HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Obliczone na wzbudzenie sensacji. Takie tam, domniemania autora, nie poparte np. badaniami antropologicznymi, itd.Nezz pisze:Co o tym myślicie?
A tak w ogóle, to co wiadomo o autorze, oprócz tego, co on sam o sobie napisał na swoich strnach?
PS: Jakoś nie wierzę w amerykańską psychiatrię - z niewielkimi wyjątkami.
Pozdrawiam.m.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
O autorze można przeczytać tutaj: http://www.psychohistory.com/htm/bio.html
DeMause w oryginale: http://www.geocities.com/kidhistory/inbooks.htm
DeMause w oryginale: http://www.geocities.com/kidhistory/inbooks.htm
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Czołem
Fajny artykuł - pewnie spora część to teoria, liczby pewnie niedokłądne. Ale bardzo ciekawy głos w dyskusji.
Jeśli chodzi o wychowanie w przyszłości - model szwedzki z tego co wiem się nie sprawdza. Znów wychodzi droga środka. Zbytnie rozbestwienie dzieci tez nie jest najlepszym rozwiązaniem - potem są uzależnione od uczuć - bo tym rodzice ich kontrolowali.
Zaryzykowałbym, że dzieci są kompilacją rodziny i społeczeństwa - rodzina powinna dzieci puszczać na kontrolowany samopas, a to oznacza ubrudzenie się nieco społecznymi brudami.
Oczywiście dobro, miłość etc - jasne, ale uważam, że powinna też (albo przede wszystkim) konsekwencja w karaniu (chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).
Jestem ciekaw, czy takie wychuchane przyszłościowe dziecko, które będzie dorosłym, jak przeczytałby ten artykuł nie zamarłby jak ta dziewczynka która zobaczyła Czarnego obok łóżka. (opowiastka z tą dziewczynką podejrzewam nieprawdziwa - tak przynajmniej brzmi).
metta&peace
p.
Fajny artykuł - pewnie spora część to teoria, liczby pewnie niedokłądne. Ale bardzo ciekawy głos w dyskusji.
Jeśli chodzi o wychowanie w przyszłości - model szwedzki z tego co wiem się nie sprawdza. Znów wychodzi droga środka. Zbytnie rozbestwienie dzieci tez nie jest najlepszym rozwiązaniem - potem są uzależnione od uczuć - bo tym rodzice ich kontrolowali.
Zaryzykowałbym, że dzieci są kompilacją rodziny i społeczeństwa - rodzina powinna dzieci puszczać na kontrolowany samopas, a to oznacza ubrudzenie się nieco społecznymi brudami.
Oczywiście dobro, miłość etc - jasne, ale uważam, że powinna też (albo przede wszystkim) konsekwencja w karaniu (chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).
Jestem ciekaw, czy takie wychuchane przyszłościowe dziecko, które będzie dorosłym, jak przeczytałby ten artykuł nie zamarłby jak ta dziewczynka która zobaczyła Czarnego obok łóżka. (opowiastka z tą dziewczynką podejrzewam nieprawdziwa - tak przynajmniej brzmi).
metta&peace
p.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Tzn. "z czego" to wiesz, Har-Dao? Matko, ile książek się nie sprawdza, jeśli chodzi o zrozumienie potrzeb i emocji własnego dziecka ...Har-Dao pisze:model szwedzki z tego co wiem się nie sprawdza
Inna sprawa, że np. w "modelu szwedzkim" każde dziecko ma prawo do swojej mamy aż do ukończenia trzeciego roku życia - wtedy dziecko naprawdę potrzebuje rodziców, a nie pani w żłobku, czy niani. Podoba mi się też to, że szuka się innych metod wychowawczych, niż uderzenie dziecka i ze dzieci są "naturalnym" elementem tamtejszego krajobrazu: można z dzieckiem iść do restauracji, kina, zrobić normalnie zakupy... w Polsce jest bardzo mało takich miejsc.
No tak, ale zwolennicy tzw. metody naturalnych konsekwencji zarzucą Ci, że to tresowanie dziecka. Że poprzez system kar i nagród w dziecku wytwarza się jedynie mechanizm ulegania silniejszym dorosłym, co później przenosi się na resztę życia ( przynajmniej dopóki człowiek sam nie zacznie wierzyć w jakieś autorytety, itd). I że dziecko powinno samo wszystkiego doświadczyć, żeby zrozumieć co mu szkodzi, a co nie. itd, itp...Har-Dao pisze:konsekwencja w karaniu (chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).
Pozdrawiam.m.
- MAXicho
- Posty: 142
- Rejestracja: pt lis 16, 2007 11:36
- Tradycja: Karma Kagyu (Diamentowa Droga)
- Lokalizacja: Thorenn
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Hejka,
Po przeczytaniu tego artykułu dochodzę do wniosku, że negatywne opinie na temat kondycji moralnego i etycznej ludzkości są bzdurą: jesteśmy jako ludzie grupą niewyobrażalnie cierpliwych aniołów.
Skoro bowiem artykuł byłby prawdziwy, a my nie bylibyśmy buddami tuż, tuż przed Oświeceniem, to matko- i ojcobójstwo byłoby niezwykle częstym i w gruncie rzeczy społecznie akceptowanym sposobem załatwiania swoich życiowych porachunków.
M.
Po przeczytaniu tego artykułu dochodzę do wniosku, że negatywne opinie na temat kondycji moralnego i etycznej ludzkości są bzdurą: jesteśmy jako ludzie grupą niewyobrażalnie cierpliwych aniołów.
Skoro bowiem artykuł byłby prawdziwy, a my nie bylibyśmy buddami tuż, tuż przed Oświeceniem, to matko- i ojcobójstwo byłoby niezwykle częstym i w gruncie rzeczy społecznie akceptowanym sposobem załatwiania swoich życiowych porachunków.
M.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Ale to troszkę stary artykuł.... 16 lat w nauce to niemal epoka.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Może i stary... Autor pisze do dzisiaj artykuły i książki na ten temat. Można poczytać czy jego poglądy nie zmieniły się od zamierzchłego roku 1991...
Na tej stronie jest mnóstwo materiału do poczytania: http://www.geocities.com/kidhistory/index.htm
Na tej stronie jest mnóstwo materiału do poczytania: http://www.geocities.com/kidhistory/index.htm
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Z moich skromnych doświadczeń da się. Można dziecku tłumaczyć, można karać w inny sposób niż klapsami (skutecznie - np. coś nie dostanie na czym mu bardzo zależy). Karać oczywiście moim zdaniem należy, ale dziecko powinno wiedzieć za co i powinno wiedzieć co się od niego chce. No i nie karać za "wszystko". Czyli dać mu trochę przestrzeni.Har-Dao pisze:chciałbym wierzyć, że da się słownie karać, bez lekkich klapsów).
Bicie (klapsy), a dałem ich kilka (dziecko ma pięć lat) nie były nigdy na dłuższą metę skuteczne i zawsze wynikały z wyprowadzenia mnie z równowagi, czyli nerwy puściły.
Uważam, że "klapsy" tworzą zalążek lęku, dzieci boją się swoich rodziców. Słuchają może ich (a może nie) ale robią to ze strachu. Mnie to nie odpowiada, bardziej chciałbym mieć dziecko szczęśliwe i odważne niż posłuszne i zastraszone.
W sumie mimo że moje dziecko nie jest "klapsane", to słucha mnie póki co, choć może nie karne (jak w wojsku).
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Czołem Moi
Well, biorę info z takich i podobnych artykułów - wiem, wiem, nie jest to najlepsze źródło. Po prawdzie w całym bytowaniu pobieżnie poznałem ze dwóch Szwedów, nie byli socjopatami, więc nie mam podstaw, oprócz oczywiście teorii )
http://www.sntp.net/education/sweden.htm
BTW - warto poszukać tam zdania o Polsce
metta&peace
p.
Well, biorę info z takich i podobnych artykułów - wiem, wiem, nie jest to najlepsze źródło. Po prawdzie w całym bytowaniu pobieżnie poznałem ze dwóch Szwedów, nie byli socjopatami, więc nie mam podstaw, oprócz oczywiście teorii )
http://www.sntp.net/education/sweden.htm
BTW - warto poszukać tam zdania o Polsce
metta&peace
p.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Poszukałam. To zdane, odnosi się chyba do reform proponowanych przez rząd Lecha Wałęsy - opiszę, bo może nie każdy pamięta. Otóż plan był taki, coby każdy z rodziców otrzymał na każde dziecko tzw. "bon edukacyjny" - w ten sposób dotowane byłyby te placówki, w których uczniowie, studenci faktycznie chcą się uczyć, a nie te, które są wybierane z innych względów ( m.in ekonomicznych, itd).Har-Dao pisze:BTW - warto poszukać tam zdania o Polsce
Nie wiem, czy to był dobry pomysł - jak wiemy jednak nie został wprowadzony w życie.
PS: Ta strona, która podałeś. dotycżaca szwedzkiego modelu edukacji reklamuje inną, ciekawa stronę:
http://www.sntp.net/main.htm
Wszystko pod patronatem Foundation for Truth in Reality
Tzn. mam wrażenie, że każdy może powołać do życia taką fundację i głosić co mu się żywnie podoba (to tez trochę a propos artykułu Lloyda de Mause'a).
Pozdrawiam.m.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Jest jeszcze cos takiego jak falszywe wspomnienia. Czesto zaszczepiane pacjentowi w trakcie terapii.a przecież nadużycia seksualne z najwcześniejszego okresu niemal zawsze pogrzebane są w nieświadomości i wypływają dopiero w czasie terapii.
Niespecjalnie powazam amerykanskich terapeutow jako zbiorowosc.
W tym artykule jest sporo bzdorek i sensacyjek, nie ma powolania na jakiekolwiek powazne badania antropologiczne badz etnograficzne.
Dzieci mozna wychowac bez klapsow. Jakos swojego syna wychowalam ;P
Mam rodzine w Szwecji i moje kuzynki wychowaly tam swoje dzieci nie narzekajac zbytnio na panujacy tam porzadek prawny.
Monika
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
To jest, zdaje się, pomysł Miltona Friedmana.moi pisze:Otóż plan był taki, coby każdy z rodziców otrzymał na każde dziecko tzw. "bon edukacyjny" - w ten sposób dotowane byłyby te placówki, w których uczniowie, studenci faktycznie chcą się uczyć, a nie te, które są wybierane z innych względów ( m.in ekonomicznych, itd).
Pzdr
Piotr
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Możliwe, ale chyba nigdy (?) o tym nie wspominano w czasie, gdy proponowano te reformy.iwanxxx pisze:To jest, zdaje się, pomysł Miltona Friedmana.
Dlatego jakoś kojarzy się to z pomysłami rządu Lecha Wałesy.
Pozdrawiam.m.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Czołem Moi,
Friedman parę razy przyjeżdzał do Polski na przełomie lat 80 i 90, więc miał pewnie jakiś wpływ na pomysły reform, które były wtedy wdrażane w Polsce.
Pozdrawiam,
Skałosz
to Lech Wałęsa był premierem?Dlatego jakoś kojarzy się to z pomysłami rządu Lecha Wałesy.
Friedman parę razy przyjeżdzał do Polski na przełomie lat 80 i 90, więc miał pewnie jakiś wpływ na pomysły reform, które były wtedy wdrażane w Polsce.
Pozdrawiam,
Skałosz
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Prezydentem - tak mi się tylko niefortunnie napisało. Wiadomo bowiem powszechnie, że rządzi nie prezydent, a premierpiotr pisze:to Lech Wałęsa był premierem?
Pozdrawiam.m.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Czołemmoi pisze:
PS: Ta strona, która podałeś. dotycżaca szwedzkiego modelu edukacji reklamuje inną, ciekawa stronę:
http://www.sntp.net/main.htm
Wszystko pod patronatem Foundation for Truth in Reality
Tzn. mam wrażenie, że każdy może powołać do życia taką fundację i głosić co mu się żywnie podoba (to tez trochę a propos artykułu Lloyda de Mause'a).
Bardzo polecam lekturę. Odświeżająca. Znów- to tylko głos w dyskusji - tak samo jak artykuł proponowany przez Nezza czy Zeitgeist. Krytyka psychiatrii, którą moim zdaniem łądnie wyłożono w tym artykule:
http://www.sntp.net/believed.htm
Ogólnie - dziś lekarze zastanawiają się czy podawanie antybiotyków nie jest nadużyciem, błędem w wielu przypadkach. Co dopiero psychiatrzy starający się "wyleczyć" czyjś umysł, który nazywają "chorym". Młotkiem naprawic skomplikowany układ silnikowy mercedesa - da się raz na milion uderzeń. imho.
metta&peace
p.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
W chwili obecnej farmakologiczne leczenie chorób psychicznych i nerwowych jest coraz mniej inwazyjne - zupełnie nie robi się już np. zabiegów takich, jak lobotomia, czy elektrowstrząsy, o których pisze ten artykuł. Jeśli chodzi o leki, to szuka się potencjalnych niedoborów (serotoniny, dopaminy, czy litu) w układzie nerwowym, określa przyczyny tych niedoborów i dopiero, gdy nie ma innej możliwości (gdy np. depresja nie jest wynikiem długotrwałego stresu sytuacyjnego, itd) - wprowadza się leki, dostosowując jednak harmonogram leczenia np. do wieku, płci i -nawet- trybu życia pacjenta. Ogromnym ułatwieniem dla wielu chorych było wprowadzenie leków w postaci w postaci comiesięcznych (a nawet co trzymiesięcznych) zastrzyków (np. Rispolept, Lamitrin i Clopiksol). Wielu pacjentów (również ze względów hmmm mentalnych) lepiej toleruje takie właśnie leczenie, co samo przez się korzystnie wpływa na ich samopoczucie.Har-Dao pisze:Co dopiero psychiatrzy starający się "wyleczyć" czyjś umysł, który nazywają "chorym". Młotkiem naprawic skomplikowany układ silnikowy mercedesa - da się raz na milion uderzeń. imho.
Odkrycie zaś litu, jako środka farmakologicznego, który może mieć zastosowanie w psychiatrii było ogromnym przełomem. Zwrócono wtedy uwagę także i na to, że u wielu pacjentów niedobory tego pierwiastka, powodują różne zaburzenia (m.in. depresję, różne manie, psychozy, czy chorobę dwubiegunowa afektywną),a wynikają ze... zubożonej żywności, z jaka mamy teraz najczęściej do czynienia.
Jeśli o mnie chodzi - uważam, ze środki farmakologiczne to ostateczność, ale byłabym ostrożna z formułowaniem sądów, ze powinno się ich w ogóle zaniechać, NO PSYCHIATRY , itd. To wprowadza wiele niepotrzebnych rozterek u ludzi, którzy i tak mają dość problemów z zaakceptowaniem siebie, jako osób dysfunkcyjnych w pewien sposób. Znam wielu ludzi, którym leki przyniosły ulgę, jakiej nigdy wcześniej nie odczuli, bo bronili się przed przyjmowaniem leków.
Pozdrawiam.m.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Czołem
Oki - teoretyzuję, więc proszę o wyrozumiałość - gdyby podobne, wymienione osoby wysłać na jakiś obóz, w programie którego byłoby prawidłowe odżywianie się (niedobory, ale i zbyt wysokie stężenia innych pierwiastków, nie wchodząc w szczegóły) ćwiczenia fizyczne, oraz podstawy psychoanalizy (lub psychoterapii, a najlepiej auto-psychoterapii) i czemu by nie, medytacje - czy można zaryzykować, że większość osób uznana za chorych miałaby polepszenie.
Mi chodzi głównie o jedno - dawać wędkę a nie rybę. Psychiatria i farmakologia to raczej rodzaj ryby - co więcej - bardzo kosztownej ryby (gruba kasa).
Aczkolwiek najnowsze osiągnięcia - jasne. To że się ludziom robi lepiej - ok. Natomiast wierzę, że można polepszyć takim ludziom życie bez chemii.
Ale z mej strony - zakanczam ten off-topic
metta&peace
p.
Oki - teoretyzuję, więc proszę o wyrozumiałość - gdyby podobne, wymienione osoby wysłać na jakiś obóz, w programie którego byłoby prawidłowe odżywianie się (niedobory, ale i zbyt wysokie stężenia innych pierwiastków, nie wchodząc w szczegóły) ćwiczenia fizyczne, oraz podstawy psychoanalizy (lub psychoterapii, a najlepiej auto-psychoterapii) i czemu by nie, medytacje - czy można zaryzykować, że większość osób uznana za chorych miałaby polepszenie.
Mi chodzi głównie o jedno - dawać wędkę a nie rybę. Psychiatria i farmakologia to raczej rodzaj ryby - co więcej - bardzo kosztownej ryby (gruba kasa).
Aczkolwiek najnowsze osiągnięcia - jasne. To że się ludziom robi lepiej - ok. Natomiast wierzę, że można polepszyć takim ludziom życie bez chemii.
Ale z mej strony - zakanczam ten off-topic
metta&peace
p.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Siur Chodził mi o to, że strona na której znajdują się materiały o szwedzkim modelu edukacji jest mocno...podejrzana. Czy też "bardzo ortodoksyjnie nastawiona" do pewnych spraw, ze tak powiem.Har-Dao pisze:Aczkolwiek najnowsze osiągnięcia - jasne. To że się ludziom robi lepiej - ok. Natomiast wierzę, że można polepszyć takim ludziom życie bez chemii.
Pozdrawiam.m.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Witajcie, jak się macie?
(to pytanie trochę jak kpina brzmi w tym wątku)
Artykuł trochę długi, a ponieważ z pracy piszę, to przeczytam później.
Risperidon w iniekcjach? A to od kiedy? No i o lamotriginie w iniekcjach też jakos nie słyszalem (a poza tym to troche inne wskazania). Clopixol (Fluanxol tudzież Trilafon - ten ostatni dzisiaj wylatuje z list refundacyjnych, więc sobie nikt juzchyba nie będzie kupował) podaje się trochę częściej - zwykle co dwa tygodnie. No i nie są to najnowsze "hiciory" jeżeli chodzi o leczenie depresji czy stanów psychotycznych. A z litem to więcej problemów niż pożytku i stosowany jest rzadko.
pozdrawiam
m.
(to pytanie trochę jak kpina brzmi w tym wątku)
Artykuł trochę długi, a ponieważ z pracy piszę, to przeczytam później.
A tu niespodzianka, bo podobno do elektrowstrząsów się wraca - nie są one wprawdzie tak widowiskowe, jak to wszyscy pamiętają z "Lotu nad kukułczym gniazdem", ale okazuje się, że w niektórych przypadkach przynoszą zaskakująco dobre efekty.moi pisze:zupełnie nie robi się już np. zabiegów takich, jak lobotomia, czy elektrowstrząsy, o których pisze ten artykuł. Jeśli chodzi o leki, to szuka się potencjalnych niedoborów (serotoniny, dopaminy, czy litu) w układzie nerwowym, określa przyczyny tych niedoborów i dopiero, gdy nie ma innej możliwości (gdy np. depresja nie jest wynikiem długotrwałego stresu sytuacyjnego, itd) - wprowadza się leki, dostosowując jednak harmonogram leczenia np. do wieku, płci i -nawet- trybu życia pacjenta. Ogromnym ułatwieniem dla wielu chorych było wprowadzenie leków w postaci w postaci comiesięcznych (a nawet co trzymiesięcznych) zastrzyków (np. Rispolept, Lamitrin i Clopiksol). Wielu pacjentów (również ze względów hmmm mentalnych) lepiej toleruje takie właśnie leczenie, co samo przez się korzystnie wpływa na ich samopoczucie.
Odkrycie zaś litu, jako środka farmakologicznego, który może mieć zastosowanie w psychiatrii było ogromnym przełomem.
Risperidon w iniekcjach? A to od kiedy? No i o lamotriginie w iniekcjach też jakos nie słyszalem (a poza tym to troche inne wskazania). Clopixol (Fluanxol tudzież Trilafon - ten ostatni dzisiaj wylatuje z list refundacyjnych, więc sobie nikt juzchyba nie będzie kupował) podaje się trochę częściej - zwykle co dwa tygodnie. No i nie są to najnowsze "hiciory" jeżeli chodzi o leczenie depresji czy stanów psychotycznych. A z litem to więcej problemów niż pożytku i stosowany jest rzadko.
pozdrawiam
m.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Wracając do tematu wychowywania dzieci, chciałem poruszyć problem edukacji w polskich szkołach.
Dziwię się, że do szkół nie wprowadzono tak niesamowicie praktycznej i pożytecznej nauki jaką jest psychologia. Zamiast tego uczy się dzieci mało praktycznych przedmiotów jak np. chemia, kładzie się ogromny nacisk na informatykę, itp. Ale nie uczy się dzieci podstaw psychologii, co z pewnościa mogłoby wpłynąć na nie bardzo pozytywnie, nauczyć je jak radzic sobie w trudnych momentach, jak być lepszym człowiekiem, itp. W rezultacie jak taki przyszły rodzic ma mieć pojęcie o tym, że bicie dzieci to nie jest najefektywniejsza metoda wychowawcza? Skoro i tak autorytetem dla młodych rodziców są zapewne ich matki, babki, itp., które same kiedyś wychowywały je przy pomocy "pasa i kija" (i pogrzebacza) ?
Tyle biadoli się nad problemem przemocy, i wprowadza się - kosztem wolności dzieci - kamery w szkołach. Ale co to tak naprawdę da? Problem trzeba rozwiązać w zarodku, ale to nie stanie się od razu, bo trzeba wychować nowe, młode pokolenie odpowiednio wedukowanych rodziców, które nie będę stosowały przemocy wobec własnych dzieci. Ale najpierw trzeba wyedukowac odpowiednich nauczycieli, trzeba robić wobec nich odpowiednie kontrole, sprawdzać ich stan wiedzy i umysłu, itp. Ale jest to prawie niemożliwe, bo żaden normalny nauczyciel nie pójdzie pracować w takim stresie i odpowiedzialności za 1200 zł...
Niestety problem edukacji w naszym kraju (dla kogo jest on "nasz", a dla kogo nie? ) jest na wyjątkowo niskim poziomie (poza nielicznymi wyjątkami jak np., matematyka) Wiem, wiem, w innych krajach może być gorzej, ale trzeba wysoko stawiać poprzeczkę.
Każdy pamięta aferę z Dostojewskim i Gombrowiczem, których lektury miały zostać zakazane w szkołach. Ale oczywiście takie "Ferdydurke" jest be, bo uczy samodzielnego myślenia, i przeciwstawia się ogólnie przyjętym normom. Podobnie zresztą jak "Zbrodnia i kara".
Nie wspominając o religii w szkołach, która często prowadzona jest przez osoby niekompetentne, bardziej nadające się na seans we freudowskiej kozetce, niż na edukowanie młodych ludzi Każdy pamięta niedawną aferę z katechetką i jej "listą grzechów". Zamiast uczyć dzieci duchowości, etyki i właściwego życia, to rozbudza się w nich seksualność, zatraca ich niewinność oraz rozwija poczucie winy...
Dziwię się, że do szkół nie wprowadzono tak niesamowicie praktycznej i pożytecznej nauki jaką jest psychologia. Zamiast tego uczy się dzieci mało praktycznych przedmiotów jak np. chemia, kładzie się ogromny nacisk na informatykę, itp. Ale nie uczy się dzieci podstaw psychologii, co z pewnościa mogłoby wpłynąć na nie bardzo pozytywnie, nauczyć je jak radzic sobie w trudnych momentach, jak być lepszym człowiekiem, itp. W rezultacie jak taki przyszły rodzic ma mieć pojęcie o tym, że bicie dzieci to nie jest najefektywniejsza metoda wychowawcza? Skoro i tak autorytetem dla młodych rodziców są zapewne ich matki, babki, itp., które same kiedyś wychowywały je przy pomocy "pasa i kija" (i pogrzebacza) ?
Tyle biadoli się nad problemem przemocy, i wprowadza się - kosztem wolności dzieci - kamery w szkołach. Ale co to tak naprawdę da? Problem trzeba rozwiązać w zarodku, ale to nie stanie się od razu, bo trzeba wychować nowe, młode pokolenie odpowiednio wedukowanych rodziców, które nie będę stosowały przemocy wobec własnych dzieci. Ale najpierw trzeba wyedukowac odpowiednich nauczycieli, trzeba robić wobec nich odpowiednie kontrole, sprawdzać ich stan wiedzy i umysłu, itp. Ale jest to prawie niemożliwe, bo żaden normalny nauczyciel nie pójdzie pracować w takim stresie i odpowiedzialności za 1200 zł...
Niestety problem edukacji w naszym kraju (dla kogo jest on "nasz", a dla kogo nie? ) jest na wyjątkowo niskim poziomie (poza nielicznymi wyjątkami jak np., matematyka) Wiem, wiem, w innych krajach może być gorzej, ale trzeba wysoko stawiać poprzeczkę.
Każdy pamięta aferę z Dostojewskim i Gombrowiczem, których lektury miały zostać zakazane w szkołach. Ale oczywiście takie "Ferdydurke" jest be, bo uczy samodzielnego myślenia, i przeciwstawia się ogólnie przyjętym normom. Podobnie zresztą jak "Zbrodnia i kara".
Nie wspominając o religii w szkołach, która często prowadzona jest przez osoby niekompetentne, bardziej nadające się na seans we freudowskiej kozetce, niż na edukowanie młodych ludzi Każdy pamięta niedawną aferę z katechetką i jej "listą grzechów". Zamiast uczyć dzieci duchowości, etyki i właściwego życia, to rozbudza się w nich seksualność, zatraca ich niewinność oraz rozwija poczucie winy...
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Ja mam te informacje stąd:hermit pisze:A to od kiedy?
http://schizofrenia.evot.org/
Kiedyś brałam clopixsol depot w zastrzykach ( i jak ręką odjął ). A lit - moja znajoma i praktycznie tylko to jej pomagało.
Zamiast psychologii lepsze byłoby poznanie jakichś normalnych zasad panujących w grupie - nie da się tego zrobić, gdy się ma 30 uczniów przez 60 minut - na każdego statystycznie przypada po 2 minuty uwagi nauczyciela... to jest po prostu technicznie niemożliwe w polskiej szkole.Nezz pisze:Dziwię się, że do szkół nie wprowadzono tak niesamowicie praktycznej i pożytecznej nauki jaką jest psychologia.
Nauczyciel stażysta dostaje jakieś 900 zł na rękę.Nezz pisze:Ale jest to prawie niemożliwe, bo żaden normalny nauczyciel nie pójdzie pracować w takim stresie i odpowiedzialności za 1200 zł...
Różnie to bywa- w przedszkolu mojego syna to właśnie katechetka była osobą, która z zapałem i bardzo twórczo zajmowała się dziećmi. W przeciwieństwie od pań przedszkolanek, którym się, po porostu, nie chciało pracować. Ale do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego miasto stać na dofinansowanie w przedszkolach lekcji religii, a lekcji angielskiego - już nie.Nezz pisze:Nie wspominając o religii w szkołach, która często prowadzona jest przez osoby niekompetentne, bardziej nadające się na seans we freudowskiej kozetce, niż na edukowanie młodych ludzi
Pozdrawiam.m.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Hmm, nie jestem z tych, co to "judge book by the cover', ale jak można an stronie tytułowej dać rozpoznawalny obraz i dopisac, że "oczywiście" van Gogh? Bo jakoś tak się skłąda, że wcale nie "oczywiście", ba - podobno raczej "oczywiście", że nie.moi pisze:Ja mam te informacje stąd:
http://schizofrenia.evot.org/
A no właśnie. To jest ta zabawa - trafić tak, żeby zadziałało.A lit - moja znajoma i praktycznie tylko to jej pomagało.
przypomniał mi się pewien fragmencik literacki:
Stał ze swoim na wierzchu i zamiast odlać się po bożemu, perorował, dźgając palcem ku wnętrzu muszli.
- Tyle tiserciny, tofranilu, ataraxu, parkopanu! Witamin! No i truxal też tu jest... - wygrzebał palcem jedną brunatną pigułkę, podobną do pestki arbuza, obejrzał i wrócił z powrotem do muszli. - Co za świnia to zrobiła? Jakby takie bydlę samo płaciło za leczenie.. - ale pospólny grosz, to jasne, można marnotrawić... Człowieku, masz pojęcie, ile to kosztuje? Jakby nie trzeba było wydawać tyle na te leki, to zaraz żarcie by tu było lepsze, jak należy... Kapujesz? jedną taką świnię niedawno przyłapałem. To i drugą zdybię, jak mi Bóg miły... - z determinacją potrząsnął patafianem i zaczął lać do muszli wprost na przyczajone pigułeczki. Mimo mojej do niego awersji nie zdążyłem go ostrzec po chrześcijańsku, aby tego nie czynił, bo będzie nieszczęście, lecz ku mojemu zdumieniu z diabelskiego nasienia nie buchnął gwałtowny dym ani swąd siarki przepotężony wcale się nie rozszedł, tylko na moich zawiedzionych oczach pigułki kąpały się w złotej ulewie. - A może to ty?!... - rzucił spryciarz, gwałtownie obracając ku mnie ryżawą głowę.
45 minut30 uczniów przez 60 minut -
pozdrawiam
m.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
900 zł?
Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat) Tak jakby szkoła była czymś mniej waznym niż uczelnia.
Okazuje się, że mamy 95% katolików w kraju, a prawie nikt nie przeczytał Pisma Świętego! Coś ta edukacja religijna się nie udaje...
Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat) Tak jakby szkoła była czymś mniej waznym niż uczelnia.
Nie no jasne, że zdarzają się wyjątki. Ale wg. mnie lekcje religii powinny zastąpić lekcje religioznawstwa.A co do dofinansowania to przeca wiadomo nie od dziś, że religia to biznes. A każdy biznes musi się kręcić, bo inaczej upada. Kto będzie dawał na tacę, jeśli sie dzieci tego nie nauczą od małego?moi pisze: Różnie to bywa- w przedszkolu mojego syna to właśnie katechetka była osobą, która z zapałem i bardzo twórczo zajmowała się dziećmi. W przeciwieństwie od pań przedszkolanek, którym się, po porostu, nie chciało pracować. Ale do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego miasto stać na dofinansowanie w przedszkolach lekcji religii, a lekcji angielskiego - już nie.
Okazuje się, że mamy 95% katolików w kraju, a prawie nikt nie przeczytał Pisma Świętego! Coś ta edukacja religijna się nie udaje...
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Teraz Ciebie nie rozumiem Chciałeś poruszyć problem edukacji w polskich szkołach, czy dowalić kościołowi katolickiemu?Nezz pisze:Nie no jasne, że zdarzają się wyjątki. Ale wg. mnie lekcje religii powinny zastąpić lekcje religioznawstwa.A co do dofinansowania to przeca wiadomo nie od dziś, że religia to biznes. A każdy biznes musi się kręcić, bo inaczej upada. Kto będzie dawał na tacę, jeśli sie dzieci tego nie nauczą od małego?
Okazuje się, że mamy 95% katolików w kraju, a prawie nikt nie przeczytał Pisma Świętego! Coś ta edukacja religijna się nie udaje...
Pozdrawiam
kunzang
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
a jaka to uczelnia, jeśli można wiedzieć? (chyba ze te 2,5 tys. to brutto, wówczas zgoda)Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat)
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Akademia Pedagogiczna w Krakowie. Trzeba wziąść tylko poprawkę, że to są dane w przyblizeniu.
Choć raczej nie "dowalić", tylko napisać co o niej myślę. Dodatkowo dodałem ";)" w wypowiedzi do której się najwięcej przyczepiasz.
Raczej edukacji religijnej w polskich szkołach co jest imho ściśle w związku z tematem.Kunzang pisze:Chciałeś poruszyć problem edukacji w polskich szkołach, czy dowalić kościołowi katolickiemu?
Choć raczej nie "dowalić", tylko napisać co o niej myślę. Dodatkowo dodałem ";)" w wypowiedzi do której się najwięcej przyczepiasz.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
ciekawi mnie poco edukacja religijna w szkołach wolę aby moje dziecko miało 2 godziny wf - u niż 2 godziny religioznawstwa czy religii które i tak jest wiarą a nie naukąNezz pisze:Raczej edukacji religijnej w polskich szkołach co jest imho ściśle w związku z tematem.
miłego dnia
domber
domber
-
- Posty: 105
- Rejestracja: pn lip 12, 2004 23:14
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Białystok
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
..ale z tego co wiem, mamy rozporządzenie nakazujące, by w każdej szkole prowadzona była socjoterapia (która w szkołach ma pełnić przede wszystkim rolę profilaktyczną i psychoedukacyjną właśnie). Podobnoż są nawet pieniądze przeznaczone konkretnie na ten cel, które każda szkoła otrzymuje.moi pisze: Zamiast psychologii lepsze byłoby poznanie jakichś normalnych zasad panujących w grupie - nie da się tego zrobić, gdy się ma 30 uczniów przez 60 minut - na każdego statystycznie przypada po 2 minuty uwagi nauczyciela... to jest po prostu technicznie niemożliwe w polskiej szkole.
W praktyce nie spotkałem wielu szkół, w których dyrektor przestrzegałby tego prawa..
Om Mani Peme Hung
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Bez względu na to, czy są wiarą, czy nauką, religioznawstwo byłoby przedmiotem, który opowiadał by o niezwykle istotnej części dzisiejszego świata: o ludzkich wartościach, postawach, motywacjach.domber pisze:2 godziny religioznawstwa
Pzdr
Piotr
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Myślę, że autor tej strony i założyciel forum wybrał obraz malarza, który był uznany za niepoczytalnego, miał problemy z psychiką, itd.. o tym, że autorstwo tego obrazu jest wątpliwe - również nie słyszałam.hermit pisze:Bo jakoś tak się skłąda, że wcale nie "oczywiście", ba - podobno raczej "oczywiście", że nie.
To nie jest strona oficjalna NFZ-tu, itd, tylko prywatna, wiele tam może być błędów, jeśli chodzi o nazwy leków, czy inne informacje. Ale to właśnie dzięki takim stronom ktoś, kto ma problem z psychiką, czuje, ze zaczyna się dziać z nim coś dziwnego, zaczyna odjeżdżać, itd, może liczyć na pomoc, zachętę do podjęcia (czy kontynuacji) leczenia, czy zwyczajne wsparcie, żeby nie zrobił sobie z rozpaczy czegoś złego. Zbyszek Lisiecki, autor tej strony, jest też inicjatorem wielu działań na rzecz osób psychicznie i nerwowo chorych.
Można nawet powiedzieć, że na działalność w AI i w sprawach zw. z przeciwstawianiem się w ograniczaniu swobody osób chorych poświęcił całe swoje życie.
Był o nim film dokumentalny w TVP, w zeszłym roku, pt. "O Bogu, który się nie sprawdził" - taka próba pokazania rozsypującej się świadomości, człowieka, który przez chorobę traci po kolei wszystko, rodzinę, dobrą pracę, dom, spokój.
Fakt. Wychodzi więc pewnie ok 1/2 min na dziecko indywidualnej uwagi nauczyciela ( po zapisaniu tematu, sprawdzeniu obecności, itd). W wersji optymistycznej. Bo normalnie, nauczyciel nie ma w ogóle czasu na indywidualną pracę z uczniem w ramach lekcji.hermit pisze:45 minut
Nezz ma rację - płace profesorskie na uczelni niepaństwowej to są naprawdę duże pieniądze. Sądzę, że to nie jest żadna tajemnica , wiec podam stawki godzinowe, sprzed dwóch lat właśnie: doktorant - 50 zł/h, doktor - 80 zł/h, profesor - od 100 zł/h i wyżej. Dlatego miała być wprowadzona ustawa ograniczająca ilość etatów profesorom do maksymalnie trzech (nie przeszła).hermit pisze:Cytat:
Płace na uczelni nie wiem dlaczego są dużo lepsze, 2.5tys-8.5tys, w zależności od tytułu.(dane sprzed ok. 2 lat)
a jaka to uczelnia, jeśli można wiedzieć? (chyba ze te 2,5 tys. to brutto, wówczas zgoda)
Nezz pisze:Raczej edukacji religijnej w polskich szkołach co jest imho ściśle w związku z tematem.
Jeśli o mnie chodzi, to skandalem jest ocena z religii na świadectwie, która liczy się przy wstępie na uczelnie teologicznie, podczas, gdy ta sama z etyki (zamiennik religii w szkołach) nie jest już brana pod uwagę np. przy egzaminach wstępnych na filozofię, religioznawstwo, itd.
Poza tym - no proszę Was- etyka w pierwszej klasie podstawówki. Pokażcie mi kadrę, która ułoży jakiś sensowny konspekt lekcji z etyki dla siedmiolatka. Nie ma nawet żadnej książki o filozofii, czy etyce dla dzieci w tym wieku- można co najwyżej coś rzeźbić samemu, opierając się na książkach typu "Świat Zofii" itd.
Inna sprawa, że nie wszystkie szkoły zaproponowały etykę , itp zajęcia zamiast religii dla dzieci, które na religię nie chodzą. Poza tym, MEN obiecywał, że w takich wypadkach - lekcje religii będą na początku, albo na końcu zajęć, żeby dziecko, które nie uczestniczy w nich, nie błąkało sie po korytarzach, albo szło za karę na lekcje do innej klasy (skrajny przypadek - w szkole gdzie nie ma świetlicy, itd). Nikt tego nie przestrzega, palny układa za panią dyr metodyczną program Vulkan i jego zadaniem jest takie ułożenie grafiku, żeby nauczyciele nie mieli okienek...
Już na starcie dzieci uczą się, że nie ma szacunku dla kogoś, kto w jakiś sposób się od nas różni...
Pozdrawiam.m.
PS: Poza tym, co tu dużo mówić - ostatnio był ciekawy program w TVN o uczniach, którzy "nie cieszą się z nadejścia wakacji". To ci, którzy jedli darmowe obiady dofinansowane przez szkołę w stołówce (a podobno 30% dzieci w wieku szkolnym jest niedożywionych!). Twórcy tego szczytnego pomysłu widocznie wyszli z założenia, że w czasie wakacji dzieci jeść nie muszą, bo nic innego w zamian nie zaproponowano. To jest dopiero "historia wykorzystywania dzieci" w kraju, który bierze duże dotacje z UE na rolnictwo i inne rzeczy.
Też ciekawe dane na ten temat:
http://wyborcza.pl/1,75478,2901882.html
Dlaczego obiad "darmowy" różnie się od "zwykłego", skoro PAH Pajacyk wyliczyła go na 2,34 zł? To nie jest dużo, ale stawka dla dziecka w przedszkolu (całodniowa, obejmująca 4 posiłki) wynosi zwykle ok 4 zł. Czyli co tu się dzieje, że w przedszkolu można za tę sumę skomponować pełnowartościowy jadłospis na cały dzień, a w szkole dzieci mają już "coś gorszego" zaproponowane (gorsze, bo darmowe)?
Rozumiecie chyba, że w tym kontekście rozmowa o religioznawstwie w szkole, etyce i innych "imponderabiliach" nie ma za bardzo sensu...
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Moje ironizowanie odnośnie "oczywiście" nie podważało autorstwa obrazu, tylko zasadność przyklejenia van Goghowi "etykietki". Z tą jego "niepoczytalnością" to też ciekawa sprawa, bo chyba jedynym argumentem 9słabym zresztą) może być to, że sobie uciął kawałek ucha. Polecam lekturę "Listów do brata" - osoba niepoczytalna tak nie pisze. Vincentem wiele osób lubi się wysługiwać, od czasu, kiedy większa popularność zdobyła teoria, że cierpiał na Choroba Méniére'a jego podobizny można znaleźc na reklamówkach na przykład preparatów betahistiny (niestety wyciepnąłem, mógłbym zeskanować, heca niezła).moi pisze:Myślę, że autor tej strony i założyciel forum wybrał obraz malarza, który był uznany za niepoczytalnego, miał problemy z psychiką, itd.. o tym, że autorstwo tego obrazu jest wątpliwe - również nie słyszałam.
ach, no teraz to jasne, dodałaś bardzo ważne, wszystko wyjaśniające słowo: niepaństwowejmoi pisze:Nezz ma rację - płace profesorskie na uczelni niepaństwowej to są naprawdę duże pieniądze.
Roześmiałbym się, ale nie jest to śmieszne. A jak z wliczaniem do średniej na świadectwie? Zdaje się, że to chyba gdzieś wysoko zawędrowało (Trybunał Konst.?) ale nie znam rozwiązania. Skandalem było już wprowadzenie religii do szkół. Rozdział państwa od Kościoła, thiamoi pisze:skandalem jest ocena z religii na świadectwie, która liczy się przy wstępie na uczelnie teologicznie, podczas, gdy ta sama z etyki (zamiennik religii w szkołach) nie jest już brana pod uwagę np. przy egzaminach wstępnych na filozofię, religioznawstwo, itd.
Za "moich czasów" w liceum religia była w środku. Etyka była na początku zajęć - tzw. "godzina zerowa", czyli 07:10moi pisze:ekcje religii będą na początku, albo na końcu zajęć,
pozdrawiam
ps.
Jakoś przebrnąłem, ale przyznam się - dość pobieżnie, z narastającym zdziwienie, a przty tym:Nezz pisze:http://www.koniecmilczeni...rt/26ldhis.html
Co o tym myślicie?
Swój centralny mit Ojca posyłającego swojego Syna na przebicie żołnierską włócznią chrześcijaństwo mogło wyprowadzić dlatego, że w starożytności chłopcy podzielali wspólny los dzieci gwałconych analnie; inaczej mówiąc, rekonstruuje ono w tym symbolu powszechną wtedy praktykę oddawania synów przez ojców sąsiadom do penetracji seksualnej via odbyt.
parsknąłem śmiechem - co to ma być?
A co powiecie na to: http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... zydze.html
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Tak, czytałam. Moja osobista teoria jest taka, z eon miał zaburzenia świadomości, spowodowane długimi okresami niedożywienia i wycieńczenia.hermit pisze:Polecam lekturę "Listów do brata" - osoba niepoczytalna tak nie pisze.
Ale jest dużo opracowań biograficznych, które żerują na tym, że van Gogh był chory na schizofrenię - stąd niby jaskrawe barwy na jego obrazach i halucynacyjne ich zapisy ( np. na obrazie "Gwieździsta noc"). Sądzę, że Zbyszek oparł się na takich obiegowych opiniach, a ten podpis pod obrazem, to -po prostu- żart.
Akademia Pedagogiczna, która wymienia Nezz, to - z tego, co wiem, uczelnia państwowa, ale an pewno maja studia w systemie wieczorowym, zaocznym, itd - a na nich płace są inne (czyt. wyższe, bo studia płatne). Tak przynajmniej jest na dziennikarstwie we Wrocławiu. Inne stawki godzinowe, itd.hermit pisze:ach, no teraz to jasne, dodałaś bardzo ważne, wszystko wyjaśniające słowo: niepaństwowej
Ja juz machnęłam ręką na ten tekst - wg mnie to jest naprawdę obliczone na zrobienie jak największego wrażenia na czytelnikach i rozsławienia (nawet zła chwałą) imienia autora.hermit pisze:parsknąłem śmiechem - co to ma być?
Tez miałam wcześniej umieścić tu link do tego artykułu, ale sobie pomyślałam, że zaniecham. Bo dla mnie to jakieś nieporozumienie z tymi coming outami (teraz "dzieciowymi") itd.A co powiecie na to: http://kobieta.gazeta.pl/...ie_brzydze.html
Pozdrawiam.m
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Dokładnie. W miejsce religii powinno się wprowadzić albo religioznawstwo albo etykę/filozofię. IMHO taki gimnazjalista mógłby wiecej wynieść z lektury np. Platona niż z Pisma Świętego.hermit pisze:Skandalem było już wprowadzenie religii do szkół. Rozdział państwa od Kościoła, thia
Moim zdaniem skandalem też jest, że jako kryterium przyjęcia na studia bierze się średnią ocen z liceum. Dla mnie to nie jest do końca sprawiedliwe.
Napewno wiele "faktów" jest naciąganych, inne, które wydają nam się conajmniej dziwne lub szokujące, mogą lub nie muszą mieć coś wspólnego z prawdą.moi pisze:Ja juz machnęłam ręką na ten tekst
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Czołem
Jeśli rozmawiamy w ramach off-topa o religii w szkołach - ja uważam, że to mimo wszystko dobry pomysł. Pamiętam jak za mojej kadencji szkolnej wprowadzono religię - co było dowodem na to że jest wolność. To taka mała dygresja - raz religia w szkołach jest dowodem nastania wolności, potem jakoś już staje się odwrotnością.
Najlepsze rozwiązanie - gdyby młody człowiek (gimnazjum, liceum) mógł sobie wybrać z kilku przedmiotów (religia chrzescijańska / etyka / religioznawstwo ). W podstawówce powinno być podobnie, ale wybór powinien należeć jeszcze do rodziców.
Najważniejsze jednak - żeby religii nie uczyły tak zwane nawiedzone katechetki, a kompetentne osoby. To samo tyczy się substytutów - nawiedzeni ateiści uczący etyki to ten sam gatunek, tylko innej maści.
Jeśli słowo "nawiedzone katechetki" kogoś obraża - sorka - mam na myśli osoby o niestabilnych osobowościach uczących emocjonalnego wyznania (paliwem jest takie "och i ach").
metta&peace
p.
Jeśli rozmawiamy w ramach off-topa o religii w szkołach - ja uważam, że to mimo wszystko dobry pomysł. Pamiętam jak za mojej kadencji szkolnej wprowadzono religię - co było dowodem na to że jest wolność. To taka mała dygresja - raz religia w szkołach jest dowodem nastania wolności, potem jakoś już staje się odwrotnością.
Najlepsze rozwiązanie - gdyby młody człowiek (gimnazjum, liceum) mógł sobie wybrać z kilku przedmiotów (religia chrzescijańska / etyka / religioznawstwo ). W podstawówce powinno być podobnie, ale wybór powinien należeć jeszcze do rodziców.
Najważniejsze jednak - żeby religii nie uczyły tak zwane nawiedzone katechetki, a kompetentne osoby. To samo tyczy się substytutów - nawiedzeni ateiści uczący etyki to ten sam gatunek, tylko innej maści.
Jeśli słowo "nawiedzone katechetki" kogoś obraża - sorka - mam na myśli osoby o niestabilnych osobowościach uczących emocjonalnego wyznania (paliwem jest takie "och i ach").
metta&peace
p.
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Uważam, że religii "nauczyć" sie nie da, a wiary przy pomocy stopni w szkole się nie oceni.Har-Dao pisze:Najważniejsze jednak - żeby religii nie uczyły
p.s.
niech żyje wolność!!!
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
A jednak się nie zgodze.macszym pisze:
Uważam, że religii "nauczyć" sie nie da, a wiary przy pomocy stopni w szkole się nie oceni.
To znaczy "wiary" nie ma co mierzyć - jasne. Natomiast dobra egzegeza na przykład przypowieści o Hiobie wiele wyjaśnia. Sama lektura tejże wiele nie wnosi. W szerszym kontekście - dobrze wyjaśniona - otwiera oczy i inspiruje. Gdyby było ciekawie i inspirująco - czemu nie?
Tak samo zagadnienie miłości w chrześcijaństwie - to frazes - ale gdyby to mądrze wyjaśnić, myślę, że uczniowie mieliby szersze pojęcie o "agape
Innymi słowy - są mądrzejsi od nas (i od gimnazjalistów i licealistów), którzy posiadają kilka ciekawych spostrzeżeń nt wiary chrześcijańskiej - na czasie i adekwatnych do społecznych problemów dzisiejszego świata. Tym jest nauka - przekazywanie informacji i zapamiętywanie przez innych - rzeczy przydatnych dla innych. Tego można się zatem nauczyć.
Wolność (duchowa) nie polega na nic-nie-robieniu. BTW - jak byłem w liceum wolnością oczywiscie dla mnie było palenie szlugów za blokiem - i to była "ultimate freedom!" Ale co to miało z duchowością? Bo z wolnością - jasne
metta&peace
p.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Póki co jest to niemożliwe, bo raczej nie mamy na tylu kompetentnych nauczycieli religioznawców. Moim zdaniem, dla tych którzy z jakiegoś powodu nie pójdą na religię, powinno się zapewnić zastępczy przedmiot w rodzaju właśnie etyki/filozofii, a być może nawet psychologii. Tylko kto tego będzie nauczał? Być może gdyby podwoili albo potroili płace to część nauczycieli by sie znalazłaHar-Dao pisze:Najlepsze rozwiązanie - gdyby młody człowiek (gimnazjum, liceum) mógł sobie wybrać z kilku przedmiotów (religia chrzescijańska / etyka / religioznawstwo )
Dzisiaj w TV mówili coś o okrojonej liście lektur... Nie będzie już Goethego, bo będzie Tolkien i Sapkowski...
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
czołem
Uniwersytety produkują psychoterapeutów, psychologów całkiem sporo - jakby im zaoferować kilka godzin tygodniowo prowadzenie czegoś takiego i dać wolną rękę (pod jakąś cywilną kontrolą oczywiście) w tworzeniu programu dla uczniów - mogłoby cos z tego wyjść - podejrzewam.
metta&peace
p.
Uniwersytety produkują psychoterapeutów, psychologów całkiem sporo - jakby im zaoferować kilka godzin tygodniowo prowadzenie czegoś takiego i dać wolną rękę (pod jakąś cywilną kontrolą oczywiście) w tworzeniu programu dla uczniów - mogłoby cos z tego wyjść - podejrzewam.
metta&peace
p.
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Tylko żaden psychoterapeuta, który bierze 80 zł za godzinę sesji nie pójdzie robić za taką kasę.. Poza tym - nie oszukujmy się- ale nie każdy psychoterapeuta ma skończone studia uniwersyteckie z psychologii. Do szkoły przydaliby się teoretycy,a nie praktycy którzy będą robić psychoanalizę na uczniach
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
Szczegóły, szczegóły - ale plan jest dobry - proponuję byś wysłał do ministerstwa edukacji ten obywatelski projekt reformy
metta&peace
p.
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
No tak, ale:
Har-Dao pisze:Natomiast dobra egzegeza na przykład przypowieści o Hiobie wiele wyjaśnia.
przyczepił bym raczej do religioznawstwa niż religii.Har-Dao pisze:Tak samo zagadnienie miłości w chrześcijaństwie
Re: HISTORIA WYKORZYSTYWANIA DZIECI
iwan a nie uważasz że tym zajmuje się Historia ? i w tym kontekście jest większe pole do popisu - architektura - wierzenia - astronomia - i wiele innych było przeplatane z wierzeniami dawnymi i obecnymi - nawet politykę można analizować w stosunku z wiarami dawnymi i obecnymi pewnych narodowości i społeczności - a to przecież historia dawna i obecna poco tworzyć nowe twory ? to tak jakby z ministerstwa rolnictwa stworzyć ministerstwo ochrony środowiska a z niego zrobić ministerstwo ochrony ryb słodko wodnych a w następstwie (w Polsce) stworzyć ministerstwo o ryb z morza Czarnegoiwanxxx pisze:Bez względu na to, czy są wiarą, czy nauką, religioznawstwo byłoby przedmiotem, który opowiadał by o niezwykle istotnej części dzisiejszego świata: o ludzkich wartościach, postawach, motywacjach.
miłego dnia
domber
domber