Bodhidharma to fikcyjna postać

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

wątek wydzielony z ''Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?'' przez kunzanga
amogh pisze:A czy Bodhidharma coś skądś przeniósł?
Bodhidharma niczego nie przeniósł. To fikcyjna postać stworzona przez twórców chanowskich lini przekazu próbujących wypromować swoją tradycję na chińskim rynku opanowanym przez starsze szkoły buddyskie. A do tego jak wiadomo potrzebne są "fundusze". Pytanie więc, jak przekonać cesarza i jego dworzan, że to MY reprezentujemy ten najprawdziwszy buddyzm? Sprawa podstawowa w takiej sytuacji, to znalezienie odpowiedniego kandydata na założyciela naszej lini. Ale co zrobić, jeżeli takowego nie ma? Cóż, nie ma problemu - należy go wymyślić. I tak sfabrykowali swoją pierwszą hagiografię. I nie ostatnią rzecz jasna.

+
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze:
amogh pisze:A czy Bodhidharma coś skądś przeniósł?
Bodhidharma niczego nie przeniósł. To fikcyjna postać stworzona przez twórców chanowskich lini przekazu próbujących wypromować swoją tradycję na chińskim rynku opanowanym przez starsze szkoły buddyskie.
Moze jakies linki ?
Czy chodzi np o to: http://www.thezensite.com/ZenEssays/Phi ... adigm.html ?
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Jeśli chodzi o kwestię autentyczności postaci Bodhidharmy to zdania są podzielone. Są różne opinie na temat tego czy była to postać autentyczna czy też legendarna. Nie spotkałem się ze 100% - owym dowodem, że jest tak lub tak. Są różne przypuszczenia, hipotezy.
Ale może Tomek wie lepiej. Sądząc po tonie pewności wypowiedzi, mógł być bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń albo nawet ich uczestnikiem. :)
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

leszek wojas pisze:Ale może Tomek wie lepiej. Sądząc po tonie pewności wypowiedzi, mógł być bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń albo nawet ich uczestnikiem. :)
Osobiście tego buta podrzucił ;)
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

leszek wojas pisze:Ale może Tomek wie lepiej. Sądząc po tonie pewności wypowiedzi, mógł być bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń albo nawet ich uczestnikiem. :)
Cześć Leszek - fikcyjność Bodhidharmy to tylko jeden z elementów 'barwnej' chanowskiej układanki. Kolejną może być słynny "Buddha made in China" Hueineng, o uśmiechającym się Kasjappie nie wspominając. Ale co tam, jakimiś opowieściami człowiek żywić się musi.

+
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: lwo »

To już nawet lalka Daruma nie jest autentyczna?? :szok:
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:
leszek wojas pisze:Ale może Tomek wie lepiej. Sądząc po tonie pewności wypowiedzi, mógł być bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń albo nawet ich uczestnikiem. :)
Cześć Leszek - fikcyjność Bodhidharmy to tylko jeden z elementów 'barwnej' chanowskiej układanki. Kolejną może być słynny "Buddha made in China" Hueineng, o uśmiechającym się Kasjappie nie wspominając. Ale co tam, jakimiś opowieściami człowiek żywić się musi.

+
Ale przede wszystkim fikcją jest niewątpliwie (jak domniemuję) ten legendarny, wewnętrzny Budda, którego niby posiadasz. Fikcją jest to co nazywamy naturą umysłu (itd). Ale największą (jeszcze większą!) fikcją jest to, że jest to fikcją :nonie:


ps. Tak na marginesie nasunęło mi się. Czy jeśli coś jest fikcją, to czy może być coś większą fikcją :89:
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: lwo »

stepowy jeż pisze: Ale największą (jeszcze większą!) fikcją jest to, że jest to fikcją :nonie:
Amen
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Tak, na przykład...

+
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Igo pisze:Moze jakies linki ?
Myślę, że z nowszych rzeczy godne uwagi jest np. Fathering Your Father. The Zen of Fabrication in Tang Buddhism.

+
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

leszek wojas pisze:To już nawet lalka Daruma nie jest autentyczna?? :szok:
Obrazek

Niestety, została przejrzana na wskroś... Nota bene, na zdjęciu powyżej - autentycznie, to Bodhidharma - prawda że śliczny!? Zdjęcie zrobione w Jianchuan, prowincja Yunnan przez Johna McRae w roku 1996.

+
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze:
Igo pisze:Moze jakies linki ?
Myślę, że z nowszych rzeczy godne uwagi jest np. Fathering Your Father. The Zen of Fabrication in Tang Buddhism.

+
Dzięki :)
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Igo pisze:Dzięki :)
Co ciekawe, Cole wspomina o eseju Faura, który zalinkowałeś, i choć określa go mianem “groundbreaking”, to jednocześnie zarzuca jego autorowi pewną nostalgię względem “niewinnych” początków wczesnego chan.

+
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze:
Igo pisze:Dzięki :)
Co ciekawe, Cole wspomina o eseju Faura, który zalinkowałeś, i choć określa go mianem “groundbreaking”, to jednocześnie zarzuca jego autorowi pewną nostalgię względem “niewinnych” początków wczesnego chan.

+
Jak widze, mozna zaponac sie online z fragmentem ksiazki Cole`a - zapowiada sie interesujaco: http://www.ucpress.edu/excerpt.php?isbn ... adchapter1
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dlaczego istnieje raczej Bóg-stworzyciel niż nic?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Myślę, że historyczna świadomość praktykujących współcześnie buddystów będzie odgrywała coraz większy wpływ na formowanie się postaw wobec tradycji z którymi są związani. Batchelor w ostatnim ze swoich wykładów (26:22 min) wspomina o tym, jak „buddyzm” – swoją drogą słowo, termin, który pojawił się na Zachodzie dopiero początkiem XIX – w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, nie był do połowy dwudziestego wieku poddany krytycznej historycznej i socjologicznej analizie. Wypłyną gwałtownie i niespodziewanie – bez okresu przejściowego, tak jak w przypadku chrześcijaństwa - na powierzchnię współczesności, co spowodowało, że nastąpiło zderzenie się przednowożytnego, średniowiecznego buddyjskiego światopoglądu ze światopoglądem nowożytnym, w którym samoświadomość historyczna spełnia zasadniczą rolę w umiejscawianiu tradycji w kontekście teraźniejszości.

… przykładowo, słuchałem dzisiaj jednego z ostatnich wykładów B. Magida, w którym wyraźnie pojawia się wątek krytycznej (w pozytywnym sensie) oceny tradycyjnej chanowskiej narracji. Nietzscheańska hermeneutyka podejrzliwości wobec uwodzicielstwa kunsztownie spreparowanej, pouczającej bajki, pozwala np. na krytyczny dystans wobec poczynań organizacji, które propagując te narracje często dopuszczają się bezwzględnego wykorzystywania swoich członków.
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Ciekaw jestem czy istnieja ksiazki podobne do publikacji Cole`a, ale dotyczace nie chanu lecz buddyzmu tybetanskiego ?
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Igo pisze:Ciekaw jestem czy istnieja ksiazki podobne do publikacji Cole`a, ale dotyczace nie chanu lecz buddyzmu tybetanskiego ?
Nic mi w tej chwili nie przychodzi do głowy, ale myślę, że niektóre z wniosków Cola, można z pewnością ekstrapolować na buddyzm tybetański. Sojusz tronu z ołtarzem jest uniwersalnym zjawiskiem. Czytałeś ten pierwszy rozdział? Jakie wrażenia?

A, jeszcze a propos chan, stosunkowo niedawno wyszła inna ciekawa pozycja: How Zen Became Zen - Mortena Schluttera ...
surdik
Posty: 95
Rejestracja: sob paź 08, 2011 14:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: nie wiedziałem co tu wpisać

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: surdik »

Czyli Twoim zdaniem, wszystkie linie mistrzów Zen, aż do współczesnych mistrzów, wywodzą się od fikcyjnej postaci?
elwis
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kwan um
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: elwis »

Krysznowcom jakoś nie przeszkadza, że ich linie przekazu rozpoczynają się od Kryszny, którego istnienie nie jest potwierdzone. No bo niby czemu miałoby być jakimkolwiek problemem?
surdik
Posty: 95
Rejestracja: sob paź 08, 2011 14:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: nie wiedziałem co tu wpisać

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: surdik »

Bo wiesz, można się lepiej czuć, wiedząc, że tradycja w której się uczestniczy nie jest zapoczątkowana kłamstwem.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

surdik pisze:Czyli Twoim zdaniem, wszystkie linie mistrzów Zen, aż do współczesnych mistrzów, wywodzą się od fikcyjnej postaci?
Otóż, moim zdaniem, problem (choć dla innych będzie to z pewnością zaleta) polega przede wszystkim na tym, że dajemy się złapać w sieć narracji, która została celowo spleciona, aby tego typu pytania prowokować - aby te memy z nostalgią w nieskończoność powielać. Oczywiście, nie wszystkie postacie z chanowskiego panteonu są fikcyjne, tak jak Bodhidharma. Myślę, że w wielu przypadkach – powiedzmy postać szóstego patriarchy Huinenga – najostrożniej powiedzieć, że bardzo trudno odseparować jest konkretną historyczną postać od nawarstwień jakie powstały w toku dziejów i niezliczonych redakcji późniejszych propagatorów i apologetów (w przypadku Huinenga, powiedzmy, słynny gawędziarz i fundraiser Shenhuei) danej tradycji. Myślę, na marginesie, że, pomijając kwestie związane z historycznością, warto zastanowić się co faktycznie – w wymiarze psychologicznym – powoduje nami, kiedy zadajemy pytania, które mają na celu ustalenie, upewnienie się, czy „narracje” te są prawdziwe czy fikcyjne. Jak dla mnie ustalenia takich badaczy jak Cole, nie pozostawiają cienia wątpliwości, że mamy do czynienia z misternie skonstruowanymi koniami trojańskimi. :)

+
elwis
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kwan um
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: elwis »

surdik pisze:Bo wiesz, można się lepiej czuć, wiedząc, że tradycja w której się uczestniczy nie jest zapoczątkowana kłamstwem.
Mi tam nikt nie kazał wierzyć w Bodhidarmę i jakoś mało mnie obchodzi czy kiedykolwiek istniał. W tym całym zenie obchodzi mnie tylko to, że dobrze opisuje rzeczywistość.
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze: Czytałeś ten pierwszy rozdział? Jakie wrażenia?
Pobieznie przeczytalem. Wrazenia ? Rozczarowanie, ze tak konstruowano post factum historie chanu.
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

warto zastanowić się co faktycznie – w wymiarze psychologicznym – powoduje nami, kiedy zadajemy pytania, które mają na celu ustalenie, upewnienie się, czy „narracje” te są prawdziwe czy fikcyjne.
Podejrzewam, że może mieć to związek z naturalną potrzebą przetrwania*. Podobnie pewnie zachowywali się ludzie pierwotni, którzy na własnej skórze (doświadczeniu :oczami: ) poznawali różnorodne właściwości otaczającego ich świata. To, co dla nas oczywiste (np. trujące rośliny), dla nich było kwestią ryzyka, codziennym balansowaniem na krawędzi. Dzisiaj czymś takim mogą być różne "narracje", których oddziaływanie nadal może być dla nas czymś niezrozumiałym i tajemniczym.

*kogo? co? - biernik :)
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek, czy masz na to solidne dowody, że Bodhidarma w ogóle nie istniał.
Dotąd spotkałem się z wątpliwościami co do istnienia tej osoby, a nie z pewnością, że jest to fikcyjna postać (dodam, że udowodnienie nieistnienia postaci sprzed stuleci jest moim zdaniem praktycznie niemożliwe).
Z pewnością jest wiele legend, które narosły wokół tej osoby. Jednak nie oznacza to, że ta osoba nie istniała. I, że linia przekazu przez niego nie przechodziła.
Nie jestem znawcą w tym temacie, więc ponieważ z taką pewnością piszesz o jego nieistnieniu, to proszę o źródła.
Jak rozumiem Ty w tej kwestii badań nie przeprowadzałeś, więc opierasz się z pewnością na jakiś źródłach.


pzdr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Nie jestem znawcą w tym temacie, ale ponieważ z taką pewnością piszesz o jego nieistnieniu, to proszę o źródła.
Czytałeś którąkolwiek z książek, o których wspomiałem? Czy kiedykolwiek słyszałeś o słynnych odkryciach z Dunhuang?

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:
stepowy jeż pisze:Nie jestem znawcą w tym temacie, ale ponieważ z taką pewnością piszesz o jego nieistnieniu, to proszę o źródła.
Czytałeś którąkolwiek z książek, o których wspomiałem? Czy kiedykolwiek słyszałeś o słynnych odkryciach z Dunhuang?

+
Nie, nie czytałem tych książek, choćby z tego względu, że nie interesuje mnie ten sposób pojmowania buddyzmu. W ogóle buddyzm jako religia w sensie historycznym mnie nie zajmuje. Natomiast interesuje mnie coś zupełnie innego.
Ponieważ mój krąg zainteresowań różni się dosyć od tego co proponujesz w swoich postach, nie czytam również linków które podrzucasz. Wynika to wyłącznie z moich wewnętrznych potrzeb lub ich braku. Ale do rzeczy. Dlaczego pytam o Bodhidarmę. Otóż dlatego, że w moim odczuciu niezwykle trudno udowodnić że czegoś nie ma lub nie było. I w tym kontekście właśnie to dla mnie jest interesujące. Jak dowodzisz, że czegoś lub kogoś nie ma lub nie było.

pzdr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Otóż dlatego, że w moim odczuciu niezwykle trudno udowodnić że czegoś nie ma lub nie było. I w tym kontekście właśnie to dla mnie jest interesujące. Jak dowodzisz, że czegoś lub kogoś nie ma lub nie było.
To niewątpliwie nie jest łatwe. Ale jak się okazuje - o czym świadczą nie czytane przez Ciebie książki - posiadając odpowiednie narzędzia - znając starożytne języki, zasady hermeneutyki, mając dostęp do tekstów źródłowych, jak te znalezione w Dunhuang, kontakty w środowisku eksperckim, bazę w wieloletnich badaniach poprzednich uczonych, itp., można z wielką precyzją przedstawić historyczny rozwój danej tradycji... można śmiało dowodzić, że to co laik traktuja jako niepodważalną prawdę, w rzeczywistości jest tylko taumaturgią Czarnoksiężnika z Krainy Oz.

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

I z całą pewnością twierdzić, że czegoś nie ma?
Rozumiem.
Pomijając ten trudny (jak sądzę) dowód, ze względu choćby na bazę wiedzy jaką musiałbym posiadać, a jako laik jej nie posiadam (chodzi mi znajomość języków, metodologię badań itp.) przyjmuję do wiadomości, że postać ta nie musi być historyczną.
Błędne jest natomiast Twe przekonanie, że ja jako laik traktuję istnienie Bodhidarmy jako niepodważalnej prawdy. Z pewnego (błędnego zresztą) założenia wysnuwasz pewne wnioski i przytaczasz je jako prawdziwe. Choć z fałszywego założenia można wyimplikować niekiedy prawdę, można również i fałsz.

pzdr

ps. Tomek, a czy Ty przypadkiem w tej dziedzinie nie jesteś również laikiem? Jesteś historykiem, prowadzisz badania dotyczące chińskiego buddyzmu. Pytam, bo stawiasz się w pozycji eksperta.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

stepowy jeż pisze:Błędne jest natomiast Twe przekonanie, że ja jako laik traktuję istnienie Bodhidarmy jako niepodważalnej prawdy. Z pewnego (błędnego zresztą) założenia wysnuwasz pewne wnioski i przytaczasz je jako prawdziwe. Choć z fałszywego założenia można wyimplikować niekiedy prawdę, można również i fałsz.
O, nie sądziłem, że odbierzesz moje słowa tak personalnie. Zapewniam Cię - nie interesuje mnie to w jaki sposób traktujesz istnienie "Bodhidharmy".

+
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

Tomek pisze:
stepowy jeż pisze:Błędne jest natomiast Twe przekonanie, że ja jako laik traktuję istnienie Bodhidarmy jako niepodważalnej prawdy. Z pewnego (błędnego zresztą) założenia wysnuwasz pewne wnioski i przytaczasz je jako prawdziwe. Choć z fałszywego założenia można wyimplikować niekiedy prawdę, można również i fałsz.
O, nie sądziłem, że odbierzesz moje słowa tak personalnie. Zapewniam Cię - nie interesuje mnie to w jaki sposób traktujesz istnienie "Bodhidharmy".

+
Oczywiście, że powinienem je tak odebrać. Ponieważ piszesz o jakiś tam osobach (polskich buddystach zen w domyśle), które uważają coś za pewnik. Piszesz ogólnie. Ale kto jest takim buddystą? Gdzie jest ta tajemnicza postać?
Ja jestem buddystą zen (cokolwiek by to miało znaczyć), więc mogę to odnieść jak najbardziej do siebie. Nie chodzi mi o odniesienie emocjonalne, raczej o pewien sposób dowodzenia jakiś tam prawd.
A więc co dla mnie jako buddysty zen znaczyłoby nieistnienie, albo inaczej - zaprzeczenie jego istnienia przez badaczy, historyków. Czy umniejszyłoby to moje własne doświadczenie związane z praktyką zen? Chyba tyle co istnienie bądź nie króla Popiela i myszy, które być może go zjadły.
Wydaje mi się, że nie bardzo rozumiesz co dla mnie jako buddysty (również zen) jest istotne w tym co niesie w sobie dharma. Inaczej bowiem nie traciłbyś tyle czasu na udowadnianie m.in. takich rzeczy. Chyba, że robisz to ze względu głównie na siebie. No ale po co masz sobie udowadniać coś co wiesz?

pzdr
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Tomek pisze:posiadając odpowiednie narzędzia - znając starożytne języki, zasady hermeneutyki, mając dostęp do tekstów źródłowych, jak te znalezione w Dunhuang, kontakty w środowisku eksperckim, bazę w wieloletnich badaniach poprzednich uczonych, itp., można z wielką precyzją przedstawić historyczny rozwój danej tradycji... można śmiało dowodzić, że to co laik traktuja jako niepodważalną prawdę, w rzeczywistości jest tylko taumaturgią Czarnoksiężnika z Krainy Oz.
Jednocześnie nadal nie widząc lub nie chcąc dostrzec tego, jak samemu jest się schwytanym w sieć narracji... ;)
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Igo pisze:
Tomek pisze: Czytałeś ten pierwszy rozdział? Jakie wrażenia?
Pobieznie przeczytalem. Wrazenia ? Rozczarowanie, ze tak konstruowano post factum historie chanu.
Na goraco odpowiedzialem, ze podczas lektury towarzyszylo mi rozczarowanie.

Mysle, ze ponizszy cytat bardzo dobrze ilustruje tez moje inne wrazenia:
http://www.thezensite.com/ZenBookReview ... gh_zen.htm
For some, this reinterpretation of history may be painful as long-held beliefs about the development of Zen come under close scrutiny. All religions need myths and exemplars to spur faith and practice, Zen more than most, it being a particularly demanding practice. However, if one's faith in the Buddha Way, the Dharma, the practice itself, is based on "foolish over-simplifications and confusing obfuscations", then a re-examination is necessary and if the faith is found wanting by this process one's faith cannot be considered sound in the first place. McRae's book is part of an ongoing process of placing Zen in a clearer historical context which often clashes with the mythologies taught in today's Zen centres in both the East and the West. Zen Buddhism is all about removing the scales from our eyes and seeing clearly. This should include the history of the religion itself. All illusions must be seen through. Chan deserves a book such as this but this is only a beginning in the long process of taking Chan out of medieval China and Zen out of Japan and dragging it, often kicking and screaming, into this new millennium.
W skrocie: dla niektorych lektura ksiazki pt Seeing through Zen: Encounter, Transformation, and Genealogy in Chinese Chan Buddhism moze byc bolesna, gdyz od dawna utrzymywane poglady zostana w niej poddane krytyce.

W pelni sie z tym zgadzam. Taki rewizjonizm historii czanu jest dla mnie w jakis sposob bolesny, podobnie jak np smutne wiesci o naduzyciach seksualnych ze strony buddyjskich mnichow. Moge powiedziec, ze upadl jakis kolejny mit czy wizja na temat buddyzmu, ktorej dlugo holdowalem.
surdik
Posty: 95
Rejestracja: sob paź 08, 2011 14:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: nie wiedziałem co tu wpisać

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: surdik »

Wydaje mi się, że nie bardzo rozumiesz co dla mnie jako buddysty (również zen) jest istotne w tym co niesie w sobie dharma. Inaczej bowiem nie traciłbyś tyle czasu na udowadnianie m.in. takich rzeczy.

Dla mnie to jest interesujące i zmienia to moje spojrzenie na pewne sprawy dotyczące linii przekazu, być może dla Ciebie kwestia nieistotna, ale np. w literaturze o Zen podejmowana, a poza tym wielu ludzi może interesować w jaki sposób kształtowała się tradycja w której uczestniczą.
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

surdik pisze:Wydaje mi się, że nie bardzo rozumiesz co dla mnie jako buddysty (również zen) jest istotne w tym co niesie w sobie dharma. Inaczej bowiem nie traciłbyś tyle czasu na udowadnianie m.in. takich rzeczy.

Dla mnie to jest interesujące i zmienia to moje spojrzenie na pewne sprawy dotyczące linii przekazu, być może dla Ciebie kwestia nieistotna, ale np. w literaturze o Zen podejmowana, a poza tym wielu ludzi może interesować w jaki sposób kształtowała się tradycja w której uczestniczą.
OK rozumiem.
Może być istotna. Wiele osób zainteresowanych jest z pewnością buddyzmem jako pewnym zjawiskiem społecznym, historycznym, itp. Na pewno jest to interesujące. Nie podważam tego.

Z Tomkiem podjąłem dialog ze względu na jego pewność nieistnienia Bodhidarmy. Ponieważ bardzo mnie zainteresowało to w jaki sposób można udowodnić fikcyjność legendarnej czy mitycznej postaci. Uważam, że to niemożliwe. Nie chodzi tu tylko o Bodhidarmę.
Ale mniejsza z tym.
Mam natomiast wrażenie, że patrząc na postać Bodhidarmy tylko od strony historycznej, zapominamy, że z nim związany jest przekaz mądrości, który działa od stuleci. Ta dharma jest żywa niezależnie od badań historyków i źródeł na które powołuje się Tomek. Dotyczy to również wielu późniejszych chińskich mistrzów zen będących spadkobiercami Bodhidarmy. Wielu z nich nota bene Tomek również uznaje za fikcyjnych. A więc skoro cały chiński, a co za tym idzie koreański i japoński zen to bajdurzenie o czarowniku OZ to dlaczego ta dharma działa?

pzdr
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Zen Buddhism is all about removing the scales from our eyes and seeing clearly. This should include the history of the religion itself. All illusions must be seen through.
Ciekawa redefinicja praktyki. Nagle, żeby być buddystą zen, trzeba też być przede wszystkim religioznawcą. To pewnie dopiero początek długiej listy profesji, które muszą leżeć w polu zainteresowania prawdziwego praktykanta…
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

piotr pisze:
Zen Buddhism is all about removing the scales from our eyes and seeing clearly. This should include the history of the religion itself. All illusions must be seen through.
Ciekawa redefinicja praktyki. Nagle, żeby być buddystą zen, trzeba też być przede wszystkim religioznawcą. To pewnie dopiero początek długiej listy profesji, które muszą leżeć w polu zainteresowania prawdziwego praktykanta…
Myślę, że tu nie chodzi tylko o wiedzę i biegłość jaką należy posiąść aby być w stanie przejrzeć przez złudzenia i halucynacje jakie od zarania dziejów funduje ludziom religijna perspektywa ale głównie o tę odwieczną tęsknotę za rzeczywistym i prawdziwym, którą jak podejrzewam, chce się osiągnąć poprzez system wyrafinowanych pojęć, które niby to będąc oczyszczonymi z każdej iluzji, same w sobie miałyby być już nie tylko wystarczającym i jedynym sposobem dotarcia do natury rzeczy ale z nią tożsame. A przy okazji - mam latający dywan do sprzedania. :)
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Amogh,

Słusznie, ale do tego nie trzeba znać „kontekstu historycznego”. Są mitologie, czy jakkolwiek chcemy to nazwać, które same uczą ślepoty; ale są też takie, które uczą dociekania i coraz bardziej niezawodnego polegania na sobie.
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Cześć :)
piotr pisze:Słusznie, ale do tego nie trzeba znać „kontekstu historycznego”. Są mitologie, czy jakkolwiek chcemy to nazwać, które same uczą ślepoty; ale są też takie, które uczą dociekania i coraz bardziej niezawodnego polegania na sobie.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nagminne sugerowanie tego, że jedne mitologie są fikcyjne, a inne nie tylko dlatego, że te drugie są nam bliższe z racji bycia wychowanym i ukształtowanym w konkretnej narracji kulturowej. Rozumiem jeśli wszystkie postawi się w jednym dziale o wdzięcznej nazwie np. "Konie trojańskie", "Therapeutical-Fiction" czy "Czerwona Pigułka" ale przedstawianie problemu z perspektywy jedynej prawdy, jak dla mnie, może być przeciwskuteczne, z racji tego, że nie każdemu może odpowiadać dana metoda, a jednocześnie chcąc uniknąć błędu i błądzenia może przedwcześnie odrzucić tę, która okazać by się mogła, w jego przypadku, bardziej skuteczna, a tym samym owocna. Ale jak widać zasada "dziel i rządź" wiecznie żywa.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Amogh,

Mi się wydaje, że kwestia prawdziwości lub fałszywości (opisywanych zdarzeń, czy osób) nie powinna tyczyć się z definicji, tego co nazywamy mitologiami.
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

piotr pisze:Mi się wydaje, że kwestia prawdziwości lub fałszywości (opisywanych zdarzeń, czy osób) nie powinna tyczyć się z definicji tego co nazywamy mitologiami.
Miałem na myśli narrację jako ogólną formę opisu rzeczywistości. Bo, jak sam to wcześniej ująłeś - "Są mitologie, czy jakkolwiek chcemy to nazwać" - rzecz cały czas, przynajmniej z mojej perspektywy, rozbija się o odpowiedź na te proste pytania - kim jesteśmy, na jakim świecie żyjemy i czym on w istocie jest. Mniejsza już o to, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy ;)
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Amogh,

I do tego nie trzeba nam wiedzieć, czy Bodhidharma istniał czy nie, wystarczy znać jego opowieść…
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: amogh »

piotr pisze:I do tego nie trzeba nam wiedzieć, czy Bodhidharma istniał czy nie, wystarczy znać jego opowieść…
Co nie zmienia faktu, że problem tego, co istnieje a co nie i dlaczego, nadal pozostaje fantastycznym problemem... :)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Bodhidharma to fikcyjna postać

Nieprzeczytany post autor: lwo »

piotr pisze:
Ciekawa redefinicja praktyki. Nagle, żeby być buddystą zen, trzeba też być przede wszystkim religioznawcą. To pewnie dopiero początek długiej listy profesji, które muszą leżeć w polu zainteresowania prawdziwego praktykanta…
piotr pisze: to dlaczego ta dharma działa?
Cóż, w moim odczuciu, mówiąc dość ogólnie, ludzie mają po prostu różne motywacje do wejścia w ,,obszar religii" czy religijnej praktyki. Dla jednych motywacją jest wiedza religioznawcza - pociąga ich historyczna analiza. Innych pociagają religijne ideologie i spory. Ale są i tacy którzy szukają ,,żywej praktyki" - pociąga ich doświadczenie praktyki, to że ta praktyka działa w ich życiu, zmienia ich życie.
Zablokowany

Wróć do „Ateneum - rozważania”