Bogowie słowiańscy a buddyzm
Moderator: iwanxxx
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Nie mieszajmy do tego theravady Materialistyczna reinterpretacja buddyzmu to XX-wieczny wynalazek. W kwestii 6 światów i istot je zamieszkujących theravada nie różni się niczym od reszty buddyzmu.
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Mam takie pytanie: czy wcześniej uznawano to za metaforę? W dziele Gampopy są opisane różne światy, szczególnie wpadły mi w pamięć opisy piekieł. Choć to może być też metafora opisywana różne stany egzystencji świata zwierząt, bakterii, może ludzi... Mimo to Gampopa pisał, że przyczyną tych sfer jest "demoniczny" umysł... Może źle zrozumiałem Twoją wypowiedź.iwanxxx pisze:Materialistyczna reinterpretacja buddyzmu to XX-wieczny wynalazek.
Dalajlama w jednym z publicznych wywiadów (chyba dla amerykańskiej tv) zapytany o istnieniu buddyjskiego nieba, powiedział, że istnieje i jest "bardzo przyjemne".
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
jest mnóstwo ludzi np. w naszym kraju, którzy określają się mianem "wierzący - niepraktykujący". Wierzą w Boga, ale nie chodzą do kościoła, jedynym przejawem "kultu" jest modlitwa czy tzw. "rozmowa" z Bogiem.iwanxxx pisze:No ale w buddyzmie nie ma kultu żadnych istot. Teizm/ateizm odnosi się do kultu jakiejś istoty boskiej będącej w centrum tego kultu, podczas gdy w buddyzmie można to porównać z utrzymywaniem dobrych kontaktów z sąsiadem zza płotu.
Pogląd odrzucający możliwość istnienia świadomości poza materią nazywamy materializmem.
Można by powiedzieć, ze oni po prostu utrzymują dobre relacje z mądrym, pełnym ciepła dziadkiem.
Czy to znaczy, że są ateistami/nieteistami?
gdyby te mrówki składały mi ofiary i prosiły mnie o przychylność, to tak, miałabym poczucie, że jestem dla nich bogiemethan pisze: To może z innej strony, odwróćmy nieco sytuację i zadaj sobie pytanie, czy w stosunku do mrówek biegających po Twoim podwórku i innych stworzeń w jakiś sposób czujesz się bóstwem lub bogiem?
problem w tym, że jest coś takiego jak sugestia. Jeśli kilka osób sugeruje istnienie bóstw, które mogą nam zaszkodzić np. dlatego, że zostali zapomniani, albo dlatego, że w złożonej "ofierze" był tłuszcz zwierzęcy, to to jednak może wywołać irracjonalny lęk.ethan pisze:Może było by lepiej gdybyście po prostu uznali to za herezję, wzruszyli ramiomami i tyle. Bo dyskusja widzę dla Was nawet emocjonalna
Może jestem bardziej podatna na sugestie niż inni, zwłaszcza sugestie że coś może mi zagrozić, ale nie mam antidotum na tego rodzaju lęk w postaci możliwości składania ofiar. Wy możecie swój lęk w ten sposób ukoić.
Moim zdaniem ten wątek w ogóle nie powinien znaleźć się w ogólnobuddyjskim dziale, skoro dotyczy wierzeń tybetańskich.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witaj
Natomiast ten dział ' ''Nalanda - przemyślenia'' - jest poświęcony temu: ''Wasze przemyślenia i wizje inspirowane praktyką oraz teorią buddyzmu''. Jest to dział nie ogólnobuddyjski, a okołobuddyjski /i w takim panelu się też znajduje/ - wymaganym jest tu kontekst buddyjski.
EDIT
To z jednej strony, a z drugiej, gdyby ten temat znalazł się w dziale ''Dharma'' i tyczył się tylko tego jak z tym jest w buddyzmie z pominięciem bóstw słowiański, to też byłby we właściwym miejscu, ponieważ kwestia sześciu światów egzystencji /a więc i istot nieludzkich takich jak np asury i dewy/ tyczy się wszystkich tradycji buddyjskich.
Pozdrawiam
Metoda sutr jest prosta - uważasz coś za trującą roślinę, to zostaw to. Nie mnie Tobie radzić ale skoro z Tobą tak jest, jak opisujesz, to może po prostu nie czytaj tego typu tematów i nie wpuszczaj się w tego typu dyskusje - po co fundować sobie samej lęk?Flandra pisze:Może jestem bardziej podatna na sugestie niż inni, zwłaszcza sugestie że coś może mi zagrozić, ale nie mam antidotum na tego rodzaju lęk w postaci możliwości składania ofiar. (...)
Działem ogólnobuddyjskim jest dział ''Dharma'', czyli: ''forum tyczące się Dharmy w ramach różnych tradycji i szkół buddyjskich''.Flandra pisze:(...) Moim zdaniem ten wątek w ogóle nie powinien znaleźć się w ogólnobuddyjskim dziale, skoro dotyczy wierzeń tybetańskich.
Natomiast ten dział ' ''Nalanda - przemyślenia'' - jest poświęcony temu: ''Wasze przemyślenia i wizje inspirowane praktyką oraz teorią buddyzmu''. Jest to dział nie ogólnobuddyjski, a okołobuddyjski /i w takim panelu się też znajduje/ - wymaganym jest tu kontekst buddyjski.
EDIT
To z jednej strony, a z drugiej, gdyby ten temat znalazł się w dziale ''Dharma'' i tyczył się tylko tego jak z tym jest w buddyzmie z pominięciem bóstw słowiański, to też byłby we właściwym miejscu, ponieważ kwestia sześciu światów egzystencji /a więc i istot nieludzkich takich jak np asury i dewy/ tyczy się wszystkich tradycji buddyjskich.
Pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Dlaczego uważasz, że to tylko wierzenia tybetańskie?Flandra pisze:Moim zdaniem ten wątek w ogóle nie powinien znaleźć się w ogólnobuddyjskim dziale, skoro dotyczy wierzeń tybetańskich.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Nie chcę tu wchodzić w złożone wyjaśnienia hasła o stwarzaniu światów przez umysł, ale można je podsumować stwierdzeniem, że konwencjonalna rzeczywistość (wszystkie światy) biorą się z fałszywego postrzegania. Sutra Doskonałego Oświecenia porównuje to do kwiatów na niebie widzianych przez osobę z zaćmą. Niebo to ostateczna rzeczywistość, a kwiaty to złudzenia wywołane fałszywym postrzeganiem.karuna pisze:Mam takie pytanie: czy wcześniej uznawano to za metaforę? W dziele Gampopy są opisane różne światy, szczególnie wpadły mi w pamięć opisy piekieł. Choć to może być też metafora opisywana różne stany egzystencji świata zwierząt, bakterii, może ludzi... Mimo to Gampopa pisał, że przyczyną tych sfer jest "demoniczny" umysł... Może źle zrozumiałem Twoją wypowiedź.iwanxxx pisze:Materialistyczna reinterpretacja buddyzmu to XX-wieczny wynalazek.
Dalajlama w jednym z publicznych wywiadów (chyba dla amerykańskiej tv) zapytany o istnieniu buddyjskiego nieba, powiedział, że istnieje i jest "bardzo przyjemne".
To, że przyczyną egzystencji jest umysł oznacza też, że świadomość zawiera nasiona, które są przyczyną kolejnych odrodzeń. Światy, do których trafiają istoty są odbiciami konkretnych stanów umysłu i powstają w wyniku splotów karmy istot, które do nich trafiają. Stąd przyczyną piekła są piekielne stany umysłu - o to tu chodzi.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
nie znam dokładnie wszystkich tradycji buddyjskich,iwanxxx pisze:Dlaczego uważasz, że to tylko wierzenia tybetańskie?Flandra pisze:Moim zdaniem ten wątek w ogóle nie powinien znaleźć się w ogólnobuddyjskim dziale, skoro dotyczy wierzeń tybetańskich.
w zen też składa się ofiary istotom wyższym?
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Może nie wyższym, ale w zen soto w czasie jedzenia orioki składa się ofiarę dla głodnych duchów. Robi się to kładąc na "myjkę" na drewnianym patyku (chyba setsu) odrobinę posiłku. Jest do tego recytacja.Flandra pisze:w zen też składa się ofiary istotom wyższym?
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Najczęściej niższym, tj. Głodnym duchom. Ale strażnikom, Buddów i bodhisattvom też. Tak jest w całej mahajanie.dFlandra pisze:nie znam dokładnie wszystkich tradycji buddyjskich,iwanxxx pisze:Dlaczego uważasz, że to tylko wierzenia tybetańskie?Flandra pisze:Moim zdaniem ten wątek w ogóle nie powinien znaleźć się w ogólnobuddyjskim dziale, skoro dotyczy wierzeń tybetańskich.
w zen też składa się ofiary istotom wyższym?
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czołemleszek wojas pisze: Tak więc można by zapytać czy istnieje taki właśnie naukowo-eksperymentalny sposób weryfikacji Nibbany?
Podobnie rzecz się ma z innymi propozycjami religijnymi. Na przykład - jeśli będziesz przestrzegał takich a takich zasad to osiągniesz zbawienie czy życie wieczne. Jak to zweryfikować?
Dzięki za przypomnienie metody naukowej. Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że Nibbana (oraz jakiekolwiek inne przeżycie umysłowe) to raczej intersubiektywne zdarzenie - czyli takie, które da się jedynie opisać słowami, ewentualnie zmierzona zostanie działalność mózgu. Gdyby chcieć "Twoją" metodą sprawdzić działanie umysłu okazałoby się, że jest to raczej niemożliwe, bo każdy ma wyjątkowy i unikalny stan umysłowy, niepowtarzalny, więc myślenie ogólnie byłoby nienaukowe Ironizuję leko, natomiast mi nie chodzi o badanie obiektywnych i materialnych wyników procesów myślowych, pracy umysłu, to do zbadania jest trudne. Nie jest jednak niemożliwe, jak choćby opis tu: http://www.collective-evolution.com/201 ... -distance/
W skrócie: artykuł opowiada o tym jak umysł wpływa na materię, grupy z ośrodka Zen vs zwykli ludzie.
Czyli nic innego jak odkrywanie zespolenia materii-umysłu (nama-rupa)
Więc jednak można, nawet metodą naukową. Jedno czego brakuje oczywiście to osoby które "przeżyły" Nibbanę. Gdyby takowe znaleźć i sprawdzić jak działa ich umysł to widoczny będzie tylko wynik. To jak doszli do tego stanu nie jest już w gestii naukowców. Być może (i tu zakładam) dajmy na to umysł człowieka po Nibbanie miałby takie-a-takie fale mózgowe. OK, są wyjątkowe, mózg inaczej reaguje na ból fizyczny i ogólnie jest inny rodzaj napięcia w mózgu. Co naukowcy mogą z tym zrobić oprócz mierzenia? Zupełnie nic. Tak przy okazji człowiek po Nibbanie już gołym okiem będzie mógł być zapewne rozpoznany przez zwykłych ludzi, bo jak mawiają sutty "na ich obliczach taki blask". Naukowcy dają tylko twarde (materialne) dowody. Gdyby monitorowali mózg kogoś, kto przez ileś lat medytuje i załóżmy osiąga Nibbanę, znaliby tylko historię i widzieli rezultaty. Ten eksperyment jest intersubiektywny, tzn są wskazówki DYI od Buddhy i ponoć działa. Jeśli nawet nie jest do końca, czyli nie kończy się Nibbaną, to po drodze w praktyce dochodzi do sporych zmian in plus. Więc weryfikować można tylko mając obiekt (człowieka oświeconego). Wyprzedzam pytanie - jak dokonać weryfikacji "na oko"? Są sutty które podpowiadają jak oceniać ludzi, którzy uważają się za oświeconych i kiedy faktycznie są a kiedy nie są. Nie muszę chyba przypominać czym jest Nibbana? Jeśli więc przejdzie test "na oko" to można wziąć się za urządzenia i naukowe obserwacje.
To wszystko i tak będzie miało się nijak do rozwoju i osiągnięcia Nieuwiązania, ponieważ jedyne co naukowcy mogliby proponować to nauka Buddhy i jego wskazówki. Może brzmi trywialnie, ale może też trzeba to powiedzieć, ale naukowcy są bardziej obserwatorami, ponieważ eksperymenty po prawdzie są jedynie obserwacją reakcji. Kreatywność naukowców ogranicza się do zestawień kilku czynników, które ze sobą reagują i dają rezultat. Badanie naukowe umysłu jest dopiero przed nami.
W związku z tym naukowym kontekstem, jako teorię chciałbym podnieść kwestię zaproponowaną w artykule. Bo otóż, skoro umysł zmienia materialność (choćby kwantową) to jak to ma się do istot, które mają znacznie "silniejsze" umysły jak właśnie bogowie? I tutaj nieco matrixowo - skoro nasz umysł potrafi zmieniać rzeczywistość - a zakładamy, że bogowie/istoty wyższe mają XXX razy potężniejsze moce - to być może świadomość bogów zmienia naszą rzeczywistość? Czyli żyjemy w wyśnionym świecie najwyższego Brahmy i możemy lokalnie zmieniać ten jego sen, natomiast gdyby dajmy na to taki bóg Mara, który w buddyjskim panteonie jest dość wysoko i ma całkiem potężne moce, faktycznie kontrolował swoimi mocami materialną część samsary by łapać strumyki świadomości i wrzucać na powrót do siebie do systemu, to wtedy mamy pewien dystopijny, koszmarny wręcz świat, w którym najwyższy bóg (albo jeden z nich) swoją wolą więzi świadomości w swojej gierce samsary.
Ten opis jest istotny, bo gdyby teraz naukowcy (idąc tropem z artykułu) udowodnili że tak faktycznie jest (nie wiem w jaki sposób, zakładam) to byłaby to dość istotna informacja dla całej ludzkości. Tzn Buddha jako Przebudzony ze snu (snu Mary) odkrył drogę wyjścia - ale wtedy wyjście byłoby po prawdzie ostrą walką z wytworzeniami zewnętrznymi - to znaczy, narzucana jest mi wola z zewnątrz, myśli, które przychodzą mi do głowy są inspirowane przez bóstwo, które chce mnie usidlić. Innymi słowy musielibyśmy wypowiedzieć wojnę bogom, którzy działają w zmowie z Marą.
Być może trochę poszedłem z tym scenariuszem za daleko, natomiast pomimo odniesień do Mary i bogów różnej klasy, z którymi rozmawiali mnisi i sam Buddha (bo jeśli devy i brahmy nie były bogami to po co to?) to Buddha nie twierdził byśmy szli na wojnę z bogami. Inaczej - są dwie opcje - albo sami to wszystko wymyślamy i kreujemy rzeczywistość, albo jednak istnieją ci bogowie. Opcja z istnieniem bogów prowadzi do oniryczno-dystopijnych systemów, w których, jak Flandra, też nie chciałbym żyć. Stąd pewnie w opcji nr 2 (gdyby była jakoś udowodniona) to bym pewnie natychmiast zgłosił się do bojowników anty-Marowskich, żeby jak najszybciej wyjść z koszmarnego systemu.
Ostatnia rzecz - jeśli ktoś mówi, że należ wierzyć w system numer dwa i dopiero wtedy jest się buddystą, uważam za lekkie nadużycie. Wiara ma właśnie to do siebie, że nie jest udowodniona. Można coś kupować lub nie. Dlatego lekki agnostycyzm imho wskazany, by nie wpuszczać ludzi w kanał koszmarnego systemu paranoi i kontroli umysłów. Na jednych ten strach działa i praktykują ostro, inni (w tym ja) bym raczej odrzucił system. Monoteizm jest po prawdzie systemem opętań, a Bóg jest najwyższym demonem kontrolującym umysłem i wolą wszystko co się dzieje. Więc robienie z tego podstawy wiary buddyjskiej dla mnie personalnie nie jest może rażące, ale przejawia brak taktu. Pomijam jak jest po prawdzie, jeśli Buddha mówił prawdę nie trzeba wierzyć w to wszystko by się przebudzić. Czyli chodzi o motywację. Jeśli motywacją do praktyki jest strach (opcja nr 2) to dla mnie to żadna motywacja, opcja nr 1 mnie bardziej interesuje. Więc reasumując: nie twierdzę, że opcja nr 1 jest prawdziwa a nr 2 nie. Bądźmy tolerancyjni wobec siebie, dając sobie możliwość dojścia do wyzwolenia własnymi ścieżkami.
meta&peace
H-D
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Taka moja impresja...
Byłem ostatnio z rodziną w Kałdusie oglądać grodzisko. W tamtym miejscu ewidentnie odbywał się pogański kult - być może słowiański, choć nie wiem na jakiej zasadzie archeolodzy potwierdzają słowiańskość tego miejsca przed Piastami, skoro znaleziono komorowe groby skandynawskie.
W każdym razie znaleziono tam fundamenty niedokończonej piastowskiej katedry, którą zbudowano w miejscu wcześniejszego stosu ofiarnego. A w stosie ofiarnym znaleziono resztki ofiar - ze zwierząt i jedną ludzką czaszkę. Scary s**t.
Byłem ostatnio z rodziną w Kałdusie oglądać grodzisko. W tamtym miejscu ewidentnie odbywał się pogański kult - być może słowiański, choć nie wiem na jakiej zasadzie archeolodzy potwierdzają słowiańskość tego miejsca przed Piastami, skoro znaleziono komorowe groby skandynawskie.
W każdym razie znaleziono tam fundamenty niedokończonej piastowskiej katedry, którą zbudowano w miejscu wcześniejszego stosu ofiarnego. A w stosie ofiarnym znaleziono resztki ofiar - ze zwierząt i jedną ludzką czaszkę. Scary s**t.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
wycofuję co wcześniej napisałam tzn. tę część o nieeuropejskości buddyzmu tybetańskiego.
Jak się tak patrzy na chrześcijaństwo z egzorcyzmami, kultem świętych, modlitwami o pomoc itp, to wychodzi na to samo
pozdrawiam
Jak się tak patrzy na chrześcijaństwo z egzorcyzmami, kultem świętych, modlitwami o pomoc itp, to wychodzi na to samo
pozdrawiam
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Ehh Flandra
Dla osób tak podchodzących do tematu hinduizm będzie równał się judaizmowi, a to już chyba nie jest tak dalekie od poglądów pana Cejrowskiego, który zrównuje buddyzm z satanizmem. Ot samsara.
Dla osób tak podchodzących do tematu hinduizm będzie równał się judaizmowi, a to już chyba nie jest tak dalekie od poglądów pana Cejrowskiego, który zrównuje buddyzm z satanizmem. Ot samsara.
PopieramHar-Dao pisze:Bądźmy tolerancyjni wobec siebie, dając sobie możliwość dojścia do wyzwolenia własnymi ścieżkami.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
przepraszam , jeśli mój tekst wydał się w jakikolwiek sposób obraźliwy ...ethan pisze:Ehh Flandra
Dla osób tak podchodzących do tematu hinduizm będzie równał się judaizmowi, a to już chyba nie jest tak dalekie od poglądów pana Cejrowskiego, który zrównuje buddyzm z satanizmem. Ot samsara.
tak na szybko napisałam o swoich odczuciach, nie zwróciłam uwagi na wydźwięk swoich słów.
Wysoko cenię chrześcijaństwo, i ludzi głęboko wierzących. To najczęściej naprawdę wspaniali, inspirujący ludzie.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam ,
Pozdrawiam
Ten temat był już wcześniej poruszony w wątku ,,Kwanty i umysł zen":leszek wojas pisze: Tak więc można by zapytać czy istnieje taki właśnie naukowo-eksperymentalny sposób weryfikacji Nibbany?Har-Dao pisze: Nie jest jednak niemożliwe, jak choćby opis tu: http://www.collective-evolution.com/201 ... -distance/
W skrócie: artykuł opowiada o tym jak umysł wpływa na materię, grupy z ośrodka Zen vs zwykli ludzie.
Czyli nic innego jak odkrywanie zespolenia materii-umysłu (nama-rupa)
Więc jednak można, nawet metodą naukową.
Tak, można naukowo badać tego rodzaju rzeczy, tylko w moim odczuciu ma się to nijak do kwestii ,,naukowo-eksperymentalnego sposobu weryfikacji Nibbany".leszek wojas pisze:Niektóre interpretacje mechaniki kwantowej wprowadziły pojęcie świadomego obserwatora w procesie pomiaru ustanawiając w ten sposób związek pomiędzy materią a świadomością (umysłem). Zgodnie z tym podejściem to świadomy obserwator (akt świadomej obserwacji) odpowiada za tak zwaną redukcję funkcji falowej w wyniku której stan układu gwałtownie się zmienia. Zgodnie z Eugene Wignerem, w procesie pomiaru nie wystarczy samo ,,obiektywne” działanie aparatu rejestrującego (pomiarowego), takiego jak na przykład licznik Geigera. Dopiero gdy wynik pomiaru dotrze do czyjejś świadomości, superpozycja stanów kwantowych ulega redukcji i zostaje ustalony stan odpowiadający rzeczywistości. Zdaniem Wignera umysł odgrywa podstawową rolę w procesie nieodwracalnej zmiany stanu kwantowego podczas dokonywania pomiaru. ,,Wydaje się, że zmiana stanu umysłu obserwatora, w chwili gdy uświadamia sobie wynik pomiaru, wpływa na aparat pomiarowy, a zatem również na układ kwantowy i zmienia także jego stan. Mówiąc krótko, stan fizycznego układu wpływa na stan umysłu, stan umysłu zaś oddziałuje z kolei na stan układu.” (,,Duch w atomie”)
Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem. Dlaczego badanie naukowe osób ,,po Nibbanie" miałoby się sprowadzać do badania mózgu? Dlaczego fale mózgowe miałyby być tutaj jakimś wyznacznikiem? Dla mnie znacznie ważniejszą kwestią byłoby obserwowanie tych osób w ich codziennym życiu w celu odpowiedzenia na pytanie jak to doświadczenie wpłynęło na ich funkcjonowanie - czy da się wyraźnie zaobserwować jakieś zmiany jakościowe. To moim zdaniem da się zbadać metodami naukowymi.Har-Dao pisze: Jedno czego brakuje oczywiście to osoby które "przeżyły" Nibbanę. Gdyby takowe znaleźć i sprawdzić jak działa ich umysł to widoczny będzie tylko wynik. To jak doszli do tego stanu nie jest już w gestii naukowców. Być może (i tu zakładam) dajmy na to umysł człowieka po Nibbanie miałby takie-a-takie fale mózgowe. OK, są wyjątkowe, mózg inaczej reaguje na ból fizyczny i ogólnie jest inny rodzaj napięcia w mózgu. Co naukowcy mogą z tym zrobić oprócz mierzenia?
Pozdrawiam
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czołemleszek wojas pisze: Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem. Dlaczego badanie naukowe osób ,,po Nibbanie" miałoby się sprowadzać do badania mózgu? Dlaczego fale mózgowe miałyby być tutaj jakimś wyznacznikiem? Dla mnie znacznie ważniejszą kwestią byłoby obserwowanie tych osób w ich codziennym życiu w celu odpowiedzenia na pytanie jak to doświadczenie wpłynęło na ich funkcjonowanie - czy da się wyraźnie zaobserwować jakieś zmiany jakościowe. To moim zdaniem da się zbadać metodami naukowymi.
Nie widzę w Tobie żyłki naukowca - to co proponujesz - obserwację funkcjonowania w życiu codziennym to żadna twarda nauka dla świata naukowego. Potrzebują wyplutych przez maszynę danych. Jeśli wierzyć niektórym, w krajach Theravady żyją mnisi, których uznaje się za oświeconych i Twoje podejście można już w tej chwili przeprowadzić. Moje podejście z różnorakimi skanami przekonałoby imho większą część naukowców, zwłaszcza gdyby badaną osobę np stymulować może bolesnymi dla ciała stymulantami, mielibyśmy widok na to jak rozświetlają się rejony związane z recepcją bólu i czy reagują na to rejony odpowiedzialne za złe samopoczucie. Jeśli nie - wtedy mamy twarde dowody na ból fizyczny i brak idącego za nim bólu mentalnego.
Nie twierdzę przy tym, że mózg jest podstawą umysłu. Szanuję na tyle współczesną naukę, że chciałbym mówić jej językiem. Twoje badania to antropologia i wywiady oraz obserwacje, a wiadomo czym się to kończy - nie raz już podważano tego rodzaju badania (obserwacje, wywiady, etc z innych tematów badań). Było sporo głośnych spraw.
Tak przy okazji - intersubiektywizm jest tu głównym narzędziem i tak czy inaczej nie przeskoczymy tego, bez tych wszystkich maszyn (które zbadają niewielkie spektrum oświecenia) więc patrząc na swoją praktykę mozemy zgadzać się z pewnymi tezami stawianymi przez innych, którzy drogę tę przeszli. Dla mnie najbardziej kompletną drogą jest ta, która opisywana jest w kanonie palijskim i intersubiektywnie się z nią zgadzam. Tyle.
metta&peace
H-D
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witaj ,Har-Dao pisze:Nie widzę w Tobie żyłki naukowca to co proponujesz - obserwację funkcjonowania w życiu codziennym to żadna twarda nauka dla świata naukowego
w moim odczuciu masz dość stereotypowe wyobrażenia o tzw. świecie naukowym . Że niby prawdziwi naukowcy to żywią się tylko liczbami . Naukowcy bywają bardzo różni. Jednych interesują liczby, innych idee a innych jeszcze inne rzeczy. Natomiast to o co mi chodziło to akurat nie determinowało sposobu reprezentacji - czy będzie ona opisowa czy też reprezentowana w postaci liczbowej. Zmiany jakościowe dają się jak najbardziej badać za pomocą modeli numerycznych.
Naukowcy naprawdę nie są aż tak naiwni jak zdajesz się sugerować . Nie sądze by znalazł się poważny naukowiec który sprowadziłby jakościowe badanie osoby oświeconej do kwestii bólowych. To bardziej pasuje do badań nad hipnozą czy metod leczenia chronicznego bólu.Har-Dao pisze:Moje podejście z różnorakimi skanami przekonałoby imho większą część naukowców, zwłaszcza gdyby badaną osobę np stymulować może bolesnymi dla ciała stymulantami, mielibyśmy widok na to jak rozświetlają się rejony związane z recepcją bólu i czy reagują na to rejony odpowiedzialne za złe samopoczucie.
Pozdrawiam
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
A szkoda, od tego warto by zacząć. Brak reakcji umysłowej na ból fizyczny to dobry miernik i nie jest wynikiem hipnozy etc. Oczywiście należałoby zapoznać się z po-nibbanicznym stanem w suttach i tego jak funkcjonuje arahat. Pytałeś o konkrety, więc odpowiadam, więcej do dodania nic nie mam, choć jest kilka sutt weryfikujących oświecenie i można je połączyć ze współczesną weryfikacją naukową. EOT z mej strony.leszek wojas pisze: Nie sądze by znalazł się poważny naukowiec który sprowadziłby jakościowe badanie osoby oświeconej do kwestii bólowych. To bardziej pasuje do badań nad hipnozą czy metod leczenia chronicznego bólu.
metta&peace
H-D
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Ale raczej nie reprezentatywny.Har-Dao pisze:Brak reakcji umysłowej na ból fizyczny to dobry miernik
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Chyba nie sledzisz "osiagniec" galezi nauk neoroXXXlogicznych. Redukcjonizm az oczy bola...Naukowcy naprawdę nie są aż tak naiwni jak zdajesz się sugerować . Nie sądze by znalazł się poważny naukowiec który sprowadziłby jakościowe badanie osoby oświeconej do kwestii bólowych. To bardziej pasuje do badań nad hipnozą czy metod leczenia chronicznego bólu.
Maciek
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Znasz Maćku poważnych naukowców zajmujących się naukowo weryfikacją oświecenia? Chętnie zapoznałbym się z wynikami badań.mzobniow pisze:Chyba nie sledzisz "osiagniec" galezi nauk neoroXXXlogicznych. Redukcjonizm az oczy bola...Naukowcy naprawdę nie są aż tak naiwni jak zdajesz się sugerować . Nie sądze by znalazł się poważny naukowiec który sprowadziłby jakościowe badanie osoby oświeconej do kwestii bólowych. To bardziej pasuje do badań nad hipnozą czy metod leczenia chronicznego bólu.
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Weryfikacja Oswiecenia to nie, ale byl jeden taki gosciu z "Helmem Boga", ale nie udalo sie potwierdzic jego wynikow w niezaleznych experymentach. Chodza sluchy ze badani wiedzieli jakich wynikow oczekuje pan za aparatura.leszek wojas pisze:Znasz Maćku poważnych naukowców zajmujących się naukowo weryfikacją oświecenia? Chętnie zapoznałbym się z wynikami badań.
Pozatym czytalem ostanio artykul o "neuroteologach", natchnionych przez goscia od helmu. Oprocz dosc oczywistych nonsensow w stylu: "u ateistow, podczas medytacji pracuje plat czolowy, a wsrod karmelitanek ten z tylu co dowodzi ze ....(wpisz dowolny nonsens ktory przyjdzie ci do glowy)" ;P, bylo tam tez takie zdanie (niekoniecznie tak samo - artykul byl po angielsku i czytalem go jakis czas temu): mnisi buddyjscy, podczas medytacji maja czesto wrazenie ze sa zespoleni ze Swiatem. Nasze badania pokazuja ze to moze byc tylko chemia.
Zastanawiam sie jaka "chemia" powoduje to ze "neoroteolodzy" nie czuja sie zespoleni ze Swiatem...
Maciek
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Ważne miejsce w demonologii Słowian zajmuje południca. Jest to demon kobiecy powstający z wiru powietrznego. Pokazuje się w samo południe w najgorętszej porze dnia. Może być niebezpieczna dla pracujących w polu. Południca zwykle przechadza się miedzami łamiąc ludziom karki. Mimo to miała za zadanie ochronę zboża.
A tutaj trochę o istotach wodnych wg Słowian:
Wyobraźnię Słowian pobudzała woda, która miała dla nich znaczenie oczyszczające i uzdrawiające, magia emanująca z niej wywoływała fascynacje i strach. Dlatego brzegi leśnych jezior i rzek zaludniły się istotami tajemniczymi i niebezpiecznymi.
Słowianie praktykowali obrzęd karmienia wody składając ofiary z chleba soli, kur, jagniąt miało to zapobiec powodziom lub posusze a także pomóc w szczęśliwiej podróży drogą wodną lub przy budowie mostu, grobli. Słowianie uważali, że człowieka tonącego nie ratuje się, aby nie osłabić wody. Demony wodne pochodziły z dusz ludzi przedwcześnie zmarłych lub nagle, szczególnie zaś topielców i dzieci przeklętych przez matki. I to im składano dary a nie samemu żywiołowi wody gdyż Słowianie nie deifikowali matki- wody jak np. robiły to ludu ugrofińskie. Wodni topcowie, bo tak nazywa ich wykład katechizmu ks. Pawła Gilowskiego z 1579.W Rosji noszą nazwę vodjanoj lub łobasta (z tureckiego Albasta), u Czechow i Słowaków są to vodniki i vodni.
Były to istoty złe i złośliwe, wylegujące się na brzegach. Zwabionych ludzi topiły w wirach, potrafiły przyjmować postać ryb i zwierząt. Z okolic Archangielska pochodzi wzmianka o ofiarowaniu cała gromadą konia bóstwu wodnemu. Konia kupowano nie targując się o cenę, namaszczano łeb konia miodem i topiono przywiązując dwa kamienie do szyi roku 1887 Zygmunt Gloger odnotował, że nad jednym z jezior augustowskich ludność dorocznie rzuca kurę w tonie jeziora dla topielców, co ma ich obłaskawić.
http://innemedium.pl/wiadomosc/slowiani ... rzeszlosci
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
AnoRafus pisze:
Ważne miejsce w demonologii Słowian zajmuje południca. Jest to demon kobiecy powstający z wiru powietrznego. Pokazuje się w samo południe w najgorętszej porze dnia. Może być niebezpieczna dla pracujących w polu. Południca zwykle przechadza się miedzami łamiąc ludziom karki. Mimo to miała za zadanie ochronę zboża.
Ciekawe, że dodałeś taki a nie inny obraz południcy, ponieważ ze źródeł, które ja pamiętam, nie było mowy o takiej szkaradzie, południce były bardzo ładnymi, by nie powiedzieć seksownymi dziewczętami, które zatańcować mogły najzdrowszego chłopa. Tego rodzaju obrazki są może i fajne w dzisiejszych czasach, gdzie gore i horror się sprzedaje (słowiańskie wampiry/wąpierze i wilkołaki są hip i trendy) natomiast ogólnie znów propaganda lekka - południce były po prostu piękne, tak samo rusałki wodne. To że zabijały to tylko ich broń sexapealu Więc chcąc poznać Słowian należy odfiltrować to co nam wpajano - że to właśnie były złe demony wiec na pewno wyglądać musiały właśnie jak na załączonym obrazku. A one były piękne, zabójczo piękne i tyle. Może trochę jak devy w czasach Buddhy, nie wiemy czy devy były tak samo zabójcze, nikt natomiast nie portretował ich w szkaradny sposób, bo nie było wojny propagandowej o umysły wiernych.
metta&peace
H-D
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Ja uważam, ze te demony nie zasługują na jakiekolwiek czczenie czy szacunek. To, że objawiają się nam w pięknej postaci jest tylko sztuczką, byśmy się ich nie bali. To są złe istoty które nam szkodzą. Można wejść w kontakt z nimi, ale to jest ryzykowanie jak chodzenie po cienkiej linie nad przepaścią. Nie wiadomo czy nasz nie oszukają, albo nie rzucą na nas jakiegoś uroku. Dlatego najlepiej unikać ich jak tylko da rade wszelkimi możliwymi sposobami i nie wchodzić z nimi w układy, nie prosić o żadne przysługi czy pomoc. Lepiej dać się zabić niż oddać swoją duszę. Nie widzę sensu im pomagać w postaci składania ofiar (bo na to nie zasługują) - wtedy stawiamy się w roli niewolnika, który ma być posłuszny tym istotom tylko dlatego bo maja większe możliwości (nie ogranicza ich materia). A przecież nauki wyraźnie mówią, ze to świat ludzi umożliwia wyjście z samsary i jest najlepszym położeniem. Te istoty są w znacznie gorszej pozycji od nas i to one mogą nam zazdrościć i to one nas powinny prosić nas o dhamme, a nie my ich o cuda. A tak poza tym to większość tych istot z tego co ja wiem ma nas całkowicie gdzieś i w ogóle sobie nami głowy nie zawracają, traktują nas jak mrówki. Dlaczego my mielibyśmy się przejmować nimi? Ludzie zrobili z tych istot swoich bogów co jest według mnie straszną w skutkach decyzją, która do dziś zgarnia swoje żniwa. Dlatego ja mowie NIE kultowi istot.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witaj
''Śmiech Dakiń'' Szardza Taszi Gjaltsen
Pozdrawiam
ps
''Lgnąc do dualizmu i nie widząc swoich iluzji, demony ranią wszystkie pozostałe czujące istoty. Oby po urzeczywistnieniu umysłu oświecenia wszystkie one zostały wyzwolone w pierwotnej czystej przestrzeni.''Rafus pisze:Dlaczego my mielibyśmy się przejmować nimi?
''Śmiech Dakiń'' Szardza Taszi Gjaltsen
Pozdrawiam
ps
jakbym czytał demona piszącego o istotach ludzkichRafus pisze:(...) To, że objawiają się nam w pięknej postaci jest tylko sztuczką, byśmy się ich nie bali. To są złe istoty które nam szkodzą. Można wejść w kontakt z nimi, ale to jest ryzykowanie jak chodzenie po cienkiej linie nad przepaścią. Nie wiadomo czy nasz nie oszukają, albo nie rzucą na nas jakiegoś uroku. (...)
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Mocne słowa. Nie wiem o którą duszę Ci się rozchodzi, nie wiem też jaki kult istot masz na myśli. Słowianie nie czcili istot, czcili raczej "żywioły" natury, vide samą naturę można rzec. Jeśli o południcę chodzi, to dość proste - jest to ostrzeżenie, by ludzie w samym środku lata nie chodzili po polach bez osłony głowy, bo ich "porwie południca" czyli w samo południe, podczas najgorętszej części dnia, ktoś może dostać wylewu, udaru słonecznego, zawału serca. To jest racjonalne wyjaśnienie, z dzisiejszych czasów, ma sens. Czy istoty te istnieją czy nie - moim zdaniem nie ma znaczenia - to była utylitarna legenda. To samo tyczy się zbiorników wodnych. Nawet w dzisiejszych czasach mnóstwo młodych ludzi się topi. Legenda szacunku dla wody, gdyby funkcjonowała, mogłaby uratować kilka istnień ludzkich. Perun też był opowieścią utylitarną, wiele innych takoż, choć sporo oczywiście przejęta z dziada pradziada. Tak samo podział na trzy światy i reinkarnację - utylitaryzm, by ludziom żyło się lepiej.Rafus pisze:... Lepiej dać się zabić niż oddać swoją duszę...Dlatego ja mowie NIE kultowi istot.
Demonizując w ten sposób istoty z panteonu Słowian, bez zrozumienia dogłębnego jest tym samym co opowiadanie bajek na temat buddyzmu. Może najpierw poznaj buddyzm i dowiedz się, że nie ma czegoś takiego jak nieśmiertelna dusza, bo może buddyzm w Twoim wydaniu to tylko zamienienie siekierki na kijek? Nie wiem, tylko wnioskuję po reakcji i tym co piszesz.
metta&peace
H-D
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Zła interpretacja i naginanie pojęć. Tu nie chodzi o żadne czczenie czy kult, ale jak to ładnie ujął iwanxxx, o utrzymywanie dobrych stosunków z sąsiadem zza płota. Czy kiedy jakaś ważna osoba odwiedza pewien rejon i daje się jej jakiś podarunek, to czy to można nazwać czczeniem? Albo udając się do kogoś na urodziny, przynosi się flaszkę, placek i prezent, albo dając sąsiadowi koszyk jabłek z własnego drzewa, kiedy ładnie obrodziło, czy to jakiś kult tej osoby? Albo tym bardziej sprzedawanie duszy (ło matko!)Rafus pisze:Ja uważam, ze te demony nie zasługują na jakiekolwiek czczenie czy szacunek /.../
Też nie wszystkie z tych istot to jakieś demony, tym bardziej w europejskim znaczeniu tego słowa.
Ale zgadzam się z Tobą, że lepiej nie wchodzić w kontakty z tymi istotami, zwłaszcza jeśli nie ma się choć podstawowej wiedzy na ten temat.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Diamentum
- Posty: 1026
- Rejestracja: ndz mar 30, 2014 07:10
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
kunzang pisze:''Lgnąc do dualizmu i nie widząc swoich iluzji, demony ranią wszystkie pozostałe czujące istoty. Oby po urzeczywistnieniu umysłu oświecenia wszystkie one zostały wyzwolone w pierwotnej czystej przestrzeni.''
''Śmiech Dakiń'' Szardza Taszi Gjaltsen
Pozdrawiam
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
o słowiańską.Har-Dao pisze:Nie wiem o którą duszę Ci się rozchodzi
Czyli rozumiem, że jakby twoja nowa sąsiadka południca złamała kark twojemu bratu, a sąsiad vodnik utopił twoją siostrę, to na drugi dzień pobiegłbyś z podarunkiem do płotu, aby powiedzmy na rok dali Ci spokój?ethan pisze:Tu nie chodzi o żadne czczenie czy kult, ale jak to ładnie ujął iwanxxx, o utrzymywanie dobrych stosunków z sąsiadem zza płota. Czy kiedy jakaś ważna osoba odwiedza pewien rejon i daje się jej jakiś podarunek, to czy to można nazwać czczeniem?
Albo udając się do kogoś na urodziny, przynosi się flaszkę, placek i prezent, albo dając sąsiadowi koszyk jabłek z własnego drzewa, kiedy ładnie obrodziło, czy to jakiś kult tej osoby? Albo tym bardziej sprzedawanie duszy (ło matko!)
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Słowiańskich dusz już (prawie) nie ma - są judeo-chrześcijańskie. Smutne - zwłaszcza z podkładem muzycznym: https://www.youtube.com/watch?v=fYsI1YXmzNURafus pisze:o słowiańską.Har-Dao pisze:Nie wiem o którą duszę Ci się rozchodzi
metta&peace
H-D
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Nie Rafus, to zupełnie nie tak Po pierwsze, nasze plany egzystencji nie nakładają się na siebie tak bardzo, żeby te istoty mogły działać w stosunku do nas na tak podstawowym poziomie, jak ranienie ciała. Mogą co prawda wysyłać w naszym kierunku coś, co w buddyzmie tybetańskim nazywamy prowokacjami energii i oddziaływać na nas na bardziej subtelnym poziomie, ale nic jak Ty to opisałeś. A po drugie, to tak jak w życiu, jeśli ktoś robi w stosunku do Ciebie jakieś problemy i jakoś nie widać szans na dogadanie się, to działasz w inny sposób. Przykładowo, sąsiadowi, który działa w stosunku do Ciebie złośliwie, nie dajesz jabłek że swojego ogrodu, żeby go w jakiś sposób obłaskawić, albo osobie, która podkłada Tobie świnie w pracy, nie dajesz kwiatów, kiedy wiesz, że to i tak niczego nie załatwi, tylko działasz wtedy w bardziej odpowiedni do danej sytuacji sposób.Rafus pisze:Czyli rozumiem, że jakby twoja nowa sąsiadka południca złamała kark twojemu bratu, a sąsiad vodnik utopił twoją siostrę, to na drugi dzień pobiegłbyś z podarunkiem do płotu, aby powiedzmy na rok dali Ci spokój?
Ps. Wszystko co piszę odnosi się tylko i wyłącznie do buddyzmu tybetańskiego i nie ma to nic wspólnego z wierzeniami Słowian, o których wiem niewiele.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Witam
Nie ma żadnego wodnika /topielca/, a jest skurcz, który powoduje, że nawet najlepszy pływak może utonąć.
Natomiast sąsiadką jest nasza własna nienawiść, a sąsiadem nasz gniew. I oby owi sąsiedzi jak najszybciej się wyprowadzili, a na ich miejsce wprowadzili: bodhiczitta i wgląd w naturę zjawisk.
Pozdrawiam
Nie ma żadnej południcy, a jest udar słoneczny.Rafus pisze:Czyli rozumiem, że jakby twoja nowa sąsiadka południca złamała kark twojemu bratu, a sąsiad vodnik utopił twoją siostrę, to na drugi dzień pobiegłbyś z podarunkiem do płotu, aby powiedzmy na rok dali Ci spokój?
Nie ma żadnego wodnika /topielca/, a jest skurcz, który powoduje, że nawet najlepszy pływak może utonąć.
Natomiast sąsiadką jest nasza własna nienawiść, a sąsiadem nasz gniew. I oby owi sąsiedzi jak najszybciej się wyprowadzili, a na ich miejsce wprowadzili: bodhiczitta i wgląd w naturę zjawisk.
Pozdrawiam
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Oczywiście tylko w potocznym rozumieniu? W obliczu odkryć naukowych z dziedziny fizyki kwantowej oraz hipotezy strun, materia okazuje się być tworem mocno wirtualnym.iwanxxx pisze:Pogląd odrzucający możliwość istnienia świadomości poza materią nazywamy materializmem.
W związku z tym, dość logiczne jest, że świadomość nie jest zbyt mocno (a raczej trwale) związana z materią. Wobec tego materializm duchowy ma dość wątłe podstawy - tylko w oparciu o wnioski współczesnej nauki.
Osobiście sądzę, że materia raczej ogranicza świadomość, niż ją rozwija. Zakładając na chwilę, że Nirwana to nieskończona, niczym nie ograniczona świadomość w warunkach braku przyczyny i skutku (nie ma karmy), to wszechświaty samsaryczne ze swoimi różnymi warunkami fizycznymi i materiami, są w pewnym sensie tymczasową pułapką w którą "wpada" nieograniczona świadomość... ale to już oczywiście tylko moje fantazje
Cały czas jest teraz.
-
- Posty: 129
- Rejestracja: sob paź 03, 2015 14:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czym to się różni od zmuszania pochlebstwem, naleganiem a niekiedy i groźbą ludzi?kunzang pisze:Strażnicy tego rodzaju oraz duchy stanowiące ich świtę nie są istotami oświeconymi i dlatego koniecznie trzeba je zmuszać pochlebstwem, naleganiem, a niekiedy i groźbą, aby dotrzymały obietnic.
Po co w takim razie w ogóle zostawać mnichem, skoro nie porzuca się świata gróźb, pochlebstw i nalegań?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
witaj
no i przypominam cały cytat, bo można by odnieść wrażenie, że to co cytujesz, to me słowa. rzeczony cytacik:
tak przy okazji - tak jak czytam Ciebie /na ten moment dwanaście wypowiedzi/, to z Twej strony pojęcia: budda i buddyzm - wyłącznie do stanu mnisiego się Tobie sprowadzają, i dobrze, nie ma sprawy, tylko jeżeli tak, to jedynie w dziale theravada, takie podejście jeszcze ujdzie, jako tako, lecz w innych działach już nie.
pozdrawiam
w tym przypadku, kwestią jest intencja z jaką się do tego podchodzi. i nie trzeba tu rozróżniać na ludzi czy którąś z klas istot nieludzkich - bez względu na formę działania /i istotę czy istoty, o które chodzi/ powinna tu mieć miejsce niewzruszona bodhiczitta. znaczy, takie działania, to może podjąć tylko istota ugruntowana /zrealizowana/ na ścieżce.kinosiecioryca pisze:Czym to się różni od zmuszania pochlebstwem, naleganiem a niekiedy i groźbą ludzi?
no i przypominam cały cytat, bo można by odnieść wrażenie, że to co cytujesz, to me słowa. rzeczony cytacik:
(...) Ogólnie rzecz biorąc, są dwa rodzaje strażników. Mogą oni być natury ziemskiej ('jing-rten pa'i srung ma), i wtedy są to pomniejsze bóstwa lub duchy nawrócone na ścieżkę dharmy przez buddę lub jakiegoś innego mistrza. Są one istotami obdarzonymi świadomością, podobnie jak my uwięzionymi w samsarze. Chociaż mogą być bardzo potężne i posiadać określoną wiedzę, nie są ani wszechmocne, ani wszechwiedzące. Ich moc i wiedza z całą pewnością są ograniczone. Kiedykolwiek lama lub praktykujący wzywa owych opiekunów podczas odprawiania rytuału strażników, musi dbać bardzo o to, aby przybrać podczas medytacji formę właściwego bóstwa, lub występować jako jego potężna manifestacja. Musi również przygotować zawczasu ofiary, czy to rzeczywiste czy też wyobrażone, aby złożyć je bóstwom i duchom, które wzywa. Strażnik lub inaczej sungma, został uprzednio związany przysięgą (dam-can), że będzie ochraniał nauki i praktykujących. Jednak w orszaku każdego sungmy znajduje się wiele dregpa, czyli napastliwych i zuchwałych duchów, które niewłaściwie traktowane, łatwo obrażają się i wpadają w gniew. Owa świta przeto powinna być szczególnie zjednywana, a nawet przekupywana ofiarami (mchod-pa, skt. pudża). Następnie, kiedy przyjmą już one ofiary, są z nich zadowolone i zachwycone nimi, praktykujący ponownie powierza im zadania, które już wcześnie przyrzekły wykonywać, tj. ochronę. Samo wysławianie i nabożeństwo nie wystarcza. Strażnicy tego rodzaju oraz duchy stanowiące ich świtę nie są istotami oświeconymi i dlatego koniecznie trzeba je zmuszać pochlebstwem, naleganiem, a niekiedy i groźbą, aby dotrzymały obietnic. Zachodzi tu wymiana energii pomiędzy praktykującym a światem duchów: składanie darów i ofiar ze strony praktykującego, a co za tym idzie, działanie i wykonywanie powierzonych zadań ze strony strażników. Znajduje to swoje odbicie w tekstach liturgii rytuału strażników.
cytat zaczerpnięty ze wstępu J.M. Reynoldsa do ''The healing practice for Sidpa Gyalmo'' /Praktyka uzdrawiająca Sipa Dzialmo/
a niby co mnisi mają z tym wspólnego - tu przede wszystkim o joginów chodzikinosiecioryca pisze:Po co w takim razie w ogóle zostawać mnichem, skoro nie porzuca się świata gróźb, pochlebstw i nalegań?
tak przy okazji - tak jak czytam Ciebie /na ten moment dwanaście wypowiedzi/, to z Twej strony pojęcia: budda i buddyzm - wyłącznie do stanu mnisiego się Tobie sprowadzają, i dobrze, nie ma sprawy, tylko jeżeli tak, to jedynie w dziale theravada, takie podejście jeszcze ujdzie, jako tako, lecz w innych działach już nie.
pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
off został wydzielony tutaj: ''czy tantryści już obłaskawili Allaha i Jahwe?''
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bogowie słowiańscy a buddyzm
Czołem
W ramach ciekawostek, utworzono już Buddyzm Celtycki - więcej tu: http://www.buddhistdoor.net/features/ce ... traditions
Personalnie mam nadzieję że Buddyzm Słowiański będzie połączeniem Theravady z wierzeniami słowiańskimi i szacunkiem do przyrody - gdzie Dhamma będzie właśnie naturą zjawisk, także w rozumieniu naturą jako połączonymi ze sobą nawzajem we współzależnym powstawaniu ekosystemów (leśny, polny, wodny, górski, ludzki, etc.) Takie marzenia jeno, bo fantazja jest od tego...
metta&peace
H-D
W ramach ciekawostek, utworzono już Buddyzm Celtycki - więcej tu: http://www.buddhistdoor.net/features/ce ... traditions
Personalnie mam nadzieję że Buddyzm Słowiański będzie połączeniem Theravady z wierzeniami słowiańskimi i szacunkiem do przyrody - gdzie Dhamma będzie właśnie naturą zjawisk, także w rozumieniu naturą jako połączonymi ze sobą nawzajem we współzależnym powstawaniu ekosystemów (leśny, polny, wodny, górski, ludzki, etc.) Takie marzenia jeno, bo fantazja jest od tego...
metta&peace
H-D