witam
Damian907 pisze: ↑sob maja 20, 2017 14:51Jeżeli zaś chodzi o linie mające swe korzenie w mahajanie to tutaj podobieństw jest więcej i wg mnie można mówić o opisywaniu tego samego tylko w inny sposób. Spotkałem się ze stwierdzeniem że Advaita Vedanta i buddyzm to dwie strony jednej monety.
to ciekawe, ponieważ to mahayaniści /nie theravadini/, toczyli dyskusje i spory od wieków z przedstawicielami advaita vedanty, na temat tego, iż oto pogląd adwersarza jest błędnym, a właściwym jest ten, któremu hołdował dany krytyk. i nie chodziło tu li tylko o filozofie jakieś - taka np madhjamaka /rzecz jasna bazuje ona na określonym wglądzie/ jest w kontrze do poglądu advaita vedanty - lecz chodziło także o wymiar doświadczenia, a co za tym idzie o to, na czym tak w istocie się polega.
jest tu też ciekawym i to, że twórca advaita vedanty /filozof, reformator/, jako propagator swej doktryny, przyczynił się do spadku popularności buddyzmu w indiach /był On w kontrze do buddyzmu/
faktem jest, że we wczesny buddyzmie pojawiła się nawet szkoła, która odwoływała się do duszy /znikła dość szybko/, tak jak i faktem jest, że obecnie wielu buddystów na zachodzie, kierując się powierzchownymi podobieństwami /między wszystkimi religiami można odnaleźć wiele podobieństw/, dochodzi do wniosku, że to to samo tylko inaczej /i tu podają jakąś religię w zestawieniu z buddyzmem/ - a rzecz jak zwykle tkwi w szczegółach, no i w nich tkwi haczyk
pozdrawiam
ps
tak patrząc poprzez pryzmat podążania ścieżką ku ustaniu cierpienia, będzie przez te prawie cztery dekady, zauważam, że gro ludzi nauk nie studiuje, a tylko je czyta /a nauki, to nie beletrystyka/, no i następnie mamy różne ''luźne skojarzenia'', które prowadzą - z mej strony patrząc na to - do nieporozumień tyczących się buddyzmu, np zrównania nirvany z atmanem jako dwóch stron tej samej monety, lub też uczynienia z śunjaty jedni, której wszyscy jesteśmy manifestacjami i ową jednią znowu się staniemy /bywa, że twierdzą nawet, iż Błogosławiony właśnie tego nauczał/... itd,itp
jednak, gdyby oni nauki studiowali /a i rzetelnie przy tym praktykowali/, rzecz wg mnie miałaby się inaczej. z drugiej strony, może to i dobrze, że tak bywa - nic mi do tego przecież, kto czemu hołduje - przynajmniej ma wtedy miejsce dialog jakiś pomiędzy religiami /no bo przecież to to samo wg nich/, a nie wzajemne się zwalczanie, tu na zachodzie
i by było jasnym, to tak ogólnie z mej strony, a nie personalnie do Ciebie, Damian907