Bliskie "doświadczenia" trzeciego stopnia?

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Bliskie "doświadczenia" trzeciego stopnia?

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Jaką rolę w religii odgrywa „doświadczenie”? Czy to co zwykło określać się mianem „mistycznego doświadczenia” odnosi się do doświadczenia „czystej świadomości”, która wymyka się konceptualizacji, czyli innymi słowy, istnieje poza językiem i kulturą? Jaki wpływ na pojęcie „doświadczenia” w obrębie religii miało Oświecenie, wzrost dominacji empiryzmu naukowego i pluralizm kulturowy? Jaką rolę odegrał kolonializm w kształtowaniu się współczesnej percepcji wschodnich systemów religijnych? Czy medytacja jest środkiem prowadzącym do osiągnięcia takich „doświadczeń” jak satori, kensho, jhana czy sotapatti – doświadczeń o jakich mowa ze strony współczesnych reformatorskich ruchów w obrębie zen czy theravady? A może przede wszystkim jest środkiem eliminującym skalania, pomagającym gromadzić zasługi i nadprzyrodzone moce, czy wywołującym bóstwa chroniące przed złym, itd.?

Te i inne liczne pytania prowokuje lektura eseju Roberta Sharfa pt."The Rhetoric of Experience and the Study of Religion". Oto fragment:

„W równej mierze, zachodnie ujęcia „azjatyckiej duchowości” wywodzą się z pism niestrudzonego propagatora buddyzmu zen, D.T. Suzukiego (1870-1966). Według Suzukiego, doświadczenie religijne nie jest jedynie centralną cechą zen, lecz stanowi zen w całości. W swoich licznych pracach, Suzuki wdrożył pojęcie tego, że zen wystrzega się wszystkich doktryn, wszystkich instytucji i w rezultacie, w ostatecznej analizie, że wcale nie jest religią. Zen jest samym czystym doświadczeniem, doświadczalną esencją kryjącą się za wszystkimi autentycznymi religijnymi naukami. Oczywiście, zen związany jest z poszczególnymi klasztorami, formami kultu, piśmiennictwem i sztuką, lecz wszystkie one są jedynie „palcami wskazującymi na księżyc”. Księżyc to nic innego, jak niezapośredniczone doświadczenie absolutu, w którym dualizm podmiotu i przedmiotu, obserwującego i obserwowanego, zostaje przekroczony. Ten pogląd o zen stał się tak bardzo popularny, że wielu waha się cokolwiek powiedzieć o zen, ponieważ obawia się, że zostanie posądzona o niedostateczną znajomość tematu”. (str. 273)

Pozdrawiam +


PS. Wytrwały czytelnik dowie się skąd tytuł tego wątku ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”