„[…] umysł ludzki, chociaż nie jest – według Spinozy – jakąś „rzeczą” prostą, lecz składa się z wielu idei, jest jednak sam przez się jedną ideą. Co prawda, idea która ustanawia umysł, nie istnieje bez składających się nań poszczególnych idei, ale nie jest też tylko ich wiązką. Rozwijając dalej tę myśl, można by na tej podstawie wnosić, że właśnie ta idea, która stanowi umysł, jest tym, co odpowiada naszemu „ja”
(Przemysław Gut „Spinoza” o naturze ludzkiej”, Wydawnictwo KUL 2011, str.148)
Z powyższym, jeśli w XVII wieku, w Holandii, na bazie analizy filozoficznej, filozof dochodzi do wniosku o nieistnieniu samodzielnego, autonomicznego i niezależnego „ja” - to czym ten fakt wytłumaczyć?
Przy czym należy wykluczyć jakikolwiek kontakt z buddyjską nauką – co nastąpi dopiero w wieku XIX.
Pozdrawiam
Spinoza i z tym związane pytanie
Re: Spinoza i z tym związane pytanie
Arystoteles bardzo celnie stwierdził, że "całość to więcej niż suma części".
Umysł "ja" jest pewnym fenomenem występującym w określonych warunkach.
To trochę jak z próbą okiełznania fuzji jądrowej: najpierw muszą wystąpić pewne rzadkie, ekstremalne warunki, musi być przekroczony pewien próg, aby nastąpił ten efekt fuzji jądrowej.
Podobnie może być z umysłem, świadomością, czy też poczuciem ja - to nie jest proces linearny, w sensie wystąpienia tego efektu, to jest binarne: albo coś jest świadome, albo nie jest.
Umysł "ja" jest pewnym fenomenem występującym w określonych warunkach.
To trochę jak z próbą okiełznania fuzji jądrowej: najpierw muszą wystąpić pewne rzadkie, ekstremalne warunki, musi być przekroczony pewien próg, aby nastąpił ten efekt fuzji jądrowej.
Podobnie może być z umysłem, świadomością, czy też poczuciem ja - to nie jest proces linearny, w sensie wystąpienia tego efektu, to jest binarne: albo coś jest świadome, albo nie jest.
- chrystian
- Posty: 289
- Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: φιλοσοφία
- Lokalizacja: Kraków
Re: Spinoza i z tym związane pytanie
Chodziło mi o to, skąd w XVII wiecznej Holandii, przekonanie o "ja", jest takie same jak w buddyźmie. Bo pomimo innego aparatu pojęciowego, wniosek jest ten sam.
Pozdrawiam
Pozdrawiam