach życia, łącznie z psychologiczną. Mimo głębokiego wglądu, możemy zachowywać pewne wzorce na poziomie treści zjawisk umysłowych ,które niekorzystnie wpływają na nasze związki życie i które powinniśmy owocnie zbadać żeby ułatwić życie sobie i wielu ludziom wokół nas. Nawet medytujący o głębokim doświadczeniu mogą odczuwać potrzebę pracy nad sobą na poziomie psychologicznym.
Mojej koleżance psycholog zalecił w ogóle nie zajmowanie się religia bo szkodzi to jej psychice.
Nie dlatego,ze religia buddyzm czy chrześcijaństwo są złe ale pewni ludzie mają tendencje do błędnego interpretowania pewnych założeń religijnych, które szkodzą na ich systemu poznawczemu.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Milarepa pisze:Mojej koleżance psycholog zalecił w ogóle nie zajmowanie się religia bo szkodzi to jej psychice.
Nie dlatego,ze religia buddyzm czy chrześcijaństwo są złe ale pewni ludzie mają tendencje do błędnego interpretowania pewnych założeń religijnych, które szkodzą na ich systemu poznawczemu.
Wydaje się, że częstym sposobem ‘błędnego interpretowania pewnych założeń religijnych’ –ograniczam się tutaj do buddyzmu w wydaniu zachodnim – jest zakładanie przez wielu aspirantów, że praktyka pozwoli im na stworzenie bezpiecznego bufora, w którym kryjąc się, będą mogli zapomnieć o wszystkich emocjonalnych kolcach tkwiących głęboko i od dawna w ich życiu. A kolce te najbardziej dokuczliwie wbijają się w strukturę związków z innymi. Ból ten jednak jest niczym innym jak symptomem tego co buddyzm określa mianem nietrwałości.

Nietrwałości w przypadku związków doświadcza się przez uświadomienie sobie tego, że się ich pragnie, że są one próbą własnej podatności na zranienie, i że w końcu prowokują one uświadomianie sobie zakresu w jakim jest się zależnym od innych ludzi, którzy często są nieprzewidywalni i ponadto działają w okolicznościach niekontrolowanych.

Większość ludzi radzi sobie z podatnością na zranienie w związkach przyjmując postawę albo tego, który kontroluje albo tego, który zdaje się być od innych niezależny. Obie te postawy są rodzajem ‘uzdrawiającej fantazji’ (curative fantasy), buforu, który chronić ma przed różnymi symptomami tego co niesie ze sobą nietrwałość i przemijanie.

Takie sekretne uzdrawiające fantazje często przenikają do domeny praktyki duchowej lub psychoterapii i dzięki nim podtrzymywana jest nadzieja, że wyimaginowana bańka mydlana neurotycznej defensywności uchroni adepta na ścieżce czy pacjenta na kozetce przed konfrontacją z pragnieniem, seksualnościa, gniewem lub zależnościa od innych.

Jednak jeżeli praktykę postrzegać jako akt transformacji wyobrażeń wobec swojego ‘ja’ to poznanie i bycie szczerym względem swoich osobistych (sekretnych) sposobów radzenia sobie z podatnością na zranienia w związkach powinno kierować praktykę w stronę doświadczania tej predyspozycji w większym stopniu niż w mniejszym.

Bycie otwartym w stosunku do pragnień, tęsknot, zależności i poleganiu na innych znaczy być otwartym na prawdę, która niesię ze sobą uświadomienie sobie, że nikt z nas nie może zrobić tego sam, że na prawdę potrzebujemy wszystkich tych ludzi, którzy sprawiają, że czujemy się tacy niepewni.

Na podst. „Ending the pursuit of happiness” B.Magid

+omek
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

No to poleciałeś

A może po prostu chodzi o to, ze niektórzy za bardzo się wkręcają w takie praktyki, jak np. praktyka nietrwałości, co może ich doprowadzić do nihilistycznych jazd.
Radical Polish Buddhism
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Intraneus pisze:A może po prostu chodzi o to, ze niektórzy za bardzo się wkręcają w takie praktyki, jak np. praktyka nietrwałości, co może ich doprowadzić do nihilistycznych jazd.
Jeżeli się wkręcają jak piszesz, to pytanie dlaczego to robią ?

Myślę, że trudno generalizować. Każdy może mniej więcej przeczuwać co nim powoduje poza wzniosłymi ideologicznymi wyobrażeniami. To o czym napisalem wyżej to rodzaj syntezy doświadczeń kogoś kto profesjonalnie zajmuje się terapią. Powinienem dodać, że Barry Magid będąc nauczycielem Zen jest również lub był terapeutą wielu osób, które latami zajmowali się różnymi formami praktyki, najczęściej buddyjskiej. Koniec końców osoby te zdecydowały się na pomoc eksperta ponieważ modele praktyki buddyjskiej z jaką się zetknęły w swoich duchowych poszukiwaniach nie przyniosły im ulgi w wielu problemach, z którymi borykały się na długo przed zaczęciem praktyki.

+
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

Tomek pisze:Jeżeli się wkręcają jak piszesz, to pytanie dlaczego to robią ?
byc moze dlatego ze tak wydaje sie latwiej, po prostu dziala wtedy mechanizm ktory sam dla siebie nazywam 'magiczna formula' tj. tak jak w okultysytcznych klimatach pojawiaja sie zachowanie "niech wpadnie wielki mag przez okno i rozwiaze wszystkie moje problemy" tak i w buddyzmie pojawia sie takie oczekiwanie w stosunku do nauczyciela. Jezeli chodzi natomiast o pewne poglady to zdaje sie ze dany osobnik tak samo je stosuje jak osobe mistrza czy rinpocze tj. majac taki poglad 'rozumiem' wszystkie problemy tego swiata, wiem skad sie bierze bol i cierpienie, no i najwazniejesz oczekiwanie - ten poglad mnie wyzwoli.

tak naprawde to ucieczkowy klimat.

w skrajnej formie taka osoba staje sie przebisniegiem.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

i w buddyzmie pojawia sie takie oczekiwanie w stosunku do nauczyciela
Zgadzam się. Bardzo często, niestety, z takim oczekiwaniem się spotykam, zwłaszcza u neofitów. Potem na ogól to mija. U osób praktykujących wiele lat zjawisko top w zasadzie nie występuje.
Ntomiast co złego widzisz w pomyśle
ten poglad mnie wyzwoli
?
Ostatecznie to pogląd jest tym, co należy ustalić na samym poczatku. Dopiero za nim postępuje właściwe myślenie, slowo, czyn itd. Jeśli nie zaczniemy od właściwego pogladu, ktory zgodnie z naukami Buddy wiedzie do wyzwolenia, to co z resztą?
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

chodzilo mi o brak wlasciwego zrozumienia Pogladu, czyli o takie wypatrzenia jak nihilizm czy eternalizm. Po prostu nie scisle sie wyrazilem :) sorki.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

jerez pisze:
Tomek pisze:Jeżeli się wkręcają jak piszesz, to pytanie dlaczego to robią ?
"niech wpadnie wielki mag przez okno i rozwiaze wszystkie moje problemy" tak i w buddyzmie pojawia sie takie oczekiwanie w stosunku do nauczyciela.
Możliwe, że owo „wkręcanie” się w praktykę jest w wielu przypadkach naturalnym lecz nieuświadomionym pragnieniem kontaktu i próbą zbudowania relacji z czymś lub kimś, kto pomógł by, jak pisze M.Epstein w książce „Rozpad bez dezintegracji” (Rebis 2001) na stworzenie u adepta ścieżki podstawowego „leksykonu stanów emocjonalnych”. Rola takiej praktyki lub ‘wytrwałego’ nieugiętego maga-nauczyciela-rodzica-terapeuty miałaby w pierwszej kolejności dotyczyć tolerowania i akceptacji niektórych emocji ucznia, który dotychczas doświadczał ich jako przerażających i destrukcyjnych aspektów swojej osobowości. Po drugie nauczyciel świadomy ucieczkowych tendencji niestabilnych uczuciowo uczniów przestrzegałby ich przed przeinaczaniem nauczania o pustce i w rezultacie zapobiec mógłby nihilistycznym postawom manifestującym się np. wyniosłością.


„Nierzadko siedziałem sam na sam z nowo przyjętą pacjentką lub pacjentem, który zdawał się cierpieć z powodu ciężkiego kryzysu, pogrążony w chaosie intensywnych uczuć, nad którymi prawie w ogóle nie potafił zapanować. Owi młodzi ludzie bo ( bo najczęściej takich miałem pacjentów) byli przepełnieni wściekłością, smutkiem albo strachem, ale gdy poznawałem ich nieco bliżej, stwierdzałem, że są zadziwiająco nieświadomi swoich uczuć. Potrafili je odreagowywać, zachowując się w określony sposób, ale miałem wrażenie, że nie wiedzą co to uczucia. Nie byli to w żadnym razie ludzie szaleni w potocznym rozumieniu tego słowa, ale zdawali się nie mieć absolutnie żadnego pojęcia o tym co się z nimi dzieje: dlaczego się głodzą, zadają sobie rany czy grożą samobójstwem, kiedy zostawia je dziewczyn a czy chłopak.
Poznając ich jeszcze lepiej, zaczynałem dostrzegać, że nie tylko nie wiedzą, co czują, lecz również mają zadziwiająco nikłe pojęcie o tym, co to w ogóle jest uczucie. Nie stworzyli żadnego leksykonu swoich stanów emocjonalnych. Reagując strachem za każdym razem, gdy określone wrażenia fizyczne czy emocjonalne stawały się wyraźnie odczuwalne, sprawiali wrażenie, jakby mieli fobię na punkcie własnych uczuć. Dopiero wówczas, gdy opanowali podstawy wiedzy o tym, czym faktycznie są emocje – co to znaczy „wściekły” , „smutny” , „zadowolony” – potrafili rozwinąć w sobie zdolność tolerowania uczuć.
Psychoanalitycy mogą powiedzieć parę bardzo ciekawych rzeczy o pochodzeniu doświadczeń emocjonalnych i o tym, jak dochodzi do tego, że ludzie stają się takimi pacjentami jak wyżej opisani. We wczesnym okresie życia uczucia są właściwie niezrozumiałe, dopóki ktoś ich nie przeanalizuje i nie przedstawi w jasnej i precyzyjnej formie. Niemowle, któremu jest źle z powodu mokrej pieluchy, nie myśli sobie w duchu: „ Jestem wściekła, bo mamusia nie zwraca na mnie uwagi”. Poprostu odczuwa nieprzyjemne wrażenie fizyczne i narastającą frustrację. Kiedy matka zauważa, co się dzieje, i przedstawia dziecku interpretację jego stanu („Już dobrze, dobrze, nie bądź taka zła. Już jestem przy tobie. Zmienimy ci pieluchę”.), niemowlę stopniowo uczy się , że owe narastające uczucia wewnętrzne nazywają się „złością”. Matka ogarnia uczucia dziecka, precyzuje i nazywa je.
Na dodatek rodzic staje w obliczu bezwzględności dziecka w egzekwowaniu swoich potrzeb, która we wczesnym okresie jego życia manifestuje się w całej pełni. Dzieci przejawiają nieposkromioną i agresywną potrzebę kontaktu, która często może okazać się przytłaczająca dla rodzica oczekującego dziecięcej słodyczy i promienności. Obowiązkiem dorosłego, poddanego tak zmasowanemu atakowi emocjonalnemu jest nie wycofywać się ani nie kontatakować. Jego obowiązkiem jest wytrwać. To wytrwanie rodzica stanowi dla małego dziecka sygnał, że jego emocje nie są przerażające ani destrukcyjne.”


+omek
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: jerez »

Możliwe, że owo „wkręcanie” się w praktykę jest w wielu przypadkach naturalnym lecz nieuświadomionym pragnieniem kontaktu i próbą zbudowania relacji z czymś lub kimś, kto pomógł by, jak pisze M.Epstein w książce „Rozpad bez dezintegracji” (Rebis 2001) na stworzenie u adepta ścieżki podstawowego „leksykonu stanów emocjonalnych”.
zgadza sie. tak bylo i u mnie. To zupelnie naturalne dla czlowieka jako istoty z natury leniwej ze szuka polsrodkow i z przyjemnoscia przyjmuje szybkie rozwiazanie podyktowane im przez ich wlasna wyobraznie stosunku do tego co ma ulzyc ich cierpieniom - tutaj w stosunku do praktyki duchowej. W ten spsob 'doswiadcza sie' super stanow mistycznych gdzie nasze problemy nagle znikaja a swiat nagle wydaje sie taki poukladany i precyzyjny...
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Medytacja i psychoterapia

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

jerez pisze:
Możliwe, że owo „wkręcanie” się w praktykę jest w wielu przypadkach naturalnym lecz nieuświadomionym pragnieniem kontaktu i próbą zbudowania relacji z czymś lub kimś, kto pomógł by, jak pisze M.Epstein w książce „Rozpad bez dezintegracji” (Rebis 2001) na stworzenie u adepta ścieżki podstawowego „leksykonu stanów emocjonalnych”.
zgadza sie. tak bylo i u mnie. To zupelnie naturalne dla czlowieka jako istoty z natury leniwej ze szuka polsrodkow ...
Czy znaczy to, że to co Epstein nazywa tworzeniem "leksykonu stanów emocjonalnych" nazywasz mianem półśrodków ?

+
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”