Bodhidharma to fikcyjna postać

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

piotr pisze:
Zen Buddhism is all about removing the scales from our eyes and seeing clearly. This should include the history of the religion itself. All illusions must be seen through.
Ciekawa redefinicja praktyki. Nagle, żeby być buddystą zen, trzeba też być przede wszystkim religioznawcą. To pewnie dopiero początek długiej listy profesji, które muszą leżeć w polu zainteresowania prawdziwego praktykanta…
Piotrek, to nie jest żadna redefinicja. Ale niestety, aby zrozumieć intencje autora tych słów, docenić ich subtelny i żartobliwy ton, należy przede wszystkim posiadać jakieś rozeznanie w samej tradycji – w tym przypadku chan. Przynajmniej pobieżnie orientować się w jej pełnym alegorii języku. Jeśli będzie się posiadało tę podstawową wiedzę, wtedy wiedza religioznawcza nie będzie traktowana pogardliwie. Będzie można ją nawet potraktować jako specyficzną formę – współczesną emanację - tradycyjnego nauczania.

Ale do rzeczy, znasz może ten fragment z Mumona, który znajduje się w posłowiu do jego słynnej chanowskiej klasyki Bezbramna Brama?:
  • Adhering to the instructions by and accounts of the Buddhas and patriarchs, I delivered my commentary like a judge who passes sentence on a criminal exactly to his confession, without adding even one superfluous word. I have shown you my brain, taken off its lid and exposed the eyeballs. All of you should grasp IT directly and stop seeking IT from others.

    The first year of Jotei (1228)
Swoją drogę, myślę, że ceniony przez Ciebie czcigodny Sujāto nie zadawałby sobie tyle trudu, aby naświetlać kontekst historyczny swojej tradycji, jeżeli nie uważałby wiedzy realigioznawczej za pożyteczne narzędzie w swojej misji propagowania Dharmy.

Lepiej poskramiać swoją reaktywność, bo inaczej wychodzi się na głupca.

+
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Tomek,

Wskaż gdzie pogardliwie odnoszę się do wiedzy religioznawczej, a do tego czasu, z łaski swojej, pohamuj swoje hiperreaktywne egzageracje.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

piotr pisze:Wskaż gdzie pogardliwie odnoszę się do wiedzy religioznawczej, a do tego czasu, z łaski swojej, pohamuj swoje hiperreaktywne egzageracje.
To wszystko co masz do powiedzenia? Rozumiem.

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Ciekawi mnie Tomek jak rozumiesz choćby ten fragment z Mumona, który cytujesz:

All of you should grasp IT directly and stop seeking IT from others.

Myślę, że to sedno sprawy jeśli chodzi o praktykę zen. Natomiast religioznawca te same słowa rozumie zupełnie inaczej...
Dlatego mówimy dwoma językami, choć używamy tych samych słów.

pzdr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tak na marginesie, to kwestia problematyczności Bodhidharmy jako postaci historycznej to znany temat w Chan jest. Ameryki...zn Chin nikt tutaj nie odkrył.

Lans na znanym temacie...jeżeli cokolwiek :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Ciekawi mnie Tomek jak rozumiesz choćby ten fragment z Mumona, który cytujesz:

All of you should grasp IT directly and stop seeking IT from others.

Myślę, że to sedno sprawy jeśli chodzi o praktykę zen. Natomiast religioznawca te same słowa rozumie zupełnie inaczej...
Dlatego mówimy dwoma językami, choć używamy tych samych słów.
Sedno sprawy polega na tym, że jeżeli słowa te mają jakiekolwiek znaczenie, to są one nierozłącznie wplecione w kontekst tradycyjnej narracji. Bez niej powiedzmy owo „IT” pozostaje tylko pustą akustyczną reprezentacją. Jednak „IT”, postrzegane poprzez paradoksalnie niewidoczny albo drugorzędny dla wyznawcy pryzmat tradycji, staje się czymś na miarę transcendentnego desygnatu – Naturą Buddy - która wedle kuszącej i zarazem przezroczystej retoryki chan, może zostać w bezpośredni sposób poznana (urzeczywistniona). Innymi słowy – na płaszczyźnie psychologicznej – mamy tu do czynienia z obietnicą jakiegoś ukojenia, możliwością osiągnięcia upragnionej pełni, jakiegoś egzystencjalnego wytchnienia. Z drugiej zaś strony, powiedzmy, z socjologicznego punktu widzenia – zważając na nacisk kładziony w chan na rolę nauczyciela (uosobienia samego Buddy) – mamy tu do czynienia z subtelną manipulacją, która polega na tym, że, owszem, będziesz mógł dostąpić owego „IT” ale pamiętaj, tego nie da się zrobić bez pomocy - że posłużę się współczesnym lingo - „wykwalifikowanego” nauczyciela, organizacji, linii przekazu, które go legitymizują, a które on z kolei czynnie reprezentuje.

A za pomoc, jak wszędzie, będzie trzeba zapłacić. Jak już decydujemy się płacić, to przynajmniej wiedzmy za co płacimy, nie kupujmy kota w worku. O rozczarowanie w dzisiejszym duchowym supermarkecie - jak wiadomo - nie trudno.

+
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Tomek pisze:Sedno sprawy polega na tym, że jeżeli słowa te mają jakiekolwiek znaczenie, to są one nierozłącznie wplecione w kontekst tradycyjnej narracji. Bez niej powiedzmy owo „IT” pozostaje tylko pustą akustyczną reprezentacją.
Co w takim razie według Ciebie, wypełniając puste akustyczne reprezentacje prawdziwą i wartościową treścią, pozwala bezwzględnie stwierdzić, że o to mamy do czynienia z prawdą?
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

amogh pisze:Co w takim razie według Ciebie, wypełniając puste akustyczne reprezentacje prawdziwą i wartościową treścią, pozwala bezwzględnie stwierdzić, że o to mamy do czynienia z prawdą?
Nie przejmuj się prawdą. Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe i pamiętając o zasadach higieny osobistej, wyciszaj się regularnie siedząc pod swoim ulubionym drzewem. Dalej sam już wiesz, jak podtrzymać ten optymalny życiowy rytm.

+
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:Jednak „IT”, postrzegane poprzez paradoksalnie niewidoczny albo drugorzędny dla wyznawcy pryzmat tradycji, staje się czymś na miarę transcendentnego desygnatu – Naturą Buddy
Niewłaściwe rozumienie tego terminu może wiązać się z brakiem znajomości nauk Pradżniaparamity, a nie z kwalifikacjami religioznawczymi. Wg mnie problemem zachodniego zen jest totalne olanie nauk sutr a nie brak powszechnego przekonania o mityczności Bodhidharmy.

Pzdr
Piotr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze: Wg mnie problemem zachodniego zen jest totalne olanie nauk sutr a nie brak powszechnego przekonania o mityczności Bodhidharmy.
Tego się nie olewa. Spójrz tylko jaką pracę na sutrach wykonał Cole (i inni) zanim zajął się on "rozbieraniem" chanowskich genealogii.

+
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Chodziło mi o olewanie przez praktykujących, nie o buddologów-zenologów.

W linku do amazona, który podałeś ładnie napisał jakiś recenzent :
The idea of reading the sutras as though they are "conspiracy theory" by literary tricksters, is certainly fun, but one might overlook the visionary, yogic background of the authors, as well as their obvious literary skills.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze:Chodziło mi o olewanie przez praktykujących, nie o buddologów-zenologów.
Ale nie wydaje Ci się, że taki stan rzeczy - niewłaściwe rozumienie - jest niczym innym jak wynikiem specyficznej retoryki chan/zen, który, jak elokwentnie przekonuje Cole, próbując "zainstalować" się na chińskim gruncie, wyrugował (dosłownie "puścił z dymem") niezliczone zwoje sutr i na ich miejsce wdrożył rodzimych, ucieleśnionych buddów/patriarchów, mających zadać kłam faktowi, że buddyzm jest religią barbarzyńców? Zgadzam się. Ten wygodny dla wielu współcześnie zenowski antyintelektualizm nadal jest propagowany wszem i wobec, i ma się jak najlepiej. Przecież wiadomo co jest sednem "żywego" zen! IT! Durniu. IT! (uprzedzam, to tylko figura retoryczna)

+
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze:W linku do amazona, który podałeś ładnie napisał jakiś recenzent :
The idea of reading the sutras as though they are "conspiracy theory" by literary tricksters, is certainly fun, but one might overlook the visionary, yogic background of the authors, as well as their obvious literary skills.
"Visionary, yogic background of the authors". Nie mam nic przeciwko prywatnym doświadczeniom i intuicjom. Ale skąd pomysł, aby na takiej przesłance budować "imperium chan" - robić ten gigantyczny hokus-pokus, a za nim ukrywać rywalizację o prestiż, władzę i majętności? Ludzkie, arcyludzkie, niemniej czy nadal da się na to nabrać pierwszy lepszy ironista w XXI w.?

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:
stepowy jeż pisze:Ciekawi mnie Tomek jak rozumiesz choćby ten fragment z Mumona, który cytujesz:

All of you should grasp IT directly and stop seeking IT from others.

Myślę, że to sedno sprawy jeśli chodzi o praktykę zen. Natomiast religioznawca te same słowa rozumie zupełnie inaczej...
Dlatego mówimy dwoma językami, choć używamy tych samych słów.
Sedno sprawy polega na tym, że jeżeli słowa te mają jakiekolwiek znaczenie, to są one nierozłącznie wplecione w kontekst tradycyjnej narracji. Bez niej powiedzmy owo „IT” pozostaje tylko pustą akustyczną reprezentacją. Jednak „IT”, postrzegane poprzez paradoksalnie niewidoczny albo drugorzędny dla wyznawcy pryzmat tradycji, staje się czymś na miarę transcendentnego desygnatu – Naturą Buddy - która wedle kuszącej i zarazem przezroczystej retoryki chan, może zostać w bezpośredni sposób poznana (urzeczywistniona). Innymi słowy – na płaszczyźnie psychologicznej – mamy tu do czynienia z obietnicą jakiegoś ukojenia, możliwością osiągnięcia upragnionej pełni, jakiegoś egzystencjalnego wytchnienia. Z drugiej zaś strony, powiedzmy, z socjologicznego punktu widzenia – zważając na nacisk kładziony w chan na rolę nauczyciela (uosobienia samego Buddy) – mamy tu do czynienia z subtelną manipulacją, która polega na tym, że, owszem, będziesz mógł dostąpić owego „IT” ale pamiętaj, tego nie da się zrobić bez pomocy - że posłużę się współczesnym lingo - „wykwalifikowanego” nauczyciela, organizacji, linii przekazu, które go legitymizują, a które on z kolei czynnie reprezentuje.

A za pomoc, jak wszędzie, będzie trzeba zapłacić. Jak już decydujemy się płacić, to przynajmniej wiedzmy za co płacimy, nie kupujmy kota w worku. O rozczarowanie w dzisiejszym duchowym supermarkecie - jak wiadomo - nie trudno.

+
Między innymi taka narracja jest przyczyną tego, że nie czytam książek, które polecasz.
Tak jak napisałem wcześniej rozmawiamy dwoma językami. Tylko na boga nie pouczaj mnie jak mam posługiwać się swoim.

pzdr
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Tomek pisze:IT! Durniu. IT!
Umiejętne przekazywanie Informacji jest nie tylko Technologią ale również i sztuką, która wymaga nie lada wrażliwości, nie mówiąc już o umiejętności latania, a tej jak wiadomo bez jogicznego background'u nie posiądzie nikt. NIKT! Durniu. NIKT!

:namaste:
elwis
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kwan um
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: elwis »

leszek wojas pisze:Cóż, w moim odczuciu, mówiąc dość ogólnie, ludzie mają po prostu różne motywacje do wejścia w ,,obszar religii" czy religijnej praktyki. Dla jednych motywacją jest wiedza religioznawcza - pociąga ich historyczna analiza. Innych pociagają religijne ideologie i spory. Ale są i tacy którzy szukają ,,żywej praktyki" - pociąga ich doświadczenie praktyki, to że ta praktyka działa w ich życiu, zmienia ich życie.
I żadna z tych motywacji nie ma wiele wspólnego z Zenem. :D
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Z dyskusji wysnuwam wnioski, że Tomek walczy przede wszystkim z czymś, co zwie się linią przekazu. Możesz siedzieć pod drzewem, jeśli robisz to sam, a nie według nauk jakiegoś zakłamanego mistrza. Bo generalnie wszyscy są zakłamani, bo pochodzą od nieistniejącego Bodhidharmy.
A tak na dobrą sprawę, to i tak w zen/chan jest lepiej niż w b.t lub bon. Bo tu jednak historycy czy religioznawcy dyskutują o historyczności postaci, a jeśli chodzi o Szienraba czy Padmasambhawę - tu już jest zupełnie źle. No bo jak wierzyć w prawdziwość istnienia kogoś, kto według jednych źródeł w Tybecie był 7 miesiecy, według innych kilka lat, a jeszcze według innych wcale go nie było, bo nie ma żadnych źródeł pochodzących z czasów, w których jakoby przebywał w Tybecie? Tylko , że mnie, jako buddystę tybetańskiego wcale to nie obchodzi. Dla mnie Guru Rinpocze( Padmasambhawa) był i jest. Jak mówią - czeka u moich drzwi, kiedy tylko Go wezwę.
I jeszcze żeby było śmieszniej, ponieważ od czasu do czasu bywam religioznawcą, potrafię np z zupełnie innej perspektywy rozpatrywać nauki pozostawione przez Padmasambhawę na konferencji naukowej Wtedy dodaję słówka "jakoby", "według wierzeń" itd już nie precyzując, że są to także i moje wierzenia.
A dla Was zapewne najważniejsze jest, jakie nauki Bodhidarmy ( czy XXX) poznajecie i praktykujecie.
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Igo »

miluszka pisze:I jeszcze żeby było śmieszniej, ponieważ od czasu do czasu bywam religioznawcą, potrafię np z zupełnie innej perspektywy rozpatrywać nauki pozostawione przez Padmasambhawę na konferencji naukowej Wtedy dodaję słówka "jakoby", "według wierzeń" itd już nie precyzując, że są to także i moje wierzenia.
Dzieki za te niezwykle interesujaca uwage.

Od jakiegos czasu nurtuje mnie wlasnie kwestia jak buddolog/religioznawca moze byc buddysta i odwrotnie oraz czy te dwie sfery nie przecza, wykluczaja a nawet przeszkadzaja sobie nawzajem.

Kilka lat temu bylem na wykladzie Reynoldsa (jego strona: http://vajranatha.com/ zob tez http://en.wikipedia.org/wiki/John_Myrdhin_Reynolds), ktory wspomnial okres swych studiow u Conze`go i mimochodem rzucil mniej wiecej nastepujaca refleksje, ze za jego akademickich czasow "nie wolno"/nie wskazane im bylo medytowac, by zachowac obiektywnosc podczas buddologicznych studiow.
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

Gdyby iść za radą Conzego, należałoby rozwiązać wszystkie uniwersytety katolickie, a przynajmniej ich wydziały teologiczne. Nie miała by racji bytu Papieska Akademia Teologiczna itd. Idąc dalej - a co zrobić jak matematyk wierzy w matematykę, że opisuje porządek świata? Przerzucić go na filologię rosyjską?
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Igo »

miluszka pisze:Gdyby iść za radą Conzego, należałoby rozwiązać wszystkie uniwersytety katolickie, a przynajmniej ich wydziały teologiczne.
Jesli dobrze pamietam Reynolds nie powiedzial explicite, ze to Conze we wlasnej osobie udzielil mu takiej rady, chociaz nie mozna tego wykluczyc. Kto wie - moze w czasach mlodosci Reynoldsa taki byl klimat i moda na "obiektywnosc" wsrod buddologow.

Zajrzalem przed chwila co wiki ma do powiedzenia nt Conze`go i ..

http://en.wikipedia.org/wiki/Edward_Conze
Once intrigued, Conze devoted the rest of his life to Buddhism, and in particular to translating the Prajnaparamita or Perfection of Wisdom sutras, which are the fundamental scriptures of Mahayana Buddhism. However, he wasn't just a scholar in the academic sense. During the war he lived on his own in a caravan in the New Forest and practised meditation, following very seriously the instructions given by Buddhaghosa in the Visuddhimagga, and allegedly achieving some degree of meditative experience. Being brutally honest, especially about himself, he would confess in his later lectures in America that he was just a Buddhist scholar and not a monk and therefore people should not be disappointed if his actions and behaviors did not live up to the Buddhist ideal. Reflective of Conze's prominent position as a Buddhist is the fact that he served as vice president of the Buddhist Society. (..)
Dr. Conze was one of the great Buddhist translators, comparable with the indefatigable Chinese translators Kumarajiva and Hsuan Tsang. He has been called "the foremost Western scholar of the Prajnaparamita literature."[3] It is especially significant that as a scholar of Buddhism he also tried to practice it, especially meditation. This was very unusual at the time he started his work, and he was regarded as eccentric in the 1940s and 1950s – objective scholars were not supposed to have any personal involvement in their subject. He was hence a forerunner of a new strain of Western scholars in Buddhism who are practicing Buddhists.
W skrocie: Conze byl ekscentrykiem - jak na swoje czasy - bo bedac buddologiem praktykowal medytacje. ;)

Jesli kogos zainteresowala postac Conze'go tutaj znajdzie garsc linkow do sciagniecia jego publikacji: http://dharma.org.ru/board/topic1221.html
Awatar użytkownika
miluszka
ex Global Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
Lokalizacja: Kraków

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: miluszka »

To jeszcze tak na dobranoc - ja potrafię rozdzielić wymiar ludzko-historyczny nauk buddyjskich od ich aspektu duchowego. Te historyczne poszukiwania są zresztą fascynujące, jednak zawsze mam świadomość ich ograniczeń i istnienia - dla mnie oczywistego - innego wymiaru buddyzmu.
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

miluszka pisze:Z dyskusji wysnuwam wnioski, że Tomek walczy przede wszystkim z czymś, co zwie się linią przekazu.
No właśnie, odnoszę podobne wrażenie. Nie odbieram tego jako rzeczową dyskusję choćby dlatego, że nie wyczuwam tego rozróżnienia w jego komentarzach o którym piszesz - czyli wymiaru religijnego i duchowego od historycznego. Odbieram to też tak dlatego z powodu kąśliwych uwag w stylu bajki czarodzieja z krainy OZ. To wszystko okraszone pewnością np. co do nieistnienia Bodhidarmy, ujmowanie go w cudzysłów, itp, itd. Nie wiem czy to wynika z celowego działania czy też jest po prostu wpisaniem się w modny od dłuższego czasu tzw. racjonalistyczny nurt negowania wszystkiego co związane jest z religią i promowania naukowego światopoglądu.

pzdr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

miluszka pisze:Z dyskusji wysnuwam wnioski, że Tomek walczy przede wszystkim z czymś, co zwie się linią przekazu.
:) Ja nie walczę z "linią przekazu" - jedynie stwierdzam, że w chanie - począwszy od legendarnego rudowłosego barbarzyńcy (Bodhidharmy) - genealogie są literacką konstrukcją. To wszystko.

+
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Tomek pisze:Ja nie walczę z "linią przekazu"- jedynie stwierdzam, że w chanie - począwszy od legendarnego rudowłosego barbarzyńcy (Bodhidharmy) - genealogie są literacką konstrukcją. To wszystko.
Czy to oznacza, że w retoryce jaką tutaj na forum stosujesz, coś takiego jak "mistyczne zadęcia" od samego początku dotyczyło jedynie literackiego brzmienia konkretnych tekstów i wrażeń jakie w Tobie wywołały?
Conchita pisze:Co to jest "mistyczne zadęcie"? :89:
Tomek pisze:To jest takie operowanie buddyjskim idiomem, które wzbudza w ludzkiej małpie nadzieję wykroczenia poza jej uwarunkowaną kondycję, czyli innymi słowy, przetrwanie. Nie jakąś tam quasi-terapeutyczną „ochłodę” czy „wygaśnięcie ognia reaktywnych emocji” tu i teraz, lecz pośmiertne przetrwanie dzięki czarom buddyjskiej retoryki.
Rozumiem, że cały czas chodziło Tobie o retorykę chan?
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

amogh pisze:
Conchita pisze:Co to jest "mistyczne zadęcie"? :89:
Tomek pisze:To jest takie operowanie buddyjskim idiomem, które wzbudza w ludzkiej małpie nadzieję wykroczenia poza jej uwarunkowaną kondycję, czyli innymi słowy, przetrwanie. Nie jakąś tam quasi-terapeutyczną „ochłodę” czy „wygaśnięcie ognia reaktywnych emocji” tu i teraz, lecz pośmiertne przetrwanie dzięki czarom buddyjskiej retoryki.
Rozumiem, że cały czas chodziło Tobie o retorykę chan?
Niekoniecznie. Każda religijna retoryka - pomijając cele polityczno-społeczne - próbuje, z lepszym lub gorszym skutkiem, znaleźć sposób na złagodzenie lęku przed śmiercią. Próbuje negocjować pomiędzy zwierzęcym instynktem przetrwania, a specyficznie ludzką świadomością nieuchronnie nadchodzącego końca.

+
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Tomek pisze:Próbuje negocjować pomiędzy zwierzęcym instynktem przetrwania, a specyficznie ludzką świadomością nieuchronnie nadchodzącego końca.
Negocjować w jakim celu? I czy tu - w szeroko pojętej retoryce nie tylko religijnej ale również duchowej czy nawet filozoficznej - chodzić ma tylko o rozegranie pewnej gry (niekoniecznie językowej) pomiędzy wiedzącym-wiodącym a potrzebującym-poszukującym, w której zawsze wygrywa ten, kto dostanie co chce?
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

amogh pisze:
Tomek pisze:Próbuje negocjować pomiędzy zwierzęcym instynktem przetrwania, a specyficznie ludzką świadomością nieuchronnie nadchodzącego końca.
Negocjować w jakim celu? I czy tu - w szeroko pojętej retoryce nie tylko religijnej ale również duchowej czy nawet filozoficznej - chodzić ma tylko o rozegranie pewnej gry (niekoniecznie językowej) pomiędzy wiedzącym-wiodącym a potrzebującym-poszukującym, w której zawsze wygrywa ten, kto dostanie co chce?
Dokładnie. Chodzi o to, aby ci pierwsi mieli z czego żyć, a ci drudzy, żeby mieli po co żyć. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci takie nihilistyczne uproszczenie. :)

+
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Tomek pisze:Dokładnie. Chodzi o to, aby ci pierwsi mieli z czego żyć, a ci drudzy, żeby mieli po co żyć. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci takie nihilistyczne uproszczenie. :)
Nie przeszkadza mi, ponieważ wcale nie nazwałbym go nihilistycznym z racji tego, iż na takiejże właśnie zasadzie wzajemnych korzyści funkcjonuje całe społeczeństwo, że przytoczę prosty, klasyczny tekst o tym traktujący ;)
Julian Tuwim - Wszyscy dla wszystkich pisze:Murarz domy buduje,
Krawiec szyje ubrania,
Ale gdzieżby co uszył,
Gdyby nie miał mieszkania?

A i murarz by przecie
Na robotę nie ruszył,
Gdyby krawiec mu spodni
I fartucha nie uszył.

Piekarz musi mieć buty,
Więc do szewca iść trzeba,
No, a gdyby nie piekarz,
Toby szewc nie miał chleba.

Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą pracować,
Mój maleńki kolego.
A na koniec mam pytanie. Co według Ciebie w tym wszystkim robi, jak to wcześniej ująłeś tak zwany "wykwalifikowany nauczyciel reprezentujący linię przekazu"? Bo jeżeli król faktycznie jest nagi, to czemuż to nie mielibyśmy wraz z innymi podziwiać jego wspaniałych szat? :)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: lwo »

miluszka pisze:Gdyby iść za radą Conzego, należałoby rozwiązać wszystkie uniwersytety katolickie, a przynajmniej ich wydziały teologiczne. Nie miała by racji bytu Papieska Akademia Teologiczna itd. Idąc dalej - a co zrobić jak matematyk wierzy w matematykę, że opisuje porządek świata? Przerzucić go na filologię rosyjską?
Witaj miluszko,
poruszyłaś w moim odczuciu dość istotną kwestię. Chodzi o zjawisko które można by nazwać (używając matematycznego terminu :) ) religioznawczą ekstrapolacją. Jak już było mówione na tym forum (sam o tym pisałem :) ) religia nie jest jednolitym tworem. Składa się z różnych warstw. Jest warstwa religioznawczo-historyczna, jest warstwa folkloru, mitologii, narracji, jest warstwa społecznych implikacji i jest też warstwa głębokiego, duchowego doświadczenia. Oczywiście, można by tych warstw wymienić więcej. Te warstwy rządzą się nieco innymi zasadami i generalnie nie są za bardzo spójne czy kompatybilne. Zjawisko religioznawczej ekstrapolacji ma miejsce wtedy gdy próbuje się wynik otrzymany w jednej warstwie ,,ekstrapolować" (przedłużać, rozszerzać, uogólniać) na inne warstwy. Przykładem religioznawczej ekstrapolacji jest następująca implikacja: z faktu, że opis powstania świata podany w Księdze Rodzaju jest nie zgodny ze standardami współczesnej nauki wynika, że religia to tylko mitologiczne opium dla mas. Czy też: z faktu, że całun turyński nie jest autentyczny wynika, że Bóg nie istnieje a wszelkie religijne doświadczenia to halucynacje.
Błąd takiej ekstrapolacji polega na tym, że osoba ekstrapolująca milcząco zakłada (nie tłumacząc się z tego założenia), że taka ekstrapolacja ma w ogóle sens. To znaczy zakłada, że warstwy są spójne - tworzą jeden spójny obszar i wyniki można sobie dowolnie rozszerzać, uogólniać.

Jeśli chodzi o postać Bodhidharmy to dla mnie osobiście, z punktu widzenia mojej praktyki zen, nie ma specjalnie znaczenia czy była to postać autentyczna czy legendarna. Czy Mowy Bodhidarmy są autorstwa Bodhidarmy czy też jakiegoś innego mistrza zen. Te mowy mają dla mnie znaczenie nie dlatego, że napisał je ,,Śwęty Mąż Bodhidharma" tylko dlatego, że odnajduję w nich mądrość która pokrywa się z moim doświadczeniem - z doświadczeniem mojej praktyki.

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:Dokładnie. Chodzi o to, aby ci pierwsi mieli z czego żyć, a ci drudzy, żeby mieli po co żyć. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci takie nihilistyczne uproszczenie. :)

+
A ty tych drugich próbujesz obedrzeć ze wszelkich złudzeń. A fe.
Nie pozostaje więc nic tylko popróbować się ze sznurem, albo przesiąść się jak większość na jakąś platformę cyfrową i konsumować życie od serialu do serialu.
Masz jakieś propozycje w zamian za te religijne opium którym się durzymy?

pzdr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

amogh pisze:A na koniec mam pytanie. Co według Ciebie w tym wszystkim robi, jak to wcześniej ująłeś tak zwany "wykwalifikowany nauczyciel reprezentujący linię przekazu"? Bo jeżeli król faktycznie jest nagi, to czemuż to nie mielibyśmy wraz z innymi podziwiać jego wspaniałych szat? :)
A podziwiaj! Tylko co zrobisz wtedy, kiedy ów "święty mąż" zacznie swoje "mistyczne doświadczenia i intuicje" wdrażać w życie i powiedzmy zabierze się za kontrolowanie (hipotetycznie) prokreacji twojej żony?

+
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Nie pozostaje więc nic tylko popróbować się ze sznurem, albo przesiąść się jak większość na jakąś platformę cyfrową i konsumować życie od serialu do serialu.
Mnogość to alternatyw. Szczerze współczuję.

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:
stepowy jeż pisze:Nie pozostaje więc nic tylko popróbować się ze sznurem, albo przesiąść się jak większość na jakąś platformę cyfrową i konsumować życie od serialu do serialu.
Mnogość to alternatyw. Szczerze współczuję.

+
Czekam na propozycje ;)

ps. A tak na marginesie to odwdzięczam się współczuciem skoro ścieżka duchowa kojarzy ci się głównie ze współżyjącym guru.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:ps. A tak na marginesie to odwdzięczam się współczuciem skoro ścieżka duchowa kojarzy ci się głównie ze współżyjącym guru.
Nie przeinaczaj. Wiesz dobrze, że nie o hedonistycznych guru mi chodzi.

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:
stepowy jeż pisze:ps. A tak na marginesie to odwdzięczam się współczuciem skoro ścieżka duchowa kojarzy ci się głównie ze współżyjącym guru.
Nie przeinaczaj. Wiesz dobrze, że nie o hedonistycznych guru mi chodzi.

+
To bez znaczenia.
Współczuję ze względu na skojarzenia, a nie ze względu na rodzaj na guru.
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Tomek pisze:(...) Tylko co zrobisz wtedy, kiedy ów "święty mąż" zacznie swoje "mistyczne doświadczenia i intuicje" wdrażać w życie i powiedzmy zabierze się za kontrolowanie (hipotetycznie) prokreacji twojej żony?
he... he... :D
To nie do mnie wprawdzie, ale odpowiem. Moi niehipotetyczni Nauczyciele z pewnością czegoś takiego nie zrobią - takie są realia, a nie hipotetyczne spekulacje o paranoidalnym zabarwieniu :oczami:
Natomiast /tak generalnie już/ szukanie zagrożenia pod każdym kamieniem ma swój urok ;) jak każda ''paranoja'', tylko, że poza zajęciem dla umysłu, który ma taką tendencję by wszędzie wietrzyć ''spisek'' i baczyć na to, by nie być wykorzystanym, czyli poza karmieniem swego ''paranoicznego postrzegania świata'', niczego tak w istocie się nie osiąga - niczego, poza zgorzknieniem.

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

kunzang pisze:Moi niehipotetyczni Nauczyciele z pewnością czegoś takiego nie zrobią
Twoi, twoi nauczyciele... jesteś rozbrajająco beztroski.

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że Twa (hipotetyczna) żona może uciec nawet choćby z listonoszem :rozpacz:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Tomek pisze:
kunzang pisze:Moi niehipotetyczni Nauczyciele z pewnością czegoś takiego nie zrobią
Twoi, twoi nauczyciele... jesteś rozbrajająco beztroski.
Jest jeszcze gorzej - jestem spokojnym :oczami:

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że Twa (hipotetyczna) żona może uciec nawet choćby z listonoszem :rozpacz:
Wszytko co dotyka seksu i prokreacji działa jak widać na wyobraźnię...

+
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
stepowy jeż pisze:Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że Twa (hipotetyczna) żona może uciec nawet choćby z listonoszem :rozpacz:
Albo zostać wykorzystaną seksualnie przez swego psychologa terapeutę, co przecież ani novum, ani żadnym kazusem by nie było :oczami:

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

kunzang pisze:Jest jeszcze gorzej - jestem spokojnym :oczami:
Często jest to gorsze niż się może wydawać.

+
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

kunzang pisze:Albo zostać wykorzystaną seksualnie przez swego psychologa terapeutę, co przecież ani novum, ani żadnym kazusem by nie było :oczami:
Iście przezabawne. I do rzeczy.

+
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Tomek pisze:
kunzang pisze:Jest jeszcze gorzej - jestem spokojnym :oczami:
Często jest to gorsze niż się może wydawać.
Ta :] W ogóle jest fatalnie... pod każdym kamieniem coś się czai - aż strach się bać :D

Pozdrawiam
:14:
.
dane :580:
Zablokowany

Wróć do „Ateneum - rozważania”