metoda silvy?
metoda silvy?
Co sadzicie na temat metody silvy, ktora traktowana jest jako tzw. "medytacja dynamiczna"? Moze ktos uczestniczyl w kursie i ma ochote podzielic sie swoimi spostrzezeniami... ?
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
santosat anuttamah sukhalabhah .
- looker
- ex Moderator
- Posty: 169
- Rejestracja: śr sty 18, 2006 00:08
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu (Lama Ole)
- Lokalizacja: Warszawa
Re: metoda silvy?
Po przeczytaniu książki starałem się wykonywać różnego rodzaju ćwiczenia w niej zawarte, ale jakoś nie odczułem nic nadzwyczajnego.
W żadnych kursach niestety nie miałem okazji uczestniczyć.
.
.
.
Jeszcze rzuciłem okiem do wikipedii i znalazłem taki rarytas.
W żadnych kursach niestety nie miałem okazji uczestniczyć.
.
.
.
Jeszcze rzuciłem okiem do wikipedii i znalazłem taki rarytas.
Pamiętam jeszcze jak Silva w książce napisał jak po wprowadzeniu w stan alfa wyraził życzenie o rozwiązanie problemów finansowych. Potem oczywiście wygrał jakąś większą sumę na loterii. Moim zdaniem wygląda to trochę na żerowanie na pewnej ludzkiej właściwości zwanej ... " a może coś w tym jednak jest""technika relaksacji, w której należy wyobrazić sobie idealne miejsce wypoczynku (plaża, las, kanapa), w którym pozbywamy się niechęci do świata i oczyszczamy ciało z gniewu, zmęczenia czy zestresowania; jednocześnie starając się nie myśleć dosłownie o niczym. Technika ta znana jest też w wielu religiach i podobna jest do uzyskiwania stanu nirwany"
60%-buddyzm
30%-naturalizm
10%-inne
- Ten użytkownik udziela się teraz w tzw. "realu" (coś w opozycji do "wirtual"). pzdr
30%-naturalizm
10%-inne
- Ten użytkownik udziela się teraz w tzw. "realu" (coś w opozycji do "wirtual"). pzdr
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: metoda silvy?
tak sobie mysle... a moze jednak cos jest w tej metodzie
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: metoda silvy?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
A cóż takiego?lepsze pisze:tak sobie mysle... a moze jednak cos jest w tej metodzie
Pozdrawiam
kunzang
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
A ja byłam i nie polecam - strata czasu i pieniędzy (no , chyba, że się idzie na kurs w celach towarzyskich )looker pisze:W żadnych kursach niestety nie miałem okazji uczestniczyć.
Moje obserwacje są takie, że jedynymi osobami, które odnoszą z tego kursu wymierne korzyści są organizatorzy. Uczestnicy zostają tylko umiejętnie podkręceni i ...to wszystko.
A na tej samej stronie, którą cytuje Looker można na temat kursu znaleźć parę takich rewelacji, jak np. ta:
To już lepiej sobie kupić "Wróżkę", czy pooglądać "Nie z tej ziemi" - taniej i mniej czasu zajmuje udowodnienie, że ESP jest wśród nasWikipedia pisze:tą metodą każdy może nauczyć się w ciągu dwóch / trzech dni postrzegania pozazmysłowego.
Re: metoda silvy?
moi, a w jakim miescie uczestniczylas w kursie i kto go prowadzil?A ja byłam i nie polecam - strata czasu i pieniędzy
Ja tez bylam, troche dawno temu, ale mam mieszane uczucia, co do tego kursu.
Kod: Zaznacz cały
tą metodą każdy może nauczyć się w ciągu dwóch / trzech dni postrzegania pozazmysłowego.
pozdrawiam
santosat anuttamah sukhalabhah .
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: metoda silvy?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Czyli...?santhi pisze:moim zdaniem, cos w tym jednak jest...Kod pisze: tą metodą każdy może nauczyć się w ciągu dwóch / trzech dni postrzegania pozazmysłowego.
Pozdrawiam
kunzang
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Ze cztery razy Wrocław (bo kursy I i II stopnia można było do pewnego momentu powtarzać za darmo). Instruktorami byli : Andrzej Wójcikiewicz i Zbigniew Królicki. Byłam na kursie I i II stopnia (ten pierwszy to taki wprowadzający, a ten drugi dotyczył uzdrawiania holistycznego). Na kursie II stopnia pojawił się nawet sam Jose Silvasanthi pisze:moi, a w jakim miescie uczestniczylas w kursie i kto go prowadzil?
Dobrze wspominam te czasy, ale w którymś momencie widać było już, jak organizatorzy -przy niesłabnącym powodzeniu kursów- robią się coraz bardziej pazerni na kasę (powtarzanie kursów, do tej pory za darmo, zaczęło być odpłatne, a warunki nie uległy zmianie - te same plastikowe krzesełka, itd.). No i parę innych zastrzeżeń.
A wg mnie nie ma w tym nic specjalnego. Zamiast tego dużo pomieszanych metod i technik z rożnych źródeł i kultur. No i próba stworzenia nowego "języka duchowego" przy użyciu sformułowań typu: programowanie umysłu, przeprogramować, zaprogramować umysł, twardy dysk w umyśle, laboratorium, itp.santhi pisze:Kod:
tą metodą każdy może nauczyć się w ciągu dwóch / trzech dni postrzegania pozazmysłowego.
moim zdaniem, cos w tym jednak jest...
Re: metoda silvy?
Kod: Zaznacz cały
Czyli...?
ciekawy kurs, ale cos mi w nie pasowalo chyba to "programowanie i laboratorium" ... dlatego nie zdecydowalam sie go powtorzyc, ani uczestniczyc w dalszych stopniach
a spotkanie z panem Silva musialo byc ciekawe : )
pozdrawiam
santosat anuttamah sukhalabhah .
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Co do tego ostatniego to niezupełnie sie zgodzę, a dwa pierwsze - też wątpliwe. Zauważ, że na ten kurs bardzo często przychodzą ludzie, którym nigdy w życiu nie przyszłoby do głowy, ze można przez pięć minut NIC NIE ROBIĆ A co dopiero przez piętnaście Podejrzewam że gdyby znaleźli sobie jakieś wciągające, pasjonujące hobby, albo zwyczajnie spacerowaliby tylko po jakiejś miłej okolicy w ciszy i spokoju - po dwóch tygodniach efekty byłyby podobne, jeśli chodzi o koncentrację i łatwe wpadanie w stan rozluźnieniasanthi pisze:np. osiaganie stanu rozluznienia (alpha), poprawa koncentracji, rozwoj intuicji ...
Niestety, nie było. Typowy "chłyt marketingowy" :?santhi pisze:a spotkanie z panem Silva musialo byc ciekawe : )
Re: metoda silvy?
Szkoda, ze na kursie nie nauczylas sie tego, o czym pisalam. Ale wiadomo, ze sa one prowadzone roznie, raz lepiej, raz gorzej, ... Moje spostrzezenia sa zdecydowanie inne. Spotkalam osoby, ktore np. praktykuja joge, a wiec z tzw. "nic nierobieniem" nie powinny miec problemow, a przez ciekawe hobby, na pewno nie nauczylabym sie osiagac stanu alpha. Ale to moje zdanie : )Co do tego ostatniego to niezupełnie sie zgodzę, a dwa pierwsze - też wątpliwe. Zauważ, że na ten kurs bardzo często przychodzą ludzie, którym nigdy w życiu nie przyszłoby do głowy, ze można przez pięć minut NIC NIE ROBIĆ n A co dopiero przez piętnaście n Podejrzewam że gdyby znaleźli sobie jakieś wciągające, pasjonujące hobby, albo zwyczajnie spacerowaliby tylko po jakiejś miłej okolicy w ciszy i spokoju - po dwóch tygodniach efekty byłyby podobne, jeśli chodzi o koncentrację i łatwe wpadanie w stan rozluźnienia
Serdecznie pozdrawiam i zgadzam sie co do reszty (chec zgromadzenia kasy, manipulacja, itd)
santosat anuttamah sukhalabhah .
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Tzn. czego? Intuicji?santhi pisze:Szkoda, ze na kursie nie nauczylas sie tego, o czym pisalam.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Powinnam może uzupełnić tę wypowiedź, żeby nie było nieporozumień.santhi napisał/a:
Szkoda, ze na kursie nie nauczylas sie tego, o czym pisalam.
Tzn. czego? Intuicji? n
Wg mnie Kursy Silvy to typowe sprzedawanie powietrza - wmawianie, że czegoś Ci brakuje i musisz koniecznie zapłacić 300 zł, żeby nauczyć się, jak TO mieć. Choć TO jest ogólnodostępne itd. Z perspektywy czasu najłagodniejsze określenie, jakie mi przychodzi do głowy w związku z organizatorami Kursów Silvy to "handlarze marzeń"
No, ale muszę przyznać, ze nauczyłam się kilku "konkretów": wstawania bez budzika na żądaną godzinę i "zakładek pamięci"
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: metoda silvy?
Wg mnie nie jest tak. Nawet w jakichs ksiazkach na temat silvy sie z tym spotkalem, ze kazdy TO ma i kazdy moze sie nauczyc, ale kurs silvy daje gotowy zestaw technik, a nie ze tylko dzieki niemu mozna TO miec.moi pisze:Wg mnie Kursy Silvy to typowe sprzedawanie powietrza - wmawianie, że czegoś Ci brakuje i musisz koniecznie zapłacić 300 zł, żeby nauczyć się, jak TO mieć. Choć TO jest ogólnodostępne itd. Z perspektywy czasu najłagodniejsze określenie, jakie mi przychodzi do głowy w związku z organizatorami Kursów Silvy to "handlarze marzeń"
Radical Polish Buddhism
Re: metoda silvy?
zgadzam sie z przedmowca : )Wg mnie Kursy Silvy to typowe sprzedawanie powietrza - wmawianie, że czegoś Ci brakuje i musisz koniecznie zapłacić 300 zł, żeby nauczyć się, jak TO mieć.
silva pisze, ze stan takiego "to" : ) mamy od urodzenia, pozniej gdzies nam to poczucie wewnetrznej pelni sie gubi, ale mozemy go odzyskac.
pozdrawiam
santosat anuttamah sukhalabhah .
Re: metoda silvy?
Byłem na kursie Silvy, nie wim, może z 7 lat temu i wynioslem z niego dobre wrażenia.
Bylo dosyć pozytywnie i pod koniec zaskakująco, bo zdałem sobie sprawę, że na prawdę "coś w tym jest" (chodzi mi wogóle o sprawy "pozazmysłowe"), kiedy próbowaliśmy zgadywać na co chora jest bliska osoba kolegi czy koleżanki. Ja to sobie wyjaśnialem raczej telepatią.
Potem parę razy stosowalem laboratorium z tej metody aby robić coś w stylu " co dolega tej i tej osobie, jaki ma problem?"
Nie pchałem się z tym do nikogo i nigdy bez czyjejś prośby.
Robiliśmy to sobie z moją siostrą na zmianę aby zobaczyć jakie będą efekty.
Mówiłem jej, że zobaczyłem to i to, a ona potem to sobie na swój sposób tłumaczyła.
Efekty były naprawdę bardzo ciekawe i dla mnie inspirujące. Dajesz upust wyobraźni i powstaje coś w rodzju "wizji". Już ze trzy lata tego nie robiłem i jakoś mam niechęć żeby to robić, bo nie jestem pewien co wychodzi ode mnie, a co jest naprawdę problemem. Może to nie jest ważne, bo ta druga osoba i tak to sobie sama przekłada na własny język.
Myślę, że nie trzeba się uczyć tej metody aby coś takiego zrobić. Trzeba po prostu umieć się wyciszyć. To co szumnie jest nazywane stanem alpha wedlug mnie jest po prostu stanem wyciszenia. No, jest oczywiście podane jak ten stan osiągnąć za pomocą liczenia i myślę, że to jest dobre. Dzięki temu ktoś może od czegoś zacząć.
Według mnie ta metoda polega na programowaniu, zresztą jeśli dobrze pamiętam tak się wyjaśnia działanie tej metody. Prowadźący (a później ty sam w myślach kiedy już sam (cholera chciałem powiedzieć praktykujesz:)) ćwiczysz) mówi ci, że kiedy doliczysz do 10 będziesz w stanie alpha, będziesz całkowicie rozluźniony i znadziesz się w innym stanie świadomości. Powtarzając takie żeczy człowiek "programuje" swój umysł.
Dla mnie to za duży schemat i od liczenia wolałem potem próbować skupiania się na oddechu. Po prostu wydaje mi się to bardziej naturalne.
Myślę, że jest to dobra metoda jednak można się też zająć czymś bardziej na poważnie.
Pozdrawiam
Marek
p.s.
Nie wiem jak teraz się prowadzi te kursy, ale wtedy ta metoda dała mi ogólne pojęcie dzięki któremu później skierowałem swoje kroki dalej (jakoś dziwnie to brzmi )
Bylo dosyć pozytywnie i pod koniec zaskakująco, bo zdałem sobie sprawę, że na prawdę "coś w tym jest" (chodzi mi wogóle o sprawy "pozazmysłowe"), kiedy próbowaliśmy zgadywać na co chora jest bliska osoba kolegi czy koleżanki. Ja to sobie wyjaśnialem raczej telepatią.
Potem parę razy stosowalem laboratorium z tej metody aby robić coś w stylu " co dolega tej i tej osobie, jaki ma problem?"
Nie pchałem się z tym do nikogo i nigdy bez czyjejś prośby.
Robiliśmy to sobie z moją siostrą na zmianę aby zobaczyć jakie będą efekty.
Mówiłem jej, że zobaczyłem to i to, a ona potem to sobie na swój sposób tłumaczyła.
Efekty były naprawdę bardzo ciekawe i dla mnie inspirujące. Dajesz upust wyobraźni i powstaje coś w rodzju "wizji". Już ze trzy lata tego nie robiłem i jakoś mam niechęć żeby to robić, bo nie jestem pewien co wychodzi ode mnie, a co jest naprawdę problemem. Może to nie jest ważne, bo ta druga osoba i tak to sobie sama przekłada na własny język.
Myślę, że nie trzeba się uczyć tej metody aby coś takiego zrobić. Trzeba po prostu umieć się wyciszyć. To co szumnie jest nazywane stanem alpha wedlug mnie jest po prostu stanem wyciszenia. No, jest oczywiście podane jak ten stan osiągnąć za pomocą liczenia i myślę, że to jest dobre. Dzięki temu ktoś może od czegoś zacząć.
Według mnie ta metoda polega na programowaniu, zresztą jeśli dobrze pamiętam tak się wyjaśnia działanie tej metody. Prowadźący (a później ty sam w myślach kiedy już sam (cholera chciałem powiedzieć praktykujesz:)) ćwiczysz) mówi ci, że kiedy doliczysz do 10 będziesz w stanie alpha, będziesz całkowicie rozluźniony i znadziesz się w innym stanie świadomości. Powtarzając takie żeczy człowiek "programuje" swój umysł.
Dla mnie to za duży schemat i od liczenia wolałem potem próbować skupiania się na oddechu. Po prostu wydaje mi się to bardziej naturalne.
Myślę, że jest to dobra metoda jednak można się też zająć czymś bardziej na poważnie.
Pozdrawiam
Marek
p.s.
Nie wiem jak teraz się prowadzi te kursy, ale wtedy ta metoda dała mi ogólne pojęcie dzięki któremu później skierowałem swoje kroki dalej (jakoś dziwnie to brzmi )
Re: metoda silvy?
Też mi dane było uczestniczyć w kursie, jeszcze w podstawówce (co daje nam jakieś... około... 10 lat temu) i do dziś umiem zamrozić krwotok z palca za pomocą koncentracji. Przez jakiś czas potrafiłem się obudzić o zaprogramowanej godzinie. Pamiętam też coż z doradcami, ale efektów już nie.
No, ale to takie dawno temu i nieprawda.
Ach, no i jeszcze zakładki pamięci. Ale faktycznie tylko zamrażanie krwotoków (często mi się to zdarza przy obcinaniu skórek na paznokciach, ponieważ robię to nożem do tapet).
Tak no więc trochę działało. Ale nie ćwiczyłem. A bez tego wiecie - nawet najlepszy zestaw ćwiczeń idzie sobie o kant... pupy rozbić.
No, ale to takie dawno temu i nieprawda.
Ach, no i jeszcze zakładki pamięci. Ale faktycznie tylko zamrażanie krwotoków (często mi się to zdarza przy obcinaniu skórek na paznokciach, ponieważ robię to nożem do tapet).
Tak no więc trochę działało. Ale nie ćwiczyłem. A bez tego wiecie - nawet najlepszy zestaw ćwiczeń idzie sobie o kant... pupy rozbić.
The trick is to keep breathing.
Re: metoda silvy?
Bobek pisze:Ach, no i jeszcze zakładki pamięci. Ale faktycznie tylko zamrażanie krwotoków (często mi się to zdarza przy obcinaniu skórek na paznokciach, ponieważ robię to nożem do tapet).
Na czym wlasciwie polega ta metoda z zakladkami pamieci?
Re: metoda silvy?
Uczysz się na pamięć 10 słów (nie pamiętam dokładnie, wiem, że był szkielet, szklanka wody na pewno, ale to bez znaczenia, jakie to słowa). 10, 20 lub więcej. I potem jak masz się czegoś nauczyć, to podpinasz to pod skojarzenie z wyuczonym słowem. Na kursie z Andrzejem Wójcikiem (btw. z Królickim też byłem, ale on chyba nie prezentował tego). Kazał podać 10 słów. I poszły, zupełnie z czapy i bez związku. Popatrzył raz i mówi: "A teraz rzucajcie numery". Ani razu się nie pomylił. Mnie ta metoda nie szła.
A nawiązując jeszcze do wcześniejszych wypowiedzi, m.in. moi - trochę szkoda, że poszli w pazerność, bo technika nie była zła. Może i zalatuje New Age, ale lepsze to niż nic. Na pewno wymaga pracy nad sobą itd. Chyba organizatorzy nie spytali się swoich wewnętrznych doradców, jak postępować. :lol:
A nawiązując jeszcze do wcześniejszych wypowiedzi, m.in. moi - trochę szkoda, że poszli w pazerność, bo technika nie była zła. Może i zalatuje New Age, ale lepsze to niż nic. Na pewno wymaga pracy nad sobą itd. Chyba organizatorzy nie spytali się swoich wewnętrznych doradców, jak postępować. :lol:
The trick is to keep breathing.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Ech, bo źle wytłumaczyłeśBobek pisze:Mnie ta metoda nie szła.
Metoda jest prosta ..jak barszcz Zasada jest taka: im bardziej surrealistyczne skojarzenie, tym lepiej mózg je zapamiętuje. W związku z tym:
1>kojarzymy sobie każdą z liczb (dowolna ilość), np. od 1 do 10 z jakimś symbolem, który nam się z daną liczba kojarzy: dla mnie np. 1 to kij, 2 -łabędź, 3 - cyce (:P), itd..co tam komu sie kojarzy Wkuwamy te połączenia na pamięć (to trwa ok. 2- 3 minut, bo śmieszne i lekkie połączenia umysł szybko łapie;)).Teraz, kiedy mamy już liczby i przyporządkowane im symbole prosimy kogoś o wymienienie 10, 15 lub więcej (tyle , ile mamy liczb) rzeczy - wg uznania. Załóżmy, że pierwszych pięć będzie tworzyło:
1 - Noe
2- Barbie
3- pumple
4- bzdety
5 - mamałyga
Potem kojarzymy w umyśle w odpowiedzniej kolejności - obrazy "z liczbami" (kij, łabędź, cyce, itd) z tymi przedmiotami. W przypadku moich skojarzeń będą to takie obrazki jak:
Noe z kijem
Barbie na łabędziu
cyce z pumplami
krzesło z bzdetem
pól perkusji z mamałygą
Teraz jesteście w stanie odtworzyć te listę w dowolnej kolejności, np. pada hasło pumple i od razu widzicie cyce z tymiż, podajecie nr 3. Albo pada hasło "co się ukrywa pod cyfrą 2" i od razu widzicie oczyma wyobraźni swojej słodka Barbie płynącą modrym Dunajem na pięknym białym łabędziu
Im bardziej surrealistyczne i zaskakujące połączenie, tym łatwiej będzi eje zapamiętać. Tę metodę można wykorzystywać do :
1. zapamiętywania dat urodzin
2) zapamiętywania nr telefonów, adresów
3) zap.jakichś innych ważnych dat
4) robienia w pamięci listy zakupów, czy zadań do wykonania
5) zabawiania towarzystwa swoją superpamięcią :twisted:
Innych zastosowań nie znalazłam
Miłej zabawy
Re: metoda silvy?
Bo to lata temu było. Ale na szczęście merytoryka czuwa.moi pisze:Ech, bo źle wytłumaczyłeśBobek pisze:Mnie ta metoda nie szła.
The trick is to keep breathing.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Bo się nie przykładałeś BobekBobek pisze:Bo to lata temu było. n
Re: metoda silvy?
Jak to ktoś pisał ostatnio - demon lenistwa jest silny.
Tylko muszę pamiętać, że pisząc to zbyt często zmitologizuję własne niechciejstwo. Było takie powiedzenie kiedyś: "Dzięki istnieniu słowa indolencja moje lenistwo wydaje się czymś szlachetnym". A nie o to by mi chodziło.
Tylko muszę pamiętać, że pisząc to zbyt często zmitologizuję własne niechciejstwo. Było takie powiedzenie kiedyś: "Dzięki istnieniu słowa indolencja moje lenistwo wydaje się czymś szlachetnym". A nie o to by mi chodziło.
The trick is to keep breathing.
Re: metoda silvy?
A czy to źle, że takimi rewelacjami zajmują się osoby z nikłym poczuciem własnej wartości? Kto inny miałby uznać się za istotę z gruntą złą, godną jedynie przeprogramowywania. Nie wspominając już o cudownych zdolnościach, które można osiągnąć, jak tym możnaby zaimponować wszystkim ludziom, jak WIELKIM się stać. Gdyby tylko przekonanie nie przychodziło pierwsze.. bo gdy efektów brak, gdy fakty nie istnieją, przekonanie pozostaje. I oczy otwarte, czy przyjaciele dzięki metodzie silvy przychodzą czy też odchodzą? Czy metoda silvy sprawia człowieka pięknym, czy tylko fanatycznym? Dlaczego miałbym kochać człowieka siedzącego każdego dnia w transie z ruszającymi się oczyma, skoro wolę tą panią, która sprzedała mi ciastko nawet mimo tego, że brakło mi dziesięciu groszy!
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Prawdę mówiąc, mam trochę inne doświadczenia - ludzie, którzy "namówili"mnie na udział w kursie raczej nie mieli problemów z poczuciem własnej wartości...wręcz przeciwnie- uważali, że ich zainteresowania parapsychiką, itp. czynią z nich ludzi bardzo świadomych i hmmm bardzo światłych Łaskawym okiem zaczęli patrzeć dopiero wtedy, gdy poszłam z nimi (z ciekawości) na ten kurs. To takie moje osobiste spostrzeżenia, ale mam wrażenie, ze na kursie więcej było jednak ludzi , którzy chcieli czegoś więcej, czegoś ponad przeciętność, niż wygrzebac się z jakichś problemów, itd. Chociaż podobno -jak wieść gminna niesie- w tych kursach brało udział wielu ludzi uzależnionych (z bardzo dobrym skutkiem), ja jednak nikogo takiego nie poznałam (mimo, ze na kursie- wraz z powtórkami, byłam z cztery,może nawet pięć razy).bumbaki pisze:A czy to źle, że takimi rewelacjami zajmują się osoby z nikłym poczuciem własnej wartości?
Ba! Gdyby wielkim człowiek się stawał po osiągnięciu pewnych cudownych zdolności, to już dziś przywódcą duchowym ludzkości powinien od zaraz zostać np. David Copperfieldbumbaki pisze:Nie wspominając już o cudownych zdolnościach, które można osiągnąć, jak tym możnaby zaimponować wszystkim ludziom, jak WIELKIM się stać.
No tak, na tym faktycznie można się przejechać (im szybciej, tym wg mnie, lepiej), bo cała sztuczka polega tu na tym, że człowiek wychodzi maksymalnie dowartościowany i pozytywnie nakręcony i niektórym faktycznie sodowa może uderzyć do głowy (jak zechcę, to zrobię wszystko! umiem! potrafię!itd.)Wielkie brawa, które dostaje sie od innych uczestników po zakończeniu kursu niektórym pozostają w głowie na bardzo, bardzo długobumbaki pisze:Gdyby tylko przekonanie nie przychodziło pierwsze.. bo gdy efektów brak, gdy fakty nie istnieją, przekonanie pozostaje.
Moi odeszli. Pojawili się inni. Parę osób stanowi niezmienny skład od lat. Czyli - wszystko w normie, jak sądzębumbaki pisze:I oczy otwarte, czy przyjaciele dzięki metodzie silvy przychodzą czy też odchodzą?
O! użyłeś tu sowa, którego się obawiałam - fanatyzm...ale z perspektywy czasu, faktycznie, patrze na uczestników kursów silvy , jak na fanatyków...bumbaki pisze:Czy metoda silvy sprawia człowieka pięknym, czy tylko fanatycznym?
bumbaki pisze:skoro wolę tą panią, która sprzedała mi ciastko nawet mimo tego, że brakło mi dziesięciu groszy!
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
PS: Problem polega tu chyba na tym ,ze bardzo szybko wszczepia się człowiekowi pewien sysetm wartości - jedyny właściwy i jedyny możliwy w ramach tego silvowego układu...jeśli w niego zwątpisz, bardzo szybko tracisz grunt pod nogami...
Re: metoda silvy?
no ale to w buddyjskiej medytacji tez istnieje i to od tysiacleci: tak ze wstawaniem jak i np. z okresleniem dlugosci medytacji lub jego faz.moi pisze:No, ale muszę przyznać, ze nauczyłam się kilku "konkretów": wstawania bez budzika na żądaną godzinę i "zakładek pamięci"
Ale te zakladki pamieci to nowe: stosuje sie to tylko do 10 numerów? A co jak z kazdym numerem kojarza mi sie cycki?!
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Bo Silva Mind Control nie jest autorska metodą Silvy, tylko kompilacją wielu pomysłów z z rożnych stron świataIsidatta pisze:no ale to w buddyjskiej medytacji tez istnieje i to od tysiacleci: tak ze wstawaniem jak i np. z okresleniem dlugosci medytacji lub jego faz.
Dowolna liczbaIsidatta pisze:Ale te zakladki pamieci to nowe: stosuje sie to tylko do 10 numerów?
Wprowadź więcej kolorów, żebyś jakoś to rozróżniałIsidatta pisze:A co jak z kazdym numerem kojarza mi sie cycki?! n
Re: metoda silvy?
przeszłam przez kurs podstawowy, II stopnia i ultra. namówiłam też paru znajomych i rodzinę. każdy był zadowolony. szczególnie podoba mi się metoda w wydaniu królickiego (który jest profesorem politechniki wrocławskiej): bardzo zdroworozsądkowa i - w miarę możliwości - bez nadmiernego njuejdżowania.
i tak tę metodę traktowałam i nadal traktuję - zdroworozsądkowo.
silva uczy po pierwsze, jak medytować. jest to umiejętność dla większości tu zapewne oczywista, ale myślę, że przy odrobinie empatii można łatwo wczuć się w sytuację ludzi, którzy potrzebują takich lekcji.
po drugie, podaje zestaw technik w formacie łatwostrawnym dla zachodniego człowieka. owszem, mnóstwo składowych tych technik jest pozapożyczanych z przeróżnych medytacji i praktyk z różnych szkół. buddyzm też ma wiele szkół - po to, by każdy mógł iść ścieżką dla siebie najwłaściwszą.
po trzecie, jestem przekonana, że silva jest tak utylitarna lub tak uduchowiona, jak sobie użytkownik zażyczy. co oznacza, że może być również bardzo oszołomowa, ale oszołomów nie brak również wśród hardcore buddystów.
silva była dla mnie ważną pomocą. pomogła mi rozwinąć intuicję, nauczyć się medytacji, przejść przez parę trudnych okresów itp. dzięki niej odkryłam w sobie parę ciekawych umiejętności , dzięki niej mogłam szybko wdrożyć się w praktyki buddyjskie. nigdy jakoś nie czułam klimatu robienia na metodzie ciężkich pieniędzy, zwłaszcza, ze koszt kursu w polsce jest znacznie mniejszy, niż w niemczech czy anglii.
niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że bardzo wiele w odbiorze metody zależy jej konkretnego wydania. plus, gdybym miała okazję wcześniej zetknąć się z buddyzmem, być może patrzyłabym na kurs z pewną taką pobłażliwością
ogólnie rzecz biorąc, nie sądzę, że silva szkodzi
pozdrawiam
i tak tę metodę traktowałam i nadal traktuję - zdroworozsądkowo.
silva uczy po pierwsze, jak medytować. jest to umiejętność dla większości tu zapewne oczywista, ale myślę, że przy odrobinie empatii można łatwo wczuć się w sytuację ludzi, którzy potrzebują takich lekcji.
po drugie, podaje zestaw technik w formacie łatwostrawnym dla zachodniego człowieka. owszem, mnóstwo składowych tych technik jest pozapożyczanych z przeróżnych medytacji i praktyk z różnych szkół. buddyzm też ma wiele szkół - po to, by każdy mógł iść ścieżką dla siebie najwłaściwszą.
po trzecie, jestem przekonana, że silva jest tak utylitarna lub tak uduchowiona, jak sobie użytkownik zażyczy. co oznacza, że może być również bardzo oszołomowa, ale oszołomów nie brak również wśród hardcore buddystów.
silva była dla mnie ważną pomocą. pomogła mi rozwinąć intuicję, nauczyć się medytacji, przejść przez parę trudnych okresów itp. dzięki niej odkryłam w sobie parę ciekawych umiejętności , dzięki niej mogłam szybko wdrożyć się w praktyki buddyjskie. nigdy jakoś nie czułam klimatu robienia na metodzie ciężkich pieniędzy, zwłaszcza, ze koszt kursu w polsce jest znacznie mniejszy, niż w niemczech czy anglii.
niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że bardzo wiele w odbiorze metody zależy jej konkretnego wydania. plus, gdybym miała okazję wcześniej zetknąć się z buddyzmem, być może patrzyłabym na kurs z pewną taką pobłażliwością
ogólnie rzecz biorąc, nie sądzę, że silva szkodzi
pozdrawiam
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: metoda silvy?
Jakbyś chciał się pouczyć tych metod to wpisz na googlach np. mnemotechniki, superpamięć, itp.moi pisze:Isidatta napisał/a:
Ale te zakladki pamieci to nowe: stosuje sie to tylko do 10 numerów?
Dowolna liczba
Tu przykładowy link:
http://student.uci.agh.edu.pl/~mstan/ro ... zasady.htm
Tych metod jest cała masa, a niektóre są bardzo stare np. stosowane w starożytnej Grecji.
Wtedy jeszcze nikt chyba o metodzie Silvy nie słyszał.
Pozdrawiam
Re: metoda silvy?
Dzieki Jezu za linka (nie, Jezu tylko Jezu, z "z" z krapka!! ale dalem z tymi zetami o Jezu!!)... mnemotechniki teraz nie potrzebuje: po radzie moi z kolorowymi cyckami doprawdy niczego mi juz wiecej nie trzeba... W Theravadzie mamy takie przedmioty do medytacji zwane "kasinas": pasuje jak ulal
Czesc Naga! (czy to jakis spisek na moja krucha wyobraznie?!): a po tym Silvie to praktykujesz teraz jakas medytacje buddyjska? Jesli odpowiedz bylaby twierdzaca to to czego nauczylas sie u Silvy Ci pomaga? przeszkadza? ani jedno ani drugie?
(ma marginesie: daj mi sie zabawic w jasnowidza... jesli ta odpowiedz rzeczywiscie bylaby twierdzaca: jestes w Karmie Kagyu... zgadlem?)
Czesc Naga! (czy to jakis spisek na moja krucha wyobraznie?!): a po tym Silvie to praktykujesz teraz jakas medytacje buddyjska? Jesli odpowiedz bylaby twierdzaca to to czego nauczylas sie u Silvy Ci pomaga? przeszkadza? ani jedno ani drugie?
(ma marginesie: daj mi sie zabawic w jasnowidza... jesli ta odpowiedz rzeczywiscie bylaby twierdzaca: jestes w Karmie Kagyu... zgadlem?)
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: metoda silvy?
Isidatta pisze:Dzieki Jezu za linka (nie, Jezu tylko Jezu, z "z" z krapka!! ale dalem z tymi zetami o Jezu!!)
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: metoda silvy?
Tylko nie ćwicz za dużo tych zakładek pamięci, IsidattaIsidatta pisze:mnemotechniki teraz nie potrzebuje: po radzie moi z kolorowymi cyckami doprawdy niczego mi juz wiecej nie trzeba...
Re: metoda silvy?
nie ma sprawy: praktyki nigdy nie jest za duzo... Z tego wszystkiego mam juz kolorowe nimitty w glowie... Jestem juz tylko o krok od osiagniec jhan (stanów glebokiej absorbcji )
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: metoda silvy?
praktykowanie silvy pomaga uspokajać głowę. jeden z wykładowców powtarzał, że umysł jest jak małpa skacząca po drzewie – medytując, dajemy jej banana sprawiając, że na chwilę siada. czyli łatwiej jest mi teraz skoncentrować się na praktyce.
po drugie, silva rozwija (u mnie) wyobraźnię wizualną. co pomaga przy utrzymywaniu w umyśle tego czy tamtego koloru światła takiej a nie innej przejrzystości płynącego tędy a nie owędy
po trzecie, w kursie podstawowym uczy się metody diagnozowania osoby chorej, której to diagnozy dokonuje się bez obecności i znajomości owej osoby. mam mocne uczucie pokrewieństwa w metodzie z niektórymi praktykami buddyjskimi.
czyli silva pomaga technicznie, ale nie tylko. po jednej energii te wszystkie zabawy imho
ale na dzień dzisiejszy jeszcze nie jestem nigdzie, oprócz radosnego neofityzmu dlaczego karma kagyu akurat? to się z daleka wygląda na którąś szkołę? i co oznacza, jak się na którąś wygląda?
po drugie, silva rozwija (u mnie) wyobraźnię wizualną. co pomaga przy utrzymywaniu w umyśle tego czy tamtego koloru światła takiej a nie innej przejrzystości płynącego tędy a nie owędy
po trzecie, w kursie podstawowym uczy się metody diagnozowania osoby chorej, której to diagnozy dokonuje się bez obecności i znajomości owej osoby. mam mocne uczucie pokrewieństwa w metodzie z niektórymi praktykami buddyjskimi.
czyli silva pomaga technicznie, ale nie tylko. po jednej energii te wszystkie zabawy imho
ale na dzień dzisiejszy jeszcze nie jestem nigdzie, oprócz radosnego neofityzmu dlaczego karma kagyu akurat? to się z daleka wygląda na którąś szkołę? i co oznacza, jak się na którąś wygląda?
Re: metoda silvy?
bardzo trafne porównanie. Tylko cos jakbym to juz gdzies slyszal... nie moge sobie przypomniec... czy wykladowca nie wspomnial od kogo to sciagnal?naga pisze:jeden z wykładowców powtarzał, że umysł jest jak małpa skacząca po drzewie
naga pisze: mam mocne uczucie pokrewieństwa w metodzie z niektórymi praktykami buddyjskimi.
no wlasnie, ale to zalezy jakimi praktykami? Jak sie praktykuje buddyzm to nie sposób tego robic w odlaczeniu od jakiejs konkretnej szkoly... Bo chociazby tylko: skad wiesz, ze praktykujesz medytacje byddyjska?
naga pisze:dlaczego karma kagyu akurat? to się z daleka wygląda na którąś szkołę? i co oznacza, jak się na którąś wygląda?
powiem Ci jak sie przyznasz :razz:
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: metoda silvy?
świadomie napisałam, że powtarzał 8)
ale nie mam pojęcia, skąd. zapewne po jakimś chińczyku, bo tłumaczył kiedyś ichnich filozofów.
uprawiałam dotąd praktyki sztuk 3: z dzogczen, karma kagyu i jedną ekumenistyczną :lol:
owszem, moje źródło informacji nt buddyzmu akurat jest z diamentowej drogi, ale na dzień dzisiejszy ten jasny blask w twoje widztwo to nie ode mnie
to się przyznałam.
zatem?
ale nie mam pojęcia, skąd. zapewne po jakimś chińczyku, bo tłumaczył kiedyś ichnich filozofów.
jako się rzekło, jestem nigdzie nieochrzczona /;)/powiem Ci jak sie przyznasz
uprawiałam dotąd praktyki sztuk 3: z dzogczen, karma kagyu i jedną ekumenistyczną :lol:
owszem, moje źródło informacji nt buddyzmu akurat jest z diamentowej drogi, ale na dzień dzisiejszy ten jasny blask w twoje widztwo to nie ode mnie
to się przyznałam.
zatem?
Re: metoda silvy?
ha!! no to jasnowidz ze mnie!! Jak Budde kocham! I to jeszcze przed kursem Silvy!! :lol:
Ah, a copyright na przyrównanie umyslu do malpy ma Siddhatha Gotama, znany tez jako Budda Pozdrawiam.
Ah, a copyright na przyrównanie umyslu do malpy ma Siddhatha Gotama, znany tez jako Budda Pozdrawiam.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: metoda silvy?
po przyznaniu miało nastąpić wyjaśnienie neofitce, jak się robi, żeby na jakąś szkołę wyglądać
a nie interpretacja informacji tak, żeby je móc sobie w ego wmasować
a nie interpretacja informacji tak, żeby je móc sobie w ego wmasować
Re: metoda silvy?
nie moglem sie powstrzymac z radosci, Naga! A z moim ego to nie ma absolutnie zadnych problemów: wiedzialem to, bo jestem wszystkowiedzacy! Dochodzi sie do tego po wytrwalej wieloletniej i niezmordowanej praktyce :twisted: Pozdr.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com