Jak dla mnie jest to równie niefajne w wykonaniu teistów co i ateistów.jw pisze:I to jest chyba fajne, że teiści nie mają monopolu na "robienie kasy i sławy na Bogu"
"robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
"robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Człowiek po prostu ma za duży mózg
Pozdrawiam
/M

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Nie oceniłem działalności jednych i drugich. Wyraziłem jedynie aprobatę dla braku monopolu w tej materii.abgal pisze:Jak dla mnie jest to równie niefajne w wykonaniu teistów co i ateistów.jw pisze:I to jest chyba fajne, że teiści nie mają monopolu na "robienie kasy i sławy na Bogu"
A przy okazji, dlaczego uważasz, że "zarabianie kasy i zdobywanie sławy na Bogu" nie jest fajne?
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Świadczy o cynizmie, bądź głupocie. Zawsze łączy się z czerpaniem korzyści z cudzej ignorancji bądź łatwowierności. Opiera się na manipulacji.jw pisze: A przy okazji, dlaczego uważasz, że "zarabianie kasy i zdobywanie sławy na Bogu" nie jest fajne?
Dodam, że "zarabianie kasy i zdobywanie sławy na Bogu" traktuje tu jako skrót myślowy i rozumiem jako "zarabianie kasy i zdobywanie sławy na wierze". Ateizm w wydaniu takim, jak Dawkinsa, też wydaje mi się rodzajem wiary, więc traktuje to jednakowo.
Zwrócę też uwagę, że określenie "zarabianie kasy i zdobywanie sławy na 'czymś'" rozumiem jako uprawianie czegoś z INTENCJĄ zarabiania kasy i zdobywania sławy (zastrzegę, że działania Dawkinsa nie oceniam, bo przecież nie znam jego intencji).
To taka odpowiedź 'na szybko'...
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
A innych bajkopisarzy, lecz pozbawionych religijnego zacięcia też byś o to oskarżał?abgal pisze:Świadczy o cynizmie, bądź głupocie. Zawsze łączy się z czerpaniem korzyści z cudzej ignorancji bądź łatwowierności. Opiera się na manipulacji.jw pisze: A przy okazji, dlaczego uważasz, że "zarabianie kasy i zdobywanie sławy na Bogu" nie jest fajne?

Więc kto tutaj bardziej zawinia: ten, kto manipuluje wykorzystując ignorancję i łatwowierność, czy ten, komu w tej ignorancji i łatwowierności jest dobrze i tkwi w niej łykając bezrefleksyjnie wszystko co mu się podstawi pod dziób? Według mnie nikt nie zawinia.
Napisałeś, że robienie kasy i sławy na wierze nie jest fajne, bo świadczy o cynizmie lub głupocie sprzedającego. A o czym u kupującego świadczy chęć nabywania takich produktów? Dla mnie to po prostu popyt i podaż. Jeśli ktoś woli nabywać bajania od cynicznych handlarzy, to po co go unieszczęśliwiać prawdą, choćby dzielić się nią szczerze?
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Poza tym, nie oszukujmy sie, wszystkie religie robia kase na wierze. Tak buddyzm jak i katolicyzm itd. 

Radical Polish Buddhism
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Można tak na to spojrzeć, ale twierdzę, że warto owych 'cynicznych handlarzy' nazywać po imieniu, bo 'towar', który sprzedają, 'uszczęśliwia' co najwyżej w taki sposób, jak flaszka wódki 'uszczęśliwia' pijaka.jw pisze:Jeśli ktoś woli nabywać bajania od cynicznych handlarzy, to po co go unieszczęśliwiać prawdą, choćby dzielić się nią szczerze?
Takie mam zdanie na dzień dzisiejszy...
jw pisze:Więc kto tutaj bardziej zawinia: ten, kto manipuluje wykorzystując ignorancję i łatwowierność, czy ten, komu w tej ignorancji i łatwowierności jest dobrze i tkwi w niej łykając bezrefleksyjnie wszystko co mu się podstawi pod dziób? Według mnie nikt nie zawinia.
Czy to znaczy, że podjąłbyś się takiego zajęcia? W taki sam sposób można usprawiedliwić np. handel heroiną.
Co najwyżej o tym drugim (głupocie). Może też świadczyć o chwilowej słabości, bezsilności, bezradności, itp. Na pewno jednak nie świadczy o cynizmie. Jak dla mnie to zasadnicza różnica.jw pisze: Napisałeś, że robienie kasy i sławy na wierze nie jest fajne, bo świadczy o cynizmie lub głupocie sprzedającego. A o czym u kupującego świadczy chęć nabywania takich produktów?
Ja pisałem o działaniu z intencją robienia kasy/zdobywania sławy. A poza tym, kto to jest 'religie'? Wewnątrz każdej religii znajdzie się wielu hochsztaplerów, ale trudno działalnością jednego czy drugiego cwaniaka obciążać całą religię/doktrynę/szkołę jako taką.Intraneus pisze:Poza tym, nie oszukujmy sie, wszystkie religie robia kase na wierze. Tak buddyzm jak i katolicyzm itd.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Jakbym miał do tego smykałkę i stosowne przekonania (bo moje stwierdzenie, że nikt tutaj nie zawinia, to jeszcze zbyt krucha podstawa do budowania takowej działalności), to być może podjąłbym się tej roboty i został wielmożnym proboszczem na jakiejś małej mazowieckiej wsi (jak ów, co to ołtarze rozkazał budować nauczycielom podstawówki), albo showmanem-ewangelistą w Las Vegas? Kto wie... :lol:abgal pisze:jw pisze:Według mnie nikt nie zawinia.
Czy to znaczy, że podjąłbyś się takiego zajęcia?
Z drugiej strony możemy sobie wyobrazić taką sytuację: ktoś przejęty nieszczęśliwym losem pewnej ubogiej materialnie grupy ludzi, postanawia im pomóc chociaż sam nie posiada stosownych środków pieniężnych. W tym celu wykorzystuje swoją charyzmę, humor i urok osobisty zaspokajając potrzebę bycia bajanymi jakichś nieprzyzwoicie bogatych ludzi. Cynicznie zasysa mamonę z ich kieszeni, którą następnie bezinteresownie przekazuje potrzebującym. Mając takie możliwości, któż o dobrym sercu by ich nie wykorzystał?

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Zdaje mi się, że ta uwaga dotyczy KAŻDEJ próby uszczęśliwienia kogoś. Zdaje się, że wszyscy jesteśmy jak pijacy, co to gonią za flaszką przekonani, że ta ich uszczęśliwi na wieki wiekówabgal pisze:Można tak na to spojrzeć, ale twierdzę, że warto owych 'cynicznych handlarzy' nazywać po imieniu, bo 'towar', który sprzedają, 'uszczęśliwia' co najwyżej w taki sposób, jak flaszka wódki 'uszczęśliwia' pijaka.jw pisze:Jeśli ktoś woli nabywać bajania od cynicznych handlarzy, to po co go unieszczęśliwiać prawdą, choćby dzielić się nią szczerze?

http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=40
Tylko rodzi się tutaj pytanie, czy czasem nie cieszę się słowami Gendyna jak ten pijak, co to pierwszym łykiem gorzały zachłystuje się z radością

De Mello w jednej swoich opowiastek wspomniał jak to alkoholik pyta się mistrza jak to jest być oświeconym. Odpowiedź brzmiała: "To tak jakbyś był ciągle pijany, tylko że bez picia"

Bo wiesz... tak się zastanawiam co gorsze: cynizm czy niechęć do zmierzenia się z własną bezsilnością? I odnoszę wrażenie, że cynizm to też pewien rodzaj bezsilności i słabości. Może i jest jakaś zasadnicza różnica, ale też jest zasadnicze podobieństwo: cierpią wszyscy. Wszyscy są chorzy na tą samsaryczną przypadłość.abgal pisze:Co najwyżej o tym drugim (głupocie). Może też świadczyć o chwilowej słabości, bezsilności, bezradności, itp. Na pewno jednak nie świadczy o cynizmie. Jak dla mnie to zasadnicza różnica.jw pisze: Napisałeś, że robienie kasy i sławy na wierze nie jest fajne, bo świadczy o cynizmie lub głupocie sprzedającego. A o czym u kupującego świadczy chęć nabywania takich produktów?
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Gdy brakuje smykałki zawsze można się podszkolić u fachowców:jw pisze:Jakbym miał do tego smykałkę i stosowne przekonania (bo moje stwierdzenie, że nikt tutaj nie zawinia, to jeszcze zbyt krucha podstawa do budowania takowej działalności), to być może podjąłbym się tej roboty i został wielmożnym proboszczem na jakiejś małej mazowieckiej wsi (jak ów, co to ołtarze rozkazał budować nauczycielom podstawówki), albo showmanem-ewangelistą w Las Vegas? Kto wie...
University of Metaphysics
Las Vegas czeka


jw pisze:De Mello w jednej swoich opowiastek wspomniał jak to alkoholik pyta się mistrza jak to jest być oświeconym. Odpowiedź brzmiała: "To tak jakbyś był ciągle pijany, tylko że bez picia" Very Happy
:lol: I może jeszcze bez kaca?

Ano wszyscy. I pewnie każdy cyniczny cwaniak najbardziej oszukuje samego siebie. Czy to jednak oznacza, że należy milcząco się przyglądać gdy ciągnie ze sobą na dno innych? Jak dla mnie - nie.jw pisze: Bo wiesz... tak się zastanawiam co gorsze: cynizm czy niechęć do zmierzenia się z własną bezsilnością? I odnoszę wrażenie, że cynizm to też pewien rodzaj bezsilności i słabości. Może i jest jakaś zasadnicza różnica, ale też jest zasadnicze podobieństwo: cierpią wszyscy. Wszyscy są chorzy na tą samsaryczną przypadłość.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Eeee tam... Starczy ze stosownym nastawieniem pójść do jakiegoś seminariumabgal pisze:Gdy brakuje smykałki zawsze można się podszkolić u fachowców:jw pisze:Jakbym miał do tego smykałkę i stosowne przekonania (bo moje stwierdzenie, że nikt tutaj nie zawinia, to jeszcze zbyt krucha podstawa do budowania takowej działalności), to być może podjąłbym się tej roboty i został wielmożnym proboszczem na jakiejś małej mazowieckiej wsi (jak ów, co to ołtarze rozkazał budować nauczycielom podstawówki), albo showmanem-ewangelistą w Las Vegas? Kto wie...
University of Metaphysics

Skoro jest ciągle pijany, to nie ma czasu na kaca :lol:abgal pisze:jw pisze:De Mello w jednej swoich opowiastek wspomniał jak to alkoholik pyta się mistrza jak to jest być oświeconym. Odpowiedź brzmiała: "To tak jakbyś był ciągle pijany, tylko że bez picia" Very Happy
:lol: I może jeszcze bez kaca?![]()
A jak odróżnisz cynicznego cwaniaka? I co to znaczy, że "ciągnie na dno innych"? Jakie dno?abgal pisze:Ano wszyscy. I pewnie każdy cyniczny cwaniak najbardziej oszukuje samego siebie. Czy to jednak oznacza, że należy milcząco się przyglądać gdy ciągnie ze sobą na dno innych? Jak dla mnie - nie.jw pisze: Bo wiesz... tak się zastanawiam co gorsze: cynizm czy niechęć do zmierzenia się z własną bezsilnością? I odnoszę wrażenie, że cynizm to też pewien rodzaj bezsilności i słabości. Może i jest jakaś zasadnicza różnica, ale też jest zasadnicze podobieństwo: cierpią wszyscy. Wszyscy są chorzy na tą samsaryczną przypadłość.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12748
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bon
- Lokalizacja: Zantyr
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Załapałem 8) Janosik rządzijw pisze:Z drugiej strony możemy sobie wyobrazić taką sytuację: (...) Mając takie możliwości, któż o dobrym sercu by ich nie wykorzystał?![]()

Pozdrawiam
kunzang
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Tylko co jest tą prawdą? Z tego postu wynika, że są cyniczni handlarze i są głosiciele prawdy. Obawiam się, że każda idea jest prawdziwa i fałszywa zarazem.jw pisze: Jeśli ktoś woli nabywać bajania od cynicznych handlarzy, to po co go unieszczęśliwiać prawdą, choćby dzielić się nią szczerze?
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Nie, nie! Janosik to inna bajka. On czynił bogatych ludzi głęboko nieszczęśliwymi odbierając im bogactwa WBREW ich woli. Przykład, który podałem obrazuje sytuację, w której wszyscy są zadowoleni, łącznie z bogatymi, którym przyjemność sprawia upajanie się duchowymi bajaniami (które sami uznają za prawdę), a wartość forsy jest względem tych bajań wtórna.kunzang pisze:Witam
Załapałem 8) Janosik rządzijw pisze:Z drugiej strony możemy sobie wyobrazić taką sytuację: (...) Mając takie możliwości, któż o dobrym sercu by ich nie wykorzystał?![]()
![]()
To trochę jak z tym podrywaczem Kalibabką, który za PRL-u oczarowywał naiwne kobietki, a po oskubaniu ich z cennych precjozów znikał. Jak czytałem gdzieś, część z nich wcale nie miała mu specjalnie tego wyrachowanego oszukaństwa za złe. Przez kilka dni czuły się kochane, docenione, adorowane

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Prawda to nie idea.taps pisze:Tylko co jest tą prawdą? Z tego postu wynika, że są cyniczni handlarze i są głosiciele prawdy. Obawiam się, że każda idea jest prawdziwa i fałszywa zarazem.jw pisze: Jeśli ktoś woli nabywać bajania od cynicznych handlarzy, to po co go unieszczęśliwiać prawdą, choćby dzielić się nią szczerze?
Może źle się wyraziłem... może wcale nie da się dzielić prawdą. Przynajmniej bezpośrednio. Może tą prawdę trzeba sobie samemu znaleźć, a ktoś inny najwyżej może w tym trochę pomóc? Tylko za ile????

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Jasne, że nie zawsze odróżnię.abgal pisze:A jak odróżnisz cynicznego cwaniaka?
Swego czasu dostawałem pocztą sporo listów z informacją, że wygrałem samochód czy nawet mieszkanie, ale muszę zamówić np. szatkownicę do warzyw, by móc odebrać nagrodę. O dziwo - wielu ludzi się na to nabierało...
Ktoś może powiedzieć, że tak działa każda religia. Ja na to odpowiem, że tak działa wszystko za co się 'łapiemy'.
Pozostaje kwestia oceny prawdopodobieństwa wygranej i rzetelnego opisu 'towaru' ze strony 'sprzedawcy'. Jak również udzielanych gwarancji, referencji, itd.
Z drugiej strony, może byc tak, że obiecany samochód do niczego nie jest mi potrzebny za to szatkownica to to co rzeczywiście warto mieć. Potrzebne jest więc zaufanie do 'sprzedawcy' - zaufane, że nie 'sprzedaje' nam złudzeń.
Buddyści wierzą, że drogą ku ostatecznemu szczęściu jest Dharma Buddy. W przypadku gdy ktoś 'sprzedaje podróbę' to wyrządza 'kupującym' sporą krzywdę nawet jeśli oferuje im chwilowe, złudne uczucie szczęścia.
A tak z innej beczki - pamiętam, że zgodziłeś się na tym forum z bardzo krytyczną (i bardzo słuszną zresztą) wypowiedzią kol. czego_szukasz na temat filmu 'What the Bleep Do We Know?". Uznałeś więc, że dobrze, iż głośno powiedziano o kulisach powstania tego 'gniota' (mam podobne zdanie). Czy teraz uważasz, że powinno się o tym milczeć, by komuś nie psuć zabawy ze słuchania tych fajnych 'bajań'?
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Prawda to nie idea. Zatem prawdą pewnie jest pewien stan poczucia harmonii z otaczającą rzeczywistością, niesilenia się na ocenianie, wartościowanie a raczej akceptowanie tego co jest. Powstaje tylko pytanie dlaczego teki stan jest prawdziwszy od stanu odwrotnego czyli braku poczucia harmonii itp. Przecież i ten i ten jest możliwy do uzyskania zatem jest prawdziwy...jw pisze: Prawda to nie idea.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Dzielice to jakos dziwnie na czarne/biale, a ja mowie, ze kazda religia naciaga ludzi na kase, bo od kasy zalezy funkcjonowanie tych religii. Utrzymanie koscolow, struktury, ksiezy, mnichow, klasztorow... to wszystko kosztuje. Wiec duchowni musza szukac sponsorow, musza byc nie tylko duchownymi, ale tez sprzedawcami pewnych idei. Moga byc dobrymi duchownymi i dobrymi sprzedawcami nawet. Jedno drugiemu nie musi przeczyc. 
Imho w naszych czasach religia jest nierozerwalnie zwiazana z pieniedzmi. Nawet jak komus sie to niepodoba i pojdzie medytowac do jaskini, to musi se znalezc sponsora. A od tego juz tylko krok, zeby wmowic innym, ze sponsoring, to swietna droga do nieba/robienie dobrej karmy. I wszystko sie kreci dalej. Wszyscy zadowoleni
Wiadomo tez, ze jest spora grupa pasozytow religijnych, ale to jest na tyle oczywiste, ze nie ma co o tym pisac.

Imho w naszych czasach religia jest nierozerwalnie zwiazana z pieniedzmi. Nawet jak komus sie to niepodoba i pojdzie medytowac do jaskini, to musi se znalezc sponsora. A od tego juz tylko krok, zeby wmowic innym, ze sponsoring, to swietna droga do nieba/robienie dobrej karmy. I wszystko sie kreci dalej. Wszyscy zadowoleni

Wiadomo tez, ze jest spora grupa pasozytow religijnych, ale to jest na tyle oczywiste, ze nie ma co o tym pisac.
Radical Polish Buddhism
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
No właśnie. Mi się zdaje, że sporo ludzi zawyża prawdopodobieństwo swojej "wygranej", w przypadku kiedy to, co mają zyskać jest właśnie tym, czego chcąabgal pisze:(...)abgal pisze:A jak odróżnisz cynicznego cwaniaka?
Pozostaje kwestia oceny prawdopodobieństwa wygranej i rzetelnego opisu 'towaru' ze strony 'sprzedawcy'. Jak również udzielanych gwarancji, referencji, itd.
Z drugiej strony, może byc tak, że obiecany samochód do niczego nie jest mi potrzebny za to szatkownica to to co rzeczywiście warto mieć.

Ale nigdzie nie napisałem, że powinno się absolutnie milczeć z tego powodu. Chodzi mi raczej o to, żeby nie potępiać zbyt jednoznacznie bajarzy. Sam swego czasu poczułem się oszukany przez pewną instytucję, ale szybko uświadomiłem sobie, że to nie owa instytucja odpowiada za moje poczucie bycia oszukanym, ale ja sam, moja naiwność.abgal pisze: A tak z innej beczki - pamiętam, że zgodziłeś się na tym forum z bardzo krytyczną (i bardzo słuszną zresztą) wypowiedzią kol. czego_szukasz na temat filmu 'What the Bleep Do We Know?". Uznałeś więc, że dobrze, iż głośno powiedziano o kulisach powstania tego 'gniota' (mam podobne zdanie). Czy teraz uważasz, że powinno się o tym milczeć, by komuś nie psuć zabawy ze słuchania tych fajnych 'bajań'?
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Piękną ideę tu przedstawiłeśtaps pisze:Prawda to nie idea. Zatem prawdą pewnie jest pewien stan poczucia harmonii z otaczającą rzeczywistością, niesilenia się na ocenianie, wartościowanie a raczej akceptowanie tego co jest.jw pisze: Prawda to nie idea.

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Ano, potępiać to na pewno nie należy...jw pisze:Chodzi mi raczej o to, żeby nie potępiać zbyt jednoznacznie bajarzy.
Ano, nie ma błędu poza nami. Dziękijw pisze:Sam swego czasu poczułem się oszukany przez pewną instytucję, ale szybko uświadomiłem sobie, że to nie owa instytucja odpowiada za moje poczucie bycia oszukanym, ale ja sam, moja naiwność.

Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
To może inaczej. Zgodzisz się, z twierdzeniem że każda idea jest częścią prawdy?jw pisze: Prawda to nie idea.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Nie wiem. Być może wpierwej musiałbym prawdy doświadczyć, żeby się zgodzić lub zaprzeczyćtaps pisze:To może inaczej. Zgodzisz się, z twierdzeniem że każda idea jest częścią prawdy?jw pisze: Prawda to nie idea.

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
a wcześniej twierdziłeś, że prawda to nie idea... skoro nie doświadczyłeś prawdy to skąd wiesz że nie jest ideą?jw pisze: Nie wiem. Być może wpierwej musiałbym prawdy doświadczyć, żeby się zgodzić lub zaprzeczyć
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Może doświadczył, tylko jeszcze nie wie o tym 
Pozdrawiam
/M

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Mam pytanie.
Słownik PWN podaje:
idea
1. «myśl przewodnia wyznaczająca cel i kierunek działania, twórczości naukowej, artystycznej itp.»
2. «pogląd, wzór lub postawa typowe dla jakiejś epoki, kultury lub grupy ludzi»
3. «w platonizmie: samoistny byt idealny, wieczny i niezmienny»
4. «wrażenie, impresja umysłu ludzkiego, stanowiące przedmiot poznania»
5. «u I. Kanta: pojęcie metafizyczne, którego nie wspiera żadne doświadczenie zmysłowe»
Które z tych pięciu znaczeń macie na myśli mówiąc 'idea'?
Słownik PWN podaje:
idea
1. «myśl przewodnia wyznaczająca cel i kierunek działania, twórczości naukowej, artystycznej itp.»
2. «pogląd, wzór lub postawa typowe dla jakiejś epoki, kultury lub grupy ludzi»
3. «w platonizmie: samoistny byt idealny, wieczny i niezmienny»
4. «wrażenie, impresja umysłu ludzkiego, stanowiące przedmiot poznania»
5. «u I. Kanta: pojęcie metafizyczne, którego nie wspiera żadne doświadczenie zmysłowe»
Które z tych pięciu znaczeń macie na myśli mówiąc 'idea'?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12748
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bon
- Lokalizacja: Zantyr
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Ty tak specjalnie 8)abgal pisze:Które z tych pięciu znaczeń macie na myśli mówiąc 'idea'?

Stawiam na miszmasz 4 i 5 :roll:
Pozdrawiam
kunznag
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
To proste. Gdyby prawda była ideą, byłaby tworem konceptualnym. Znaczy się: byłaby czyimś subiektywnym wymysłem, a nie wszechobejmującą Prawdą pisaną przez duże "P"taps pisze:a wcześniej twierdziłeś, że prawda to nie idea... skoro nie doświadczyłeś prawdy to skąd wiesz że nie jest ideą?jw pisze: Nie wiem. Być może wpierwej musiałbym prawdy doświadczyć, żeby się zgodzić lub zaprzeczyć

Z tego powodu nawet jeśli się prawdy nie doświadczyło, można mówić czym ona nie jest, ale już nie da się powiedzieć czym jest.
Śmiem podejrzewać, że nawet jeśli się doświadczyło Prawdy, to i tak ciężko ją ściśle określić słowem, chociaż można próbować jak np. z tym "wszechobejmowaniem", o którym wspomniałem wyżej (nie znaczy to, że doświadczyłem - tylko cytowałem). Ale "wszechobejmowanie" już jest abstrakcyjnym pojęciem, które Prawdą być nie może. Kiedy mówi się o Prawdzie łatwo wpaść w takie pułapki

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Podobno w zenie nie ma drogi więc hmmmm.jw pisze:Zdaje się, że droga ku Prawdzie wiedzie przez takie paradoksy, w zenie to się chyba mianem koanów określa?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
No nie wiem czy to jest odpowiednie podejście... To mi przypomina koncepcje Boga, który jest nieosiągalny, niezmierzony, nieodgadniony, niepoznawalny... I o którym teologowie również mówią poprzez pryzmat "kim nie jest"jw pisze: To proste. Gdyby prawda była ideą, byłaby tworem konceptualnym. Znaczy się: byłaby czyimś subiektywnym wymysłem, a nie wszechobejmującą Prawdą pisaną przez duże "P"![]()
Z tego powodu nawet jeśli się prawdy nie doświadczyło, można mówić czym ona nie jest, ale już nie da się powiedzieć czym jest.

A przecież w Prawdzie (w tej wszechrzeczy) tkwimy po same uszy. Można ją tłumaczyć na różne sposoby, koncepcje, idee. Każda z nich jest prawdziwa jak i fałszywa (nie kompletna).
Oczywiście można sobie postawić pytanie o sens wymyślania koncepcji na temat otaczającej rzeczywistości. Pewnie lepiej ją po prostu doświadaczać

- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Ludzie, idźcie napić się herbaty.
W pokłonie
/M
W pokłonie
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Czy to miała być próba rozgonienia towarzystwa?booker pisze:Ludzie, idźcie napić się herbaty.

- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Broń Boże rozgonienia towarzystwa.
Pozdrawiam
/M
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
A czego? :neutral:Broń Boże rozgonienia towarzystwa.
(pytam z ciekawości)
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Widać urok chwili panelu ateneum-rozważania :roll:
Pozdrawiam
/M

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Skądże! To wcale tego nie przypomina. Jeśli coś jest niewyrażalne wcale nie znaczy, że jest zarazem nieosiągalne i pozostaje absolutną tajemnicą po wsze czasy.taps pisze:No nie wiem czy to jest odpowiednie podejście... To mi przypomina koncepcje Boga, który jest nieosiągalny, niezmierzony, nieodgadniony, niepoznawalny...jw pisze: To proste. Gdyby prawda była ideą, byłaby tworem konceptualnym. Znaczy się: byłaby czyimś subiektywnym wymysłem, a nie wszechobejmującą Prawdą pisaną przez duże "P"![]()
Z tego powodu nawet jeśli się prawdy nie doświadczyło, można mówić czym ona nie jest, ale już nie da się powiedzieć czym jest.
Teologowie raczej nie stosują tego podejścia, a ci, którzy tak robią nie są w większości. Mowa tu o tzw. teologii apofatycznej, która np. w Kościele Katolickim została zepchnięta na dalszy plan przez dominujący przez wieki aż do dzisiaj tomizm.taps pisze: I o którym teologowie również mówią poprzez pryzmat "kim nie jest"![]()
Pewnie taktaps pisze: A przecież w Prawdzie (w tej wszechrzeczy) tkwimy po same uszy. Można ją tłumaczyć na różne sposoby, koncepcje, idee. Każda z nich jest prawdziwa jak i fałszywa (nie kompletna).
Oczywiście można sobie postawić pytanie o sens wymyślania koncepcji na temat otaczającej rzeczywistości. Pewnie lepiej ją po prostu doświadaczać

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Ja nie pijam. Kawy też niebooker pisze:Ludzie, idźcie napić się herbaty.

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Nie zgadza się z takim zdaniem prof. J.A. Kłoczowski:jw pisze: Teologowie raczej nie stosują tego podejścia, a ci, którzy tak robią nie są w większości. Mowa tu o tzw. teologii apofatycznej, która np. w Kościele Katolickim została zepchnięta na dalszy plan przez dominujący przez wieki aż do dzisiaj tomizm.
"Sam przed dwoma laty uczestniczyłem w znakomitym międzynarodowym spotkaniu zorganizowanym przez Instytut Erico Castellego w Rzymie. W rezultacie wyszedł obszerny tom rozpraw dowodzący, że problem teologii negatywnej jest obecnie jednym z najbardziej dyskutowanych."
O samym Tomaszu z Akwinu stwierdza:
"Jednocześnie tak klasycznego myśliciela jak Tomasz można nazwać teologiem negatywnym." (jednocześnie, w sensie - nie tylko afirmatywnym)
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Profesor może się nie zgadzać, ale to nie zmienia faktu, że poza hermetycznie zamkniętym salonem teologicznych dysput w jakim przesiaduje pan profesor, istnieje znacznie szerszy nurt: najsilniej kształtujący oblicze współczesnego katolicyzmu obszar, w którym szkolni katecheci czy proboszczowie szerokim łukiem omijają teologię apofatyczną. Taki jest też zresztą katechizm katolicki, który wciąż opiera się głównie na tomizmie...abgal pisze:Nie zgadza się z takim zdaniem prof. J.A. Kłoczowski:jw pisze: Teologowie raczej nie stosują tego podejścia, a ci, którzy tak robią nie są w większości. Mowa tu o tzw. teologii apofatycznej, która np. w Kościele Katolickim została zepchnięta na dalszy plan przez dominujący przez wieki aż do dzisiaj tomizm.
Zresztą nie ma się co dziwić tej sytuacji, bo teologia apofatyczna implikuje konieczność wykonywania głębokich i pełnych wyrzeczeń praktyk religijnych, szczególnej wrażliwości, predyzpozycji emocjonalnych i intelektualnych, szczególnie wytrwałego dążenia ku wolności oraz osobistego poznania (zamiast dowiedzenia się z drugiej, a najpewniej to z dziesiątej ręki), którymi to cechami większość ludzi raczej nie dysponuje. Ludziom tym łatwiej wyuczyć się garści podstawowych regułek oraz dogmatów i spróbować w nie uwierzyć, lub po prostu przyjąć tylko z tego powodu, że większość tak czyni - jak to się mówi: "trzeba w życiu w COŚ wierzyć", czyli zupełnie inne podejście niż w podejściu apofatycznym, gdzie trudno znaleźć miejsce na jakieś elegancko i jednoznacznie opisane COŚ. Teologia apofatyczna nie proponuje opisów i wiary w opisy, lecz proponuje drogę osobistego odkrywania "tego, co poza opisami".
A to, że Akwinata na łożu śmierci nazwał ponoć swoje prace teologiczne niewiele wartą słomą, nie znaczy, że przez całą wcześniejszą część życia było mu tak blisko np. do Grzegorza z Nyssy

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Myślę, że masz sporo racji pisząc:
Tak a propos Tomasza - Kłoczowski uzasadnia swoją tezę (jakoby Tomasz był jednocześnie teologiem negatywnym) tak:
"Tomasz powiedział, iż nie wierzy w formuły prawd wiary, lecz w rzeczywistość, którą one oznaczają. Wynika stąd, iż nie wierzy w dogmaty i formuły Kościoła katolickiego, tylko w oznaczaną przez nie rzeczywistość. Formy zawsze będą relatywne i uboższe w stosunku do rzeczywistości.
To bardzo ważne stwierdzenie, gdyż jest to w gruncie rzeczy zasada krytyczna, która jakby przeciwstawia się jakiejkolwiek kościelnej ideologii. Sądzę, że ona znajduje się w zarysie każdego dobrego myślenia teologicznego, a bierze się w gruncie rzeczy ze swego rodzaju analizy filologicznej, z narzędzia, jakim posługuje się teolog, czyli języka. Zadaje sobie pytanie, co ów język może mi dać, aby ułatwić mi poznanie tego, co najważniejsze. Dlatego obok afirmacji pojawia się negacja; bo nie słowa są najważniejsze, lecz rzeczywistość."
Przytacza też znamienny fragment dotyczący ograniczonych możliwości intelektu przy poznawaniu prawdy:
„W rozważaniu substancji Bożej należy posługiwać się przede wszystkim drogą zaprzeczania. Substancja Boża bowiem swoją niezmiernością przewyższa wszelką formę, jaką ujmuje nasz intelekt i w ten sposób nie możemy jej pojąć, poznając, czym jest. Lecz mamy o niej jakieś poznanie poznając, czym nie jest.”
Chyba każda z religii przyjmuje również takie formy.Ludziom tym łatwiej wyuczyć się garści podstawowych regułek oraz dogmatów i spróbować w nie uwierzyć, lub po prostu przyjąć tylko z tego powodu, że większość tak czyni - jak to się mówi: "trzeba w życiu w COŚ wierzyć"
Tak a propos Tomasza - Kłoczowski uzasadnia swoją tezę (jakoby Tomasz był jednocześnie teologiem negatywnym) tak:
"Tomasz powiedział, iż nie wierzy w formuły prawd wiary, lecz w rzeczywistość, którą one oznaczają. Wynika stąd, iż nie wierzy w dogmaty i formuły Kościoła katolickiego, tylko w oznaczaną przez nie rzeczywistość. Formy zawsze będą relatywne i uboższe w stosunku do rzeczywistości.
To bardzo ważne stwierdzenie, gdyż jest to w gruncie rzeczy zasada krytyczna, która jakby przeciwstawia się jakiejkolwiek kościelnej ideologii. Sądzę, że ona znajduje się w zarysie każdego dobrego myślenia teologicznego, a bierze się w gruncie rzeczy ze swego rodzaju analizy filologicznej, z narzędzia, jakim posługuje się teolog, czyli języka. Zadaje sobie pytanie, co ów język może mi dać, aby ułatwić mi poznanie tego, co najważniejsze. Dlatego obok afirmacji pojawia się negacja; bo nie słowa są najważniejsze, lecz rzeczywistość."
Przytacza też znamienny fragment dotyczący ograniczonych możliwości intelektu przy poznawaniu prawdy:
„W rozważaniu substancji Bożej należy posługiwać się przede wszystkim drogą zaprzeczania. Substancja Boża bowiem swoją niezmiernością przewyższa wszelką formę, jaką ujmuje nasz intelekt i w ten sposób nie możemy jej pojąć, poznając, czym jest. Lecz mamy o niej jakieś poznanie poznając, czym nie jest.”
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
teraz tak (choć w mniejszym stopniu mahometanie -dojazdy do miejsc św.i cała z tym związana infrastrukturą ) ale wcześniej jeśli chodzi o wiarę mojżeszową czy chrześcijańską było to zabronione i traktowane jako grzech ciężkiPoza tym, nie oszukujmy sie, wszystkie religie robia kase na wierze. Tak buddyzm jak i katolicyzm itd. n
zgodzę się z tobą tylko nie zapominaj że człowiek chce być bliżej a zarazem przypominaćabgal pisze:Można tak na to spojrzeć, ale twierdzę, że warto owych 'cynicznych handlarzy' nazywać po imieniu, bo 'towar', który sprzedają, 'uszczęśliwia' co najwyżej w taki sposób, jak flaszka wódki 'uszczęśliwia' pijaka.
Takie mam zdanie na dzień dzisiejszy...
sobie wartości do których dąży (nie mówię o beretach)
reasumując może błędnie
żadna wiara nie jest wstanie obecnie się rozwijać bez handlarzy (bo była by tylko wiarą plemienną ze względu chociaż by środków i możliwości przekazu )
żaden nauczyciel nie był by teraz brany pod uwagę jak by nie miał "świątyni"
żadna wiara nie miała by prawa bytu gdyby nie komercja (chodzi mi o wiary które mają zasięg globalny)
nie możemy więc potępiać działań handlarzy a wręcz przeciwnie -bo zaiste powiadam wam buddystów w polsce by nie było
miłego dnia
domber
domber
- kunzang
- Admin
- Posty: 12748
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bon
- Lokalizacja: Zantyr
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Witam
Pozdrawiam
kunzang
...gdyby nie handlarze :shock: Ty to serio piszesz?domber pisze:nie możemy więc potępiać działań handlarzy a wręcz przeciwnie -bo zaiste powiadam wam buddystów w polsce by nie było
Pozdrawiam
kunzang
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
nie tak do końca
ten temat traktuję bardziej z pogranicza filozofii
i aby trochę rozładować tak skrajne komentarze potępiające i negatywnie oceniające innych
ten temat traktuję bardziej z pogranicza filozofii

i aby trochę rozładować tak skrajne komentarze potępiające i negatywnie oceniające innych
miłego dnia
domber
domber
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: "robienie kasy i sławy na Bogu"- jak to z tym jest
Jesli w dziedzinie "handel" bedziemy tez widziec dziedzine "promocja", to jak najbardzeij seriokunzang pisze:...gdyby nie handlarze Ty to serio piszesz?
Radical Polish Buddhism