Analgezja wrodzona

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

Parę dni temu oglądałem na jedynce wieczorową porą program o dzieciach które od urodzenia nie czują bólu (może ktoś z was też oglądał?). Wbrew pozorom fajne to nie jest. Dzieci te czują dotyk i do pewnego stopnia nacisk, ale z tego co się dowiedziałem, za odczuwanie bólu odpowiadają inne nerwy, więc nieodczuwanie bólu przy jednoczesnym doświadczaniu dotyku jest możliwe.

Sytuacja tych dzieci jest tragiczna. Jedna dziewczynka w okresie ząbkowania odgryzła sobie język, bo nie zdawała sobie sprawy z tego co robi. Inna tak mocno drapała sobie oczy, że w wieku ok. 4 lat musiano jej usunąć jedno oko które było całkowicie niesprawne i zastąpić implantem. Jeszcze inna musiała zakładać na nogi specjalne usztywniacze bo nadwyrężała stawy co doprowadziło do poważnych schorzeń. Takie zachowania jak brak uwagi podczas zabawy, skaleczenia, siniaki, zadrapania to norma. Normalne były też pęknięte kości, zwichnięcia, poparzenia (bardzo częste) przy jednoczesnym totalnym braku reakcji ze strony dziecka.

Jedna dziewczynka złapała za gorącą żarówkę lampy, inna położyła rękę na rozgrzanej gofrownicy i nawet o tym nie wiedziała. Rodzice dopiero na drugi dzień zauważyli, że dziecko ma spuchniętą rękę.

Choroba chorobą, ale to co szczególnie zwróciło moją uwagę to przypadek dziewczynki która była bita i malteretowana przez kolegów z klasy przez 3 lata, gdy rozeszło się, że jest chora. Jej koledzy chcieli sprawdzić czy faktycznie tak jest i regularnie zachowywali się wobec niej w sposób który dla każdej innej osoby byłby bardzo krzywdzący. Kopali ją, przewracali, bili, dźgali, ciągnęli za włosy i robili inne nieprzyjemne rzeczy. I robili to naprawdę, bo dziecko wracało do domu z siniakami i innymi wyraźnymi śladami stosowania przemocy. Jej matka wypowiadała się, że w zasadzie sama nie wie jak to mogło trwać tak długi okres czasu. Gdy w końcu doszło do próby ukarania oprawców - i teraz najważniejsze - dziewczynka nie okazywała wobec nich żadnej zawiści, gniewu, wstydu, strachu, chęci zemsty, ani innych negatywnych emocji jakie normalnie żywiłaby ofiara w stosunku do swoich napastników. Kiedy wskazywała palcem swoich kolegów robiła to obojętnie, nie okazywała negatywnych emocji. Słowem, nie miała do nich żalu. Niestety nie potrafiła powiedzieć dlaczego.

Pojawia się pytanie:

Jak dużą rolę w życiu człowieka odgrywa zwyczajny ból fizyczny?

Jakie ma znaczenie w kształtowaniu ego i negatywnych emocji?

Nie wiem jak zareagowałyby w takiej sytuacji inne dzieci z analgezją wrodzoną. Ale czy nie nasuwa wam się wniosek, że odczuwanie gniewu, strachu, i tym podobnych emocji ma ścisły zwiazek z bólem fizycznym? A przynajmniej jest w ogromnej mierze od niego zależne?

Moja koleżanka zasugerowała, że to może wynikać ze szczególnie łagodnego usposobienia dziewczynki, bo inną sprawą jest nie czuć ataku a inną ataku nie rozpoznawać.

Mi się mimo wszystko wydaje, że samo tylko rozpoznanie ataku jest uwarunkowane wcześniejszym doświadczeniem bólu/krzywdy. Na korzyść "łagodnego usposobienia" może przemawiać fakt, że dziewczynka była przewracana i mimo to nie czuła nawet irytacji, bo przecież nawet jeśli nie czuje się bólu spowodowanego upadkiem, to chyba wie się, że się upada. Wcześniej jednak w programie była mowa o tym, że dziecko raz miało pękniętą podstawę czaszki bo w wieku ok. 2 lat notorycznie waliło głową o podłogę i meble, przewracało się i zachowywało się tak jakby to było normalne. Potem pokazano fragment nagrania video z rodzinnego wyjazdu w góry na którym dziecko na desce snowbordowej co chwilę upadało na ziemię nie próbójąc nawet amortyzować upadku.

Czy możemy w takim razie wyciągnąć wniosek, że upadek przestaje być upadkiem gdy nie wiąże się z nim ból? Czy w taki sam sposób atak przestaje być atakiem? Czy ten przykład pokazuje nam, że nawet rozpoznawanie agresywnej miny drugiej osoby ściśle zależy od wcześniejszego powiązania tej miny z osobistą krzywdą?

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak to jest żyć bez bólu, ale z tego co zobaczyłem i usłyszałem wynika, że w głowie tego dziecka istnieje całkowicie inny świat, rządzący się innymi zasadami. Czy brak fizycznego bólu może wpłynąć na podstawy psychiki ludzkiej aż do tego stopnia?

Jak w tym kontekście rozumieć odruchy bezwarunkowe? Dziecko nie wiedziało przecież, że położyło rękę na rozgrzanej gofrownicy. Można zatem pójść dalej i powiedzieć, że mogłoby nawet w spokoju płonąć na stosie.

Co sądzicie?

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

CZołem Maverick

Świetny temat - też kiedys oglądałem podobny program - wnioski moim zdaniem wysnuwasz niezłe - ja dodam - nie byłoby życia bez bólu - mówiąc ból nie mam na myśli tylko ludzi - bo ci oczywiscie nazywają to coś "bólem" - zwierzęta także odczuwają ból, dzięki temu potrafią przeżyć i dostosować sie do zasad panujących w naturze.

Czym jest ból? To oczywiście duże, lub nazbyt duże uaktywnienie nerwów, warto zaznaczyć, że przyjemność to optymalne uaktywnienie tych samych końcówek nerwowych (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nocyceptor) - nocyceptorów - jeśli je odpowiednio zinterpretować przez umysł/mózg z tego co zapamiętałem nikt specjalnie doznaniem przyjemności sie nie zajmuje :))) Co jeszcze ciekawsze w wysokich jhanach (stanach absorbcyjnych) nie ma już żadnych odczuć, zmysły przestają działać (w tym także zapewne - nie wiem, nie byłem, nie czułem - właśnie nocyceptory dotykowe).

W praktyce często używa sie bólu jako narzędzia by wyeliminować głebokie pokłady awersji w psychice ludzkiej - na przykład ból kolan podczas siedzenia, etc. Ból jest zawsze czymś co odrzucamy - Budha daje przykład węża, który wije się po naszej nodze, od razu łapiemy i chcemy odrzucić - na przyjemność - pokłady lgnięcia - Buddha podaje analogię pijawki, która ssie i chce ciągle ssać i ssać :)))

Stan ponad bólem to nie jest nic trudnego, silna koncentracja i uważność i można przejść swój próg akceptacji bólu - jest to więc rdzeń fenomenu nama-rupa - awersja-lgnięcie - po prawdzie mówi sie lgnięcie - bo ból chcemy odrzucić, jest więc lgnięcie by ból przestał boleć :))

natomiast jak wiadomo ból to takze narzędzie Mary by nas odsunąć od praktyki - ogólnie ból to narzędzie - jak będzie użyte, kto będzie trzymał wajchę podczas siedzenia, zależy już od naszych starań :)))

metta&peace
p.
Gak Song
Posty: 196
Rejestracja: śr sty 18, 2006 09:55
Lokalizacja: Szczecin

Re: Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Gak Song »

""W praktyce często używa sie bólu jako narzędzia by wyeliminować głebokie pokłady awersji w psychice ludzkiej - na przykład ból kolan podczas siedzenia, etc. Ból jest zawsze czymś co odrzucamy ""

Nie przesadzajmy z tym zbawczym odczuwaniem bolu :) No chyba ze komus bardzo nalezy np na rozwaleniu sobie lekotek lub innych patologiach powstalych wskutek "usilnego przyjmowaniu bolu jako drogi do satori " ;) a propos zazen . Kiedy sie bol pojawia to jest , kiedy sie nie pojawia to go nie ma ...ale tkwic w bolu lub go powodowac to juz jednak masochizm . Jakos mnie naturalnie nie ciagnie by prowokowac bolesne i niezdrowe przyczyny .A z bolem przewleklym mam bardzo skromne doswiadczenie i powiem Ci ze calodzienne i wieloletnie odczuwanie bolu jakos srednio uszlachetnia , poza tym ze nigdy nie zapominasz iz posiadasz jakze niedoskonale cialo :) .

Pozdro :)
GS
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

Cóż - mówię jako w miarę normalny człowiek - który nie jest masochistą i któremu pojawia sie ból podczas siedzenia - czasem sie pojawia przyjemność zamiast bólu, a czasem są neutralne odczucia - wszystkie są zmienne. Siedzę tak jak usiądę na początku- nie zmieniam pozycji by było wygodniej, jeśli przyjmę jakąś pozycje to siedzę - oczywiscie zmieniam pozycję jeśli ból przeszkadza w medytacji - czasem się zdarza. Podczas godzinnej sesji wiele można przerobić, a tysiąc teorii dlaczego mnie boli przyjdzie do głowy - jakkolwiek zmienia sie ten ból, zazwyczaj zmiany wywołują tylko powstawanie nowych teorii (dhamm vińńanowatych :))) Najlepiej tylko obserwować :)))

metta&peace
p.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Witam

Wrzucę tu tylko w kontekst powyższych wypowiedzi lakoniczną propozycję spojrzenia na ból/stres/jakąkolwiek (auto)deprywację jako na czynnik wpływający na endoopiatową gospodarkę mózgu i doświadczanie stanów o treści religijnej czy mistycznej. Ku refleksji.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czółko Szaman

True, true - ale co to znaczy "endoopiatową" :)))

metta&peace
p.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Analgezja wrodzona

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

A, no tak ... :) ... sorry chłopaki :D :oops: Chodzi mi o mechanizm zupełnie naturalnego wytwarzania się w mózgu opiatów/endorfin i innych tam takich 'drugów' w sytuacjach np.: bólowych.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”