Wielopartnerstwo

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
Flandra
Posty: 676
Rejestracja: pt lip 01, 2011 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Theravada
Kontakt:

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: Flandra »

Witam :)
leszek wojas pisze: Flandro, to nauka tak to tłumaczy czy też wyjaśnia.
a możesz wskazać konkretne nazwisko/nazwiska twórców tej teorii? Bo tak się składa, że powołując się na "naukę" używasz psychomanipulacji.

pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Z pewnością nie powinienem się wypowiadać, bo młodym jeszcze i niedoświadczony, ale...

O wielopartnerstwie można mówić, kiedy oboje partnerów umawia się na coś takiego na samym początku i sytuacja między nimi jest jasna. A i tak, bywa niekiedy, że sytuacja taka rodzi wiele cierpienia, bo ktoś myślał, że może, a okazało się, że jednak nie do końca odpowiada mu taka relacja. W innej sytuacji mamy do czynienia ze zwyczajną nieuczciwością i wymaganie od swojego partnera/partnerki, żeby zaakceptował nasz egoizm, podpierając to jakąś światłą ideą, jest dla mnie bardzo mocnym wykrzywieniem buddyjskiego podejścia, które przede wszystkim powinna cechować motywacja nie krzywdzenia innych czujących istot. Nawet w zwyczajnym ludzkim kontekście jest to zresztą nie w porządku.

Na relatywnym poziomie żyjemy w pewnym stanie istnienia. Najpierw trzeba ten stan poznać i być szczerym ze sobą. Jeśli czujesz że model 1 na 1 jest dla ciebie najwłaściwszym, to nie oszukuj sama siebie. Nie ma w tym nic złego, ani niebuddyjskiego. Mówiąc trochę językiem Namkhaia Norbu Rinpocze - zawsze trzeba pracować z drugorzędnymi warunkami. Jeśli wiesz, że taka sytuacja Ci nie odpowiada, to powinnaś moim zdaniem jasno to wyrazić i być może zakończyć ten związek, jeśli partner nie zrozumie, że swoim działaniem cię krzywdzi. Dla ciebie ta sytuacja nie jest dobra, ktoś inny być może w takiej luźniejszej relacji czułby się jak ryba w wodzie. Wszystko jest w porządku, póki nie próbujemy zafałszować swojego stanu.

Wydaje mi się też, że właściwe działanie w relacjach z innymi, wymaga, żebyśmy zrozumieli ich możliwości i dostosowali do nich swoje działanie, a nie wymagali od razu, by byli tacy sami jak my.

Mówiąc zwyczajnie, jeśli coś Ci nie pasuje, nie oznacza to od razu, że coś jest z tobą nie w porządku. Ma prawo ci nie pasować. Partnerstwo polega między innymi na zrozumieniu swoich potrzeb. W obie strony. I jak te potrzeby się rozchodzą to (akurat wiem to z własnego rodzinnego doświadczenia niestety), najlepiej jest się rozstać w przyjaznej atmosferze. I być może kiedyś znaleźć kogoś, z kim będzie nam bardziej "po drodze". :)

* Chcę zaznaczyć, tak na wszelki wypadek, że nie uważam wielopartnerstwa za wyższą formę związku/relacji/uduchowienia. Nie uważam też tego za coś złego, póki sytuacja jest jasna i nie krzywdzi się swoją postawą innych. Imo lepiej się nauczyć wchodzenia w głęboką, szczerą i satysfakcjonującą relację z jednym człowiekiem. Wtedy być może już nie będzie potrzeby takiego "urozmaicania" tłumaczonego pożytkiem, czy innymi szczytnymi ideami.

Ps. A to, że jesteśmy biologicznie tak czy siak skonstruowani, nie oznacza od razu, że musimy za tym podążać. W przeciwnym razie niewiele różnilibyśmy się od zwierząt.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Flandra pisze: a możesz wskazać konkretne nazwisko/nazwiska twórców tej teorii? Bo tak się składa, że powołując się na "naukę" używasz psychomanipulacji.
Witaj Flandro,
nie było mnie parę dni w zasięgu internetu. Nie bardzo jest dla mnie zrozumiały ten zarzut o psychomanipulacji. Moim zdaniem są to kwestie ogólnie znane i informacje na ten temat są powszechnie dostępne. Jeśli chodzi o naukowe teorie które się tym tematem zajmują to cytat z Wikipedii: ,,The theory of a chemical basis for love has been explored by such biological sciences as evolutionary psychology, evolutionary biology, anthropology and neuroscience."
Nazwiska i literaturę znajdziesz tutaj:
http://en.wikipedia.org/wiki/Chemical_basis_for_love
http://docs9.chomikuj.pl/453104303,PL,0 ... ALNEGO.doc
http://www.psychologytoday.com/blog/you ... ution-love

Pozdrawiam :)
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Witaj Asti,
Asti pisze:Z pewnością nie powinienem się wypowiadać, bo młodym jeszcze i niedoświadczony
to właśnie dobrze :) masz świeże spojrzenie, nie to jak my starzy po przejściach ;)
Asti pisze:A to, że jesteśmy biologicznie tak czy siak skonstruowani, nie oznacza od razu, że musimy za tym podążać.
Oczywiście, że nie oznacza. Chodzi o to by tych biologicznych uwarunkowań być świadomym i nie być zaskoczonym gdy w naszym duchowym związku coś nagle ,,nie wiadomo dlaczego" zaczyna szwankować.
Pozdrawiam ... młody człowieku ;)
klawisz20
Posty: 59
Rejestracja: ndz lip 18, 2010 13:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Mantrajana
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: klawisz20 »

Ja myślę, że nie zdarza się coś takiego, że " ...nagle coś jest źle" , to jest proces. W końcu naczynie nie mieści tego, co się tam dostało i zaczyna się rozlewać. Smutne, że Hanna musi pisać o swoich problemach na forum, najwidoczniej czuje się tu bezpieczniej niż gdzie indziej. Kiedyś moja małżonka zaskoczyła mnie stwierdzeniem, że nie wyobraża sobie sytuacji, gdzie w okresie narzeczeństwa dochodzi do zdrady, w okresie w którym przecież ma być idealnie. Nie istnieją jeszcze problemy, kto i kiedy zmywa, kto gasi światło itp. Może się zdarzyć w małżeństwie z określonym stażem ale i to ciężko byłoby wybaczyć. Dla niej byłoby to raczej niemożliwe, aby coś takiego puścić mi płazem. Dlatego ja nie robiłem wieczoru kawalerskiego i nie bujałem się z kolesiami aby przypadkiem coś nie wynikło. Niektórzy uważają, że zanim się ożenisz, to powinieneś się wyszalec. Musiałem przyznać rację swojej przyszłej małżonce a nie innym. Pamiętam słowa takiego starego profesora, który w przerywniku pomiedzy tematami wykładu, objasniał nam, że my mężczyźni jesteśmy niższym gatunkiem. Skąd u niego takie przekonanie? Nie wiem.
WIELOPARTNERSTWO - w twoim przypadku Hanno, to nie jest możliwe ale to dobrze. Nie wyobrażam sobie sytuacji a raczej wyobrażam i widzę to kiepsko, kiedy sypiamy z wieloma partnerami. Jest piątek wieczór siedzę z córeczką i zastanawiamy sie gdzie mama? No raczej nie tego chcę. Dlatego, że jestem nikim, przez co nikt nie będzie mnie rozliczał z moich słów a przypodobać też nikomu się nie muszę, to powiem że Ole po prostu nie był w stanie wygrać z wieloma rzeczami, dlatego jest u niego tak jak jest. Kto był na wykładach, to wie o rozmodlonych, poprawnych politycznie itp.
Nigdy się nie spotkaliśmy Haniu i może nigdy nie spotkamy poza forum. Nie odbieraj sobie szansy na udany związek. Nie wszyscy jesteśmy łajdakani a nawet jeśli nam się zdarzyło, to tylko dlatego, że przed niektórymi z nas jeszcze długa i wyboista droga. Mężczyźni są słabsi, nie łączą nas takie mocne więzy jakie zauważyć się da pomiędzy kobietami dlatego też idziemy bez wsparcia. Uczuciowość w świecie mężczyzn bardzo często jest uważana za słabość. Słaby jest gorszy.
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: lwo »

klawisz20 pisze:Ja myślę, że nie zdarza się coś takiego, że " ...nagle coś jest źle" , to jest proces.
Tak, jest to proces. Ten proces rozpoczyna się w momencie powstania związku. W momencie jego ,,założenia". Tylko która para zastanawia się na początku związku dlaczego są ze sobą? Jesteśmy ze sobą bo nam jest dobrze, bo się kochamy, bo jest chemia między nami. Nad czym się tu zastanawiać? Refleksje przychodzą dopiero wtedy gdy coś się psuje. Gdy chemia czy biologia słabnie i wiele rzeczy zaczyna nam wzajemnie w sobie przeszkadzać. A kwestie ,,biologiczne" są moim zdaniem niezależne od tego czy jest to związek buddystów czy katolików. Może używa się tylko innej terminologii. Zamiast mówić o posiadaniu kochanki czy kochanka mówi się o wielopartnerstwie, tantrze itp.
klawisz20 pisze: Mężczyźni są słabsi
Moim zdaniem mężczyźni nie są ani słabsi ani silniejsi od kobiet, są po prostu trochę inni - inaczej skonstruowani.
Hanna
Posty: 38
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 22:27
Płeć: kobieta
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: Hanna »

klawisz20 Bardzo pomogły mi twoje słowa, dziękuje
"Nie musimy umrzeć, aby iść do raju, nie musimy być buddystami, aby spotkać innych buddystów. Musimy tylko przetrzeć oczy i zobaczyć, co tak naprawdę jest przed nami".
Awatar użytkownika
Dorota
Posty: 427
Rejestracja: czw wrz 11, 2008 10:52
Płeć: kobieta
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Lokalizacja: Łódź

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: Dorota »

leszek wojas pisze:[. Gdy chemia czy biologia słabnie i wiele rzeczy zaczyna nam wzajemnie w sobie przeszkadzać. .
mysle ze przeceniasz znaczenie nauki w zwiazku. Ja ogolnie uwazam, ze te cale teoire ze niby mezczyzni to maja biologiczną chcec zdradzania, a milosc ma podloze chemiczne to jedno wielkie naciaganie. Wiem ze sie ze mna nie zgodzisz, ale wez pod uwage, ze te oczywiste prawdy dla ciebie, dla innych (czyli dla mnie chocby) są nic nie znaczącymi, a wrecz wyssanymi z palca i z obserwacji zwierząt pomysłami. w kazdym razie chodzi mi o to, ze problemy w zwiazku powstaja na wielorakich plaszczyznach i nie ma co zakladac, ze juz na poczatku jego powstawania jest sie skazanym na jakies ogromne problemy, bo taka jest biologia/chemia czy cos jeszcze. w wiekszosci zwiazkow problemy sa raczej niewielkie, a to ze ktos balagani a inny sprzata chocby, ale to nie sa, że tak powiem, problemy krytyczne, takie jak zdrada.

Klawisz 20, ja też myslę, że nie mozna zakladac, ze jesli w jednym zwiazku mielismy problem zdrady, to w nastepnym tez tak bedzie.
Lacho calad! Drego morn!
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Witaj,
Dorota pisze:mysle ze przeceniasz znaczenie nauki w zwiazku. Ja ogolnie uwazam, ze te cale teoire ze niby mezczyzni to maja biologiczną chcec zdradzania, a milosc ma podloze chemiczne to jedno wielkie naciaganie
Doroto, myśleć to można sobie naprawdę wszystko co się chce. Ale podać jakieś prawdziwe, merytoryczne argumenty potwierdzające czyjeś myślenie to zupełnie inna sprawa. Są ludzie którzy myślą, że wszechświat powstał kilka tysięcy lat temu a to co twierdzi na ten temat nauka to tylko naciąganie. Rozumiem, że jedynym Twoim argumentem jest ,,bo tak mi się wydaje".
Dorota pisze:ale wez pod uwage, ze te oczywiste prawdy dla ciebie, dla innych (czyli dla mnie chocby) są nic nie znaczącymi, a wrecz wyssanymi z palca i z obserwacji zwierząt pomysłami
Mogę wziąć oczywiście pod uwagę ale nie jest to żaden argument. To, że dla kogoś argumenty naukowe są bez znaczenia to tylko w moim odczuciu świadczy o jego niekompetencji, o jego braku wiedzy.
Jakie wyssane z palca, jakie z obserwacji zwierząt?? W podesłanym przeze mnie
linku chodziło o badania chemiczne z użyciem na przykład rezonansu magnetycznego przeprowadzone na ludziach a nie na zwierzętach. Co masz konkretnie do zarzucenia tym badaniom? Naprawdę nie bardzo rozumiem o czym Ty piszesz. Może najpierw zapoznaj się bardziej szczegółowo z tym tematem a dopiero później się wypowiadaj.
Dorota pisze:i nie ma co zakladac, że juz na początku jego powstawania jest się skazanym na jakies ogromne problemy
A kto tu coś takiego zakłada albo każe innym zakładać?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Mężczyźni i kobiety mają takie same tendencje do zdradzania a przyczyn zdrady może być wiele. Każda zdrada ma inne podłoże i jeśli jest to istotne należy owo podłoże zrozumieć, jeśli chcemy dalej być razem albo rozstać się bez nienawistnych klimatów (boleć i tak będzie - to naturalne). Obie strony muszę zdecydowanie wiedzieć czego chcą, czy miłości i związku czy luźniejszej relacji - jeśli nie ma tu zgody (mimo, że powierzchownie, że punkt widzenia wydaje się podobny) to są problemy. Jeśli chodzi o wieloletnie związki tu sprawa jest trochę bardziej skomplikowana niż zwykłe niedopasowanie się czy brak wspólnego punktu widzenia na daną relację. Zazwyczaj zdrada w świeżym związku bardziej ów związek przekreśla niż zdrada w związku wieloletnim; w tym pierwszym po prostu wiadomo, ze coś nie gra i nie ma sensu dalej tego ciągnąć, a wieloletni związek jeszcze można ratować, bo tu zdrada nie wynika z jakichś błahych powodów (takich jak biologia, chwila słabości-pożądania), powody są bardziej złożone, można rozmawiać, próbować zrozumieć się wzajemnie i uratować związek, który być może przetrwa całe wieki i będzie bardzo szczęśliwy.
Awatar użytkownika
Dorota
Posty: 427
Rejestracja: czw wrz 11, 2008 10:52
Płeć: kobieta
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Lokalizacja: Łódź

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: Dorota »

leszek wojas pisze:Witaj,
A kto tu coś takiego zakłada albo każe innym zakładać?
Pozdrawiam

ty sam:
Tak, jest to proces. Ten proces rozpoczyna się w momencie powstania związku. W momencie jego ,,założenia".
Chyba nie wiesz co piszesz, albo masz cos innego na mysli a nie wiesz jak to przekazac.

nie bede sie z Toba sprzeczala o nauke, po prostu dla mnie nie wszystko da sie zmierzyc i zwazyc i nie mam cie zamairu do niczego przekonywać. natomiast doswiadczenia robione dzis, moga sie okazac bujda za kilka lat, nie raz i nie dwa tak było. Nię będe kontynuowała tego tematu bo to w sumie :offtopic:
Lacho calad! Drego morn!
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Dorota pisze: natomiast doswiadczenia robione dzis, moga sie okazac bujda za kilka lat, nie raz i nie dwa tak było.
Doroto czy Ty się posługujesz tego rodzaju logiką na codzień? :) Na przykład nie korzystasz w badaniach lekarskich z osiągnięć nauki takich jak tomograf, rezonans bo może się okazać za jakiś czas, że są to urządzenia niedoskonałe i powstaną w przyszłości jakieś lepsze ich wersje? Nie korzystasz z telefonu komórkowego, komputera? Bo może się przecież okazać, ze jakieś założenie na którym oparta jest teoria która doprowadziła do stworzenia tych urzadzeń jest nie do końca prawdziwe.
Na podobnej zasadzie można wskazać mnóstwo faktów naukowych które przetrwały w stanie niezmienionym przez kilka tysięcy lat (na przykład twierdzenia matematyczne).
I również na podobnej zasadzie można przypuszczać, że Twoje osobiste poglądy mogą ulec za jakiś czas zmianie bo przeciez zmieniałaś chyba już w swoim życiu poglądy. Więc mozna by zapytać: po co z Tobą dyskutować skoro jest możliwe, że w przyszłości zmienisz poglądy?
I co ma niby z tego rodzaju ,,logiki" wynikać? Że należy nie korzystać z osiągnięć nauki, zaprzeczać wszelkim faktom naukowym, bo przecież jest teoretycznie możliwe, że za jakiś czas zostaną zmodyfikowane czy wręcz obalone?

Doroto, mi chodziło raczej o to byś się merytorycznie ustosunkowała do podanego przeze mnie linku dotyczącego chemicznych podstaw miłości skoro twierdziłaś, że ,,milosc ma podloze chemiczne to jedno wielkie naciaganie" bo sądziłem, że masz jakieś merytoryczne kontrargumenty. A nie o stwierdzenie, że ponieważ nauka się rozwija to jest teoretycznie możliwe, że pewne kwestie w przyszłości ulegną modyfikacji.
Dorota pisze: i nie ma co zakladac, że juz na początku jego powstawania jest się skazanym na jakies ogromne problemy
Dorota pisze:Witaj,
A kto tu coś takiego zakłada albo każe innym zakładać?

ty sam:
Tak, jest to proces. Ten proces rozpoczyna się w momencie powstania związku. W momencie jego ,,założenia".

Co do meritum. Stwierdzenie, że wszystko co powstało musi następnie ulec rozpadowi, że wszystko co się rodzi musi następnie umrzeć to nie jest żadne założenie tylko fakt. Jest to zawarte w naukach buddyjskich ale nie tylko.
W tym sensie, jeśli coś powstaje to już w momencie powstawania jest skazane na rozpad.
Natomiast to o czym ja pisałem dotyczyło związków kobieta-mężczyzna. Rozpoczęcie związku oznacza, ze będzie on ewoluował, że rozpoczął się proces ewolucji związku. Mogą być piękne chwile i trudne chwile. Będzie radość i cierpienie. I to też jest nieunikniony fakt. I nigdzie nie pisałem, że każdy związek musi się rozpaść ,,przed czasem", że jest skazany wyłącznie na problemy, tylko na cierpienie (tak się też moze zdarzyć ale nie musi).
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

klawisz20 pisze:WIELOPARTNERSTWO [...] Nie wyobrażam sobie sytuacji a raczej wyobrażam i widzę to kiepsko, kiedy sypiamy z wieloma partnerami. Jest piątek wieczór siedzę z córeczką i zastanawiamy sie gdzie mama?
Co jeśli jest za ścianą?
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Wielopartnerstwo

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Pomyślcie jak sprawy się komplikują kiedy to jest trójkąt biseksualny albo inny wielokąt z tymi zabarwieniami, w sensie że wszyscy uczestnicy są biseksualni :hyhy: Generalnie niebezpieczna, wielowątkowa "gra" w momencie jak się rodzą jakieś zgrzyty.
Cały czas jest teraz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”