Carl Gustav JUNG
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
A teraz pytanie za 100 pkt.
Co było pierwsze: baśń czy sen?
Wbrew pozorom odpowiedz na pytanie jest wazna, bo moze wskazac na to, co jest w nas glebiej. Co ma wiekszy potnecjal do poruszenia glebszych wartsw nieswiadomosci? Zapewne to co powstalo wczesniej. Najpierw nauczylismy sie wymyslac i interpretowac basnie, czy najpierw nauczylismy sie snic? Czy zwierzeta snią?
Co było pierwsze: baśń czy sen?
Wbrew pozorom odpowiedz na pytanie jest wazna, bo moze wskazac na to, co jest w nas glebiej. Co ma wiekszy potnecjal do poruszenia glebszych wartsw nieswiadomosci? Zapewne to co powstalo wczesniej. Najpierw nauczylismy sie wymyslac i interpretowac basnie, czy najpierw nauczylismy sie snic? Czy zwierzeta snią?
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Dokładnie tak. Ja stosuję na te zjawiska szeroką definicję "fantastyka baśniowa" i wtedy nikt nie ma problemu ze zrozumieniem,ze chodzi zarówno o baśń, jak i zw. z nią pewnego rodzaju "przekaz" ( Przepowiednia w Matrixie)jerez pisze:no a teraz mamy takie np Matrix - y basnie na ekranie. I choc nie prawdziwe, tez otwieraja oczy.
Bo trafileś na kogoś bardzo "zniewolonego" umysłowo Ja, mimo własnych ograniczeń, zawsze staram się promować oryginalne myślenie, nawet jeśli odbiega ono daleko od potocznych skojarzeń, a często z nimi nawet koliduje..dzieci mają skłonność do wszelkich "przegięć" - jeśli w baśni jest jakiś bohater o brzydkiej posturze,ale dobrym charakterze, to (w zależności od tego, czy lubią panią i chcą się jej podlizać, czy nie) mówią,że "bardzo jest biedny taki chlopczyk i oni na pewno by się z nim bawili", albo walą prosto w oczy, ze "oni to by się takiego potwora bali" (:lol:) [wypowiedzi autentyczne zw. z treścią baśni "Jasio-Jeżyk"]jerez pisze:Owszem, kazdy uczyl sie interpretacji poczawszy od szkoly podstawowej.
pamietam ze pare razy dostalem pale z mojej ostatecznjej wg mnie oczywiscie interpretacji tekstu. Te jednyki nauczyly mnie pokory i dzielnie korzystalem potem ze sciag
Co nie przeszkadza, że po jakimś czasie (zajęcia plastyczne po paru dniach) dochodzą jednak do tych pierwotnych treści niezależnie od tego, co deklarowali i rysują najważniejsze dla siebie zdarzenia, wyraźnie zaznaczając np. walkę dobra ze złem, albo przemianę bohatera, albo ukaranie "zdrajców" itd, a wszysko to w kontekście fabuły...Proces pierwotny w obramowaniu wspólnego przekazu kulturowego - jak w mordę strzelił
Oczywiście,ze nigdy nie będziesz miał pewności..ale wystarczy sama świadomość, przeczucie,ze to jest i w Tobie i we mnie i w kimś jeszcze też...ludowi bajarze nie mieli problemu z tą wiedzą:)jerez pisze:a czy widzisz je w sobie? bo ja nie siegam tak gleboko. chodzi mi o swiadomosc zbiorowa.
OK - ale ta baśń (Sinobrody) rzeczywiscie pełniła, pewne określone funkcje w kulturze patriarchalnej, z której się zresztą wywodzi....jerez pisze:A teraz na kotelt schabowy mowia kotleta schabowa bo tamta nazwa je obraza
NAdinterpretacja nie jest niczym złym -pokazuje Ci na jakim etapie teraz jesteś, oczywiście ,wiesz to dopiero po jakimś czasie, kiedy dostrzezesz inne znaczenia i porzucisz te stare, które uważałeś za takie ważne dla siebie kiedys...to fajna zabawa, a rozgrywa sie w TWojej głowie, nie na kartkach...kiedyś zresztą nie było kartek - wszystko istniało w przestrzeni między Nadawcą a Odbiorcą ( akt komunikacyjny wg R. Jacobsona) i...tak jest do dzisiaj - książka jest tylko pretekstem..dalej wędrujesz sam:)jerez pisze:ok, ale to ty interpretujesz a interpretacja jest twoja mysla. Ja tylko wskazuje caly czas fakt, ze zarowno tak jak w interpretacji snow jak i basni mozemy ulec nadinterprecaji. I o ile ulegniesz nadinterprecji w obrazowaniu snu, to twoja nieswiadomosc bedzie ci podsuwac kolejne obrazy senne mowiace o tym czego nie dostrzeglas, bo sen wyplywa z ciebie. Basn ci tego nie powie bo wyplywa z kartek.
No to Ty sam tak sobie tu ustalasz..dla mnie jest dokładnie na odwrót - ilośc materialu pochodzącego z nieświadomości zbiorowej moze być nieograniczona i nie do uchwycenia..a na pewno jest jej więcej ,niż w baśni, w której łatwiej jest chyba to oddzielić (?) Wkażdym bądź razie- to my ustalamy, co przyjmujemy za swoje,a co nie...W śnie jest z tym chyba jedank trudniej - w jego interpretacji już nie...ale to tak daleka droga..dużo dalsza niż "za siedem mórz i siedem rzek"jerez pisze:Ale o przewadze basni nad snem, ani snu nad basnia bym nie decydowal, bo basn odnosi sie przede wszystkim do ogolu spoleczenstwa a sen przede wszystkim do nas samych.
Właśnie, dlatego najlepiej pracować na wszystkich możliwych poziomach i z użyciem róznych narzędzi - baśń może być po prostu jednym z nich. "Polecam" -jak zwykła mawiać jedna pani w reklamie sera :lol:jerez pisze:Nie jest problemem ilosc informacji jakie sie wydostaja z nieswiadomosci ale problemem w tym przypadku jest integracja. Po prostu nastepuje inflacja tresci nieswiadomych.
Pozdrawiam.m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Oczywiście,ze sen..ale znaczenie ma to, co pierwsze wypłynęło na powierzchnię, czyli baśń, która jest opowieścią o pewnym śnie:)Intraneus pisze:Co było pierwsze: baśń czy sen?
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Czy zwierzeta snią?
Podobno śnia (można to zmierzyc za pomocą elektroencefalografu)...a obserwując ich mimowolne odruchy przez sen , biegli uczeni ustalili,ze są to sny dotyczące ich przeżyc "codziennych" (polowanie na coś, przyjaźń do właściciela, bieganie itd)...KOntynuatorzy Pawłowa ustalili nawet ,ze psy odróżniają kolory...ale co my wiemy o snach psów, skoro o swoich wiemy tak niewiele?
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Carl Gustav JUNG
orazmoi pisze:a, mimo własnych ograniczeń, zawsze staram się promować oryginalne myślenie, nawet jeśli odbiega ono daleko od potocznych skojarzeń,
moi pisze:NAdinterpretacja nie jest niczym złym
brawa dla tej pani /chodzi o promowanie wolnomyslicielstwa/
sadze ze to ze interpretacji zawsze bedzie tyle ilu ludzi, ale kazda z tej interpretacji powinna miec pewne punkty wspolne i faktycznie moze sie zdarzyc ze jakas tam interpretacja bardzo sie rozni od reszty. Jesli jednak nie posiada punktow wspolnych ergo nie dotyka sensu, to moze sie zdarzyc ze to bedzie nadinterpretacja. a my ludzie (w tym i ja) lubimiy sie przywiazywac do naszych interpretacji i lubimy nie dostrzegac tego ze przegielismy lub zinterpretowalismy to a to dokladnie tak jak nam podpowiedzialy wzorce myslowe. Obecnie staram sie nauczyc interpretowac sny, i wlasnie tutaj czesto sie spotykam z tym, ze moja interpretacja zamiast odkrywac wzorce to je propaguje, bo to ja interpretuje opetany przez te wzorce. Nie zgodze sie tez ze nadinterpretacja nie jest czyms zlym. Jest niewlasciwa bo spowalnia proces samopoznania i lepiej jej z tego powodu unikac. z reszta to ze uleglismy nadinterpretacji lub w ogole zle cos zinterpretowalismy, tak jak powiedzialas, zawsze widac po czasie. Ale na pewno jest niewskazana, choc kazdy jej ulega. Ja napewno
ale przeciez basn jest pisana dla ogolu, tak by kazdy mogl cos ucznknac dla siebie, a sen snimy indywidualnie. Wiec basn odnosi sie raczej do calej zbiorowosci, choc w tym i do nas bo jestesmy jej czescia. Jednak chyba bardziej sen jest indywidualny niz basn - produkt dla mas. to co znajdziemy dla siebie w basni to inna kwestia i moze zachaczac o nasza nieswiadomosc indywidualna, ale basn jest dla ogolu. W koncu w jakiejs reklamie tez mozemy zobaczyc cos z siebie, ale jest produkowana dla mas.moi pisze:jerez napisał/a:
Ale o przewadze basni nad snem, ani snu nad basnia bym nie decydowal, bo basn odnosi sie przede wszystkim do ogolu spoleczenstwa a sen przede wszystkim do nas samych.
No to Ty sam tak sobie tu ustalasz
moze. Z tym ze specjalista od wszystkiego jest specjalisto od niczgo ( to imho).Właśnie, dlatego najlepiej pracować na wszystkich możliwych poziomach i z użyciem róznych narzędzi - baśń może być po prostu jednym z nich.
Ja tam wole swoje basniowe sny. Dopoki jestem zafiksowany swoimi osobistymi jazdami dopoty wiem ze bede je projektowal na m. in. basnie. I nie zrozumie ich tak jak powinienem choc moze mi sie wydawac ze wszystko ok.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Alez daj ludziom trochę wolności, naprawdęjerez pisze:Nie zgodze sie tez ze nadinterpretacja nie jest czyms zlym. Jest niewlasciwa bo spowalnia proces samopoznania i lepiej jej z tego powodu unikac.
No i co powiesz takiemu sześciolatkowi: "Jasiu, Twoja interpretacja jest z gruntu zła, fałszywa i porzuć ją szybko, bo będzie cię więzić przez lata. JA ci powiem jak TO ma być"..
????????????????
eeee...ja sie przyczepiam tylko do błędów formalnych, nie treściowych i zawsze wychodzi na to,że po jakimś czasie i tak człowiek dochodzi do pewnych znaczeń, wspólnych dla wszystkich, chociażby nie wiadomo jakim tak oryginałem był w wieku szkolnym, młodzieńczym (hehe) itd...
A co sądzisz o pewnej teorii nazywanej "rozwojem spiralnym" czy jakoś tak ( C. PEarson, "NAsz wewnętrzny bohater") - rózne znaczenia odkrywamy na różnych poziomach naszego rozwoju, calośc ogarniamy dopiero o wielu latach asymilowania wiedzy i doświadczeń, itd...nie można nikomu zabronić "myślenia pod prąd" - skąd wiesz, moze jemu to opętanie wzorcami jest na jakimś poziomie rozwoju potrzebne? Mozesz mu pokazać (jesli Ci na nim zależy) coś innego,ale dalej i tak nie masz kontroli nad tym w jaki sposb jednostka zasymiluje te tresci i jaki wzorzec utworzy..na to wpływa wiele rzeczy: wiedza, dośiadczenie,tożsamość płciowa (u dzieci jest inna, niż u dorosłego, itd) itd...Wierzę, że jeśli komuś na sobie zależy, to dostrzega rózne rzeczy i konfrontuje je nieustannie ( dlatego nie ma znaczenia, czy jesteś opętany jakimś wzorcem w tej chwili,czy nie...liczy się przepływ tych wzorców i czy na to pozwalasz.. a nawet jeśli jakiegoś sie kurczowo trzymasz to to zauważysz i zastanowisz sie nad tym)...co do innych ludzi, to ...no tak - w jaki sposób ich uratować i czy w ogóle można, na jakich zasadach, itd? To jest trudne, dlatego mówmy lepiej gł. o sobie w pierwszej osobie...
Potrafisz to udowodnić? Ja spotkalam się np z inną teoria:) Jest dokładnie tak,jak z baśnia _ jest częśc wspólna i część indywidualna - każdy ustala sam, co do niego należy...itdjerez pisze:a sen snimy indywidualnie
BYć moze pierwsze baśnie były czymś w rodzaju modlitwy, rozmowy z bogiem, opowieścia o bogu ( tak jak mity), próbą odnalezienia odpowiedniego Języka, który by istnial poza słowami...nie można powiedzieć,ze były pisane dla ogółu...to Ty zacieśniasz ten krąg skojarzen..a mein chodzi o to ,by od nich odejśc mozliwie jak najdalejjerez pisze:przeciez basn jest pisana dla ogolu
Być moze minie trochę czasu i będziemy śnili jakiś wyjątkowo silny i skuteczny przekaz reklamowy...a po przebudzeniu będziemy sięgac po ten, a nie inny rodzaj pasty do zębów, ten a nie inny rodzaj chleba..itdjerez pisze:Jednak chyba bardziej sen jest indywidualny niz basn - produkt dla mas
A tak poważnie - musiałbyć żyć w totalnej izolacji i bez kontaktów z ludżmi, żeby stwierdzić, ze śnisz indywidualny sen..najlepiej ,zebys w ogóle nie mial do czynienia ze sw. zewnętrznym do urodzenia..w przeciwnym wypadku bowiem TWoje śnienie będzie zawsze wypadkową jakichś wspólnych wzorców ,które spotykasz na jawie... rozluźnienie zw. między nimi w śnie sprawić może,że uznasz je wyłącznie za swoje własne..ale czy to będzie prawda?
W baśni możesz przynajmniej być tego świadomy, na bardziej dostępnym ( a więc bardziej "sprawdzalnym") poziomie....
Nie, nie masz być specjalistą od wszystkiego - tylko od jednej rzeczy: od siebie. A czy zawierasz sie tylko w jednej rzeczy, to już Twoja sprawa. Bo ja np. mam dużo zainteresowańjerez pisze:Z tym ze specjalista od wszystkiego jest specjalisto od niczgo
Wazne jest ,zeby miec wiele narzędzi do dyspozycji.To tak jak ze znajomością języków - każdy kolejny pogłębia zrozumienie Twojego ojczystego...
Pozdrawiam.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
moi pisze:Intraneus napisał/a:
Co było pierwsze: baśń czy sen?
Oczywiście,ze sen..ale znaczenie ma to, co pierwsze wypłynęło na powierzchnię, czyli baśń, która jest opowieścią o pewnym śnie:)
No wlasnie. Czyli basn, to interpretacja snu
moi pisze:Cytat:
Czy zwierzeta snią?
Podobno śnia (można to zmierzyc za pomocą elektroencefalografu)...a obserwując ich mimowolne odruchy przez sen , biegli uczeni ustalili,ze są to sny dotyczące ich przeżyc "codziennych" (polowanie na coś, przyjaźń do właściciela, bieganie itd)...KOntynuatorzy Pawłowa ustalili nawet ,ze psy odróżniają kolory...ale co my wiemy o snach psów, skoro o swoich wiemy tak niewiele?
No czyli odpowiedzielismy sobie na pytanie. To dzieki snom możemy zejść głębiej, a nie dzięki basniom, bo sny to jeden z sposobów w jaki pracuje mózg nawet u zwierzat. A wiec odpowiedzialne za to sa znacznie strasze struktury mozgu, patrzac z punktu widzenia ewolucji.
To swiadczy tylko o tym, ze w danym "pozadku spolecznym" dopuszczalna byla pewna forma buntu.moi pisze:Intraneus napisał/a:
Kiedys byly rytualy przejscia, dobrze rozwiniety system tabu, norm, praw, nakazow/zakazow, kazdy mial przydzielona role praktycznie od urodzenia. nie bylo wiec takich problemow jakie mamy obecnie. basnie sluzyly przede wszystkim zabawie i nauce. tlumaczyly, ze "tak jak jest", jest wlasnie "dobrze". utrzymywaly i tlumaczyly dany pozadek spoleczny.
Równie czesto go burzyły i wskazywały drogę do wyzwolenia się ze społecznych i kulturowych więzów..Znacie baśń o Sinobrodym z "1000 i 1 nocy" - najlepszy przykład na próbę obalenia patriarchatu (dlatego to dyżurna baśń feministek, obok Czerwonego Kapturka, oczywiście Wink )...O Ikarze, czy Lucyferze już nie wspomnę...
zgadzam sie z moi. Nadinterpretacja nie jest niczym zlym. Powiem wiecej. Nadinterpretacja moze rozwijac. Im wiecej szalonych rzeczy nasz umysl wymysli, tym bardziej poszerza swoje pole swiadomoscimoi pisze:jerez napisał/a:
Nie zgodze sie tez ze nadinterpretacja nie jest czyms zlym. Jest niewlasciwa bo spowalnia proces samopoznania i lepiej jej z tego powodu unikac.
Alez daj ludziom trochę wolności, naprawdę Very Happy
No i co powiesz takiemu sześciolatkowi: "Jasiu, Twoja interpretacja jest z gruntu zła, fałszywa i porzuć ją szybko, bo będzie cię więzić przez lata. JA ci powiem jak TO ma być"..
Nadinterpretacja jest zla wtedy, gdy trzeba placic ciezkie piniadze analitykowi, a ten zamiast nakierowac nas, pozwala nam chodzic wszystkimi sciezkami, koszac nas z ciezko zarobionych pieniedzy :lol:
Zreszta co to jest nadinterpretacja? Kto o tym decyduje? Z pewnego punktu widzenia wszystkie interpretacje sa prawidlowe.
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Którego?Intraneus pisze:Czyli basn, to interpretacja snu
Gdyby tak było , nie mielibyśmy książek tylko "gabinety snów" , albo cos w tym rodzajuIntraneus pisze:To dzieki snom możemy zejść głębiej, a nie dzięki basniom,
Nikt, nie udowodnił co i w jaki sposób śnią zwierzęta - to tylk domysły. IStnieją jednak przypuszczenia,z esny zwierząt 9 w przeciwieństwie do snów ludzi) nie mają postaci "oderwanej o drzeczywistości"..to taki hiperrealizm, tylko że odgrywający się w głowie psa/kota/chomika itd...I tak można w kółko sobie o tym opowiadac, a Ty o drazu z armaty strzelaszIntraneus pisze:bo sny to jeden z sposobów w jaki pracuje mózg nawet u zwierzat
BYć oz e, patrząc na to z punktu widzenia ewolucji, stwierdzilibyśmy,ze te najstarsze struktury mózgu są odpowiedzialne jedynie za odruchy bezwarunkowe..mylisz "mózg" i jego funkcjonowanie ( czysta biochemia) z "umysłem"..a umusł, to już zupełnie inna bajka i właśne w bajce może go byc o wiele więcej,niż w śnie ( funkcja fizjologiczna,jak najbardziej)Intraneus pisze:A wiec odpowiedzialne za to sa znacznie strasze struktury mozgu, patrzac z punktu widzenia ewolucji.
Tak? To dlaczego Koran tak ściśle wiąże kobiete z mężczyzną? Gdyby bylo tak,jka mówisz, nie ten związek nie byłby taki ścisły...to jest opoiweśc zupełnie o czymś innym...Świetną książkę o tym napisała C.P. Estes, wiec nie będę cytowac - sam przeczytaj: "Biegnąca z wilkami" .O baśniach, mitach i legendach właśnie.Intraneus pisze:To swiadczy tylko o tym, ze w danym "pozadku spolecznym" dopuszczalna byla pewna forma buntu.
Mimo pewnych róznic w poglądach chyba coraz bardziej Cię lubię, IntraneusIntraneus pisze:Nadinterpretacja nie jest niczym zlym. Powiem wiecej. Nadinterpretacja moze rozwijac. Im wiecej szalonych rzeczy nasz umysl wymysli, tym bardziej poszerza swoje pole swiadomosci Smile
Nadinterpretacja jest zla wtedy, gdy trzeba placic ciezkie piniadze analitykowi, a ten zamiast nakierowac nas, pozwala nam chodzic wszystkimi sciezkami, koszac nas z ciezko zarobionych pieniedzy Wink Laughing
Zreszta co to jest nadinterpretacja? Kto o tym decyduje? Z pewnego punktu widzenia wszystkie interpretacje sa prawidlowe.
A teraz powiem konkretnie, na przykładzie, w jaki sposób praca z baśnią przyspiesza pewne rzeczy, czego na prózno byśmy oczekiwali od świadomej pracy ze snem...
Temat zajęć: śmierć i umieranie.
Baśniowe fabuły, ooiwadając o tym trudnym temacie, operują metaforą i bogatą symboliką, dzięki czemu praca z problemem zw. ze śmiercią (np bliskiej osoby, albo własnym lękiem przed umieraniem) będzie miała charakter nieinwazyjny, nie będzi esie bezpośrednio "wdzierać" do nieświadomości ( jak sen),ale spokojnie przefiltruje się przez rózne obrazy itd.... Biblioterapia wykorzystuje tu rózne techniki: "utożsamienie" ( zw. z boh literackim, ale nie zawsze), "wzmocnienie zastępcze" (jeśli dziecku umarła mama to za pomocą odpowiednio dobranej fabuły, można mu ukazać różne rozwiązania tej sytuacji -np. dzieci często potrzebują odpowiedzi an pytanie "gdzie jest teraz mama", itd), " bezpośredni rozwój zasobów osobistych" - do interpretacji wykorzystuje się obecną wiedze i doświadczenia, tworząc miejsce dla nowych (tu pracujemy nad oswojeniem lęku przed śmiercia, albo złagodzeniem cierpienia)...Przykłady lektur do wykorzystania: Oskar i pani Róża, Bracia Lwie Serce, Dolina Muminkow w Zimie, Mały Książe - to na poziomie dziecka, bo dorosłym, oczywiście, mozna zaproponować, bardziej "dorosłe" baśnie...
A jak problem lęku przed śmiercią i umieraniem można rozwiazać za pomocą snu? Czy w ogóle można?
Pozdrawiam.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
Nie wiem. Samam napisałaś: "pewnego snu"moi pisze:Intraneus napisał/a:
Czyli basn, to interpretacja snu
Którego? Smile
Koran? A ja myslalem, ze to naturamoi pisze:To dlaczego Koran tak ściśle wiąże kobiete z mężczyzną?
No prosze. A jeszcze kilka maili temu pisalas, ze w zyciu bys nie powidziala zadnemu dzieciakowi, ktorego uczysz, ze jego interpretacja jest bledna.moi pisze:...to jest opoiweśc zupełnie o czymś innym...
To doroslym mozesz mowic? 8)
Czyli jest tak jak pisalem na poczatku, znaczy kilka maili wstecz. Basn bardziej nadaje sie do integrowania cienia zbiorowego, bo tym jest wlasnie problem smierci w calosci. Bardziej nadaje sie do pracy z archetypami.moi pisze:A teraz powiem konkretnie, na przykładzie, w jaki sposób praca z baśnią przyspiesza pewne rzeczy, czego na prózno byśmy oczekiwali od świadomej pracy ze snem...
Temat zajęć: śmierć i umieranie.
Jak mialaby w tym wypadku wygladac praca ze snami? A kto mowi, ze wogle byla by potrzebna? Mozliwe, ze dziecko/czlowiek zostal by juz wczesnije przygotowany do tego problemu (a wiec mial by go zintegrowany) i problem ten nie wyplynal by w snach, bo nie było by takiej potrzeby. Jesli by wyplynal w snach, to mogli bysmy mowic dopiero na bardzo konkretnych przykladach, na konkretnych snach i na konkretnej sytuacji zyciowej.
Jestes pewna, ze jesli dziecko w dziecinstwie przepracuje problem smierci, w sposob intelektualny pracujac z basnia, a gdy jakis czas pozniej spotka je utrata kogos bliskiego, to nie wystapi koniecznosc pracy z takim dzieckiem np. przy pomocy snow? Oczywiscie moze sie okazac, ze dziecko wogole nie bedzie pamietalo swoich snow, wiec wtedy najlepiej bedzie siegnac po basnie, gdzie ta tematyka wystepuje. Jednak jesli bedzie pamietac i bedzie tam problem smierci, to imho najpierw trzeba bedzie pracowac z tymi wlasnie snami i to da wiekszy skutek niz opowiadanie mu basni.
Teraz chyba widze dlaczego sie rozjezdzamy w tym wszystkich sprawach, o ktorych tu mowimy. Dzieje sie tak, bo rozmawiamy o dwoch innych rzeczach :lol:
Ty bardziej piszesz o "edukacji" dzieci.
My bardziej o "leczeniu" doroslych.
Kumiesz co mam na mysli?
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Bo snów, Snów, "snów" i wóns jest wiele wokół nas. Ja jestem przy Mekkano nr 2. Dlatego grzecznie pytam.Intraneus pisze:Nie wiem. Samam napisałaś: "pewnego snu"
Przestajemy rozmawiać , czy powiesz" przepraszam"?Intraneus pisze:moi napisał/a:
To dlaczego Koran tak ściśle wiąże kobiete z mężczyzną?
Koran? A ja myslalem, ze to natura
Tak, dorosłemu można dużo więcej rzeczy powiedzieć, niż dziecku..Dzieci wierzą we wszystko, szczególnie, kiedy Ci ufają...Ty potrafisz sie obronić i np. napisać,że islam to fajna religia, zgodna z naturą człowiekaIntraneus pisze:moi napisał/a:
...to jest opoiweśc zupełnie o czymś innym...
No prosze. A jeszcze kilka maili temu pisalas, ze w zyciu bys nie powidziala zadnemu dzieciakowi, ktorego uczysz, ze jego interpretacja jest bledna.
To doroslym mozesz mowic? Cool
Z baśnią nie pracuje się w sposób intelektualny - to jeden z poziomów.Pracuje się na wielu. Dziecko, ktore ma w swoich "zasobach osobistych" wzory zachowań wyczytane w baśniach i obrazy zw. ze smiercia - poradzi sobie z tym tematem o wiele lepiej, niż dziecko, które cztało tylko disneyowskie ładne bajeczki ( very happy, happy, happy).To akurat zostąło już udowodnione licznymi badaniami i ja już nie muszę.Intraneus pisze:...jesli dziecko w dziecinstwie przepracuje problem smierci, w sposob intelektualny pracujac z basnia, a gdy jakis czas pozniej spotka je utrata kogos bliskiego, to nie wystapi koniecznosc pracy z takim dzieckiem np. przy pomocy snow?
kum, kum ..tylko Ty chyba nie kum kum.Intraneus pisze:Ty bardziej piszesz o "edukacji" dzieci.
My bardziej o "leczeniu" doroslych.
Kumiesz co mam na mysli? Wink
Pisż eo dzieciach, bo myślę o dziecku w Tobie i we mnie i na tym poziomie tez się pracuje w pracy z baśnią.
Poza tym - niedobrze jest sie trzymać jednej metody. To tak na wyrost mówię.
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Carl Gustav JUNG
nigdzie nie pisalem o przymuszaniu kogokolwiek do czegokolwiek.moi pisze:No i co powiesz takiemu sześciolatkowi: "Jasiu, Twoja interpretacja jest z gruntu zła, fałszywa i porzuć ją szybko, bo będzie cię więzić przez lata. JA ci powiem jak TO ma być"..
Pisalem tylko ze raczej powinno sie unikac naditerpretacji, bo spowalnia ( a wiec z punktu widzienia predkosci rozwoju jest niewskazana).
Poza tym napisalem ze kazdy jej ulega, i jest ona czyms normalnym. Kazdy idzie swoim tepem i dostrzegamy po czasie, tak jak te dzieci o ktorych pisalas. Nie mialem na mysli kalania sie ze jest zla i wogole.
Co do teorii spiralnego rozwoju to zgadzam sie z nia. Dlatego napisalem ze jest czyms normalnym.
(to o snieniu indywidualnym)Potrafisz to udowodnić? Ja spotkalam się np z inną teoria:)
oraz
nie sadze zebys miala identyczne sny z moimi.moi pisze:A tak poważnie - musiałbyć żyć w totalnej izolacji i bez kontaktów z ludżmi, żeby stwierdzić, ze śnisz indywidualny sen.
a co do tej teorii przedstaw ja prosze.
nie sadzisz ze andersen pisal dla ogolu? mit mial rowniez funkcje nauczenia kazdego jak ma sie zachowywac, by nie psul porzadku spolecznego. Taki czlowiek mial sie odnalezc w micie i go wcielic w zycie. ten czlowiek byl czescia ZBIORu ludzi a wiec SPOLECZENSTWA. a mit, tak jak basn, jest kierowana dla OGOLU, tak zeby KAZDY mogl sie znalezc. Dlatego zawiera OGOLNE wzorce, a wiec jest to raczej nieswiadomosc zbiorowa. Nie znaczy to ze nie znajdziemy w niej czegos co nas zupelnie INDYWIDUALNIE poruszy. w reklamach tez znajdujemy.moi pisze:nie można powiedzieć,ze były pisane dla ogółu...to Ty zacieśniasz ten krąg skojarzen..a mein chodzi o to ,by od nich odejśc mozliwie jak najdalej
zawsze jest. ktos nas wychowal w koncu. ale nasz umysl produkuje swoje jazdy, swoje projekcje, ktore widac w naszych snach. kazdy ma inne problemy, a wiec kazdego sen jest inny, indywidualny.moi pisze:w przeciwnym wypadku bowiem TWoje śnienie będzie zawsze wypadkową jakichś wspólnych wzorców ,które spotykasz na jawie...
troche mnie nie bylo wiec troche wstecz odpowiadam
moi pisze:Wazne jest ,zeby miec wiele narzędzi do dyspozycji.To tak jak ze znajomością języków - każdy kolejny pogłębia zrozumienie Twojego ojczystego...
chyba ze wyjedziesz za granice i zapomnisz swojego ojczystego.
ja tu raczej mowilem o sytuacji gdzie dobrze nie znasz swojego jezyka a chcesz sie uczyc juz innego, a potem innego, a potem innego. Pelno jest uzdrawiaczy i gabinetow odnowy naturalnej gdzie masz do dyspozycji cala game metod uzdrawiania od rozdzkarstwa po runy. Mowilem o takiej sytuacji. Poza tym nie wiesz ze w UE jest tendencja do specjalizowania sie?
pzdr
mat
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
A niby za co mam przepraszac? Za to ze matka natura stworzyla dwie plcie, ktore sa od siebie nierozlaczne?moi pisze:Intraneus napisał/a:
moi napisał/a:
To dlaczego Koran tak ściśle wiąże kobiete z mężczyzną?
Koran? A ja myslalem, ze to natura
Przestajemy rozmawiać , czy powiesz" przepraszam"?
Kurcze albo ja Cie nie rozumiem, bo mam braki w logicznym rozumowaniu, albo sama sobie przeczyszmoi pisze:Intraneus napisał/a:
moi napisał/a:
...to jest opoiweśc zupełnie o czymś innym...
No prosze. A jeszcze kilka maili temu pisalas, ze w zyciu bys nie powidziala zadnemu dzieciakowi, ktorego uczysz, ze jego interpretacja jest bledna.
To doroslym mozesz mowic? Cool
Tak, dorosłemu można dużo więcej rzeczy powiedzieć, niż dziecku..Dzieci wierzą we wszystko, szczególnie, kiedy Ci ufają...Ty potrafisz sie obronić i np. napisać,że islam to fajna religia, zgodna z naturą człowieka Evil or Very Mad
Najpierw piszesz, ze zle jest narzucac komus swoja interpretacje, potem probujesz mi ja nazucic, piszac "...to jest opoiweśc zupełnie o czymś innym...", a nastepnie piszesz, ze doroslym mozna powiedziec wiecej. Sorki. Nie kumiem
A czy ja ci gdzies napisalem, ze mowisz nieprawde? Po co wogole zaczynasz mieszac do tego disneya? Nie o tym rozmawialismy.moi pisze:Intraneus napisał/a:
...jesli dziecko w dziecinstwie przepracuje problem smierci, w sposob intelektualny pracujac z basnia, a gdy jakis czas pozniej spotka je utrata kogos bliskiego, to nie wystapi koniecznosc pracy z takim dzieckiem np. przy pomocy snow?
Z baśnią nie pracuje się w sposób intelektualny - to jeden z poziomów.Pracuje się na wielu. Dziecko, ktore ma w swoich "zasobach osobistych" wzory zachowań wyczytane w baśniach i obrazy zw. ze smiercia - poradzi sobie z tym tematem o wiele lepiej, niż dziecko, które cztało tylko disneyowskie ładne bajeczki ( very happy, happy, happy).To akurat zostąło już udowodnione licznymi badaniami i ja już nie muszę.
Basn pomaga, szczegolnie jesli dziecko ma kogos, kto z nim dobrze pracuje przy jej pomocy. Jednak nigdy nie jestes w stanie stwierdzic, czy zrobilas dobra robote, do momentu, gdy stanie sie cos mniej/bardziej powaznego. Np jesli pracujesz z Cieniem w postaci smierci, to dopiero gdy dzieciak straci kogos, lub sam umiera, to jestes w stanie stwierdzic czy Twoja praca byla dobrze czy zle wykonana. Do tego mementu sie dzieciaka "edukuje". Jesli okaze sie ze zle zrobilas swoja prace, to wtedy mozna zaczac "leczenie" przy pomocy snow. Tak jak i w przypadku pracy z doroslymi, ktorzy maja juz nawalone w podswiadomosci mase kompleksow. Lepiej zaczac od razu pracowac z nimi przy popmocy snow, niz wkrecac ich w basnie, bo na edukacje juz troche za pozno. Oczywiscie mozna pracowac z basnia, ale bedzie ta praca miala mniejszy skutek przy przepracowywaniu osobistych problemow (np. kompleksy), niz miala by praca z basniami.
I na tym skonczmy, bo zaczynamy nawijac caly czas o tym samym.moi pisze:Poza tym - niedobrze jest sie trzymać jednej metody. To tak na wyrost mówię.
Mam wrazenie, ze mnie nie sluchasz(tylko na sile chcesz mi udowodnic, ze basnie sa fajne), a wtedy to czlowiekowi sie nie chce gadac
Ja wiem, ze basnie maja swoje zastosowanie. Nie musisz mi niczego udowadniac. Peace
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
W czym to się mierzy - w gigopsychach? nanozmyślniach? a jaką TY osiągasz aktualnie prędkośćjerez pisze:z punktu widzienia predkosci rozwoju
Oczywiście,ze nie mamy identycznych snów, al esymbolikę archetypalna ( jesliby posługiwać sie analizą JUngowska jako głownym kluczem interpretacyjnym) będziemy mieć bardzo wspólną Jest i więcej takich wspólnych elementów - więcej na ten temat dowiesz się np. z książek B. Malinowskiego...jerez pisze:Cytat:
Potrafisz to udowodnić? Ja spotkalam się np z inną teoria:)
(to o snieniu indywidualnym)
oraz
moi napisał/a:
A tak poważnie - musiałbyć żyć w totalnej izolacji i bez kontaktów z ludżmi, żeby stwierdzić, ze śnisz indywidualny sen.
nie sadze zebys miala identyczne sny z moimi.
a co do tej teorii przedstaw ja prosze.
Tak, ale co to za polonista, który zna sie tylko na literaturoznawstwie ,albo tylko na językoznawstwie, albo tylko na teorii literatury, albo tylko na procesie historycznoliterackim (przykład z własnego podwórka)...To wszystko się ze soba łączy i dobrze wiedzieć przynajmniej, jak to się łączy, ale oczywiśćie znaleźć tę jedną rzecz, na której chcesz się skupić...Na razie widzę, że o analizie Jungowskiej wiemy m/w tyle samo ,jeśli chodzi o pracę z interpretacją marzeń sennych, ale -niestety- o pomysłach Junga na pracę z baśnią to juz raczej niechętnie...I chyba nawet w to niespecjalnie wierzysz...Ale mam nadzieję, ze to jeszcze raz kiedyś do Ciebie wróci w bardziej konkretnym wymiarze i wtedy juz bez problemu uwierzysz, ze to wszystko się za sobą, po prostu, łaczy Czego życzęjerez pisze:Poza tym nie wiesz ze w UE jest tendencja do specjalizowania sie
No, niekoniecznie - po prostu obserwujesz,jak dziecko reaguje na ten temat w mediach, w jaki sposób o tym rozmawia, jakich słów i wyobrażen używa...nie trzeba wcale takich traumatycznych doświadczń (choć one , oczywiście, stawiają kropkę nad "i"),żeby wiedzieć, ze dzieciak zmierza w strone jakichś zdrowych wyobrażen, które go nie spinają i nie traumatyzują...ale nawet jeśli tak sie dzieje ( pojawia sie strach) to czasami trzeba pozwolic, zeby był...nie wierzę w założenia psychologii behawioralno-rozwojowej, która twierdzi,ze każdy odruch można "wytrenować" na ten właściwy...myślę,ze nie tędy droga...( to tak tylko a propos tematu, sorry)Intraneus pisze:Np jesli pracujesz z Cieniem w postaci smierci, to dopiero gdy dzieciak straci kogos, lub sam umiera, to jestes w stanie stwierdzic czy Twoja praca byla dobrze czy zle wykonana. Do tego mementu sie dzieciaka "edukuje".
Zawsze chyba lepiej pracowac na kilku poziomach...Wkręcanie sie w baśnie? To akurat ,jak kichanie - pojawia sie,albo nie...nie możesz tu nic narzucić...Nie chcecie się zainteresowac tematem, to nie - obrażam sie i idę na swoje podwórkoIntraneus pisze:Tak jak i w przypadku pracy z doroslymi, ktorzy maja juz nawalone w podswiadomosci mase kompleksow. Lepiej zaczac od razu pracowac z nimi przy popmocy snow, niz wkrecac ich w basnie, bo na edukacje juz troche za pozno.
Mam nieodparte wrażenie,ze jestes kolejna osobą, dla której terapia lekturą, to głównie "czytanie dzieciom bajek przed zaśnięciem"...szkoda, ze sobie tak to zawężasz... Nie wiem, co tam jeszcze robisz w zyciu,ale moze kiedyś zajrzysz do kasiążki Rosiego "Big Maind" i kiedy popatrzysz na te wszystkie schematy oraz propozycję "części składowych" Całkowicie Zintegrowanej, Swobodnie Funkcjonującej, Czującej Istoty ( ofiara, bezbronne dziecko, itd...) zrozumiesz, ze czytanie bajek ma jeszcze wiele sensów, które warto odkrywać i traktować poważnie, a nie tylko z przymrużeniem oka...Intraneus pisze:Ja wiem, ze basnie maja swoje zastosowanie. Nie musisz mi niczego udowadniac.
Pozdrawiam.m.
PS: Ja jednak uważam, że kultura muzułmańska nie jest dobra dla kobiet i nie ma nic wspólnego z naturą człowieka; baśn o Sinobrodym jest tego najlepszym przykładem...oprócz tego dotyka wielu fundamentalnyc spraw zw. z rozwojem wewnętrznym, tak samo zrozumiałych dla każdego czlowieka, bez względu na płeć, wykształcenie, kulturę i język...A Ty w ogóle pamiętasz o czym jest ta baśn?
Miłego dnia.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
Strasznie radykalizujesz moje odpowiedzi i nie podoba mi sie to. Czy ja pisze wg Ciebie w czarno-bialym jezyku? Jesli tak, to zle z mojej strony. Nic nie jest czarne/biale.moi pisze:Intraneus napisał/a:
Np jesli pracujesz z Cieniem w postaci smierci, to dopiero gdy dzieciak straci kogos, lub sam umiera, to jestes w stanie stwierdzic czy Twoja praca byla dobrze czy zle wykonana. Do tego mementu sie dzieciaka "edukuje".
No, niekoniecznie - po prostu obserwujesz,jak dziecko reaguje na ten temat w mediach, w jaki sposób o tym rozmawia, jakich słów i wyobrażen używa...nie trzeba wcale takich traumatycznych doświadczń (choć one , oczywiście, stawiają kropkę nad "i"),żeby wiedzieć, ze dzieciak zmierza w strone jakichś zdrowych wyobrażen, które go nie spinają i nie traumatyzują...ale nawet jeśli tak sie dzieje ( pojawia sie strach) to czasami trzeba pozwolic, zeby był...nie wierzę w założenia psychologii behawioralno-rozwojowej, która twierdzi,ze każdy odruch można "wytrenować" na ten właściwy...myślę,ze nie tędy droga...( to tak tylko a propos tematu, sorry)
Zgadzam sie z Toba w powyzszym stwierdzeniu i wcale nie widze, zeby bylo przeciwstawne z moimi pogladami.
Do obserwacji dzieciaka dodal bym jeszcze oczywiscie obserwcje jego snow Podkreslam stwierdzenie DODAL. Wcale nie pisze, ze skupil bym sie TYLKO na snach. Dlaczego akurat sny? Bo jak pewnie wiesz, podswiadomosc nie klamie i jest zawsze klika krokow przed swiadomoscią.
Znowu radykalizm :roll:moi pisze:Intraneus napisał/a:
Tak jak i w przypadku pracy z doroslymi, ktorzy maja juz nawalone w podswiadomosci mase kompleksow. Lepiej zaczac od razu pracowac z nimi przy popmocy snow, niz wkrecac ich w basnie, bo na edukacje juz troche za pozno.
Zawsze chyba lepiej pracowac na kilku poziomach...Wkręcanie sie w baśnie? To akurat ,jak kichanie - pojawia sie,albo nie...nie możesz tu nic narzucić...Nie chcecie się zainteresowac tematem, to nie - obrażam sie i idę na swoje podwórko Wink
Intraneus napisał/a:
Ja wiem, ze basnie maja swoje zastosowanie. Nie musisz mi niczego udowadniac.
Mam nieodparte wrażenie,ze jestes kolejna osobą, dla której terapia lekturą, to głównie "czytanie dzieciom bajek przed zaśnięciem"
Na Twoje wrazenia nic nie poradze
Dla mnie basn ma wartosc zbiorowego snu i jako taką widze jej przydatnosc, choc nie pracuje z nia, bo nie mam takiej potrzeby. Jesli bede taka potrzebe widzial, to zapewne po nia siegne.
Dlaczego wypowiadasz sie z punktu widzenia wszystkich kobiet? Na dodatek jestes przedstawicielka "zgnilego zachodniago chrzescijanskiego" swiata, wiec nie masz pojecia o Islamiemoi pisze:PS: Ja jednak uważam, że kultura muzułmańska nie jest dobra dla kobiet
Mowiac inaczej: tak, wierze ze dla Ciebie i wiekszosci kobiet zachodu i pewnej czesci wschodu, islam jest "be", ale jestem tez pewny, ze znajdzie sie masa kobiet mowiacych, ze jest "cacy".
Wszystko zalezy od tunelu rzeczywistosci jaki przyjmiemy za obowiazujacy. No chyba ze zostaniemy radykalami i bedziemy wciskac kazdemu na sile swoj tunel
Jak moze nie miec nic wspolnego, jak czesto ją wykorzystuje. Szczegolnie tą nie najchlubniejsza czesc ludzkiej naturymoi pisze:i nie ma nic wspólnego z naturą człowieka
A tak poza tym, to moje wczesniejsze komentarze na temat islamu, to byly dowcipy, ale kolezanka w swym zacietrzewieniu i radykalizmie nie zauwazyla
O zgrozo wogole nie pamietam o czym jest ta basn Ukrzyzujesz mnie?moi pisze:A Ty w ogóle pamiętasz o czym jest ta baśn?
Ostatnio wole basnie pisane przez Ursule le Guin
Radical Polish Buddhism
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Carl Gustav JUNG
proces indywiduacji albo zajmuje mniej albo wiecej czasu i moze isc szybko albo wolniej, a mierzy sie go okresem czasu i kasy wydanej na terapiemoi pisze:W czym to się mierzy - w gigopsychach? nanozmyślniach? a jaką TY osiągasz aktualnie prędkość
symbolika symbolika, ale moje kompleksy nie sa twoimi kompleksami, a to one sa widoczne w snach przede wszystkim. Bo owszem, kazdemu moze sie przysnic np wojownik, ale kompleks z nim zwiazany jest sprawa indywidualna.moi pisze:Oczywiście,ze nie mamy identycznych snów, al esymbolikę archetypalna ( jesliby posługiwać sie analizą JUngowska jako głownym kluczem interpretacyjnym) będziemy mieć bardzo wspólną
zgadza sie. dlatego pisalem o specjalnosci. oczywiscie umiejetnosc obrazowania przezyc wykracza daleko poza tematyke snu. I po raz kolejny napisze skoro umiejetnie omijasz te informacje, ze osobiscie ucze sie obrazowania na snach by nie przeklamac potem basni, bo sny imho sa bezpieczniejsze. Ale nie chce juz na ten temat dyskutowac. Watpie ze dojdziemy do konsensusu. peacemoi pisze:To wszystko się ze soba łączy i dobrze wiedzieć przynajmniej, jak to się łączy, ale oczywiśćie znaleźć tę jedną rzecz, na której chcesz się skupić..
z basnia nigdy nie pracowalem, ale ze snami pracjuje obecnie. a ty? pracujesz ze snami? czy twoja wiedza jest tylko teoretyczna jak moja odnosnie basni? (z reszta odnosnie basni nie pisalem od strony stricte praktycznej, a raczej teoretycznej).moi pisze:Na razie widzę, że o analizie Jungowskiej wiemy m/w tyle samo ,jeśli chodzi o pracę z interpretacją marzeń sennych, ale -niestety- o pomysłach Junga na pracę z baśnią to juz raczej niechętnie...
wskaz miejsce w ktorym pisalem o tym ze to sie nie laczy ze soba.moi pisze:Ale mam nadzieję, ze to jeszcze raz kiedyś do Ciebie wróci w bardziej konkretnym wymiarze i wtedy juz bez problemu uwierzysz, ze to wszystko się za sobą, po prostu, łaczy
peace&love
mat
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Głupio tak zaczynać od końca, ale trudno - nei da rady inaczej, widocznie. Gdzies tu na tym właśnie forum spotkałam wypowiedź o "słynnych" obrzezaniach kobiet i ze jakoby w Egipcie laski chętnie sobie to zapodają...Gośc ,który to pisał (przypadkiem zapamiętałam, że to był facet) naprawdę nie wiedział, o czym mówi. Tutaj podaje link do pewnego wywiadu z panią ginekolog - wierzącą i praktukującą muzułmanką:Intraneus pisze:moi napisał/a:
PS: Ja jednak uważam, że kultura muzułmańska nie jest dobra dla kobiet
Dlaczego wypowiadasz się z punktu widzenia wszystkich kobiet? Na dodatek jestes przedstawicielka "zgnilego zachodniago chrzescijanskiego" swiata, wiec nie masz pojecia o Islamie Wink
Mowiac inaczej: tak, wierze ze dla Ciebie i wiekszosci kobiet zachodu i pewnej czesci wschodu, islam jest "be", ale jestem tez pewny, ze znajdzie sie masa kobiet mowiacych, ze jest "cacy".Wszystko zalezy od tunelu rzeczywistosci jaki przyjmiemy za obowiazujacy. No chyba ze zostaniemy radykalami i bedziemy wciskac kazdemu na sile swoj tunel Wink
moi napisał/a:
i nie ma nic wspólnego z naturą człowieka
Jak moze nie miec nic wspolnego, jak czesto ją wykorzystuje. Szczegolnie tą nie najchlubniejsza czesc ludzkiej natury Wink
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... 57286.html
Wywiad nosi b. ciekawy tytuł (myślę, ze zachęci Was do lektury, jak najbardziej) :"Orgazm po szyicku" i padają w nim m.in. znamienne dla tej kultury (muzułmańskiej) słowa: "Nigdy nie zdradzę kobiety, że nie jest dziewicą. Może być za to zabita"
A oto, co o owych obrzezaniach mówi p. doktor - wykształcona, wierząca muzułmanka:
"...a tym obrzezanym robię operacje plastyczne.
To się jeszcze zdarza?
Nie u nas. W Egipcie, Somalii i Sudanie. To nie jest muzułmański, tylko afrykański zwyczaj przejęty przez muzułmanów w tych krajach. Mam kilka obrzezanych pacjentek z Sudanu, które wyszły za Libańczyków.
Czemu im to robią? Żeby nie miały przyjemności z seksu?
A przez to, żeby obniżyć ich popęd i potrzeby seksualne.
To się sprawdza?
Pewno. Są strasznie pokaleczone. Mają obcięte łechtaczki, a niektóre nawet wargi sromowe mniejsze. Blizny sprawiają, że wszystko tam mają ściągnięte, zamknięte, zaciśnięte. Seks sprawia im ból. Nawet ich mężowie są wściekli, że tak je okaleczono. Wiedzieli, że ich przyszłe żony są obrzezane, ale nie mieli pojęcia, jak to jest, że będą cierpiały. Trochę staram się im ulżyć. Po pierwszym porodzie robię operację plastyczną. Rozszerzam dojście do pochwy, żeby jej chociaż nie bolało, kiedy się kocha."
Chciałbyś mieć tak okaleczoną w imię tradycji kobietę? A słyszałes o innym zwyczaju kultywowanym w imię tradycji w krajach muzułmańskich - o tzw. "tuczeniu dziewczynek"? No, prosze Cię - nie bądźmy zakłamani- tylko ktoś naprawdę bardzo niezorientowany moze napisać ,ze "w Egipcie kobiety chętnie sie temu zabiegowi poddają"..Dzisus...
Poza paroma "dziwnymi" zwyczajami , p. doktor przedstawia swoją kulturę i religię w b. pozytywnym świetle...Ale są momenty,ze nawet b. nierozgarnięty człowiek domyśliłby sie podczas lektury, że kobiety w krajach muzułmańskich nie mają się zbyt dobrze...po prostu nie są ludźmi, słonko...Tłumaczyc dalej?
Fakt, mam pewien uraz na tym punkcie.Intraneus pisze:A tak poza tym, to moje wczesniejsze komentarze na temat islamu, to byly dowcipy, ale kolezanka w swym zacietrzewieniu i radykalizmie nie zauwazyla
Nie,nie ukrzyżuję Cię. Szkoda tylko,że jej nie pamiętasz, bo -jakos tak czuje przez skórę- gdybyś jednak ją pamiętał, nie pisałbyś z taką łatwością o muzułmańskich kobietach...Brakuje jednak tego elementu układanki i dlatego wypełniłes ją innym puzzlem...A jaki masz obrazek, czy aby nie do góry nogami? Bo pewna dowolność istnieje, ale jednak nie zawsze...Ja np. nie rozumiem, dlaczego z taką łatwością ludzie piszą, ze Lama Ole agituje politycznie, a potem tak ciężko im zrozumiec najłatwiejsze rzeczy, np. kim jest tak naprawdę kobieta muzułmanka.Nikim, 12- 14 letnim tobołkiem do rodzenia dzeci. Moze sobie wytargowac studia i pracę w kontrakcie małżeńskim, ale jeśli jej mąż zażyczy sobie ,zeby była dyspozycyjna w środku dnia, to nici ze studiów i pacy, bo ona musi byc dyspozycyjna...Itd, itd...Nie budzi to w ogóle Twojego współczucia?Żadnej refleksji na ten temat? Ciężko mi uwierzyć...moi napisał/a:
A Ty w ogóle pamiętasz o czym jest ta baśn?
O zgrozo wogole nie pamietam o czym jest ta basn Very Happy Ukrzyzujesz mnie? Wink
Prznajmniej tyle. Ech...Ostatnio wole basnie pisane przez Ursule le Guin
Miejmy tylko nadzieję,ze zaistniała teraz sytuacja, którą opisał jerez:
Fakt, każdy rozwija sie w swoim własnym tempie i byc moze niektórym trochę więcej czasu zajmie zrozumienie, ze nie można godzić się na krzywdzenie innych ludzi w imię tradycji, czy religii...(przepraszam, że tak agituję - jestem w lekkim szoku,ze są ludzie,którzy naprawe nie rozumieją o co chodzi z obrzezaniem kobiet i kobietami w muzułmanizmie....Jak Ty się uchowałeś, Intraneus ?)jerez pisze:proces indywiduacji albo zajmuje mniej albo wiecej czasu i moze isc szybko albo wolniej, a mierzy sie go okresem czasu i kasy wydanej na terapie
Połaczy się, jak tylko nam wszystkim przyśnią się jednocześnie muzułmanki robiące z nas kebab. Ze mnie - bo za słabo ich broniłam, z Interaneusa, bo nic nie rozumie i upiera się przy jakimś facetowskim punkcie widzenia, a z jereza kebeb...dla zasady i zachowania równowagi we wszechświecie.jerez pisze:wskaz miejsce w ktorym pisalem o tym ze to sie nie laczy ze soba.
A poza tym:
from moi (bliskiej znajomej paru muzułmanek) too.jerez pisze:peace&love
Ech żyzni, żyzni...
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
PS: A tak, gwoli ścisłości, pozwólcie ,że zapytam: czy metoda, którą stosujecie w swojej pracy ze snem, nazywa się "psychoanaliza", "analiza krytyczna", czy jeszcze jakoś inaczej?
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Carl Gustav JUNG
metoda aktywnych wyobrazen.moi pisze:PS: A tak, gwoli ścisłości, pozwólcie ,że zapytam: czy metoda, którą stosujecie w swojej pracy ze snem, nazywa się "psychoanaliza", "analiza krytyczna", czy jeszcze jakoś inaczej?
ps. a do kebabow prosze mnie nie mieszac - dobrze sie czuje w obecnej postaci
ps2. mielismy gadac o jungu a nie o islamie. to temat na osobny watek.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
z tego co wiem, to sie nazywa poprostu psychologia analitycznamoi pisze:PS: A tak, gwoli ścisłości, pozwólcie ,że zapytam: czy metoda, którą stosujecie w swojej pracy ze snem, nazywa się "psychoanaliza", "analiza krytyczna", czy jeszcze jakoś inaczej?
Pozdrawiam.m.
a co do islamu. tak naprawde nie wiesz nic na temat mojego zdania o islamie. znajdz wszelkie stwierdzenia, gdzie napisalem cos pozytywnego/negatywnego o islamie w moich wypowiedziach, zanim zaczniesz jezdzic po mnie ze swoimi projekcjami i nazywac mnie szowinista. i nie pisz mi o tym, ze odnioslas takie czy srakie wrazenie, bo mnie nie interesuje to co sobie dopisalas do moich wypowiedzi. interesuja mnie fakty.
za wczasu, bo podejzewam, ze nic nie znjadziesz, licze na przeprosiny z twojej strony
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Intraneus, przepraszam. Za dużo sobie dopowiedziałam między słowami. To wszystko. Wjasniłeś i byc moze rzeczywiscie nie miałeś nic złego na myśli. Inna sprawa,ze jestes luźny, tam gdzie nie można być luźnym. Ale to oczywiście moje wyobrażenia - tak Cię odbieram. To wszystko.
Porozumiewamy się na poziomie słów i to są konsekwencje, te niedopowiedzenia i nadinterpretacje właśnie. Ale postaram się być bardziej wyrozumiała. I o to samo proszę w drugą stronę...
PS: Czy to znaczy,że Ty i Jerez robicie różne rzeczy,jesli chodzi o pracę ze snem?
Pozdrawiam.m.
Porozumiewamy się na poziomie słów i to są konsekwencje, te niedopowiedzenia i nadinterpretacje właśnie. Ale postaram się być bardziej wyrozumiała. I o to samo proszę w drugą stronę...
PS: Czy to znaczy,że Ty i Jerez robicie różne rzeczy,jesli chodzi o pracę ze snem?
Pozdrawiam.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
Znasz archetyp Trickstera? To jamoi pisze:Intraneus, przepraszam. Za dużo sobie dopowiedziałam między słowami. To wszystko. Wjasniłeś i byc moze rzeczywiscie nie miałeś nic złego na myśli. Inna sprawa,ze jestes luźny, tam gdzie nie można być luźnym. Ale to oczywiście moje wyobrażenia - tak Cię odbieram. To wszystko.
Porozumiewamy się na poziomie słów i to są konsekwencje, te niedopowiedzenia i nadinterpretacje właśnie. Ale postaram się być bardziej wyrozumiała. I o to samo proszę w drugą stronę...
Podchodze luzno do roznych spraw, co nie znaczy, ze ich nie patepiam. Smiech pomaga sie zdynsansowac. To daje szerszy oglad na cala sprawe. Sprobuj czasami
http://www.eneteia.pl/index.php?option= ... _trikstera
Islam to bardzo wazny i ciezki do przerobienia tamat, szczegolnie w naszych czasach. Mysle ze coraz czesciej bedzie zasilaj Cien przecietnego czlowieka zachodu. Idealny wrog publiczny Dla mnie islam jest bardzo obca sprawa, ale staram sie nie wchodzic w radykalizm, bo zdaje sobie sprawe, ze islam ma wiele twarzy, a nie wszystkie sa tak szpetne jak by chcial bush.
tu masz linka do ciekawszej wizji islamu i to zwiazanej bardzo z Jungiem:
http://www.eneteia.pl/index.php?option= ... iew&id=209
Robimy chyba to samo, tylko ze Jerez sie pomylil w nazwiemoi pisze:PS: Czy to znaczy,że Ty i Jerez robicie różne rzeczy,jesli chodzi o pracę ze snem?
Szkola psychologi Junga nazywa sie "psychologia analityczna". Jung wymyslil nazwe na tyle podobna do Freudowskiej "psychoanalizy" zeby bylo wiadomo, ze to podobne techniki itp. i na tyle odmienna, zeby wiadomo bylo, ze to jego wlasny twor.
Metoda aktywnych wyobrazen, to tylko technika ktora czasami pracuje sie z wazniejszymi snami. Szczegolnie ze snami otwartymi, bez konkretnego zakonczenia. Siadasz, dochodzisz w myslach do tego momentu w ktorym sen sie kopnczyl i pozwalasz obrazom wyplywac z ciebie obserwujac je. Przy pomocy aktywnej wyobrazni tworzysz dalsza czesc snu. Potem ją analizujesz, tak jak normalny sen, czy basn.
tu masz link
http://www.eneteia.pl/index.php?option= ... iew&id=199
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Dokładnei, to taka sama/b. podobna techniak, która używa się przy interpetacji "struktur głebokich" w baśni (zmień zakończenie, co było potem, itd)...W ogóle mam nieodparte wrazenie, że "struktura głęboka" w śnie czy w baśni to to samo Tylko ja nie wie, co mogłoby być tą "strukturą pierwotną" w śnie? W baśni to są te najpierwotniejsze znaczenia i sensu, ukryte pod fabułą, odczytywaną na posiomie słów..."znaczen pierwotnych" nie odbieramy świadomie, czoć można (przypewnej dozie wiedzy i doświadczenia) dojść do nich w sposob intuicyjny, kirując się znajomością swojej psychiki, wiedzą o archetypach, itd..."Pracują" w podświadomości w sposób "nieinwazyjny" - tzn. jesli był problem, podpowiadają "intuicyjnie" jego rozwiązanie...i raczej ciężko w normalnych warunkach powiązac to "rozwiązanie" z lekturą baśni...na tym polega cały tick pracy z baśniąIntraneus pisze:Przy pomocy aktywnej wyobrazni tworzysz dalsza czesc snu.
Intraneus pisze:Znasz archetyp Trickstera? To ja Wink
Zam. I b. lubię. Ale skąd wiesz, ze to Ty? - zwykle to, co wybieramy, jest tym, czego nam brakuje Tako rzecze Jung i jego wizja
Pozdrawiam.m.
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Carl Gustav JUNG
nie ziom ty sie pomyliles. ja jestem pewien na 100% moi pytala o metode pracy ze snami a metoda to metoda aktywnej wyobrazni (obrazowanie itd) w ramach psychologi analitycznejIntraneus pisze:Robimy chyba to samo, tylko ze Jerez sie pomylil w nazwie Wink
pozdrawiam
mat
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
widocznie robisz co innego niz jajerez pisze:nie ziom :) ty sie pomyliles. ja jestem pewien na 100% :) moi pytala o metode pracy ze snami a metoda to metoda aktywnej wyobrazni (obrazowanie itd) w ramach psychologi analitycznej :)Intraneus pisze:Robimy chyba to samo, tylko ze Jerez sie pomylil w nazwie Wink
pozdrawiam
mat
AKTYWNA WYOBRAŹNIA Jungowska metoda komunikowania się ego z obrazami pochodzącymi z nieświadomości, o charakterze aktywnego uczestniczenia w fantazjach i marzeniach na jawie. Różni się od zwykłych marzeń „poważnym” traktowaniem wyobrażeń i przeżywaniem wyobrażeniowej akcji jako rzeczywistych, tj. prowadzących do określonych konsekwencji. Aktywna wyobraźnia stała się podstawą wielu technik pracy z nieświadomością i metod aktywizacji potencjału twórczego, m.in. wizualizacji, hipnozy ericksonowskiej, psychostymulacji i in. W psychologii jungowskiej zaznacza się jednak, że wejście świadomości w obszar nieświadomości zbiorowej bez rzeczywistego przekształcenia indywidualnego Cienia (stymulacja narkotykami, rebirthing, kontaktowanie się z „aniołami”, „duchami”, kosmitami) oraz uwzględnienia odpowiedzialności moralnej, grozi załamaniem się psychiki, a nawet psychozą.
AMPLIFIKACJA Metoda syntetycznej, „holograficznej” analizy snów i innych treści nieświadomych oparta na koncepcji archetypów, (symboli nieświadomości zbiorowej); proces odczytywania, interpretacji i poszerzania znaczeń snów poprzez odwoływanie się do powszechnych symboli występujących w kulturze, tj. baśniach, mitach, literaturze, historii, religii. Metoda wolnych skojarzeń wzbogaca indywidualne znaczenie snu, wiąże jego treść z konkretną sytuacją śniącego, natomiast amplifikacja włącza sen do problematyki zbiorowej, uniwersalnej, np. sny o lataniu podnoszą problem Ikara (niekontrolowana fascynacja, kompleks wyższości), poczucie wypędzenia, nagości, porzucenia mogą nawiązywać do mitu o wypędzeniu Adama i Ewy z raju (separacja od matki, narodziny indywidualnej świadomości i poczucia własnej płci).
wg tych definicji, metoda pracy ze snami, to amplifikacja. oczywiscie w ramach psychologii analitycznej :)
zrodlo:
Mały słownik psychologii głębii: http://www.eneteia.pl/index.php?option= ... iew&id=199
Radical Polish Buddhism
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Carl Gustav JUNG
Oczywiscie ze to nie ja. Jesli juz, to najwyzej czasami jestem w stanie wyokozystac cechy tego archetypu Gdybym to byl ja, to by znaczylo, ze nastapila inflacja i archetyp ten mnie zalal. Choc kto wie, moze czasami sie to dziemoi pisze:Intraneus napisał/a:
Znasz archetyp Trickstera? To ja Wink
Zam. I b. lubię. Ale skąd wiesz, ze to Ty? - zwykle to, co wybieramy, jest tym, czego nam brakuje Wink Tako rzecze Jung i jego wizja Smile
Nie wybralem go. A wiem, ze to Trickster stąd, bo ktos zwrocil mi na to uwage podczas analizy moich snow.
Radical Polish Buddhism
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Carl Gustav JUNG
pytalem tomku konkretnie o metode z jaka pracjujemy.
a teraz sennnnn...
branoc
a teraz sennnnn...
branoc
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Carl Gustav JUNG
Hej, a czytałes może trylogię "Tytus Groan" (chodzi mi gł o "Gormenghast") Mervyna Peake'a?Chodzi mi tu o postac Steerpike'a...To jest dopiero TricksterIntraneus pisze:Nie wybralem go. A wiem, ze to Trickster stąd, bo ktos zwrocil mi na to uwage podczas analizy moich snow.
NA pewno przydałby sie przy AMPLIFIKACJI, itd...
Pozdrawiam.m.