Atomuse jezeli nie jestes "przywiazana do stanu uwaznosci" jezeli nie lgniesz do JA lub nie lgniesz do Nie-JA, nie masz "buddyjskiego burnout-u", etc. etc. to to co napisze jest bzdura porownywalna do opisywania smaku Bourbon Whiskey kompletnemu abstynetowi.
atomuse pisze:Moglbys to bardziej rozwinac? Nie za bardzo rozumiem, czemu wzmocnienie JA owocuje "zaharowaniem sie na smierc". Wzmocnienie Ja/Siebie nie oznacza przeciez przywiazania sie do Ja/do Siebie.
OK, jest wiele powodow, i co z tego, ze czasem nawet trudnych do zrozumienia - dlaczego nawet najlepsza "technika" moze przyniesc odwrotne rezultaty.
Tak moze sie wydazyc np. z "stanem uwaznosci" (Mindfulness). Stan uwaznosci moze czasem prowadzic do wzmocnienia podzialu na obserwatora i obiekt obserwacji naszej swiadomosci (the "object" of our consciousness). Czasem sie zdarza, ze uczen czuje poczucie bezpieczenstwa bo jest "przytomny" bo wie co sie dookola niego dzieje, ze w pewien sposob "kontroluje" otoczenie, to co sie wydarza, jakie informacje do niego docieraja bo sa przyjemne, jakie odrzuca uwazajac je w subtelny nieswiadomy sposob za nieprzyjemne. Czesto "bycie uwaznym" mylone jest glownie z byciem swiadomym, do procesu uwaznosci wlaczamy swiadomosc to jest oczywiste, tyle ze ta swiadomosc nie zawsze pomaga nam w "byciu jednym" z tym
cokolwiek robimy lub kimkolwiek jestesmy. Tu moze byc mala pulapka bo stan uwaznosci to nie dokladnie znaczy "produkowac fajne odczucia", to nie znaczy poczucie bezpieczenstwa lub inaczej to nie znaczy bycie uwaznym. A My czasami jestesmy uwazni bycia uwaznym i to jest jak ja rozumiem "wzmocnienie JA" czyli wzmocnienie "obserwatora".
I to jest OK, na poczatku.
Problem moze wydarzyc sie kiedy chcemy isc dalej, kiedy np. zbyt dlugo uczen zwlekal ze zmierzeniem sie z pustoscia JA (no-Self) czyli tego ktory jest uwazny tego ktory takie sobie stworzyl gniazdko i wszystko sobie ladnie obserwuje i sobie te ukladanke uklada i wszystke puzzle zna na pamiec. Mindfulness moze byc przepiekna "zlota klatka." Mozesz mi wierzyc lub nie, ale to sie zdarza i to prawie u kazdego.
Wzmocnienie JA jest korzystne "na sciezce" to prawda - glownie by trafic je prosto miedzy oczy.
Wzmocnienie JA nie oznacza koniecznie przywiazania do JA, ale moze oznaczac i prawie zawsze w mniejszym lub wiekszym stopniu tak sie wydaza.
I to byl moj przypadek
Podstawa chyba wszystkich szkol jest stan uwaznosci (Mindfulness) tyle ze nie jest celem, jest srodkiem. Niestety stan uwaznosci (Mindfulness)
w pelni wydaza sie nie swiadomie, a kiedy stosowany jest tylko swiadomie to jest to tylko "gra wstepna" do tego co predzej czy pozniej powinno sie wydazyc.
Kiedy obserwujemy nasze mysli, to robimy to glownie po to, by zobaczyc ze sa z natury puste, a nie po to by je obserwowac bo to nazwal bym 'przywiazaniem do stanu uwaznosci.'
Kiedy w jakis tam tradycyjny ceremonialny sposob zaparzam herbate,
i robie to z wielka uwaznoscia, to po to by widziec jakas swoista absurdalnosc i tego "pustosc", teatralnosc i sile nawyku moze nawet wytresowania i te nie prowadzoca juz mnie donikad
UWAZNOSC.
Chodzi jakby o Uwaznosc bez 'techniki uwaznosci' co zreszta rowniez moze prowadzic do nikad. Jak w przypadku - zaobserwowania braku obserwatora, lub nawet zaobserwowaniu zaobserwowania braku obserwatora. Glupie nie? Poprostu kolejny etap jak to powiedzialas - na sciezce.
A zaharowac sie na smierc nie mozemy z powodu "wzmocnienia JA" tylko kiedy ten stan przedluzamy az do zaharowania sie na smierc. Kiedys musimy zmierzyc sie z "pustoscia JA".
Solidne "JA" jak i tez "pustosc JA" (No-Self) nie moze byc koncepcja. Tak jak nie powinnismy lgnac do "JA" tak tym bardziej do "pustosci JA". I nie sadze by byl jakis stan "nie-JA" (No-Self) aczkolwiek wazne jest by nie bylo lgniecia do obu czyli "solidnego JA" jak i "pustosci JA".
Lgniecie do stanu uwaznosci
moze skutkowac burnoutem jak i przywiazanie do pustki. Celem praktyki jest " nie przywiazywanie sie" nie lgniecie, mozna ta lodz po przeplynieciu rzeki zabrac ze soba tylko nie bardzo widze tego celowosc. Mozna zostac na brzegu i pilnowac tej lodzi i nawet zrobic sobie z tego zasluge.
atomuse pisze: Szczegolnie to, ze lgniecie do stanu uwaznosci bez doswiadczenia pustki, moze skutkowac burnoutem.
"Przywiazanie do stanu uwaznosci" nie ma nic wspolnego ze stanem uwaznosci, ale z tym czy lgniemy do niego co moze skutkowac burnoutem
Nie nalezy, tak mysle zbytnio ufac i polegac na Umysle (Mind) bo jest "jak wracy potok nigdy nie zatrzymujacy sie nawet na chwile"
Jedne z pierwszych "gniewnych" pouczen jakie dostalem bylo "Stop being mindful!"
Przestan byc Uwazny !
Poprostu Badz.
Ja sie urodzilem z XXY chromosomes i totalnym Gender identity disorder wiec dla mnie Mindfulness, Self oraz No-Self, czy the Emptiness of the Self w mojej bardzo dlugiej praktyce spelnialy dosc wazna role.
Jak i rowniez "wzmocnienie Ja/Siebie.
Wszystko to co napisalem jest moim realnym Buddhyzmem moja bardzo osobista praktyka i tym co widzialem i nie koniecznie moze miec jakokolwiek wartosc teoretyczna lub praktychna dla kogokolwiek. Z czego sobie zdaje sprawe, i nie mysle wcale ze "pozjadalem wszystkie rozumy"
Buddyzm dla mnie byl bardzo prywatna niebespieczna Droga ale jedynym co dawal mi jakokolwiek szanse na cokolwiek. Moja Droga to bylo jak Dharma-Combat everyday.
I nic wiecej.
Wabi
Jak w ZOO sa takie napisy by nie nakarmic zwierzat to mnie prosze nie pytac o "rozwiniecie tego co mialem na mysli"
Har-Dao pisze:Tym sposobem robię EOT
End Of Transmission?
End of Treatment?
NO
End of Turn!!