GreenTea pisze:
Mam na kubeczku, w którym piję herbatę, napisane: „to, co jeszcze się nie wydarzyło, można zmienić”. I teraz pytam: czy ogarniając z grubsza tę całą uczuciowość zadaną przez media, pracując w medytacji nad emocjonalnym wyciszeniem, myśląc sobie, że upadają tylko te kultury, które nie potrafią się obronić i że kultura europejska, jak na razie, z taką mi się kojarzy, a mnie się to nie podoba i chciałabym, żeby było inaczej - czy robiąc to wszystko – rzeczywiście ogarnięta jestem „fobią”, iluzją fałszywej mądrości z kubka, głupotą ego, nieumiejętnością przyjęcia zmiany - ogarnięta tym wszystkim, co np. widzisz Ty?
problem w tym, że za późno już na zmiany
Syria od kilku lat jest pogrążona w krwawej, okrutnej wojnie domowej, która wypędziła z domów kilkanaście milionów ludzi. Nie ma już dla nich miejsca (pracy) w krajach sąsiadujących, to naturalne, że ruszyli dalej.
Nie ma prawnej podstawy, żeby ich zatrzymać. Zgodnie z konwencją genewską Europa musi udzielić schronienia ludności cywilnej.
GreenTea pisze:Polityka jest czymś, co powinno wydarzać się na mniej osobistym poziomie, czyli nie na poziomie uczuć.
Dokładnie.
Niezaleznie od tego kto wygra nadchodzące wybory, uchodźcy będą napływać do Polski. W kampanii wyborczej politycy kolorują sytuację, sprawiając, że część społeczeństwa uwierzyła, że możliwe jest zatrzymanie uchodźców. Nie słyszałam jednak, żeby ktokolwiek powoływał się na jakąkolwiek podstawę prawną, żeby faktycznie można było coś takiego przeprowadzić.
Mamy dosyć trudną sytuację na Ukrainie. To kraj, który ma 2 razy więcej mieszkańców niż Syria. Istnieje ryzyko, że będziemy mieli tutaj nie tysiące a miliony ukraińskich uchodźców, a w naszym klimacie rozkładanie namiotów nie wchodzi w grę. Bez pomocy Europy sobie nie poradzimy. Tak więc nawet jeśli polskie veto w sprawie syryjskich uchodźców byłoby możliwe z prawnego punktu widzenia, to z politycznej perspektywy - strzelilibyśmy sobie w stopę. Nikt w Polsce nie chce usłyszeć od Niemiec czy Francji, że stosunki z Rosją, miliony ukraińskich uchodźców itp "to problem Polski a nie Europy"
Mleko się rozlało, uchodźcy są już w Europie, wkrótce będą także w Polsce.
Nie twierdzę, że nie należy zatrzymywać kolejnych napływających grup, ale jak to zrobić? Wojna w Syrii wchodzi w kolejny "ciekawy" etap. Ostatnie doniesienia o zaangażowaniu Rosji nasuwają raczej hipotezy, że fala uchodźców się powiększy ...
Zresztą, to tzw. wielka polityka. Mocarstwa będą teraz rozgrywać swoje gierki.
Co możemy zrobić w tej sytuacji my, zwykli Kowalscy? Jedyne co mi przychodzi do głowy to pomoc uchodźcom, którzy do nas przyjadą, w integracji.
Jeśli ktoś ma jakiś inny, racjonalny pomysł, to jestem naprawdę bardzo ciekawa.
GreenTea pisze:Chyba mnie nie zrozumiałaś, przywołałam przykład "Antygony" (konflikt: jednostka vs. społeczeństwo, uczucia vs. mądrość polityczna), dla Ciebie cała ta różność w poglądach i odmienność punktów widzenia kwalifikuje się wyłącznie do odczuwania wstydu i współczucia?
GreenTea pisze:Moje myślenie jest bardzo proste, młoda europejska dziewczyna nie zostałaby zgwałcona, gdyby potrafiła się obronić. W imię jakich wartości ma tego się nie uczyć? Nigdy wcześniej takich pytań sobie nie zadawałam, dzisiaj tak.
Od kilku tygodni notorycznie czytam o tym, że uchodźcy niosą ze sobą niebezpieczeństwo gwałtów. Lęk jest uczuciem zaraźliwym, bardzo łatwo wystraszyć dużą grupę ludzi. Mnie osobiście straszenie gwałtem ogromnie irytuje.
W każdym społeczeństwie są gwałciciele i mordercy. Gdyby do Europy miała przyjechać grupa kilkuset tysięcy buddyjskich mnichów to i tak nie można by zagwarantować, że żadna młoda europejska dziewczyna nie zostałaby zgwałcona.
Jeśli w pobliżu mieszka duża grupa samotnych, znudzonych mężczyzn to zdziwiłabym się, gdyby rodzice nie byli zaniepokojeni o swoje córki.
Zresztą, jeśli chcemy, żeby uchodźcy się zintegrowali to raczej powinniśmy ich podzielić na mniejsze grupy, dzięki temu będą niejako zmuszeni do nauczenia się języka, zwyczajów itp.
Oczywiście nauka samoobrony jest jak najbardziej racjonalnym zachowaniem w każdej sytuacji, zwłaszcza, gdy "młoda europejska dziewczyna" wybiera się na zakrapianą imprezę, albo będzie sama wracać wieczorem do domu, natomiast sugerowanie, że nauka samoobrony jest konieczna z powodu przyjazdu uchodźców ma, w moim odczuciu, znamiona straszenia.
atomuse pisze:Zarzucalas rowniez mediom, ze kreuja one jakies tam nierzeczywiste obrazy muzulmanskich kobiet. Owe kreacje zwane sa w tym przypadku faktami. Te dane ze statystyki popieraja czesc owych faktow.
nie
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
napisałam tak:
"
Benazir Bhutto, kobieta, szefowa dużej partii, 2-krotnie była premierem Pakistanu, kraju, w którym ponad 95% ludności to muzułmanie. Została wybrana w demokratycznych wyborach.
Niemniej jednak, obraz muzułmańskiej kobiety, jaki kreują media to kobieta bita przez ojca, brata i męża, poniżana, zamknięta w domu itp"
Nie kwestionuję w żaden sposób, że są muzułmańskie kobiety, które są bite. Napiszę więcej: niektóre są nieludzko traktowane a nawet mordowane.
atomuse pisze:Chcialas spojrzec na kwestie kobiet w islamie z roznych perspektyw.
napisałam tak:
"
Myślę, że warto spojrzeć na różne kwestie z perspektywy islamskiej."
jedna perspektywa islamska
wiele różnych kwestii, np. kwestia kobiet
Podkreśliłam też, że "
Oczywiście nie mówię o perspektywie fundamentalistów islamskich ..."
atomuse pisze:Takie jest zycie wokol mnie.
ok rozumiem
Ja osobiście spotkałam się z opinią, że muzułmanki patrzą na kwestie kobiet z dosyć ciekawej perspektywy. Tzn. że paradoksalnie rola kobiety w Islamie daje im więcej swobody i godności. Zachodnia cywilizacja narzuca nam różne typy zachowań. Nieustająca pogoń za kobiecym ideałem wchodzi już w absurdalną fazę. Wydepilowane nogi już nie wystarczą. Ładna twarz i sylwetka to już za mało. Operacje plastyczne zaczynają (podobno na masową skalę) wchodzić w strefy intymne, bo kobiety mają kompleksy z powodu kształtu swoich wagin ...
Studiowałam na męskim kierunku. Na takich kierunkach studiują głównie ludzie, którzy płeć przeciwną poznają dosyć rzadko i jest dla nich dość ... egzotyczna. Spotkałam się tam z opinią, że słowo "kobieta" nie określa każdej przedstawicielki płci żeńskiej. Wręcz przeciwnie. W rozumieniu wielu "kobieta" to synonim wyrażenia "piękna kobieta". Inne przedstawicielki naszej płci są określane bardziej "barwnymi" określeniami, generalnie nacechowanymi brakiem szacunku. Tak więc na pytanie co sądzą o kobietach - często odpowiadają w bardzo miły sposób (ale i tak otwarcie kwestionują inteligencję kobiet).
Oczywiście nie wszyscy.
stepowy jeż pisze:Pokaż dowody na to, że nie ma się czego obawiać. Dlaczego mam wierzyć Twoim zapewnieniom, a nie wierzyć temu co mówią islamscy duchowni?
Nie jestem muzułmanką i niestety nie mam czasu zgłębiać tej religii, dlatego nie jestem w stanie "sypnąć z rękawa" "dowodami".
Nie przypominam też sobie, żebym kogokolwiek zapewniała, że nie ma się czego obawiać ... Nieracjonalny jest strach przed całym islamem, natomiast niektóre jego odłamy zwłaszcza te najbardziej fundamentalne stanowią ogromne zagrożenie. Zagrożenia też można się obawiać od poszczególnych osób, bo przecież ludzie są ludźmi i nie zawsze postepują w przyjazny sposób ...
Tutaj islamski filmik przeciwko przemocy domowej:
https://www.youtube.com/watch?v=Dt5qaMHQDfw
pozdrawiam
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)