o konieczności rywalizacji
o konieczności rywalizacji
Człowiek rywalizuje, chce się czymś wyróżnić, pokazać, zaprezentować... I to w każdym obszarze aktywności. W efekcie liczy na jakieś korzyści. Tak jesteśmy zaprogramowani. Nie spotkałem do tej pory nikogo kto myślałby czy robił inaczej. Sam taki jestem i przyznam że mnie to trochę irytuje. Ale cóż począć. Pewnych rzeczy nie można zmienić i basta. Wyjątek stanowiłby chyba żyjący w jakimś zupełnym osamotnieniu.
Wniosek nasuwa się taki, że trzeba brać udział w tym nieustannym konkursie, czy wyścigu. A może ktoś zetknął się z osobą nie odczuwającą tego typu pragnienia?
Wniosek nasuwa się taki, że trzeba brać udział w tym nieustannym konkursie, czy wyścigu. A może ktoś zetknął się z osobą nie odczuwającą tego typu pragnienia?
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
Czołem taps :)
Tak, znam takiego goscia - nazywa się Leński - jest leniwy i ma rywalizację... wiesz gdzie? hehe :)))
metta&peace
p.
Tak, znam takiego goscia - nazywa się Leński - jest leniwy i ma rywalizację... wiesz gdzie? hehe :)))
metta&peace
p.
Re: o konieczności rywalizacji
Ja się nie lubię ścigać. Może dlatego, że mi to nigdy nie szło, więc przestałem się tym przejmować. Jak widzę, że ktoś się ze mną ściga, to mu nawet chętnie daję wygrać.
The trick is to keep breathing.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1899
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: o konieczności rywalizacji
heh
moje poglądy na buddyzm dość mocno i tak zawsze były związane z takimi pojęciami jak rola społeczna itp. Bo człowiek to jest istota społeczna!!! Człowiek bez innych ludzi nie istnieje!!! Człowiek definiuje się (lub można to nazwać budowaniem ego) poprzez relacje z innymi istotami. Każda postawa przedstawiana społeczeństwu jest egoistyczna. Czy to wychowywanie dzieci które zajmą się nami na starość, czy też leniwe obijanie się jako manifestacja (i tym samym zwrócenie uwagi na nas przez innych ludzi). Nawet jeśli tego sobie nie uświadamiamy każde nasze działanie jest typowo egoistyczne i ma egoistyczny cel. (abstrahując w tym miejscu od "osób oświeconych" cokolwiek to znaczy). 98 na 100 więźniów zamkniętych w samotności popełnia prędzej czy później samobójstwo. Moi znajomi spytani w jakiej sytuacji byliby w stanie popełnić samobójstwo wymieniają te z serii Robinsona Crusoe. Co trzyma takiego człowieka przy życiu na bezludnej wyspie? Nadzieja na wydostanie się z niej do innych ludzi lub egoistyczny strach przed śmiercią i związana z tym niepewność.
Dlatego wracając do rywalizacji - lepiej ją zaakceptować. To jest naturalne że chcemy być lepsi - takie mamy geny, tak nas wykształciła natura, na tej podstawie toczyliśmy wojny i budowaliśmy naszą cywilizację i kulturę. Jak już sobie to uświadomimy to będziemy mogli mniej szkodzić innym ludziom i być dla nich bardziej otwarci. Nie będziemy niczego tłamsić wewnątrz i budować niezdrowy dystans ale będziemy w stanie inteligentnie pogodzić nasze interesy z naszymi wyrzutami sumienia że np. rywalizujemy z najlepszym kumplem.
O wiele jednak ciekawsze jest pytanie co jest podstawą rywalizacji? O co rywalizujemy? Chodzi mi o cel ostateczny
Czyli cele pośrednie takie jak np. prestiż się nie kwalifikują. Prestiż po co? ITD. Mam nadzieję ze jesteście w stanie mi udzielić odpowiedzi innej niż twórcy "Testosteronu" (tzn. celem jest prokreacja i chęć zostawienia potomstwa i tym samym przedłużenia istnienia swoich genów) lub jacyś hedoniści. A może celem jest indywidualne szczęście. Szczęście egoistyczne?
Ale się wypowiedziałem... aż się nie poznaję
czas się napić herbaty
pozdr
moje poglądy na buddyzm dość mocno i tak zawsze były związane z takimi pojęciami jak rola społeczna itp. Bo człowiek to jest istota społeczna!!! Człowiek bez innych ludzi nie istnieje!!! Człowiek definiuje się (lub można to nazwać budowaniem ego) poprzez relacje z innymi istotami. Każda postawa przedstawiana społeczeństwu jest egoistyczna. Czy to wychowywanie dzieci które zajmą się nami na starość, czy też leniwe obijanie się jako manifestacja (i tym samym zwrócenie uwagi na nas przez innych ludzi). Nawet jeśli tego sobie nie uświadamiamy każde nasze działanie jest typowo egoistyczne i ma egoistyczny cel. (abstrahując w tym miejscu od "osób oświeconych" cokolwiek to znaczy). 98 na 100 więźniów zamkniętych w samotności popełnia prędzej czy później samobójstwo. Moi znajomi spytani w jakiej sytuacji byliby w stanie popełnić samobójstwo wymieniają te z serii Robinsona Crusoe. Co trzyma takiego człowieka przy życiu na bezludnej wyspie? Nadzieja na wydostanie się z niej do innych ludzi lub egoistyczny strach przed śmiercią i związana z tym niepewność.
Dlatego wracając do rywalizacji - lepiej ją zaakceptować. To jest naturalne że chcemy być lepsi - takie mamy geny, tak nas wykształciła natura, na tej podstawie toczyliśmy wojny i budowaliśmy naszą cywilizację i kulturę. Jak już sobie to uświadomimy to będziemy mogli mniej szkodzić innym ludziom i być dla nich bardziej otwarci. Nie będziemy niczego tłamsić wewnątrz i budować niezdrowy dystans ale będziemy w stanie inteligentnie pogodzić nasze interesy z naszymi wyrzutami sumienia że np. rywalizujemy z najlepszym kumplem.
O wiele jednak ciekawsze jest pytanie co jest podstawą rywalizacji? O co rywalizujemy? Chodzi mi o cel ostateczny

Ale się wypowiedziałem... aż się nie poznaję

czas się napić herbaty
pozdr
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Re: o konieczności rywalizacji
lepsze piękny post, chce zapewnić dobre życie mojej rodzinie w tym przyszłym dzieciom i najlepiej i ich dzieciom też... dla siebie wiele nie potrzebuje, przydomowa biblioteczka, jakiś warsztacik do majsterkowania i jestem szczęśliwy 

Naviare necesse est, Vivere non est necesse.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
Intelektualnie patrzac, chodzi o szczescie, czy tez raczej o unikanie cierpienia. Liczymy na to, ze uda nam sie wypracowac taki osobisty swiat, gdzie bedziemy szczesliwi itp. Ale jako buddysci wiemy, ze to raczej nie mozliwe. Samsarkalepsze pisze:O wiele jednak ciekawsze jest pytanie co jest podstawą rywalizacji? O co rywalizujemy? Chodzi mi o cel ostateczny Czyli cele pośrednie takie jak np. prestiż się nie kwalifikują. Prestiż po co? ITD. Mam nadzieję ze jesteście w stanie mi udzielić odpowiedzi innej niż twórcy "Testosteronu" (tzn. celem jest prokreacja i chęć zostawienia potomstwa i tym samym przedłużenia istnienia swoich genów) lub jacyś hedoniści. A może celem jest indywidualne szczęście. Szczęście egoistyczne?

Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
Bettelheim był więźniem obozu koncentracyjnego. Tam tez podpatrzył syndrom "wypalenia", który powodował, że w tych samych warunkach, przy tych samych racjach żywieniowych, jedni więźniowie tracili nadzieję i umierali (często śmiercią samobójczą), inni zaś potrafili patrzeć w przyszłość i walczyć o przetrwanie. Syndrom ten zaobserwował później u wielu dzieci, wychowujących się w patologicznych warunkach - zwykle tylko jedno z dzieci w obrębie tej samej rodziny wykazywało syndrom "wypalenia", chociaż ich doświadczenia życiowe i warunki bytowe były takie same. Te obserwacje przemawiają jednak nad wyższością czynnika psychicznego w naszych wyborach, a nie jedynie ślepego biologizmu, czy instynktu...Ponadto, należy pamiętać, że człowiek jest jednak złożonym mechanizmem, zależnym od innych - trudno jego zachowania nie rozpatrywać na szerszym planie, bez powiązań z innymi. Wydaje mi się, że nie ma takich wyborów ,których dokonujemy całkowicie samodzielnie, niezależnie - zwykle wpływ na nie mają inne układy, w których istniejemy - rodzinny, towarzyski, partnerski, zawodowy, itd. Dopiero całość tych systemów daje nam jakiś wgląd w danego człowieka i jego rolę, jaką spełnia we wszystkich tych układach.Intraneus pisze:Rywalizacja _wynika_ z potrzeby rozprzestrzeniania genow. Mysle ze w tym przypadku jednak instynkt jest glebszym powodem, niz psychika. To raczej natura ma tu wplyw.
Pozdrawiam.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
Nie dla mniemoi pisze:Te obserwacje przemawiają jednak nad wyższością czynnika psychicznego w naszych wyborach, a nie jedynie ślepego biologizmu, czy instynktu...

Wg mnie rownie dobrze mozna by powiedziec, ze w koncu drapiezna natura jednego z dzieciakow (wiezniow) zwyciezyla nad drapiezna natura drugiego. Zdominowala go, odebrala jego zasoby (ktore byly przeciez mocno ograniczone) itp. Przez to, ta zwycieska sobie poradzila i doprowadzila do "wypalenia" tej, ktora sobie gorzej radzila. A potem oczywiscie naukowcy dopisali sobie do tego teorie, ktora im pasowala


Oraz nieuswiadomione instynktymoi pisze:Wydaje mi się, że nie ma takich wyborów ,których dokonujemy całkowicie samodzielnie, niezależnie - zwykle wpływ na nie mają inne układy, w których istniejemy - rodzinny, towarzyski, partnerski, zawodowy, itd.

Wg mnie, to oczywiscie tez ma wplyw na nasze dzialania i wybory, ale mi chodzi o mechanizmy, ktore siedza najglebiej i sa jakby pierwszymi uruchamianymi programami. Wg mnie, to wlasnie mechanizmy biologiczne sa tymi pierwotnymi programami, i chwala im za to. Dzieki temu zyjemy

Radical Polish Buddhism
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
Zupełnie nie odczuwam i nigdy nie odczuwałem tego typu pragnienia, więc nie znam tego od środka. Zawsze cechował mnie totalny brak ambicji, współzawodnictwa, ścigania się z kimkolwiek lub z czymkolwiek. Często jednak obserwuję rywalizujących, ścigających się ludzi, często do bardzo błahych celów - wydaje mi się to dziwne, czasem po prostu urocze.taps pisze: Wniosek nasuwa się taki, że trzeba brać udział w tym nieustannym konkursie, czy wyścigu. A może ktoś zetknął się z osobą nie odczuwającą tego typu pragnienia?

Re: o konieczności rywalizacji
Pytanie - czy 'czynnik psychiczny' nie jest efektem 'ślepego biologizmu'.moi pisze:Te obserwacje przemawiają jednak nad wyższością czynnika psychicznego w naszych wyborach, a nie jedynie ślepego biologizmu, czy instynktu...
Nie wiem jak jest choć skłaniam się ku poglądowi, że jest. Nie ma w tym nic złego, jak sądzę.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
Heh - ale ludzie od zawsze żyli i rozwijali sie w jakiejś "wspólnocie". Stąd wydaje mi się, że może w nas istnieć przewaga zachowań "systemowych" nad "instynktem" nawet...Intraneus pisze:moi napisał/a:
Wydaje mi się, że nie ma takich wyborów ,których dokonujemy całkowicie samodzielnie, niezależnie - zwykle wpływ na nie mają inne układy, w których istniejemy - rodzinny, towarzyski, partnerski, zawodowy, itd.
Oraz nieuswiadomione instynkty n
Wg mnie, to oczywiscie tez ma wplyw na nasze dzialania i wybory, ale mi chodzi o mechanizmy, ktore siedza najglebiej i sa jakby pierwszymi uruchamianymi programami. Wg mnie, to wlasnie mechanizmy biologiczne sa tymi pierwotnymi programami, i chwala im za to. Dzieki temu zyjemy
Tzn. że ów syndromom wypalenia i wycofanie się z życia jest nie tyle wynikiem przewagi naszej ciemnej, nieuświadomionej natury, czy biologizmu, które każą wycofać się w obliczu silniejszego , "lepszego genetycznie" osobnika, ale podświadomej gry ról, którą wykonujemy w codziennym życiu w stosunku do innych, powiązanych z nami osób. Np. z pewnych względów spada na nas misja "bycia kozłem ofiarnym", czy "bycia samobójcą" (czyli kimś chorym, wycofującym się) w obrębie danej rodziny - z jakichś powodów jest to innym, a może nam samym na rękę. Tylko ktoś bardzo bystry jest w stanie "zobaczyć" tę grę,ten układ, który każe nam reagować tak a nie inaczej i obnażyć mechanizm jego działania, co w sposób naturalny prowadzi do uzdrowienia.
Polecam książki opisujące praktyki terapeutyczne M. H. Ericksona (on sam z powodu swojej choroby -stwardnienie rozsiane- pozostawił po sobie niewiele notatek, większość prac została "odtworzona" przez jego uczniów). Erickson miał do swoich uczniów bardzo "buddyjskie" podejście: np. zamykał ich w jakimś pomieszczeniu, w którym mieli siedzieć tak długo, dopóki nie wymyślili skutecznego sposobu pomocy dla swojego pacjenta... (gdyby lekarze związani z polskim NFZ-tem tak pracowali, ale byśmy mieli wyniki - 99% wyzdrowień, jak sądzę


Pozdrawiam.m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
Erickson posługiwał się często przypowieścią jako metodą terapeutyczną. W ten sposób, opowiadając terminalnie choremu człowiekowi o hodowli pomidorów (od ziarenka, poprzez troskliwą uprawę, aż do zbiorów owoców), sprawił,ze człowiek ten, jeszcze przed śmiercią pogodził się z rodziną, wyszedł z depresji i...przestał się bać.abgal pisze:Pytanie - czy 'czynnik psychiczny' nie jest efektem 'ślepego biologizmu'.
Dlatego uważam,ze to nie biologia determinuje nasze wybory.
(Przepraszam, ale nie umiem tego jaśniej i precyzyjniej wyjaśnić.)
Pozdrawiam.m.
Re: o konieczności rywalizacji
Rozumiem o co chodzi, ale zakładam, że również taka np. metoda Ericksona również jest efektem biologicznych procesów.moi pisze:Erickson posługiwał się często przypowieścią jako metodą terapeutyczną. W ten sposób, opowiadając terminalnie choremu człowiekowi o hodowli pomidorów (od ziarenka, poprzez troskliwą uprawę, aż do zbiorów owoców), sprawił,ze człowiek ten, jeszcze przed śmiercią pogodził się z rodziną, wyszedł z depresji i...przestał się bać.abgal pisze:Pytanie - czy 'czynnik psychiczny' nie jest efektem 'ślepego biologizmu'.
Dlatego uważam,ze to nie biologia determinuje nasze wybory.
To nieco podobny problem do rozgraniczania natura-kultura. Nie wykluczam, że korzenie tych rozgraniczeń (biologia-psychika, natura-kultura, itd.) tkwią w złudzeniu odrębności człowieka od świata (w patrzeniu na świat przez pryzmat opozycji świat-człowiek) - złudzeniu, byc może tożsamym ze złudzeniem 'ja'.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1899
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: o konieczności rywalizacji
LordD mam pytanie, czy miałeś kiedyś dziewczynę i czy chociaż raz byłeś o nią zazdrosny? Czy miałeś kiedyś nieodpartą ochotę której w końcu uległeś? Np. na loda,słodycze lub papierosa?LordD pisze:Zawsze cechował mnie totalny brak ambicji, współzawodnictwa, ścigania się z kimkolwiek lub z czymkolwiek.
Czy nigdy przenigdy nie zirytowało Cię że kiedy ty się uczyłeś do egzaminu 3 tygodnie ktoś dostał lepszą ocenę po tym jak bezczelnie ściągnął?
Każdy kto żyje w społeczeństwie rywalizuje, bo na tym ono polega.
heh to bardzo pocieszające myśleć że wszystko co robimy jest wynikiem naszych uwarunkować chemiczno-genetyczno-biologicznych. Dzięki temu zawsze jesteśmy w zgodzie ze światem. Nie możemy być przeciwko niemu... nawet go niszcząc jesteśmy jego częścią. To tak jakby świat niszczył samego siebie przez stworzenie człowieka.
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Re: o konieczności rywalizacji
lepsze pisze:Nie możemy być przeciwko niemu... nawet go niszcząc jesteśmy jego częścią.
Ano jesteśmy.
A myśli takie ('niszczymy świat') pojawiają się jako samoregulacja. Co ciekawe, 'niszczenie świata' rozumie się zwykle jako porównanie: świat bez ludzi - świat z ludźmi. Równie dobrze można przyjąć jako kryterium np.: świat z pelikanami - świat bez pelikanów.lepsze pisze:To tak jakby świat niszczył samego siebie przez stworzenie człowieka.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
A wg mnie nie. A to dlatego, ze wg ewolucjonizmu znacznie dluzej bylismy zwierzetami, niz ludzmi. Te zwierzece czesci mozgu sa poprostu o wiele starsze niz kultura.moi pisze:Heh - ale ludzie od zawsze żyli i rozwijali sie w jakiejś "wspólnocie". Stąd wydaje mi się, że może w nas istnieć przewaga zachowań "systemowych" nad "instynktem" nawet...
Dla mnie to co mowisz o syndromie wypalenie i o rolach jest wlasnie nakladka kulturowa, racjonalizajca procesow, ktore od zawsze istnialy w naturze. Wystarczy spojrzec na watahy wilkow czy innych stadnych zwierzat. Tam od zawsze istniala chierarchia, istnial osobnik alfa, osobniki beta i istnial zawsze koziol ofiarny, na ktorym wszyskie inne mogly sie wyzywac, ale raczej nie dochodzilo do jego zabicia, bo byl w grupie potrzebny. Odgrywal swoja role. Robil to instynktownie.
A ja dalej uwazam, ze te argumenty o niczym nie swiadcza. Ja uwazam, ze najpierw jest natura, a potem kultura i dlatego wlasnie wiekszosc naszych zachowana wynika z naturalnych impulsow, choc oczywiscie to o czym mowisz tez jest w pewnym sensie prawdą. Zachowania spoleczne tez w koncu moga stac sie czescia naszej natury. Trudno tu powiedziec cos pewnego, bo chyba ba tym etapie istnienia ludzkosci, to wszystko za bardzo sie przeplata i jest zbyt plynne.moi pisze:Dlatego uważam,ze to nie biologia determinuje nasze wybory.
Radical Polish Buddhism
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
Bez urazy, ale uwazam, ze to nie jest prawda. Kazdy kto ma ego, ma ambicje. Imho w Twoim poscie przebija sie ambicja nie posiadania ambicjiLordD pisze:Zupełnie nie odczuwam i nigdy nie odczuwałem tego typu pragnienia, więc nie znam tego od środka.

Radical Polish Buddhism
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
Dziewczyny różniaste miałem, nie byłem o nie zazdrosny, jeśli pannę za bardzo ciągnęło do innych facetów to po prostu oddawałem jej wolność, bo po co ma się męczyć (chyba nigdy się nie zakochałem, więc może dlatego nie był to dla mnie taki problem). Nieodparte ochoty miałem, całkiem sporo, ale jak nie miałem możliwości ich zaspokojenia to dawałem sobie na luz i nie cierpiałem z tego powodu. Na ocenach mi nigdy nie zależało, bardziej patrzyłem w kategoriach zaliczone czy nie zaliczone, więc wisiało mi totalne jakie dostaje oceny i jakie inni dostają oceny. Jeśli zaś nie zaliczałem, a ktoś inny zaliczał chociaż nic nie umiał a ściągnął, to nie miałem z tego powodu żadnych smutków i żali, po prostu nie był to dla mnie problem, nigdy nie czułem się źle z tego powodu.lepsze pisze:LordD mam pytanie, czy miałeś kiedyś dziewczynę i czy chociaż raz byłeś o nią zazdrosny? Czy miałeś kiedyś nieodpartą ochotę której w końcu uległeś? Np. na loda,słodycze lub papierosa?LordD pisze:Zawsze cechował mnie totalny brak ambicji, współzawodnictwa, ścigania się z kimkolwiek lub z czymkolwiek.
Czy nigdy przenigdy nie zirytowało Cię że kiedy ty się uczyłeś do egzaminu 3 tygodnie ktoś dostał lepszą ocenę po tym jak bezczelnie ściągnął?
Każdy kto żyje w społeczeństwie rywalizuje, bo na tym ono polega.
heh to bardzo pocieszające myśleć że wszystko co robimy jest wynikiem naszych uwarunkować chemiczno-genetyczno-biologicznych. Dzięki temu zawsze jesteśmy w zgodzie ze światem. Nie możemy być przeciwko niemu... nawet go niszcząc jesteśmy jego częścią. To tak jakby świat niszczył samego siebie przez stworzenie człowieka.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
Zakładam, że w momencie, kiedy ten umierający człowiek porzucił swój gniew i żal do najbliższych, porzucił także swoje złudzenia (kim jestem? kim jest ja?, itd), które kazały mu się trzymać tych uczuć. Złudzenia zniknęły, a wraz z nimi zniknął lęk i strach...abgal pisze:Nie wykluczam, że korzenie tych rozgraniczeń (biologia-psychika, natura-kultura, itd.) tkwią w złudzeniu odrębności człowieka od świata (w patrzeniu na świat przez pryzmat opozycji świat-człowiek) - złudzeniu, byc może tożsamym ze złudzeniem 'ja'.
Cóż, każdy dostaje opowieści i przykłady na miarę swoich możliwości - ja może rozumuję w sposób nieco uproszczony i naiwny, ale...co tam.
Czy nie jest jednak przypadkiem tak, że każdy z nas czeka właśnie na jakąś opowieść, historię o sobie samym, która jednak sprawi, że wyjdziemy dalej, właśnie poza swoje dychotomie, opozycje, podziały, rozgraniczenia, wyobrażenia, itd ?
Dla niektórych tą opowieścią jest buddyzm, jak sądzę, dla innych rozmowa o sadzeniu pomidorów.
Pozdrawiam.m.
Re: o konieczności rywalizacji
Ja tego nie neguję. Odnosiłem się do opozycji biologia-psychika.moi pisze: Zakładam, że w momencie, kiedy ten umierający człowiek porzucił swój gniew i żal do najbliższych, porzucił także swoje złudzenia (kim jestem? kim jest ja?, itd), które kazały mu się trzymać tych uczuć. Złudzenia zniknęły, a wraz z nimi zniknął lęk i strach...
Re: o konieczności rywalizacji
A czy to nie jest przypadkiem pewna forma rywalizacji z twej strony? Jesteś ty a po drugiej strony ścigający się do jakiś błahych celów ludzie. Uważasz się za cichego zwycięzcę bo nie uganiasz się za rzeczami zbytecznymi, nie przynoszącymi wg ciebie satysfakcji.LordD pisze: Zupełnie nie odczuwam i nigdy nie odczuwałem tego typu pragnienia, więc nie znam tego od środka. Zawsze cechował mnie totalny brak ambicji, współzawodnictwa, ścigania się z kimkolwiek lub z czymkolwiek. Często jednak obserwuję rywalizujących, ścigających się ludzi, często do bardzo błahych celów - wydaje mi się to dziwne, czasem po prostu urocze.

- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: o konieczności rywalizacji
No właśnie to chyba jednak nie jest instynkt, tylko sposób funkcjonowania w grupie, w powiązaniu z innymi - potrzeba zachowania i potrzymania pewnych relacji. Nie jest to wcale takie "ślepe", jak się może pozornie wydawać. Ja np. nie czytałam o samej tylko potrzebie "dręczenia" (nie mówię o zajmowaniu pewnego określonego miejsca w hierarchii stada) wśród zwierząt, czyli "dręczenia" dla samego "dręczenia"słabszych osobników przez inne, silniejsze osobniki: kura dziobana przez inne, po przeniesieniu do innego stada może zmienić swoją pozycję, ludzie zaś raczej wracają na dół hierarchii, jeśli coś w nich nie zostało wyprostowane, uleczone, nawet jeśli wielokrotnie zmieniają otoczenie, czy warunki (detoksy i inne uzależnienia). I jak w tym wszystkim wytłumaczyć zachowania "altruistyczne" u wielu zwierząt i to w stosunku do zwierząt z innego gatunku?Intraneus pisze:Wystarczy spojrzec na watahy wilkow czy innych stadnych zwierzat. Tam od zawsze istniala chierarchia, istnial osobnik alfa, osobniki beta i istnial zawsze koziol ofiarny, na ktorym wszyskie inne mogly sie wyzywac, ale raczej nie dochodzilo do jego zabicia, bo byl w grupie potrzebny. Odgrywal swoja role. Robil to instynktownie.
Heh - żeby było ciekawiej, opowiem o niezwykłym eksperymencie przeprowadzonym wśród świń, który zaskoczył wszystkich ( z góry przepraszam obrońców praw zwierząt). Otóż świniom podawano alkohol, który im smakował i szybko odkryły one jego odurzające właściwości. Okazało się,ze przywódcy zawsze pili najwięcej, a najmniej te świnie, które znajdowały się na dole hierarchii (nie dlatego, że brakowało im alkoholu). Po jakimś czasie, przywódcy stawali się niezdolnymi do pełnienia obowiązków alkoholikami, a władzę nad stadem przejmowali ci trzeźwi, którzy przytomnie i systematycznie wprowadzali w czyn swój plan (bo tak to należy rozumieć - trzeźwe świnie wiedziały już czym grozi pijaństwo i na podstawie swoich obserwacji wymyślały sposób swojego awansu w stadzie). Po pewnym czasie, gdy przyzwyczajali się do władzy - sytuacja powtarzała się: przywódcy (dawni słabeusze) upojeni władzą pozwalali sobie na chwile słabości, które skrupulatnie wykorzystywały słabsze świnki i awansowały dzięki pijaństwu swoich silniejszych kolegów.
Ciekawe, nie?
Pozdrawiam.m.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
Nie bardzo wiem jak moją postawę, którą wyżej opisałem, moją osobowość, ująć w kategorie rywalizacji czy poczucie bycia zwycięzcą - te kategorie chyba nie bardzo do mnie pasują. Rodzina często mi zarzuca, że nic mnie nie interesuje, że wszystko jest mi obojętne, że nie mam ambicji i siły przebicia. Trudno samego siebie jakoś zdiagnozować, czy ująć w jakieś kategorie, chyba by musiał zrobić to jakiś specjalista po długiej serii badań i testów. Hehe....taps pisze:A czy to nie jest przypadkiem pewna forma rywalizacji z twej strony? Jesteś ty a po drugiej strony ścigający się do jakiś błahych celów ludzie. Uważasz się za cichego zwycięzcę bo nie uganiasz się za rzeczami zbytecznymi, nie przynoszącymi wg ciebie satysfakcji.LordD pisze: Zupełnie nie odczuwam i nigdy nie odczuwałem tego typu pragnienia, więc nie znam tego od środka. Zawsze cechował mnie totalny brak ambicji, współzawodnictwa, ścigania się z kimkolwiek lub z czymkolwiek. Często jednak obserwuję rywalizujących, ścigających się ludzi, często do bardzo błahych celów - wydaje mi się to dziwne, czasem po prostu urocze.
Re: o konieczności rywalizacji
Znów można zadać pytanie skąd założenie, że sposoby funkcjonowania w grupie nie mają swych podstaw biologicznych. Podejrzewam, że właśnie mają.moi pisze:No właśnie to chyba jednak nie jest instynkt, tylko sposób funkcjonowania w grupie, w powiązaniu z innymi - potrzeba zachowania i potrzymania pewnych relacji.
Re: o konieczności rywalizacji
Co prawda, nie jestem LordemD, ale wypowiadałem się wcześniej w tym samym tonie. Wczoraj miałem egzamin, na którym - tak na oko mojego kolegi - 80% ściągało. Ja siadłem w pierwszej ławce i napisałem, co wiedziałem. Dostałem trzy, ale mam świadomość, że to jest moje trzy, a nie "ukradzione".lepsze pisze:LordD mam pytanie, czy miałeś kiedyś dziewczynę i czy chociaż raz byłeś o nią zazdrosny? Czy miałeś kiedyś nieodpartą ochotę której w końcu uległeś? Np. na loda,słodycze lub papierosa?
Czy nigdy przenigdy nie zirytowało Cię że kiedy ty się uczyłeś do egzaminu 3 tygodnie ktoś dostał lepszą ocenę po tym jak bezczelnie ściągnął?
(Zresztą okazało się, że gość niby nie pilnował, ale dopytywał ludzi, dlaczego napisali tak i tak. Mnie nie pytał.)
Czy czuję się stratny? Nie. Zdawałem ten egzamin dla siebie, nie dla oceny. Co prawda, oceny me oscylują z matematyki w okolicach 3.0, ale kiedy przychodzi co do czego, to ja potrafię zrobić zadanie z matematyki, nie ci, którzy ściągnęli sobie na pięć. I kto wtedy jest stratny?
Co do dziewczyn i zazdrości, to przypomina mi się dalekowschodnie powiedzenie: "Wypuść ptaka na wolność, jeżeli jest twój - wróci. Jeżeli nie wróci, znaczyć to będzie, że nigdy twój nie był". I staram się o tym pamiętać.
The trick is to keep breathing.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
dokladnie tak samo uwazam. a tym bardziej o tym swiadczy przyklad swin. wszak one zadnej kultury nie tworza, a mimo to istnieja miedzy nimi jakies zaleznosci (ktore my sobie to w taki a nie inny sposob interpretujemy, a czy zgodnie z prawda, to juz inna para kaloszy). ergo - to sa zachowania majace podstawy biologiczne, instynktowneabgal pisze:Znów można zadać pytanie skąd założenie, że sposoby funkcjonowania w grupie nie mają swych podstaw biologicznych. Podejrzewam, że właśnie mają.moi pisze:No właśnie to chyba jednak nie jest instynkt, tylko sposób funkcjonowania w grupie, w powiązaniu z innymi - potrzeba zachowania i potrzymania pewnych relacji.
Radical Polish Buddhism
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
Których rzeczy nie można zmienić ?taps pisze:Pewnych rzeczy nie można zmienić i basta.
Ta no, i będzie biegal w koło chatki.taps pisze:Wyjątek stanowiłby chyba żyjący w jakimś zupełnym osamotnieniu.

Dlaczego trzeba ?taps pisze:Wniosek nasuwa się taki, że trzeba brać udział w tym nieustannym konkursie, czy wyścigu.
Nie wiem.taps pisze: Sam taki jestem i przyznam że mnie to trochę irytuje. Ale cóż począć.
A może ktoś zetknął się z osobą nie odczuwającą tego typu pragnienia?
Ale taps, dokąd tak biegniesz ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: o konieczności rywalizacji
Tego biologicznego, genetycznego uwarunkowania jakiemu podlegamy. Już nawet będąc plemnikiem rywalizujemy z milionami konkurentów.(a tak poza tym pewna też jest śmierć i podatkibooker pisze:Których rzeczy nie można zmienić ?taps pisze:Pewnych rzeczy nie można zmienić i basta.

Bo fundament, na jakim zbudowane jest społeczeństwo, stanowi rywalizacja, konkurencja, oferta i wybór. Oferujesz coś pracodawcy, pracownikowi, partnerce, kolegom, znajomym i sam dokonujesz wyboru spośród licznych ofert.Dlaczego trzeba ?taps pisze:Wniosek nasuwa się taki, że trzeba brać udział w tym nieustannym konkursie, czy wyścigu.
Mogę z całą stanowczością i pewnością stwierdzić że kiedyś umrę. Na drodze do śmierci żyję.Ale taps, dokąd tak biegniesz ?

- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
Jeżeli podlegamy uwarunkowaniom, to oznacza, że zmiana jest możliwa.taps pisze:Tego biologicznego, genetycznego uwarunkowania jakiemu podlegamy.
Jeżeli nie podlegalibyśmy uwarunkowaniom, nie było by możliwości niczego zmienić.
To co trzeba zmienić to nie społeczeństwo,rywalizację,konkurencję,ofertę i wybór.
To co jest do zmiany to nasz umysł.
Ta zmiana polega na zrozumieniu swojego umysłu.

No a gdzie zaprowadzi Cię Twoja droga po śmierci ?taps pisze:Mogę z całą stanowczością i pewnością stwierdzić że kiedyś umrę. Na drodze do śmierci żyję.![]()

Podrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
A dlaczego zakladasz, ze wogole gdzies zaprowadzi?booker pisze:No a gdzie zaprowadzi Cię Twoja droga po śmierci ?
Bawimy sie w Abgala?

Radical Polish Buddhism
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
Dlaczego zakładasz, że ja zakładam, że go w ogóle gdzieś zaprowadzi.Intraneus pisze:A dlaczego zakladasz, ze wogole gdzies zaprowadzi?booker pisze:No a gdzie zaprowadzi Cię Twoja droga po śmierci ?
Bawimy sie w Abgala?
Bawimy się ?

Ok, pytam Tapsa. Kto ma wiedzieć oprócz Tapsa, gdzie doprowadzi droga Tapsa. Więc zapytałem Tapsa "gdzie zaprowadzi Cię Twoja droga po śmierci ?" ponieważ powiedział, że jest na drodze do śmierci. No.
Jejku, pytam przecież tylko grzecznie with metta

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: o konieczności rywalizacji
Pewnie jakaś trumna albo urnabooker pisze: Ok, pytam Tapsa. Kto ma wiedzieć oprócz Tapsa, gdzie doprowadzi droga Tapsa. Więc zapytałem Tapsa "gdzie zaprowadzi Cię Twoja droga po śmierci ?" ponieważ powiedział, że jest na drodze do śmierci. No.

- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
taps pisze:Pewnie jakaś trumna albo urna![]()

To wszystko ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: o konieczności rywalizacji
Tak to wygląda. Reszta to tylko spekulacje, wyobrażenia. Nie mam pojęcia co jeszcze może mnie oprócz trumny czekać po śmierci. Przestałem się nad tym zastanawiać. Umrę zobaczę albo nie zobaczę
.

- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
To już jest nas dwóch :607:taps pisze:Nie mam pojęcia co jeszcze może mnie oprócz trumny czekać po śmierci.
No więc, co z tą rywalizacją ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: o konieczności rywalizacji
Wtedy oni są stratni, a Ty zyskujesz podwójnie. Po pierwsze: umiesz (jeden plus), po drugie: oni nie umieją (drugi plus dodatni;) ). Nic dziwnego, że nie czujesz poirytowania, bo przecież wiesz, że wygrywasz :twisted: Po co zaprzątać sobie głowę jakimś tam za przeproszeniem peletonem? :mrgreen:Bobek pisze:Co prawda, nie jestem LordemD, ale wypowiadałem się wcześniej w tym samym tonie. Wczoraj miałem egzamin, na którym - tak na oko mojego kolegi - 80% ściągało. Ja siadłem w pierwszej ławce i napisałem, co wiedziałem. Dostałem trzy, ale mam świadomość, że to jest moje trzy, a nie "ukradzione".
(Zresztą okazało się, że gość niby nie pilnował, ale dopytywał ludzi, dlaczego napisali tak i tak. Mnie nie pytał.)
Czy czuję się stratny? Nie. Zdawałem ten egzamin dla siebie, nie dla oceny. Co prawda, oceny me oscylują z matematyki w okolicach 3.0, ale kiedy przychodzi co do czego, to ja potrafię zrobić zadanie z matematyki, nie ci, którzy ściągnęli sobie na pięć. I kto wtedy jest stratny?
Ja np. nie lubię się ścigać - unikam sytuacji, w których w jawny sposób trzeba okazać się w jakiejś dziedzinie lepszym. Kiedyś myślałem, że to brak zmysłu rywalizacji. Nic bardziej mylnego

Najśmieszniejsze, że kiedy w otoczeniu rozpoznaję osobę, która również działa "bez rywalizacji" (i w efekcie wychodzi jej to zazwyczaj lepiej niż całej grupie), a ona rozpoznaje mnie - zaczyna się prawdziwa jatka, pranie po pyskach i wydziobywanie wątroby. W przenośni, ale tylko trochę

이 뭣고?
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
tu zaszła na moj gust jakaś demonizacja rywalizacji !
to jest pzeciez fajna sprawa, tylko trzeba to odkryć.
np. sport (tak wiem, dopingi. ale o ile dobrze pamiętam w Grecji Zeusa było całkiem fair play)
jak ktoś mówi takie cos ze nie ma rywalizacji to znaczy że zrezygnował z walki,
poddał się. to bardzo źle bo ciało kocha rywalizacje i robimy sobie krzywdę nie walcząc.
i to wyparcie ze świadomosci...cięzko utrzymać to w świadomosci: jestem przegranym na starcie
jak powiedzał Tutenchamon do swoich żuczków:
walczcie, walczcie jak bracia !
to jest pzeciez fajna sprawa, tylko trzeba to odkryć.
np. sport (tak wiem, dopingi. ale o ile dobrze pamiętam w Grecji Zeusa było całkiem fair play)
jak ktoś mówi takie cos ze nie ma rywalizacji to znaczy że zrezygnował z walki,
poddał się. to bardzo źle bo ciało kocha rywalizacje i robimy sobie krzywdę nie walcząc.
i to wyparcie ze świadomosci...cięzko utrzymać to w świadomosci: jestem przegranym na starcie
jak powiedzał Tutenchamon do swoich żuczków:
walczcie, walczcie jak bracia !
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
Że zrezygnował z walki o co...... ?sosnowiczanin pisze:jak ktoś mówi takie cos ze nie ma rywalizacji to znaczy że zrezygnował z walki,
poddał się
....chodzi Ci o walke o trumnesosnowiczanin pisze: to bardzo źle bo ciało kocha rywalizacje i robimy sobie krzywdę nie walcząc.
i to wyparcie ze świadomosci...

Zastanawiające jest, co to znaczy ?sosnowiczanin pisze:cięzko utrzymać to w świadomosci: jestem przegranym na starcie

Pozdro
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
A może taki ktoś po prostu nie uważa życia za walkę?sosnowiczanin pisze:jak ktoś mówi takie cos ze nie ma rywalizacji to znaczy że zrezygnował z walki, poddał się.

-
- Posty: 835
- Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kurs Cudów
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: o konieczności rywalizacji
Ciekawy wniosek tapstaps pisze:Wniosek nasuwa się taki, że trzeba brać udział w tym nieustannym konkursie, czy wyścigu
Ale lepsi w czym??:) co to znaczy że jesteś najlepszym uczniem np? heheh . albo co to znaczy że ktoś jest najlepszym piłkarzem świata?? co to jest? albo co to znaczy że ktoś jest miss polski?? Co to znaczy że ktoś dostal medal? co to znaczy że ktoś dostał wiktora? co to znaczy że biegasz szybciej niż Twój kolega?lepsze pisze:Dlatego wracając do rywalizacji - lepiej ją zaakceptować. To jest naturalne że chcemy być lepsi - takie mamy geny, tak nas wykształciła natura
heheheh, tak jak pisał booker. nagrodą w rywalizacji, końcową ostateczną nagrodą jest Twój grób. jak bedziesz leżał w trumnie to co Ci bedzie po tym żę byłeś najlepszym piłkarzem świata? Nic, już po Tobie. kopnąłeś w kalendarz. a całe to staranie by rywalizować z innymi i być lepszym od innych wyparowało. nagle zdajesz sobie sprawe że całe życie poświęciłeś NICZEMU. Myślałeś że zobaczysz siebie jako kogoś lepszego, ładniejszego, sprytniejszego od innych, a tymczasem kończysz tak samo jak inni bez wyjątków. Ludzie rywalizując ze sobą chcą zapełnić czymś swoją pustkę, chcą nadać sens swojemu życiu które i tak jest bezsensowne. ale nikt nie chce tego dopuścić do świadomości i tak ludzie wynajdują sobie cele do których dążą, zaspokajają je a później wynajdują sobie nowy cel i tak wkółko , nigdy nie zaspokojeni nigdy w pełni usatysfakcjonowani, zawsze dążący do jakiegoś celu. I ci ludzie są przeświadczeni że jak zaspokoją ten cel to wtedy będą naprawdę szczęśliwi. ale po osiągnieciu celu nadal nie ma pełni szczęścia i to trwa aż do śmierci. później narodziny i znowu.....
Pozdr
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: o konieczności rywalizacji
A może po prostu nie musiałeś niczego niczemu poświęcać? Po prostu BYŁEŚ najlepszym piłkarzem świata? :?jpack pisze:nagle zdajesz sobie sprawe że całe życie poświęciłeś NICZEMU.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: o konieczności rywalizacji
Jak robisz je bezsensowne to masz bezsensownejpack pisze:chcą nadać sens swojemu życiu które i tak jest bezsensowne

Pozdrowion
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12748
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bon
- Lokalizacja: Zantyr
Re: o konieczności rywalizacji
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Zrezygnowałem z rywalizacji.sosnowiczanin pisze:jak ktoś mówi takie cos ze nie ma rywalizacji to znaczy że zrezygnował z walki,
poddał się.
Być może. Za to mój umysł ma się świetnie. Ciało, jak na razie, zastrzeżeń nie zgłasza.sosnowiczanin pisze:to bardzo źle bo ciało kocha rywalizacje i robimy sobie krzywdę nie walcząc.
Jestem świadom tego, że nie rywalizuję.sosnowiczanin pisze:i to wyparcie ze świadomosci...cięzko utrzymać to w świadomosci: jestem przegranym na starcie
Pozdrawiam
kunzang
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3672
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: o konieczności rywalizacji
jpacku, sadzac z twoich wypowiedzi, wnioskuje, ze albo jestes uczniem, albo studentem, a napewno jestes osoba utrzymywana przez rodzicow/babcie itp. inaczej mowiac, jestes na czyims garnuszku.jpack pisze:heheheh, tak jak pisał booker. nagrodą w rywalizacji, końcową ostateczną nagrodą jest Twój grób. jak bedziesz leżał w trumnie to co Ci bedzie po tym żę byłeś najlepszym piłkarzem świata? Nic, już po Tobie. kopnąłeś w kalendarz. a całe to staranie by rywalizować z innymi i być lepszym od innych wyparowało. nagle zdajesz sobie sprawe że całe życie poświęciłeś NICZEMU.
gdy bedziesz mial swoje lata


nie mowie, ze trzeba brac udzial w jaims wyscigu szczurow itp. mowie o tym, ze zacznie sie w twoim zyciu rywalizacja bardziej obajawiac. chocby fakt, ze jak bedzie 5 osob na jedno miesjce pracy, to bedziesz chcial dostac to miejsce ty, itp. itd.
fajnie sie gada o braku ambicji i rywalizacji, gdy ma sie podane wszystko na tacy

rywalizacja jest. i to jest fakt. kazdy kto zyje w spoleczenstwie musi sie z nia liczyc. chodzi o to, zeby robic to z glowa i z umiarem, wiedzac po co sie rywalizuje. poza tym slowo rywalizacja brzmi moze zbyt ostro. mozna by je tu zamienic na "konkurencja"

Radical Polish Buddhism