Bogowie słowiańscy a buddyzm
Moderator: iwanxxx
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Bogowie słowiańscy a buddyzm
Doświadczyłem spontanicznej myśli, że jest możliwe braterstwo i wzajemne zrozumienie wielu Słowiańskich Bogów i starożytnych Bogów z Kosmologii Buddyjskiej.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Mówiąc Bogów z Kosmologii Buddyjskiej masz na myśli światowych lub lokalnych strażników występujących w panteonie buddyzmu tybetańskiego? Jeśli tak to dla mnie jest oczywiste, że nie są to jakieś dwa rożne światy, że na przykład Światowid jest również jakąś potężną (acz nieoświeconą) istotą na ziemi, z którą ludzie kiedyś nawiązali kontakt i w zamian za składanie mu ofiar on zobowiązał się zapewniać im swego rodzaju pomyślność i dobrobyt. Różnica jest w tym, że pewni światowi (w odróżnieniu od tych oświeconych) strażnicy "tybetańscy" zostali dodatkowo związani przyrzeczeniem, że bedą chronić buddyzm i nauki.konstruktywnie pisze:Doświadczyłem spontanicznej myśli, że jest możliwe braterstwo i wzajemne zrozumienie wielu Słowiańskich Bogów i starożytnych Bogów z Kosmologii Buddyjskiej.
Podobnie ze wszystkimi słowiańskimi duchami i demonami, jak na przykład wodnik, czart czy strzyga, ich odpowiedniki także można znaleść w buddyzmie tybetańskim i innych kulturach, bowiem ich występowanie i kontakt z ludźmi nie jest zależne od tradycji, a zwyczajnie należą one do jednego z sześciu światów cyklicznej egzystencji, które często się na siebie nakładają.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
ethan pisze: Mówiąc Bogów z Kosmologii Buddyjskiej masz na myśli światowych lub lokalnych strażników występujących w panteonie buddyzmu tybetańskiego?
Mówiąc "Bogów z Kosmologii Buddyjskiej" miałem na myśli wszystkich Bogów lokalnych, globalnych, z Układu Słonecznego, z galaktyki macierzystej (Drogi Mlecznej), z lokalnych grup galaktyk i z całego Wszechświata, którzy słyszeli lub widzieli Dhamme.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
W ksiazce "Dosiadajac tygrysa" (albo jakiejs innej, nie pamietam dokladnie) lamy Olego byla taka krotka historyjka o tym, jak bodajze w Grecji czy gdzies tam znalazl posag lokalnego bostwa i nastepnym razem zaciagnal do niego Karmape, stwierdzajac potem, ze to bostwo bedzie teraz pracowac dla pozytku wszystkich istot.
To tak w ramach przykladu.
Ja sie natomiast tak luzno zastanawiam, czy zapomniane, slowianskie energie nie maja ludziom troche tego za zle, ze je calkowicie zignorowali. Hmmmm... Ciekawe jak to dziala.
To tak w ramach przykladu.
Ja sie natomiast tak luzno zastanawiam, czy zapomniane, slowianskie energie nie maja ludziom troche tego za zle, ze je calkowicie zignorowali. Hmmmm... Ciekawe jak to dziala.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Możesz rozwinąć? Nie do końca rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć.Mio pisze:W ksiazce "Dosiadajac tygrysa" (albo jakiejs innej, nie pamietam dokladnie) lamy Olego byla taka krotka historyjka o tym, jak bodajze w Grecji czy gdzies tam znalazl posag lokalnego bostwa i nastepnym razem zaciagnal do niego Karmape, stwierdzajac potem, ze to bostwo bedzie teraz pracowac dla pozytku wszystkich istot.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Pozdrawiam
Dodam, że drugi rodzaj strażników dharmy, to są przejawienia lub manifestacje istoty oświeconej - nie są to żadne światowe bóstwa, które zostały czy to nawrócone czy związane przysięgą.(...) Ogólnie rzecz biorąc, są dwa rodzaje strażników. Mogą oni być natury ziemskiej ('jing-rten pa'i srung ma), i wtedy są to pomniejsze bóstwa lub duchy nawrócone na ścieżkę dharmy przez buddę lub jakiegoś innego mistrza. Są one istotami obdarzonymi świadomością, podobnie jak my uwięzionymi w samsarze. Chociaż mogą być bardzo potężne i posiadać określoną wiedzę, nie są ani wszechmocne, ani wszechwiedzące. Ich moc i wiedza z całą pewnością są ograniczone. Kiedykolwiek lama lub praktykujący wzywa owych opiekunów podczas odprawiania rytuału strażników, musi dbać bardzo o to, aby przybrać podczas medytacji formę właściwego bóstwa, lub występować jako jego potężna manifestacja. Musi również przygotować zawczasu ofiary, czy to rzeczywiste czy też wyobrażone, aby złożyć je bóstwom i duchom, które wzywa. Strażnik lub inaczej sungma, został uprzednio związany przysięgą (dam-can), że będzie ochraniał nauki i praktykujących. Jednak w orszaku każdego sungmy znajduje się wiele dregpa, czyli napastliwych i zuchwałych duchów, które niewłaściwie traktowane, łatwo obrażają się i wpadają w gniew. Owa świta przeto powinna być szczególnie zjednywana, a nawet przekupywana ofiarami (mchod-pa, skt. pudża). Następnie, kiedy przyjmą już one ofiary, są z nich zadowolone i zachwycone nimi, praktykujący ponownie powierza im zadania, które już wcześnie przyrzekły wykonywać, tj. ochronę. Samo wysławianie i nabożeństwo nie wystarcza. Strażnicy tego rodzaju oraz duchy stanowiące ich świtę nie są istotami oświeconymi i dlatego koniecznie trzeba je zmuszać pochlebstwem, naleganiem, a niekiedy i groźbą, aby dotrzymały obietnic. Zachodzi tu wymiana energii pomiędzy praktykującym a światem duchów: składanie darów i ofiar ze strony praktykującego, a co za tym idzie, działanie i wykonywanie powierzonych zadań ze strony strażników. Znajduje to swoje odbicie w tekstach liturgii rytuału strażników.
cytat zaczerpnięty ze wstępu J.M. Reynoldsa do ''The healing practice for Sidpa Gyalmo'' /Praktyka uzdrawiająca Sipa Dzialmo/
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Pozdrawiam
Tak bywa i w związku z tym w buddyzmie tybetańskim /chyba u bonpów szczególnie/, gdy w danym miejscu chce się np odbyć odosobnienie, albo po prostu zbudować dom, to powinno się wykonać /lub wykonywać przez jakiś czas/ praktyki takie jak szidak, sang czie czy sur czie.Mio pisze:Ja sie natomiast tak luzno zastanawiam, czy zapomniane, slowianskie energie nie maja ludziom troche tego za zle, ze je calkowicie zignorowali. Hmmmm... Ciekawe jak to dziala.
Pozdrawiam
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Jeśli te "energie" - Ci Strażnicy, są oświeceni, to jak mogą być na kogoś źli z całym swoim współczuciem i mądrością?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witaj
Natomiast, oświeconych strażników /strażnicy drugiego rodzaju/ nie musisz np obłaskawiać, by nie byli źli na Ciebie - oni się na nikogo nie złoszczą i nie gniewają.
Pozdrawiam
Jak dla mnie, to mieszasz tu strażników drugiego rodzaju /oświeconych/ z istotami /duchami/, z orszaku strażników pierwszego rodzaju /bóstwa światowe/, które to istoty trzeba np obłaskawiać, by nie popadały w gniew czy złość.mesive pisze:Jeśli te "energie" - Ci Strażnicy, są oświeceni, to jak mogą być na kogoś źli z całym swoim współczuciem i mądrością?
Natomiast, oświeconych strażników /strażnicy drugiego rodzaju/ nie musisz np obłaskawiać, by nie byli źli na Ciebie - oni się na nikogo nie złoszczą i nie gniewają.
Pozdrawiam
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Ole uznal, ze to bostwo jest jak najbardziej realnie istniejaca energia i przyprowadzil Karmape, by nawiazac z nia swego rodzaju przyjacielskie stosunki i zeby od tego czasu pracowala dla pozytku wszystkich istot i byla zwiazana z Dharma.mesive pisze:Możesz rozwinąć? Nie do końca rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć.Mio pisze:W ksiazce "Dosiadajac tygrysa" (albo jakiejs innej, nie pamietam dokladnie) lamy Olego byla taka krotka historyjka o tym, jak bodajze w Grecji czy gdzies tam znalazl posag lokalnego bostwa i nastepnym razem zaciagnal do niego Karmape, stwierdzajac potem, ze to bostwo bedzie teraz pracowac dla pozytku wszystkich istot.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czyli Ole znalazł pomnik/statuę jakiejś postaci, pewnie bardzo starą, stwierdził, że postać ta na pewno jeszcze jest w świecie bogów mimo upływu stuleci, a ponadto postać ta ze swojego świata może nam pomagać? Przepraszam, ale brzmi to trochę jak najzwyklejsza próba zdobycia serc tamtejszych mieszkańców przed odwołanie się do ich tradycyjnych wierzeń. Żadna religia nie wierzy w Zeusa? No to my uznamy go za wyższą istotę i od tej pory można medytować przy jego posągach. Że niby Światowid to brednie, których trzeba się pozbyć? Nic z tych rzeczy drodzy Słowianie - od tej pory być może będzie nam nawet pomagał. Tu też rodzi się moje pytanie - pomagał... jak? I czym ta pomoc różni się od pomocy świętych i aniołów, o którą proszą katolicy?Mio pisze:Ole uznal, ze to bostwo jest jak najbardziej realnie istniejaca energia i przyprowadzil Karmape, by nawiazac z nia swego rodzaju przyjacielskie stosunki i zeby od tego czasu pracowala dla pozytku wszystkich istot i byla zwiazana z Dharma.
Wybacz mój sceptycyzm, w końcu sam Budda ponoć powiedział, żeby nie wierzyć w coś tylko dlatego, że ktoś uznaje to za prawdę.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witaj
Ty podchodzi tu od strony zyskania rządu dusz nad istotami ludzkimi, a tu mogło chodzić o zyskanie sojusznika pośród tej klasy istot /co może spowodować to, że tej klasy istoty będą mniej szkodzić istotom ludzkim - właśnie po to Padmasambhava zasiadł na tronie szczytu miedzianej góry/ do tego z szansą na to, że ta istota /podążając ścieżką ku ustaniu cierpienia/ stanie się oświeconą, a co za tym idzie, pomoże też istotom swej klasy /a kto wie, może i innym/ w dojściu do ustania cierpienia.
EDIT
I tak na marginesie - dla greków ich tradycyjną wiarą jest obecnie chrześcijaństwo, a nie bogowie olimpu, i próba ''uwiedzenia'' ich na odwoływanie się do panteonu olimpijskiego, byłaby tu co najmniej zabawna /to tak samo jakby u nas odwoływać się do słowiańskich bóstw/, zważywszy, że ich obecna wiara stoi w kontrze do ich starych wierzeń
Pozdrawiam
ps
w ramach dodatku
osiem klas istot
osiem klas istot i lista duchów
spośród tych istot wywodzą się strażnicy pierwszego rodzaju i ich orszaki
Jak to mówią: każdy sądzi po sobie - co mu tam w duszy drzemie A tu mogło chodzi po prostu o zdobycie wsparcia dla dharmy i tylemesive pisze:Czyli Ole znalazł pomnik/statuę jakiejś postaci, pewnie bardzo starą, stwierdził, że postać ta na pewno jeszcze jest w świecie bogów mimo upływu stuleci, a ponadto postać ta ze swojego świata może nam pomagać? Przepraszam, ale brzmi to trochę jak najzwyklejsza próba zdobycia serc tamtejszych mieszkańców przed odwołanie się do ich tradycyjnych wierzeń. (...)
Ty podchodzi tu od strony zyskania rządu dusz nad istotami ludzkimi, a tu mogło chodzić o zyskanie sojusznika pośród tej klasy istot /co może spowodować to, że tej klasy istoty będą mniej szkodzić istotom ludzkim - właśnie po to Padmasambhava zasiadł na tronie szczytu miedzianej góry/ do tego z szansą na to, że ta istota /podążając ścieżką ku ustaniu cierpienia/ stanie się oświeconą, a co za tym idzie, pomoże też istotom swej klasy /a kto wie, może i innym/ w dojściu do ustania cierpienia.
EDIT
I tak na marginesie - dla greków ich tradycyjną wiarą jest obecnie chrześcijaństwo, a nie bogowie olimpu, i próba ''uwiedzenia'' ich na odwoływanie się do panteonu olimpijskiego, byłaby tu co najmniej zabawna /to tak samo jakby u nas odwoływać się do słowiańskich bóstw/, zważywszy, że ich obecna wiara stoi w kontrze do ich starych wierzeń
Pozdrawiam
ps
w ramach dodatku
osiem klas istot
osiem klas istot i lista duchów
spośród tych istot wywodzą się strażnicy pierwszego rodzaju i ich orszaki
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Nie, nie pisałem nic o zyskaniu rządu dusz, tylko o próbie zdobycia serc. Zupełnie inny wydźwięk.kunzang pisze:Ty podchodzi tu od strony zyskania rządu dusz nad istotami ludzkimi
Rozumiem. Przestanę używać szeroko pojętych metafor, skoro wprowadzają zamęt.kunzang pisze:I tak na marginesie - dla greków ich tradycyjną wiarą jest obecnie chrześcijaństwo,
Zauważyłem tytuł tematu "bogowie słowiańscy a buddyzm" i myślałem, że temat traktuje się ogólnie, ale widzę, że sporo argumentów przytaczają zwolennicy tych tradycji, w których wiara w bogów jest nieodłącznym elementem. Dlatego też, aby nie wdawać się w niepotrzebne dyskusje nt. wiary w dane bóstwa i miedziane góry - zamilknę. Proszę tylko o odpowiedź na pytanie, które zadałem już wcześniej, a które pominąłeś.
Domyślam się, że dla Was posty danej osoby są w domyśle przedstawieniem spojrzenia z punktu widzenia danej tradycji, a nie całego buddyzmu. Dla mnie, jako osoby nowej na forum, jest to jeszcze odrobinę mylące.mesive pisze:Tu też rodzi się moje pytanie - pomagał... jak? I czym ta pomoc różni się od pomocy świętych i aniołów, o którą proszą katolicy?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Podejrzewam, że katolicy i buddyści modlą się do tych samych dewów (deva = deus = dziw = dzeus itd.) i jeśli taka pomoc ma miejsce, to niczym się nie różni poza tym, że buddyści nie uważają dewów za panów i twórców świata. No i to wsparcie ze strony nieoświeconych istot z reguły dotyczy jakiegoś wsparcia dharmy, świątyni itd.mesive pisze:Tu też rodzi się moje pytanie - pomagał... jak? I czym ta pomoc różni się od pomocy świętych i aniołów, o którą proszą katolicy?
Domyślam się, że dla Was posty danej osoby są w domyśle przedstawieniem spojrzenia z punktu widzenia danej tradycji, a nie całego buddyzmu. Dla mnie, jako osoby nowej na forum, jest to jeszcze odrobinę mylące.
Btw, motyw wsparcia dharmy przez bóstwa jest elementem całego tradycyjnego buddyzmu od samego początku. Masz to już w najstarszych z najstarszych pism (np. cała Samyutta Nikaya jest pełna historii o devach). I mówię Ci to jako praktykujący w tradycji, gdzie praktycznie się o tym nie mówi
Pzdr,
Piotr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
no ale można te historie traktować metaforycznieiwanxxx pisze:
Btw, motyw wsparcia dharmy przez bóstwa jest elementem całego tradycyjnego buddyzmu od samego początku. Masz to już w najstarszych z najstarszych pism (np. cała Samyutta Nikaya jest pełna historii o devach). I mówię Ci to jako praktykujący w tradycji, gdzie praktycznie się o tym nie mówi
pozdrawiam
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
To znaczy dokładnie jak traktować? Na przykład czego metaforą jest dialog Buddhy i Sakki w DN 21?Flandra pisze:no ale można te historie traktować metaforycznie
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
jest tu gdzieś wątek "monoteistyczni sąsiedzi", w którym jeden z forumowiczów mówi o problemie bycia "innowiercą".piotr pisze:To znaczy dokładnie jak traktować? Na przykład czego metaforą jest dialog Buddhy i Sakki w DN 21?Flandra pisze:no ale można te historie traktować metaforycznie
Pierwsi buddyści też byli w Indiach innowiercami i pewnie napotykali podobne problemy.
Nie znam się zbyt dobrze na hinduizmie, ale pewnie dewy były/są kimś/czymś dość istotnym
Oczyma wyobraźni widzę nawróconą na buddyzm osobę, której po usłyszeniu takiej sutty klapki z wrażenia spadają. (:D)"Deva-king, do you recall having asked other brahmans & contemplatives these questions?"
"Yes, lord, I recall having asked other brahmans & contemplatives these questions."
"If it's no inconvenience, could you tell me how they answered?"
"It's no inconvenience when sitting with the Blessed One or one who is like him."
"Then tell me, deva-king."
"Having gone to those whom I considered to be brahmans & contemplatives living in isolated dwellings in the wilderness, I asked them these questions. But when asked by me, they were at a loss. Being at a loss, they asked me in return, 'What is your name?'
"Being asked, I responded, 'I, dear sir, am Sakka, the deva-king.'
"So they questioned me further, 'But what kamma did you do to attain to this state?'
"So I taught them the Dhamma as far as I had heard & mastered it. And they were gratified with just this much: 'We have seen Sakka, the deva-king, and he has answered our questions!' So, instead of my becoming their disciple, they simply became mine. But I, lord, am the Blessed One's disciple, a stream-winner, steadfast, never again destined for states of woe, headed for self-awakening."
Nam też by się przydały takie sutty.
Można by przerobić tę i zamiast króla dewów wpisać tam Boga Jahwe czy Allaha. Co mentalnie może nam zrobić "monoteistyczny sąsiad", gdy ma się "świadomość" (gdy ktoś podał nam pomysł), że jego Bóg uczył się u naszego Buddy?
//ps. nie mam pojęcia jakie jest oficjalne stanowisko Theravady w tej sprawie. To co napisałam, to moja własna, osobista interpretacja tej sutty
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Cześć Flandro,
czyli według Ciebie nie jest to metafora tylko fabrykacja, która w tamtych czasach miała na celu ułatwienie konwersji na buddyzm.
czyli według Ciebie nie jest to metafora tylko fabrykacja, która w tamtych czasach miała na celu ułatwienie konwersji na buddyzm.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Cześć Piotrpiotr pisze:Cześć Flandro,
czyli według Ciebie nie jest to metafora tylko fabrykacja, która w tamtych czasach miała na celu ułatwienie konwersji na buddyzm.
tak
wg mnie to swego rodzaju próba uwiarygodnienia buddyzmu i jego stanowisko wobec ewentualnych bóstw występujących w innych religiach
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Może dodam tylko, że oświeceni strażnicy to emanacje oświeconych buddów np. Mahakala jest emanacją Awalokiteśwary a Rahula - Wadżrapani i manifestują się oni w takich formach właśnie po to, aby w kontrolować konkretne klasy złośliwych istot, żeby na przykład nie szkodziły ludziom i chroniły nauki. Oczywiście, że oświeceni strażnicy nigdy nie bedą na nikogo źli bo oświecone istoty są ponad emocjami, jednakże ponieważ są oni otoczeni złośliwymi istotami trzeba wiedzieć jak się do nich zwracać.kunzang pisze:Jak dla mnie, to mieszasz tu strażników drugiego rodzaju /oświeconych/ z istotami /duchami/, z orszaku strażników pierwszego rodzaju /bóstwa światowe/, które to istoty trzeba np obłaskawiać, by nie popadały w gniew czy złość.mesive pisze:Jeśli te "energie" - Ci Strażnicy, są oświeceni, to jak mogą być na kogoś źli z całym swoim współczuciem i mądrością?
Natomiast, oświeconych strażników /strażnicy drugiego rodzaju/ nie musisz np obłaskawiać, by nie byli źli na Ciebie - oni się na nikogo nie złoszczą i nie gniewają.
Nieoświeceni strażnicy to zaś potężne istoty, które zostały "nawrócone" na dharmę, w związku z czym teraz chronią dharmę i praktykujących, ale podobnie jak my, dopóki nie osiągną oświecenia, wciąż jeszcze tkwią w samsarze.
Może się czepiam słówek, ale gwoli uściślenia - buddyści "tybetańscy" nie modlą się do dewów (wliczając aniołów ) ani do żadnych innych światowych istot, które wciąż tkwią w samsarze, byłoby to złamaniem jednego ze ślubowań schronienia, które mówi o tym, że po przyjęciu schronienia w Buddzie, Dharmie i Sandze nie można przyjmować schronienia w żadnych światowych istotach, wliczając bogów. Co jedynie mogą składać im ofiary w celu przypomnienia im o złożonych wcześniej przez nich przyrzeczeniach, że nie bedą szkodzić dharmie i praktykującym albo po prostu żeby żyć z nimi w dobrych stosunkach, co się nie różni zbytnio od przyjętych norm na ziemi, na przykład jeśli ktoś przeprowadza się do nowego miejsca, idzie do sąsiadów i zaprasza ich na grilla i party, żeby się choć trochę poznać i żyć w dobrych układach, albo żeby żyć w pomyślności że swoją rodziną i przyjaciółmi, wyprawia się urodziny, częstując wykwintnym jedzeniem i wódeczkąiwanxxx pisze:Podejrzewam, że katolicy i buddyści modlą się do tych samych dewów (deva = deus = dziw = dzeus itd.) /.../
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Wolno spytać - jakie? Materialne?ethan pisze:Co jedynie mogą składać im ofiary
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Tak, dzięki za sprostowanie. We wschodnioazjatyckim buddyzmie jest tak samo.ethan pisze:Może się czepiam słówek, ale gwoli uściślenia - buddyści "tybetańscy" nie modlą się do dewów (wliczając aniołów ) ani do żadnych innych światowych istot, które wciąż tkwią w samsarze, byłoby to złamaniem jednego ze ślubowań schronienia, które mówi o tym, że po przyjęciu schronienia w Buddzie, Dharmie i Sandze nie można przyjmować schronienia w żadnych światowych istotach, wliczając bogów. Co jedynie mogą składać im ofiary w celu przypomnienia im o złożonych wcześniej przez nich przyrzeczeniach, że nie bedą szkodzić dharmie i praktykującym albo po prostu żeby żyć z nimi w dobrych stosunkach, co się nie różni zbytnio od przyjętych norm na ziemi, na przykład jeśli ktoś przeprowadza się do nowego miejsca, idzie do sąsiadów i zaprasza ich na grilla i party, żeby się choć trochę poznać i żyć w dobrych układach, albo żeby żyć w pomyślności że swoją rodziną i przyjaciółmi, wyprawia się urodziny, częstując wykwintnym jedzeniem i wódeczkąiwanxxx pisze:Podejrzewam, że katolicy i buddyści modlą się do tych samych dewów (deva = deus = dziw = dzeus itd.) /.../
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
W buddyzmie tybetańskim uważa się, że nie ma żadnej różnicy między materialną a wyobrażoną ofiarą.mesive pisze:Wolno spytać - jakie? Materialne?ethan pisze:Co jedynie mogą składać im ofiary
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
A co do drugiego Twego pytania:
Pozdrawiam
Tak pominąłem, niemniej napisałem jak pomagają.mesive pisze:(...) Proszę tylko o odpowiedź na pytanie, które zadałem już wcześniej, a które pominąłeś.
Odpowiedź na to zawiera się w tym, co do Ciebie napisałem:mesive pisze:Tu też rodzi się moje pytanie - pomagał... jak? (...)
Dodatkowo, odpowiedź na Twe pytanie jest też zawarta w cytacie tyczącym się strażników /zamieszczonym zanim zadałeś to pytanie/.kunzang pisze:Ty podchodzi tu od strony zyskania rządu dusz nad istotami ludzkimi, a tu mogło chodzić o zyskanie sojusznika pośród tej klasy istot /co może spowodować to, że tej klasy istoty będą mniej szkodzić istotom ludzkim - właśnie po to Padmasambhava zasiadł na tronie szczytu miedzianej góry/ do tego z szansą na to, że ta istota /podążając ścieżką ku ustaniu cierpienia/ stanie się oświeconą, a co za tym idzie, pomoże też istotom swej klasy /a kto wie, może i innym/ w dojściu do ustania cierpienia.
A co do drugiego Twego pytania:
...to nie jestem chrześcijaninem i nie zawracam sobie głowy świętymi, aniołami oraz tym, o co i jak proszą ich chrześcijanie.mesive pisze:(...) I czym ta pomoc różni się od pomocy świętych i aniołów, o którą proszą katolicy?
Pozdrawiam
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
W moim mniemaniu nie jest to jednoznaczna odpowiedź na pytanie, które zadałem. Chcesz przez to powiedzieć, że składane są zarówno jedne jak i drugie?ethan pisze:W buddyzmie tybetańskim uważa się, że nie ma żadnej różnicy między materialną a wyobrażoną ofiarą.mesive pisze:Wolno spytać - jakie? Materialne?ethan pisze:Co jedynie mogą składać im ofiary
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Słusznie, pozwól więc że uzupełnię: głównie wizualizowane, ale w buddyzmie tybetańskim uważa się że nie ma żadnej różnicy między materialną a wyobrażoną ofiarą Wyjątkiem może tu być praktyka sang kiedy ofiarowuje się dym palonego jałowca, cyprysu i innych pachnących roślin. A tak normalnie to jedzenie, świeczki, kadzidła, wodę, herbatę, wino itd. co jednak i tak jest wtedy bardziej podporą dla wizualizowanych ofiar.mesive pisze:W moim mniemaniu nie jest to jednoznaczna odpowiedź na pytanie, które zadałem. Chcesz przez to powiedzieć, że składane są zarówno jedne jak i drugie?
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Pozdrawiam
Oraz praktyka sur czie, gdzie pali się jedzenie. No i jest też praktyka ofiarowania wody dla nagów /czutor/, gdzie ważnym jest, by ofiarować rzeczywistą wodę, a nie wyobrażoną.ethan pisze:(...) Wyjątkiem może tu być praktyka sang kiedy ofiarowuje się dym palonego jałowca, cyprysu i innych pachnących roślin.
Pozdrawiam
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Słuszniekunzang pisze:Oraz praktyka sur czie, gdzie pali się jedzenie. No i jest też praktyka ofiarowania wody dla nagów /czutor/, gdzie ważnym jest, by ofiarować rzeczywistą wodę, a nie wyobrażoną.ethan pisze:(...) Wyjątkiem może tu być praktyka sang kiedy ofiarowuje się dym palonego jałowca, cyprysu i innych pachnących roślin.
No to jeśli odpowiedź Kunzanga Cię nie satysfakcjonuje pozwól że ja pomogę, mimo że wyczuwam prześmiewczy i sarkastyczny ton z Twojej strony Nikt nie pisze żeby medytować przy posągach Zeusa czy Światowida, jak już wspomniałem wcześniej przyjmowanie schronienia w światowych istotach, które wciąż tkwią w samsarze, byłoby złamaniem jednego ze ślubowań schronienia, które mówi o tym, że po przyjęciu schronienia w Buddzie, Dharmie i Sandze nie można przyjmować schronienia w żadnych światowych istotach, wliczając bogów. Co jedynie można prosić o jakąś światową pomoc i teraz pytasz jak taka pomoc mogłaby wyglądać. A chociażby tak, że w każdym świecie, tak jak i w ludzkim istnieje hierarchia, i wtedy taka potężna istota, widząc jak jeden z jego podwładnych przeszkadza w jakiś sposób buddystom, skarciłaby i ukarała go za to, ustanawiając jednocześnie zakaz szkodzenia osobom praktykujących dharmę. I teraz jeszcze, Światowid to był tylko przykład tutaj, o Zeusie poza Tobą nikt tu nie wspominał. To nie jest tak że zwykły buddysta może zacząć mieszać ze sobą rożne tradycje i poprosi o coś Światowida "bo tak czuje". Tutaj najpierw taka istota musi zostać rozpoznana przez oświeconego Mistrza i być nawiązany i ustanowiony kontakt. I tak zawsze było w przypadku owych nieoświeconych strażników.mesive pisze:Żadna religia nie wierzy w Zeusa? No to my uznamy go za wyższą istotę i od tej pory można medytować przy jego posągach. Że niby Światowid to brednie, których trzeba się pozbyć? Nic z tych rzeczy drodzy Słowianie - od tej pory być może będzie nam nawet pomagał. Tu też rodzi się moje pytanie - pomagał... jak? I czym ta pomoc różni się od pomocy świętych i aniołów, o którą proszą katolicy?
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Światowid i Zeus to były tylko przykłady, wybrane ze względu swojej największej popularności i najlepszych jak dla mnie skojarzeń z dawnymi tradycjami. Napisałem już, że rezygnuję z dalekich metafor, bo nie chcę mieszać. Za swój ton też przepraszam.
Dziękuję za konstruktywne odpowiedzi. Myślałem, że w buddyzmie zakłada się rozłączność światów, brak wpływu jednych na drugich. A tymczasem my możemy przyspieszać rozwój duchowy bóstw, a one z kolei, o ile je poprosimy mogą nam pomóc na naszej ścieżce. Miałem zły pogląd. Lepiej zostanę przy praktykowaniu zostania Buddą niż buddystą.
Dziękuję za konstruktywne odpowiedzi. Myślałem, że w buddyzmie zakłada się rozłączność światów, brak wpływu jednych na drugich. A tymczasem my możemy przyspieszać rozwój duchowy bóstw, a one z kolei, o ile je poprosimy mogą nam pomóc na naszej ścieżce. Miałem zły pogląd. Lepiej zostanę przy praktykowaniu zostania Buddą niż buddystą.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Znalazlam artykul w ktorym jest mowa o tym posagu. Przepraszam, ja pomylilam miejsca (zdecydowanie za bardzo mnie znioslo na poludnie), ale czytalam to bardzo dawno temu, mam nadzieje, ze mi wybaczycie i przyjmiecie sprostowanie. Ci, ktorzy niekoniecznie podazaja za naukami Olego moga potraktowac to po prostu jako anegdote, ale to ciekawe, ze juz taki Karmapa zgodzil sie udzielic blogoslawienstwa
http://diamentowadroga.pl/dd17/symbolik ... etanskiegoNa Zachodzie ciągle istnieją bogowie przyrody z czasów przedchrześcijańskich i myślę, że mamy z nimi dobry kontakt. Kiedy chrześcijanie przybyli do Europy, zwykle budowali swoje kościoły na starych miejscach duchowego kultu. To nie oznacza, że pogańscy bogowie umarli, często wciąż tam przebywają. Staram się z nimi zaprzyjaźnić, po prostu lubię ich i można z nimi współpracować. Na przykład Holger Danske ma olbrzymie pole mocy. Podczas niemieckiej okupacji, oddział ruchu oporu, składający się z jego wyznawców, nie odniósł prawie żadnych strat. Za pierwszym razem, kiedy zobaczyłem jego posąg na zamku Kronborg w Helsingżr, przyłożyłem fotografię Rumteku do jego głowy i powiedziałem: teraz jesteśmy przyjaciółmi, będziemy pracować razem. Rzeczywiście głęboko go odczułem. Zawsze, kiedy wracam tamtędy do Danii, przywożę mu monety i czekolady z różnych części świata. Kiedyś przyprowadziłem do niego Karmapę, by go pobłogosławił. W Europie prawie każdy kawałek ziemi został przekopany, więc bogowie żeby przetrwać, musieli związać się z ludźmi i dlatego można z nimi współpracować. Radziłbym jedynie uważać na tych z Afryki i Ameryki Południowej, gdyż potrafią być naprawdę nieprzyjemni.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czołem
Czyli jeśli dobrze rozumiem, bogowie istnieją fizycznie, a nie metaforycznie. Jeśli tak, to czy ktoś z tutaj zebranych rozmawiał ze słowiańskimi bogami? Przede wszystkim, czy rozmawiał z nimi ktoś o Buddzie i jego Nauce? Moje zdanie jest takie, że nawet jeśli słowiańscy bogowie rozmawiają jeszcze z kimś, to jest to bardzo uboga projekcja ludzkich umysłów na bogów słowiańskich. Każdy taką projekcję zresztą tworzy (w tym ja również). Ale ta dominująca pop-projekcja jest tak uboga, ponieważ od wieków próbowano bogów słowiańskich tak zbezcześcić, żeby wyglądali na bałwany, albo na bożków strzelających piorunami, bajki dla dzieci. A niewiedza powoduje, że nasze projekcje są bardzo naiwne i ludzie potem projektują sobie bogów słowiańskich jako pacynki z bajek i można z nimi robić co się podoba, gadać o pupie-maryny i dobrze się bawić... otóż nie! Kto kiedyś zajmował się tematem (albo faktycznie rozmawiał z bogiem) ten wie, że bogowie ci byli jak natura, twardzi i bez kompleksów, jak pogoda, zmienni i łaskawi, przede wszystkim jednak - to że ktoś dawał żertwę nie oznaczało jeszcze niczego. Udobruchać słowiańskiego boga - wolne żarty. Taki obraz wyłania się z nielicznych ale jakichś dowodów i opisów różnych etnologów i antropologów na podstawie źródeł w postaci pism jak i wywiadów z ludźmi. Przede wszystkim trzeba umieć odróżnić projekcje ludzi, którzy starali się świadomie i z intencją ośmieszyć bogów słowiańskich (dziękujemy, monoteiści). Polecam opracowania litewskich badaczy, choć polscy też czasem między wierszami mogli coś ciekawego wspomnieć jak choćby Zofia Kossak-Szczucka (mówią, że komunistka i pisała na zamówienie, ale najlepiej samemu ocenić). Pytanie początkowe nadal stoi - rozmawiał ktoś?
metta&peace
H-D
Czyli jeśli dobrze rozumiem, bogowie istnieją fizycznie, a nie metaforycznie. Jeśli tak, to czy ktoś z tutaj zebranych rozmawiał ze słowiańskimi bogami? Przede wszystkim, czy rozmawiał z nimi ktoś o Buddzie i jego Nauce? Moje zdanie jest takie, że nawet jeśli słowiańscy bogowie rozmawiają jeszcze z kimś, to jest to bardzo uboga projekcja ludzkich umysłów na bogów słowiańskich. Każdy taką projekcję zresztą tworzy (w tym ja również). Ale ta dominująca pop-projekcja jest tak uboga, ponieważ od wieków próbowano bogów słowiańskich tak zbezcześcić, żeby wyglądali na bałwany, albo na bożków strzelających piorunami, bajki dla dzieci. A niewiedza powoduje, że nasze projekcje są bardzo naiwne i ludzie potem projektują sobie bogów słowiańskich jako pacynki z bajek i można z nimi robić co się podoba, gadać o pupie-maryny i dobrze się bawić... otóż nie! Kto kiedyś zajmował się tematem (albo faktycznie rozmawiał z bogiem) ten wie, że bogowie ci byli jak natura, twardzi i bez kompleksów, jak pogoda, zmienni i łaskawi, przede wszystkim jednak - to że ktoś dawał żertwę nie oznaczało jeszcze niczego. Udobruchać słowiańskiego boga - wolne żarty. Taki obraz wyłania się z nielicznych ale jakichś dowodów i opisów różnych etnologów i antropologów na podstawie źródeł w postaci pism jak i wywiadów z ludźmi. Przede wszystkim trzeba umieć odróżnić projekcje ludzi, którzy starali się świadomie i z intencją ośmieszyć bogów słowiańskich (dziękujemy, monoteiści). Polecam opracowania litewskich badaczy, choć polscy też czasem między wierszami mogli coś ciekawego wspomnieć jak choćby Zofia Kossak-Szczucka (mówią, że komunistka i pisała na zamówienie, ale najlepiej samemu ocenić). Pytanie początkowe nadal stoi - rozmawiał ktoś?
metta&peace
H-D
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Ja próbowałem i miałem wrażenie pewnych rezultatów , ale się chyba nie liczy bo mam schizofrenię.
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
To nie jest tak że zwykły buddysta może zacząć mieszać ze sobą rożne tradycje i poprosi o coś Światowida "bo tak czuje". Tutaj najpierw taka istota musi zostać rozpoznana przez oświeconego Mistrza i być nawiązany i ustanowiony kontakt. I tak zawsze było w przypadku owych nieoświeconych strażników.Har-Dao pisze:Czyli jeśli dobrze rozumiem, bogowie istnieją fizycznie, a nie metaforycznie. Jeśli tak, to czy ktoś z tutaj zebranych rozmawiał ze słowiańskimi bogami? Przede wszystkim, czy rozmawiał z nimi ktoś o Buddzie i jego Nauce?
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
A mógłbyś w skrócie (i na tyle na ile możesz) opowiedzieć o rezultatach rozmów? Tzn jaki obraz bogów się wyłaniał? Czy byli oni pomocni i starający się Ciebie uszczęśliwić bogowie (monoteiści lubią jak ich Bóg jest ich dżinem z butelki), czy raczej enigmatyczni i nieprzystępni? Nie pytam, żeby wygrać argument, po prostu pytanie.karuna pisze:Ja próbowałem i miałem wrażenie pewnych rezultatów , ale się chyba nie liczy bo mam schizofrenię.
metta&peace
H-D
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czołem ethanethan pisze:To nie jest tak że zwykły buddysta może zacząć mieszać ze sobą rożne tradycje i poprosi o coś Światowida "bo tak czuje". Tutaj najpierw taka istota musi zostać rozpoznana przez oświeconego Mistrza i być nawiązany i ustanowiony kontakt. I tak zawsze było w przypadku owych nieoświeconych strażników.Har-Dao pisze:Czyli jeśli dobrze rozumiem, bogowie istnieją fizycznie, a nie metaforycznie. Jeśli tak, to czy ktoś z tutaj zebranych rozmawiał ze słowiańskimi bogami? Przede wszystkim, czy rozmawiał z nimi ktoś o Buddzie i jego Nauce?
Cóż, nie jestem z tradycji tybetańskiej, więc oświecony Mistrz nie jest mi potrzebny do tego by szukać i rozpoznawać co może być słowiańskim bogiem i w jaki sposób się z nim kontaktować. Istnieją reguły w świecie słowiańskim i chyba nie ma lepszego sposobu, niż słowiańskie sposoby, bo to słowiańscy bogowie, nieprawdaż? Nie chodzi mi o konwersję bogów, a o zwykłą rozmowę. I reguły nie są buddyjskie wtedy a słowiańskie. Nie wiem jak to robi mistrz, jeśli robi po buddyjsku to kiepsko to robi, w sensie nieumiejętnie bo to tak jakby wchodzić do czyjegoś domu i zaczynać od przemeblowania Znów - jeśli ktoś do słowiańskich bóstw podchodzi w buddyjskich butach - życzę szczęścia - ale nie różni się od projekcji monoteistycznych, tylko w okularach buddyjskich tym razem. Bo mistrz/buddyści od razu klasyfikują bóstwa słowiańskie, umiejscawiając w tym a tamtym świecie, ustalając reguły i zasady (podejrzewam). Stąd nie dziwię się, że się nie udało bogów słowiańskich skonwertować. I nie jest to mieszanie systemów tylko podstawowy szacunek do historii i tradycji (jakkolwiek zniszczonej i przerwanej).
metta&peace
H-D
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Byłem na polanie w tym czasie i przerabiałem etapy umierania. Jakoś mnie coś natchnęło czy przypadkiem ci bogowie słowiańscy jeszcze żyją. Tym bardziej, że w lasy i naturę bardzo ingeruje człowiek. I wyobraziłem sobie, a może zobaczyłem światło, i pomyślałem, że to duch (kobieta), tej polany. Odczułem błogosławieństwo w związku z tym, ale raczej takie, że znajdę kogoś do pary. Było to bardziej jako życzenie. Ogólnie miałem wrażenie, że duchy z czasów słowiańskich schowały się w czasach dla nich nie przychylnych ale jeszcze istnieją.Har-Dao pisze:A mógłbyś w skrócie (i na tyle na ile możesz) opowiedzieć o rezultatach rozmów? Tzn jaki obraz bogów się wyłaniał? Czy byli oni pomocni i starający się Ciebie uszczęśliwić bogowie (monoteiści lubią jak ich Bóg jest ich dżinem z butelki), czy raczej enigmatyczni i nieprzystępni?
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Porozmawiać i porozumieć się zawsze można, nawet jeśli Indianin przyjdzie do Eskimosa Ok, ale w kontekście tantrycznego buddyzmu tybetańskiego, o którym tutaj mowa, to jasnym być musi, że poskramianie owych potężnych duchów ziemi często nie odbywa się w atmosferze sielanki, że przychodzi sobie tantryczny mistrz do potężnego ducha i mówi: "Od tej pory będziesz mi przychylny" i wszystko ładnie pięknie. Czasem potrzebna jest demonstracja siły, albo nawet sama walka, kiedy owy mistrz tantrycznie manifestuje się w postaci dużo potężniejszej od owego ducha. W jaki sposób np. Mahakala kontroluje istoty ze swojej klasy? Nie pojawia się jako łagodna forma Awalokiteśwary, Buddy Współczucia, bo potężne i złośliwe istoty nic by sobie z tego nie zrobiły, manifestuje się jako potężna, gniewna i budzącą respekt forma Mahakali, przed którą wszyscy drżą. Czasem to jedyny sposób w samsarze aby radzić sobie z pewnymi rzeczami.Har-Dao pisze:Cóż, nie jestem z tradycji tybetańskiej, więc oświecony Mistrz nie jest mi potrzebny do tego by szukać i rozpoznawać co może być słowiańskim bogiem i w jaki sposób się z nim kontaktować. Istnieją reguły w świecie słowiańskim i chyba nie ma lepszego sposobu, niż słowiańskie sposoby, bo to słowiańscy bogowie, nieprawdaż? Nie chodzi mi o konwersję bogów, a o zwykłą rozmowę. I reguły nie są buddyjskie wtedy a słowiańskie.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
OK, ustalmy dane, żeby potem nie było nieporozumień. Czy buddyzm tantryczny uznaje bogów jako oddzielne, jednostkowe istoty jak to zwykło się je uznawać, tak? Żeby nie było, że dwa poziomy i w razie czego można uciec do poziomu, że to wszystko tylko umysł i tym podobne. Jeśli mówimy na poziomie oddzielnych istot jako bogów - pytanie, czy można powiedzieć, że bogowie (dajmy na to słowiańscy) wypną się takiemu Mahakali? W związku z tym wypięciem zostaną uznani za istoty nieprzychylne, niekontrolowalne, asurów? A ci bogowie najzwyklej nie chcą być w tym systemie, cokolwiek ktokolwiek im pokaże, oni uciekają "w góry i dżungle nieb"?ethan pisze:Ok, ale w kontekście tantrycznego buddyzmu tybetańskiego, o którym tutaj mowa...
metta&peace
H-D
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
szczerze mówiąc to zaczynam być przerażona tym wątkiem
Jak rozumiem tysiące lat temu ludzie wierzyli w różnych bogów, brak wiedzy o choćby wpływie higieny osobistej na zdrowie i najzwyczajniejszy lęk musiały stworzyć koncepcje bogów, którzy się ludźmi opiekują/karzą itp (tak jak robią to wszyscy rodzice).
Takie wymyślenie sobie bóstw jest nawet zdrowe, bo z tego co wiem z psychologii, to nie tyle same zdarzenia powodują urazy psychiczne co związane z nimi poczucie bezsilności. Poczucie bezradności niszczy. Odprawienie kilku rytuałów może dawać poczucie wpływu na zdarzenia, być może więc dlatego jesteśmy potomkami ludzi, którzy wierzyli w bóstwa - oni po prostu mieli większe szanse na przetrwanie.
Niemniej jednak, to, że ktoś wierzy w świętego Mikołaja nie oznacza jeszcze, że on istnieje, nawet gdy "wszystko" (coroczne prezenty i twierdzenie rodziców, że są właśnie od niego) na to wskazuje.
wiara w bogów oprócz ukojenia lęku i daniu jakiegoś tam poczucia wpływu na wydarzenia wydaje się być niczym wobec ośmiorakiej ścieżki. Medytacja, uważność, działanie dla dobra innych pozwalają nie tylko zmniejszyć lęk, ale także dostrzec rzeczy, których zajęty zjednywaniem sobie duchów/bogów człowiek nie jest w stanie zauważyć. W moim odczuciu osiągnięcia dzisiejszej nauki to osiągnięcia ośmiorakiej ścieżki.
Jak rozumiem każda nowa religia napotyka starą i ta stara nigdy nie jest w 100% wypierana. Powstaje swoisty "misz-masz". I tak buddyzm to zlepek wierzeń hinduskich i samej filozofii buddyjskiej, a buddyzm tybetański to zlepek wierzeń nomadów i buddyzmu. I stąd pewnie mamy te wszystkie devy w suttach i bogów w buddyzmie tybetańskim.
Ale to chyba nie znaczy, że my, Europejczycy, mamy zapożyczać sobie wierzenia nomadów i hindusów, i jeszcze dokładać do nich zapomniane już "bóstwa" słowiańskie?
A nie ma.
pozdrawiam!
Jak rozumiem tysiące lat temu ludzie wierzyli w różnych bogów, brak wiedzy o choćby wpływie higieny osobistej na zdrowie i najzwyczajniejszy lęk musiały stworzyć koncepcje bogów, którzy się ludźmi opiekują/karzą itp (tak jak robią to wszyscy rodzice).
Takie wymyślenie sobie bóstw jest nawet zdrowe, bo z tego co wiem z psychologii, to nie tyle same zdarzenia powodują urazy psychiczne co związane z nimi poczucie bezsilności. Poczucie bezradności niszczy. Odprawienie kilku rytuałów może dawać poczucie wpływu na zdarzenia, być może więc dlatego jesteśmy potomkami ludzi, którzy wierzyli w bóstwa - oni po prostu mieli większe szanse na przetrwanie.
Niemniej jednak, to, że ktoś wierzy w świętego Mikołaja nie oznacza jeszcze, że on istnieje, nawet gdy "wszystko" (coroczne prezenty i twierdzenie rodziców, że są właśnie od niego) na to wskazuje.
wiara w bogów oprócz ukojenia lęku i daniu jakiegoś tam poczucia wpływu na wydarzenia wydaje się być niczym wobec ośmiorakiej ścieżki. Medytacja, uważność, działanie dla dobra innych pozwalają nie tylko zmniejszyć lęk, ale także dostrzec rzeczy, których zajęty zjednywaniem sobie duchów/bogów człowiek nie jest w stanie zauważyć. W moim odczuciu osiągnięcia dzisiejszej nauki to osiągnięcia ośmiorakiej ścieżki.
Jak rozumiem każda nowa religia napotyka starą i ta stara nigdy nie jest w 100% wypierana. Powstaje swoisty "misz-masz". I tak buddyzm to zlepek wierzeń hinduskich i samej filozofii buddyjskiej, a buddyzm tybetański to zlepek wierzeń nomadów i buddyzmu. I stąd pewnie mamy te wszystkie devy w suttach i bogów w buddyzmie tybetańskim.
Ale to chyba nie znaczy, że my, Europejczycy, mamy zapożyczać sobie wierzenia nomadów i hindusów, i jeszcze dokładać do nich zapomniane już "bóstwa" słowiańskie?
Gdyby faktycznie, wg Buddy, szczęście i powodzenie zależało od bóstw, to w ośmiorakiej ścieżce byłby punkt o składaniu im ofiar, zjednywaniu sobie ich w jakiś szczególny sposób itd itp.Na przykład Holger Danske ma olbrzymie pole mocy. Podczas niemieckiej okupacji, oddział ruchu oporu, składający się z jego wyznawców, nie odniósł prawie żadnych strat.
A nie ma.
pozdrawiam!
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Mogą też za takowych być uznane wtedy, gdy zamiast zająć się swymi sprawami, będą działać na szkodę dharmy.
Pozdrawiam
Tak. Dokładnie tak samo jak zwykliśmy uznawać siebie za jednostkowe istoty.Har-Dao pisze:OK, ustalmy dane, żeby potem nie było nieporozumień. Czy buddyzm tantryczny uznaje bogów jako oddzielne, jednostkowe istoty jak to zwykło się je uznawać, tak?
Tak - swobodnie mogą mu się wypiąć.Har-Dao pisze:Jeśli mówimy na poziomie oddzielnych istot jako bogów - pytanie, czy można powiedzieć, że bogowie (dajmy na to słowiańscy) wypną się takiemu Mahakali?
Tak z automatu, bo się wypięli, rozumiem? ...to nie, nie zostaną za takie uznane. Mogą zostać za takie uznane tylko wtedy, gdy będą atakować podążających ścieżką ku ustaniu cierpienia, którzy są w związku /poprzez daną linię przekazu/ z danym strażnikiem. Wtedy rolą strażników dharmy jest ich ochrona.Har-Dao pisze:W związku z tym wypięciem zostaną uznani za istoty nieprzychylne, niekontrolowalne, asurów?
Mogą też za takowych być uznane wtedy, gdy zamiast zająć się swymi sprawami, będą działać na szkodę dharmy.
Nic w związku z tym się nie wydarzy - nie ma żadnego obowiązku /na szczęście/ podążania ścieżką ku ustaniu cierpienia. Zadaniem strażników dharmy jest ochrona, a nie atak, czy nawracanie.Har-Dao pisze:A ci bogowie najzwyklej nie chcą być w tym systemie, cokolwiek ktokolwiek im pokaże, oni uciekają "w góry i dżungle nieb"?
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Tak jak nie znaczy, że mamy - my europejczycy - przyjąć jakiegoś boga semickiego jako swego boga, czy też zapożyczyć nauki zwane dharmą, jakiegoś księcia z dalekiego wschodu i traktować je jako jakowąś prawdę zbawienną dla nas.
Na szczęście jest tak, że jak na razie - my europejczycy - możemy sobie wybierać, to co nam odpowiada /uogólniam, rzecz jasna/.
I na szczęście - u nas w europie - nie ma obowiązku bycia buddystą i podążania ścieżką, którą przedstawił wieki temu książę z okolic nepalu. Nie musimy zapożyczać sobie dharmy, którą On ustanowił, i dokładać do tego swych interpretacji Jego dharmy i tego, co też On miał na myśli. Na szczęście, ani mamy, ani musimy - to jest nasz wolny wybór
Pozdrawiam
Jane, że nieFlandra pisze:(...) Ale to chyba nie znaczy, że my, Europejczycy, mamy zapożyczać sobie wierzenia nomadów i hindusów, i jeszcze dokładać do nich zapomniane już "bóstwa" słowiańskie?
Tak jak nie znaczy, że mamy - my europejczycy - przyjąć jakiegoś boga semickiego jako swego boga, czy też zapożyczyć nauki zwane dharmą, jakiegoś księcia z dalekiego wschodu i traktować je jako jakowąś prawdę zbawienną dla nas.
Na szczęście jest tak, że jak na razie - my europejczycy - możemy sobie wybierać, to co nam odpowiada /uogólniam, rzecz jasna/.
I na szczęście - u nas w europie - nie ma obowiązku bycia buddystą i podążania ścieżką, którą przedstawił wieki temu książę z okolic nepalu. Nie musimy zapożyczać sobie dharmy, którą On ustanowił, i dokładać do tego swych interpretacji Jego dharmy i tego, co też On miał na myśli. Na szczęście, ani mamy, ani musimy - to jest nasz wolny wybór
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Ze swej strony zetknąłem się na terenie naszego kraju z kilkoma istotami, które można by uznać za potężne, za bóstwa, za - nazwijmy to umownie - głowy klanów danej klasy istot, na danym terenie czy obszarze. I teraz - żadna z tych istot nie uważa siebie za bóstwo słowian czy w ogóle za bóstwo /jakiegoś boga/ istot ludzkich, co jednak nie znaczy, że istoty ludzkie w różnych czasach /nie tylko słowianie/ nie próbowali czy wręcz nie wchodzili w różne relacje z nimi - wchodzili, składali im ofiary, prosili o wsparcie, o ochronę /itp/, jednak te istoty nie uważają siebie za przypisane jakiemukolwiek ludowi czy nacji istot ludzkich.
Te istoty, owe głowy klanów, które spotykam czy spotkałem, to istoty klasy lu, njen i sadak, oraz jedna istota klasy deła. Bywa, że o dharmie ''rozmawiam'' z istotami klasy lu. W przypadku pozostałych, czuję, że to nie jest dobry pomysł /miedzy innymi dlatego, że pikuś przy nich jestem, a one tylko tolerują mnie łaskawie/. Próbowałem o dharmie rozmawiać z pewną istotą klasy njen, z którą zetknąłem się w pobliżu białki tatrzańskiej nad rzeką. Rok wcześniej będąc tam, zetknąłem się z njen z jej orszaku, a z nią samą spotkałem się potem jeszcze dwukrotnie przez kolejne lata. To co ją bardzo intrygowało to to, że nie jest w stanie wywrzeć na mnie takiego wpływu jaki by sobie życzyła - była bardzo ciekawa, co mnie chroni i stąd pojawiła się wymiana wizji /rozmowa/ na temat dharmy, jednak nie potrafiłem jej tego wyjaśnić, choć właśnie z njen /tak jak i z lu/ najlepiej /że tak to ujmę/ potrafię się dogadać. To tyle z mej strony w tej kwestii.
Me wnioski z tych spotkań są takie, że to my przypisujemy bóstwa do ludów czy nacji, natomiast one tego tak nie postrzegają, z jednej strony, a z drugiej, kwestia dharmy jest im obca i nic nie wskazuje na to /mi, rzecz jasna/, by były nią zainteresowane z wyjątkiem istot klasy lu.
Pozdrawiam
Heh... kiedyś, obiecałem sobie, że jeżeli chodzi o me przeżycia związane z tego typu kwestiami, to już daruję sobie wypowiadanie się na forum, czemu też dałem wyraz w swej ostatniej wypowiedzi u nas na forum, tych kwestii się tyczącej ale... skoro pytasz o to Ty konkretnie Bracie, to w ramach wyjątku, na ten moment, pofolguję sobie.Har-Dao pisze:Czyli jeśli dobrze rozumiem, bogowie istnieją fizycznie, a nie metaforycznie. Jeśli tak, to czy ktoś z tutaj zebranych rozmawiał ze słowiańskimi bogami? Przede wszystkim, czy rozmawiał z nimi ktoś o Buddzie i jego Nauce? (...) Pytanie początkowe nadal stoi - rozmawiał ktoś?
Ze swej strony zetknąłem się na terenie naszego kraju z kilkoma istotami, które można by uznać za potężne, za bóstwa, za - nazwijmy to umownie - głowy klanów danej klasy istot, na danym terenie czy obszarze. I teraz - żadna z tych istot nie uważa siebie za bóstwo słowian czy w ogóle za bóstwo /jakiegoś boga/ istot ludzkich, co jednak nie znaczy, że istoty ludzkie w różnych czasach /nie tylko słowianie/ nie próbowali czy wręcz nie wchodzili w różne relacje z nimi - wchodzili, składali im ofiary, prosili o wsparcie, o ochronę /itp/, jednak te istoty nie uważają siebie za przypisane jakiemukolwiek ludowi czy nacji istot ludzkich.
Te istoty, owe głowy klanów, które spotykam czy spotkałem, to istoty klasy lu, njen i sadak, oraz jedna istota klasy deła. Bywa, że o dharmie ''rozmawiam'' z istotami klasy lu. W przypadku pozostałych, czuję, że to nie jest dobry pomysł /miedzy innymi dlatego, że pikuś przy nich jestem, a one tylko tolerują mnie łaskawie/. Próbowałem o dharmie rozmawiać z pewną istotą klasy njen, z którą zetknąłem się w pobliżu białki tatrzańskiej nad rzeką. Rok wcześniej będąc tam, zetknąłem się z njen z jej orszaku, a z nią samą spotkałem się potem jeszcze dwukrotnie przez kolejne lata. To co ją bardzo intrygowało to to, że nie jest w stanie wywrzeć na mnie takiego wpływu jaki by sobie życzyła - była bardzo ciekawa, co mnie chroni i stąd pojawiła się wymiana wizji /rozmowa/ na temat dharmy, jednak nie potrafiłem jej tego wyjaśnić, choć właśnie z njen /tak jak i z lu/ najlepiej /że tak to ujmę/ potrafię się dogadać. To tyle z mej strony w tej kwestii.
Me wnioski z tych spotkań są takie, że to my przypisujemy bóstwa do ludów czy nacji, natomiast one tego tak nie postrzegają, z jednej strony, a z drugiej, kwestia dharmy jest im obca i nic nie wskazuje na to /mi, rzecz jasna/, by były nią zainteresowane z wyjątkiem istot klasy lu.
Pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Zainspirowaliście mnie. Dzisiaj poszedłem i ofiarowałem nagom w Wiśle ciastka
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Pozdrawiam
a jakie są ,,obiektywne" kryteria odbycia takiej rozmowy - posiadanie utrwalonej w pamięci wizji, że taka rozmowa miała miejsce? Czy jeśli ktoś na przykład miał wizję spotkania z aniołami to czy to dowodzi ,,fizycznego" istnienia aniołów i potwierdza jakieś ,,fizyczne" ich cechy które pojawiły się w tej wizji?Har-Dao pisze:Czyli jeśli dobrze rozumiem, bogowie istnieją fizycznie, a nie metaforycznie. Jeśli tak, to czy ktoś z tutaj zebranych rozmawiał ze słowiańskimi bogami? Przede wszystkim, czy rozmawiał z nimi ktoś o Buddzie i jego Nauce? (...) Pytanie początkowe nadal stoi - rozmawiał ktoś?
ale czy były to istoty w jakimś sensie przypisane do terenu naszego kraju? Czy te istoty uważały teren naszego kraju za swój teren zamieszkiwania?kunzang pisze: Ze swej strony zetknąłem się na terenie naszego kraju z kilkoma istotami, które można by uznać za potężne, za bóstwa, za - nazwijmy to umownie - głowy klanów danej klasy istot, na danym terenie czy obszarze. I teraz - żadna z tych istot nie uważa siebie za bóstwo słowian czy w ogóle za bóstwo /jakiegoś boga/ istot ludzkich, co jednak nie znaczy, że istoty ludzkie w różnych czasach /nie tylko słowianie/ nie próbowali czy wręcz nie wchodzili w różne relacje z nimi - wchodzili, składali im ofiary, prosili o wsparcie, o ochronę /itp/, jednak te istoty nie uważają siebie za przypisane jakiemukolwiek ludowi czy nacji istot ludzkich.
Pozdrawiam